Zimna Wojna 2.0 - rosyjski serwis technologiczny pod dyktando Kremla ostrzega Rosjan przed Apple
W ostatnim roku zmienia się gwałtownie sytuacja polityczna na świecie. Po ponad 20 latach wraca widmo zimnej wojny. W Rosji coraz częściej pojawiają się antyamerykańskie tendencje, które przejawiają się m.in. w różnych problemach stwarzanych działającym na rynku rosyjskim przedsiębiorstwom z tego kraju , a także w wymierzonej przeciwko nim swego rodzaju nagonce informacyjnej, m.in. w Internecie. Przykładem tego jest opublikowany wczoraj tekst na rosyjskim blogu Piratemedia.net.
Powołuje się on rzekomo na przedstawicieli serwisu Alibaba, którzy mieli brać udział w niedawno zakończonej konferencji organizowanej w Kalifornii przez serwis The Wall Street Journal. Mieli oni podobno usłyszeć od przedstawicieli Apple o naciskach ze strony kręgów rządowych w Waszyngtonie na tę firmę, mających na celu przekonanie jej do ewentualnego zablokowania oferowanych przez nią usług sieciowych, a więc prawdopodobnie iCloud czy aktualizacji iOS dla użytkowników jej urządzeń w Rosji. Działania tego typu mogłyby być podjęte wraz z eskalacją nowej zimnej wojny. Zdaniem Piratemedia gwarancja na produkty Apple nie obejmuje wadliwie działającego oprogramowania czy zablokowania go ze strony producenta, a jedynie na wady sprzętu. Uważa on, że Apple mogłoby dokonać tego w majestacie prawa. Blokada miałaby być wprowadzona na podstawie lokalizacji czy ustawień systemu (np. wybranego języka).
Przekaz artykuł ma jednak wydźwięk typowo propagandowy i antyamerykański, wydaje się wręcz napisany na zlecenie Kremla. W tekście nie znalazło się żadne odniesienie do źródeł, które potwierdzałyby te rewelacje. Cały tekst ma na celu jedynie straszenie rosyjskich użytkowników produktów Apple (jak i potencjalnych kupujących) perspektywą czysto hipotetycznej sytuacji wzrostu napięć pomiędzy Rosją a USA, wskutek których mogłoby dojść do kolejnego technologicznego embarga ze strony Stanów Zjednoczonych. Takie embargo - COCOM - nałożył w latach 80-tych na kraje bloku wschodniego Ronald Reagan. Kolejne mogłoby skutkować częściową lub całkowitą blokadą ich urządzeń. Autor artykułu bez ogródek stwierdza, że mogą się one zamienić w cegły. Warto jednak przypomnieć sobie, jakim państwem była ówczesna Rosja, a właściwie Związek Sowiecki - państwem, w którym w ogóle nie było mowy o wolności, w którym funkcjonowały obozy koncentracyjne, do których zsyłano opozycjonistów (lub zamykano ich w zakładach psychiatrycznych). Państwem, który w owym czasie najechał Afganistan i który planował agresję na Zachód.
Oczywiście wzrost napięcia pomiędzy Rosją a Zachodem z pewnością utrudni działalność zachodnich koncernów w tym kraju, a może nawet uniemożliwi. Niewątpliwie trudno jest robić interesy przy wzrastającym napięciu między obydwoma krajami. Całkiem możliwe, że agencje USA uczulają przedsiębiorstwa z branży nowych technologii działające w Rosji na taką ewentualność. Warto jednak pamiętać, kto eskaluje te napięcia.
Jeśli miałoby dojść do embarga, w którym Apple zablokowałoby działanie swoich serwisów, Rosjanie (a w dużym stopniu także i reszta świata) będą mieć o wiele większe zmartwienia niż niedziałający iCloud czy iTunes Store lub brak aktualizacji dla iOS czy OS X.