Technologiczna pornografia, czyli wyginanie na ekranie
Tak, jak nic nie trwa wiecznie i wszystko umiera (jak śpiewał zmarły kilka lat temu Peter Steele z zespołu Type O Negative), tak pewnie wszystko się wygina lub zagina (czasoprzestrzeń podobno też). Nie zamierzam oczywiście serwować Wam rozprawy na ten temat, ale poza nielicznymi przypadkami, kiedy coś się po prostu łamie i pęka, to właściwie niemal wszystko się wygina. Nie trudno się domyślić, że nowy iPad Air 2 także.
Osobną kwestią jest to, w jakiej sytuacji i warunkach następuje to wygięcie, wgniecenie lub zagięcie. Afera bendgate dotycząca wyginających się iPhone'ów 6 Plus była moim zdaniem mocno naciągana, choć z pewnością ktoś mógł usiąść na tym urządzeniu. Przypadki wygięć tego urządzenia są nieliczne, jeśli jednak ktoś chce zbić lajki i zostać gwiazdą na YouTube (np. niszcząc cudzą własność w salonie Apple Store), to oczywiście jest w stanie to zrobić. Teraz gwiazdą zapragnął zostać pewien jegomość, który opublikował w serwisie YouTube wideo na którym niszczy iPada Air 2.
Robi to rękoma, gdyż ze względu na gabaryty trudno będzie wygiąć to urządzenie w kieszeni spodni (w bocznej kieszeni bojówek raczej nic nie powinno mu się stać). Co więcej przykłada największą siłę nie na obudowę, tylko na szklany ekran i tak naprawdę destrukcję tego urządzenia zaczyna od zniszczenia tego właśnie elementu.
Zgoda, iPad Air 2 jest cienki, z pewnością wygnie się łatwiej niż iPad pierwszej, drugiej czy trzeciej generacji (osobiście starałbym się nie zostawiać go na kanapie w salonie). Zastanawia mnie jednak to, kto o zdrowych zmysłach będzie trzymał to urządzenie w taki sposób by naciskając kciukami doprowadzić do pęknięcia, i całkowitego wgniecenia ekranu, a następnie wygięcia, czy złamania całego urządzenia?
W ten sposób o wiele łatwiej, bo odpowiednio silnie naciskając tylko jednym kciukiem da się wgnieść aluminium klapy wyświetlacza w MacBooku Air (ja mam wgniecione w tym miejscu w skutek upadku na niego iPada pierwszej generacji z wysokości około 10 cm). MacBooki Air są na rynku od dobrych kilku lat, ale nikt jeszcze nie zrobił afery, że ich obudowa podlega stosunkowo łatwemu wygięciu, czy wgnieceniu. W teorii, a nawet w praktyce możne zdarzyć się, że ktoś straci równowagę i oprze się całym ciężarem na zamkniętym MacBooku Air stojącym np. na ławie czy niskim stoliku. Stali czytelnicy wiedzą też, że mój poprzedni komputer (obecnie odziedziczony przez moją żonę) - MacBook Pro z połowy 2009 roku - także miał zagięte rogi klapy wyświetlacza.
Jednym słowem wszystko da się wygiąć, niekoniecznie jednak przy normalnym korzystaniu z danego urządzenia. Niestety nigdy nie zabraknie idiotów, którzy będą chcieli zniszczyć wszystko co się da, tylko dla samego faktu zniszczenia i "lajków" na YouTube oraz ludzi, którzy chcą to oglądać. Dla mnie to taki rodzaj technologicznej pornografii.