W lutym 1955 roku Departament Policji w Los Angeles, na łamach wydawanego wewnętrznie magazynu „BEAT”, przeprowadził konkurs na motto, które w kilku słowach wyrażałoby ideały, dla których został powołany. Wygrało credo „To Protect and to Serve” ( Chronić i służyć), które zgodnie z zarządzeniem Rady Miasta Los Angeles z 1963 roku zostało umieszczone na radiowozach Departamentu. Od tamtego czasu słynną dewizę „Chronić i służyć” przyjęło wiele wydziałów policji w całym anglojęzycznym świecie, czasem w alternatywnej formie „Służyć i chronić”. Pomimo, iż motto nierozerwalnie łączy się z policją, jego przekaz jest uniwersalny. Dlatego zdecydowałem się na jego użycie w stosunku do iPhone'a, szczególnie w kontekście bardzo ciekawego patentu firmy Apple.
Aplikacja News, która zadebiutowała wraz z iOS 9, jest domyślnie dostępna tylko dla użytkowników ze Stanów Zjednoczonych. Istnieje jednak szybki sposób na to, aby włączyć ją także na swoim urządzeniu.
Szukasz torby dzięki której będziesz mógł łatwo i przede wszystkim bezpiecznie transportować swój komputer? Chciałbyś, aby miała ona klasyczny design i nie przypominała innych toreb na komputery? W takim razie sprawdź torbę od Bluelounge. Doskonale wygląda, jest bardzo pojemna i możesz jej używać także jako zwykłej torby.
Od lat pewnym utrwalonym stereotypem jest stawienie znaku równości pomiędzy użytkownikiem produktów firmy Apple, a fanboyem - bezmyślnym wyznawcą kościoła Steve'a Jobsa - który będzie bronił do upadłego dobrego jej imienia oraz, co oczywiste, jej produktów. Stereotypy nie biorą się jednak znikąd, ale dotyczą właściwie użytkowników różnorodnych produktów znanych marek.
Dzisiaj w App Store swoją premierę miała gra, które lubię: układanka ubrana w ładną grafikę. Mowa o Shadowmatic dla iPhone'a i iPada, w której - jak nazwa wskazuje - bawimy się cieniami.
Oj. Takich właśnie pytań się obawiam. Uchylam się od odpowiedzi, jeśli tylko mogę. Ale po konferencjach Apple uciec od nich nie sposób. Szczególnie po tegorocznej. Ciekawe to, bo od pewnego czasu śledzimy je inaczej. Bez niepewnego oczekiwania, co Apple pokaże. Raczej, czy potwierdzą się przecieki i plotki. Reszta to omawianie subtelnych różnic między przewidywaniami a zaprezentowaną formą ostateczną produktu.
Kilka miesięcy temu jeden z moich znajomych wrzucił na Facebooka nasze wspólne zdjęcie sprzed ponad dwudziestu lat, na którym wyglądałem zgoła odmiennie niż dziś. Nie chodzi mi tutaj o działanie czasu, który odcisnął się zwłaszcza na mojej twarzy, ale o moje gabaryty.
Każde z nas ma jakieś ulubione miejsce w domu. Dla jednych będzie to wygodny fotel w dużym pokoju, dla innych duża wanna kojarząca się z relaksującą kąpielą czy też balkon dostarczający łyku świeżego powietrza. Ja uwielbiam spędzać czas w kuchni. To miejsce rodzinnych spotkań przy stole, plotek z koleżankami przy kawie, ale przede wszystkim tam tworzymy i komponujemy posiłki samemu lub w gronie najbliższych. Nie wiem jak Wy, ale ja odpoczywam w kuchni, nie tylko przygotowując dania, ale i planując ich wykonanie przy pomocy iPada lub iPhone'a. Spokojnie, nie podam Wam teraz przepisu na coś z jabłkami (choć znam kilka pyszności), chciałabym natomiast zabrać Was do kuchni, by poruszyć popularny ostatnio temat fotografii kulinarnej.
Przywykliśmy, że z komputerem od Apple dostajemy całkiem spory zestaw programów. Z systemem otrzymujemy aplikacje do książki adresowej, przypomnień, kalendarza, notatek, zdjęć, poczty i komunikacji oraz parę innych. Kiedyś tak nie było.
W tekście z piątego numeru magazynu, który poświęciłem oprogramowaniu pomagającemu w realizacji idei Getting Things Done na Macu, przedstawiłem w skrócie koncepcję stworzoną przez Davida Allena. System OS X to nie jest jednak jedyna platforma, którą możemy wykorzystać do zwiększenia naszej produktywności i automatyzacji wielu zadań. Duża liczba programów na iOS także ułatwi nam ich realizację.
