To naprawdę dziwne, ale mam ostatnio okres narzekania na Apple, a pamiętajcie, że nick MacWyznawca zobowiązuje. Zaczęło się od coraz wolniejszego ściągania programów, aktualizacji i innych treści z serwerów Apple. O moich narzekaniach na przedwczesne wypuszczenie Apple TV z niedorobionym systemem już pewnie czytaliście. Do tego mam wrażenie, że w moim 2-miesięcznym iPhonie 6s Plus pada bateria, bo na chłodzie wyłącza się przy 30-40-procentowym naładowaniu. Oj nazbierało mi się żalów do Apple, nazbierało przez lata i teraz żółć musi się wylać!

Do tej pory irytowały mnie całkiem inne rzeczy niż typowego użytkownika, bo po prostu nie miałem, na szczęście, większych typowych problemów.

Zaczęło się od jabłek, nadgryzionych jabłek.

W poprzednim numerze opisywałem, jak stałem się posiadaczem jednego z najbardziej udanych modeli notebooka Apple PowerBook G3. Była to cała seria bardzo chwalonych komputerów przenośnych. Ich charakterystyczną cechą, która pojawiła się po raz pierwszy w kolejnej ich edycji, było podświetlane (jak teraz) jabłko na pokrywie ekranu, ale była różnica. Otóż Apple był wtedy w moim mniemaniu bardziej nastawiony na lojalnego użytkownika, a nie na marketing i „konwertytów”. Jednym z przejawów tego nastawienia było usytuowanie jabłka (logo) na pokrywie ekranu. Otóż jak PowerBook był zamknięty i leżał przed użytkownikiem, to logo było zwrócone do użytkownika prawidłowo. Po otwarciu klapy użytkownik już logo nie widział, więc jego pozycja była drugorzędna, inni widzieli je w pozycji „do dołu ogonkiem”. I komu to przeszkadzało?

Po tym bardziej humorystycznym powodzie do narzekań przechodzę do oskarżeń cięższego kalibru, nadal związanych z jabłkiem. Jeszcze kilka lat temu na klawiaturze był jeden lub nawet dwa klawisze z logo Apple. „Od zawsze”, czyli od 1992 roku, mówiłem: „wciśnij Jabłko i kropkę” lub „wciśnij Jabłko i Pe” i każdy wiedział, o co chodzi. Czasem z racji drugiego symbolu, jaki na tym klawiszu się znajduje, nazywało się go: śmigło lub kalafior. Już się domyślacie, o jaki klawisz chodzi? Tak, o ten zwany teraz w prostacki sposób „Command”. A było tak fajnie z Jabłkiem i komu to przeszkadzało?

Poprawna klawiatura w iBook bez prawego Ale za to z Enter i Jabłko Key

Kolejne retromarudzenie dotyczy polskiej wersji systemu. Pamiętajcie, że zlokalizowana oficjalna wersja System powstała wiele lat przed polską wersją Windowsa. Na naszej wersji System 7 pracowałem już w 1992 roku, a była to kolejna po System 6 wersja OS-a Apple po polsku. Tłumaczenie było wykonane przez fachowców z ogromną dbałością o zasady języka polskiego. W jednym przypadku aż do przesady, chodzi o „Wozak czcionek”, czyli polską wersję „Font/DA Mover”. Jednak reszta była wykonana wzorcowo, choć limitem często była maksymalna ilość znaków. Wszystkie polskie wersje systemów klasycznych, czyli System 6 – 7.1 i dalej Mac OS 7 – 9 miały poprawnie przetłumaczone angielskie „Cancel” na polskie „Poniechaj”. Bo przecież nie można anulować czegoś, co nie zostało wykonane. I komu to przeszkadzało? Niestety wraz z oficjalną polską wersją Mac OS 10.5 ktoś postanowił podlizać się konwertytom z Windowsa, który był tłumaczony na polski przez amatorów, i piękne polskie „Poniechaj” zastąpił brzydkim „Anuluj”.

