News

Zaprezentowany niedawno mechaniczny zegarek Swiss Alp Watch nie wzbudziłby pewnie większego zainteresowania, gdyby nie promujący go film będący parodią reklamy zegarka Apple Watch. Twórcy wymieniają jego zalety - brak połączenia z telefonem, brak wiadomości, wysyłania bicia serca czy rysunków - zwracając przy tym uwagę, że pozwoli on na prowadzenie normalnego życia w gronie najbliższych (bez ciągłych powiadomień z Twittera, Facebooka czy Instagrama, które atakują co chwila piszącego te słowa). Nie jest to pierwsza tego typu parodia urządzenia Apple w reklamie innego produkty. W historii było ich wiele.

W artykule opublikowanym w jednym z poprzednich numerów Steve Sande wspominał o tym, jak w latach 60. i 70. ubiegłego wieku dorastał z komputerami, o których ja czytałem tylko w książkach. Nic dziwnego, kiedy on w 1974 roku kończył koledż, ja dopiero się rodziłem. Nie tylko z tego powodu moje dorastanie z komputerami wyglądało inaczej, dzielił nas czas, odległość niemal 10 tysięcy kilometrów i zupełnie inne realia - wolny świat Steve'a i komunistyczna Polska pogrążona w kryzysie ekonomicznym, funkcjonująca w cieniu Wielkiego Brata.

Po świąteczno - noworocznej przerwie wracamy z nowym numerem naszego magazynu. To dobra okazja by podsumować rok miniony.

To naprawdę dziwne, ale mam ostatnio okres narzekania na Apple, a pamiętajcie, że nick MacWyznawca zobowiązuje. Zaczęło się od coraz wolniejszego ściągania programów, aktualizacji i innych treści z serwerów Apple. O moich narzekaniach na przedwczesne wypuszczenie Apple TV z niedorobionym systemem już pewnie czytaliście. Do tego mam wrażenie, że w moim 2-miesięcznym iPhonie 6s Plus pada bateria, bo na chłodzie wyłącza się przy 30-40-procentowym naładowaniu. Oj nazbierało mi się żalów do Apple, nazbierało przez lata i teraz żółć musi się wylać!

Urządzenia mobilne Apple z iOS na pokładzie cieszą się ogromnym powodzeniem we wszelkiego rodzaju monitoringu naszych funkcji życiowych a samo Apple również chwali się swoim podejściem do zdrowia użytkowników. Najlepszym świadectwem na to jest App Store, który jest wypełniony wszelakiej maści aplikacjami monitorującymi nasz organizm, pomagającymi w żywieniu, treningach itd. Jakiś czas temu popularne stały się Sleep Tracker'y - czyli aplikację monitorujące nasz sen. Pomiary wykonane przez te aplikacje są jednak mało dokładne z uwagi na brak specjalnych czujników w urządzeniach a ich używanie wiąże się z koniecznością spania z telefonem pod poduszką... Beddit Smart Sleep Tracker to urządzenie, które całkowicie zmienia komfort i precyzję monitoringu snu.

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce telefonów komórkowych niefirmowanych jeszcze logo nadgryzionego jabłka, bezprzewodową transmisję danych pomiędzy urządzeniami umożliwiała IrDA. System wykorzystywał skupioną wiązkę światła w paśmie podczerwieni, dlatego, aby móc przesyłać pliki pomiędzy sobą, oba telefony musiały być wyposażone w odpowiedni moduł IR. Wprawdzie IrDA charakteryzowała się niskimi kosztami implementacji oraz małym poborem mocy, jednakże szerokość wiązki podczerwieni wynosiła 30°, a jej maksymalny zasięg 1 m, co pozwalało jedynie na połączenia typu punkt-punkt pomiędzy ułożonymi obok siebie urządzeniami. Ponadto sam transfer danych nie był Sokołem Millennium i jego szybkość wynosiła 115 kb/s w wersji 1.0 oraz 4 Mb/s w wersji 1.1.

Tym razem nie będzie tylko o racjonalnych przesłankach i konkretnych parametrach, ale i o mniej wymiernym, choć bardzo ważnym efekcie zaskoczenia i podziwu (w skrócie „wow”).

Tematyka prywatności stała się ostatnimi czasy wyjątkowo popularna. Medialny szum skłonił mnie do refleksji nad kwestiami prawnymi z nią związanymi, działaniami mającymi charakter inwigilacyjny oraz dość często słyszanym przeze mnie sformułowaniem „ja nie mam nic do ukrycia”.

W sieci często pojawiają się informacje mówiące o tym, że oto firma Apple opatentowała kolejny ze swoich pomysłów. Niektóre z nich dotyczą rozwiązań technologicznych, które rzeczywiście wymagały ogromnych nakładów pracy, a firma chce zabezpieczyć się przed nieuprawnionym wykorzystaniem ich przez konkurencję. Inne zaś związane są z błahostkami lub technologiami, które nigdy nie zostaną wcielone w życie. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że wojny patentowe mają swoje drugie dno, a ochrona danych intelektualnych jest w niektórych przypadkach jedynie przykrywką.

