Blogi

SXPD - jedna z bardziej oryginalnych gier pod względem grafiki, łącząca w sobie komiksową czarno-białą grafikę, szaleńczą jazdę na motocyklu, przez co kojarząca mi się trochę ze starymi grami dla ZX Spectrum, została właśnie zaktualizowana do wersji uniwersalnej. To nie wszystko. Gra ponownie dostępna jest za darmo (niezależnie od tego, czy w danym momencie musimy za nią zapłacić czy nie, znajdziemy w niej także mikropłatności). Przyznam szczerze, że czekałem bardzo na wersję dla iPhone'a, gdyż w tego typu szybkie gry zdecydowanie lepiej gra mi się właśnie na tym urządzeniu - zwłaszcza wtedy, kiedy klonuję obraz na telewizorze za pośrednictwem Apple TV. Nie inaczej jest tym razem. iPhone zdecydowanie lepiej sprawdza się jako kontroler od większego i mniej poręcznego iPada. O samej grze nie będę się kolejny raz rozpisywał, wspomnę jedynie, że wcielamy się w niej jedną z policjantek oddziału motocyklowego prywatnego stanu USA zwanego New Royale. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ. SXPD, poza samą grą to także komiks. Czarno-biała grafika z czerwonymi wtrętami kojarzy się też mocno z filmem Sin City. Myślę, że o to też chodziło autorom. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej spróbować, bo albo nie mieliście środków na karcie, albo macie jedynie iPhone'a, to teraz jest dobra okazja by SXPD pobrać. Gra SXPD dla iPhone'a i iPada w App Store - chwilowo za darmo: Pobierz z App StoreRecenzja SXPDObserwuj @mackozer

Wczoraj na swojej konferencji Advancing Moore’s Law in 2014 Intel zaprezentował nową architekturę procesorów, o której mówiło się już od dłuższego czasu - Broadwell. Pojawi się ona jeszcze w tym roku w urządzeniach mobilnych, a zaraz potem trafi do komputerów. Jak pisał TUTAJ MacKozer, nowe procesory Intel mogą znaleźć zastosowanie w MacBookach Air, które pracują obecnie na procesorach opartych na architekturze Haswell. Nie możemy jednak wykluczyć, że Apple zdecyduje się na procesory konkurencji w postaci ARM, a długa już współpraca z Intelem zakończy się właśnie na procesorach Haswell.

FX Photo Studio to jeden z najstarszych programów do upiększania i korekty zdjęć, z jakich korzystam od lat na moim iPhonie. Pierwszą recenzję tego programu napisałem w listopadzie 2010 roku. Aplikacja przez ostatnie cztery lata była cały czas rozwijana i wciąż, mimo upływu lat oferuje ciekawy zestaw narzędzi, a przede wszystkim filtrów i efektów przede wszystkim właśnie dla fanów upiększania zdjęć. Z drugiej jednak strony na kolejną dużą aktualizację programu trzeba było czekać ponad rok (w tym czasie ekipa MacPhun skupiała się głównie na aplikacjach dla komputerów Mac). Przyniosła ona m.in. przeprojektowanie interfejsu programu. Jest on teraz zgodny ze stylem wprowadzonym wraz z systemem iOS 7. Zmiany nie ograniczają się tylko do elementów graficznych interfejsu ale i nowych sposobów nawigacji pomiędzy poszczególnymi efektami. Pojawiły się też nowe filtry. Największe zmiany poza interfejsem to przede wszystkim nowe szybsze algorytmy przetwarzania obrazów. Oczywiście FX Photo Studio to dość specyficzna aplikacja. Nie każdy lubi przerabiać swoje zdjęcia na retro, czy dodawać zabrudzenia lub różnego rodzaju inne efekty. To już kwestia gustu. Na pewno jednak za pomocą FX Photo Studio można nawet ze słabego zdjęcia zrobić całkiem ciekawe "dzieło sztuki". Czekam teraz na aktualizację FX Photo Studio HD dla iPada. Ten program ostatni raz aktualizowany był jeszcze dawniej bo w lutym 2013 roku. Program FX Photo Studio dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 1,79 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Jedna z chyba najbardziej przereklamowanych (za sprawą udziału w pracach nad nią Johna Grubera), choć niewątpliwie ładnych aplikacji do tworzenia notatek na iPhone - Vesper - doczekała się właśnie kolejnej aktualizacji.

Choć korzystam z komputerów Mac od niemal siedmiu lat, to wciąż odkrywam coś zupełnie nowego, albo ponownie odkrywam pewne funkcje, o których zapomniałem. Tym razem jest to prosty skrót klawiszowy pozwalający na szybkie otwarcie panelu preferencji dowolnej aplikacji w OS X.

Pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku w jednym z wydań magazynu Komputer zobaczyłem zrzut ekranu z gry, w którą od razu chciałem zagrać. W grze tej człowiek wciela się w boga, który miał prowadzić swój lud, m.in. poprzez kreowanie świata: wznoszenie nowych lądów, obniżanie gór itp. Gra dostępna była na Amigę i Atari ST i miała naprawdę świetną izometryczną grafikę. Po ponad 30 latach jej autor - Peter Molyneux powraca z grą Godus, o której pierwsze informacje pojawiły się dwa lata temu. Ostatecznie wczoraj trafiła do App Store.

