Zacznę od tego, że jestem zaskoczony nową grą EA na iOS i choć grałem we wszystkie FIFY od 2002 World Cup, na początku na PC, a potem na PS3 to najnowsza odsłona sprawia mi tyle samo radości kiedy gram w nią na moim iPhonie.
Dla mnie, jako dla osoby zakochanej w systemie zarówno OS X, jak i iOS Apple na rynku telefonów, komputerów i tabletów nie ma konkurencji. Mam prawo tak powiedzieć, jako, że przez 15 lat używałem komputera z systemem Windows, 3 lata z systemem Linux, oraz 2 lata telefonu z systemem Android i rok tabletu z tymże systemem. Jestem jednak osobą, która z każdego tego typu sprzętu, stara się wyciągnąć 100%. Standardowy użytkownik tabletów, o których mam zamiar dzisiaj napisać, używa swojego urządzenia głównie do przeglądania treści w Internecie, gier, filmów i kilku aplikacji typu Skype, Facebook. Dlatego też standardowy użytkownik ma w głębokim poważaniu na jakim systemie będzie pracował, nie przewiduje za bardzo jak ten system będzie się sprawował za 6 miesięcy, a liczy się dla niego tabelka z parametrami danego urządzenia. Ponieważ mnie, jako użytkownika, najbardziej interesują tablety 7-8 calowe, to właśnie na nich chciałbym się skupić.
W iOS 7 dość znacznie zmienił się wygląd podglądu konwersacji w aplikacji Wiadomości. Przede wszystkim wszystko zostało wyraźnie spłaszczone, zniknęły także informacje o godzinie odebrania czy wysłania danej wiadomości. Okazuje się, że są one jednak bardzo łatwo dostępne. Wystarczy w widoku wybranej konwersacji przeciągnąć palcem po ekranie w lewą stronę. Wraz z palcem przesuwa się cały dialog, a z prawego boku ekranu wysuwa się interesująca nas informacja o godzinie odebrania wiadomości. Podpatrzone na iMore
Jedną z rzucających się w oczy wielu zmian w iOS 7 względem starszych wersji systemu jest zmiana kroju i grubości liter w interfejsie. iOS 7 posiada litery zdecydowanie cieńsze, co nie każdemu może pasować. Sądząc po popularności tego tematu w sieci wydaje mi się, że te cienkie litery pod ikonami aplikacji nie pasują całkiem sporej grupie osób. Na szczęście można to zmienić. Jeśli jeszcze nie wiecie (bo temat drążony jest od wczoraj), to możecie to zrobić w Ustawieniach.
O Momento pisałem kilkukrotnie jeszcze na MacKozer.pl. Program początkowo był jedynie archiwum tweetnięć, zanim jeszcze Twitter udostępniał je poprzez web. Z biegiem czasu deweloperzy tej aplikacji dodawali do niej wsparcie dla różnych innych serwisów. Obecnie więc dowiemy się nie tylko co pisaliśmy danego dnia, ale także m.in, gdzie byliśmy, co wrzuciliśmy na Facebooka czy YouTube'a. Momento jest bowiem swego rodzaju tworzonym automatycznie podręcznym dziennikiem naszej aktywności w sieci. Aplikacja została właśnie zaktualizowana tak, by pasowała wizualnie do iOS 7 i muszę przyznać, że jej twórcom to się świetnie udało. Podstawowym widokiem programu jest lista dni z podglądem jednego z wpisów. Małe ikonki przy danym dniu wskazują w jakich serwisach danego dnia byliśmy aktywni. Dostępny jest też widok kalendarza miesięcznego, w którym niebieskimi lub pomarańczowymi punktami oznaczona jest nasza aktywność. Wybór konkretnego dnia wyświetla już listę tweetnięć, wpisów na Facebooka, zdjęć z Instagram czy meldunków na Foursquare. Oczywiście