Blogi

Keynote Googe było zdecydowanie za długie, trwało w sumie ponad 3 godziny i było z jednej strony nudne i sztywne, z drugiej jednak pokazało wyraźne różnice w sposobie komunikacji w stosunku do Apple. Podczas keynote Apple na scenie pojawiają się panowie w średnim wieku, niemal wszyscy są biali. Nie ma wśród nich przedstawicieli innych narodów, ras czy grup etnicznych. I choć pracują tam ludzie z całego świata (kto był w Cupertino na pewno to zauważył), to jednak ścisłe kierownictwo jest złożone z samych białych z USA i Wielkiej Brytanii. Prezentacje Apple niemal zawsze dopięte są w 100 procentach. Każde słowo wyuczone, ruch wyreżyserowany, przygotowane żarty celne i przede wszystkim śmieszne. Keynote Google wyglądało inaczej, a jednocześnie trochę podobnie. Otworzył je jeden z dyrektorów tej firmy, pochodzący z Indii Sundar Pichai, który momentami gestykulował, cedził słowa niemal jak Tim Cook. Na scenie pojawiali się następnie ludzie różnych narodowości, nie tylko biali Amerykanie. Google zaznaczyło swoją wielokulturowość także łącząc się na krótko telemostem ze zgromadzonych przed kamerami i telewizorami uczestnikami swoich programów szkoleniowych w Brazylii i Nigerii - w tym ostatnim wypadku akcentując jeszcze równouprawnienie płci (był to bowiem zespól złożony z samych kobiet). Z jednej strony to bardzo ważny i silny sygnał wysłany w świat: "Jesteśmy firmą globalną, działamy nie tylko w wysoce rozwiniętym USA ale także w Nigerii, a przy tym nie dyskryminujemy nikogo". I choć trudno w tym kontekście zarzucać Apple zarzucić dyskryminację, a samo Keynote Google'a było nudne i rozwlekłe, to jednak jeśli chodzi o tego typu przekaz wygrywa właśnie ta firma. Google z tą swoją wielokulturowością i nową linią produktów Android One skierowanych na rynki rozwijające się (tak, by każdy mógł wreszcie mieć swojego smartfona) może budzić podziw. Ten świetny wydawać by się mogło obraz Leander Kahney, redaktor naczelny Cult Of Mac, nazywa jednak fałszywym altruizmem. Jego zdaniem Google chodzi przede wszystkim o pieniądze, o wzrost przychodów z wyświetlanych reklam, których odbiorcami będą rzesze nowych użytkowników smartfonów Android One na całym świecie. Zwraca także uwagę na trwające od miesięcy protesty mieszkańców San Francisco, którzy narażeni są na eksmisje ze względu na skupowanie przez Google mieszkań i domów w bardziej atrakcyjnych dzielnicach tego miasta. Podczas konferencji przypomniał o tym jeden z protestujących. Ktoś inny głośno zaprotestował przeciwko kupieniu przez Google firmy Boston Dynamics, która wytwarza roboty dla wojska. Można oczywiście zastanawiać się dlaczego na konferencji Apple nie ma tego typu protestujących. Kto chciałby wydać 1600 dolarów by krzyknąć parę zdań i zostać wyproszonym? A przecież trzeba jeszcze mieć szczęście i wylosować bilet na WWDC. Konferencja Google jest tańsza - choć na pewno nie tania. Bilet na Google I/O kosztował 900 dolarów. Możliwe, że na takie koszta stać było już protestujących. Niezależnie od tego prawdziwego czy nie wielokulturowego przekazu jaki próbuje budować Googe, widać wyraźnie, że to, w jaki sposób firma prowadzi swoje konferencje, jest jeszcze dalekie od doskonałości. Google zdecydowanie brakuje dobrych prezenterów. Wspomniałem że Sundar Pichai wywołał u mnie skojarzenia z Timem Cookiem - choć nawet do niego mu jeszcze daleko. A przecież Cook nie jest świetnym prezenterem co więcej, jest za swoją bezpłciowość krytykowany. Apple ma jednak Craiga Federighi'ego, który zaczarował zebranych podczas Keynote otwierającego WWDC. Nowości zaprezentowane przez Google trudno mi komentować. Nie jestem na co dzień użytkownikiem urządzeń z systemem Android, choć nowy Android L (a właśnie, Google ma problem z nazewnictwem swoich produktów) wygląda naprawdę dobrze. I jak iOS 7 był krokiem w kierunku Androida, to Android L jest krokiem w kierunku iOS. Internet już huczy od komentarzy, że Google tak naprawdę skopiowało pomysły Apple. Faktycznie, oglądając wczorajsze Keynote miałem momentami wrażenie dejavu (podobne produkty, funkcje w systemie no i jeszcze Sundar Pichai udający Tima Cooka). Nie jest to jednak dla mnie problemem. Ważne, żeby obydwie platformy oferowały podobne rozwiązania, zyskają na tym przede wszystkim użytkownicy, czyli my sami. Cieszę się więc na ten nowości w Androidzie razem z użytkownikami tego systemu. Na pewno ciekawie prezentuje się platforma Android Wear. Przypomina mi to trochę Pebble tyle, że tutaj dostaniemy więcej i do tego w kolorze. Nie jestem jednak pewien, czy mi osobiście potrzebna jest namiastka telefonu na nadgarstku, a takie trochę odniosłem wrażenie. Pewnie zmienię zdanie, kiedy Apple zaprezentuje swojego iWatcha. Czas pokaże. Obserwuj @mackozer

