Jeśli dotąd nie mieliście okazji spróbować fińskiego specialite de la maison czyli koteltu drobiowo-wieprzowego przyrządzonego z użyciem mocy, zwłaszcza jej ciemnej strony, czyli gry Angry Birds Star Wars 2, to właśnie jest ku temu dobra okazja. Jest ona dostępna za damro! W przeciwieństwie do mięsa, gry tak szybko się nie starzeją, tak więc fani zarówno Wściekłych Ptaków, jak i serii Gwiezdne Wojny powinni być zadowoleni. W Angry Birds Star Wars II możemy zagrać bohaterami zarówno jasnej (drobiowej), jak i ciemnej (wieprzowej) strony mocy. W grze znajdzie plansze odnoszące się zarówno do starej sagi (IV, V i VI), jak i nowej - moim zdaniem znacznie gorszej (I, II, III). Gra ma ładną grafikę, podoba mi się też karykaturalne przedstawienie poszczególnych bohaterów filmu. Choćby dlatego warto tę grę zainstalować i w nią zagrać. Oczywiście, Angry Birds: Star Wars II to także mikropłatności - bez których na szczęście można się świetnie bawić. Rovio wraz z tą grą zaczęło też zarabiać na fizycznych zabawkach, wchodzących w interakcję z samą grą, czyli tzw. telepodach (gumowych figurkach wyposażonych w kody QR, skanowanych za pomocą przedniej kamery i specjalnego szkła powiększającego czyli telepoda właśnie). Angry Birds Star Wars 2 dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
W późnych godzinach popołudniowych zostało wydane przez Apple uaktualnienie iTunes do wersji 11.3. Wszelkie nowości dotyczą przede wszystkim iTunes Extras.
Michaela Palina nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, choć znany jest on przede wszystkim ze swoich ról komediowych, zwłaszcza w grupie Monty Python oraz w filmie "Rybka zwana Wandą". Palin jest nie tylko dobrym komikiem, posiada takze świetne pióro, co udowodnił już w wydanej jakiś czas temu w polskiej wersji książce "Prawda". Teraz powraca z nowym dziełem pod tytułem Brazylia, wydanym w Polsce nakładem Insignis Media. Tym razem nie jest to jednak sensacyjna powieść, jaką była wspomniana Prawda, a zbiór jego reportaży z podróży po tym kraju. Palin przemierzył go od granic z Wenezuelą na północy po wodospady Iguaçu na południu, przy granicy z Argentyną. Lata, pływa nad nietkniętymi cywilizacją bezkresnymi obszarami porośniętymi przez las deszczowy, docierając do zamieszkujące je plemion. Styka się także z wielokulturowym dziedzictwem tego kraju, od rdzennych mieszkańców kontynentu, przez potomków niewolników sprowadzonych tam z Afryki, po niemiecką społeczność tego kraju, która wyprawia największy poza Monachium festiwal piwa. Odkrywa przed czytelnikiem także kontrasty, jakie cechują zwłaszcza brazylijskie miasta - od skrajnej nędzy po nieprzyzwoite wręcz bogactwa. Michael Palin - Brazylia w iBookstore w cenie 5,99 €: Pobierz z iBook Store Mam dla Was kilka kodów na tego e-booka do iBookstore, które rozdam dzisiaj na Twitterze.Obserwuj @mackozer
Wspominałem w poprzednim wpisie o Monument Valley, grze ze świetnym klimatem i przepiękną grafiką wzorowaną na pracach holenderskiego mistrza Eschera. Na horyzoncie pojawia się już kolejna gra inspirowana jego pracami, ale o jeszcze bardziej schizofrenicznym i mroczniejszym klimacie. Mowa o Back To Bed. Wcielimy się w niej w postać podświadomości cierpiącego na narkolepsję lunatyka. Bob - takie jest jego imię - zasypia momentalnie w różnych, często niebezpiecznych miejscach. Naszym zadaniem będzie go bezpiecznie doprowadzić do łóżka. Back To Bed pojawi się już w sierpniu tego roku na platformie Steam, a chwilę później (także w sierpniu) w App Store pojawi się wersja dla iOS. Źródło: AppAdviceObserwuj @mackozer
Dwie z kilku moich ulubionych gier dla iOS, które doczekały się opisu na blogu MyApple zostały ostatnio przecenione. Mowa o Monument Valley i Threes! Przypomnę pokrótce - Monument Valley to logiczno zręcznościowa o przepięknej grafice inspirowanej pracami holenderskiego malarza i grafika Mauritsa Cornelisa Eschera. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie księżniczki Idy do wyjścia w kolejnej dziwnie wyglądającej budowli. Niekiedy trzeba spojrzeć na nią z innej perspektywy. Gra Monument Valley dla iPhone'a i iPada została przeceniona z 3,59 na 1,79 €. Pobierz z App StoreRecenzja Monument Valley Threes! to z kolei gra logiczna, w której naszym zadaniem jest łączenie poszczególnych kart zwielokrotniając ich wartości w następujący sposób: 3+3, 6+6, 12+12, 24+24 itd. Wyjątkiem są karty 1 i 2, które można połączyć (by otrzymać kartę o wartości 3). Moim zdaniem gra wciąga bardziej niż Flappy Bird. Gra Threes! została przeceniona z 1,79 na 0,89 €. Pobierz z App StoreRecenzja Threes!Obserwuj @mackozer
Często zdarza się, że mamy na dysku sporą ilość zdjęć i innych plików, które mają dziwne nazwy nadane im przez komputer, czy aparat fotograficzny. W celu uporządkowania ich warto zmienić im nazwę tak, aby były one ponumerowane. Dzięki temu szybciej odnajdziemy je na dysku, a całość będzie wyglądać bardziej estetycznie. Wszak plik "Wakacje_Sopot_23" wygląda dużo lepiej niż "CafGead124FAsfe". Kiedy sprawa dotyczy kilku plików z powodzeniem możemy dokonać zmiany nazwy ręcznie. Problem zaczyna się, kiedy po powrocie z wakacji plików jest ich kilkaset. Z pomocą przychodzi Automator, a na poniższym filmie możecie zobaczyć, jak w 30 sekund dokonać wyżej opisanej zmiany. Na podstawie filmu można również próbować dokonać zmian nazwy według innego kryterium niż nazwa.