W najnowszym odcinku podcastu Diabelskie Ustrojstwa wybieram się w podróż na niema drugi koniec świata nie ruszając się przy tym z fotela. Japonia to kraj bardzo intrygujący, głównie ze względu na swoją egzotykę. Znam niewiele osób, które go odwiedziły, a jeszcze mniej, które tam mieszkają. Tak się jednak składa, że wszystkie osoby z Japonii, które znam korzystają z komputerów Mac, a Mateusz Urbanowicz (@gommatt) jest do tego grafikiem tworzącym tła do animowanych filmów japońskich czyli Anime - a to wraz z Mangą jest równie interesującym tematem. Zapraszam do odsłuchu i życzę dobrego odbioru!Diabelskie Ustrojstwa w iTunes StoreObserwuj @mackozer

Nie jestem wielkim fanem rysowania na iPhone, choć oczywiście ekran dotykowy na to pozwala, za to na iPadzie zdarza mi się czasem coś "maznąć", choć nie są to rzeczy, którymi mógłbym chwalić się w sieci. Często rysuję z moim starszym synem. Do niedawna wykorzystywaliśmy głównie program Adobe Ideas, teraz korzystając z okazji możemy przesiąść się na SketchBook Pro dla iPada od Autodesku. Firma udostępniła dwie wersje tego programu dla iPhone'a i iPada za darmo. SketchBook Pro i SketchBook Mobile pozwalają na szkicowanie z użyciem wielu różnych narzędzi. Tak jak pisałem, zdecydowanie wygodniej robi się to na iPadzie. Obydwa programy oferują całkiem spory zestaw różnego rodzaju narzędzi rysowniczych, od wyboru wirtualnych ołówków o różnej twardości, przez pisaki, rapidograf i aerografy. Obydwa programy pozwalają na tworzenie grafik złożonych z wielu warstw. Obrazki można wyeksportować do chyba najpopularniejszego formatu plików z grafiką wielowarstwową - PSD. Myślę, że jedna i druga aplikacja (a już na pewno SKetchBook Pro) to pozycje, które warto mieć w swojej kolekcji. SketchBook Mobile dla iPhone'a: Pobierz z App Store SketchBook Pro dla iPada: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Ukraińskie studio MacPhun znane jest chyba wszystkim miłośnikom fotografii korzystającym z komputerów Mac, a także iPhone'ów czy iPadów. Od lat ekipa MacPhun wypuszcza bardzo dobre programy zarówno dla profesjonalistów jak i amatorów i robi to bardzo systematycznie. Najnowszą aplikacją, którą mam okazję testować od jakiegoś czasu jest program Tonality Pro, rozbudowane narzędzie do obróbki fotografii czarno-białej.

W temacie aplikacji fotograficznych dla iOS właściwie wszystko zostało już powiedziane. Jest masa tego typu programów, które potrafią upiększać zdjęcia za pomocą masy różnego rodzaju filtrów czy efektów. Są także aplikacje, które zajmują się jednym konkretnym typem fotografii, np. zdjęciami czarno-białymi. Tutaj także można znaleźć kilka ciekawych programów. Moją uwagę zwrócił właśnie program dla iPhone'a i iPada o nazwie SimplyB&W.