serwisów, które możemy dodać do programu jest o wiele więcej. Z resztą nie tylko serwisów. Do Momento dodać możemy także kanały RSS interesujących nas stron. Możemy także ręcznie wklepywać zapiski, dodając do nich osoby, miejsca z bazy Foursquare i jedno lub więcej zdjęć. To, bez czego Momento było by tylko ciekawostką, a nie przydatnym w internetowym życiu narzędziem jest wyszukiwarka. Nie raz dzięki niej odnalazłem wpis na Facebooku czy Twitterze, sprzed wielu miesięcy, którego nie byłem w stanie szybko odnaleźć w inny sposób. Dzięki Momento wyciągam iPhone'a z kieszeni i mam archiwum pod kciukiem. Program Momento dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Momento w App Store
W 1995 roku studio Renegade Software wydało jedną z fajniejszych gier przygodowych typu Click & Point - Flight of The Amazon Queen . Gra ta czerpała wzorce z najlepszych produkcji LucasArts, a co równie interesujące, miała wiele odniesień do filmów Lucasa (Indiana Jones a nawet Gwiezdne Wojny). Cechowała ją dopracowana, kolorowa i komiksowa grafika, świetnie stworzona fabuła oraz duża dawka humoru. Fabuła gry przypomina najlepsze filmy przygodowe. Akcja gry dzieje się w 1949 roku, gdy pewien pilot - Joe King oraz jego przyjaciel - Sparky dostają zlecenie aby przewieźć rozkapryszoną gwiazdę filmową - Faye Russel swoim samolotem z Ameryki Południowej do USA. Problem w tym, że samolot rozbija się gdzieś w dżungli, a rozbitkowie przypadkowo odkrywają siedzibę tejemniczej firmy, której szefostwo pragnie objąć podstępem panowanie nad światem. Gra początkowo powstała na Amigę i PC-Dos.
To, czego wielu osobom w tym i mnie brakowało w iPhone to funkcji blokowania rozmówców. Wiadomo, z różnych powodów są osoby, z którymi nie chcemy rozmawiać, których połączeń nie chcemy odbierać. W iOS 7 Apple wreszcie dodało funkcję blokowania niechcianych rozmówców. Działa ona bardzo prosto i dostępna jest zarówno bezpośrednio dla wybranego kontaktu lub poprzez ustawienia iPhone'a. W tym drugim przypadku wystarczy dodać do listy kolejny kontakt, którego połączenia chcemy blokować. Blokowanie rozmówców działa nie tylko w przypadku połączeń telefonicznych ale także połączeń FaceTime i wiadomości. Blokować kontakty możemy więc nie tylko na iPhone, ale także na iPadzie czy iPodzie touch z iOS 7.
Na moim iPadzie czasem korzystam z aplikacji dla iPhone. Jak wszyscy na pewno wiedzią, grozi to niestety pracą na malutkim ekranie lub pikselozą po rozciągnięciu. Po zainstalowaniu iOS 7 zauważyłem, że aplikacje otwierają się automatycznie zmaksymalizowane, w naprawdę dobrej jakości.
Przez lata podchodziłem do podcastów z dużą rezerwą, nawet wtedy, kiedy byłem zapraszany do nagrania jakiegoś odcinak w tego typu audycjach. Później zacząłem powoli zmieniać zdanie, chyba głównie za sprawą Przemka Marczyńskiego i Michała Masłowskiego i ich podcastu MacGadka. Ostatecznie, jak pewnie wiecie prowadzę też własny podcast Diabelskie Ustrojstwa i subskrybuję coraz więcej różnych audycji. Są to zarówno programy czysto internetowe, a więc tradycyjne podcasty, jak i zarejestrowane audycje tradycyjnych rozgłośni radiowych, które następnie wrzucane są w sieć w formie podcastu właśnie. Z podcastami jest trochę jak z radiem.