Firma Native Union zwróciła moją uwagę już jakiś czas temu niebanalnym i ciekawym wzornictwem. Oferta producenta jest głównie skierowana do posiadaczy sprzętu Apple ale znajdziemy w niej także kilka uniwersalnych produktów. Dzisiaj zrecenzuję dla was Dock dla iPhone'a / iPad'a ze złączem Lightning oraz dwa alternatywne kable w nylonowym oplocie.

Od ubiegłego miesiąca w sklepach dostępne jest już ostatnie z czterech nowych urządzeń zaprezentowanych na wrześniowej konferencji firmy Apple, czyli iPad Pro. Co prawda, kiedy w Wasze ręce trafi aktualny numer MyApple Magazynu, liczba sprzedanych egzemplarzy tego tabletu może przekroczyć już łączną sprzedaż jego bezpośrednich konkurentów, jednak dla mnie pewnym prognostykiem przy okazji kolejnych premier urządzeń z logo nadgryzionego jabłka są pierwsze reakcje potencjalnych nabywców. Na moim profilu w serwisie Twitter przeważającą część obserwowanych przeze mnie osób stanowią użytkownicy produktów firmy Apple i - wbrew stereotypom dotyczącym fanów marki kupujących rzekomo każdy jej produkt - ich pierwsze, często negatywne opinie przekładają się na późniejsze zainteresowanie danym urządzeniem. Kto ustawi się w kolejce przed Apple Store albo bez wahania kliknie w „Kup" w sklepie online, jeżeli nawet oni tego nie zrobią? A czy iPad Pro znajdzie się na ich liście grudniowych prezentów?

Od wczoraj wieczór redakcja MyApple jest już w Las Vegas, gdzie za kilka dni rozpoczną się targi Consumer Electronics Show.

Przed Tobą telewizor Philipsa, wyłączasz PlayStation 4 i odkładasz pada na kanapę, równocześnie spoglądając na swój smartzegarek. Tak, nie zauważyłeś upływu ostatnich kilku godzin, dlatego szybko sięgasz po tablet Surface od Microsoftu, by sprawdzić, ile lajków zdążyło zebrać Twoje ostatnie selfie wykonane smartfonem Motoroli. Mimochodem zauważasz post udostępniony przez znajomego: „Pegatron fałszuje dane. Robotnicy pracują ponad 60 godzin tygodniowo". Niestety, rozładowana bateria nie pozwala Ci przeczytać do końca, o co chodzi, ale wiesz, że informacja dotyczy Apple, a Ty, o czym nie wspomniałem, nienawidzisz tej firmy. Dlatego zanim przed snem oddasz się lekturze kolejnego eBooka na swoim Kindle, sięgasz po laptop z logo HP i przeglądasz tą informację do końca. Teraz już wiesz, że możesz spać spokojnie, bo dobrze wybrałeś swoje urządzenia, rezygnując z tych wytwarzanych w nieludzkich warunkach przez Apple. Ok, obudź się.

Wczoraj wieczorem ukazał się trzeci numer angielskiej edycji naszego magazynu - miesięcznika MyApple Magazine.

Ostatnie 10 dni upłynęło nie tylko pod znakiem Świąt Bożego Narodzenia, ale także pod znakiem siódmej części sagi Gwiezdne Wojny. Polska premiera "Przebudzenia Mocy" miała bowiem miejsce 18 grudnia.

Święta za pasem i koniec roku już bliski. Niezależnie od tego, jak bardzo banalne wydawać się może stwierdzenie, że jest to czas szczególny, który zwykle spędza się w gronie najbliższych, to tak właśnie jest. Siadając do wigilijnego stołu lepiej może wyłączyć iPhone'a, iPada czy Maca. Zanim jednak to nastąpi, zapraszamy Was do lektury czternastego numeru MyApple Magazynu.

Dokładnie rok temu, 9 grudnia 2014 roku wystartowaliśmy z codziennym podcastem MyApple Daily.

Wprowadzone dzisiaj do sprzedaży etui Smart Batery Case dla iPhone'ów 6 i 6s wzbudza w przeważającej mierze negatywne reakcje, głównie ze względu na dość oryginalną formę.

Mikołaj w swoje imieniny zwykle zostawia prezenty pod poduszką. Naszym mikołajkowym prezentem niech będzie ten trzynasty już numer MyApple Magazynu, który dostępny jest zarówno w aplikacji dla iOS-a i Androida, jak i w wersji PDF tutaj w serwisie.

Od lat Apple pod pewnymi względami jawi się jako korporacja niemal idealna dla swoich pracowników. Firma jako jedna z pierwszych wspierała pracowników o innej niż hetero orientacji seksualnej, traktując ich partnerów jak członków rodziny. Co więcej, wydawać by się mogło, że najbogatsza firma na świecie jest wymarzonym miejscem dla pracowników. Opublikowany przez serwis CareerBliss ranking wskazuje jednak, że nie do końca tak jest, a przynajmniej są korporacje, których pracownicy są zdecydowanie bardziej szczęśliwi.

Wielokrotnie, zarówno na łamach MyApple, jak i w podcaście MacGadka, śmiałem się z fitnessowych funkcji Apple Watcha i iPhone’a.

W wielu moich artykułach powtarzało się magiczne słowo „LocalTalk”. Używałem go, gdy opowiadałem o sposobach, jakimi łączyły się dawne Macintoshe z peryferiami i między sobą. Na początku lat 90. zeszłego wieku LocalTalk zrobił na mnie tak duże wrażenie, że zasłużył na własny artykuł.

Temat sklepu Mac App Store powraca w ostatnich tygodniach jak bumerang. Nie chodzi tutaj jednak o jego promocję, ale o różnego rodzaju problemy, jakie trapią deweloperów i studia programistyczne, dystrybuujące za jego pośrednictwem swoje aplikacje.

Kiedy Steve Jobs wrócił do Apple w 1996 roku, rozpoczął swoje ponowne panowanie od radykalnej przebudowy oferty firmy. Efektem tego było przede wszystkim ograniczenie dostępnych w jej ramach produktów do czterech modeli komputerów, dwóch do pracy i dwóch dla domu.

Nie mogłem odmówić sobie tego nieco prowokacyjnego tytułu. A to dlatego, że po niedawnym opisie perypetii mojego syna na zajęciach komputerowych, otrzymałem stos upomnień. Że krytykuję bezzasadnie, że polactwo uprawiam, wymądrzam się, a ani nie umiałbym sam prowadzić takich lekcji, ani też nie miałbym na nie pomysłu...

Pochodzący z języka angielskiego przyrostek „-gate”, dodawany do poprzedzającego go wyrazu, zwyczajowo nadaje całości znaczenie afery, skandalu. Wszystko za sprawą nazwy waszyngtońskiego hotelu „Watergate”, gdzie w 1972 roku doszło do skandalu politycznego, skutkującego późniejszą rezygnacją z urzędu amerykańskiego prezydenta Richarda Nixona. Po tym wydarzeniu sufiks „-gate” zagościł na stałe w języku potocznym, do czego przyczynił się autor przemówień Nixona, William Lewis Safire. Pracując jako dziennikarz „New York Timesa”, doklejał on wspomniany przyrostek do wszystkich wydarzeń noszących choćby najmniejsze znamiona afery, m.in. „Lancegate”, „Koreagate”, „Oilgate”, „Peanutgate” i „Angolagate”, by w ten sposób umniejszyć znaczenie przestępstw popełnionych przez swojego byłego szefa. Od czasu pierwszej afery wyodrębniona cząstka posłużyła jako element słowotwórczy określający kryzysy i to nie tylko polityczne. Świat technologii nie jest wolny od skandali, a gdy dotyczą one produktów firmy Apple, to niezależnie od przyczyn i bez względu na ich rzeczywistą skalę każdy problem urasta do rangi „-gate”.

Teenage Engineering to marka, której nie trzeba przedstawiać entuzjastom home recording'u czy też domowym producentom muzycznym, a w szczególności fanom elektronicznych brzmień. Firma zasłynęła w 2011 roku produktem o nazwie OP-1 i do dziś jest czołowym innowatorem na rynku muzycznym. W tym roku w kolaboracji z Cheap Monday stworzyli trzy miniaturowe instrumenty - maszynę perkusyjną oraz dwa syntezatory. Urządzenia są świetnym uzupełnieniem dla takiego oprogramowania jak Apple Logic Studio czy Ableton Live! oraz wielu aplikacji dla iPada, z którymi można tworzyć niesamowite liveact'y.

Podobno nie ma nic za darmo. Jednym z lepszych przykładów potwierdzających tę teorię jest sposób dystrybucji gier dla iOS. Wiele z tytułów, jakie można znaleźć w App Store, dostępnych jest za darmo. Czy jednak faktycznie nie trzeba za nie płacić?

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, podobnie jak mikołajki. Niezależnie od tego, czy w grudniu dwa razy odwiedzi nas Święty Mikołaj, czy tylko raz w mikołajki (a w Wigilię zastąpi go Gwiazdor lub Aniołek), czy może 7 grudnia niektórzy z nas obchodzić będą Chanukę, przynajmniej część stanie przed dylematem, jakie prezenty kupić.

W ostatnich dniach doczekaliśmy się premiery kolejnej wersji Tweetbota dla iOS-a, bezapelacyjnie najlepszego programu do obsługi Twittera.