O Analytiks pisałem wielokrotnie, zarówno na mackozer.pl jak i TUTAJ, na blogu MyApple. To jeden z ładniejszych programów przedstawiających w graficznej formie statystyki z Google Analytics. Analytiks pozwala na podgląd statystyk odwiedzi stron z bieżącego dnia i miesiąca. Zebrane dane przedstawione są w postaci wykresu lub rozbudowanej i bardzo ładne infografiki. Znaleźć w niej można informacje o krajach z których użytkownicy odwiedzili naszą stronę, przeglądarkach internetowych, średnim czasie odwiedzin. Są też informacje o stronach odsyłających, czy udziale w ruchu na stronie komputerów stacjonarnych, Mac, PC oraz urządzeń mobilnych (iOS kontra inne systemy). Analytiks oferuje do tego dwa tematy kolorystyczne, czarny (dla czarnych iPhone'ów) i biały... (dla niebieskich...). Przypominam o Analytiks dlatego, że jest to świetny program, a dzisiaj możecie pobrać go za darmo. Pobierajcie bo warto! Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Panoramy kołowe to wdzięczny obiekt zabawy. Odpowiednio złożona panorama tworzy efekt malutkiej planety, na której mieści się niewiele, raz będzie to tylko jedne miasto, innym razem tylko jeden budynek, albo i mniej, np. jedno drzewo. Ich tworzenie umożliwiają różnego rodzaju programy, także te dla iPhone'a i iPada, a jednym z nich jest Circular+. Program do tworzenia małych planet nie wymaga tak naprawdę zdjęć panoramicznych. Możemy utworzyć taką planetę właściwie z każdego zdjęcia, jakie znajdziemy w naszej bibliotece w iPhone. Oczywiście panoramiczne zdjęcia dają moim zdaniem lepszy efekt. Możemy jednak bezpośrednio w programie zaraz po wybraniu zdjęcia wykadrować je do formatu panoramy. Po jej utworzeniu mamy możliwość ustawienia odpowiedniego przybliżenia lub oddalenia wspomnianej już miniaturowej planety. Możemy zmienić jej kąt, tak by wszystkie elementy dobrze wpasowały się w kadr. Mamy wreszcie możliwość stworzenia odwróconej panoramy kołowej, w której to obiekty w panoramie ustawiają się przy krawędziach obrazu. Możemy także potraktować nasze dzieło jednym z kilku kolorystycznych oraz efektami w postaci przede wszystkim odbić światła ale nie tylko. Gotową panoramę kołową możemy wysłać do Instagram lub po prostu zapisać, wysłać mailem lub przez iMessage czy podzielić się nią ze znajomymi za pośrednictwem Twittera i Facebooka. Circular+ dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Jedną z rzeczy, którą każdego dnia produkuję w dużych ilościach na moim iPhone, ale także iPadzie są zrzuty ekranu aplikacji i gier, które testuję. Od dawna czekam na to, by Apple wprowadziło w aplikacji Zdjęcia osobny folder na tego typu pliki, tak by łatwo było nimi zarządzać i je usuwać. Co kilka tygodni powtarzam tę samą procedurę mozolnego wyszukiwania zrzutów ekranu, zaznaczania ich i usuwania. Nieraz jest ich ponad tysiąc. Niestety ze względu na ograniczenia w iOS narzucone przez Apple, żadna z aplikacji nie jest w stanie dać mi tej funkcjonalności. Są więc namiastkami, pokazują jedynie jak można i że faktycznie można ten problem rozwiązać. Takim właśnie programem jest Screenshotter dla iPhone'a. Program wyszukuje w zbiorach zdjęć na iPhone wszystkie surowe zrzuty ekranu. Mowa tutaj tylko o zrzutach bez żadnych dodatkowych ramek (np. tych dodanych za pomocą programu iWrapper). Zdjęcia możemy następnie poukładać w kolekcje lub zarchiwizować, tak by nie były widoczne w samym programie. Możemy przenosić wiele zdjęć, jak i pojedyncze. W tym celu wystarczy tylko przytrzymać palec na wybranym zrzucie. Możemy go także wrzucić do serwisów społecznościowych. Jeśli ktoś kolekcjonuje zrzuty ekranu, to Screenshotter jest dobrym rozwiązaniem do zapanowania nad tymi kolekcjami. Wspomnę tylko, że tworzone w programie foldery, włącznie z archiwum, nie są widoczne w aplikacji Zdjęcia - tam wszystkie obrazki są tam gdzie były. Oczywiście Screenshotter ma poważne braki wynikające ze wspomnianych przeze mnie wyżej ograniczeń. Dziwi mnie jednak brak wersji uniwersalnej, przecież zrzuty ekranu robi się także na iPadzie? Mam nadzieję, że Apple w końcu, może w iOS 9 wprowadzi wreszcie osobny folder dla zrzutów ekranu. Obecnie robią je nie tylko blogerzy i deweloperzy, a i tych drugich jest już coraz więcej, tyle, że warto by zadbać i o ich wygodę. Screenshotter dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Przejęcie Lucasarts przez Disney'a mam wrażenie, że pociągnęło za sobą zwiększoną aktywność w temacie wyciągania kasy od fanów serii, zwłaszcza tych wyposażonych w iPady. Kilka tygodni temu opisywałem aplikację i grę Star Wars Journeys: The Phantom Menace, a tu kilka dni temu w App Store pojawiła się kolejna aplikacja. Tym razem jest to Star Wars Scene Maker - program, który pozwoli każdemu użytkownikowi iPada na nakręcenie własnej wersji jednej z kilku bardziej popularnych czy charakterystycznych scen ze starej sagi Gwiezdnych Wojen.

Apple zwykle dostarcza swoje urządzenia ze świetnymi tapetami. Apple jako firma ma generalnie oko do dobrej fotografii. Tego typu świetne obrazy znaleźć można nie tylko w zbiorze tapet na komputerze Mac, iPhonie czy iPadzie, ale także w serwisie Apple.com. W tym wypadku fotografie zwykle przedstawiają rzeczy bezpośrednio lub pośrednio związane z firmą i jej produktami. Okazuje się, że wiele z tych zdjęć dostępnych jest w wysokiej rozdzielczości, a więc świetnie nadaje się na różnego rodzaju tapety. Odnalazł je blog OS X Daily. Wiele z nich z założenie nie jest tapetami, a po prostu ilustracjami do tekstów prezentowanych w serwisie Apple.com. Tak czy inaczej ich wysoka rozdzielczość pozwala niejako z marszu na umieszczenie ich na pulpicie w OS X czy iOS (tak, wiem w iOS nie ma pulpitu, ale wiecie o co chodzi). Moim zdaniem pięć najlepszych tapet, które wyszukał w serwisie Apple.com serwis OS X Daily (stuknięcie w miniaturę otworzy fotografię w dużej rozdzielczości bezpośrednio z serwera Apple): I ostatnia moim zdaniem warta uwagi - jednocześnie odpowiedź na pytanie jak to niby Apple zamierza uczynić okolicę nowego kampusu zieloną, pełną drzew. Drzewa, które staną na nowym kampusie już rosną... Resztę znajdziecie oczywiście na blogu OS X Daily Podpatrzone na OS X DailyObserwuj @mackozer

Z pamięcią jest jak z kondycją - ćwicząc, możemy ją poprawić, a nie wytężając jej, sprawimy że stanie się gorsza. Do ćwiczenia pamięci w celu jej poprawy idealnie nada się gra polskiego dewelopera - Mimesis.