O Notifyr pisałem kilka miesięcy temu. Dzięki tandemowi dwóch aplikacji dla iOS i OS X użytkownik może otrzymywać powiadomienia z iPhone'a bezpośrednio na komputerze Mac. Urządzenia komunikują się ze sobą za pośrednictwem Bluetooth. Rozwiązanie to przydaje się przede wszystkim w przypadku aplikacji dla iOS, które nie mają swojego odpowiednika na OS X, a z których często korzystamy i które wysyłają nam powiadomienia. Dzięki Notifyr pracując na komputerze nie trzeba zerkać na ekran telefonu. Wspominam ponownie o Notifyr dlatego, że jego na co dzień płatna część - aplikacja dla iOS - dostępna jest dzisiaj za darmo. Panel preferencji dla Mac można pobrać za darmo ze strony www.getnotifyr.com/Recenzja Notifyr Notifyr dla iPhone'a w App Store: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Powieści Juliusza Verne'a to lektura obowiązkowa chyba dla każdego, od dziecka po osoby dorosłe. Zastanawiam się czy są ludzie, którzy nigdy nie przeczytali żadnej książki tego autora. Ja w dzieciństwie pochłaniałem je łapczywie. Każdy tom był jak pudełko z czekoladkami, z tą różnicą, że w środku znajdowały się zdecydowanie zdrowsze dla zębów przygody. Niektóre z powieści Verne'a (przede wszystkim "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi") legły u podstaw nurtu stylistycznego w fantastyce naukowej zwanego steampunkiem, w którym technologia oparta jest nie na elektronice, ale na wszelkiej maści konstrukcjach mechanicznych, zwykle napędzanych parą. To właśnie w takiej XIX-wiecznej alternatywnej steampunkowej rzeczywistości ma miejsce akcja gry 80 Days zainspirowanej inną powieścią Juliusza Verne'a "W osiemdziesiąt dni dookoła świata". Gra 80 Days to rodzaj interaktywnej powieści, w której akcja toczy się zależnie od naszych wyborów. Wcielamy się w postać Obieżyświata (Passepartout), francuskiego służącego Fileasa Fogga, który założył się, że przemierzy świat dookoła w tytułowe 80 dni. Naszym zadaniem jest nie tylko wytyczanie kolejnych etapów podróży, ale takżę rozmawianie ze wszystkimi napotkanymi osobami i zbieranie informacji, zarówno o kolejnych połączeniach, środkach transportu, sytuacji politycznej w kraju do którego się wybieramy itp. Musimy także dbać o nasz bagaż, przygotowując odpowiednie rzeczy na kolejny etap podróży, a także sprzedając niektóre przedmioty, zdobywając w ten sposób środki na dalszą drogę (podróż przecież kosztuje). Zaczynamy z jedną walizką, później nasz bagaż może się rozrosnąć, pamiętać jednak należy, że nie każdy środek transportu pozwala na zabranie więcej niż jednej walizki. Czas płynie nieubłaganie, a my nie zawsze też możemy po prostu wsiąść w pociąg czy na statek. Te ruszają według rozkładu. Często trzeba będzie przenocować w hotelu, a wolny czas poświęcając na wycieczki po mieście i rozmowy z napotkanymi osobami. Gra oczywiście wymaga przynajmniej podstawowej znajomości języka angielskiego. Jest to - jak już pisałem - interaktywna powieść. Całość napisana jest jednak prosto, że nie powinno być problemów ze zrozumieniem. Czyta się tę powieść przyjemnie, zwłaszcza opisy różnych fantastycznych napędzanych parą maszyn, jak choćby mechaniczne konie, podwodny pociąg z Londynu do Paryża, armia mechanicznych śpiewaków Austro-Węgier itp. Gra ma bardzo ładną grafikę i oprawę dźwiękową. Fani Verne'a, steampunka, jak i tego typu gier (interaktywnych powieści) na pewno będą zadowoleni. Gra 80 Days dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store w cenie 4,49 € Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Nadarzyła się okazja aby zajrzeć Timowi Cookowi do portfela. Wyniki finansowe Apple za trzeci kwartał są… No właśnie? Koniecznie odsłuchajcie ten odcinek MacGadki jeśli chcecie wiedzieć czy to już koniec Apple, a może koniec PC?

W OS X Yosemite - będącym jeszcze w wersji beta najnowszym systemie operacyjnym dla komputerów Mac - wprowadzono od dawna oczekiwany ciemny tryb interfejsu. Przyznam, że na obecną chwile, zwłaszcza przy niedostosowaniu ikon wielu programów do ciemnego paska menu i systemowego docka, nie wygląda to jeszcze najlepiej. Jeśli jednak Wam się podoba i korzystacie z niego np. wieczorami czy w nocy, to powinien zainteresować Was mały program o nazwie Lights-Out. Lights-Out to właściwie panel preferencji dla OS X Yosemite pozwalający na zautomatyzowanie przełączania trybów interfejsu pomiędzy jasnym, a ciemnym. Lights-out przypomina mi pod pewnym względem aplikacje, które o odpowiedniej godzinie przygaszały ekran czy zamieniały obraz w negatyw (tak by praca na komputerze w ciemnościach nie męczyła oczu). Panel preferencji Lights-out pozwala na ustawienie czasu, w którym komputer przełączy interfejs na jego ciemną lub jasną wersję. Wystarczy wpisać pełną godzinę, o której dany tryb jest aktywowany. Przed zmianą godzin należy dezaktywować tę funkcję (w tym samym panelu preferencji). Tak, jak sam OS X Yosemite tak i program to jeszcze wersja beta, stąd bywają z nim problemy. Jeśli nie będziecie mogli zainstalować go po podwójnym kliknięciu w plik PREF, to zawsze można go przeciągnąć bezpośrednio na okno preferencji systemowych. Bywa, że po uruchomieniu programu zarówno menu OS X jak i dock zaczynają migać (jasny-ciemny). Autor zaleca sprawdzenie w Monitorze Aktywności czy demon Lights-Out nie jest uruchomiony dwukrotnie (zabicie jednego procesu rozwiązuje problem). Light-Out to jeszcze ciekawostka. Cieszę się jednak, że już teraz powstają aplikacje wykorzystujące nowe funkcje w tym systemie. Panel preferencji Light-Out można pobrać TUTAJ. Źródło: 9To5MacObserwuj @mackozer

Vox to jeden z ciekawszych i godnych polecenia odtwarzaczy muzycznych dla Mac. Program opisywałem niemal równo rok temu. Od tego czasu ewoluował, zyskując m.in wsparcie dla odtwarzania muzyki w bezstratnym formacie. Wspominałem rok temu, że Vox przypominał mi trochę Winampa. Nic dziwnego, nad programem pracuje twórca tamtej legendarnej aplikacji. Wspominam o Vox w związku z najnowszą jego aktualizacją. Program zyskał m.in. integrację popularnego serwisu SoundCloud. Mamy możliwość zarówno odsłuchiwania strumienia z utworami publikowanymi przez obserwowane przez nas konta (ja obserwuję głównie wytwórnie muzyczne z metalem) oraz utwory, które polubiliśmy. Aktualizacja przyniosła też funkcję Collections, pozwalającą na dostęp do wszystkich list odtwarzania, także tych z iTunes. Możemy teraz także tworzyć kolejkę odtwarzania z utworów pochodzących z różnych źródeł. Program Vox dla Mac dostępny jest w Mac App Store za darmo. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer

O polskim programie InstaPlace pisałem już jakiś czas temu zarówno na MacKozer.pl, jak i przy okazji wyboru tej aplikacji do promocji filmu World War Z. Program pozwala na dodawanie do zdjęć napisów, znaków itp. elementów pozwalających na stworzenie nam bardziej lub mniej gustownych pocztówek. Wspominam o InstaPlace nie bez przyczyny. Program dostępny jest co prawda w dwóch wersjach, darmowej z reklamami i płatnej (bez reklam), to jednak ta druga dostępna jest dzisiaj za darmo. Przypomnę, że program pozwala na dodawanie do zdjęć różnego rodzaju napisów, związanych z miejsce, w którym dana fotografia została zrobiona. Są to więc nazwy miejscowości ulic i towarzyszące im elementy graficzne (np. nazwa ulicy stylizowaną na starą tablicę) itp. Możemy także dodawać własne napisy czy zmieniać ich pozycję na zdjęciu. Kilka miesięcy temu aplikacja zyskała kilka nowych zestawów tematycznych, a także możliwość tworzenia pocztówek wideo. Wybierając zdjęcia z galerii w iPhone możemy od razu podejrzeć je z nałożonymi tego typu elementami graficznymi (możemy je oczywiście zmienić). InstaPlace nie jest może aplikacją z której korzystam często. Wracam do niej co jakiś czas. Jeśli bawicie się w tego typu "upiększanie" zdjęć to InstaPlace jest na pewno programem wartym uwagi. Dzisiaj możecie zaopatrzyć się za darmo w na co dzień płatną wersję bez reklam. InstaPlace dla iPhone'a w App Store: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

*Przy okazji downgrade'u z OS X Yosemite do OS X Mountain Lion, a następnie aktualizacji do Mavericks natknąłem się na problem, który mnie bardzo zaniepokoił. Moje jedyne konto użytkownika na MacBooku przestało posiadać uprawnienia administratora, a innego konta nie było. Problem wydawał mi się naprawdę spory, tym bardziej, że oczywiście nie posiadałem pendrive'a z OS X 10.8, który był, jak mi się wydawało niezbędny w tej sytuacji. Na szczęście poradziłem sobie w inny sposób, który opiszę Wam poniżej. * Aby zresetować hasło bez uprawnień administratora wyłączamy komputer, naciskami CMD+R i włączamy go. Po chwili pojawi się ekran, którego przeważnie używamy do wgrywania kopii zapasowej. Na górnej belce naciskamy Narzędzia i tam Terminal. Wpisujemy komendę resetpassword i zatwierdzamy ją returnem (czyli enterem, jeśli ktoś jest przyzwyczajony do słownika z systemu Windows). Pojawią się nam w tym miejscu wszystkie konta, którym będziemy mogli nadać nowe hasła. Jak zobaczyłem w swoim przypadku, okazało się, że na moim komputerze pojawiło się konto administratora o nazwie root i to właśnie jemu zresetowałem hasło. Zapamiętałem login i nowo podane hasło, zamknąłem Terminal i uruchomiłem komputer ponownie. Tam podałem zapamiętane dane i mogłem już do swojego konta przydzielić uprawnienia administratora. W podobny sposób mogłem zresetować każde hasło innego użytkownika.

[LIST=1]*]Jeśli iPhone były firmą, to byłby większy od McDonalda i Coca Coli razem wziętych. *]Sam iPad wygenerował więcej przychodu w ostatnim kwartale niż Facebook, Twitter, Yahoo, Groupon i Tesla. *]Apple z samej sprzedaży akcesoriów sprzętowych zarabia więcej niż sieć restauracji Chipotle. *]Wart 4.5 miliarda dolarów rynek iTunes, oprogramowania i usług Apple jest większy niż eBay. *]Podczas gdy sprzedaż linii iPod się kurczy, to nadal jest ona większa o 77% niż sprzedaż reklam w serwisie Twitter.[/LIST] Obserwuj @tomasz Źródło: Slate.com