Mapy google to jedna z moim zdaniem bardziej przydatnych usług oferowanych przez Google. I choć na iPhone częściej odpalam mapy Apple, to jednak nie mogę obejść się bez takiej funkcji jak Street View dostępnej jedynie w mapach Google właśnie. Teraz, dzięki przygotowanej przez Google grze Smarty Pins mogę nie tylko szukać na mapach wybranych miejsc, ale i sprawdzić czy wręcz rozszerzyć swoją geograficzną wiedzę. Smarty Pins to taki właśnie geograficzny quizz. Google zadaje nam pytanie, np. o to w jakim mieście znajduje się afrykańska fabryka snów Nollywwod. Za celną i do tego szybką odpowiedź otrzymamy nagrodę w postaci kilometrów. Te są niejako naszym "poziomem energii" w tej grze. Jeśli bowiem pomyliśmy się i wskażemy błędne miejsce, od dostępnej puli odjęte zostanie tyle kilometrów, ile liczy dystans od wskazanego przez nas miejsca do lokalizacji poprawnej odpowiedzi. Pytanie raz są łatwe (w jakim mieście w mieście można obejrzeć obrazy Michała Anioła, czy w jakim skandynawskim mieście siedzi sobie mała syrenka), po bardziej trudne, wymagające zajrzenia choćby do Wikipedii (wspomniane pytanie o Nollywood, czy o to, w jakim mieście wsiadła na Titanica bohaterka filmu "Titanic" Rose deWitt). Quizz wciąga no i pozwala przede wszystkim poznać nowe miejsca, o których przynajmniej ja wcześniej nigdy nie słyszałem. Gra dostępna jest pod adresem: smartypins.withgoogle.comObserwuj @mackozer
Od lat wiele piszę na temat różnego rodzaju aplikacji dla iOS, które pozwalają na wykorzystanie iPhone'a i iPada w różnych sytuacjach. Stosunkowo jednak rzadko widuję go w sytuacjach innych niż wykorzystanie go w grafice czy obróbce fotografii (choćby jako dodatkowe narzędzie dla Photoshopa zainstalowanego na Maku), tworzeniu tekstów w tym i notatek - to chyba najpowszechniejsze wykorzystanie iPada z jakim się spotykam, zarówno wśród blogerów, dziennikarzy, ale także w biznesie czy nawet wśród polityków (pamiętacie moją serię wywiadów z posłami?). Jest też oczywiście muzyka, tutaj iPad sprawdza się zarówno jako amatorskie narzędzie do prostej rejestracji muzyki, jak i jako instrument, np. dzięki jednej z aplikacji Jordana Rudessa - klawiszowca Dream Theater. iPad sprawdza się także jako zdalny panel sterowania stołami mikserskimi, na różnego rodzaju imprezach muzycznych. Rozwiązanie takie stosuje np. firma Behringer. Przygotowała ona wersję swojego stołu mikserskiego X32 pozbawioną tego najbardziej rozpoznawalnego elementu czyli panelu z suwakami i pokrętłami regulującymi poziomy, panoramę, efekty itp. Całe urządzenie mieści się w metalowej skrzynce, którą można włożyć do tzw. "racka", dzięki czemu zajmuje mało miejsca. Wystarczy teraz zainstalować na iPadach oprogramowanie (np. Behringer X32 Mix) dostępne w App Store i można sterować dźwiękiem na koncercie za pomocą kilku iPadów. Takie rozwiązanie spotkaliśmy w sobotę na koncercie mojego zespołu w Czechach. Zamiast klasycznego stołu mikserskiego, przed naszym akustykiem postawiono po prostu trzy iPady. Nie jest to rozwiązanie idealne, ma pewne wady. Sterowanie dźwiękiem nie jest tak intuicyjne i wygodne jak za pomocą klasycznego stołu. Z drugiej jednak strony jest zdecydowanie bardziej wygodne w transporcie, a każdego z iPadów można wyjąć i dokonywać ustawień właściwie z dowolnego miejsca w którym odbywa się koncert, byle był w zasięgu tej samej sieci WiFi. Obserwuj @mackozer
Wielu użytkowników iPhone'a i iPada często skarży się na małą ilość dostępnego miejsca w pamięci swojego urządzenia. Dotyczy to szczególnie posiadaczy wersji 8 i 16-gigabajtowej. Ze względu na specyfikę sprzętu z systemem iOS, nie mamy możliwości rozszerzenia dostępnej pamięci, możemy jednak ograniczyć w szybki sposób ilość zajętego przez dane miejsca.
Po zapowiedzianej kilka miesięcy temu premierze, Sunrise Calendar zadebiutował wczoraj w wersji na system OS X. Wielu użytkowników aplikacji na iPada i iPhone'a zachwalało jego możliwości oraz wygląd interfejsu użytkownika. Czy Sunrise Calendar to faktycznie kalendarz idealny, którego z powodzeniem możemy używać na każdym z naszych urządzeń?