Współczesne smartfony mają obok słabych baterii jeszcze jedną dość uciążliwą wadę - ekrany są bardzo podatne na pęknięcia. Każdy z nas zna kogoś kto miał z tym problem lub sam miał taką nieprzyjemną przygodę.

Kilka lat po szerszym otwarciu przez Apple iTunes na polskich użytkowników na podobne kroki zdecydowało się Google. Ostatnio firma z Mountain View udostępniła nam sklep z muzyką - o czym pisałem TUTAJ, dzisiaj w nocy otworzyła sklep z filmami. Filmy w sklepie Google Play kupować można jednak tylko przez przeglądarkę internetową. Aplikacja Google Play Movies & TV dostępna dla iPhone'a i iPada pozwala jedynie na oglądanie tych już zakupionych lub wypożyczonych w tym sklepie. Osobiście poczułem dość spore rozczarowanie, że do przeglądania oferty sklepu z filmami Google będę musiał używać przeglądarki internetowej. Co gorsza, Google Play Movies & TV nie pozwala na wysłanie odtwarzanego na iPadzie lub iPhone filmu na Apple TV. Film kupiony w sklepie Googe obejrzymy więc tylko na iPhone, iPadzie, iPodzie touch i w przeglądarce internetowej. W przyszłości... mamy mieć możliwość odtworzenia go także na telewizorze za pośrednictwem dongla Chromecast. Moim zdaniem nie jest to najlepszy sposób na zachęcenie użytkowników iPhone'ów i iPadów do przejścia z iTunes Store do Google Play. Na szczęście zdecydowałem się na klasykę, w stosunkowo niskiej cenie. Film, który mam na DVD i który widziałem już kilkadziesiąt razy. Straciłem zatem tylko 12 zł. Zastanawiam się jak wiele osób wypożycza i kupuje filmy w polskim iTunes Store? Obydwa sklepy, zarówno iTunes jak i Googe Play nie należą do tanich. W jednym i drugim filmy kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Ceny filmów różnią się raz na korzyść Google Play raz na korzyść iTunes Store. Na moje oko filmy w iTunes Store są nieznacznie tańsze. Zaletą Google Play Films jest z pewnością podawanie cen w złotówkach, podczas gdy w iTunes Store cały czas kupujemy w euro. Google Play Films ma też jedną przewagę nad iTunes Store. Wypożyczone i kupione tam filmy odtworzymy nie tylko na iPhone, iPadzie, iPodzie touch czy komputerze Mac. Odtworzymy je także na właściwie każdym współczesnym smartfonie z Androidem. Na obecną chwilę nie ma to dla mnie znaczenia. Kto wie jednak co przyniesie przyszłość? Poszukiwacze Zaginionej Arki w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 13,99 € (58,50 zł) *]Wypożyczenie HD: 3,99 € (16,50 zł) *]Zakup SD: 9,99 € (41,75 zł) *]Wypożyczenie SD: 2,99 € (12,50 zł) [/LIST] Poszukiwacze Zaginionej Arki w Google Play Films: [LIST] *]Zakup HD: 39,00 zł *]Wypożyczenie HD: 12,00 zł *]Zakup SD: 30,00 zł *]Wypożyczenie SD: 9,00 zł [/LIST] Lego Przygoda w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 14,99 € (62,50 zł) *]Wypożyczenie HD: 4,99 € (21,00 zł) *]Zakup SD: 11,99 € (50,10 zł) *]Wypożyczenie SD: 3,99 € (16,50 zł) [/LIST] Lego Przygoda w Google Play Films: [LIST] *]Zakup HD: 71,00 zł *]Wypożyczenie HD: 21,00 zł *]Zakup SD: 59,00 zł *]Wypożyczenie SD: 17,00 zł [/LIST] 300: Początek imperium w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 14,99 € (62,50 zł) *]Zakup SD: 11,99 € (50,11 zł) [/LIST] 300: Początek imperium w Google Play Films [LIST] *]Zakup HD: 71,00 zł *]Zakup SD: 59,00 zł [/LIST] Sklep Google z filmami dostępny jest pod adresem: play.google.com/store/movies Google Play Movies & TV dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Są pewne dwa przysłowia, o których często sobie przypominam: "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał" oraz "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Oba te przysłowia są bardzo prawdziwe. Wiem to doskonale, kiedy dopiero teraz, intensywnie bo godzinę dziennie uczę się programowania w Swift. Kiedy miałem lat 7 - 8 do Polski trafiały dopiero pierwsze ZX 80 czy 81, Spectrumy, Commodore VIC 20 i C64. Ja sam zetknąłem się z komputerami dopiero w wieku 10 lat i były to głównie gry. Niby w drugiej połowie lat 80-tych promowano Logo jako język, dzięki któremu dzieci nauczą się programować, ale komputerów było za mało a i żółw rysowany na ekranie nie wyglądał zbyt przekonująco. Teraz jest inaczej, m.in. dzięki aplikacji Hopscotch uczącej postaw, albo może raczej starających się wytłumaczyć dzieciom co to jest programowanie. W Hopscotch nasze dzieci (albo i my sami) możemy zaprogramować jedno z kilku zwierząt czy stworów, w taki sposób by reagowało na różnego rodzaju proste działania, jak dotknięcie ekranu, przechylenie iPada w jedną ze stron, potrząśnięcie nim, a także przesuniecie zwierzaka do