News

Zakończona kilka dni temu konferencja WWDC była naprawdę wyjątkowa - i to nie tylko ze względu na swoją formę online, ale też zaprezentowane nowości: od nowych systemów operacyjnych przynoszących funkcje, na które wielu wciąż czekało, po - może przede wszystkim - ogłoszenie przejścia na własne procesory Apple Silicon. Podniesienie głównego numeru wersji macOS z 10 na 11 jest w tym wszystkim zmianą niewielką, ale jakże symboliczną. W numerze znajdziecie więc podsumowanie tych nowości w kolejności zmienionej, bo ułożonej w hierarchii ważności i doniosłości tych zmian.

Tegoroczna konferencja WWDC będzie inna niż zwykle nie tylko ze względu na jej format online, który wymusiła pandemia koronawirusa. Będzie inna także ze względu na kontrowersje towarzyszące odrzuceniu przez Apple aktualizacji aplikacji nowej płatnej usługi mailowej o nazwie Hey oraz gróźb jej całkowitego usunięcia z App Store, jeśli jej twórcy nie ugną się przed żądaniami firmy z Cupertino.

W Setapp dostępnych jest już grubo ponad 180 programów dla Maca. Są tam narzędzia dla programistów, grafików czy muzyków, są narzędzia poprawiające produktywność i pozwalające na lepsze zorganizowanie sobie pracy, są też takie, które ułatwiają korzystanie z komputera i utrzymanie go w dobrej kondycji. W pierwszych dwóch częściach zająłem się aplikacjami, z których korzystam w mojej codziennej pracy programisty. W trzeciej części opisałem kilka aplikacji dla Maca dostępnych w Setapp, z których korzystam na co dzień lub często i które przydają się w różnych sytuacjach. Czas na kilka kolejnych programów tego typu, dzięki którym moja praca jest łatwiejsza.

Maseczki zostały zdjęte, ograniczenia poluzowane, ale to jeszcze nie koniec. Wydarzenia z ostatnich miesięcy będą odciskać piętno na gospodarce i na naszym życiu jeszcze długo. Widać to już nawet po wynikach finansowych Apple i zmianie w polityce informacyjnej dla inwestorów, o czym pisze w bieżącym numerze Michał Masłowski. Pozytywy z obecnej sytuacji i luzowanego lockdownu wyciągnąć stara się Jacek Swoboda.

Dożyliśmy bardzo ciekawych czasów. Nosimy w kieszeni komputery o mocy obliczeniowej, jakiej jeszcze całkiem niedawno nie powstydziłby się specjalistyczny sprzęt, którego gabaryty z całą pewnością nie pozwoliłyby na tak swobodny transport.

Niezawodny Ming-Chi Kuo - ulubieniec przynajmniej części czytelników naszego serwisu - jest zdania, że tegoroczne modele iPhone'ów mogą być sprzedawane bez słuchawek EarPods w komplecie. Krok taki miałby napędzić sprzedaż bezprzewodowych słuchawek AirPods, których starsze modele miałyby być dostępne w promocyjnej cenie w tegorocznym okresie świątecznym.

Pięć lat temu, w kwietniu, wstałem bardzo wcześnie rano. Była chyba druga, kiedy wsiadłem do samochodu. Moim celem był Berlin, a dokładnie pewien ekskluzywny butik w centrum, gdzie dzień po oficjalnej premierze można było jeszcze kupić nowy rewolucyjny produkt Apple – zegarek. Dojazd z Łodzi do Berlina zajął mi około sześciu godzin. Kolejne cztery odstałem w kolejce, by kupić – niczym za komuny – to, co dawali – Apple Watch 42 mm z aluminiową kopertą i silikonowym paskiem, czyli tzw. wersja sport.

Po wielu moich wpisach na temat oprogramowania do produkcji muzyki, przyszedł czas na jeden z najważniejszych aspektów - syntezator wirtualny. Przed napisaniem tego artykułu, zastanawiałem się długo, który wybrać, ponieważ na rynku jest obecnie ich bardzo wiele. Chciałem jednak opisać syntezator, który oprócz świetnego brzmienia będzie najbardziej uniwersalny pod względem kreowania brzmień i przyjazny użytkownikowi. Wybór padł na Sylenth1 od firmy LennarDigital. Jest to jeden z najlepszych na świecie instrumentów wirtualnych, z którego od lat korzystają największe gwiazdy współczesnej muzyki.

