Prosta diagnoza, ale trudne poszukiwanie rozwiązania. Czy Apple mogłoby uporać się z przeciążeniem informacyjnym? Jak rozwiązać problem zalewających nas usług, aplikacji i powiadomień?
Wyjeżdżając na wakacje, zwykle rozstajemy się też z telewizorem w salonie i ulubionymi kanałami. W dobie serwisów VOD nie jest to może taki problem, ale nie wszystkie treści otrzymamy na żądanie. Do niedawna, wyjeżdżając z domu, nie mogłem liczyć na łatwy dostęp do moich ulubionych kanałów informacyjnych np. TVN24 i TVN24 BiS oraz całego zapisu oferowanych przez nie programów. Kilka tygodni temu to się zmieniło. Grupa TVN Discovery wreszcie otworzyła swoją usługę TVN24 GO. Dostęp do niej możliwy jest m.in. przez dedykowaną aplikację dla iOS.
Część czytelników z pewnością pamięta czasy – a było to jeszcze w ubiegłej dekadzie – kiedy po wymienieniu wielu zalet komputerów Mac osoba zainteresowana taką maszyną kwitowała to stwierdzeniem, że i tak na Maca nie ma GaduGadu. I choć ten serwis niemal odszedł już do historii (choć wciąż działa), to temat nieobecności pewnych aplikacji klienckich różnych serwisów webowych wciąż jest aktualny. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy wspomnieć o Facebooku czy Instagramie, a nawet o Twitterze, choć dla tego ostatniego dostępne są świetne programy takie jak choćby Tweetbot, Twitterrific czy Tweetdeck.
Każdego miesiąca w App Store pojawia się ogromna liczba nowych gier dla urządzeń z systemem iOS. Poniżej znajdziecie krótki, subiektywny przegląd najciekawszych tytułów, które zadebiutowały tam w czerwcu 2019 roku.
W ostatnich tygodniach, zwłaszcza po poniedziałkowym Keynote, wiele mówi się o końcu iTunes i rozbiciu tej aplikacji na mniejsze: Muzyka, Apple TV, Podcasty i dostępne już wcześniej Książki. Pojawiły się głosy, że to koniec pewnej epoki i że to koniec historii sklepu iTunes. Epoka skończyła się już kilka lat temu, a aplikacja iTunes to nie iTunes Store, czyli właściwy sklep z multimediami. Ten zostaje, choć oczywiście coś się zmienia.
W jednym z poprzednich numerów MyApple Magazynu pisałem o Timie Cooku, porównując przy tym Apple do popularnego zespołu rockowego, w którym – w wyniku śmierci – zabrakło charyzmatycznego lidera i frontmana. Nowa osoba na tym miejscu, choćby i jeden z wieloletnich członków kapeli, będzie już zawsze porównywana i oceniania przez pryzmat tamtego artysty. Tak jest właśnie z Timem Cookiem, który moim zdaniem niesłusznie zbiera cięgi od niektórych komentatorów i użytkowników za to, że nie jest Steve'em Jobsem. Równie ważną i niemal tak ikoniczną postacią w zespole rockowym zwanym Apple jest Jonathan Ive. Ogłosił on właśnie swoje rychłe odejście. To zdecydowanie koniec pewnej ery w historii tej firmy, zapoczątkowanej właśnie powrotem Steve'a Jobsa w 1996 roku.
Z góry przepraszam za być może „clickbaitowy” tytuł, który wcale nie wynika z mojej niechęci do tego południowokoreańskiego koncernu. Chodzi o ostatnie wypowiedzi CEO tej firmy DJ Koha, który przyznał, że naciskał na premierę składanego smartfona Galaxy Fold, gdy urządzenie to nie było jeszcze gotowe.
Ten numer był już gotowy w piątek i gdyby nie niespodziewana tego dnia informacja o planowanym odejściu Jonathana Ive'a z Apple, pewnie czytalibyście go już właśnie wtedy. I choć w ostatnich latach widać było, że Ive przestaje grać na tych samych falach co Apple, to jednak takie informacje są zawsze dużym zaskoczeniem. Kiedy dotarła do mnie ta informacja, wiedziałem, że jest to koniec pewnej ery, ale i szansa dla Apple. O tym piszę w otwierającym najnowszy numer naszego magazynu artykule.