krawędzi ekranu czy zetknięcie się dwóch z nich. Do wyboru mamy kilka domyślnych funkcji (skocz, tańcz breakdance, idź do przodu itp). Możemy jednak stworzyć własne rozbudowane bloki złożone z wielu funkcji, pętli itp. Możemy nawet umieszczać funkcje w funkcjach. Wszystko to przedstawione jest w prosty i kolorowy sposób. Możemy stworzyć dowolną ilość funkcji i w ten sposób zaprogramować nasze zwierze. Gotowy projekt możemy nie tylko zapisać ale i podzielić się nim z innymi użytkownikami programu Hopscotch. Z mojej perspektywy program jest genialny. Szkoda tylko, że nie jest dostępny w języku polskim, na pewno łatwiej by było pewne rzeczy dziecku wytłumaczyć (dziecku, które już czyta i pisze oczywiście). Tak czy inaczej to właśnie dzięki tego typu programom, możemy zachęcić nasze pociechy do programowania, dając im pojęcie o tym, co to w ogóle jest. Szczerze polecam! Hopscotch dla iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Nie ukrywam, że z wielu powodów nie jestem fanem produktów Adobe. Nie jestem "hejterem" tej firmy, ale generalnie staram się na komputerze Mac wybierać produkty konkurencji (np. Pixelmatora zamiast Photoshopa). Wynika to po części z faktu, że do mojej pracy nie potrzebuję tak rozbudowanych narzędzi edycyjnych jak właśnie Photoshop czy Ilustrator. Z produktów Adobe korzystam za to od czasu do czasu na iPadzie i iPhone, bo moim zdaniem nie ma tutaj lepszych alternatyw, jeśli chcemy zrobić coś na warstwach (np. dodać znak wodny do zdjęcia, czy zwyczajnie coś narysować palcem na ekranie). Chodzi mi o Adobe Ideas oraz Photoshop Touch. Kilka dni temu Adobe wypuściło kolejną aplikację z Photoshop w nazwie - mowa o Photoshop Mix. Photoshop Mix nie jest programem do profesjonalnej obróbki zdjęć. To raczej zabawka do upiększania fotografii za pomocą kilku filtrów i - to, co w tym programie jest najważniejsze - do miksowania, łączenia dwóch zdjęć w efektowne fotomontaże. Możemy nałożyć jeden obraz na drugi, jako osobą warstwę, wyciąć niepotrzebne fragmenty, zostawiając tylko, to co jest potrzebne do stworzenia świetnego kolażu. Narzędzie wycinania przypomina trochę narzędzie maski. Mamy możliwość określenia stopnia zanikania zaznaczania czy wybrania ostrych krawędzi. Możemy też określić czy wymazujemy, czy przywracamy fragmenty fotografii. Każdą z nich możemy oczywiście osobno powiększać, pomniejszać czy obracać, tak by uzyskać jak najlepszy efekt. Dodatkowo możemy nakładać na każdą z warstw wspomniane już efekty. Są też inne przydatne narzędzia m.in. wycinanie elementów i wypełnianie pozostawionego po nich miejsca. Redukcja rozmazań powstałych przy poruszeniu aparatem, czy prosta korekta perspektywy. Gotowe dzieło możemy zapisać w rolce aparatu lub wysłać do Photoshopa. Niestety, ja na dłuższą i przyjemną zabawę Photoshopem Mix nie mogę sobie pozwolić. Program jest do tego stopnia ciężki, że czasem na powiększenie czy przesuniecie obrazu czekać muszę kilkadziesiąt sekund. Podobnie jest z wymazywaniem. Adobe co prawda zaznaczyło w opisie progamu w App Store, że jest on przeznaczony dla iPada 4 lub nowszych. Zastanawiam się tylko czy faktycznie mój iPad 3 nie może sobie poradzić z Photoshop Mix, czy może wina leży po stronie aplikacji. Wydaje mi się, że druga opcja jest bardziej prawdopodobna. Z powodzeniem korzystam na tym urządzeniu z programów do obróbki zdjęć (wspomniany Photoshop Mix) nie spotykając się z tego typu problemami. Tak czy inaczej jeśli lubicie bawić się w obróbkę zdjęć, łączenie ich w fotomontaże i posiadacie przynajmniej iPada czwartej generacji to Photoshop Mix jest na pewno godny uwagi. Photoshop Mix dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Ekipa Twittera nie zasypia gruszek w popiele jeśli chodzi o rozwijanie swoich oficjalnych aplikacji i funkcjonalności serwisu web. Wczoraj programy Twitter dla iOS i Androida oraz wersja webowa otrzymały wsparcie dla wyświetlania i publikowania animowanych GIF-ów. Na obecną chwilę cieszyć się z tej funkcji mogą właściwie tylko użytkownicy wspomnianych już oficjalnych aplikacji. Gify nie są animowane w widoku linii czasu - tutaj program prezentuje statyczny obrazek z umieszczoną na nim ikoną odtwarzania. Wystarczy w nią stuknąć by przejść do widoku szczegółowego prezentującego w pełni już animowany obrazek GIF. Wielokrotnie pisałem już, że cieszy mnie stałe rozwijanie oficjalnej aplikacji. Tak jest i tym razem, choć nie jestem wielkim fanem animowanych GIF-ów. Twitter dla iPhone'a i iPada dostępny jest za darmo: Pobierz z App Store Źródło: TwitterObserwuj @mackozer