Po programach dla Maca, z których korzystam w mojej pracy programisty, a dostępnych w usłudze Setapp, czas na aplikacje bardziej uniwersalne. Korzystam z nich, przygotowując teksty na MyApple czy tworząc kod. Przydają się one w wielu różnych sytuacjach. Bez nich trudno jest mi sobie wyobrazić wygodną pracę na Macu. Nie powinno więc dziwić, że o każdym z nich pisałem w ostatnich kilku latach na łamach MyApple.

Od kilku dni na meksykańskim kanale Apple w serwisie YouTube dostępna jest seria filmów prezentujących sylwetki nauczycieli szkół podstawowych z różnych stron świata, uczących dzieci podstaw programowania za pomocą aplikacji Swift Playgrounds. W każdym zobaczyć można wspomnianą aplikację w akcji, zainstalowaną na szkolnych iPadach.

„Dlaczego korzystasz z produktów Apple, gdy na rynku dostępnych jest wiele tańszych urządzeń potrafiących to samo, a nawet więcej?” – większość z Was z pewnością kiedyś spotkała się z tym pytaniem, a niektórzy pewnie nawet regularnie sami je sobie zadają. Dla mnie przez wiele lat odpowiedź była banalnie prosta – korzystam ze sprzętu Apple, gdyż wydane na niego pieniądze pozwalają mi zaoszczędzić czas. Niestety, coraz częściej zastanawiam się nad tym, jak długo jeszcze twierdzenie to pozostanie prawdziwe.

Kiedy pojawiły się serwisy oferujące multimedia na żądanie w ramach stałego abonamentu, przyklasnąłem. Oto bowiem za stosunkowo niewielką opłatą można wreszcie w legalny sposób mieć dostęp do ogromnych zasobów muzyki, filmów i seriali, a także aplikacji (Setapp) czy gier (Apple Arcade, Steam i kilka innych tego typu usług). Wcześniej, a było to już w sumie sporo lat temu, legalne multimedia dla wielu były niedostępne przez niemal zaporowe ceny.

Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, przynajmniej jeszcze kilka miesięcy temu. W chwili, kiedy oddajemy Wam nowy numer naszego magazynu, niemal każdy - nie licząc lekarzy, ratowników medycznych, pielęgniarek, osób z obsługi technicznej służby zdrowia, a także pracowników sklepów spożywczych i innych firm krytycznych dla utrzymania zaopatrzenia w produkty pierwszej potrzeby, energię elektryczną, wodę czy internet - zatrzymany został w domu w związku z rozszerzającą się pandemią COVID-19. Zostawiając na boku kwestie tego, czy strategia powszechnego „lockdownu” przyniesie korzyści, czy nie (czy lepszy jest np. model szwedzki), warto - jeśli tylko to możliwe - odnaleźć się w obecnej sytuacji pracy zdalnej.

W poprzednim tygodniu pojawiały się informacje na temat problemów z produkcją urządzeń Apple wywołanych epidemią koronawirusa. Z tego powodu analitycy odnotowali ogromne spadki sprzedaży na rynku smartfonów. Warto również wspomnieć fakt, że Apple udostępniło nowe wersje swoich systemów operacyjnych.

Już prawie dwie dekady firma iZotope rozwija swoje oprogramowanie do miksu i masteringu audio, o nazwie Ozone. Nie bójmy się tego powiedzieć - w świecie cyfrowym jest ono wręcz legendarne. Nie znam osób, które pracują z dźwiękiem i choćby nie otarły się o ten pakiet narzędzi. Od kilku miesięcy dostępna jest wersja dla macOS oznaczona numerem 9, w której jak zawsze oprócz usprawnień wprowadzono kilka nowości, o których napiszę poniżej.

Setapp jest już na rynku od kilku lat. W tym czasie liczba aplikacji dostępnych w tej usłudze znacznie wzrosła. Obecnie jest ich już sto kilkadziesiąt, a wszystko to za 9,99 dolara za miesiąc. Za wszystkie aplikacje dostępne w Setapp, z których obecnie korzystam, zapłaciłbym tyle, ile za czteroletni abonament za tę usługę. Jest ich faktycznie tyle, że nadszedł czas, by je wszystkie opisać i rozwiać wątpliwości sceptyków, którzy na słowo „abonament” dostają gęsiej skórki.