Dobrze ponad 1,5 roku po premierze Facebook wreszcie zaktualizował Messengera do wersji uniwersalnej. Można z niego wreszcie wygodnie korzystać na iPadzie (wcześniej oczywiście też było to możliwe, ale była to aplikacja dla iPhone'a, powiększona na ekranie iPada). Messenger w wersji dla iPada korzysta z dużej powierzchni ekranu w sposób standardowy, ale i wygodny. Widzimy więc jednocześnie listę znajomych, z którymi prowadziliśmy rozmowy za jego pośrednictwem oraz pogląd konkretnej rozmowy. Tak, jak wcześniej na iPhone, tak i tutaj możemy wysłać wiadomość tekstową, zdjęcie (zarówno to z rolki jak i zrobione bezpośrednio w programie), emotikony, możemy także wysłać wiadomość głosową lub nagrać film (ta funkcja wprowadzona została niedawno). Możemy także zadzwonić do naszych znajomych wykorzystując połączenie VOIP. Facebook Messenger dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Niezależnie od tego jaki wielu hejterów będzie psioczyć, wylewać żółć, nie zmienią oni tego, że iPhone zmienił nawyki, a więc w pewnym stopniu życie wielu ludzi, nie tylko poweruserów, fanów Apple, ale też zwykłych użytkowników smartfonów, które pojawiły się już w tej nowej erze. Aplikacje, które wcześniej ograniczały się do prostych gier, a także bardziej lub mniej skomplikowanych i odstraszających przeciętnego użytkownika programów stały się naprawdę przydatne. Przed iPhonem pobierali je przede wszystkim geecy, teraz pobierają je zwykli użytkownicy smartfonów. Co więcej sam proces tworzenia aplikacji przestał być domeną tylko programistów, których stereotypowy obraz (zamkniętego w pokoju, opychającego się pizzą) już dawno jest nieaktualny. Tworzenie aplikacji stało się często aktem kreacji, tworzeniem dzieła ludzkiego umysłu i ręki - stąd przecież pochodzi słowo art (sztuka). Ich twórcy mogą być zarówno rzemieślnikami, mogą jedna być i stosunkowo często są prawdziwymi artystami, związanymi ze swoim dziełem. Aplikacje pokazują też tym kim są ich twórcy. Temu wszystkiemu poświęcony ma być film dokumentalny, na którego realizację trwa właśnie zbiórka funduszy w serwisie Kickstarter. Na ten dokument składać się będą wywiady z deweloperami, dziennikarzami i blogerami. Wśród potwierdzonych osób znaleźli się m.in. : John Gruber (bloger piszacy na Daringfireball.net a także jeden z twórców firmy programistycznej Q-Branch), Marco Arment (twórca Instappaer, Tumblr i The Magazine), Bjorn Jeffry (współtwórca i CEO Toca Boca - studia tworzącego świene gry i programy dla dzieci), Jean MacDonald (Smile Software znanego przede wszystkim ze świetnej aplikacji Text Expander), Jason Snell (dziennikarz i podcaster). Lista jest jednak znacznie dłuższa. Tyle ode mnie, zobaczcie zwiastun: Więcej o filmie dowiecie się TUTAJ Źródło: KickstarterObserwuj @mackozer
Pisałem ostatnio kilkukrotnie o aktualizacjach oficjalnych aplikacji Twittera przede wszystkim dla iPhone'a i Maca. Dostały one m.in. wsparcie dla wysyłania i wyświetlania do czterech obrazków w tweecie. Pod pewnymi względami te oficjalne programy zaczęły wyprzedzać mój wciąż ulubiony program do obsługi Twittera na urządzeniach Apple czyli Tweetbot. Deweloperzy z Tapbots jednak nie zasypiają gruszek w popiele. Jakiś czas temu dodali funkcję wysyłania i podgląd maksymalnie czterech zdjęć do aplikacji dla iPhone'a (choć program jest uniwersalny), teraz pojawiła się ona w Tweebocie dla Mac. Najnowsza aktualizacja przynieś ma także wyraźne oznaczenie miniatur filmów opublikowanych w serwisie Instagram. Dobra robota Tapbots! Tweetbot dla Mac to mój wciąż klient twittera numer 1 i dalej warty swojej ceny. Nie ma co jednak ukrywać - ta nie jest najniższa. Program dostępny jest w Mac App Store w cenie 17,99 €. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer
Informacja prasowa Warszawa, 1 lipca 2014 r. – PTL International, spółka zależna Hili Ventures z siedzibą na Malcie, przejęła firmę SAD Sp. z o.o. – największą w Polsce sieć sprzedaży detalicznej produktów Apple. Transakcja ta obejmuje również SAD Corporate – pion B2B spółki, będący głównym dostawcą rozwiązań Apple dla przedsiębiorstw w Polsce. Powstała w 1991 roku spółka SAD prowadzi działalność na trzech polach, jako dystrybutor (Apple Premium Reseller), jednostka szkoleniowa (Apple Authorised Training Centre) oraz dostawca usług serwisowych (Apple Authorised Service Provider). PTL International jest pionem technologicznym Hili Ventures, grupy z siedzibą na Malcie, prowadzącej działalność w zakresie logistyki, inżynierii, informatyki oraz współpracującej z koncernami McDonald’s i Apple. Jako filar informatyczny Hili Ventures, spółka PTL International skupia w jednej strukturze wszystkie obszary działalności grupy związane z branż technologiczną. PTL International prowadzi działalność w czterech podstawowych obszarach IT: sprzedaż detaliczna, rozwiązania dla biznesu, usługi dodane oraz telekomunikacja. Firma SAD prowadzi sieć 21 salonów działających pod marką iSpot zlokalizowanych w najważniejszych centrach handlowych w Polsce, m.in.: w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Gdyni, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu i Katowicach. 