Moje marudzenie pewnie u większości z Was wywoła uśmiech, może nawet politowanie dla „zrzędliwego starca”, ale też taki był zamysł. Ja również traktuję to z przymrużeniem oka, choć ubolewam nad brakiem „Poniechaj” i we wszystkich moich programach stosuję ten zwrot zamiast „Anuluj”. Teraz przechodzę do zmian, jakie mocno mi dokuczają. Znów dotyczy to klawiatury.

Pierwsze komputery Apple, na jakich pracowałem, wyposażone były w standardowe (czytaj tańsze) klawiatury, miały one tylko jeden Alt po lewej stronie i nim wprowadzało się polskie znaki w układzie „programisty”. Z racji jego bliskości z klawiszem „Z” twórcy polskiej wersji postanowili częściej używaną literę „Ż” umieścić pod „X”, a „Ź” pod „Z”. I było to bardzo wygodne, bo mało komputerów Apple miało klawiaturę z prawym Alt. O tym, że w PC można do polskich znaczków używać wyłącznie prawego Alt, dowiedziałem się w 1994 roku, siadając pierwszy raz do komputera z Windows 3.1x. Już rok później pracowałem na PowerMac 6100 ze sprzętowym emulatorem PC „Hudini”, ale z applowską klawiaturą bez prawego Alt. Na szczęście nie pisało się wtedy wiele (zwłaszcza pod Windowsem – tylko magazyn i faktury), więc wywoływanie polskich znaków z lewym Alt+Ctrl nie było bardzo uciążliwe.

Przed „Ż” pod „Z” dzielnie broniłem się do września tego roku, instalując odpowiednio zmodyfikowany sterownik klawiatury w OS X. Niestety nie da się tego zrobić w iOS i stosując zewnętrzną klawiaturę do iPhone’a czy iPada, musiałem po 23 latach zmienić moje przyzwyczajenia. I komu to przeszkadzało? Ja i korekta z tego powodu cierpimy mocno.

iBook G3 600

Ostatnią łzę uronię nad klawiszem Enter. Konwertyci z Windowsa często nie kojarzą, że Enter i Return to są różne klawisze. Return to ten na klawiaturze głównej, po którego wciśnięciu przechodzimy do nowego wiersza. Enter to ten na klawiaturze numerycznej służący do akceptacji (wprowadzenia) danych lub zatwierdzenia podświetlonej opcji w okienkach wyboru. Otóż Enter znajdował się też na każdej klawiaturze notebookowej Apple zamiast prawego Alt. A prawy Alt jest dla mnie całkowicie zbędny, bo praktycznie go nigdy nie używam z racji jego braku w 90% klawiatur, z jakich korzystałem. Za to Enter jest dla mnie bardzo użyteczny. Nadal w wielu programach, np. w popularnym TweetBot, Returnem przechodzimy do nowego wiersza, a Enterem wysyłamy wiadomość. Prawda, że wygodne? A nie jest to jedyny program rozróżniający te klawisze. Kolejnym przykładem jest FileMaker, z którego korzystam codziennie. No i jak się domyślacie, Apple pozbawił mnie i tego dobrodziejstwa w podstępny sposób, podmieniając go na prawego Alt w klawiaturach notebookowych. I komu to przeszkadzało? Pewnie Wam, co to się z Windowsa przesiadacie. Na szczęście jest program Karabiner, którym przywróciłem porządek na mojej klawiaturze w MacBook Air.

Większość z Was pewnie nie wyobraża sobie klawiatury bez prawego Alt, „Ż” pod „X” czy „Poniechaj” w komunikatach i nigdy nie odróżniało Return od klawisza Enter, ale choć przez chwilę wczujcie się w lojalnego przez dziesięciolecia użytkownika Apple, który po 15-20 latach musi zmienić przyzwyczajenia, bo Apple rozpoczęło ekspansję poza dawne „nisze” i „zdobywa Świat”. No i stałem się ofiarą postępu.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr 14/2015:

Pobierz MyApple Magazyn 14/2015