W związku z epidemią koronawirusa odwoływane są kolejne imprezy. Zaczęło się od Mobile World Congress w Barcelonie, odwołano targi motoryzacyjne w Genewie. Swoje konferencje deweloperskie odwołały też Facebook i Google. Ta ostatnia - Google I/O - miała odbyć się na miesiąc przed WWDC, czyli konferencją deweloperów tworzących oprogramowanie na platformy Apple. Coraz częściej pojawia się pytanie, czy także ta impreza zostanie odwołana i przeniesiona w całości do sieci?

Przełom marca i lutego w świecie Apple zdominowany jest przez dwa główne tematy. Pierwszy to ten nasz, można rzec „lokalny” temat, dotyczący tylko społeczności Apple. Jest nim możliwa marcowa prezentacja nowych produktów. Mówi się tutaj o nowych iPadach, nowej wersji przystawki Apple TV, ale chyba przede wszystkim o następcy popularnego iPhone'a SE. Analizę tego, co być może wkrótce zobaczymy, oraz tego, co może mieć nowy budżetowy iPhone, przedstawiają w swoich tekstach Bartek Mazurek i Grzegorz Świątek.

Od jakiegoś czasu piszę o różnych narzędziach, aplikacjach i wtyczkach napisanych dla macOS, wspomagających proces twórczy jak i postprodukcję muzyczną. Wiemy jak sprzyjające dla muzyków jest środowisko Apple, a sam wielokrotnie podkreślam fakt, że większość profesjonalistów korzysta wyłącznie ze sprzętu Apple. Pierwsze kroki w produkcji muzycznej stawiałem, między innymi zachęcony przez oprogramowanie takie jak Garage Band czy Logic. Dzisiaj zaprezentuje dwa narzędzia od Mastering The Mix - Bassroom oraz Levels, które docenią zarówno początkujący jak i profesjonaliści. Szczególnie skorzystają na tym wspomniani początkujący, ponieważ narzędzia te w bardzo przejrzysty i czytelny sposób pokazują jakie błędy popełniamy przy miksowaniu czy masterowaniu naszych utworów.

Tytułowym cytatem ze słynnego filmu z życzeniami noworocznymi, który robi furorę na YouTubie, chciałbym spuentować 2019 rok – czas, jaki spędziłem ze sprzętem, oprogramowaniem i usługami Apple. Zastanawiam się tylko, czy faktycznie był taki niezapomniany? Czy wywołał on we mnie na tyle silne emocje, aby nie wymazać go z pamięci, jak Apple motylkową klawiaturę w nowych szesnastocalowych MacBookach? Spróbuję przebrnąć przez ostatnie 365 dni i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to Apple było moim numerem jeden na technologicznej liście wydarzeń…?

Rok 2020 rozpoczął się na dobre, mamy za sobą już cały styczeń i prawdopodobnie masę nowych premier przed nami, znamy wyniki Apple za ostatni kwartał ubiegłego roku (który - żeby wszystko było łatwiej zrozumieć - jest dla Apple pierwszym kwartałem rozliczeniowego roku 2020), za nami też targi CES w Las Vegas. Jest to więc czas zarówno na pewne podsumowania, jak i przewidywania.

Oferta Apple TV+ - jak już pisałem w osobnym artykule w tym numerze - choć wciąż uboga, bo ograniczona do dwunastu tytułów, w tym jednego filmu fabularnego, jednego dokumentalnego, sześciu seriali dla widzów powyżej piętnastego roku życia, trzech dla dzieci i młodzieży i jednego talk show, to jednak stale jest poszerzana. To, co już można w Apple TV+ obejrzeć, także zbiera raczej pochlebne opinie. Poniżej znajdziecie moją subiektywną rekomendację tego, od czego warto zacząć przygodę z Apple TV+.

Pamiętacie tzw. „Milenijną pluskwę”, kiedy to komputery PC miały podobno odmówić posłuszeństwa w związku z błędem w wewnętrznych zegarach, które zapisywały lata w postaci dwóch ostatnich cyfr? Ostatecznie do kataklizmu nie doszło, aktualizacje systemów operacyjnych i oprogramowania rozwiązały problem. Cała sprawa z tzw. „Milenijną pluskwą” dała mi jednak do myślenia. Termin ten — po angielsku brzmiący po prostu „millennium bug” — ukazywał zupełnie inny błąd, który nie ma i nie miał wpływu ani na komputery, ani tym bardziej na nasze życie, był i jest jednak znacznie szerszy, bo nie dotyczy jedynie przełomu tysiącleci. Ma też charakter zdecydowanie kulturowy, a nie techniczny. Przypomniały mi o nim ostatnie publikacje wielu amerykańskich magazynów, gazet codziennych czy popularnych serwisów technologicznych. W ostatnich tygodniach, jak grzyby po deszczu, zaczęły w nich pojawiać się podsumowania nie mijającego roku, ale dekady.