Nigdy specjalnie nie byłem fanem gier ze strudia HAlfbrick, ale wiem, że są one bardzo popularne, zwłaszcza Fruit Ninja (i Fruit Ninja HD) czy Jetpack Joyride. Te jak i inne gry wydane przez Halfbrick Studios dostępne są właśnie za darmo. Fruit Ninja to gra, w której naszym zadaniem jest pocięcie na plasteki (niczym Zbójcerze z komiksów Kajko i Kokosz) różnych owoców, jakie pojawiają się na ekranie. Fruit Ninja dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App Store Fruit Ninja HD dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App Store Jetpack Joyride to gra, w której wcielamy się w postać Barry'ego Steakfriesa, który włamał się do tajnego laboratorium i ukradł plecak odrzutowy - czyli tytułowy Jetpack. Mi osobiści Jetpack zawsze będzie kojarzyć się z grą na ZX Spectrum. Jetpack Joyride dla iPhone'a i iPada za darmo: Pobierz z App Store Monster Dash to kolejna gra, w której bohaterem jest Barry Steakfries. Tym razem jednak walczy on z mumiami, wampirami czy innymi demonami. Monster Dash dla iPhone'a i iPada za darmo: Pobierz z App Store Za darmo dostępne są także: Fruit Ninja: Puss in Boots dla iPhone'a: Pobierz z App Store Fruit Ninja: Puss in Boots HD dla iPada: Pobierz z App Store Band Stars dla iPhone'a i iPada Pobierz z App Store Age of Zombies dla iPhone'a i iPada Pobierz z App Store Fish Out of Water! dla iPhone'a i iPada: Pobierz z App Store Colossatron: Massive World Threat dla iPhone'a i iPada: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Skitch należy u mnie do kategorii programów, które przydają się stosunkowo nie często, ale jeśli już zajdzie potrzeba to po prostu warto je mieć, a przynajmniej o nich pamiętać. Nie raz zdarzało mi się już, że musiałem komuś coś wytłumaczyć na szybko i robiłem to właśnie za pomocą tego programu. Zwykle w takiej sytuacji muszę go ponownie pobrać z App Store (co na szczęście nie jest problemem w większości wypadków). Najnowsza wersja tego programu, jaka pojawiła się w App Store kilka dni temu przyniosła kilka kolejny udogodnień. Przede wszystkim Skitch zyskał nowy widok wyboru źródła obrazka, na którym będziemy dokonywać notatek czy po prost rysować. Teraz do wyboru mamy nie tylko możliwość zrobienia zdjęcia czy wybrania go z rolki aparatu lub systemowego albumu, możemy także jako źródło wybrać pliki PDF (tę funkcję należy wykupić w ramach mikropłatności), stronę internetową, a także mapy. Możemy także wybrać czystą kartkę papieru, jeśli musimy po prostu coś narysować, a nie dorysować do istniejącego już obrazka. Oczywiście w każdym przypadku na obrazku możemy umieścić strzałki, tekst, przykryć wybrany fragment filtrem zamieniającym go w duże piksele (jeśli na przykład chcemy ukryć jakieś ważne dane). Możemy dodać emotikony, pieczątki, kształty, możemy wreszcie rysować na nim odręcznie. To jednak w Skitch było już od dawna. Skitch, choć należy do Evernote i się z tą usługą synchronizuje nie wymaga jednak od użytkownika korzystania z niej czy zakładania tam konta. Jeśli jednak już je posiadamy, to dzięki Evernote możemy łatwiej dzielić się stworzoną w programie kartką z opisem (trudno to nazwać grafiką czy dziełem). W ten sposób jest ona, albo np. dokument PDF zapisywana na naszym koncie w Evernote i link do tego dokumentu udostępniany jest następnie w serwisach społecznościowych. Zwykłe obrazki z opisem wrzucimy jednak bezpośrednio do serwisów społecznościowych (nie potrzebujemy do tego Evernote). Sam ekran roboczy właściwie nie uległ specjalnym zmianom. Poprawiono tylko widok kadrowania obrazka. Skitch dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Pisałem niedawno o grze Angry Birds Epic, która może sama w sobie nie jest zła, jednak jest to kolejne danie z drobiu jakie zaserwowali nam Finowie. Okazuje się, że nie jest ostatnie, Rovio ogłosiło właśnie prace nad grą Angry Birds Transformers. Oczywiście to wielki biznes. Tak jak w przypadku Angry Birds Star Wars nie były to tylko dwie gry na iOS, OS X i inne platformy (swoją drogą całkiem niezłe) ale cały przemysł dla dzieci - gry planszowe, Angry Birds Star Wars Jenga, Telepods (wszystko to znaleźć można w pokoju moich dzieci), tak i tutaj możemy spodziewać się nie tylko gier na różne platformy, ale chyba przede wszystkim zalewu ogromnej masy zabawek. W Angry Birds Transformers ptaki i świnie wystąpią w roli Autobotów i Decepticonów, a dokładnie to w rolach "Autobirds" i "Deceptihogs" Szczerze? Nigdy nie lubiłem Transformersów, stąd mój sceptycyzm co do kolejnych gier z serii Angry Birds zdecydowanie się powiększył. Wspomnę tylko, że Transformers nie będą jedyną grą, jaka w w najbliższym czasie pojawi się w App Store. Rovio pracuje także nad Angry Birds Stella. Źródło: Angry Birds Transformers / RovioObserwuj @mackozer

Polskiej aplikacji Listonic nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Tym z Was, którzy jeszcze o niej nie słyszeli przypomnę, że jest to, a właściwie była do niedawna jedna z lepszych aplikacji do tworzenia list zakupów na iPhone'a. Piszę w czasie przeszłym, gdyż ostatnia aktualizacja Listonic to kolejny krok w ewolucji tej aplikacji w coś znacznie większego. Listonic co prawda już od dłuższego czasu rozwijał się właśnie w stronę rozbudowanego asystenta zakupów, a nie tylko prostej listy. Były w nim więc dostępne informacje o promocjach w kilku popularnych sieciach supermarketów (Carrefour i Alma), jak i obszerna baza przepisów z blogów kulinarnych, które można było szybko zamienić w kolejną listę zakupów potrzebnych produktów do przyrządzenia konkretnego dania. Najnowsza aktualizacja przynosi kontekstowe porady dotyczące sposobów przyrządzania, przechowywania czy innych zastosowań produktów, które znajdują się na danej liście. Mogą być to porady dotyczące np. przechowywania mleka, zamrażania chleba, sprawdzania jakości warzyw, czy ciekawego zastosowania cukru w radzeniu sobie np. z poparzonym przez gorący napój językiem. Pierwsza z porad pojawia się zawsze pod listą zakupów, wystarczy stuknąć w nią by wyświetlić cały stos karteczek z tego typu ciekawymi informacjami. Więcej o Listonic pisałem TUTAJ na blogu MyApple. Program Listonic dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Czytnik RSS jest narzędziem, które w znacznym stopniu ułatwia mi dostęp do informacji, które chcę poznać. Dzięki usłudze Feedly mam w jednym miejscu zgromadzone swoje ulubione blogi i inne strony internetowe, przez co nie muszę każdej odwiedzać osobno, aby sprawdzić najnowsze artykuły. Cztery dni temu w Mac App Store pojawiła się wersja 3.0 czytnika RSS Leaf, który jest programem zdecydowanie wartym uwagi.

