Witam czytelników My Apple i publikuję mój pierwszy wpis na temat Aperture. Dla tego programu kupiłem pierwszego Maka i jako fotograf reklamowy używam Aperture od wersji 1.1 czyli praktycznie od początku.
Teksty pochodzą z mojego bloga, gdzie piszę o Aperture i fotografii.

Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.

[ATTACH=CONFIG]11218[/ATTACH]

Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.
Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy).

Na początku wszystko działało całkiem dobrze. Potem jednak coraz pojawiało się coraz więcej problemów. Zdjęcia znikały mi w Aperture i zostawały same podglądy. Oczywiście nie było to winą złego działania programu, a tylko i wyłącznie moją...

[ATTACH=CONFIG]11217[/ATTACH]
Takie strzałki zobaczymy gdy zdjęcie przechowywane będzie poza biblioteką Aperture

[ATTACH=CONFIG]11212[/ATTACH]
A takie gdy przeniesiemy zdjęcie z oryginalnej lokalizacji lub skasujemy

Stare przyzwyczajenia brały bowiem nade mną górę i zamiast wszystkie operacje robić za pomocą Aperture, to część z nich robiłem innymi sposobami. Raz coś skasowałem, coś przerzuciłem do innego katalogu i gdy potem chciałem znaleźć coś w Aperture, dostałem informację, że program nie może znaleźć pliku.

I teraz pierwsza ważna informacja. Jeżeli zdecydujecie, że nie chcecie trzymać zdjęć w bibliotece Aperture, nawet nie myślcie by zajrzeć do katalogów gdzie są te zdjęcia. Grzebanie tam to najprostsza droga do wpakowania się w kłopoty.

Jeżeli więc ten sposób organizowania sobie przechowywania zdjęć, jest pełny problemów, to dlaczego Apple tak to zrobił? Otóż powód jest bardzo ważny, a zalety tego rozwiązania są spore. Wyobraźmy sobie, że pracujemy na laptopie gdzie mamy ograniczoną pojemność dysku więc wszystkie zdjęcia trzymamy na dyskach zewnętrznych.
Możemy wtedy zrobić sobie bibliotekę Aperture na laptopie, gdzie będą wszystkie informacje i podglądy zdjęć, a same zdjęcia zostawimy tam gdzie są czyli na dyskach zewnętrznych. Dzięki temu na laptopie biblioteka zajmie nam stosunkowo mało miejsca. Najważniejsze w tym rozwiązaniu, jest to, iż nie mając fizycznie zdjęć na dysku, nadal mamy w pełni funkcjonalną bazę zdjęć, z wszystkimi pokazami slajdów, książkami itd. Możemy więc spokojnie iść do klienta i pokazać wszystkie 10.000 RAW-ów mimo, że nie ma ich fizycznie na laptopie ( nie będziemy jedynie mogli obrabiać zdjęć ). A po powrocie do domu podłączyć dysk do komputera i znowu mieć możliwość obróbki plików.

Jednak są i wady takiego rozwiązania. Nie będziemy bowiem mogli skorzystać z doskonałego mechanizmu archiwizacji zdjęć czyli Vault. Aby go wykorzystać musimy trzymać pliki w bibliotece Aperture. Nie będziemy mogli wtedy obejrzeć zdjęć bez pomocy tego programu ( teoretycznie jest to możliwe, ale trzeba by mieć olbrzymią desperację by przekopać się przez tysiące katalogów).
Tak naprawdę to ograniczenie, to nie jest żaden problem, a jedynie trzeba przestawić sobie w głowie, że to tak samo naturalny sposób, jak oglądanie zdjęć w Finderze.

Zalety zdecydowanie tu przeważają. Po pierwsze nie zrobimy sobie bałaganu, przenosząc zdjęcie z jednego katalogu do drugiego, nie mówiąc już o skasowaniu czegoś. Po drugie będziemy mogli skorzystać z dobrodziejstw Vaulta.

[ATTACH=CONFIG]11213[/ATTACH]
Tu widać, że mam dwie kopie głównej biblioteki. Na jednym dysku zostało mi jeszcze 400GB wolnego miejsca( 200 GB zajmuje Time Machine ), na drugim już tylko 56 MB. Czas powyrzucać niepotrzebne zdjęcia :) Obie kopie robione są automatycznie w tym samym czasie.

Jest to funkcja, która pozwala stworzyć kopię zapasową całej biblioteki zdjęć, razem z wszystkimi ustawieniami, a w razie potrzeby odzyskać z niej dokładnie taką samą bibliotekę jaką utraciliśmy. Co najważniejsze, możemy w każdej chwili zrobić update tej kopii. Vault, dopisze nam wtedy najnowsze zdjęcia, zmiany w opisach czy ustawienia RAW-ów, a usunie skasowane przez nas zdjęcia. Nie wrzuci ich jednak do kosza, a jedynie przeniesie do katalogu Usunięte. W razie czego zawsze możemy odzyskać zdjęcia skasowane przypadkowo.

Kolejną i równie ważną zaletą trzymania zdjęć w bibliotekach ( tu właśnie leży sedno sprawy : bibliotekach, a nie bibliotece! ) jest możliwość podzielenia swoich zasobów na różne części. Jeśli macie 5.000 zdjęć na komputerze, to nie jest to żaden problem. Ale jeśli macie ich 70.000 ( jak ja ), to znacznie bardziej komfortowo jest podzielić je na różne biblioteki. Ja zorganizowałem to w ten sposób : mam bibliotekę główną, gdzie mam najważniejsze zdjęcia i na której pracuję ( jakieś 30.000 zdjęć - około 1TB ), bibliotekę mniej główną, bibliotekę Pewniesięnieprzydaaletotakiefajnezeszkodawyrzucić i kilka pomniejszych tematycznych ( prywatne, pejzarze, itd ). Dzięki takiemu rozwiązaniu nie muszę pracować na jednej gigantycznej bibliotece, natomiast przełączanie z jednej biblioteki do drugiej jest bardzo szybkie.

[ATTACH=CONFIG]11214[/ATTACH]

Bardzo często też wykorzystuję funkcję eksportu zdjęć po sesji jako biblioteki. Robię tak najczęściej gdy na sesji zrzucam zdjęcia na laptop, w trakcie zdjęć, zaznaczam zdjęcia, robię wstępne ustawienia kolorów, wybieram do dalszej obróbki. Gdy potem chcę taki materiał przerzucić na drugi komputer, to zamiast eksportu samych zdjęć, eksportuję katalog ( czyli Project w/g nomenklatury Aperture ) jako nową bibliotekę.

[ATTACH=CONFIG]11215[/ATTACH]

Mogę potem na drugim komputerze pracować na takiej małej bibliotece albo zaimportować ją do innej biblioteki.
Łączenie bibliotek czy inaczej ich synchronizacja, jest oczywiście inteligentna. Program sprawdza, czy mamy tak samo nazwane projekty i jakie są w nich zdjęcia. Jeżeli zobaczy, że importujemy bibliotekę gdzie jest projekt PRAWIE identyczny z tym już istniejącym ( czyli może być więcej zdjęć albo inaczej są ustawione i oznaczone RAWy ) to spyta się nas, który z projektów ma uznać za ważniejszy.

[ATTACH=CONFIG]11216[/ATTACH]