Prezentacje nowych produktów firmy Apple zawsze wywołują dużo skrajnych emocji zarówno wśród zwolenników jak i przeciwników sprzętu z logiem nadgryzionego jabłka. Nie inaczej było w przypadku najnowszego modelu iPada, który niemal natychmiast stał się jednym z najczęściej poruszanych tematów w technologicznej blogosferze. Jak zwykle fale zachwytów i pochwał mieszały się więc z narzekaniem i krytyką. Tym co wyróżnia nowego iPada na tle jego poprzedników jest fakt, że do standardowej listy zastrzeżeń (za mało innowacyjne, pomysły podpatrzone u konkurencji, niskie parametry za wielką kasę itp. itd.) dołączyła jedna zupełnie nowa pozycja. Okazuje się bowiem, że wielu ludziom nie podoba się nazwa wspomnianego produktu.
Kolumbijski artysta Fulvio Obregon przygotował serię portretów znanych postaci ze świata biznesu i sztuki, na których przedstawił ich zarówno w młodości, jak i na starość lub - w przypadku osób, które już odeszły - w okresie poprzedzającym ich śmierć.
„Bywają dobre poranki, te z ciepłą herbatą i purpurowym światłem. Są także poranki bez herbaty i żadnego światła, gdy po przebudzeniu okazuje się, że Twoja fortuna zniknęła. Zabrano Ci ją. Prawdopodobnie na zawsze”. Takimi słowami rozpoczyna się jedna z moich ulubionych gier, która nosi tytuł Leo’s Fortune. W 2014 roku gra przedstawiająca przygody włochatej kulki imieniem Leo otrzymała nagrodę Apple Design Awards, zupełnie zresztą zasłużenie. Gra jest śliczna, co w połączeniu z niezwykłymi efektami dźwiękowymi, ciekawą, choć niezbyt skomplikowaną fabułą i dobrym pomysłem na rozgrywkę, czyni ją pozycją typu must have, obok której żaden entuzjasta platformówek nie powinien przejść obojętnie.
Małe, podręczne głośniki Bluetooth to jedno chyba z najbardziej popularnych akcesoriów dla urządzeń mobilnych. Rozrzut jest tutaj bardzo duży: od rozwiązań tanich, po te, których ceny sięgają wysoko ponad tysiąc złotych. Podczas gdy te drogie konstrukcje brzmią i wyglądają generalnie dobrze, to jakość wykonania i brzmienia tych tańszych bywa różna, w zależności od producenta. Od powrotu z targów IFA testuję taki, stosunkowo tani głośnik Bluetooth - Nyne Mini.
Choć staram się nie ruszać z domu bez MacBooka Air i wszystko co tylko możliwe synchronizować za pomocą chmury są jednak takie sytuacje, w których pewne istotne rzeczy wolałbym mieć dostępne od ręki bez potrzeby wyciągania komputera z torby.
21 lipca Apple podało wyniki finansowe za trzeci kwartał 2015 roku obrotowego (drugi kwartał roku kalendarzowego). O szczegółach pisaliśmy na MyApple.
Ktoś zadał mi niedawno to pytanie i przyznam - zaskoczył mnie. Bo minęło ładnych parę lat od chwili, gdy odpowiadałem na nie ostatni raz. W tym czasie wiele argumentów straciło aktualność.
Zaprezentowana na środowej konferencji czwarta generacja Apple TV przestała w końcu być dla firmy z Cupertino wyłącznie hobby. Chyba, że za takie uznać film, muzykę oraz gry. Co prawda, na takie rozrywki pozwalały także poprzednie wersje urządzenia, jednak w pewien ograniczony sposób. Teraz, wraz z debiutem nowego Apple TV działającego pod kontrolą systemu tvOS, ograniczenia przestały obowiązywać.
Rozwój urządzeń mobilnych przyzwyczaił nas do specyficznej, zupełnie innej niż w przypadku komputerów, obsługi interfejsu. Choć ekrany dotykowe pozwalają nam na wykonywanie precyzyjnych czynności, to ze względu na swoją specyfikę, ograniczają nasze ruchy do zaledwie kilku akcji. Rosnące możliwości smartfonów aż prosiły się o technologię, która zbliży nas do możliwości jakie daje myszka, klawiatura czy gładzik.
Bez założonego w 2005 roku serwisu YouTube trudno sobie wyobrazić dzisiejsze oblicze internetu. Umożliwienie bezpłatnego zamieszczania i strumieniowego odtwarzania treści audiowizualnych zaowocowało miliardami wyświetleń i setkami milionów godzin opublikowanych w jego ramach filmów. Generowaną przez użytkowników zawartość YouTube'a stanowią m.in. teledyski artystów, programy telewizyjne, zwiastuny kinowe oraz amatorskie klipy video użytkowników, chociażby wszelkiego rodzaju vlogi (patrz - MyApple Daily). Dzięki mechanizmowi wyświetlania kolejnych rekomendowanych filmów do obejrzenia często pozostajemy w serwisie dłużej, niż byśmy tego chcieli. Z różnym skutkiem.
Wiemy już, że Apple nie zdecydowało zrezygnować z iPhone'a wyposażonego w pamięć masową liczącą 16 GB. Można to oczywiście wytłumaczyć tym, że taki model, będzie kosztował mniej od wersji 32 czy 64 GB, dzięki czemu skusi się na niego z pewnością jakaś grupa, dysponujących mniejszym budżetem klientów.
Mam w domu dwa routery. Takie rozwiązanie było konieczne, aby objąć całą jego powierzchnię zasięgiem Wi-Fi. Niestety ostatnimi czasy komputer zaczął łączyć się z bardziej oddaloną ode mnie siecią, przez co przy każdym jego wybudzeniu musiałem przyłączać go ręcznie do tej właściwej. Na szczęście system OS X oferuje rozwiązanie, które w szybki sposób pozwala wyeliminować ten problem.
Jest pewien rodzaj gier typu „side scroller”, które bardzo lubię. Są to pozycje dość mroczne, w których bohater musi pokonać najeżoną śmiercionośnymi pułapkami trasę. Majstersztykiem tego gatunku jest bez wątpienia gra Limbo. Wspomnę też o popularnej i stosunkowo często aktualizowanej Badlands, w której naszym zadaniem jest przeprowadzenie przez pełen pułapek las dziwnego ptaka lub inne stworzenie latające. W App Store właśnie pojawiła się kolejna tego typu gra i do tego stworzona w Polsce. Mowa o Red Game Without a Great Name.
Pod względem popularności wtyczki AdBlock, Polacy zajmują drugie miejsce na świecie. Nadwiślańskich internautów wyprzedzają tylko Grecy. Jeżeli chodzi z kolei o wpływy z reklam AdSense, to Polska znajduje się w najniższej kategorii wpływów finansowych. Patrzę na to zjawisko z dwóch perspektyw - twórcy, który na reklamach zarabia oraz czytelnika rozmaitych stron, dla którego reklamy bywają denerwujące. Już we wstępie proszę Cię jednak - wyłącz na MyApple AdBlocka.
O minionych wakacjach przypominają nam różne rzeczy - chińskie pamiątki, kamyki z plaży, mandat, cynamonowe ciasteczka, podwyższona waga, piasek w butach (mimo że trzepaliśmy je już tyle razy) oraz.. zdjęcia. Fotografie z wakacji stanowią świadectwo tego, że naprawdę na nich byliśmy (teraz już nawet pieczątka w paszporcie nie jest pewna), to swoiste dowody dla rodziny, znajomych, że zobaczyliśmy ciekawe miejsca i w końcu wypoczęliśmy.
Był rok 2009, początek czerwca, gdy zadzwonił do mnie kolega i powiedział: „Jaromir, twoje zdjęcie wisi w Rynku!”. Tak mnie to zaskoczyło, że zanim zapytałem o szczegóły, zrobiłem w myślach rachunek sumienia.
Przed chwilą usiadłem do komputera. Mam bardzo ważny tekst do napisania. Termin jego oddania mija za trzy godziny. Mam dokładnie przemyślane co chcę i powinienem napisać. Powinno zatem pójść łatwo, szybko i przyjemnie.
iPody od trzech lat powoli umierają i nie powinno to nikogo dziwić. Nawet odświeżenie iPoda Touch niewiele zmienia w tej materii, gdyż nie możemy mówić o nim jako o nowym modelu. Apple zdecydowało się bowiem jedynie na zastosowanie znanych z ostatnich iPhone’ów podzespołów oraz szerszej palety dostępnych kolorów. Warto więc zadać sobie pytanie - czy w ofercie Apple jest jeszcze miejsce na nowe iPody?
Na łamach magazynu MyApple pięknie dla Was o fotografii mobilnej pisze Kinga Zielińska. Czasem jednak obszary tematyczne łączą się, zazębiają i przenikają. Szczególnie teraz, w środku sezonu urlopowego, gdy możemy poświęcić więcej czasu temu, co lubimy i co nas interesuje. Nadarza się więc okazja, by wymienić poglądy. Albo inaczej: przedstawić swój punkt widzenia. Bo skoro wszyscy w redakcji używamy iPhone'ów, a kilkoro z nas robi zdjęcia, energia tego tematu niejako wisi w powietrzu i czeka, by się do niej podłączyć.
Zostawiając na boku niezawodność produktów Apple - temat, który zwykle budzi gorące dyskusje (wszak urządzenia tej firmy także się psują) - niewątpliwą ich cechą jest minimalistyczne wzornictwo. Pod tym względem wyznaczają one trendy od dawna. Minimalistyczny był Apple II, pierwszy Macintosh, a już na pewno takimi urządzeniami są współczesne komputery tej firmy.