To jak ważny dla użytkownika smartfonu jest dziś dostęp do źródła prądu nie podlega dyskusji. Każdy z nas ma w kieszeni co najmniej jedno urządzenie, które przy dość intensywnym używaniu nie wytrzyma do wieczora na jednym ładowaniu

Oficjalna aplikacja Twittera dla iPhone'a i iPada robi się coraz lepsza, co prawda głównie w wersji dla iPada. Pisałem niedawno o dodaniu funkcji wyciszania użytkowników, a dzisiaj, bez specjalnej aktualizacji pojawiła się w tym programie funkcja tłumaczenia tweetnięć. Twitter nie odsyła nas do przeglądarki czy osobnej strony, wyświetla tłumaczenie pod oryginalnym tekstem w szczegółowym widoku danej wiadomości. Tekst tłumaczony jest jednak w usłudze Bing Microsoftu. Jakość samego tłumaczenia pozostawia jednak dużo do życzenia, na moje oko jest gorsza od tego co oferuje Google Translate. Tak czy inaczej warty odnotowania jest fakt rozwoju oficjalnej aplikacji Twittera. Źródło: CnetObserwuj @mackozer

Pamiętam kiedy pojawiła się gra Angry Birds Star Wars, która ostatecznie przekonała mnie do całej serii, spotkałem się z opinią, że Rovio odgrzewa Wściekłe Ptaki na każdy możliwy sposób. Wydaje mi się, że w tamtym wypadku tak nie było, choć Angry Birds Star Wars i Star Wars 2 moim zdaniem faktycznie wyczerpały temat.

Zdarza mi się co jakiś czas wysyłać komuś link do strony, którą właśnie przeglądam w Safari. Proces dzielenia się tym adresem nie jest specjalnie skomplikowany, jednak serwis OS X Daily podrzucił właśnie jeszcze prostsze i szybsze rozwiązanie. Do dzisiaj jeszcze zaznaczałem adres strony w pasku adresu, kopiowałem (CMD + C), otwierałem okno tworzenia nowej wiadomości mailowej i wklejałem skopiowany wcześniej adres (CMD + V). Okazuje się, że jest o wiele szybszy sposób, który działa w Safari (sprawdziłem), ale i w Chrome. Przeglądając stronę wystarczy wcisnąć skrót CMD + Shift + I, a otworzy się od razu program pocztowy z oknem tworzenia wiadomości i wklejonym linkiem. Wystarczy tylko wpisać adres odbiorcy i temat... no i wysłać wiadomość. Użycie wspomnianego skrótu otwiera domyślnie wybrany program pocztowy. W moim przypadku jest to Sparrow. Znalezione na OS X DailyObserwuj @mackozer

Tapbots zaktualizowało właśnie swoją flagową aplikację dla iPhone'a, czyli klienta Twittera o nazwie Tweetbot. Program zyskał funkcję wysyłania do czterech obrazków w Tweetcie. Przypomnę, że tego typu funkcję wprowadził jakiś czas temu Twitter do swoich aplikacji, w tym tej dla iPhone'a (choć program dostępny jest w wersji uniwersalnej. Pod względem funkcjonalności oficjalna aplikacja jest dość szybko rozwijana i już od jakiegoś czasu może śmiało konkurować z Tweetbotem. Nie dziwi więc, że Tapbots zdecydowało się na wprowadzenie tego typu funkcji. Aktualizacja Tweetbota 3 przynosi także poprawki błędów (w tym tych występujących w iOS 8 - dzięki @Dritone) i wyraźne oznaczenie filmów wideo z serwisu Instagram. Tweetbot 3 dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 4,49 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Wspominałem o aktualizacji Messengera od Facebooka i dodaniu krótkich wiadomości wideo. Czas tej aktualizacji nie jest z pewnością przypadkowy. Wczoraj swoją aplikację dla iPhone'a zaktualizował Skype. Skype zyskał przede wszystkim zupełnie nowy wygląd. Interfejs programu przypomina teraz system Windows Phone i moim zdaniem wygląda bardzo dobrze, zwłaszcza w iOS 7. Skype zyskał także podobną funkcję co wspomniany już Messenger. Możliwość rejestrowania krótkich wiadomości audio i wideo, wysyłanych nawet do osób, które w danej chwili nie są podłączone. Nie musimy teraz dzwonić do wybranej osoby, możemy po prostu nagrać jej krótką wiadomość. Program został właściwie dość mocno przebudowany nie tylko pod kątem nowych funkcji, ale generalnie usprawnienia jego działania. Skype dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Facebook Messenger dla iPhone'a został właśnie zaktualizowany o przydatną funkcję nagrywania 15-sekundowych, filmów wideo bezpośrednio w tej aplikacji. Bez wątpienia Facebook, choć wciąż pozostaje najbardziej popularnym serwisem społecznościowym to jeśli chodzi o komunikator musi konkurować z wieloma innymi tego typu rozwiązaniami istniejącymi na rynku. Facebook Messenger dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Już za kilka godzin fani piłki nożnej dostaną to, na co czekali przez ostatnie cztery lata. Mundial można śledzić nie tylko w telewizji ale także za pomocą całkiem sporej kolekcji aplikacji dla iPhone'a. Kilka dni temu pisałem na blogu MyApple o aktualizacji oficjalnej aplikacji FIFA z okazji Mundialu. Znajdziecie w niej tabele grup, dokładną rozpiskę meczów na każdy dzień, a także opisy stadionów i artykuły na temat poszczególnych reprezentacji. Moim zdaniem jest to obecnie najlepsza tego typu aplikacja i to w nią przede wszystkim warto się uzbroić. Oficjalna aplikacja FIFA dla iPhone'a dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App Store Oficjalna aplikacja FIFA dla iPada dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App Store Wartą uwagi jest też aplikacja Onefootball Brasil, choć znajdziemy w niej mniej więcej to samo co w oficjalnej aplikacji FIFA. Jego niewątpliwym plusem jest to, że dostępny jest w języku polskim. Onefootball Brasil dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App Store Na Mundial przygotowała się także firma Google. Jej usługa Google Now, dostępna przez aplikację Google Search została wzbogacona o karty zawierające informacje o zbliżających się meczach interesujących nas drużyn. Podobnie, jak w oficjalnej aplikacji, także i tutaj znaleźć można nie tylko tabele czy informacje o meczach, ale i artykuły na temat poszczególnych reprezentacji czy piłkarzy. Google Search dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App Store Jedną z ciekawszych, choć nie do końca jestem przekonany czy najwygodniejszych form śledzenia tego, co dzieje się na Mundialu jest pobranie do Passbooka odpowiednich kart z serwisu Passforce. Wystarczy tylko wybrać interesującą nas drużynę i zeskanować kod QR lub wysłać kartę mailem. Odpowiednie karty zespołów trafią do naszego Passbooka i przypomną nam, że mamy do obejrzenia mecz. Karty do Passbooka znajdziecie pod adresem brazil.passforce.comObserwuj @mackozer

