Z pewnością wielu z czytelników pamięta swego czasu kultową grę na PC pod tytułem Thief, w której wcielić się można było w złodzieja. W grze nie chodziło o to by z kimś walczyć, choć można to było robić, ale by być niezauważonym. Walka była w sumie ostatecznością. Pomysł ten wykorzystano w zupełnie innej produkcji, grze dla iPhone'a i iPada będącej thrillerem SF. Mowa o Republique. W Republique wcielamy się w postać mniej lub bardziej przypadkowej osoby, która odebrała nieznane połączenie telefoniczne od pewnej dziewczyny, które było jej wołaniem o pomoc. Uwięzionej w dziwnym budynku, będącym jednocześnie internatem i laboratorium. Jej wspomnienia mają być wykasowane, dlatego próbuje uciec. Jak możemy jej pomóc, będąc gdzieś daleko? Jakimś sposobem od jednego ze strażników, którego gryzie sumienie otrzymujemy możliwość sterowania systemem monitoringu w tym dziwnym budynku. Naszym zadaniem jest nie tylko sprawdzenie tego, co czyha na uciekającą dziewczynę za rogiem, ale i wybieranie dla niej najlepszych możliwych miejsc do ukrycia przed patrolującymi korytarze strażnikami. W tym ostatnim wypadku warto chować się i generalnie przeglądać różnego rodzaju szafki. Nawet jeśli będą za małe by prowadzona przez nasz dziewczyna mogła się schować, to czasem można w nich coś znaleźć. Musimy też, jeśli to możliwe, odblokowywać drzwi do różnych pomieszczeń. Niekiedy są one chronione pinem, który znajdziemy w innym pomieszczeniu przełączając się z jednej do drugiej kamery. Każda z kamer ma tryb widoku normalnego i rodzaj podczerwieni. W tym drugim możemy przełączać się pomiędzy kamerami, ale jedynie tymi znajdującymi się w widoku tej, którą aktualnie sterujemy. W tym też widoku - zwanym "Oni View - możemy odblokowywać drzwi i zbierać inne ważne informacje. Tak jak w Thief, tak i Republique walka jest ostatecznością. Zwłaszcza, że dziewczyna nie ma broni jako takiej. Znajduje na swojej drodze jedynie spraye z gazem pieprzowym, które unieszkodliwiają strażników tylko na krótki czas. Czasem możemy się ich jednak pozbyć w inny sposób, np. zamykając ich w pomieszczeniach do których na chwilę zajrzeli. Obezwładnienie strażników gazem pieprzowym pozwala nam także na przejrzenie ich kieszeni. Czasem znajdziemy w nich coś przydatnego, a przynajmniej coś co możemy sprzedać, a za otrzymane w ten sposób środki kupić kolejne uzdolnienia. Wśród tych dziwnych rzeczy trafią się czasem kartridże z jak najbardziej prawdziwymi i równie klimatycznymi grami. Na przykład opisaną przeze mnie jeszcze na mackozer.pl grą The Silent Age. Co jakiś czas otrzymujemy też połączenia telefoniczne od wspomnianego już skruszonego strażnika, który pomaga nam przekazując różne cenne informacje, lub po prostu kierując fabułę na odpowiedni tor. Dziewczyna komunikuje się z nami za pośrednictwem telefonu komórkowego, a dokładnie smartfona, którego bateria wyczerpuje się dość szybko. W całym kompleksie rozsiane są jednak miejsca, w których można go naładować. Republique ma świetną grafikę 3D i bardzo fajny klimat, który potęguje ścieżka dźwiękowa. Szczerze polecam, zwłaszcza, że gra przez najbliższe kilka dni dostępna będzie za darmo. Gra Republique dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Cieszy mnie zawsze to, kiedy polscy deweloperzy pracują nad naprawdę ambitnymi projektami. Moje zainteresowanie wzrasta jeśli mają oni już na koncie naprawdę dobre aplikacje i gry. Tak właśnie jest z OhNoo Studio. Kilka lat temu wypuścili oni przepiękną, utrzymaną w klimacie Tima Burtona grę pod tytułem "Amelia i postrach nocy", którą zrecenzowałem jeszcze na MacKozer.pl (szczerze polecam Wam lekturę). Teraz ekipa OhNoo studio przygotowuje coś równie dobrego, jak nie lepszego. Mowa o Tormentum, grze przygodowej typu point and click, utrzymanej w surrealistycznym i mrocznym świecie inspirowanym pracami Beksińskiego i Gigera. Jak sami piszą, "akcja gra toczy się w mrocznym świecie balansującym na granicy sennego marzenia i koszmaru. Bohater, w którego wciela się gracz, nie pamięta skąd przybył ani jak się nazywa.". Będzie on musiał przemierzyć go by dowiedzieć się kim tak naprawdę jest. Tak, jak w każdej przygodówce gracz będzie przemierzał poszczególne miejsca, zbierając różne przedmioty, które będzie mógł później wykorzystać. Jak można zobaczyć na poniższym zwiastunie, na gracza czyhać będą różnego rodzaju łamigłówki do rozwiązania. Całość oprawiona będzie świetną, ręcznie rysowaną grafiką. Ekipa z OhNoo studio zdecydowała się na zebranie funduszy na dalsze prace nad ich grą za pośrednictwem serwisu Indiegogo. Przez najbliższe 58 dni muszą zebrać 9 tysięcy dolarów. Czy im się uda? Ja trzymam kciuki, że tak. Jeśli się uda, to gra pojawi się w wersji dla Mac, iOS, PC z Windows, Linuksa i Androida.Kampania Tormentum w serwisie IndiegogoObserwuj @mackozer
Instagram od swojej premiery w październiku 2010 roku przebył bardzo długą drogę. Przez lata jego funkcjonalność była jednak znacznie ograniczona. Można było zdjęcia upiększyć, dodać efekt przesuniętej głębi ostrości, ale na tym kończyły się jego możliwości. Nowe, potrzebne funkcje foto edycji zaczęły pojawiać się w nim dopiero od niedawna. Dzisiejsza aktualizacja przynosi wreszcie, to czego Istagramowi zawsze brakowało, narzędzia fotoedycji pozwalające na ustawienie różnych parametrów fotografii. W osobnym panelu narzędzi znalazły się funkcje regulacji jaskrawości, kontrastu, ciepłoty, nasycenia kolorów, wyeksponowania prześwietleń lub niedoświetleń, regulacji efektu winiety, a także wyostrzenia zdjęcia. Do panelu z narzędziami przeniesiono także ustawienia efektu przesunięcia głębi ostrości (określone w programie dość mylnie jako "pochylenie"). Zanim potraktujemy jakieś zdjęcie odpowiednim filtrem (lub nie), możemy odpowiednio ustawić wszystkie parametry bez potrzeby uciekania się do zewnętrznych programów, choć ja osobiście nie zrezygnuję ze Snapseed. Same filtry upiększające zyskały także dodatkowe ustawienie. Możemy teraz określić stopień krycia danego filtru czy efektu. To też jedna z funkcji, której od dawna mi brakowało. Niekiedy decydowałem się użycie jakiegoś filtra, choć jego efekt był wyraźnie przesadzony. Teraz będę mógł go dozować. Aby wejść w ustawienia danego filtra należy stuknąć w niego dwa razy. Do jego ustawień przeniesiono też włączenie lub wyłączenie ramki. Mnie osobiście ta aktualizacja bardzo ucieszyła. Przypominam sobie teraz czarnowidztwo wieszczy, którzy przepowiadali rychły koniec Instagram po kupieniu tego serwisu przez Facebooka. Jak widać Instagram nie tylko nie zniknął z rynku, ale dalej się rozwija. Instagram dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