Dzięki uprzejmości wydawnictwa Kompania Mediowa miałem okazję przeczytać książkę „Nadgryzione Jabłko”, której to nasz serwis jest patronem medialnym. Znacząco różni się ona od *oficjalnej *biografii założyciala Apple, w której to Walter Isaacson przedstawił Steve'a Jobsa jako wizjonera, przedsiębiorcę oraz postać, która przyczyniła się do rewolucji technologicznej ostatniego półwiecza. Chrisann Brennan pokazuje nam swojego partnera z młodzieńczych lat z zupełnie innej strony.
Czy to był najlepszy Keynote w historii? Prawdopodobnie tak! Po dłuższej analizie doszliśmy nawet do wniosku, że ta ostatnia prezentacja przebiła nawet tę, gdy Steve Jobs pokazał światu iPhone'a w 2007 roku.
Platforma HomeKit to rozwiązanie Apple dające możliwość integracji urządzeń tworzących „inteligentny” dom. Z założenia pozwala ona w prosty i szybki sposób łączyć poszczególne moduły z centralnym systemem, z którego możemy wszystkim sterować.
W ubiegłym roku na moim blogu w serwisie MyApple pisałem o pewnym moim noworocznym postanowieniu i jego następstwach. Chodziło oczywiście o naukę programowania w Swift i chęć zostania programistą. Tamten tekst był podsumowaniem swego rodzaju pierwszego etapu mojej deweloperskiej kariery - od powzięcia wspomnianego postanowienia i rozpoczęcia nauki po napisanie pierwszych aplikacji i znalezienie pierwszej pracy na tym stanowisku. Od tego czasu zdarzyło się jednak wiele i zebrałem też bardzo dużo doświadczeń, o które jestem stale pytany przez osoby nie tylko w moim wieku (po czterdziestce). Okazuje się bowiem, że takich osób jak ja jest więcej. Wielu zastanawia się, czy rozpocząć swoją przygodę z programowaniem.
O tym, że zaprezentowane przez Samsunga i Huawei na przełomie lutego i marca smartfony ze składanymi ekranami to taki technologiczny Miś z filmu Stanisława Barei, pisałem kilka miesięcy temu. Zdania nie zmieniłem, co więcej coraz bardziej przekonuję się, że oba smartfony niczym filmowy miś miały pokazać niedowiarkom, na co obie firmy stać, no to pokazały. Zwłaszcza Galaxy Fold, kiedy trafił do dziennikarzy i blogerów. Teraz, najpewniej spodziewając się podobnej katastrofy, odpowiednie kroki podjął chiński Huawei.
W życiu prawie każdego użytkownika Maców przychodzi taki dzień, kiedy pomyśli sobie: „Zagrałbym w coś”. Niestety często następstwem wyrażonej chęci jest rozczarowanie, bo poszukiwany tytuł nie jest dostępny na system macOS lub „przyoszczędziliśmy” w konfiguracji naszego nowiutkiego MacBooka Pro i niestety bez dodatkowej grafiki nie sprostamy nawet minimalnym wymaganiom.
Jest wiele powodów, przez które można podchodzić sceptycznie do Apple Arcade - zapowiedzianej niedawno nowej usługi, mającej oferować dostęp do bogatego katalogu gier na platformy iOS, tvOS i macOS w zamian za comiesięczny abonament. Ograniczenia i wymagania zniechęcające deweloperów do tworzenia gier z myślą o tej platformie, niezbyt jasny model biznesowy oraz brak głośnych hitów klasy AAA w startowym katalogu to tylko niektóre z problemów, na które zwracają uwagę osoby krytykujące nowe przedsięwzięcie firmy Apple. Mimo iż sam również podchodzę niezbyt optymistycznie do przyszłości Apple Arcade, to jednak ta ostatnia kwestia jest moim zdaniem często nieco wyolbrzymiana. Oczywiście, znane tytuły i rozpoznawalne marki bardzo pomogłyby Apple Arcade, jednak ich brak wcale nie musi oznaczać, że usługa ta nie będzie nam w stanie zaoferować ciekawych, wartych uwagi gier. Wprost przeciwnie - wśród zapowiedzianych do tej pory gier bez problemu można znaleźć kilka tytułów, na które naprawdę warto czekać.
