Blogi

Jako, że to pierwszy mój post na blogu, to się ze wszystkimi przywitam, więc: cześć wszystkim! Napiszę może coś o blogu: Blog będę prowadzić głównie na temat Jailbreaku, Cydii, aplikacji z Cydii, iOS 5 oraz wszystkich inny ciekawostek na temat iPhonów, iPodów i iPadów. Skoro już się przywitaliśmy, może przejdziemy to tematu wpisu: ciekawych programów z CydiaStore.

Na wieść o nowym systemie Apple, większość ludzi pracujących na Makach, dostaje gorących wypieków na twarzy. Podobnie było ze mną, choć wmawiam sobie, że moja ocena sytuacji jest dość trzeźwa. W końcu jestem poważnym redaktorem, poważnego portalu, prawda? Ale i tak wszystko bierze w łeb kiedy oglądam Keynote. Potrafię skakać na fotelu niczym kilkulatek oglądający ulubioną wieczorynkę. Może ktoś mi za to w komentarzach wklei facepalma, ale co tam.

Ilu z nas nie marzyło nigdy, by choć na chwilę zaistnieć w mediach? Ba! W ogóle zaistnieć w świadomości większej grupy osób. Być kojarzonym z pewnym dokonaniem, niekoniecznie na miarę nagrody Nobla czy nawet wynalezienia samodobierających się w pary skarpetek. W zupełności wystarczyłoby, by ludzie wiązali nas z czymś godnym pochwalenia czy zapamiętania. Potrzeba akceptacji w społeczeństwie jest całkowicie naturalna, często objawia się właśnie chęcią wyróżnienia się z ogółu. Gdy przeglądam internet, coraz częściej mam jednak wrażenie, że to, dzięki czemu zostaniemy zapamiętani, schodzi na bardzo daleki plan.

Leżałem nieruchomo. Oczy miałem zamknięte, a głowę skierowaną w niebo. Leżałem na miękkiej trawie, a wokół szumiały drzewa. Głęboko zaciągnąłem się powietrzem... "Ahh, ten niezapomniany zapach jabłkowego sadu..." Leniwie otwieram oczy, rozglądam się. Zgadza się...dookoła same jabłonie. Młode i małe, stare i wielkie. Wymacałem ręką jabłuszko leżące tuż przy mnie. Wgryzłem się w nie...ależ soczyste. Otarłem rękawem sok, który poleciał mi kącikiem ust. Najlepsze jabłko jakie w życiu jadłem. Usiadłem i ponownie zeskanowałem wzrokiem najbliższe otoczenia. Z każdej strony uśmiechają się do mnie piękne jabłuszka. "Skąd ich tu tyle...". Ni stąd ni zowąd poczułem szarpnięcie za koszulę. Odwracam się i oczom nie wierzę. Szarpie mnie wielkie jabłko! Ma groźną minę i śmieszne małe nóżki. Zamknąłem oczy i zacząłem krzyczeć wniebogłosy "Puszczaj, puszczaaaaj! Nieeee!"... Otworzyłem oczy, zerwałem się na równe nogi. Cholera, zasnąłem w Starbaksie.

Poszukiwania od zawsze były jednym z moich ulubionych zajęć. Po wielu miesiącach oczekiwać znów mam okazję do przeglądania setek ofert uznanych producentów sprzętu elektronicznego. Cel - kupno nowego komputera. Bateria w moim HP Pavilion dv5 odmówiła posłuszeństwa, zakupiony ‘w zamian’ Asus Eee 1000h nie spełnia moich oczekiwań, zaś fascynacja firmą Apple trwa już od dawien dawna.

Postęp jest nieuchronny i nikt raczej się przed nim nie obroni. Wraz z rozwojem techniki pojawiają się wynalazki mające ułatwić nam życie. Komputery czy telefony komórkowe są obecnie tak powszechne, że trudno się bez nich obyć. Pracodawca będzie wymagał od nas choćby podstawowej znajomości obsługi oprogramowania działającego w firmie, poprosi nas o adres e-mail oraz numer telefonu komórkowego. Jest to według mnie całkiem zrozumiałe. Wszelka elektronika służąca przyspieszeniu pracy oraz ułatwiająca komunikację jest świetną rzeczą, sam nie potrafiłbym się bez niej obejść. Gorzej, jeśli urządzenia te odwrócą się przeciwko nam.

Na pewno nie raz zdarzyło się Wam wyjść z domu z ulubioną muzyką na uszach. I pewnie równie często okazywało się, że nie brzmi ona tak fantastycznie, jak na domowym stereo. Mało tego – słuchawki były niewygodne lub wypadały z uszu, a dźwięk był albo zbyt intensywny, albo nie dość głośny. Jasne, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale po co, skoro istnieją słuchawki bez tych „urozmaiceń”?