AKTUALIZACJA: gra jest już ponownie płatna (mam nadzieję, że ktoś skorzystał z promocji) Kilka dni temu opisałem na blogu bardzo ciekawą grę ze świetną komiksową czarno-białą grafiką wspaniale animowaną, wyglądającą jak film Sin City. Mowa o SXPD. Przypomnę tylko, że SXPD to zarówno klasyczny komiks jak i gra, w której wcielamy się w rolę policjantki ścigającej na swoim motocyklu przestępców. Odsyłam Was do pełnej recenzji. Przypominam Wam o tej grze nie bez powodu. Jest ona dzisiaj dostępna za darmo. To naprawdę świetna okazja by przekonać się jak taka komiksowa grafika może być animowana i to w szybkiej grze zręcznościowej 3D. Szczerze polecam! Gra SXPD dla iPada dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreRecenzja SXPDObserwuj @mackozer
Apple udostępniło wczoraj deweloperom system OS X Yosemite oraz iOS 8. Domyślną tapetą w tym ostatnim jest zdjęcie zrobione pod wodą. Przedstawia ona rozchodzące się właśnie pod wodą promienie słońca. Dzięki serwisowi OS X Daily już teraz możemy cieszyć się tą tapetą w systemie iOS 7 lub starszym. Oto i one (kliknij by otworzyć): A tak powyższa tapeta prezentuje się na moim iPhone 5S z iOS 7: Wersja dla iPada świetnie prezentuje się też na biurku w OS X, zwłaszcza w OS X Yosemite. Źródło: OS X DailyObserwuj @mackozer
Będąc fanem Instagram od pierwszego dnia istnienia tego serwisu przez lata omijałem inne próby stworzenia społeczności fotograficznej. Większość z nich oferowała właściwie to samo co wspomniany Instagram. Wyjątkiem była jedna aplikacja i serwis społecznościowy, który zwrócił moją uwagę. Mowa o PanoPerfect, bliźniaczych aplikacjach dla iPhone'a i iPada, które pozwalają na dzielenie się zdjęciami panoramicznymi. O PanoPerfect pisałem już 2,5 roku temu na MacKozer.pl. Od tego czasu serwis jest rozwijany i zyskuje nowych fanów. Przypominam go tym razem tutaj na MyApple głównie z jednego powodu. Aplikacje PanoPerfect zostały właśnie wyróżnione na konferencji nagrodą Apple Design Award. PanoPerfect nie posiada filtrów upiększających. Jeśli chcemy odpowiednio "odpicować" naszą panoramę, musimy w tym celu użyć innych programów (ja polecam Snapseed). PanoPerfect nie umożliwia także zrobienia zdjęcia bezpośrednio z aplikacji. To w pełni społecznościowa aplikacja dla miłośników fotografii panoramicznej, do dzielenia się panoramami, a nie do ich robienia. Szczerze polecam, warto spróbować. PanoPerfect dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App Store PanoPerfect dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Mam wreszcie chwilę by podzielić się z Wami moimi wrażeniami z Keynote, a przede wszystkim z tego, co Apple na nim pokazało. Wczoraj byłem zajęty głównie relacją live z Moscone (obrabianie obrazków, dodawanie znaku wodnego i wrzucanie tego wszystkiego na Twittera z hashtagiem #MyAppleWWDC). Dzisiaj na spokojnie obejrzałem sobie konferencję jeszcze raz i jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno tego co Apple pokazało, jak i tego, że pokazało tylko to, a więc OS X Yosemite i iOS 8. Tytuł niniejszego tekstu nie jest przypadkowy. Odnosi się on do artykułu Przemka Pająka na Spidersweb, który jest zdania, że Apple zawiodło nie pokazując nowych urządzeń i że ludzie potrzebują mięsa. Przemek rzucił w tekście kilka "klikalnych" i dość popularnych krytycznych wobec Apple tez, które zwykle pojawiają się przy okazji prezentacji nowych produktów firmy z Cupertino. Czy zatem użytkownicy produktów Apple potrzebują mięsa, a przynajmniej mięsa podawanego w taki sposób i z taką nachalnością jak robią to producenci konkurencyjnych urządzeń? No cóż, jako weganin odpowiedziałbym zdecydowanie: nie, choć moja dieta nie ma tutaj nic do rzeczy. Maszynkami do mięsa są bowiem Samsung, HTC, Motorola czy LG, a i pewnie masa innych mniejszych producentów smartfonów, które próbują wyznaczać pewne - moim zdaniem złe trendy na rynku technologicznym. Mowa tutaj o zarzucaniu rynku coraz to nowymi urządzeniami, byle szybko, byle z lepszym procesorem, kamerą z większą ilością megapikseli. Ktoś kiedyś użył świetnego określenia na taki proceder - technologiczny spam. Apple, czy się to nam podoba czy nie, z pewnością nie jest technologicznym spamerem. Można oczywiście dyskutować, czy produkty Cupertino są najwyższej jakości, czy są w 100-procentach dopracowane. Moim zdaniem jednym z walorów tej firmy, to, co przyciąga ludzi do tego producenta to jego elitarność. Nie chodzi mi tutaj o elitarność w znaczeniu produktów premium (choć nie oszukujmy się, urządzenia Apple w większości takimi są), chodzi mi raczej o pewną stałą rozwoju. Firma specjalnie nie panikuje, nie poddaje się presji, idzie swoim stałym kursem. Nie było nowych produktów na WWDC? Nowy iPhone albo nowe iPhone'y i iPady Apple pokaże na jesieni. Zupełnie nowe produkty? Tim Cook (z resztą nie tylko on) wielokrotnie powtarzał, że pojawią się one w drugiej połowie roku. Podczas Keynote otwierającego WWDC - konferencji przede wszystkim dla deweloperów, Apple pokazało to, co tak naprawdę powinno pokazać, czyli nowe wersje systemów operacyjnych i narzędzia programistyczne. Pod tym względem uważam wczorajsze Keynote za jedno z najlepszych od lat. Powodem tego jest ilość nowości, jakie znalazły się w OS X Yosemite i w iOS 8. Oglądałem wczorajsze Keynote z szeroko otwartymi ustami. Craig Federighi (Tim Cook właściwie tylko pełnił rolę konferansjera) co rusz pokazywał kolejne nowe funkcje w każdym z systemów. Wynotowałem na szybko, co mi się spodobało i co zwróciło