Kompaktowe głośniki Bluetooth to dość popularne akcesoria, do których jednak podchodzę dość sceptycznie. Nie licząc sprzętów z naprawdę wysokiej półki, zwykle grają one bardzo przeciętnie. Marka Fresh'n Rebel reprezentuje średnią półkę cenową, na której bywa różnie. Po teście słuchawek Clam miałem jednak nadzieję, że otrzymany do testów głośnik Rockbox Bold L zaskoczy mnie pozytywnie. Czy tak się stało? Odpowiadam poniżej.
Coraz większą popularnością wśród użytkowników iPhone'ów cieszą się ładowarki bezprzewodowe. iPhone 8, który zadebiutował we wrześniu 2017 roku oraz wszystkie nowsze smartfony Apple mogą być ładowane za pomocą takiego właśnie akcesorium. Na rynku znaleźć można urządzenia, które pełnią tylko funkcję bezprzewodowej ładowarki oraz takie, które posiadają dodatkowe funkcje. W ostatnim czasie miałem możliwość testowania urządzeń firmy Momax - lampki LED oraz uchwytu samochodowego. Oba te przedmioty wyposażone są w cewkę, która umożliwia bezprzewodowe ładowanie.
Kto się nie zmienia, kto stoi w miejscu, ten tak naprawdę się cofa. To powiedzenie jest szczególnie prawdziwe w odniesieniu do spółek technologicznych. Co ważne, procesy te w przypadku tych spółek zachodzą o wiele szybciej niż w przypadku podmiotów tzw. „starej gospodarki”.
Od dłuższego czasu rozglądałem się za głośnikiem do swojego mieszkania. Nie chciałem inwestować w rozbudowany system audio, ale też nie miałem zamiaru ograniczać się do niskiej jakości urządzeń. Muzyka zawsze była ważną częścią mojego życia, więc znalezienie optymalnego rozwiązania okazało się niemałym wyzwaniem. Wielokrotnie przeglądałem oferty takich producentów, jak Bose, Band&Olufsen czy Yamaha, długo zastanawiałem się też nad HomePodem, ale ostatecznie wybór padł na Sonosa One.
Gdy pod koniec 2018 roku pisałem tekst o potrzebnych zmianach w iOS, traktowałem to jak listę życzeń, która z rzeczywistością może mieć bardzo mało wspólnego. To prawdopodobnie ostatnie wydanie magazynu przed WWDC 2019 i wszystkie doniesienia medialne wskazują jasno: to będzie rok iOS i to będzie rok iPada. Jakich zmian w rzeczywistości potrzebuje tablet Apple? Czy iPad to faktycznie komputer? Czy warto go kupić w 2019 roku?
Każdego miesiąca w App Store pojawia się ogromna liczba nowych gier dla urządzeń z systemem iOS. Poniżej znajdziecie krótki, subiektywny przegląd najciekawszych tytułów, które zadebiutowały tam w maju 2019 roku.
Power banki to nieodzowny element wyposażenia właściwie każdego użytkownika smartfona. Można je znaleźć w kieszeni lub torbie niemal każdego z nich. Są power banki o mniejszej i większej pojemności, różnią się też wielkością i wyglądem, są także takie wyposażone w złącze USB-C Power Delivery, za pomocą których naładujemy nie tylko smartfona czy tablet, ale również podładujemy laptopa.
Chyba każdy z serwisów oferujących muzykę na żądanie ma swoich fanów. Ja przesiadłem się ze Spotify na Apple Music właściwie zaraz po otwarciu tego drugiego. Nie przeszkadzał mi interfejs, na który wielu narzekało, a już na pewno nie przeszkadza mi obecny wygląd aplikacji Muzyka w iOS. Faktycznie jednak jest on sztywny, nie można dostosować go do własnych potrzeb. Tutaj użytkownikom Apple Music przychodzi z pomocą API MusicKit, które umożliwia tworzenie własnych aplikacji pozwalających korzystać z zasobów tej usługi. O kilku webowych aplikacjach pisaliśmy już na MyApple. W przypadku iOS jedną z takich aplikacji jest Marvis Pro.