No i mamy koniec roku 2019. Wbrew temu, co piszą liczne amerykańskie serwisy, gazety i magazyny, nie jest to jednak koniec dekady. Dlaczego Amerykanie błędnie liczą dekady, wieki i tysiąclecia, tak jakby istniał rok zerowy, nie wiedzą pewnie oni sami (szerzej zastanawiam się nad tym w tekście „Pluskwa nie tylko milenijna”). Wracając jednak do mijającego właśnie roku. Dla użytkowników produktów Apple był on na pewno ciekawy, pełen ważnych premier sprzętowych (nowe iPady, iPhone'y 11, nowy zegarek Apple Watch, nowy 15-calowy MacBook Pro, nowe słuchawki AirPods Pro i nowy Mac Pro). Pojawiły się też nowe wersje systemów operacyjnych iOS, macOS, watchOS i tvOS, czy jakże ważne nowe usługi jak Apple Arcade i Apple TV+.

Jakiś czas temu opisywałem dla was oprogramowanie Mixed In Key, które pomaga muzykom w harmonicznym miksowaniu. W tym artykule przedstawię inne z narzędzi tej firmy, pomagające producentom muzycznym, a także początkującym w tej dziedzinie, łatwiej i przyjemniej komponować utwory. Mowa tu o dwóch programach z pakietu Captain Plugins - Chords oraz Melody.

W Świętego Mikołaja nie wierzę już niestety od kilkudziesięciu lat. Tak naprawdę to chyba nigdy nie wierzyłem, bo odkąd pamiętam, okres przedświąteczny był dla mnie swego rodzaju zabawą w poszukiwanie skarbów, czyli prezentów dla mnie poukrywanych przez rodzinę tak, bym nie znalazł ich przed Gwiazdką. Niestety nikt z rodziny nie był na tyle innowacyjny, by ukryć prezenty w takim miejscu, żebym faktycznie nie mógł ich znaleźć. Nigdy więc nie napisałem listu do Świętego Mikołaja i chyba już nigdy nie będzie mi dane napisać. Wiem jednak, co sam chętnie zobaczyłbym pod choinką lub jaki prezent świąteczny kupiłbym dla technologicznego geeka.

Co Dacia Duster ma wspólnego z iPhone'em lub Makiem i jakie gadżety warto zabrać na wyprawę po Europie liczącą ponad 7,5 tysiąca kilometrów? Piszę o tym w relacji z mojej wakacyjnej podróży.

Okres świąteczny, czyli po angielsku „Holiday Season”, trwa właściwie od drugiej połowy listopada do końca roku. W Polsce w tym czasie obchodzimy zazwyczaj Mikołajki i Boże Narodzenie, a tak naprawdę wigilię tego święta, czyli „Gwiazdkę”. W jej przypadku od lat trwają spory, kto w wigilijny wieczór przynosi prezenty. W sprawie Mikołajek właściwie nie ma różnicy zdań, skoro to imieniny Mikołaja, to przynosi je Święty Mikołaj. Kto jednak przynosi prezenty w wigilię Bożego Narodzenia? Czy jest to ten sam Święty Mikołaj, a może Gwiazdor, Dzieciątko lub Aniołek? Myślę, że są to spory nie do rozsądzenia.

W ubiegłym miesiącu opisywałem na łamach MyApple najnowszą myszkę marki Logitech - MX Master 3. Firma ta przygotowała także nowy model klawiatury, który razem z tamtą myszką mają tworzyć komplet. Mowa o MX Keys. Czy jest to jednak model zupełnie nowy? Moim zdaniem nie, a dlaczego tak sądzę, wyjaśniam w dalszej części tego tekstu.

1 listopada Google oznajmiło, że kupi za 2,1 miliarda dolarów firmy Fitbit - producenta opasek i zegarków fitness, będącego chyba jednym z najbardziej popularnych graczy na tym rynku. Przejęcie tej znanej i popularnej marki budzi wiele pytań nie tylko o przyszłość samych urządzeń, danych użytkownika ale i o kondycję rynku i niezależnych firm produkujących tego typu akcesoria. Na całej sytuacji zyskuje oczywiście Apple, ale o tym poniżej.