moją uwagę. Nowy interfejs użytkownika w OS X Yosemite OS X 10.10 zyskał zupełnie nowy, zbliżony do iOS 7 (i iOS 8 co oczywiste) interfejs użytkownika. Jest w nim teraz o wiele jaśniej. Sporo jest przezroczystości, zarówno w oknach programów jak i w nowym docku, który przypomina trochę tego z OS X Tiger. Zmianie uległy także ikony programów, zaczynając od Findera, prze pocztę, kalendarz, wiadomości, launchpad, po preferencje systemowe. Piszę te słowa na Maku z zainstalowanym Yosemite i co rusz zerkam na docka. No cóż, z ikonami w OS X Yosemite będzie chyba jak z ikonami w iOS 7. Po prostu trzeba się przyzwyczaić (moim zdaniem nie są specjalnie urodziwe). Nowością jest także nowa, spójna typografia, oraz nowy wygląd wielu programów. Wspomnieć tutaj wypada Safari, aplikacji Mapy, ale zmiany dotyczą właściwie każdego programu, włącznie z Finderem. Dodano także możliwość zmiany koloru na ciemno szary paska menu.Spotlight To, co chyba zrobiło na mnie największe wrażenie to zupełnie nowa systemowa wyszukiwarka Spotlight. Umieszczona centralnie na ekranie, pozwala na wyszukiwanie nie tylko w zbiorach naszego komputera, ale także w sieci. Wystarczy wpisać zadaną frazę, a od razu pojawiają się podpowiedzi, m.in. w postaci zajawek artykułu z Wikipedii na interesujący nas temat. Spotlight jest też prostym przelicznikiem miar i wag. Centrum Powiadomień W Yosemite znalazło się także zupełnie nowe, przypominające to z iOS 7 i iOS 8 centrum powiadomień. Mamy więc powiadomienia z aplikacji stron czy serwisów społecznościowych, jest też zakładka "Dzisiaj", w której znalazło się miejsce na kalendarz czy prognozę pogody. Tak jak w iOS 8 możemy dodawać do tego widoku widgety. Standardowo jest to kalkulator czy podgląd czasu w różnych miejscach na ziemi (Zegary Świata). iCloud Drive Po latach Apple wraca także do starego pomysłu dostępu do systemu plików w swojej chmurze. Przypomnę tylko, że kiedyś - jeszcze w czasach płatnego MobileMe - dostępna była funkcja iDrive. iCloud Drive to usługa podobna do tych dostępnych już na rynku, jak choćby Google Drive czy Dropbox. Mamy więc dostęp do plików zgromadzonych w folderze iCloud Drive, który synchronizowany jest z chmurą, a za jej pośrednictwem z innymi urządzeniami.Co ważne jest ona dostępna nie tylko dla komputerów Mac i urządzeń z iOS ale także komputerów z Windows. Nie ma jej jednak na Androidzie, tak więc z pewnością pozostanie rozwiązaniem raczej niszowym, a przynajmniej wygodnym tylko dla użytkowników korzystających tylko z urządzeń Apple.Mail czyli poczta Program i usługa pocztowa Apple zyskała bardzo przydatną funkcję MailDrop, którą dobrze znają użytkownicy aplikacji Sparrow. Duże załączniki nie są fizycznie dodawane do wiadomości pocztowej, ale wysyłane na serwer, do chmury właśnie. Sama wiadomość zawiera jedynie odnośnik do pliku, dotrze więc do adresata bez problemu. W przypadku, gdy adresatem jest użytkownik korzystający z programu Mail na komputerze Mac czy na urządzeniu z iOS załącznik zostanie automatycznie pobrany. Użytkownicy korzystający z rozwiązań alternatywnych i innych systemów znajdą w wiadomości pocztowej link, dzięki któremu będą mogli pobrać dany plik. Safari Wspominałem już o nowym interfejsie Safari. Program wygląda zupełnie inaczej niż poprzednie jego wersje. Apple właściwie odeszło od klasycznego wyglądu przeglądarki. Centralnie umieszczone pole adresu i wyszukiwania budzi skojarzenia z przeglądarką web Sleipnir, którą kiedyś opisywałem jeszcze na MacKozer.pl. Należę do użytkowników,którzy zwykle mają otwarte kilkadziesiąt stron, przyjąłem wiec z zadowoleniem nowy sposób nawigacji pomiędzy kartami (a dokładnie zakładkami kart). Można je teraz wygodnie przesuwać - zawsze brakowało mi tego w Safari. Przeglądarka zyskała także możliwość szybkiego dodawania kanałów RSS ze stron bezpośrednio do Linków udostępnianych (Shared Links). Jest też nowy widok Tab View, w którym miniatury stron ułożone są na siatce. Kilka podstron jednego serwisu tworzy stos. Ucieszą się także korzystający z trybu prywatnego (który niektórym kojarzy się tylko z jednym zastosowaniem). Mogą oni teraz otworzyć osobne okno w trybie prywatnym, w drugim pozostają w trybie jawnym, będąc zalogowanym do swoich ulubionych serwisów. Safari ma być też energooszczędne i szybsze od przeglądarek Chrome i Firefox. Współpraca z iOS Wyraźniej rozbudowie uległa też funkcja AirDrop. Wreszcie będzie można za jej pośrednictwem przenosić pliki pomiędzy komputerem Mac i urządzeniem z iOS 8 - działać to będzie tylko z tą i pewnie przyszłymi wersjami tego systemu. Ważną nowoscią jest funkcja Handof, pozwalająca na płynne przechodzenie z pracą z komputera Mac na urządzenie z iOS i odwrotnie. Pojawiła się także funkcja Instant Hotspot, pozwalająca na szybkie podłączanie komputera do iPhone'a czy iPada z iOS 8 udostępniającego internet. Absolutnym hitem jest nie tylko możliwość czytania sms-ów w aplikacji Wiadomości na Maku, ale i odbieranie czy nawiązywanie z Maka połączeń telefonicznych, które oczywiście przechodzą przez iPhone'a. Nie ogranicza się ona tylko do wyboru kontaktów z książki adresowej. Zadzwonić można np. klikając na numer telefonu dostępny na stronie internetowej w przeglądarce Safari. Jeśli dobrze zrozumiałem iPhone musi być jednak podłączony do ładowania, by ta funkcja działała.iOS 8 Równie wiele nowości znalazło się w iOS 8, choć co zrozumiałe zmiany w interfejsie użytkownika są niewielkie, właściwie kosmetyczne. iOS przeżył już tę radykalną zmianę w roku ubiegłym. To, co zwróciło moją uwagę to interaktywne powiadomienia. Można w nich odpowiadać na wiadomość, akceptować zaproszenie, dodawać wydarzenie do kalendarza, czy nawet lajkować wpisu na Facebooku. Większość z tego dostępna jest także bezpośrednio na ekranie blokowania. Ciekawie prezentuje się dodanie do ekranu wielozadaniowości listy osób, z którymi się ostatnio kontaktowaliśmy. iOS 8 zyskał też oczywiście wsparcie dla omawianych już wyżej iCloud Drive. Podobne funkcje co w Yosemite zyskała wyszukiwarka Spotlight oraz Centrum Powiadomień. Tak jak w