22. flagowy salon spółki otwarty zostanie pod koniec lipca br. Dwukondygnacyjny obiekt obejmować będzie także centrum serwisowe. Będzie to dziewiąty salon iSpot w Warszawie. Firma SAD oferuje rozwiązania w zakresie dostaw i integracji pomocy technicznej oraz szkoleń dla klientów korporacyjnych, samorządów lokalnych i klientów indywidualnych, jak również dla wiodących polskich operatorów telewizyjnych i kablowych, instytucji edukacyjnych oraz działów informatycznych przedsiębiorstw. Firma jest dostawcą rozwiązań technologicznych dla głównych publicznych i komercyjnych stacji telewizyjnych w Polsce, w tym: TVN, TVP, Polsat, operatorów telekomunikacyjnych, jak Orange Polska, sieci telewizji kablowej, lokalnych szkół oraz innych instytucji edukacyjnych. Spółka posiada również szeroką ofertę on-line. Siedziba i obiekty magazynowe SAD znajdują się w Warszawie. Spółka zatrudnia łącznie blisko 250 osób. Aby zapewnić ciągłość działalności, firmą nadal będzie kierował Andrzej Paluszyński, dotychczasowy prezes SAD. Przejęcie spółki SAD plasuje PTL International wśród zarejestrowanych na Malcie organizacji, oferujących najbardziej zróżnicowane rozwiązania w sektorze IT - stwierdził prezes PTL International Kenneth Spiteri. PTL International może się teraz poszczycić rozbudowanym zespołem pracowników w siedmiu krajach w Europie Środkowo-Wschodniej, na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. W ramach dalszych działań PTL International i SAD będą łączyć swoją wiedzę i doświadczenie, wnosząc jeszcze większą wartość do oferty SAD skierowanej do klientów indywidualnych i biznesowych. O PTL International PTL International jest pionem technologicznym Hili Ventures Ltd, grupy kapitałowej z siedzibą na Malcie, której początki sięgają roku 1923. Spółka PTL International, utworzona w 2014 roku skupia w jednej strukturze organizacyjnej cztery podstawowe obszary działalności związane z branżą technologiczną: sprzedaż detaliczną, rozwiązania dla biznesu, usługi dodane oraz telekomunikację. PTL International skupia spółki PTL Malta, PTL Middle East, PTL Libya, jako Apple Premium Reseller sieć iCentre na Węgrzech i w Rumunii, PTL Baltics, oraz kluczowy pakiet w spółce Smart Technologies działającej na Malcie. W całej swojej działalności prowadzonej w różnych branżach i na różnych rynkach PTL International może poszczycić się wysokim poziomem wiedzy technologicznej, operacyjnej i w zakresie zarządzania, uzyskując dzięki temu efekt synergii. Jako spółka zależna Hili Ventures Ltd, PTL International może korzystać z dorobku i doświadczenia handlowego grupy obecnej w 12 krajach Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Grupa Hili Ventures prowadzi działalność w obszarach inżynierii, logistyki i informatyki oraz współpracuje z koncernami McDonald’s i Apple. Hili Ventures chlubi się również współpracą z takimi firmami jak: IBM, Microsoft, Cisco, Lenovo, CMA CGM, Konecranes, Allison Transmissions, Hoffmann i Terberg, dysponując zespołem 3,5 tys. pracowników. www.hiliventures.com
Była konferencja WWDC. Nie było podcastu MacGadka. Nie możemy jednak sobie wyobrazić, że to jedno z najważniejszych wydarzeń w świecie Apple pozostanie bez naszego komentarza. Powiedziano już wiele o konferencji Apple. Redaktorzy rozmaitych portali technologicznych wyrazili swoje obawy o przyszłość Jabłkowej Doliny. Wpadano w zachwyt i rzucano kamieniami w Tima Cooka. MacGadka musi dołożyć swoją godzinę wywodów o tym co się wydarzyło na Apple Worldwide Developers Conference. Czy mamy do czynienia z rewolucją czy głębokim wykopem do trumny Apple. Nasze opinie już możecie wysłuchać w kolejnym odcinku podcastu.
Wspominałem w poprzednim wpisie o aktualizacji aplikacji SoundCloud, ale to nie koniec na dzisiaj. Właściwie to nie starczyłoby mi doby by opisać wszystkie aplikacje, które zostały dzisiaj zaktualizowane (m.in. Google Drive) dlatego ograniczyłem się do kilku, wspomnianego już SoundCloud i przegladarki Opera Mini, która aktualizacji doczekała się po niemalże dwóch latach.
SoundCloud dla iPhone'a i iPada to jedna z tych aplikacji z których w miarę często korzystam. To za pośrednictwem tego serwisu odkrywam nowości muzyczne z gatunków i wytwórni, które mnie interesują. Robię to przede wszystkim właśnie za pośrednictwem oficjalnej aplikacji. Ta doczekała się dzisiaj aktualizacji przynoszącej zupełnie nowy, moim zdaniem świetny wygląd dla iPhone'a. Przypomnę tylko, że dzięki aplikacji SoundCloud możecie odsłuchiwać (nie możecie jednak pobierać do pamięci na stałe) utwory opublikowane w tym serwisie. możecie je także polubić, komentować, możecie je także dodawać do list odtwarzania, ale wracam do sedna, czyli nowego interfejsu. Widać, że twórcy się postarali, a ich dzieło zainspirowane jest w pewnym stopniu interfejsem iOS 7 a dokładnie efektem paralaksy. Przesuwając listę nowych utworów widać wyraźnie, że obrazki okładek albumów są jakby położone na niższej warstwie. Przesuwając listę możemy odsłaniane są fragmenty, które wcześniej nie były widoczne. Nowa wersja pozawala m.in. na przejście do profilu użytkownika bezpośrednio z odsłuchiwanego utworu. Największe wrażenie robi na mnie jednak widok odtwarzania utworu. Grafika albumu stanowi tło zajmujące cały ekran, przesuwa się wraz z przesuwającym się śladem muzycznym. Wygląda to naprawdę super. W nowej wersji zabrakło możliwości nagrywania i wrzucania na SoundCloud muzyki czy innych nagrań (np. podcastów nagrywanych iPhonem) ale mi osobiście to nie przeszkadza. Z tej funkcji nigdy nie korzystałem. Jeśli szukacie muzycznych inspiracji, perełek, bootlegów wrzucanych czasem przez wytwórnie (te, które mnie interesują mają tam swoje profile) to SoundCloud i nowa aplikacja dla iPhone'a warta jest polecenia. Czekam teraz na aktualizację SoundCloud dla iPada. SoundCloud dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Nigdy nie byłem mistrzem w poola. Jeśli szukacie przeciwnika, którego możecie rozgromić, wygrać z nim wszystkie gry (a przegrany zwykle stawia piwo), to jestem idealnym kandydatem. Zdecydowanie lepiej, choć i tak nie jakoś dobrze idzie mi w grze w poola na szklanym ekranie. Teraz właśnie trenuję dzięki nowej grze dla iPhone'a, jaka pojawiła