Niektórzy czytelnicy wiedzą, że jestem zwolennikiem mniejszych ekranów w smartfonach. 4-calowy ekran w iPhone 5/5s, albo niewiele większy montowany w BlackBerry Z10 to dla mnie maksimum pozwalające na wygodną obsługę smartfona jedną ręką, a dokładnie jednym kciukiem. Tutaj bezapelacyjnie najbardziej wygodnym jest iPhone 4s. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że już we wrześniu Apple wprowadzi na rynek iPhone'a z ekranem o przekątnej 4,7 cala, a być może i drugi model z jeszcze większym 5,5-calowym ekranem. W ten drugi model osobiście nie specjalnie wierzę. Zaczynam się jednak przygotowywać na przesiadkę na większego iPhone'a. Od dwóch tygodni bawię się wydrukowanymi przez firmę Zmorph (polskiego producenta drukarek 3D) makietami takich właśnie urządzeń. Przypomnę na początku, że nowe iPhone'y choć dostaną większe ekrany, prawdopodobnie o rozdzielczości 1704 x 960 pikseli, wyświetlić na nich będą mogły taką samą ilość ikon i niemal identyczny interfejs jak na ekranie iPhone'a 5/5s/5c. Zwiększy się jednak gęstość pikseli. Bazowa rozdzielczość (568 x 320 pikseli - czyli takiej jaką by miał iPhone 5 z ekranem 4" ale "bez Retiny") zarówno w pionie jak i poziomie zostanie powiększona x3. Pisałem o tym szerzej TUTAJ. To jednak, co wyświetla się na ekranie 4-calowym i co znajduje się w zasięgu naszego kciuka, będzie o wiele trudniej dostępne na ekranie 4,7 lub 5,5 cala. Zacznę od ekranu startowego czyli "springboard". Ikony aplikacji znajdujących się w górnym rzędzie będą na granicy zasięgu kciuka w przypadku ekranu 4,7". Stuknięcie w nie kciukiem dłoni, w której trzymać będziemy iPhone'a będzie co prawda możliwe, ale operacja ta nie będzie wcale wygodna. O wiele gorzej sprawa się ma w przypadku hipotetycznego "fabletu" od Apple. Tutaj aby np. stuknąć np. w ikonę wiadomości potrzeba będzie użyć palca drugiej ręki. Jeszcze gorzej będzie w przypadku Centrum Powiadomień - niezależnie czy trzymać będziemy iPhone'a z ekranem 4,7 czy 5,5 cala to i tak będziemy musieli użyć palca drugiej ręki by wysunąć ten element z górnej krawędzi ekranu. W przypadku niemal każdej aplikacji, która posiada jakieś interaktywne elementy, np. ikony, w górnej belce lub tuż pod górną krawędzią ekranu, ich obsługa jednym kciukiem będzie niemożliwa (5,5"), a przynajmniej karkołomna (4,7"). Dotyczy to zarówno aplikacji systemowych (Wiadomości, Zdjęcia, Aparat, Kalendarz, Mail, Safari) jak i masy programów w App Store (np. oficjalna aplikacja Facebooka, Tweetbot, Twitter i wiele innych). Przyglądając się programom pod kątem większych ekranów zwróciłem uwagę tylko na kilka, których interfejsy po przeskalowaniu do ekranu 4,7 lub 5,5 cala pozwalałyby na obsługę ich jedną ręką. Są to m.in. Pogoda, App Store (niemal nigdy nie stukam w ikony znajdujące się w górnej belce) i Instagram. Wprowadzenie większych ekranów w iPhone'ach będzie więc ogromnym wyzwaniem dla deweloperów i projektantów interfejsów użytkownika. W wielu interfejsy nie będą wymagały tylko przeskalowania do wyższej rozdzielczości ale i niekiedy radykalnego przeprojektowania, tak by w większości przypadków dalej można było korzystać z nich za pomocą kciuka dłoni, w której urządzenie będzie trzymane. W przypadku hipotetycznego większego iPhone'a źle zaprojektowany interfejs może po prostu zniechęcić użytkowników, a Apple raczej nie wprowadzi znanej z Samsunga Note funkcji pomniejszenia tego, co znajduje się na ekranie do prawego dolnego rogu. Aby zapewnić wygodną obsługę wszystko, a przynajmniej większość z tego, w co zwykle stuka użytkownik aplikacji powinna znajdować się w dolnej połowie ekranu. Z pewnością dużym udogodnieniem związanym z powiększeniem rozmiarów ekranu będzie zwiększenie wygody pisania za pomocą klawiatury ekranowej w orientacji poziomej. Wydaje mi się, że na nowym iPhone będę więcej pisał niż robiłem to dotychczas. Bawiąc się wspomnianymi makietami od Zmorph testowałem też jak często przypadkowo naciskam znajdujący się po prawej stronie przycisk usypiania. W przypadku mniejszego modelu zdarza mi się to stosunkowo często. Obawiam się, że - tak jak w przypadku Samsunga Galaxy Note pierwszej generacji (którego kiedyś miałem okazję testować) tak i w nowym iPhone będę wciskał go przypadkiem, usypiając w ten sposób urządzenie. Jest to strasznie irytujące. Mam zatem nadzieję, że Apple jest świadome tego problemu i jeśli przycisk Sleep/Power znajdzie się faktycznie na bocznej krawędzi, to będzie on odporny na przypadkowe naciśnięcie. Mam też nadzieję, że iPhone 6 będzie równie cienki, jak makiety, które posiadam. Aluminiowa obudowa i mocne, odporne na zarysowania i pęknięcia szkło z przodu powinny zapewnić temu urządzeniu wystarczającą wytrzymałość. Obserwuj @mackozer