Yosemite możemy teraz dodać do niego widgety z różnych aplikacji. Co ważne - nie są to widgety na ekranie startowym, tak jak w Androidzie, ale właśnie w centrum powiadomień. Moim zdaniem to rozwiązanie optymalne (sam, kiedy korzystam ze smartfona a Androidem to rezygnuję z zawalających pół ekranu widgetów). Wiadomości Duże zmiany nastąpiły w aplikacji wiadomości. Można w niej teraz lepiej zarządzać wątkami. Możemy na przykład tytułować je, dodawać do nich nowe osoby, a także opuścić daną konwersację. Każdy z wątków osobno można także wyciszyć funkcją "nie przeszkadzać". iMessage zyskało wreszcie także to, co konkurencyjne komunikatory miały od dawana. Możliwość dodawania wiadomości głosowych i wideo. Przydaje się to zwłaszcza w czasie podróży (korzystam z takiej funkcjonalności w aplikacji Telegram). Wspomniane wiadomości głosowe można teraz odsłuchać wprost z ekranu blokowania. Wystarczy podnieść telefon i przystawić do ucha (nie do końca jestem przekonany do tego gestu). Health czyli Zdrowie Tak jak się spodziewano w iOS 8 znalazła się aplikacja Zdrowie (czyli Health), która gromadzi różne informacje na temat aktywności fizycznej i funkcji życiowych użytkownika. Apple współpracuje podobno z kilkoma klinikami, do których aplikacji mają być te dane wysyłane. Za połączenie tego programu z różnymi innymi aplikacjami i urządzeniami odpowiadać ma API HealthKit. Family Sharing To kolejna ciekawa funkcja. Korzystając z jednej karty kredytowej można kupować różne rzeczy na różnych kontach użytkowników, należących do rodziny. Oczywiście właściciel karty będzie musiał zaakceptować dany zakup w powiadomieniu, jakie pojawi się na jego iPhonie lub iPadzie. Rozszerzenia iOS i klawiatura iOS 8 pozwala na instalowanie rozszerzeń w systemie, które pozwolą np. na lepszą współpracę z aplikacjami, czy lepsze udostępnianie. Rozszerzeniem może być też jednak klawiatura. W iOS 8 można instalować zewnętrzne klawiatury, np. Swipe, coś, czym użytkownicy Androida cieszą się od dawna. Systemowa klawiatura wyposażona została także w nowy, o wiele wygodniejszy system podpowiedzi. Niestety, nie będą one na razie dostępne w języku polskim. Wśród innych funkcji, jakie zwróciły moją uwagę jest rozszerzenie strumienia zdjęć na wszystkie fotografie znajdujące się w aplikacji Zdjęcia. Craig Federighi wspomniał, że Apple pracuje nad aplikacją Zdjęcia dla Mac. Wspomnieć wypada także o rozszerzeniu Siri, która mówić ma w 22 językach. Spokojnie, zostaną one dodane później. Na razie Siri pozwalać ma na dyktowanie tekstu po polsku. Tak jak zapowiadano Siri potrafi rozpoznać utwory. iOS 8 zyskał też funkcję automatyki domowej. Nie jestem deweloperem, ale wspomnieć muszę o jednym, co wywołuje masę dyskusji. To nowy język programowania o nazwie Swift. Ma być on prosty w zrozumieniu także dla początkujących programistów. Mam nadzieję! Zamierzam się w końcu nauczyć programować i tworzyć aplikacje dla iOS. Myślę, że Swift mi na to pozwoli! Przeglądam na szybo jeszcze raz Keynote i wiem, że nie wymieniłem tutaj wszystkiego co bym chciał. Nowych funkcji w OS X Yosemite i iOS 8 jest tak wiele, że pewnie będziemy je odkrywać przez najbliższe tygodnie czy miesiące. W przypadku iOS 8, pozostaje czekać na nowe urządzenia. Wiem już od zaprzyjaźnionych deweloperów, że iOS 8 pozwoli na jeszcze łatwiejsze tworzenie i skalowanie aplikacji do większych ekranów. Być może 4,7- i 5,5-calowych. Czas pokaże. Dowiemy się tego jak zwykle, we wrześniu, październiku, a pewnie i w kolejnych miesiącach Apple pokaże nowości, które z pewnością będą dobrze sprzedawać się na święta, lepiej niż mięso.Obserwuj @mackozer
Do Keynote otwierającego konferencję WWDC 2014 pozostało już mniej niż 24 godziny. To właśnie podczas tej imprezy Apple zaprezentuje nową wersję systemów OS X 10.10 i iOS 8. Wiele wskazuje na to, że w tym ostatnim znajdzie się też aplikacja Healthbook, zbierająca i analizująca wszystkie dane na temat naszej aktywności i funkcji życiowych. Jeśli ciekawi Was, jak może działać taka aplikacja i chcielibyście wypróbować jej makietę na swoim iPhone zanim jutro pokaże ją Apple to owszem, możecie to zrobić. Dzięki specjalnej stronie internetowej stworzonej przez projektanta Jayaprasada Mohana możecie pobawić się makietą Healthbook na swoich iPhone'ach. Wystarczy tylko otworzyć TĘ STRONĘ w Safari na iPhone i najlepiej jeszcze zapisać ją na ekranie startowym, tak by ukryć interfejs przeglądarki. Efekt jest całkiem niezły. To, czy Apple faktycznie pokaże jutro aplikację Healthbook okaże się już jutro. Podpatrzone na RazorianFlyObserwuj @mackozer
Kilka dni temu jadąc taksówką na stację Łódź-Widzew zagadałem się z taksówkarzem na tyle, że nieopatrznie odłożyłem na fotel mojego iPhone'a. Zorientowałem się co zrobiłem chwilę po tym, jak wysiadłem z taksówki, która jednak zdążyła już odjechać. Z perspektywy kilku dni patrzę już chłodno na moje zachowanie, ostatecznie dość racjonalne, ale o tym za chwilę. Gorzej wyglądała pierwsza minuta. Wpadłem w panikę. ZGUBIŁEM MOJEGO iPHONE'A!!!! Trzęsienie rąk, rozglądanie się za starym Mercedesem, którym przed chwilą jechałem. Kręciłem się w kółko przed stacją, nie wiedząc co zrobić. Wydawać by się mogło, że to tylko iPhone, a ja wpadłem w panikę, jakby to było coś gorszego. Kilka razy zdarzyło mi się zgubić portfel i moje zachowanie wtedy było bardziej racjonalne, choć oczywiście trudno się w takiej sytuacji nie zdenerwować. W przypadku iPhone'a wpadłem w krótką panikę. Kiedy rozmawiałem o tym z kilkoma osobami, zarówno na Twitterze, jak i na żywo (choćby na wspomnianej kolacji) wszyscy stwierdzili, że w takich wypadkach zachowanie może być dalekie od standardowych. Panika, nagły przypływ adrenaliny, wszystko to w związku z kawałkiem elektroniki. Czy jednak smartfon to tylko kawałek plastiku, metalu i szkła, przez który możemy dzwonić i grać na nim w gry? Niezupełnie. Smartfon, a przynajmniej iPhone, stał się dla mnie niejako przedłużeniem mnie samego, mojego ciała, umysłu. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to dość kontrowersyjnie i że narażam się może nie tylko na krytykę, ale i na zwykły hejt. Tak jednak jest. iPhone to już teraz mój portfel elektroniczny, skrzynka kontaktowa ze wszystkimi moimi bliższymi i dalszymi znajomymi i niemal namacalny kontakt z bliskimi (przez Skype czy FaceTime). To wreszcie mój elektroniczny klucz uniwersalny czy też karta dostępu do różnych kont - nie tylko w serwisach internetowych, a wreszcie masa wspomnień w postaci zdjęć. W opisanej powyżej sytuacji zdałem sobie kolejny raz sprawę, że iPhone jest nie tylko tym wszystkim. To elektroniczny amulet technologicznego geeka ateisty. Ściskany w dłoni, z kciukiem położonym na przycisku Home zapewnia bezpieczeństwo i szczęście. Zostawiając go na tylnym siedzeniu taksówki straciłem to wszystko właśnie. Jasne, że można kupić nowego iPhone'a (choć jest to przecież spory wydatek), a i pewnie odzyskałbym większość z tego, co się na nim znajdowało, ale... ten moment, kiedy tracę to wszystko, nie mam tych wszystkich zdjęć, dokumentów, haseł, kontaktu z bliskimi, a nawet z Wami (a przynajmniej z tymi, którzy obserwują mnie w serwisach społecznościowych), a przede wszystkim tracę szczęście i powodzenie, był chyba najbardziej dla mnie przerażający i stąd moja panika. Na szczęście dla mnie pozbierałem się w przeciągu minuty, pomogła też moja przezorność. Zwykle bowiem zabieram ze sobą nie tylko iPhone'a, ale też iPada (a często MacBooka) i miniaturowy router z mobilnym internetem. Pierwsze co zrobiłem to odpaliłem na iPadzie Find My iPhone i zablokowałem iPhone'a. Dodałem też napis dla kierowcy taksówki, że czekam na niego na dworcu kolejowym, podałem tez numer mojej żony, by się z nią skontaktował. Chciałem też zadzwonić do korporacji taksówkowej, ale... nie miałem z czego (pewnie mógłbym zrobić to przez Skype'a, ale ta możliwość nie przyszła mi od razu do głowy). Pomocny okazał się iMessage (mógłbym użyć też FaceTime) do żony, która zadzwoniła do korporacji i skontaktowała się z taksówkarzem. 15 minut później mój iPhone był już w mojej kieszeni. Zdążyłem nawet na pociąg do Warszawy. Obserwuj @mackozer
Rockmate to bardzo ciekawa aplikacja muzyczna. Choć przeznaczona jest głównie do zabawy, to można za jej pomocą wyczarować całkiem fajne kawałki, pod warunkiem, że mamy zespół, przynajmniej duet, najlepiej jednak kwartet, który wspólnie, na ekranie jednego iPada będzie grał rockowe kawałki. Rockmate nie jest nowością, opisywałem go już w grudniu 2011 jeszcze na mackozer.pl. Po tylu latach nie stracił nic na swojej świeżości. Na ekranie znajdziemy cztery wirtualne instrumenty: dwie gitary (z których jedna może robić za bas) z linią efektów, perkusję i instrument klawiszowy z możliwością wyboru różnych brzmień. Każdy z instrumentów ułożony jest "przodem" do jednej z krawędzi ekranu. W ten sposób cztery osoby mogą na jednym iPadzie w miarę wygodnie grać jedną ręką. Zabawa jest przednia także dla trzech, dwóch czy nawet jednej osoby. Wszystko przedstawione jest w sposób w miarę możliwie realny. Gitara oczywiście jest uproszczona. mamy więc sześć strun zamontowanych na krótki mostku i zawiniętych na kluczach i znajdujący się pod nimi przetwornik typu single coil. Są trzy efekty, wyglądające mi na oko na kostki Bossa. Klawiatura ograniczona jest do jednej oktawy, a perkusja do centrali, werbla, floor toma, hi hatu, ride'a i china'y. Jest też metronom oraz prosty rejestrator nagrań na tak zwaną "setkę". Wideo promocyjne Rockmate: Wspominam o tym programie nie bez powodu. Jest on dzisiaj dostępny za darmo. Naprawdę warto go pobrać i zabawić się w zespół. Rockmate dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Infinity Blade to seria dla jednych niemalże kultowych dla innych - w tym i dla mnie - gier przede wszystkim ze świetną grafiką. Niezależnie od tego, czy pasuje nam pewien liniowy sposób rozwoju akcji i walka z kolejnymi przeciwnikami za pomocą wykonywanych na ekranie gestów, czy po prostu chcemy popatrzeć na naprawdę ładną grafikę na ekranie naszego iPada czy iPhone'a, to gry z serii Infinity Blade warto mieć. Dzisiaj nadarza się okazja by uzupełnić kolekcję o Infinity Blade II. Gra właśnie dostępna jest w App Store za darmo. Inifnity Blade II nie jest już tak liniowa jak pierwsza część. Gracz ma do wyboru więcej ścieżek, a odwiedzane kolejny raz te same miejsca, będą się nieco różnić (odsłaniając np. nowych przeciwników czy ścieżki). Sam osobiście nie jestem fanem, ale kupuję właściwie każdą część, choćby po to by zobaczyć na co stać mojego iPada czy iPhone'a. Infinity Blade II dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Aplikacje stworzone przez Toca Boca należą do jednych z najlepszych programów dla dzieci dostępnych w App Store. Wśród nich znaleźć można zarówno proste jak i rozbudowane gry. Do tych prostszych zalicza się Toca mini, w której dzieci mogą tworzyć na bazie pustej, animowanej lalki różne postacie, od ludzi po różne stworzenia fantastyczne, choćby przybyszów z innych planet. Graficznie jak i pod względem sterowania Toca mini przypomina trochę inne gry tej firmy, głównie Toca Hair Salon. Możemy więc pokolorować poszczególne części ciała, do głowy dodać nos, usta i oczy - nie koniecznie tylko parę. Możemy także nakleić na każdej z nich tatuaże lub włosy, brwi itp. W większości przypadków ich kolor także możemy zmieniać. Nie ma tutaj elementów stroju, w który możemy ubrać stworzona postać. Można jednak pokolorować ją tak, by wyglądała, jak w spodniach i np. czarnym t-shircie. Możemy także wybrać kolor wirtualnego pudełka, w którym nasza postać (lalka) będzie umieszczona. Na sam koniec możemy zrobić jej zdjęcie, które zostanie zapisane w rolce aparatu. Oczywiście jest to program dla dzieci i w ten sposób trzeba go oceniać. Mi osobiście - a dzieckiem nie jestem - brakuje trochę innych modeli (jest tylko jeden). Przydałyby się też dodatkowe elementy (mój syn Olaf zauważył, że przydałyby się elementy stroju, jak na przykład maska Batmana itp.). Tak czy inaczej jak każdą aplikację Toca Boca, tak i Toca mini mogę polecić tym z Was, których dzieci bawią się już iPhonem lub iPadem (pozdrawiam w tym miejscu domorosłych ekspertów od wychowania dzieci). Warto pobrać Toca mini dzisiaj, gdyż program ten obecnie dostępny jest za daramo. Toca mini dla iPhone'a i iPada w App Store: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Prosty notatnik dla iPhone'a o nazwie Vesper, w którego stworzeniu brał udział popularny amerykański bloger technologiczny John Grubber, opisywałem już na blogu dwa razy (TUTAJ i TUTAJ). Aplikacja ma ładny interfejs wliczając w to typograifię. Brakowało jej od dawna jednej z podstawowych funkcji dostępnej w wielu innych podobnych programach - synchronizacji. Wraz z dzisiejszą aktualizacją ta funkcja wreszcie się pojawiła. Działa jednak zupełnie inaczej od tego, czego spodziewało się wielu. Vesper zyskał bowiem synchronizację z własnym serwisem, który pozwoli na wykonanie swego rodzaju backupu notatek. Nie zsynchronizujemy notatek z iCloud czy Dropboksem. Przypomnę tylko, że Vesper nie wspiera m.in. formatowania za pomocą znaczników markdown, systemu stworzonego przez Johna Grubbera właśnie. Vesper moim zdaniem jest programem, w którym cena jest zdecydowanie nie adekwatna do jego możliwości. Kosztuje 4,49 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Fotografia mobilna to jedna z moich pasji. Robię dużo zdjęć iPhonem, wiele z z nich nie tylko wrzucam na Instagram, ale wykorzystuję je do publikacji w sieci. Wiele z nich, zwłaszcza zdjęcia miast, wymaga dokonania pewnych korekt, zwłaszcza perspektywy. Trudno jest zrobić iPhonem zdjęcie z ręki, tak by budynki nie nachylały się nad ulicą. Trzeba dokonać korekcji perspektywy. Można to zrobić za pomocą SKRWT, który pozwala na dokonanie na szybko korekt geometrycznych fotografii bezpośrednio w iPhone. Wystarczy załadować zdjęcie do SKRWT lub zrobić je bezpośrednio w tym programie, a następnie wybrać właściwy typ korekty. Zdjęcie zostanie pokryte siatką, a u dołu ekranu znajdziemy suwak z podziałką, pozwalający nam na dokonanie w miarę dokładnych przekształceń. Program automatycznie kadruje zdjęcie tak, by w jego obszarze nie pozostały puste przestrzenie, możemy jednak zmienić jego proporcje czy wykadrować je ręcznie. SKRWT pozwala także na wyrównanie zdjęcia (np. jeśli iPhone był wyraźnie przechylny), możemy także dodać prosty efekt winiety czy dokonać zniekształceń geometrycznych (poduszkowatych i beczkowatych). Po dokonaniu wszystkich korekt zdjęcie można zapisać w rolce aparatu lub wysłać je bezpośrednio do Instagram. Program SKRWT dostępy jest w App Store w cenie 1,79 €: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
O aplikacji Secret słyszałem już jakiś czas temu. To program czerpiący trochę ze Snapchata i trochę z Facebooka czy Twittera inspirowany jednocześnie pozorną lub realną anonimowością w sieci. Początkowo program dostępny był chyba tylko w amerykańskim App Store, wczoraj pojawił się także w naszym, polskim sklepie z aplikacjami. Ideą Secret jest możliwość anonimowego dzielenia się naszymi sekretami, czy po prostu zwierzania się sieci, ale też znajomym z rzeczy, do których normalnie byśmy się nie przyznali. W przypadku znajomych, nie będą oni wiedzieli która to ze znanych im osób podzieliła się jakąś swoją tajemnicą. Osobnym pytaniem jest jednak to, czy naprawdę nie będą w stanie zidentyfikować autora danego wpisu? Każda z wiadomości może składać się z tekstu i zdjęcia lub z samego tekstu. Widzimy zarówno wiadomości z kręgu naszych znajomych (jeśli jacyś nasi znajomi są już zarejestrowani lub ich po prostu zaprosimy) oraz wiadomości od innych użytkowników. Samo działanie programu to już klasyczny serwis społecznościowy. Sekrety możemy polubić, wtedy niejako automatycznie pojawią się one także naszym znajomym. Możemy je także komentować (choć nie wszystkie, w niektórych wypadkach komentarze mogą dodawać tylko znajomi autora danej wiadomości). Tak naprawdę nie wysyłamy naszych wpisów zupełnie anonimowo. Musimy się zarejestrować w tym programie, możemy w nim podać także nasz numer telefonu. Niby nikt nie będzie wiedział, że to my jesteśmy autorami danych wiadomości, do czasu, aż ktoś Secret po prostu nie zhackuje. Czy Secret się przyjmie? Pewnie tak, choć podejrzewam, że z jednej strony może być to właśnie taki swego rodzaju Snapchat, gdzie fanki tego czy innego Biebera będą zwierzać się ze swoich fantazji. Co gorsza mogą w nim się pojawić nie tylko zdjęcia i treści pornograficzne, ale także różne inne np. internetowy hejt i groźby. Ciekawe jak z tego typu problemami poradzą sobie twórcy Secret. Z drugiej jednak strony może być to całkiem ciekawe uzupełnienie aktywności w sieci, jeśli tylko podejść do Secret z przymrużeniem oka. Ja tak właśnie podchodzę. Ciekawy jestem czy w przyszłości będziecie w stanie rozpoznać moje wpisy w tym serwisie. Od strony technicznej, wspomnę tylko o jednej wadzie - w programie zdecydowano się na krój liter pozbawiony polskich znaków, są one zatem pobierane z innego kroju, nie muszę dodawać, że nie wygląda to specjalnie dobrze. Secret dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Decydując się na nowy telefon zazwyczaj jesteśmy mocno podekscytowani, chcemy jak najszybciej dokonać zakupu i rozpocząć zabawę naszym nowym nabytkiem.
Nie jestem wielkim fanem współczesnych komiksów, trudno mi się je czyta, nie jestem w stanie się skupić ani na tekście ani na obrazkach. Nie oznacza to jednak, że nie mogę docenić kunsztu twórców, rysowników i scenarzystów, bo chyba tak należy mówić o twórcach historii zawartej w komiksach. Komiksy już dawno zostały ożywione, o tym jak wielki wpływ wywarły na przykład na kino świadczy choćby film Sin City, który został przerysowany w taki właśnie animowany komiks. Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądałaby szybka gra akcji będąca komiksem jednocześnie powinniście się zainteresować SXPD dla iPada.
Pixelmator, mój ulubiony i właściwie jedyny program do grafiki rastrowej ale i wektorowej, którego używam na moich Makach doczekał się właśnie kolejnej aktualizacji przynoszącej przydatne funkcje, które czynią z niego jeszcze lepsze narzędzie.