się w App Store - Pool Stars. Mógłbym powiedzieć, że Pool Stars powstało po sąsiedzku. Wydała ją firma Lucky Clan Sylwestra Łosia z Łodzi, którego z pewnością znacie za sprawą świetnej aplikacji do rysowania na iPadzie i iPhone o nazwie ArtStudio. Pool Stars to prosty symulator gry w poola, w którym naszym zadaniem jest oczywiście wbić bile do dziur (nie będę tutaj analizować zasad myślę, że te są dość proste). Jak w innych tego typu grach regulujemy kąt uderzenia kija w białą bilę, a co za tym idzie miejsce i kąt uderzenia w tę właściwą, a więc i jej kąt odbicia. Mamy też możliwość, za pomocą bocznego suwaka, regulacji siły uderzenia. Pool Stars ma ładną grafikę i przyjemne efekty dźwiękowe - słyszymy uderzające o siebie bile, czy łoskot, z jakim wpadają w dziury. Wszystko tak, jakbyśmy grali na prawdziwym stole. To, co jednak czyni tę Pool Stars grą wartą uwagi to tryb wieloosobowy. Tak naprawdę jest to jedyny tryb w tej grze. Możemy co najwyżej sami potrenować, bez przeciwnika w postaci sztucznej inteligencji programu. Możemy zaprosić do gry znajomych lub wybrać losowo jednego z przeciwników. Sama gra odbywa się na czas, musimy się więc spieszyć ustawiając odpowiedni kąt uderzenia. Wspomnieć jeszcze wypada, że każda gra w trybie wieloosobowym, w zależności od poziomu wymaga opłaty wejściowej w wirtualnej walucie. Kiedy wygramy odzyskamy ją z nawiązką. Kiedy przegramy grę, tracimy ją. Oczywiście wirtualne monety można kupić za te prawdziwe pieniądze, w ramach mikropłatności. Twórca zaznacza jednak, że codziennie wśród graczy losowana ma być pewna pula wirtualnych monet, dzięki czemu będą mogli wrócić do gry bez dodatkowej opłaty. Gra Pool Stars dla iPhone'a dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Keynote Googe było zdecydowanie za długie, trwało w sumie ponad 3 godziny i było z jednej strony nudne i sztywne, z drugiej jednak pokazało wyraźne różnice w sposobie komunikacji w stosunku do Apple. Podczas keynote Apple na scenie pojawiają się panowie w średnim wieku, niemal wszyscy są biali. Nie ma wśród nich przedstawicieli innych narodów, ras czy grup etnicznych. I choć pracują tam ludzie z całego świata (kto był w Cupertino na pewno to zauważył), to jednak ścisłe kierownictwo jest złożone z samych białych z USA i Wielkiej Brytanii. Prezentacje Apple niemal zawsze dopięte są w 100 procentach. Każde słowo wyuczone, ruch wyreżyserowany, przygotowane żarty celne i przede wszystkim śmieszne. Keynote Google wyglądało inaczej, a jednocześnie trochę podobnie. Otworzył je jeden z dyrektorów tej firmy, pochodzący z Indii Sundar Pichai, który momentami gestykulował, cedził słowa niemal jak Tim Cook. Na scenie pojawiali się następnie ludzie różnych narodowości, nie tylko biali Amerykanie. Google zaznaczyło swoją wielokulturowość także łącząc się na krótko telemostem ze zgromadzonych przed kamerami i telewizorami uczestnikami swoich programów szkoleniowych w Brazylii i Nigerii - w tym ostatnim wypadku akcentując jeszcze równouprawnienie płci (był to bowiem zespól złożony z samych kobiet). Z jednej strony to bardzo ważny i silny sygnał wysłany w świat: "Jesteśmy firmą globalną, działamy nie tylko w wysoce rozwiniętym USA ale także w Nigerii, a przy tym nie dyskryminujemy nikogo". I choć trudno w tym kontekście zarzucać Apple zarzucić dyskryminację, a samo Keynote Google'a było nudne i rozwlekłe, to jednak jeśli chodzi o tego typu przekaz wygrywa właśnie ta firma. Google z tą swoją wielokulturowością i nową linią produktów Android One skierowanych na rynki rozwijające się (tak, by każdy mógł wreszcie mieć swojego smartfona) może budzić podziw. Ten świetny wydawać by się mogło obraz Leander Kahney, redaktor naczelny Cult Of Mac, nazywa jednak fałszywym altruizmem. Jego zdaniem Google chodzi przede wszystkim o pieniądze, o wzrost przychodów z wyświetlanych reklam, których odbiorcami będą rzesze nowych użytkowników smartfonów Android One na całym świecie. Zwraca także uwagę na trwające od miesięcy protesty mieszkańców San Francisco, którzy narażeni są na eksmisje ze względu na skupowanie przez Google mieszkań i domów w bardziej atrakcyjnych dzielnicach tego miasta. Podczas konferencji przypomniał o tym jeden z protestujących. Ktoś inny głośno zaprotestował przeciwko kupieniu przez Google firmy Boston Dynamics, która wytwarza roboty dla wojska. Można oczywiście zastanawiać się dlaczego na konferencji Apple nie ma tego typu protestujących. Kto chciałby wydać 1600 dolarów by krzyknąć parę zdań i zostać wyproszonym? A przecież trzeba jeszcze mieć szczęście i wylosować bilet na WWDC. Konferencja Google jest tańsza - choć na pewno nie tania. Bilet na Google I/O kosztował 900 dolarów. Możliwe, że na takie koszta stać było już protestujących. Niezależnie od tego prawdziwego czy nie wielokulturowego przekazu jaki próbuje budować Googe, widać wyraźnie, że to, w jaki sposób firma prowadzi swoje konferencje, jest jeszcze dalekie od doskonałości. Google zdecydowanie brakuje dobrych prezenterów. Wspomniałem że Sundar Pichai wywołał u mnie skojarzenia z Timem Cookiem - choć nawet do niego mu jeszcze daleko. A przecież Cook nie jest świetnym prezenterem co więcej, jest za swoją bezpłciowość krytykowany. Apple ma jednak Craiga Federighi'ego, który zaczarował zebranych podczas Keynote otwierającego WWDC. Nowości zaprezentowane przez Google trudno mi komentować. Nie jestem na co dzień użytkownikiem urządzeń z systemem Android, choć nowy Android L (a właśnie, Google ma problem z nazewnictwem swoich produktów) wygląda naprawdę dobrze. I jak iOS 7 był krokiem w kierunku Androida, to Android L jest krokiem w kierunku iOS. Internet już huczy od komentarzy, że Google tak naprawdę skopiowało pomysły Apple. Faktycznie, oglądając wczorajsze Keynote miałem momentami wrażenie dejavu (podobne produkty, funkcje w systemie no i jeszcze Sundar Pichai udający Tima Cooka). Nie jest to jednak dla mnie problemem. Ważne, żeby obydwie platformy oferowały podobne rozwiązania, zyskają na tym przede wszystkim użytkownicy, czyli my sami. Cieszę się więc na ten nowości w Androidzie razem z użytkownikami tego systemu. Na pewno ciekawie prezentuje się platforma Android Wear. Przypomina mi to trochę Pebble tyle, że tutaj dostaniemy więcej i do tego w kolorze. Nie jestem jednak pewien, czy mi osobiście potrzebna jest namiastka telefonu na nadgarstku, a takie trochę odniosłem wrażenie. Pewnie zmienię zdanie, kiedy Apple zaprezentuje swojego iWatcha. Czas pokaże. Obserwuj @mackozer
O Analytiks pisałem wielokrotnie, zarówno na mackozer.pl jak i TUTAJ, na blogu MyApple. To jeden z ładniejszych programów przedstawiających w graficznej formie statystyki z Google Analytics. Analytiks pozwala na podgląd statystyk odwiedzi stron z bieżącego dnia i miesiąca. Zebrane dane przedstawione są w postaci wykresu lub rozbudowanej i bardzo ładne infografiki. Znaleźć w niej można informacje o krajach z których użytkownicy odwiedzili naszą stronę, przeglądarkach internetowych, średnim czasie odwiedzin. Są też informacje o stronach odsyłających, czy udziale w ruchu na stronie komputerów stacjonarnych, Mac, PC oraz urządzeń mobilnych (iOS kontra inne systemy). Analytiks oferuje do tego dwa tematy kolorystyczne, czarny (dla czarnych iPhone'ów) i biały... (dla niebieskich...). Przypominam o Analytiks dlatego, że jest to świetny program, a dzisiaj możecie pobrać go za darmo. Pobierajcie bo warto! Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Panoramy kołowe to wdzięczny obiekt zabawy. Odpowiednio złożona panorama tworzy efekt malutkiej planety, na której mieści się niewiele, raz będzie to tylko jedne miasto, innym razem tylko jeden budynek, albo i mniej, np. jedno drzewo. Ich tworzenie umożliwiają różnego rodzaju programy, także te dla iPhone'a i iPada, a jednym z nich jest Circular+. Program do tworzenia małych planet nie wymaga tak naprawdę zdjęć panoramicznych. Możemy utworzyć taką planetę właściwie z każdego zdjęcia, jakie znajdziemy w naszej bibliotece w iPhone. Oczywiście panoramiczne zdjęcia dają moim zdaniem lepszy efekt. Możemy jednak bezpośrednio w programie zaraz po wybraniu zdjęcia wykadrować je do formatu panoramy. Po jej utworzeniu mamy możliwość ustawienia odpowiedniego przybliżenia lub oddalenia wspomnianej już miniaturowej planety. Możemy zmienić jej kąt, tak by wszystkie elementy dobrze wpasowały się w kadr. Mamy wreszcie możliwość stworzenia odwróconej panoramy kołowej, w której to obiekty w panoramie ustawiają się przy krawędziach obrazu. Możemy także potraktować nasze dzieło jednym z kilku kolorystycznych oraz efektami w postaci przede wszystkim odbić światła ale nie tylko. Gotową panoramę kołową możemy wysłać do Instagram lub po prostu zapisać, wysłać mailem lub przez iMessage czy podzielić się nią ze znajomymi za pośrednictwem Twittera i Facebooka. Circular+ dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Jedną z rzeczy, którą każdego dnia produkuję w dużych ilościach na moim iPhone, ale także iPadzie są zrzuty ekranu aplikacji i gier, które testuję. Od dawna czekam na to, by Apple wprowadziło w aplikacji Zdjęcia osobny folder na tego typu pliki, tak by łatwo było nimi zarządzać i je usuwać. Co kilka tygodni powtarzam tę samą procedurę mozolnego wyszukiwania zrzutów ekranu, zaznaczania ich i usuwania. Nieraz jest ich ponad tysiąc. Niestety ze względu na ograniczenia w iOS narzucone przez Apple, żadna z aplikacji nie jest w stanie dać mi tej funkcjonalności. Są więc namiastkami, pokazują jedynie jak można i że faktycznie można ten problem rozwiązać. Takim właśnie programem jest Screenshotter dla iPhone'a. Program wyszukuje w zbiorach zdjęć na iPhone wszystkie surowe zrzuty ekranu. Mowa tutaj tylko o zrzutach bez żadnych dodatkowych ramek (np. tych dodanych za pomocą programu iWrapper). Zdjęcia możemy następnie poukładać w kolekcje lub zarchiwizować, tak by nie były widoczne w samym programie. Możemy przenosić wiele zdjęć, jak i pojedyncze. W tym celu wystarczy tylko przytrzymać palec na wybranym zrzucie. Możemy go także wrzucić do serwisów społecznościowych. Jeśli ktoś kolekcjonuje zrzuty ekranu, to Screenshotter jest dobrym rozwiązaniem do zapanowania nad tymi kolekcjami. Wspomnę tylko, że tworzone w programie foldery, włącznie z archiwum, nie są widoczne w aplikacji Zdjęcia - tam wszystkie obrazki są tam gdzie były. Oczywiście Screenshotter ma poważne braki wynikające ze wspomnianych przeze mnie wyżej ograniczeń. Dziwi mnie jednak brak wersji uniwersalnej, przecież zrzuty ekranu robi się także na iPadzie? Mam nadzieję, że Apple w końcu, może w iOS 9 wprowadzi wreszcie osobny folder dla zrzutów ekranu. Obecnie robią je nie tylko blogerzy i deweloperzy, a i tych drugich jest już coraz więcej, tyle, że warto by zadbać i o ich wygodę. Screenshotter dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Przejęcie Lucasarts przez Disney'a mam wrażenie, że pociągnęło za sobą zwiększoną aktywność w temacie wyciągania kasy od fanów serii, zwłaszcza tych wyposażonych w iPady. Kilka tygodni temu opisywałem aplikację i grę Star Wars Journeys: The Phantom Menace, a tu kilka dni temu w App Store pojawiła się kolejna aplikacja. Tym razem jest to Star Wars Scene Maker - program, który pozwoli każdemu użytkownikowi iPada na nakręcenie własnej wersji jednej z kilku bardziej popularnych czy charakterystycznych scen ze starej sagi Gwiezdnych Wojen.