Wykorzystywanie telefonu jako budzika ma pewną wadę. W przeciwieństwie do brzęczącego i piszczącego potwora z piekła rodem, komórki nie walniemy ręką ani nie rzucimy o ścianę, by ją uciszyć. Kupowanie codziennie nowego budzika, by rano posyłać go w krótki lot kończący jego żywot nie brzmi mądrze. A przynajmniej nie tak mądrze, jak nazwa aplikacji, która od dwóch tygodni pomaga mi wstawać z łóżka.

Dziś mija rok . Dokładnie 365 dni temu o tej porze siedziałem przy biurku podejmując kolejną - spośród dziesiątek - próbę zainstalowania hakintosza na moim Asusie. Finał finałem o godzinie (pamiętam jak dziś) 3:21 rano zabootowal Mac OS X i pokazało się biurko właśnie z tym wskazaniem zegara. 

Od premiery iPada minął ponad rok. W tym czasie pojawiło się mnóstwo recenzji tego tabletu, fora internetowe zapełniły się natomiast postami na temat tego urządzenia. Również w mediach iPad stał się obiektem dyskusji. Rozmowy skupiały się na funkcjach, wyglądzie czy wygodzie użytkowania. Nikt jednak nie powiedział dokładnie, do czego w ogóle tablet Apple'a może się przydać. Sam Steve tego dokładnie nie sprecyzował. A gdyby tak zastąpić nim zwykły, stacjonarny komputer?

Jeśli jesteś użytkownikiem iPada i nie chcesz się z nim rozstawać w żadnej sytuacji a jednocześnie chciałbyś aby urządzenie jak najdłużej prezentowało się „jak nowe” to warto zapoznać się z produktami do ochrony i mocowania iPada firmy Vogel’s. Dzięki produktom takim jak BaseCover, WallMount, TableStand, CarMount nadasz swojemu iPadowi zupełnie nowe, dotąd nieznane funkcjonalności – i to zarówno w domu, w pracy jak i w podróży.

Cloud Computing to model przetwarzania oparty na użytkowaniu usług dostarczonych przez zewnętrzne organizacje. Funkcjonalność jest tu rozumiana jako usługa oferowana przez dane oprogramowanie. Pojęcie to stało się ostatnio niezwykle modne i popularne. Praktycznie każda duża firma bierze udział w wyścigu o prym w usługach sieciowych. O Microsofcie już nieco pisałem w poprzednim materiale, Google'a chyba każdy zna więc tym razem postaram się Wam przybliżyć w pewnym stopniu usługi oferowane użytkownikom komputerów spod znaku nadgryzionego jabłka.

Wszyscy czekają na muzyczne Cloud Computing od Apple nie wiedząc że mają go na wyciągnięcie dłoni - tak można by zatytułować ten wpis, ale zajęłoby to sporo miejsca.

Każde forum rządzi się swoimi prawami, każde forum to ciekawy twór społeczny, często będący mozaiką prezentująca rozmaite typy osobowości. MyApple jak każda inna strona tego typu jest niezwykle interesującym zjawiskiem socjologicznym. Poprzez grupę docelową do jakiej portal jest skierowany, typowy "hejter" (z angielska, hate - nienawiść, hater - człowiek nienawidzący czegoś/kogoś, hejter - pisownia fonetyczna słowa "hater") to zupełnie inny typ osoby, ale o tym w dalszej części wpisu.

Zeppelin Air od Bowers & Wilkins to system muzyczny do iPoda, wykorzystujący bezprzewodową technologię AirPlay. Zaopatrzony w nowe głośniki, system Digital Sound Processing oraz pełną integrację z technologią AirPlay, pozwala w prosty sposób na bezprzewodowy streaming muzyki z iTunes (PC/MAC), iPhona, iPada i iPoda touch.

*W poprzednim moim wpisie traktującym o personalizacji telefonu zasugerowałem, że w dziedzinie personalizacji urządzeń zdecydowanie wygrywa Android. Dzisiaj napiszę kilka słów o multimediach, głównie skupię się na funkcjach odtwarzacza muzyki. * iTunes to program, na który narzeka wielka ilość użytkowników (to prawda, że na komputerach z Windowsem działa wolniej od tych z MacOS), jednak jest to jeden z czynników, który sprawia, że iPhone to świetne urządzenie multimedialne do słuchania muzyki. Z poziomu iTunes wgrywamy wszystko metodą drag&drop albo po prostu zaznaczamy opcję synchronizacji. Przeglądamy utwory posegregowane według tytułu, artysty, albumu, oceny, pełna funkcjonalność. Telefon oparty na Androidzie po podłączeniu widzimy jako dysk zewnętrzny, oczywiście muzykę wrzucamy również metodą drag&drop jednak już nie wygląda to tak efektywnie, trudniej utrzymać jest porządek. Pomijam w tym momencie programy nie pochodzące od Google i służące do zarządzania muzyka w Google-phone'ach.

Dziś odbyła się premiera popularnej polskiej nawigacji na platformę iOS - Automapy. Na finalny produkt czekaliśmy już od jakiegoś czasu.

Według wielu analityków rynku GSM Android i iOS to w tym momencie jedyni liczący się gracze na rynku mobilnych smartfonów. Sprzedaż biznesowych Nokii z Symbianem spada, Blackberry sprzedaje się w takich samych ilościach co roku, Microsoft dopiero chce się zadomowić na rynku multimedialnych OS'ów.

Symbol nadgryzionego jabłka jest w dzisiejszych czasach wszechobecny. Każdy (a przynajmniej większość) już się do niego przyzwyczaił, i nie myśli sobie „och, jakiż on musi być bogaty (czytaj: zadłużony), a ja jestem takim nieszczęśnikiem którego nie stać na cukier”. Urządzenia takie jak iPhone, iPad, MacBook, iMac, dostępne są w prawie każdej szkole, miejscu pracy, itd.. Prawie każdy wie, że produkty Apple są bardzo zaawansowane technologicznie i wyprzedzają konkurencję o kilka lat. Nawet zwyczajny iPhone 3G jest w moim uznaniu bardziej dokładny niż jakże dzisiaj popularny Samsung Galaxy S, nie licząc oczywiście procesora, ramu itd..

Kilkanaście dni temu większość z nas (niektórzy z większym, inni z mniejszym zainteresowaniem) śledziła event Apple, na którym gigant z Cupertino zaprezentował drugie wcielenie swojego tabletu. Dużym i bardzo pozytywnym zaskoczeniem było to, że prezentację nowego iPada prowadził Steve Jobs, będący od połowy stycznia na zwolnieniu lekarskim i bardzo szybko ponownie pojawiły się komentarze na temat stanu jego zdrowia.

To kolejny dzień, który spędzam w swoim gabinecie. Białe ściany, w rogu drewniane biurko oraz prosty, biurowy fotel. Na blacie postawiłem wiklinowy kosz z owocami, dzbanek z wodą oraz szklankę - na wodę. Niewiele jak na boga.

"Dziś o 05:00 : - DRRRRRRYYYŃŃŃŃ !!! - zabrzmiał budzik. - JEB! - zabrzmiała moja dłoń na budziku. - "Ja pierdolę..." - zabrzmiało mi w głowie - Codziennie obiecuję sobie, że rzucę tę robotę.

** Jeżeli lubicie: różnego rodzaju sporty wodne, słuchać muzyki i jednocześnie jesteście fanami sprzętu z logo w kształcie nadgryzionego jabłka na obudowie, to z pewnością wielokrotnie zastanawialiście się jaki jest najlepszy sposób, aby połączyć te trzy kwestie.**

Uważam za skandal, iż na stronie głównej MyApple.pl nie pojawił się żaden (ż a d e n) news o pokrowcu, który był głównym bohaterem dzisiejszego keynote. Napisano o wszystkich dodatkach, które prezentowano razem z iPokrowcem, a nic o gwoździu programu. Czuję się wywołany do tablicy, aby nadrobić te braki.

Z niecierpliwością czekałem na dzisiejsze Keynote. Po przeanalizowaniu plotek krążących w internecie spodziewałem się, że Apple zasypie użytkowników mnóstwem nowości - tablet na sterydach, darmowe MobileMe, prezentacja setki funkcji iOS 4.3, a na deser "One more thing...". Skończyło się jednak na odświeżonym iPadzie, kilku akcesoriach oraz aplikacjach. Dobre i to. Obecnie używam "starej" od niespełna dwóch godzin wersji tabletu. Nowy iPad jest zdecydowanie lepszy - czy jednak na tyle, by był sens w niego inwestować?

To jest gość! Od kilku lat nie zmienia samochodu choć z powodzeniem mógłby ich mieć więcej niż cały nasz rząd. Nosi na sobie wytarty dżins i sprany golf. Niczym Jezus, który chodził między ludźmi jako Bóg-człowiek, on też chce nam pokazać, że jest jednym z nas, a nie rozbijającym się po salonach bogaczem. Utożsamiamy się z nim, a to co mówi odbieramy jako prawdę objawioną. Bo kiedy Steve Jobs pojawia się na scenie, przesłanie jest jasne - bóg gadżetów i innowacji zstępuję do ludu, aby podzielić się z nim swą niebiańską technologią.

Dla większości z Nas telefon służy do rozmów z bliskimi, do pisania sms-ów, do odbierania e-mail'i czy do serfowania po internecie. Rząd egipski postanowił wykorzystać sieć GSM w swoich propagandowych celach.