Internet to bez wątpienia źródło wiedzy, a jej centrum to Wikipedia. Mam co prawda mocno krytyczny stosunek do tej cyfrowej "encyklopedii" i z dużą dawką sceptycyzmu pochodzić do zawartych w niej informacji, to jednak jest to narzędzie, z którego korzystam niezwykle często. W większości przypadków robię to z komputera Mac, zdarza się jednak, że odwiedzam Wikipedię z iPhone'a czy iPada. Z nową aplikacją dla iOS odwiedziny te będą na pewno zdecydowanie bardziej wygodne. Program zyskał nowy, zdecydowanie bardziej przejrzysty wygląd, został także przepisany do natywnej wersji dla iOS. Aplikacja oczywiście ładuje treści z sieci, zyskała jednak funkcję zapisywania wybranych haseł (stron) do pamięci, dzięki czemu będą one dostępne nawet offline. Przyda się to do budowania podręcznej biblioteki haseł, z których często korzystamy. Mamy także dostęp do ostatnio odwiedzonych haseł, a także możliwość wczytania losowo wybranego hasła z Wikipedii. Program oferuje właściwie dwa główne menu. Pierwsze oferujące dostęp do zapisanych czy ostatnio otwartych haseł, dostępne jest po stuknięciu w ikonę "W". Drugie, pozwalające na wygodną nawigację w obrębie danego hasła dostępne jest pod ikoną listy (z prawej strony na pasku narzędziowym). Nowa aplikacja Wikipedii umożliwia także edycję haseł bez potrzeby logowania się do serwisu. Pojawiła się także funkcja, z której jednak nie będzie nam dane skorzystać w naszym kraju, pozwalająca na korzystanie z Wikipedii bez ponoszenia kosztów za przesył danych przez sieć komórkową. Wikipedia Zero, bo o niej mowa, stworzona została głównie z myślą o krajach trzeciego świata i rozwijających się, by dać użytkownikom możliwość darmowego dostępu do wiedzy. Wikipedia Mobile dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Wunderlist to jedno z moich podstawowych narzędzi, dzięki któremu jestem w stanie ogarnąć tematy do publikacji w dziale news czy na blogu MyApple. Służy mi z resztą do tworzenia wielu innych list. Korzystam z tej usługi i aplikacji od pierwszego dnia jej udostępnienia w listopadzie 2010 roku (to już prawie 4 lata!) i śledzę jej rozwój. Właśnie pojawiła się kolejna duża trzecia wersja serwisu Wunderlist, a także aplikacji dla Mac, iOS oraz dla wielu innych platform. Program w wersji dla Mac i iOS zyskał nowy, zdecydowanie bardziej nowoczesny design, choć nadal to stary dobry Wunderlist. Najbardziej podoba mi się wygląd programu na iPhonie i w OS X. Aplikacja jest zdecydowanie bardziej przejrzysta. Zmieniono krój liter, wygląd ikon w interfejsie, a także ikony samej aplikacji.Każda wersja Wunderlist działa też wyraźnie szybciej, choć nie wiem czy nie jest to efekt placebo. Jedną z moim zdaniem większych nowości jest synchronizacja w czasie rzeczywistym. Super sprawa, oby tylko zawsze działała. To, co moim zdaniem było największą bolączką całej usługi Wunderlist to tzw. backend, a dokładnie wydajność serwerów. Synchronizacja w czasie rzeczywistym wymagać będzie z pewnością o wiele większego zaplecza, a skoro szóstka cudownych dzieci (6Wunderkinder) się tym chwali, to mam nadzieję, że wiedzą co mówią. Jak na razie faktycznie synchronizacja działa bardzo szybko. To co wprowadziłem na iPadzie momentalnie pojawiało się w Wunderlist na iPhone czy na Macu. To zdecydowanie dobry znak. Pamiętam, że przy okazji premiery Wunderlist 2 synchronizacja z serwerami zwyczajnie padła. Równie interesująca jest funkcja publicznego udostępniania list w widoku web. Wystarczy tylko stuknąć lub kliknąć w "Publikuj" w dolnym menu kontekstowym listy by utworzyć w serwisie Wunderlist odpowiednią stronę. Link do niej można opublikować bezpośrednio z programu na Twitterze, Facebooku czy Google+. Można też go skopiować i wkleić w innym programie. Same listy można osadzać także na stronach i blogach. Publiczne listy mogą być w prosty sposób pobierane przez innych użytkowników za pomocą przycisku "Add to Wunderlist".Przykładowa lista jaką udostępniłem publicznie. W publicznym widoku web brakuje niestety dostępu do notatek czy innych szczegółów (jak poszczególne mniejsze zadania składające się na to większe). Twórcy Wunderlist zdecydowali się też udostępnić użytkownikom korzystającym z darmowej wersji programu funkcję komentarzy. Przyda się to zwłaszcza zespołom pracującym nad jakimiś projektami. Komentarze pod zadaniami przydzielonymi konkretnym członkom grupy to funkcja, które mi osobiście bardzo brakowało w darmowej wersji. Wunderlist staje się coraz bardziej rozbudowanym narzędziem, pozostając jednocześnie prostym w obsłudze i naprawdę ładnym programem niezależnie od platformy. Wiem, że w grupach w których korzystamy za moją namową właśnie z tej usługi, nie wszyscy są do niej przekonani. Mam nadzieję, że wraz z nową, trzecią wersją się to zmieni. Ja naprawdę cenie sobie to, co robią cudowne dzieci z Berlina. Wunderlist dla Mac w Mac App Store za darmo: Pobierz z Mac App Store Wunderlist dla iOS w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Shazam to jedna z bardziej popularnych aplikacji do rozpoznawania muzyki. Przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy usłyszymy jakiś kawałek i nie wiem ani jaki jest jego tytuł, ani kto go wykonuje. W takiej sytuacji wystarczyło uruchomić wspomnianą aplikację na iPhone by otrzymać w większości przypadków poprawną odpowiedź. Użytkownicy komputerów Mac nie muszą już nawet sięgać po iPhone'a. Shazam pojawił się dzisiaj w Mac App Store. Program zagnieżdża się w pasku menu OS X i nasłuchuje tego, co leci w tle, niekoniecznie na komputerze na którym pracujemy. Jeśli odnajdzie dany utwór w bazie wyświetla go w rozwijanym oknie oraz w powiadomieniach systemowych. Kliknięcie w dany utworów we wspomnianym oknie przenosi nas do strony w serwisie Shazam z pełną listą utworów z albumów z którego dany utwór pochodzi, nagraniami wideo, a czasem jego tekstem. Możemy też kliknąć na przycisk, który pozwoli nam zakupić dany utwór w iTunes Store. Niestety Shazam nie rozpoznaje wszystkiego. Przetestowałem go na moich zbiorach muzycznych zarówno tych w iTunes jak i w Spotify. Choć wszystkie wyniki były poprawne, to jednak z kilkoma utworami czy wykonawcami miał problemy i w ogóle nie podał wyników. Tak było na przykład z płytą Pride & Glory zespołu o tej samej nazwie (pierwszy solowy projekt Zakka Wylde'a). Osobiście nie wiem czy Shazam na komputerze Mac to optymalne rozwiązanie. Niezmiernie rzadko zdarza mi się, by pracując gdzieś poza domem nie miał ze sobą iPhone'a (prędzej już nie biorę Maca). Pracując w domu dokładnie wiem czego słucham. Nie skreślam oczywiście tej aplikacji - być może komuś z Was się ona przyda bardziej niż mnie. Shazam dla Mac dostępny jest w Mac App Store za darmo: Pobierz z Mac App Store