Apple zwykle dostarcza swoje urządzenia ze świetnymi tapetami. Apple jako firma ma generalnie oko do dobrej fotografii. Tego typu świetne obrazy znaleźć można nie tylko w zbiorze tapet na komputerze Mac, iPhonie czy iPadzie, ale także w serwisie Apple.com. W tym wypadku fotografie zwykle przedstawiają rzeczy bezpośrednio lub pośrednio związane z firmą i jej produktami. Okazuje się, że wiele z tych zdjęć dostępnych jest w wysokiej rozdzielczości, a więc świetnie nadaje się na różnego rodzaju tapety. Odnalazł je blog OS X Daily. Wiele z nich z założenie nie jest tapetami, a po prostu ilustracjami do tekstów prezentowanych w serwisie Apple.com. Tak czy inaczej ich wysoka rozdzielczość pozwala niejako z marszu na umieszczenie ich na pulpicie w OS X czy iOS (tak, wiem w iOS nie ma pulpitu, ale wiecie o co chodzi). Moim zdaniem pięć najlepszych tapet, które wyszukał w serwisie Apple.com serwis OS X Daily (stuknięcie w miniaturę otworzy fotografię w dużej rozdzielczości bezpośrednio z serwera Apple): I ostatnia moim zdaniem warta uwagi - jednocześnie odpowiedź na pytanie jak to niby Apple zamierza uczynić okolicę nowego kampusu zieloną, pełną drzew. Drzewa, które staną na nowym kampusie już rosną... Resztę znajdziecie oczywiście na blogu OS X Daily Podpatrzone na OS X DailyObserwuj @mackozer
Z pamięcią jest jak z kondycją - ćwicząc, możemy ją poprawić, a nie wytężając jej, sprawimy że stanie się gorsza. Do ćwiczenia pamięci w celu jej poprawy idealnie nada się gra polskiego dewelopera - Mimesis.
Współczesne smartfony mają obok słabych baterii jeszcze jedną dość uciążliwą wadę - ekrany są bardzo podatne na pęknięcia. Każdy z nas zna kogoś kto miał z tym problem lub sam miał taką nieprzyjemną przygodę.
Kilka lat po szerszym otwarciu przez Apple iTunes na polskich użytkowników na podobne kroki zdecydowało się Google. Ostatnio firma z Mountain View udostępniła nam sklep z muzyką - o czym pisałem TUTAJ, dzisiaj w nocy otworzyła sklep z filmami. Filmy w sklepie Google Play kupować można jednak tylko przez przeglądarkę internetową. Aplikacja Google Play Movies & TV dostępna dla iPhone'a i iPada pozwala jedynie na oglądanie tych już zakupionych lub wypożyczonych w tym sklepie. Osobiście poczułem dość spore rozczarowanie, że do przeglądania oferty sklepu z filmami Google będę musiał używać przeglądarki internetowej. Co gorsza, Google Play Movies & TV nie pozwala na wysłanie odtwarzanego na iPadzie lub iPhone filmu na Apple TV. Film kupiony w sklepie Googe obejrzymy więc tylko na iPhone, iPadzie, iPodzie touch i w przeglądarce internetowej. W przyszłości... mamy mieć możliwość odtworzenia go także na telewizorze za pośrednictwem dongla Chromecast. Moim zdaniem nie jest to najlepszy sposób na zachęcenie użytkowników iPhone'ów i iPadów do przejścia z iTunes Store do Google Play. Na szczęście zdecydowałem się na klasykę, w stosunkowo niskiej cenie. Film, który mam na DVD i który widziałem już kilkadziesiąt razy. Straciłem zatem tylko 12 zł. Zastanawiam się jak wiele osób wypożycza i kupuje filmy w polskim iTunes Store? Obydwa sklepy, zarówno iTunes jak i Googe Play nie należą do tanich. W jednym i drugim filmy kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Ceny filmów różnią się raz na korzyść Google Play raz na korzyść iTunes Store. Na moje oko filmy w iTunes Store są nieznacznie tańsze. Zaletą Google Play Films jest z pewnością podawanie cen w złotówkach, podczas gdy w iTunes Store cały czas kupujemy w euro. Google Play Films ma też jedną przewagę nad iTunes Store. Wypożyczone i kupione tam filmy odtworzymy nie tylko na iPhone, iPadzie, iPodzie touch czy komputerze Mac. Odtworzymy je także na właściwie każdym współczesnym smartfonie z Androidem. Na obecną chwilę nie ma to dla mnie znaczenia. Kto wie jednak co przyniesie przyszłość? Poszukiwacze Zaginionej Arki w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 13,99 € (58,50 zł) *]Wypożyczenie HD: 3,99 € (16,50 zł) *]Zakup SD: 9,99 € (41,75 zł) *]Wypożyczenie SD: 2,99 € (12,50 zł) [/LIST] Poszukiwacze Zaginionej Arki w Google Play Films: [LIST] *]Zakup HD: 39,00 zł *]Wypożyczenie HD: 12,00 zł *]Zakup SD: 30,00 zł *]Wypożyczenie SD: 9,00 zł [/LIST] Lego Przygoda w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 14,99 € (62,50 zł) *]Wypożyczenie HD: 4,99 € (21,00 zł) *]Zakup SD: 11,99 € (50,10 zł) *]Wypożyczenie SD: 3,99 € (16,50 zł) [/LIST] Lego Przygoda w Google Play Films: [LIST] *]Zakup HD: 71,00 zł *]Wypożyczenie HD: 21,00 zł *]Zakup SD: 59,00 zł *]Wypożyczenie SD: 17,00 zł [/LIST] 300: Początek imperium w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 14,99 € (62,50 zł) *]Zakup SD: 11,99 € (50,11 zł) [/LIST] 300: Początek imperium w Google Play Films [LIST] *]Zakup HD: 71,00 zł *]Zakup SD: 59,00 zł [/LIST] Sklep Google z filmami dostępny jest pod adresem: play.google.com/store/movies Google Play Movies & TV dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Są pewne dwa przysłowia, o których często sobie przypominam: "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał" oraz "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Oba te przysłowia są bardzo prawdziwe. Wiem to doskonale, kiedy dopiero teraz, intensywnie bo godzinę dziennie uczę się programowania w Swift. Kiedy miałem lat 7 - 8 do Polski trafiały dopiero pierwsze