Całkiem niedawno kupiłem sobie zegarek Pebble - tak na próbę i wiem już, że spełnia swoją rolę znakomicie. Dzięki niemu nie muszę wyciągać iPhone'a z kieszeni, kiedy np. jestem na spacerze, czy robię inne absorbujące rzeczy, które nie pozwalają mi na zerknięcie na iPhone'a. Spoglądam na nadgarstek i wiem czy ktoś polubił moje zdjęcie na Instagramie, zaczął mnie obserwować na Twitterze, czy polubił mój meldunek na Foursquare. Powiadomień z różnych programów, jakie dostaję na iPhone jest oczywiście o wiele więcej. Większość z nich pochodzi z aplikacji, których nie mam zainstalowanych (bo zwyczajnie nie ma takich wersji) na moim Maku. Siedząc więc przy biurku przed komputerem i tak spoglądam co chwila na iPhone'a lub Pebble'a. Jest już jednak rozwiązanie tego problemu. Nazywa się Notifyr. Notifyr to tandem złożony z działającej w tle aplikacji dla iPhone'a, która nawiązuje połączenie z naszym Makiem i wysyła na niego powiadomienia z iOS... oraz panelu preferencji dla OS X, który pozwala na ich wyświetlanie w tym systemie, tak jak innych powiadomień. Wspomnieć tylko wypada, że jego zainstalowanie wymaga podania hasła administratora. Urządzenia komunikują się za pośrednictwem Bluetooth. Pozostaje więc tylko zestawić połączenie i cieszyć się powiadomieniami z iPhone'a na Maku. Wraz z ich napływaniem lista w panelu preferencji się wydłuża. Mamy tam możliwość wyłączenia powiadomień dla tych aplikacji, które się dublują (tak mam na przykład z powiadomieniami z iMessage). Program nie ma problemów z ponownym połączeniem, kiedy otwieram mojego MacBooka Air już po chwili informuje mnie o nawiązaniu połączenia. Jedyne, co mnie trochę dziwi to, informacja o tym, że podłączył się do nieznanego urządzenia, skoro podłączony jest do mojego iPhone'a 5s. Jeśli tak jak ja chcecie otrzymywać powiadomienia na Waszych Makach z aplikacji dla iOS to Notifyr mogę Wam z całego serca polecić. Notifyr dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 3,99 €. Pobierz z App Store Panel preferencji dla Mac pobierzecie ze strony www.getnotifyr.com.Obserwuj @mackozer
Polskie programy pomagające w prowadzeniu firmy zwykle budzą zainteresowanie użytkowników, którzy prowadzą swoją działalność gospodarczą. Dotąd spotykałem się głównie z tego typu programami dla komputerów Mac (są przynajmniej dwa takie programy). Ostatnio trafiłem na ciekawy i przy tym bardzo dobrze wyglądający program dla iPhone'a o nazwie inFakt. Program zajmuje się w prosty i przyjazny sposób tą szarą i nudną stroną prowadzenia firmy - papierkową robotą, a więc wystawianiem faktur, rejestracją kosztów. To ostatnie rozwiązano w bardzo prosty sposób - wystarczy zrobić zdjęcie rachunku czy innego dokumentu kosztowego bezpośrednio w programie, a zostanie on przesłany do księgowej inFakt.pl. No właśnie, wypada wspomnieć, że aplikacja inFakt jest bardzo użytecznym rozszerzeniem usług dostępnych w serwisie inFakt.pl. Program wymaga posiadania konta. Wykupując jednak usługi w tej firmie/serwisie, można prowadzić firmę właściwie z iPhonem (w przygotowaniu jest także osobna aplikacja dla iPada). Mając wykupioną usługę w serwisie inFakt.pl i posiadając konto (w aplikacji można założyć darmowe, testowe konto) można wygodnie i szybko rejestrować nie tylko koszty, ale też wystawiać faktury, właściwie niemal spod kciuka. Z racji swojej specyfiki aplikacja przypomina trochę mobilne programy bankowe. Tutaj jednak zamiast listy odbiorców znajdziemy listę naszych klientów, towarów i usług jakie oferujemy, a zamiast przelewów możemy wystawiać faktury, generując przy tym odpowiednie dokumenty PDF i wysyłać je naszej księgowej (w serwisie inFakt.pl oczywiście). Mamy także możliwość podglądu wystawionych wcześniej faktur, a przy korzystaniu z usługi "Program do Księgowości" można także przeglądać koszty i mieć dostęp do funkcji obliczania podatku dochodowego, VAT i składek ZUS. Interfejs użytkownika oraz sama struktura programu jest tak prosta, że wystarczy kilka minut by się w nim odnaleźć i zacząć z niego korzystać. Aplikacja inFakt dostępna jest za darmo. To zrozumiałe. Płatne (po okresie testowym) są oferowane za jej pośrednictwem usługi (Biuro Rachunkowo to koszt 199 llub 149 zł za miesiąc, a Program do księgowości to 29 zł/miesiąc). Więcej dowiecie się na stronie inFakt.pl. Czy to dużo czy mało, oceńcie sami. Sam program na pewno warto przetestować. inFakt dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App Store
Od czasu do czasu wspominam o jakże przydatnej funkcji dodawania notatek w miejscu, w którym się znajdujemy. Cele mogą być różne, od tworzenia bazy np. miejsc na plener fotograficzny czy własnej bazy informacyjnej o miejscach wartych odwiedzenia lub tych, w których już byliśmy. W ten sposób można stworzyć także swego rodzaju mapę kontaktową do osób czy firm. Nie jestem jedyną osobą, dla której tego typu funkcjonalność jest przydatna. Aplikacje tego typu powstają już od dawna. Ja właśnie odkryłem kolejną, wykorzystującą w tym celu usługę Evernote. Mowa o IdeaPlaces dla iPhone'a. Program pozwala tworzyć notatki bezpośrednio w miejscu, w którym się znajdujemy - w tym celu należy stuknąć w ikonę dodawania notatki w prawym dolnym rogu ekranu. Aplikacja stworzy wtedy automatycznie miejsce, do którego przyporządkowana zostanie notatka. Warto pamiętać, że IdeaPlaces nie przypina notatek bezpośrednio do mapy, ale do miejsc, na niej się znajdujących. W każdej chwili możemy utworzyć takowe. Wystarczy w tym celu stuknąć w ikonę dodawania miejsca w lewym górnym rogu mapy. Otwierając program pierwszy raz możemy zdziwić się, bo wiele z notatek utworzonych wcześniej w Evernote zostało już przypisanych do jakichś miejsc. Możemy jednak ograniczyć wyszukiwanie do wybranego notatnika czy tagów. Utworzona czy tylko wyświetlana w programie IdeaPlaces notatka uzupełniona jest dodatkowo o miniaturę mapy i zdjęcia pobranego bezpośrednio z Google StreetView. Taką notatkę możemy wysłać mailem. Będzie ona także uzupełniona o mapę i wspomniane zdjęcie. IdeaPlaces to przy tym program z prostym i czytelnym interfejsem. Użytkownicy usługi Evernote nie powinni mieć z nim żadnych problemów. Oczywiście aby korzystać z tej aplikacji musimy zalogować się za jej pośrednictwem w Evernote i autoryzować ją. Jeśli zastanawiacie się czy warto wypróbować ten program, to lepiej nie myślcie zbyt długo. Jest on obecnie dostępny za darmo. IdeaPlaces dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
W zeszłym tygodniu MacKozer pisał TUTAJ o grze Timberman, która w ostatnich tygodniach stała się bardzo popularna. Mnie udało się porozmawiać z jej Twórcami ze studia Digital Melody. Opowiadają Oni o procesie tworzenia, dają rady młodym twórcom, mówią o swojej drodze do sukcesu, a także poruszają inne interesujące tematy.
Publikowanie zdjęć w sieci, zwłaszcza w serwisach społecznościowych, wiąże się z problemem zapanowania nad tym, gdzie i kto dane zdjęcie publikuje ponownie. Nie chodzi tutaj mi o kradzieże czy plagiaty, ale o zwykłe podanie dalej znajomym jakiegoś interesującego zdjęcia. Czasem wbrew woli twórcy takie zdjęcie zaczyna żyć własnym życiem, powszechnie uznaje się też, że jego autor jest nieznany. Najprostszym zabezpieczeniem przed takimi przypadkami jest dodanie do zdjęcia znaku wodnego. Na iPhone można zrobić to w prosty i łatwy sposób za pomocą małego programu o nazwie Tagg.ly.
Na co Apple jest potrzebna firma produkująca słuchawki? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale prosta. Firma Beats skrywa w sobie więcej tajemnic niż na pierwszy rzut oka można się spodziewać. Próbujemy ujawnić kilka z nich i udowodnić, że te 3,2 miliarda dolarów jakie Apple che zapłacić nie jest kwotą rzucą na stół bez żadnych kalkulacji zysków.
