Parodiując Apple

Zaprezentowany niedawno mechaniczny zegarek Swiss Alp Watch nie wzbudziłby pewnie większego zainteresowania, gdyby nie promujący go film będący parodią reklamy zegarka Apple Watch. Twórcy wymieniają jego zalety - brak połączenia z telefonem, brak wiadomości, wysyłania bicia serca czy rysunków - zwracając przy tym uwagę, że pozwoli on na prowadzenie normalnego życia w gronie najbliższych (bez ciągłych powiadomień z Twittera, Facebooka czy Instagrama, które atakują co chwila piszącego te słowa). Nie jest to pierwsza tego typu parodia urządzenia Apple w reklamie innego produkty. W historii było ich wiele.

Mi osobiście najbardziej podoba się parodia produktów Apple oraz salonu firmowego, jaka pojawiła się w reklamie cydru Somersby (chyba tylko w Polsce pod tą marką sprzedawany jest twór zwany piwem o smaku jabłkowym). Cydr robi się z jabłek, więc na filmie pokazano dość oryginalny "Apple Store", pełen produktów o rewolucyjnym minimalistycznym wzornictwie, prostym systemie dokowania (wystarczy postawić szklankę na blacie) i interfejsie użytkownika.

Najbardziej płodnym jeśli chodzi o tego typu parodie był (a może wciąż jest) Samsung, który w kolejnych reklamach swoich flagowych smartfonów z serii Galaxy naigrywał się z iPhone'ów, a przede wszystkim z ich użytkowników stojących w kolejkach pod salonami firmowymi Apple Store czy przytulający się do ścian na lotniskach i dworcach w pobliżu gniazdek elektrycznych.

Wśród konkurencji Apple zdecydowanie najbardziej mistrzowską reklamę wypuścił kilka lat temu Microsoft. Spot promujący jeden ze smartfonów z serii Nokia Lumia przedstawiał wesele, które przeradza się w walkę niemal na śmierć i życie użytkowników iPhone'ów i Samsungów Galaxy.

Oczywiście tego typu reklam odwołujących się czy parodiujących produkty Apple i spoty tej firmy jest znacznie więcej. O nich rozmawiamy w dzisiejszym odcinku MyApple Daily.