Choć nie jestem co prawda audiofilem, wszak słucham muzyki głównie za pośrednictwem Spotify, to z equalizera (i to prostego) korzystam jedynie w moim wzmacniaczu gitarowym. Jakoś ominął mnie trend panujący w latach 80-tych i na początku lat 90-tych, kiedy to obowiązkowym zestawem mini czy dużej wieży był właśnie equalizer. Muzyka albo jest dobrze wyprodukowana albo źle. W tym ostatnim wypadku nie musi to z marszu oznaczać, że nie będę jej słuchać, ale... nie będę jej poprawiać. Tyle o mnie. Wiem, że są osoby, które mają do tego tematu zupełnie inne podejście i chętnie dodadzą basów czy górek (by syczało). To ich ucieszy ostatnia aktualizacja aplikacji Spotify dla iOS. Przynosi ona właśnie funkcję equalizera. Dostępny jest on z poziomu ustawień odtwarzania. Możemy ręcznie ustawić poziom poszczególnych pasm, albo zdecydować się na jeden z gotowych ustawień (preseteów). Polecane przeze mnie ustawienie equalizera znajdziecie poniżej. Aktualizacja przynosi też zmiany w profilu wykonawcy w aplikacji uruchomionej na iPadzie. Ja tam większych zmian nie widzę. Przypominam, że aplikacja Spotify dla iOS pozwala na darmowy odsłuch strumienia z muzyką. Za niecałe 20 złotych miesięcznej opłaty mamy dostęp do całej biblioteki serwisu, włącznie z pobieraniem poszczególnych piosenek, czy całych albumów do pamięci iPhone'a lub iPada (a także na Maca). Spotify dla iOS w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Wielokrotnie pisałem o tym, że ilustracją współczesnej mobilności nie jest tylko smartfon czy tablet ale dodatkowe źródło energii, które pozwoli na wydłużenie pracy tego typu urządzenia bez potrzeby rozglądania się nerwowo za gniazdkiem elektrycznym. Użytkownicy iPhone'ów zostali niedawno określeni przez firmę Samsung (w reklamie jej flagowego smartfona Galaxy S5) mianem "wall huggers" czyli przytulających ściany. I choć pod tym względem nie są specjalnie wyjątkowi względem użytkowników dużych smartfonów np. z systemem Android, to jednak jednym z najbardziej popularnych akcesoriów w jakie się zaopatrują są bez wątpienia baterie.

Często przed zamieszczeniem zdjęcia, czy innego obrazka w Internecie dodajemy do niego znak wodny. Zapobiega to kradzieży naszego materiału i w estetyczny sposób wskazuje, kto jest jego właścicielem. Jeżeli posiadamy program Pixelmator, możemy w szybki sposób dodać to wielu zdjęć znak wodny w krótkim czasie. Wystarczy otworzyć Automatora, wybrać pliki, znak wodny i jego umiejscowienie. Poniższy poradnik wideo pokaże Wam, jak to zrobić.