Nowy monitor Apple Pro Display XDR to koszt ponad pięciu tysięcy dolarów. Do tego doliczyć trzeba sprzedawaną osobno stopkę, której cena wynosi 999 dolarów. Tak, to nie błąd. Za ten być może designerski kawałek metalu trzeba zapłacić niemal cztery tysiące złotych. Nic zatem dziwnego, że Apple wspomniało o cenie tego gadżetu mimochodem. Craig, Tim nie chwalili się że to arcydzieło Jonathana Ive'a kosztuje „jednie” 999 dolarów.
Systemy mulit-room razem ze strumieniowaniem muzyki szturmują z sukcesem serca i salony wielu użytkowników. W dobie Tidala, Spotify, Apple Music, Pandory, Dezeera czy Google Music, a także usług VOD, serwerów NAS, smartfonów i tabletów tradycyjne zestawy stereo, budowane z wielu elementów, mają sens przede wszystkim w przypadku urządzeń dla naprawdę wysublimowanych audiofilów. Dla osób, które na równi z brzmieniem cenią sobie przede wszystkim muzykę i to ona pozostaje najważniejsza, liczy się także wygoda. Tutaj właśnie sprawdzają się systemy multi-room, w ramach których zwykle dostępne są urządzenia z różnych półek cenowych. Zacząć można od niewielkiego elementu, a następnie dołączyć kolejne, w różnych pomieszczeniach. Z kolei dzięki strumieniowaniu, sieci WiFi, zyskującemu na popularności wsparciu dwukierunkowego Bluetooth z kodekiem aptX HD, w salonie można często ograniczyć się do jednego elementu, streamera zintegrowanego ze wzmacniaczem i zestawu kolumn. W obecnych czasach niewielka skrzynka może oferować jakość dźwięku wcześniej niespotykaną w klasie tego typu urządzeń. Tak właśnie jest z Bluesound Powernode 2i.
Jedną z ostatnich rzeczy zaprezentowanych podczas wczorajszego Keynote, które otworzyło tegoroczną konferencję WWDC, była rzecz, która zainteresuje niemal wyłącznie programistów. Zupełnie nowy framework, na którym opierać się będą aplikacje uniwersalne, na wszystkie platformy Apple. SwiftUI - bo o nim mowa - to ogromna rewolucja.
Lato i WWDC za pasem, a wraz z nimi nowe systemy operacyjne. Żeby umilić Wam czekanie na wakacje i nowości od Apple, mamy dla Was nowy numer naszego magazynu pełen ciekawych tekstów.
W tym odcinku rozmawiamy o nowych MacBookach Pro, YouTube Music oraz zastanawiamy się, co przyniesie przyszłość, co zmieni się już wkrótce w systemie macOS . W końcu WWDC19 już za chwilę (za tydzień tak konkretnie)!
Powiedzmy sobie zupełnie szczerze, dzisiejszy iTunes to w pewnym sensie alegoria tego, czym Apple stało się w ostatnich latach. Ciężka i nieintuicyjna aplikacja, bezsensownie wchłaniająca kolejne niezwiązane ze sobą funkcjonalności, stała się zaprzeczeniem ideału prostoty, z jakiej słynął koncern z jabłkiem w logo. Nawet wśród użytkowników Maców, którzy nie podzielają pesymistycznej wizji dotyczącej jakości nowych produktów, ten konkretny program nie ma zbyt dobrej prasy. Wydaje się więc, że tytułowe pytanie powinno być czysto retoryczne. A co, jeśli ta zmiana niesie ze sobą pułapkę, która może zachwiać pozycją komputerów Apple?
Podczas marcowej konferencji Apple zapowiedziało nową usługę – Apple Arcade – oferującą dostęp do bogatego katalogu gier w zamian za comiesięczny abonament. Osobiście podchodzę do tego pomysłu nieco sceptycznie, bo chociaż sama idea projektu bardzo do mnie przemawia, a lista zaangażowanych w niego deweloperów robi spore wrażenie (choć warto mieć na uwadze, że są to raczej gwiazdy sceny niezależnej, a nie „mainstreamu”), to moim zdaniem oferuje on zbyt mało, by przyciągnąć do siebie tłumy graczy. Co gorsza, im dłużej o tym myślę, tym więcej dostrzegam potencjalnych problemów związanych z tym projektem.