Jak już pisałem kilka tygodni temu, czytanie w formie, nazwijmy to alternatywnej staje się także w Polsce coraz bardziej popularne. Nie zagłębiając się powtórnie w dywagacje czy najlepiej czyta się książkę tradycyjną, ebook na e-czytniku, czy książkę na iPadzie lub innym tablecie, jedno pozostaje pewne. Książki czytać warto, przede wszystkim dla poszerzenie własnego światopoglądu. Osobiście uważam, że zarówno klasyki polskiej literatury, oraz wszystkie lektury i podręczniki do szkół, powinny być darmowe. Bądź co bądź, jeśli książka jest darmowa w bibliotece, to co stoi na przeszkodzie, aby była darmowa w formie elektronicznej? Niestety jest to tylko moje marzenie, którego realizacji pewnie nie doczekam, wierzę jednak, że ktoś kiedyś zmądrzeje i zacznie się zastanawiać, czy nie było by dobrze, aby przynajmniej dzieci i młodzież miały dostęp do darmowych lektur i podręczników w formie elektronicznej. Zarówno rodzice jak i uczniowie, doskonale zdają sobie sprawę ile książki kosztują, jak ciężko jest czasem wypożyczyć lekturę i jak szybko wszystko się zmienia, co uniemożliwia aby młodsze z rodzeństwa używało tego samego podręcznika do starsza pociecha.
Do oficjalnej dystrybucji trafił niedawno iPhone 5S, a zespół iFixit tradycyjnie postanowił szybciutko zamienić najnowszy produkt Apple w drogie puzle.
Często zdarza mi się, że słucham muzyki na Macu, jednak nie zawsze chcę i mogę przy nim być z różnych powodów. Chciałbym jednak nadal słuchać albumu którego słuchałem, a najlepiej aby odbyło się to bez jakichkolwiek przerw. Najlepiej abym mógł kontynuować słuchanie przez iPhone'a, nie przechowując na nim muzyki, lub też puścić muzykę w wysokiej jakości przez głośniki w salonie. Oczywiście rozwiązań tego problemu jest kilka. Można zakupić bezprzewodowy adapter głośnikowy i podłączyć go np. do amplitunera, jednak wtedy nie możemy posłuchać muzyki przez słuchawki z iPhone'a, czy też z jego głośników. Można zakupić słuchawki bezprzewodowe, ale z własnego doświadczenia wiem, że sprawdzają się one średnio i są dosyć drogie. Można także mieć konto premium w serwisie typu Spotify/Wimp/Deezer, ale baza tego typu usług nie jest dla mnie wystarczająca, a poza tym to zawsze dodatkowy koszt każdego miesiąca.
O Clear wspominałem wielokrotnie zarówno na mackozer.pl jak i tutaj na MyApple. To jedna z ładniejszych aplikacji do tworzenia i zarządzania listami rzeczy do zrobienia. Program właściwie pozbawiony interfejsu, albo inaczej - to treść stanowi jego interfejs. Clear początkowo dostępna była tylko dla iPhone'a. Sporo później pojawiła się jej wersja dla Maka. A teraz, przy okazji wydania przez Apple systemu iOS 7 Realmac Software wypuściło od nowa uniwersalną wersję Clear dla iPhone'a i iPada. Można więc korzystać z tego programu właściwie w całym ekosystemie Apple - na iPhone, iPadzie i komputerze Mac. Clear synchronizuje listy przez iCloud. To co dodamy lub oznaczymy jako wykonane na iPhone, zostanie uwzględnione na iPadzie i na Maku. Przypomnę, że program obsługuje się za pomocą gestów. Przeciągnięcie listy w dół dodaje kolejny punkt na samej liście, lub kolejną listę - w zależności od tego w jakim widoku się znajdujemy na iPhone i Maku. Na iPadzie jest to prostsze. Program zyskał dwie kolumny. Lewa to listy (przeciągniecie ich w dół dodaje nową), prawa - szersza kolumna to zawiera poszczególne punkty wybranej listy zadań. Dodatkowo na niebieskiej kolumnie można podejrzeć kilka zadań z każdej listy. Ta aktualnie wybrana zaznaczona jest na czerwono. Przypomnę tylko, że reszta gestów w aplikacji uruchomionej na iPadzie jest taka sama jak na iPhone i tak przesuniecie danego punktu w prawo, oznacza go jako wykonany. Przesunięcie palcem w lewo po wybranym punkcie kasuje go. Mamy także możliwość przesuwania poszczególnych pozycji na liście. Wystarczy przytrzymać palec na jednej z nich. Do samego programu właściwie nie mam co się przyczepić. Wiem jednak, że Realmac może spotkać się z pewną krytyką w związku z tym, że nie zaktualizowało do wersji uniwersalnej starej aplikacji, a po prostu wydało nową. Jeśli więc korzystaliście już z Clear dla iPhone'a, a brakowało Wam wersji dla iPada to zajrzyjcie do App Store. Przygotujcie się jednak na ponowny jej zakup, teraz w wersji uniwersalnej. Program Clear dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 2,99 €. Clear - The Revolutionary Todo App w App Store
Ile razy można wałkować ten sam pomysł? Ile razy można odgrzewać tego samego kotleta? Zdaniem Rovio można wiele razy, wszystko zależy od odpowiedniego doprawienia potrawy, przypraw itp. Tym razem kotlet drobiowy został oblany obficie sosem z Naboo, opsypany piaskiem Tatooine i podsmażony na patelni z najlepszego imperialnego aluminium prosto z Gwiazdy Śmierci. Aby jednak potrawa smakowała w miarę świeżo i inaczej, niż ostatnio, użytkownik dostanie tym razem podwójnego kotleta drobiowo - wieprzowego pod nazwą Angry Birds Star Wars II. Myślę, że zasad czy idei gry Angry Birds nie muszę Wam przedstawiać. To jedna z tych genialnych pozycji, która odniosła niesamowity sukces, a z ekranu smartfona i tabletu przeszła do jak najbardziej realnego świata w postaci gier planszowych i wszelkiej maści zabawek czy to plastikowych (plastik ostatnio jest modny) czy pluszaków. Ot ptaki nieloty wystrzeliwują się z procy by zbić złe świnie, chowające się w różnych dziwnych konstrukcjach. W Angry Birds Space doszły do tego planety. Angry Birds Star Wars połączyło klasyczną grę z wersją kosmiczną, ubierając ptaki w postacie ze starej sagi. W Angry Birds Star Wars II możemy zagrać ptakami - postaciami właściwie ze wszystkich epizodów starej i nowej sagi, a także stanąć po ciemnej stronie mocy. Każdy z ptaków odpowiada jakiejś postaci z filmu. Jest więc młody Obi Wan Kenobi, który jak zwykle używa siły do odpychania przedmiotów. Jest Yoda, który kręci się w koło, Jar Jar Binks który korzysta ze swojego języka jak z liany, Qui-Gon Jinn z mieczem świetlnym. Jest wreszcie imperator Palpatine, który razi elektrycznością. Jest Jango Fett, Darth Maul, Generał Grievous, jest także Anakin Skywalker i Darth Vader. Dodatkowo wielu z bohaterów występuje pod różnymi postaciami jak choćby wspomniany Anakin czy Luke Skywalker. Tak jak wspominałem miejsca, w których toczy się gra nawiązują do różnych części całej Sagi. Na obecną chwilę jest tylko Naboo, Tatooine i Gwiazda Śmierci. Kolejne miejsca mają pojawić się już niedługo. Czy kolejne podejście do tego samego tematu chwyci? Wydaje mi się, że fani Gwiezdnych Wojen i Wściekłych Ptaków będą zadowoleni. Przyznam jednak, że pierwszy raz w tym właśnie daniu wyczułem, że kotlet jest odgrzany. Mimo wszystko wciąż lubię jego smak. Gra Angry Birds Star Wars II dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store w cenie 0,89 €. Angry Birds Star Wars II w App Store
Aktualizowałem system iOS na moim starym iPhone 4 z pewnymi obawami. Co prawda używałem go już od 10 sierpnia w kolejnych wersjach Beta i zdążyłem się oswoić z jego kontrowersyjnym wyglądem. Zupełnie mnie przekonały nowe funkcje jakie znalazły się w iOS 7. Dlatego też wczoraj, zupełnie niepotrzebnie jak się okazało, zrobiłem downgrade do 6.1.3 aby zainstalować oficjalną już a nie GM wersję systemu. Ostatecznie okazało się, że build wersji GM jest taki sam jak oficjalnej (11A465). Około godziny 19-tej internet oszalał i świat zwolnił. Najpierw zaczęło się masowe pobieranie najnowszej wersji iTunes, co jeszcze nie powodowało tragedii. Jednak gdy pokazała się oficjalna aktualizacja iOS 7 świat oszalał.
Jednym z ciekawych efektów w iOS 7 jest półprzezroczysty interfejs, który w tle wyświetla rozmytą tapetę, zdjęcie osoby, do której dzwonimy lub obraz z kamery przy połączeniu Face Time. Efekt jest naprawdę ciekawy. Świetnie więc pasują do tego systemu tapety przedstawiające plamy kolorów, tworzone na bazie rozmytych zdjęć. Do ich szybkiego tworzenia można wykorzystać aplikację Blur dla iPhone'a i iPada. Program ma bardzo prosty interfejs. Wystarczy wybrać zdjęcie z rolki aparatu czy innego zbioru, albo zrobić je bezpośrednio w Blur. Później wystarczy tylko ustawić odpowiedni stopień rozmycia i zapisać tak stworzoną tapetę w rolce aparatu. Blur działa oczywiście nie tylko w iOS 7, korzystać z programu będą mogli także użytkownicy urządzeń z systemem iOS 6.1 lub nowszym. Blur dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Blur w App Store
Wczoraj wieczorem deweloperzy rozpoczęli aktualizowanie swoich aplikacji do wersji odpowiedniej dla iOS 7. Programy zyskują zarówno nowe funkcje oraz nowy wygląd i ikony, pasujące do interfejsu nowej wersji systemu, która udostępniona zostanie przez Apple dzisiaj o godzinie 19.00 naszego czasu.
W temacie klientów poczty dla Mac od pewnego czasu zaczyna dziać się całkiem sporo. Choć Sparrow od momentu przejęcia przez Google nie jest rozwijany, to dalej jest dostępny w Mac App Store i właściwie spełnia moje wymagania. W sklepie z aplikacjami dla Mac znaleźć można także jego konkurenta - Airmail (o którym pisałem TUTAJ). Teraz ruszyły testy beta kolejnego klienta poczty o nazwie Unibox. Aplikacja prezentuje inne podejście do tematu poczty w stosunku do popularnych programów nie tylko dla Maka ale i iOS-a, skupiając się na konwersacjach, a nie na tak popularnym ostatnio "inbox zero". Unibox nie ma czegoś takiego jak inbox, czy skrzynkę wrzutową, którą musimy czym prędzej opróżnić. Program co prawda daje dostęp do skrzynki odbiorczej, wiadomości wysłanych, kosza, na każdym koncie, jakie do niego dodamy. Ich zawartość wyświetla jednak jako ułożoną chronologicznie listę poszczególnych konwersacji. Program wyświetla zdjęcia użytkowników lub ich awatary, korzystając z danych przesłanym w mailu lub z serwisu Gravatar. Nacisk na konwersację położony jest do tego stopnia, że kliknięcie w przycisk "New Message" umieszczony niejako w panelu podglądu treści wiadomości wysłanej od i do konkretnej osoby, dodaje ją automatycznie jako adresata. Jeśli chcemy wysłać wiadomość do kogoś, kogo nie mam na liście, wystarczy wcisnąć CMD+N lub ikonę nowej wiadomości na pasku narzędziowym. Dodatkowo aplikacja pozwala na wygodne podejrzenie wszystkich załączników przesłanych w wybranej konwersacji. Do wyboru mamy zarówno listę jak i podgląd miniatur. Na obecną chwilę Unibox dostępny jest w otwartych testach beta. Trudno mi jeszcze zdecydować, czy przesiądę się na niego ze Sparrow. Unibox ma z resztą silną konkurencję w postaci wspomnianego wyżej programu Airmail. Pobranie bety Unibox i korzystanie z niej wymaga założenia dodatkowego konta na dedykowanym serwerze. Nie jest to konto pocztowe. Podejrzewam, że jest to związane z procesem testów beta. Program pobierzecie TUTAJ
GTA to seria gier, produkowanych przez firmę Rockstar. Już jutro, pojawi się na sklepowych półkach ich najnowsze dziecko czyli GTA V, a już dzisiaj, jest możliwość ściągnięcia aplikacji iFruit, w której to możemy zarządzać przez zalogowanie na nasze konto Playstation lub Xbox naszymi samochodami, dochodami...i psem. Choć grę będę miał możliwość zainstalowania na moim PS3 dopiero jutro, już dzisiaj dokonałem tuningu mojego pierwszego samochodu, oraz wytresowałem psa. Nie jednak o samej aplikacji chcę teraz napisać, ale o marketingu Rockstara i Apple.
Od wczoraj w App Store, aplikacja Sally Park Pro - the best car finder jest dostępna za darmo. Jak sama nazwa mówi, aplikacja służy do lokalizacji naszego samochodu (czy też innej rzeczy, którą zostawiamy w danym miejscu). Na tle innych tego typu aplikacji wyróżnia ją przyjazny wygląd, wybitnie prosta obsługa i kilka dodatkowych funkii które mogą się przydać.
Całkiem niedawno, bo kilka dni i wpisów temu wspominałem tutaj na blogu o bardzo ładnym przeliczniku miar o nazwie Konvert (recenzja). To tylko jeden z wielu programów tego typu, które oferują podobną funkcjonalność. Równie ciekawą aplikację umożliwiającą przeliczanie różnych miar opisywałem jeszcze na MacKozer.pl w lutym bieżącego roku. Mowa o Amount dla iPhone'a. Program ten doczekał się właśnie aktualizacji przynoszącej kilka ciekawych nowości i wygląd dostosowany do iOS 7. Warto więc poświęcić mu kilka zdań także tutaj. Amount oferuje możliwość przeliczenia różnego rodzaju miar. Lista jest bardzo długa: ciężar i masa, ciśnienie, czas, częstotliwość, dane, długości i odległości, elektryczność, energia, gęstość, gotowanie, kąty, luminacja, moc, moment siły, natężenie oświetlenia, objętość, obszar, paliwo, prędkość, promieniowanie, przepustowość sieci, siła, temperatura, typografia oraz swego rodzaju świeczka na torcie - przelicznik walut. W każdym przypadku liczba dostępnych jednostek jest ogromna. Zwłaszcza lista niemal wszystkich walut świata robi wrażenie. Można jednak ograniczyć ją tylko do tych, które nas interesują. To, co wyróżnia obecnie Amount od innych tego typu aplikacji to funkcja prostego kalkulatora. Zanim przeliczymy jakąś wartość, możemy dokonać prostych działań matematycznych. Amount dla iPhne'a dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Amount w App Store
Nie jestem wielkim miłośnikiem tego typu wyścigów, w których możemy do woli ocierać się o betonowe ściany czy inne samochody, a jedynie przy zderzeniach czołowych nasz samochód rozpada się na części, by za moment znowu stanąć na torze, czy ulicy. Do tej kategorii zaliczają się wszystkie gry z serii Asphalt, choć jednego nie można im odmówić - są ładnie zrobione, dlatego odpalam je choćby po to, by na cieszyć oczy ładną wizualizacją miast i innych lokalizacji, w których toczą się wyścigi. Nie inaczej jest z najnowszą częścią - Asphalt 8: Airborne dla iPhone'a i iPada.
Sylwester Łoś, twórca opisywanej już na blogu aplikacji do nagrywania filmów wideo o nazwie Videon, przygotowuje jej aktualizację wykorzystującą możliwości iOS7 i nowego iPhone'a 5S. W iOS 7 program zyska tryb slow motion, pozwalający na nagrywanie z szybkością 60 klatek na sekundę na iPhone 4S, 5 i iPadzie mini oraz 120 klatek na sekundę na iPhone 5S. Poprawiona zostanie też jakość funkcji zbliżeń (zoomu) Aktualizacja powinna pojawić się chwilę po udostępnieniu przez Apple systemu iOS 7. Przypomnę, że Videon oferuje całkiem spore możliwości nagrywania filmów. Pozwala na określenie dokładnego i zablokowanie punktu ostrzenia i ekspozycji, zablokwoanie balansu bieli. Pozwala także na wygodne i płynne zoomowanie za pomocą specjalnego pokrętła, bez potrzeby korzystania z gestów rozszerzania dwóch palców. Aplikacja pokazuje także stan baterii oraz ilość wolnego miejsca w pamięci iPhone'a lub iPada. Nagrany film można edytować na różne sposoby, zmieniając jego proporcje, rozdzielczość, prędkość odtwarzania, zmieniając nasycenie, kontrast i koory, a także połączenie kilku nagrań w jeden dłuższy. Więcej o Videonie pisałem TUTAJ. Videon dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 2,69 €. Videon w App Store
Ochłonęliśmy już po prezentacji Apple. Nowe telefony i kolejna odsłona iOS 7 były głównym tematem spektaklu jaki 10. września odbył się w Cupertino. Dzielimy się dzisiaj z Wami naszymi wrażeniami odnośnie zaprezentowanego sprzętu. Z jednej strony wiemy, że w nowym iPhonie ukryte są ogromne możliwości, patrząc z innej perspektywy widzimy, że Apple obniża poprzeczkę wymagając mniej od swoich produktów. Dla nas było to najważniejsze wydarzenie 2013 świata IT.
Od śmierci Steve'a Jobsa przy premierze każdego produktu Apple pojawiają się różne negatywne komentarze na ich temat. Za mało innowacyjne, za duże, za małe, za wolne, za szybkie no i przede wszystkim, że Steve by na to nie pozwolił. Miałem okazję zobaczyć ostatnio na Facebooku tag #zastefanabyłolepiej. Oczywiście z częścią komentarzy się zgadzam, ale nie zawsze z tymi, które mówią, że gdyby Steve Jobs nadal kierował Apple to byłoby lepiej. Moim zdaniem Steve nie pozwoliłby na zwiększenie ekranu w iPhone, lub produkcję iPada mini, a to moim zdaniem efekty bardzo dobrych decyzji ze strony Apple. Mam także wątpliwości co do aprobaty Steve'a dla iOS 7. Największa lawina "Steve by na to nie pozwolił" pojawiła się jednak po premierze iPhone'a 5C, odbiło się to także na giełdzie (wykres poniżej).
Jak wiadomo, w związku z nadchodzącym wprowadzeniem iOS 7 Apple kazało wszystkim deweloperom zaktualizować ikony swoich aplikacji, aby pasowały one do nowych wymiarów. Fakt, iż Apple chce, aby system wyglądał na spójny, estetyczny nie dziwi. Już dzisiaj, kilka dni przed premierą nowego systemu możemy zobaczyć kilka zaktualizowanych ikon, z popularniejszych na przykład Day One, Google Chrome o której pisał dzisiaj Mackozer ( klik), Wunderlist i kilka innych.
Przeglądarka Chrome dla iOS doczekała się wczoraj aktualizacji przynoszącej ciekawą funkcję managera przepustowości. Oficjalnie nie jest ona jeszcze dostępna u wszystkich użytkowników, u mnie jednak już się pojawiła. Działa to chyba trochę na podobnej zasadzie jak stara przeglądarka web Opery. Strony są najpierw kompresowane na serwerze Google i dopiero później przesyłane do przeglądarki. Kompresja przy krótkiej zabawie w moim przypadku osiągnęła ponad 50 procent, to dość sporo jeśli ktoś przegląda strony www na iPhone lub iPadzie, łącząc się z internetem przez 3G. Statystyki przepustowości można w każdej chwili podejrzeć. Inne nowości to szybki powrót do wyników wyszukiwania. Jeśli otworzymy jakąś stronę z wyników właśnie i stukniemy następnie w przycisk powrotu, to wyniki