Wczoraj wieczorem ruszyły wreszcie publiczne testy beta najnowszej wersji systemu OS X Yosemite. Osoby, które zarejestrowały się w otwartym programie na stronie Apple otrzymały kod promocyjny (redeem) do pobrania instalacji systemu z Mac App Store. Apple już od kilku lat dystrybuuje swoje systemy operacyjne poprzez Mac App Store, a nie na fizycznych nośnikach. Są jednak sytuacje, kiedy taki fizyczny nośnik z instalacją systemu bardzo się przydaje, czy wręcz jest niezastąpiony. Np. przy wymianie dysku twardego na nowy, czy w sytuacji, w której nasze połączenie z internetem jest zbyt wolne, by pobrać wszystko z sieci. Warto więc przygotować sobie pendrive'a instalacyjnego z tym systemem, zwłaszcza, że wersję beta można stosunkowo łatwo "zarżnąć". Mi osobiście udało się to już z pierwszą betą OS X Yosemite Developer Preview i to do tego stopnia, że system w ogóle nie wstawał. Co gorsza pierwsza beta w ogóle nie stworzyła partycji odzyskiwania. Musiałem więc naprędce i to ręcznie stworzyć sobie taki właśnie instalacyjny pendrive. W przypadku wydanej wczoraj publicznej bety OS X Yosemite zadanie to jest stosunkowo proste i szybkie. Przede wszystkim musimy pobrać z Mac App Store paczkę instalacyjną bety OS X Yosemite. Domyślam się, że część z Was już zainstalowała ten system, więc będziecie musieli pobrać go jeszcze raz. W tym celu wystarczy przejść do zakładki Purchases w Mac App Store i kliknąć Download przy OS X 10.10. Pendrive z instalacją OS X 10.10 utworzyć można za pomocą narzędzia instalacyjnego createinstallmedia dostępnego poprzez Terminal. Działa ono tylko w systemie Lion, Mountain Lion, Mavericks i w Yosemite. Do komputera Mac należy podłączyć sformatowany pendrive o minimalnej pojemności 8 GB, nazwany Untitled (oczywiście można go nazwać inaczej, wtedy trzeba będzie zmienić nazwę w poniższej komendzie). Upewnić się, że paczka instalacyjna z betą OS X Yosemite została pobrana i znajduje się w folderze /Programy (/Applications). Pozostaje teraz otworzyć Terminal i wkleić poniższą komendę: [CODE]sudo /Applications/Install\ OS\ X\ Yosemite\ Beta.app/Contents/Resources/createinstallmedia --volume /Volumes/Untitled --applicationpath /Applications/Install\ OS\ X\ Yosemite\ Beta.app --nointeraction[/CODE] Zainicjuje ona budowę instalacyjnego pendrive'a. Pozostanie nam jeszcze podać hasło administratora i poczekać na ukończenie całego procesu (komunikat "Done" w oknie Terminala). To zdecydowanie najłatwiejszy i chyba najszybszy sposób na stworzenie pendrive'a (lub innej pamięci) instalacyjnego z betą OS X Yosemite. Instalacja z takie pendrive'a jest prosta. Wystarczy podłączyć go do Maca, zrestartować komputer z wciśniętym klawiszem Option i wybrać stworzony w powyższy sposób pendrive instalacyjny. Miałem niestety problem ze stworzeniem w ten sposób dysku instalacyjnego z wersją bety OS X Yosemite dla deweloperów (Developer Preview). Pamiętałem oczywiście o zmianie nazwy w ścieżce (paczka z instalacją deweloperskiej bety ma inną nazwę) w powyższej komendzie, ale narzędzie createinstallmedia miało problem z odnalezieniem zmontowanego w systemie pendrive'a. Próbowałem tej metody z paczką Install OS X Yosemite Developer Preview zarówno na Mavericks, jak i na już zainstalowanym na moim MBA Yosemite. Niestety bez powodzenia. Nie oznacza to jednak, że takiego pendrive'a instalacyjnego z OS X Yosemite Developer Preview w ogóle nie można przygotować. Można, ale trzeba to zrobić ręcznie, a temu poświęcę osobny wpis. Podpatrzone na Macworld.comObserwuj @mackozer

Po ponad roku od zapowiedzi wczoraj wieczorem w App Store pojawiła się piąta część popularnej serii Gameloftu strzelanek w widoku z pierwszej osoby Modern Combat. Jej pełny tytuł to Modern Combat 5: Blackout.

Po niemal dwóch miesiącach przerwy wracam z moim podcastem Diabelskie Ustrojstwa, którego tematyka tylko niekiedy zahacza o Apple, a traktuje ogólnie o technologii i jej styku z życiem. W najnowszym odcinku możecie dowiedzieć się wiele na temat druku i drukarek 3D: historii tej technologii, budowy i typów drukarek, tego co da się obecnie wydrukować (od plastikowych drobiazgów, przez słodycze, po domy czy ludzkie organy) i tego, co przyniesie przyszłość. Zapraszam do odsłuchu:Diabelskie Ustrojstwa w iTunes StoreObserwuj @mackozer

Mac Pro to piękny i potężny komputer. Kto z nas nie chciałby go mieć na swoim biurku? Jednak zaraz po odpowiedzi na to pytanie warto zadać sobie kolejne - po co mi tak mocny sprzęt? Apple niedawno wprowadziło do swojej oferty iMaka o „śmiesznych” parametrach technicznych. Wiele osób kpi z tego komputera. Czy jednak słusznie? Próbujemy odpowiedzieć na to pytanie.

Możliwość działania w tle wielu aplikacji to bez dwóch zdań duża zaleta. Możemy przejść do innego programu podczas gdy ten pierwszy pracuje dalej. Dzięki podwójnemu stuknięciu i nowemu podglądowi otwartych aplikacji można wygodnie przełączać się pomiędzy nimi oraz je zamykać. To ostatnie może być jednak dość monotonną czynnością, jeśli chcemy zamknąć wszystkie programy, jakie nazbierały się w ostatnich tygodniach. Można jednak zamknąć je wszystkie dwa, a nawet trzy razy szybciej. Są dwie szkoły jeśli chodzi o zamykanie działających w tle aplikacji. Jedna mówi, że nie trzeba niczego zamykać i że iOS radzi sobie sam z zarządzeniem pamięcią i zamykaniem od dawana nie używanych aplikacji. Ja osobiście zaliczam się do drugiej szkoły - z doświadczenia zarówno na iPhone 4, 5, 5s oraz iPadzie pierwszej i trzeciej generacji wiem, że warto jest zamykać programy w widoku wielozadaniowości. Często wpływa to znacząco na pracę tego programu, którego właśnie używamy. W takiej sytuacji zwykle zamykam wszystkie otwarte w tle programy. Aby zrobić to szybciej w iOS 7 i iOS 8 mogę przesuwać do góry nie jedną miniaturę aplikacji, a dwie (na iPadzie), a nawet trzy (na iPhone). Dzięki temu proces ich zamykania jest wyraźnie szybszy. Podpatrzone na OS X DailyObserwuj @mackozer