Pewnie każdy z Was czytał, a przynajmniej usłyszał o dzisiejszym znalezisku. Chodzi oczywiście o Siri i podawane przeze tę usługę informacje na temat Polski zaczerpnięte z Wikipedii. Siri synchronizuje swoje dane z Wikipedią co jakiś czas, traf chciał, że stało się to w momencie, w którym pewien internetowy wandal zmienił wpis dotyczący naszego kraju, a dokładnie obraził naszego zachodniego sąsiada. Można oczywiście tłumaczyć takie zachowanie tysiącem lat podbojów, dziećmi z Głogowa (nie wiem, czy obecnie jeszcze uczą o tym w szkole), Krzyżakami, którzy oślepili Juranda, rozbiorami Polski czy wreszcie II Wojną Światową, a i pewnie faktem, że Niemcom powodzi się po prostu lepiej niż nam. Nie ważne! Moim zdaniem nic nie tłumaczy takiego zachowania, które niestety w internecie jest powszechne. No bo przecież co za problem wyzwać kogoś od "ch" czy od "k". Tego typu osoby, które w różny sposób obrażają, szykanują innych w internecie są właściwie bezkarne. Prawo mamy też takie, że mało kogo stać na szukanie sprawiedliwości (skoro za godzinę konsultacji z prawnikiem trzeba zapłacić kilkaset złotych). Kiedy widzę zupełnie bezmyślnie pisane obelgi nie ważne pod kogo adresem, wylew czystego i można by rzecz "bezinteresownego" chamstwa (choć nie jest ono tak naprawdę bezinteresowne, chodzi przecież o to, by inny, czy inni mieli gorzej ode mnie, żeby ich obsobaczyć, wyzwać jak tylko się da), to zastanawiam się czy internet nie powinien być jednak w pełni jawny, a nie anonimowy, albo by przynajmniej korzystanie z Internetu wymagało zdania egzaminu i opinii psychologa. Tak, wiem, mocno przesadzam. Opisane przeze mnie zachowania to po prostu cena jaką płacimy mimo wszystko za wolność w sieci. Niestety ta wolność i otwartość ma swoje poważne wady, czego przykładem jest właśnie wandalizm na Wikipedii. Nigdy nie mam do końca pewności czy znajdę tam fakty, czy stek bzdur, a niekiedy kwiatki tego typu, jak wspomniany wpis o naszym kraju. Na tego typu nie do końca poważnym, a przynajmniej narażonym na ataki wandalizmu źródle bazuje usługa za grube miliony dolarów. Ślepy traf sprawił, że Siri sczytała do swojej bazy danych wpis o Polsce akurat wtedy, kiedy padł on ofiarą wandala czyli pomiędzy godziną 13:27, a 13:37 4 czerwca. Pewnie, że trudno było wyłapać tego typu przypadek w grupie setek tysięcy haseł - trudno tutaj winić za to Apple. Z drugiej jednak strony dziwi mnie to, że skoro Cupertino bazuje na Wikipedii, w której mają miejsce przypadki tego typu wandalizmu, nie wprowadzono lepszych zabezpieczeń przed tego typu praktykami. Wystarczyłoby tylko zwiększyć częstotliwość odświeżania danych pobranych czy pobieranych z tego serwisu, tak by akty wandalizmu nie odbijały się rykoszetem, trafiając jakby nie było w wizerunek przede wszystkim Apple.Obserwuj @mackozer

Nastały czasy kiedy wydaje się już nie tylko remake'i gier dla ZX Spectrum, Commodore 64, czy Atari XL/XE oraz komputerów Amiga czy Atari ST lub wczesnych PC, ale także pierwszych gier mobilnych. Tak właśnie jest ze Sky Force 2014 dla iPhone'a i iPada. Będąca remake'm oryginalnej gry Sky Force dla telefonów komórkowych z Symbianem, która ukazała się 10 lat temu.

Pamiętacie Tylt? Testowałem już kilka akcesoriów od nich. Tym razem przybliżę wam produkt, który dopiero powstaje, a swoją kampanię prowadzi na kickstarterze.

O oficjalnej aplikacji FIFA dla iPhone'a pisałem w listopadzie ubiegłego roku. Program zrobił na mnie dobre wrażenie, m.in. dzięki szczegółowym informacjom o każdej z lig i rozegranych tam meczy, włącznie z tabelami, składami i relacjami na żywo z aktualnie rozgrywanych meczów. Wspominam o nim ponownie głównie dlatego, że został właśnie zaktualizowany z okazji rozpoczynającego się w przyszłym tygodniu Mundialu. Program zyskał oczywiście wszystkie potrzebne informacje dotyczące Mundialu. Jest więc szczegółowy opis każdej z reprezentacji, historia awansu na Mundial i tego, jak drużyna radziła sobie na poprzednich finałach. Są tabele grup i rozpiska meczów na każdy dzień tej najważniejszej dla wielu imprezy. Są wreszcie opisy poszczególnych stadionów, a także brazylijskich miast, w których poszczególne mecze będą rozegrane. W aplikacji znajdziecie także sporo ciekawych artykułów i newsów dotyczących Mundialu, z możliwością zostawiania swoich komentarzy pod tekstami. Program może wysyłać nam też powiadomienia dotyczące reprezentacji, której kibicujemy na Mundialu. Szczerze polecam. Oficjalna aplikacja FIFA dla iPhone'a dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App Store Oficjalna aplikacja FIFA dla iPada dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer