Radykalne zmiany w interfejsie iOS 7 determinują też wygląd nowych aplikacji dla iPhone'a i iPada, jakie pojawiają się w App Store. Jedną z bardziej popularnych kategorii, w której od dawna nie można specjalnie wiele powiedzieć są programy pogodowe. W tym temacie trudno wymyślić coś więcej, stąd aplikacje tego typu różnią się głównie wyglądem. Zmiany wprowadzone w iOS 7 dały szerokie pole do popisu ich projektantom. Przykładem programu serwującego prognozę pogody, który świetnie wygląda i bardzo dobrze wpisuje się w nowe trendy jest Weather Line dla iPhone'a. Aplikacja serwuje prognozę zarówno krótkoterminową, na najbliższe godziny, na najbliższe dni, oraz długoterminową, która oczywiście obarczona jest dużym marginesem błędu, na nadchodzące miesiące. Prezentuje ją w postaci wykresu przedstawiającego zmiany temperatur w dzień, jak i w nocy. Wystarczy stuknąć na wybranej godzinie, dniu lub miesiącu, aby podejrzeć dodatkowe informacje, jak temperaturę odczuwalną, wilgotność, godzinę wschodu i zachodu słońca, siłę i kierunek wiatru. W przypadku miesięcy jest to liczba dni suchych, mglistych, z opadami śniegu czy średni opad deszczu. Weather Line - co już jest standardem w przypadku aplikacji pogodowych - określa za pomocą odbiornika GPS naszą pozycję, a więc miejscowość, w której się znajdujemy. Oczywiście, możemy dodać ich więcej. Weather Line nie jest niestety programem tanim. Kosztuje on w App Store 2,69 €. Pobierz z App Store
Od kilku lat niemal wszystkie pliki, które tworzę i z których korzystam na co dzień trzymam w chmurze Dropbox. Dzięki temu mogę właściwie bezstresowo przesiadać się z MacBooka Pro na iMaka, iPhone'a czy iPada, a czasem także na urządzenia z innymi systemami operacyjnymi. Uniwersalna aplikacja Dropbox dla iOS pozwalająca na dostęp do zasobów chmury plików sprawdza się całkiem nieźle. Zapisywanie i otwieranie plików trzymanych na Dropboksie wspiera także wiele programów dla iPhone'a i iPada z których korzystam. W App Store pojawił się właśnie płatny program (wiadomo - coś za coś), który pod wieloma względami bije na głowę oficjalną aplikację Dropboksa. Mowa o Boxie. Aplikacja posiada minimalistyczny interfejs utrzymany w skali szarości. Lista plików i folderów utrzymana jest w jasnych kolorach, podczas gdy górna belka z tytułem danego folderu lub widoku, oraz boczne menu mają kolor ciemno szary. Interfejs programu jest oczywiście dostosowany do wyglądu iOS 7. Dominuje więc minimalizm. Na górnej belce, poza nazwą folderu znajdziemy także menu kontekstowe dla danej lokalizacji. Możemy za jego pomocą wyciąć, skopiować cały folder, pobrać całą jego zawartość do pamięci, tak by wszystkie pliki były dostępne offline. Możemy także załadować do niego zdjęcia lub filmy wideo, utworzyć nowy podfolder oraz podejrzeć usunięte pliki - co jest moim zdaniem świetne. Boxie pozwala bowiem na przywracanie usuniętych plików. Co ważne usuniętych nie tylko w tym programie, ale np. w Finderze na Maku. Aplikacja posiada całkiem sprawnie działające powiadomienia wewnątrz programu, dzięki czemu poinformuje nas o wszystkich zmianach. Jeśli jakiś plik został usunięty, możemy go przywrócić. Dostępna jest także funkcja "cofnij" umożliwiająca np. przywrócenie jakiegoś pliku zaraz po jego usunięciu. Boxie wspiera także funkcję podglądu wersji danego pliku. Jeśli był on edytowany i zmieniany to aplikacja wyświetli poszczególne jego wersje, umożliwiając przywrócenie tej, która nas interesuje. W Boxie bardzo podoba mi się