zostaną natychmiast wyświetlone. Poprawiono także wyszukiwanie głosowe w wersji angielskiej. Teraz można zadawać kolejne pytania na zasadzie: "Kto jest aktualnym prezydentem USA" i następnie "Kto jest jego żoną" (przyznaję, że przykład zerżnąłem bezpośrednio z opisu nowości na stronie Chrome w App Store). W polskiej wersji językowej niestety to nie działa, choć Chrome bardzo dobrze rozpoznaje język polski. Jeszcze jedna mała nowość, którą zauważą chyba tylko osoby, które zainstalowały na swoich iPhone'ach i iPadach system iOS 7. Google przygotowało już nowe logo, pasujące do interfejsu tego systemu. Przeglądarka Chrome dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store za darmo. Chrome w App Store
Nagrywanie tego, co dzieje się na ekranie iPhone'a czy iPada bez uciekania się do wprowadzania tych urządzeń w tryb jailbreak, nastręcza sporo problemów. Aplikacje pozwalające na nagrywanie ekranu pojawiają się co prawda w App Store ale Apple bardzo szybko je usuwa. Ostatnia, którą testowałem xRec działa co prawda całkiem nieźle, ale tylko na iPhone. Tymczasem rozwiązaniem nie jest wcale aplikacja dla iOS a program dla OS X lub Windows pozwalający na klonowanie iPhone'a i iPada na ekranie komputera. Takim właśnie programem jest Reflector. Reflector pozwala właśnie na możliwość nie tylko sklonowania iPhone'a i iPada poprzez Air Play ale na nagranie tego co dzieje się na ekranie, włącznie z dźwiękiem. Sklonowany ekran iPhone'a lub iPada wyświetlany jest dodatkowo w odpowiedniej ramce, choć można ją wyłączyć. Program daje także możliwość wybrania rodzaju ramki (iPhone, iPad, iPad mini) i jej koloru. Można także wymusić zmianę orientacji urządzenia, jeśli to potrzebne. Gotowe nagrania już bez ramki zapisywane są w formacie .mob i automatycznie otwierane w QuickTime. Wydajność programu zależy w dużej mierze od naszego łącza ale też mam wrażenie komputera. Na moim MacBooku Pro 13" z czerwca 2009 występują problemy z grami i YouTubem. Obraz zaczyna się wtedy wyraźnie przycinać. Nie ma za to problemu z innymi programami. Reflector dostępny jest za darmo jako trial, w którym program działa maksymalnie 10 minut. W zupełności to jednak wystarcza do nagrania krótkiej wideo recenzji jakiegoś programu dla iPhone'a i iPada. Odblokowanie pełnej wersji kosztuje 12,99 dolarów. Program w wersji dla Mac i Windows dostępny jest pod adresem: www.airsquirrels.com/reflector/ Przykładowe nagranie:
Jak co piątek, tak też i dzisiaj w App Store możemy znaleźć aplikację tygodnia, którą w tym tygodniu jest ciekawa gra zręcznościowa Pivvot . Warto jej się przyjrzeć, bo jest świetnym zabijaczem czasu, w ciekawej oprawie audiowizualnej.
iPhone i iPad wyposażone są fabrycznie w aplikację map, a my możemy dzielić się ze znajomymi swoim położeniem, wysyłając je czy to poprzez iMessage czy korzystając z aplikacji Find My Friends (znajdź moich przyjaciół). Jest jednak sposób o wiele prostszy, który nie wymaga od nas korzystania ani z systemowych map i iMessage, ani tym bardziej z Find My Friends, a co ważne działa na wszystkich smartfonach wyposażonych w odbiornik GPS i korzystającą z niego przeglądarkę web, działa także na komputerach. Mowa o usłudze webowej o nazwie Longitude. Wystarczy wpisać w przeglądarkę adres Longitude.me, wpisać imię lub nick, a serwis wygeneruje odpowiedni link, którym będziemy mogli się podzielić właściwie z każdym z kim chcemy (pod warunkiem, że posiada smartfona czy komputer z dostępem do internetu). W ten sposób możemy szybko znaleźć się ze znajomymi. W chwili, w której odbiorą ten link także oni pojawiają się na mapie. Będą na niej widoczni do momentu, kiedy nie zamkną okna przeglądarki z serwisem. Korzystaliśmy z tego z Tomkiem Wyką w Berlinie podczas targów IFA. Szczerze polecam!