Gry typu Point and Click to klasyka komputerowej rozrywki jeszcze od czasów Amigi, Atari ST czy komputerów PC (a były także tytuły na komputery 8-bitowe). Do dzisiaj tego typu gry mają swoich fanów i ze względu na formę rozgrywki, mechanikę, wydają się nie starzeć, jak gry wykorzystujące najlepsze w danym momencie karty graficzne. Udowadniają to nie tylko tytuły z lat 90-tych ale także wydana w 2006 gra Tajne akta Tunguska (Secret Files Tunguska), która niedawno doczekała się reedycji w wersji dla iPada i iPhone'a. Osiem lat to sporo czasu, myślę, ze wśród czytelników znajdą się tacy, którzy nie mieli okazji wybrać się w podróż rosyjskim pociągiem wojskowym na Syberię, dlatego też pokrótce przypomnę o co chodzi. W Tajne akta Tunguska wcielamy się w postać mieszkającej w Berlinie Rosjanki Niny Kalenkowej, której ojciec jest naukowcem o niezbyt jasnej specjalizacji, niespotykanej już w dzisiejszych czasach (dominują bardzo wąskie specjalizacje). Jej ojciec zajmuje się zarówno geologią, historią jak - jak mniemam - po trosze także archeologią. Gra rozpoczyna się w chwili kiedy bohaterka przyjeżdża do muzeum archeologicznego, etnograficznego i historii naturalnej (sądząc po wystawie i zgromadzonych tam zabytkach), w której pracuje jej ojciec. Jego biuro jest jednak splądrowane, a on sam znika w niejasnych okolicznościach. Pomagając Ninie odkrywamy, że jeszcze jako naukowiec w Związku Radzieckim zajmował się on tematem tzw. katastrofy tunguskiej (30 czerwca 1908 roku w tajdze w środkowej Syberii miała miejsce ogromna eksplozja, która spaliła drzewa w promieniu 40 km, widzialna była w odległości 650 km, a słyszalna w odległości 1000 km - za Wikipedią). Okazuje się, że ślad prowadzi przez Moskwę właśnie w kierunku miasta Tunguska, gdzie rosyjskie tajne służby sprowadziły siłą naukowców (oficjalnie oczywiście Rosja nie miała z tym nic wspólnego - naukowcy sami się związali i wtargnęli siłą do wojskowego pociągu dotkliwie bijąc przy tym uzbrojonych strażników). Sama historia także się nie zestarzała. Przede wszystkim przyciąga sama intryga związana z miejscem i wspomnianą katastrofą, po drugie Rosja przedstawiona w tej grze nie specjalnie się zmieniła. Z obrazka zawieszonego na ścinanie dalej starszy Władimir Putin. Tajne akta Tunguska posiada została na moje oko wiernie przeniesiona na ekrany iPada i iPhone'a. Mamy więc grafikę łączącą w sobie elementy 2D (tło każdego z miejsc) oraz 3D (postacie występujące w grze). Jak w klasycznej grze typu point and click (wskaż i kliknij) stukamy w różne miejsca na ekranie badamy je (ikona szkła powiększającego) lub wchodzimy z nimi w interakcje (zabieramy do podręcznej torby, przekręcamy zawory, odkręcamy wodę w kranie itp.). I tak jak w innych tego typu pozycjach łączymy zebrane przedmioty w inne, które następnie wykorzystujemy w odpowiednim miejscu. Interfejs programu sprawdza się zarówno na iPhonie jak i na iPadzie, choć nie ukrywam, że zdecydowanie bardziej wygodnie gra się na większym ekranie. Gra jest też w pełni spolonizowana. Wszystkie dialogi w grze wyświetlone są nie tylko po polsku, ale i zostały nagrane (choć niekiedy sztuka aktorska lektorów pozostawia trochę do życzenia). Stan gry można zapisać w chmurze, tak by można było przejść z jednego na drugie urządzenie. Niestety z tym właśnie miałem problem i za nic nie mogłem pobrać na iPhone'a stanu gry wysłanego do chmury z iPada. To właściwie jedyna rzecz do której mogę się przyczepić. Secret Files Tunguska (Sekretne akta Tunguska) to gra, która choć ma już swoje lata ma szansę przeżyć drugą młodość właśnie na urządzeniach mobilnych. Cieszy też to, czym z resztą chwali się wydawca - firma Deep Silver, że gra nie zawiera żadnych elementów na sprzedaż, ukrytych mikropłatności itp. Szczerze polecam. Secret Files Tunguska dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store w cenie 4,49 €: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer