Pamiętam, jak w latach 90-tych ubiegłego wieku fascynowały mnie skanery, dzięki którym mogłem np. zdigitalizować robione Zenitem zdjęcia, czy różnego rodzaju dokumenty. Z wielu powodów, bynajmniej nie finansowych, ostatecznie nigdy nie kupiłem sobie takiego urządzenia i już raczej nie kupię. Zawsze bowiem, kiedy słyszę lub czytam tekst w mailu typu "zeskanuj mi to" sięgam wtedy po iPhone'a i robię zdjęcie dokumentowi, fotografii czy np. legitymacji prasowej (zwykle przy występowaniu o akredytację prasową na jakąś imprezę).

iPhone z powodzeniem zastępuje mi skaner i w tym miejscu chodzi mi o hardware czyli urządzenie do digitalizacji samego dokumentu - a więc zapisania go w postaci cyfrowej. Osobną sprawą jest to, jakie oprogramowanie dołączone do skanera lub jaka aplikacja dla iOS przetworzy te pliki. Tutaj programem godnym uwagi jest Scanbot, istny kombajn do skanowania różnego rodzaju dokumentów.

alt text

Scanbot potrafi "zeskanować" dokument obrabiając wykonane zdjęcie lub zdjęcia, lub te wybrane z rolki aparatu. Co dla mnie jest niezmiernie ważne, program ten pozwala na digitalizację wielostronicowych dokumentów. Dzięki niemu na własne potrzeby przenoszę na mojego iPada i iPhone'a co bardziej opasłe tomy z mojej biblioteki.

Wystarczy wykonywać kolejne zdjęcia w serii, albo wybrać je z rolki, stukając w odpowiedniej kolejności (tak by kolejność stron w dokumencie się zgadzała).

alt text

Scanbot potrafi także sam rozpoznawać krawędzie dokumentu, choć z działaniem tej funkcji bywa różnie. Spróbujcie zeskanować w ten sposób np. stronę z książki z ilustracjami czy tabelą. W podobny sposób potrafi zgłupieć przetwarzając zdjęcie z rolki aparatu. Na szczęście na etapie opracowywania cyfrowej wersji dokumentu złożonego ze skanów możemy zmienić kadrowanie każdej ze strony i dokonać korekty perspektywy (trudno jest utrzymać idealnie poziomo idealnie poziomo iPhone'a czy iPada nad "skanowanym" dokumentem).

alt text

Mamy też możliwość pewnej korekcji samych zdjęć, np. wyboru trybu czarno-białego (czyli wysoki kontrast), co świetnie sprawdza się przy skanowaniu tekstu.

Skan lub skany zapisywane są do dokumentu PDF. Scanbot może przy tym korzystać z iCloud Drive lub jednej z kilku popularnych usług dysków w chmurze - po wygenerowaniu pliku PDF będzie on automatycznie wysłany na serwer (możemy ograniczyć automatyczne wysyłanie tylko do połączenia WiFi, jeśli musimy oszczędzać pulę transferu od operatora komórkowego).

Wspomniałem o digitalizacji książek. W domowych warunkach tandem iPhone i Scanbot sprawdzają się znakomicie. Za dodatkową opłatą (pakietu PRO) możemy także aktywować tryb rozpoznawania tekstu (OCR). Pamiętać jednak należy, że najlepiej spisuje się on przy dokumentach wyłącznie tekstowych (zdjęcia i obrazki generują niestety sporo śmieci w postaci bezsensownych znaków błędnie rozpoznanych przez program). Plik tekstowy trzymany jest w programie razem z dokumentem i w każdej chwili możemy go przesłać do innego programu lub skopiować W przypadku obszernych dokumentów (np. książki) proces ten może trwać wiele godzin. Osobiście wolę skanować książki do PDF z czarno-białymi zdjęciami o wysokim kontraście.

alt text

Program pozwala także na dodawanie do tworzonego dokumentu PDF adnotacji i zaznaczeń.

Scanbot wyposażony jest też w skaner kodów QR. Wystarczy wejść w tryb skanowania, czyli uruchomić wbudowaną aplikację aparatu i wycelować w kod. Zostanie on automatycznie rozpoznany i wyświetlona ukryta w nim treść. W przypadku adresu URL załadowana zostanie strona, która się pod nim znajduje.

alt text

Wspomniany przeze mnie pakiet PRO (4,49 €) przynosi także funkcje odblokowania programu za pomocą TouchID oraz różne tematy kolorystyczne interfejsu (domyślny czerwony nie specjalnie mnie przekonuje).

alt text

Scanbot dla iPhone'a i iPada dostepny jest w App Store za darmo przez najbliższe kilkanaście godzin.

Scanbot - Pobierz z App Store