ZX 80 czy 81, Spectrumy, Commodore VIC 20 i C64. Ja sam zetknąłem się z komputerami dopiero w wieku 10 lat i były to głównie gry. Niby w drugiej połowie lat 80-tych promowano Logo jako język, dzięki któremu dzieci nauczą się programować, ale komputerów było za mało a i żółw rysowany na ekranie nie wyglądał zbyt przekonująco. Teraz jest inaczej, m.in. dzięki aplikacji Hopscotch uczącej postaw, albo może raczej starających się wytłumaczyć dzieciom co to jest programowanie. W Hopscotch nasze dzieci (albo i my sami) możemy zaprogramować jedno z kilku zwierząt czy stworów, w taki sposób by reagowało na różnego rodzaju proste działania, jak dotknięcie ekranu, przechylenie iPada w jedną ze stron, potrząśnięcie nim, a także przesuniecie zwierzaka do krawędzi ekranu czy zetknięcie się dwóch z nich. Do wyboru mamy kilka domyślnych funkcji (skocz, tańcz breakdance, idź do przodu itp). Możemy jednak stworzyć własne rozbudowane bloki złożone z wielu funkcji, pętli itp. Możemy nawet umieszczać funkcje w funkcjach. Wszystko to przedstawione jest w prosty i kolorowy sposób. Możemy stworzyć dowolną ilość funkcji i w ten sposób zaprogramować nasze zwierze. Gotowy projekt możemy nie tylko zapisać ale i podzielić się nim z innymi użytkownikami programu Hopscotch. Z mojej perspektywy program jest genialny. Szkoda tylko, że nie jest dostępny w języku polskim, na pewno łatwiej by było pewne rzeczy dziecku wytłumaczyć (dziecku, które już czyta i pisze oczywiście). Tak czy inaczej to właśnie dzięki tego typu programom, możemy zachęcić nasze pociechy do programowania, dając im pojęcie o tym, co to w ogóle jest. Szczerze polecam! Hopscotch dla iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Nie ukrywam, że z wielu powodów nie jestem fanem produktów Adobe. Nie jestem "hejterem" tej firmy, ale generalnie staram się na komputerze Mac wybierać produkty konkurencji (np. Pixelmatora zamiast Photoshopa). Wynika to po części z faktu, że do mojej pracy nie potrzebuję tak rozbudowanych narzędzi edycyjnych jak właśnie Photoshop czy Ilustrator. Z produktów Adobe korzystam za to od czasu do czasu na iPadzie i iPhone, bo moim zdaniem nie ma tutaj lepszych alternatyw, jeśli chcemy zrobić coś na warstwach (np. dodać znak wodny do zdjęcia, czy zwyczajnie coś narysować palcem na ekranie). Chodzi mi o Adobe Ideas oraz Photoshop Touch. Kilka dni temu Adobe wypuściło kolejną aplikację z Photoshop w nazwie - mowa o Photoshop Mix. Photoshop Mix nie jest programem do profesjonalnej obróbki zdjęć. To raczej zabawka do upiększania fotografii za pomocą kilku filtrów i - to, co w tym programie jest najważniejsze - do miksowania, łączenia dwóch zdjęć w efektowne fotomontaże. Możemy nałożyć jeden obraz na drugi, jako osobą warstwę, wyciąć niepotrzebne fragmenty, zostawiając tylko, to co jest potrzebne do stworzenia świetnego kolażu. Narzędzie wycinania przypomina trochę narzędzie maski. Mamy możliwość określenia stopnia zanikania zaznaczania czy wybrania ostrych krawędzi. Możemy też określić czy wymazujemy, czy przywracamy fragmenty fotografii. Każdą z nich możemy oczywiście osobno powiększać, pomniejszać czy obracać, tak by uzyskać jak najlepszy efekt. Dodatkowo możemy nakładać na każdą z warstw wspomniane już efekty. Są też inne przydatne narzędzia m.in. wycinanie elementów i wypełnianie pozostawionego po nich miejsca. Redukcja rozmazań powstałych przy poruszeniu aparatem, czy prosta korekta perspektywy. Gotowe dzieło możemy zapisać w rolce aparatu lub wysłać do Photoshopa. Niestety, ja na dłuższą i przyjemną zabawę Photoshopem Mix nie mogę sobie pozwolić. Program jest do tego stopnia ciężki, że czasem na powiększenie czy przesuniecie obrazu czekać muszę kilkadziesiąt sekund. Podobnie jest z wymazywaniem. Adobe co prawda zaznaczyło w opisie progamu w App Store, że jest on przeznaczony dla iPada 4 lub nowszych. Zastanawiam się tylko czy faktycznie mój iPad 3 nie może sobie poradzić z Photoshop Mix, czy może wina leży po stronie aplikacji. Wydaje mi się, że druga opcja jest bardziej prawdopodobna. Z powodzeniem korzystam na tym urządzeniu z programów do obróbki zdjęć (wspomniany Photoshop Mix) nie spotykając się z tego typu problemami. Tak czy inaczej jeśli lubicie bawić się w obróbkę zdjęć, łączenie ich w fotomontaże i posiadacie przynajmniej iPada czwartej generacji to Photoshop Mix jest na pewno godny uwagi. Photoshop Mix dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Ekipa Twittera nie zasypia gruszek w popiele jeśli chodzi o rozwijanie swoich oficjalnych aplikacji i funkcjonalności serwisu web. Wczoraj programy Twitter dla iOS i Androida oraz wersja webowa otrzymały wsparcie dla wyświetlania i publikowania animowanych GIF-ów. Na obecną chwilę cieszyć się z tej funkcji mogą właściwie tylko użytkownicy wspomnianych już oficjalnych aplikacji. Gify nie są animowane w widoku linii czasu - tutaj program prezentuje statyczny obrazek z umieszczoną na nim ikoną odtwarzania. Wystarczy w nią stuknąć by przejść do widoku szczegółowego prezentującego w pełni już animowany obrazek GIF. Wielokrotnie pisałem już, że cieszy mnie stałe rozwijanie oficjalnej aplikacji. Tak jest i tym razem, choć nie jestem wielkim fanem animowanych GIF-ów. Twitter dla iPhone'a i iPada dostępny jest za darmo: Pobierz z App Store Źródło: TwitterObserwuj @mackozer