Jedną z funkcji systemowej aplikacji zegara z której często korzystam jest nie tylko budzik ale też minutnik. Korzystam z niego w różnych sytuacjach, kiedy coś z żoną gotujemy, kiedy chcę się zdrzemnąć, np. wieczorem, a czeka mniej jeszcze spacer z psami (wtedy mówię sobie: "tylko 20 minut..."). Są jednak sytuacje, np. w kuchni, kiedy systemowy minutnik to za mało, a ja muszę odliczać jednocześnie czas dla kilku różnych zadań. W tej sytuacji z pomocą przyjść może program Timer7 dla iPhone'a. Timer7 to taki właśnie "multiminutnik". Możemy dodać dowolną ich ilość, ustawić czas, a nawet nazwę. Wybrany minutnik możemy dodać także do ulubionych. Aby rozpocząć odliczanie wystarczy stuknąć w licznik wybranego z nich. W podobny sposób możemy zatrzymać odliczanie. Możemy także zresetować czas do wcześniej ustawionego itp. Usunięcie wybranego minutnika odbywa się w taki sam sposób, jak usunięcie maila w systemowym programie pocztowym. Wystarczy przesunąć go w lewo. Timer7 robi dobrze to co powinien. Wspomnę może jeszcze tylko to, że program oferuje kilka tematów kolorystycznych, choć w każdym z nich i tak przeważa białe tło i szare cyfry i litery. Timer7 to świetne narzędzie dla osób, które czasem potrzebują więcej niż jednego minutnika. Nigdy tak naprawdę nie wiadomo, kiedy będziecie go potrzebować, dlatego warto skorzystać z okazji i pobrać dzisiaj Timer7 za darmo! Timer7 dla iPhone'a w App Store dzisiaj za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Kiedyś nie przepadałem za językiem rosyjskim, którego musiałem - jak wielu - uczyć się z przymusu, a Związek Radziecki raczej mnie odpychał. Dzisiaj trochę żałuję, że - po ośmiu latach nauki i nawet ustnej maturze z rosyjskiego - nie jestem w stanie komunikować się w tym języku. Bukwy co prawda znam, ale chodzi mi o możliwość swobodnej komunikacji. Co więcej współczesna Rosja, która już z bardzo dużej odległości nie jawi się jako raj demokracji, zarówno mnie odpycha, jak i przyciąga. Co mnie przyciąga - kultura, jakkolwiek by ją zwać, język, kino, ale przede wszystkim literatura SF.
Aktualizacja: okazuje się że ukrycie folderu Użytkownicy było spowodowane drobnym błędem w nowej wersji iTunes. Wczoraj wieczorem Apple udostępniło aktualizację iTunes do wersji 11.2.1, która rozwiązała ten problem. Serwis The Loop zwraca uwagę na pewną drobną i pewnie niezauważalną zmianę, jaką przyniosła wczorajsza aktualizacja OS X Mavericks do wersji 10.9.3. W głównym katalogu Macintosh HD ukryty został folder Użytkownicy (Users). Przypomnę, że we wcześniejszych wersjach systemu po przejściu do głównego katalogu (zwykle est to Macintosh HD) widoczne były foldery Biblioteki, Programy, System i właśnie Użytkownicy. Teraz widoczne są tylko te trzy pierwsze. Jak widać na poniższym zrzucie z programu Forklift z włączonym wyświetlaniem ukrytych plików, folder Użytkownicy faktycznie jest wyszarzony, a więc ukryty. Oczywiście nie jest to jakiś wielki problem. Do folderu "Użytkownicy dostaniemy się z każdego innego podfolderu, z których pewnie większość z nas korzysta na co dzień: Obrazki, Dokumenty, Programy czy Muzyka. Wystarczy tylko przechodzić wyżej (a może lepiej pasuje tutaj określenie "płycej"?) w hierarchii katalogów, by wreszcie znaleźć się we wskazanej lokalizacji. Można też wybrać w menu Idź pozycję "Idź do katalogu" i wpisać lokalizację "/Użytkownicy". W każdej chwili można oczywiście uczynić folder Użytkownicy widocznym na stałe. Wystarczy w terminalu wpisać:sudo chflags nohidden /Users Nie jest to problem, a raczej ciekawostka. To z resztą kolejny folder, który Apple ukryło. Wcześniej było tak z folderem Biblioteki w katalogu domowym użytkownika. Źródło: The LoopObserwuj @mackozer
Co było pierwsze? Jajko czy Flappy Bird? Z pewnością "głupie" proste gry są tak stare jak komputery, no bo czy River Raid na Atari było skomplikowane? Wspomniałem Flappy Bird bo to gra, która odniosła ogromny sukces, zanim jej autor nie wycofał jej za App Store. Proste zasady i obsługa, ładna ale staroświecka grafika, to połowa recepty na sukces. Drugą część stanowi pomysł. Zdecydowanie dobry pomysł miał Paweł Kitajewski, twórca gry Timberman dla iPhone'a i iPada. Timberman to - jak je określam - "głupia gra". Nie jest to bynajmniej krytyka czy określenie pejoratywne. Głupia gra, to dla mnie określenie gry bardzo prostej względem zasad właśnie, zwykle pozbawionej fabuły czy wprowadzającej do gry historii i posiadającej prostą (ale ładną) grafikę i oprawę dźwiękową, a do tego tak wciągającej, że po kilku godzinach odrzucamy iPhone'a czy iPada burcząc pod nosem "co za głupia gra!". Tak właśnie jest z Timberman. Wcielamy się w niej w drwala, który ścina ogromne drzewa (może są to sekwoje wieczniezielone - zwane pod krótszą nazwą "redwood") na plasterki - niczym zbójcerz Hegemona (miłośnicy komiksów Kajko i Kokosz wiedzą o co chodzi). Czas ucieka, trzeba więc uwijać się z robotą, uważając przy tym na gałęzie. Jeśli gałąź drzewa spadnie na łeb drwala to już po nim. Za każdy ścięty plasterek dostajemy trochę czasu. Ten przedstawiony jest w postaci czerwonego wskaźnika u góry ekranu. Ścinamy plasterki drzewa, przechodzimy do kolejnych poziomów i odblokowujemy kolejnych drwali. Wśród nich znalazł się m.in. Jason, Mr. T., jest też wiking imieniem Olaf. Prośba do Pawła Jędrysiaka o dodanie właśnie jakiegoś zbójcerza z komiksów "Kajko i Kokosz" (którzy ścinali pnie "na plasterki"). Gra Timberman dostępna jest w dwóch wersjach - darmowej i płatnej Gold Edition. Testowałem właśnie tą ostatnią. Timberman dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App Store Timberman Gold Edition dla iPhone'a i iPada w App Store w cenie 0,89 €: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Pisałem ostatnio o technice Pomodoro, którą często, choć nie zawsze wykorzystuję w trakcie pracy i nauki ( klik). Opisywałem również dwa programy, które pomagają mi w jej użyciu. Nie byłem jednak do końca zadowolony z programu TeamViz, który miał za dużo niepotrzebnych funkcji, a ja nie miałem do niego szybkiego podglądu w celu oszacowania pozostałego w danym pomodoro czasu. TeamViz został usunięty z mojego dysku, jego miejsce zajął Work-Break Pomodoro Timer.