rozdzielenie zakładek do plików od funkcji pobierania ich do pamięci, czyli zapisanie wersji offline. Mogę dodawać do zakładek zarówno poszczególne pliki jak i foldery, bez pobierania ich na mojego iPhone'a. Do tego celu służy w Boxie oznaczenie pliku gwiazdką (nie można pobrać offline folderu, wspominałem jednak wyżej, że można pobrać całą jego zawartość poprzez menu kontekstowe). Boxie ma też jeszcze jedną przewagę nad oficjalną aplikacją. Pozwala na wygodne określenie zakresu wyszukiwania. Wpisując interesującą mnie frazę mogę określić, czy wyszukiwanie ograniczone będzie tylko do aktualnie otworzonego folderu, czy także obejmie znajdujące się w nim podfoldery, czy może obejmować ma całą zawartość mojego konta. Aplikacja pozwala na wygodne sortowanie plików względem daty utworzenia, nazwy itp. Mamy do wyboru listę ułożoną malejąco, rosnąco, chronologicznie od najstarszej, lub od najnowszej. To nie wszystko co potrafi ten program. Opisałem te funkcje, które osobiście zrobiły na mnie największe wrażenie. Szkoda, że Boxie to program dostępny tylko dla iPhone'a. Brak wersji uniwersalnej to moim zdaniem największa jego wada. Mimo tego wart jest swojej ceny. Program Boxie dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 1,79 €. Pobierz z App Store
Znane są już oficjalne cenniki obejmujące iPhone'a 5S i iPhone'a 5C oraz iPhone'a 4S w sieci T-Mobile. [list] *]iPhone 5S 16 GB w zależności od abonamentu, będzie kosztował od 1289 zł (abonament Premium II 159,99/169,99/174,99 zł) do 2389 zł (abonament Basic 39,99/49,99/54,99 zł). *]iPhone 5S 64 GB w zależności od abonamentu, będzie kosztował od 2119 zł (abonament Premium II) do 3219 zł (abonament Basic). *]iPhone 5C 16 GB będzie kosztować odpowiednio od 879 zł (abonament Premium II) do 1979 zł (abonament Basic) [/list] Cena iPhone'a 4S w ubogiej wersji 8 GB będzie się zaczynała od 249 zł do 1299 zł .
Premiera najnowszego systemu OS X Mavericks zbliża się dużymi krokami. Jak wiemy, system ma być dostępny dla wszystkich użytkowników tej jesieni, po cichu liczę jednak na to, że Tim Cook lub Craig Federighi powiedzą na wtorkowej konferencji "available today" i już w przyszłym tygodniu będę mógł go zainstalować na swoim Macu. Wersja Golden Master została zaprezentowana prawie dwa tygodnie temu, co także wpływa na uzasadnienie moich oczekiwań.
Staram się czujnie obserwować co ciekawego pojawia się w App Store. Ilość aplikacji jest tak duża, że łatwo przeoczyć coś interesującego. Tak jest z Crossfader dla iPhone'a. Odtwarzaczu muzycznym dla imprezowego deejaya, pozwalającego na miksowanie utworów za pomocą wbudowanego w iPhone'a żyroskopu.
Jak wynika z informacji która "wyciekła" od jednego z austriackich operatorów, aktualizacja iOS do wersji 7.0.3 pojawi się już 18 października. Przypuszczać należy, że aktualizacja ma naprawić błędy związane z możliwością obejścia blokady ekranu oraz pojawiające się problemy z iMessage oraz żywotnością baterii. Do tej pory jednak nie jest jeszcze jasne, czy poprawki będą obejmować więcej funkcji.
Jak wskazuje informacja, która "wyciekła" od jednego z austriackich operatorów, aktualizacja iOS do wersji 7.0.3 pojawi się już 18 października. Co oczywiste, nie jest znana pełna lista poprawek, jednak poprawieniu ulegnie Aktualizacja ma naprawić błędy związane z możliwością obejścia blokady ekranu oraz pojawiające się problemy z iMessage oraz żywotnością baterii. Do tej pory jednak nie jest jeszcze jasne, czy będzie więcej funkcji na iOS 7.0.3.
W Cupertino wydaje się, że przygotowania do okresu świątecznego idą już na pełny gwizdek. Takiej ilości plotek i spekulacji o nowych produktach dawno już nie było. Nowy OS X Mavericks, iPad, Mac Pro i kto wie co jeszcze? Obok tej dawki plotek powiemy Wam ile kosztuje produkcja nowego iPhone'a. Pamiętacie może nasz lament na informację, że Microsoft nie ma w planach wyprodukowania kolejnych wersji swojego Pakietu Biurowego dla sprzętu Apple? Nasze obawy zostały rozwiane i zapowiemy premierę nowego Office'a. Nie mogliśmy pominąć zdania komentarza w temacie daty premiery iPhone'ów w Polsce. Kończy się trzeci kwartał i jest to dobry czas na publikację rozmaitych statystyk. Podzielimy się z Wami wynikami sprzedaży komputerów na świecie. Apple dość mocno zaskakuje wynikami…
Od czasu pojawienia się genialnego Instagram powstało wiele różnych serwisów naśladujących ten pierwowzór, niekiedy starających się dodać coś nowego. Ja osobiście zwróciłem uwagę na ciekawy serwis do dzielenia się zdjęciami panoramicznymi (o którym jeszcze wspomnę tuta na MyApple), a dzisiaj trafiłem na kolejny. Właściwie na aplikację z funkcją społecznościową - czyli tym czym był na początku Instagram. Seene - bo o tym programie mowa - pozwala na tworzenie pseudo zdjęć 3D różnego rodzaju obiektów czy ludzi. Jest jeden warunek - obiekt powinien być nieruchomy i stać raczej na jakimś jednolitym tle. Później wystarczy ustawić się z iPhonem w odpowiedniej odległości, tak by aplikacja pokryła obraz z kamery jak największą liczbą markerów, a następnie po pojawieniu się odpowiedniego oznaczenia przesunąć i obrócić iPhone'a w każdym z czterech kierunków. Kiedy program zgromadzi odpowiednią ilość zdjęć wygeneruje coś na kształt trójwymiarowego obrazu, reagującego na obracanie iPhonem. Gotowym zdjęciem pseudo 3D możemy podzielić się na Twitterze, Facebooku oraz w dedykowanym serwisie społecznościowym. Tak jak w Instagram mamy tutaj zakładkę Explore, gdzie możemy znaleźć popularne prace i dodać innych użytkowników do obserwowanych. Sam program nie wygląda wybitnie (powiedziałbym nawet, że wygląda słabo), ale warto spróbować jego możliwości, bo są naprawdę ciekawe. Seene dla iPhone'a w App Store dostępny jest za darmo. Pobierz z App Store
Nie tak dawno, bo w piątek na ekrany polskich kin trafił film "Grawitacja" Alfonso Cuaróna z Sandrą Bullock i Georgem Clooneyem w rolach głównych. Jak większość wysokobudżetowych produkcji filmowych ostatnich lat, film doczekał się swojej własnej gry na system iOS. Gra jest podzielona na udany, choć krótki tryb dla jednego gracza, oraz mniej udany (moim zdaniem) tryb multiplayer.
Minęły już dla mnie co prawda czasy, w których co wieczór, a przynajmniej kilka razy w tygodniu wychodziłem gdzieś na miasto, to jednak mimo dużej liczby obowiązków czasem lubię gdzieś wyskoczyć. Kilka razy do roku zdarza mi się też znaleźć w jakimś obcym dla mnie mieście, kiedy mogę po prostu wyjść gdzieś wieczorem. Zwykle w takim wypadku zaglądam do sieci, szukając informacji o tym, co w danym mieście się dzieje. Teraz mogę robić to o wiele szybciej i łatwiej za pomocą aplikacji Eventinfo dla iPhone'a. Program w prosty i czytelny sposób serwuje informacje o tym, co dzieje się w okolicy, w której aktualnie przebywamy. Wydarzenia poukładane są w chronologiczną listę obejmującą kilka najbliższych dni. Stuknięcie w wybrane otwiera szczegółowe informacje na jego temat. Możemy podejrzeć też informacje o klubie czy miejscu, w którym się odbędzie. Lista wydarzeń, z tego co widzę bazuje na tych udostępnionych za pośrednictwem Facebooka, dzięki czemu możemy szybko do nich dołączyć. W każdej chwili możemy zmienić też miejsce, dla którego chcemy podejrzeć listę wydarzeń, przestawiając marker na mapie. Możemy także podejrzeć co będzie się dziać w przyszłości zmieniając datę w kalendarzu. Przyczepię się tylko do jednego - niespójności jeśli chodzi o wersję językową. Interfejs programu dostępny jest niemal w całości po polsku (co zrozumiałe) tymczasem wybór daty i miejsca określony jest mianem "Filtering". Drobnostka, ale wygląda to po prostu słabo. Jeśli jesteście młodzi lub generalnie czerpiecie na nadmiar wolnego czasu, to Eventinfo może być aplikacją dla Was. Eventinfo dla iPhone'a w App Store dostępne jest za darmo. Pobierz z App Store
Dziś w sieci znalazłem ciekawostkę. Serwis Jailbreak Nation donosi, że mimo że jedne drzwi zostały zamknięte, to do iOS 7.0.2 można wejść innym sposobem.
Jestem zwolennikiem promowania gier, które mogą dzieci czegoś nauczyć, zapewniają rozrywkę i są pozbawione brutalności. Na granie w Manhunt, GTA i Bioshock przyjdzie kiedyś czas. Dzieciakom jednak już teraz można zaoferować aplikację tygodnia w App Store, czyli grę Dinorama.
Niemalże równo rok temu prowadziłem szkolenie, a raczej rodzaj wykładu dla geeków uzależnionych od iPhone'a nie mniej niż ja. Pokazałem podczas niego różne aspekty tego uzależnienia, jak wyszukuję aplikacje, dzięki którym mogę jeszcze bardziej zdigitalizować swoje życie, przelać je na ekran tego urządzenia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zakrawa to już o szaleństwo, co prawda z mojej własnej perspektywy nie jest ono specjalnie męczące. Jest co prawda jeden rodzaj aplikacji, które jak dotąd nie specjalnie mnie przekonywał. Mowa o wszelkiej maści dziennikach, jak choćby bezapelacyjnie wspaniałym programie Day One. Nie mam czasu ani ochoty na jakieś większe pamiętnikarstwo. Stąd po kilku próbach odpuściłem sobie ten temat. Ostatnio znalazłem jednak program, który służy do zapisywania stanu naszego samopoczucia. Co nam się danego dnia podobało, co nie, co poprawiło, a co zepsuło nam humor. Prezentuje on to w formie zgrabnego wykresu i grafiki naładowanej lub rozładowanej baterii - stąd jego nazwa, Life Charge. Wystarczy tylko stuknąć na plus lub minus i dodać notatkę, określając jeszcze skalę poprawy lub pogorszenia nastroju. Możemy dodawać notatki także wstecz. Jeśli dopiero korzystaliśmy z programu i chcemy uzupełnić jego dane. Program prezentuje wyniki dla bieżącego i przeszłego tygodnia, oraz zbiorczy wykres dla kilku ostatnich tygodni. Co ważne, ten swego rodzaju dziennik naszego samopoczucia możemy zabezpieczyć hasłem, tak by nikt inny nie miał do niego dostępu. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem korzystać z niego każdego dnia. Program Life Charge dostępny jest w App Store za darmo przez ograniczony czas. Pobierz z App Store
O Status Magic dla Mac pisałem mniej więcej rok temu jeszcze na MacKozer.pl. To program skierowany do dość wąskiego grona odbiorców, przede wszystkim deweloperów aplikacji dla iOS oraz blogerów, którzy te programy recenzują. Aplikacja pozwala bowiem na dowolną zmianę paska statusu w zrzucie ekranu aplikacji dla iPhone'a, iPada czy iPoda touch. Za jej pomocą możemy dodać własne logo operatora (jeśli na przykład chcemy ukryć informację o sieci komórkowej z której korzystamy), możemy zmienić godzinę, dodać oznaczenia natężenia sygnału sieci komórkowej, poziomu energii w baterii itp. Status Magic oferuje możliwość podmiany tła paska statusu w iOS 6 i starszych. Najnowsza aktualizacja, która skłoniła mnie do przypomnienia tego programu, przynosi możliwość dodawania własnych informacji do paska statusu w zrzutach ekranu z iOS 7. Zrzut taki trzeba najpierw odpowiednio przygotować, gdyż program nakłada jedynie odpowiednie znaki i napisy na obrazek. Trzeba więc zamaskować w programie graficznym oryginalny lub w przypadku dewelopera aplikacji dodać odpowiedni kod, pozwalający na wykonanie zrzutu bez informacji zawartych na pasku statusu. Oczywiście można w tym celu wykorzystać po prostu program graficzny, ale Status Magic pozwala na zmianę wyglądu pasku statusu w sposób zdecydowanie bardziej wygodny. Dla wielu będzie być może fanaberią, docenią go jednak deweloperzy i blogerzy, którzy dość często pracują ze zrzutami ekranu aplikacji dla iOS. Status Magic dla Mac dostępny jest w Mac App Store w cenie 5,99 €. Pobierz z Mac App Store
Po premierze iPhone 5S we wpisie "MacBook Air na procesorze A8 - to będzie możliwe... " na podstawie analizy rozwoju procesorów ARM i Intela wysnułem teorię, że w najbliższym czasie być może będziemy świadkami kolejnej rewolucji, związanej z przejściem Apple na procesory ARM, a ściśle rzecz biorąc, na procesory Apple Ax zgodne z architekturą ARM. Moje hipotetyczne wówczas wyliczenia, dotyczące mocy obliczeniowej A7 były zbyt wysokie, jednak nie oznacza to, że jest to nie możliwe. Pod wpisem pojawiło się wiele pytań, wątpliwości i przemyśleń czytelników na które nie byłem często w stanie udzielić rzeczowych odpowiedzi. Nie jestem programistą i nie znam się kompletnie na tym, jak praca komputera i systemu wygląda od zaplecza. Dlatego też zaprosiłem do rozmowy na ten temat Jaromira Koppa. Jaromir z platformą Apple jest związany jeszcze od czasów Motoroli 68000. Pisze własne aplikacje na iOS w tym świetny ponoć PistonCalc, który nawet zawędrował do Ekwadoru oraz PistonCalc na OS X. Prowadzi on własny blog - MacWyznawca. To oczywiście nie jedyny program napisany przez Jaromira, jednak PistonCalc zasługuje na szczególną uwagę. A ja zapraszam do zapoznania się z naszą rozmową, w której Jaromir wyjaśnia zagadnienia związane z ewentualną zamianą Intela na Apple Ax.
MacPaint był jednym z programów, które czyniły pierwszego Macintosha magicznym pudełkiem. Komputer nie straszył użytkownika czarnym ekranem z migającym białym kursorem, a serwował środowisko przyjazne i łatwe w obsłudze, a co najważniejsze pozwalające na rozpoczęcie tworzenia treści niejako z marszu. MacPaint nie był co prawda zainstalowany domyślnie, trzeba było go kupić za 195 dolarów (skoro kogoś było stać na Macintosha...) jednak w tamtych czasach wart był swojej ceny. Pozwalał na tworzenie i zapisywanie grafiki rastrowej, którą można było wykorzystać w innych programach. Wspierał także funkcję schowka. Dzisiaj oczywiście MacPaint jest narzędziem śmiesznym, wręcz zabawkowym, trzeba jednak pamiętać, że od premiery Macintosha minęło już niemal 30 lat. Wielu z czytelników nie było wtedy jeszcze na świecie, a piszący te słowa dopiero zaczynał swoją przygodę z komputerami. Teraz po latach możemy sprawdzić jak pracowało się z tym programem dzięki jego wersji webowej o nazwie Cloudpaint.
iPad to moim zdaniem jedno z lepszych urządzeń jeśli chodzi o aplikacje graficzne, a ze względu na wielkość ekranu o wiele lepsze od iPhone'a. W App Store znajdziemy programy zarówno do grafiki rastrowej jak i wektorowej. Jest ich w sumie całkiem sporo i przynajmniej kilka z nich to pozycje wart rozważenia. Zdecydowanie godnym polecenia jest Inkpad, który obecnie dostępny jest za darmo. Inkpad to na moje amatorskie oko program, który oferuje większość podstawowych narzędzi do tworzenia tego typu grafiki. Mamy więc możliwość tworzenia ścieżek złożonych z krzyw Beziera i edycji poszczególnych ich węzłów. Możemy tworzyć całe kształty, wypełniać je dowolnie ustalanym gradientem lub jednym kolorem. Możemy także regulować obrys, wybierając nie tylko grubość, ale i kolor czy rodzaj kreski (np. linia przerywana). Poszczególne ścieżki możemy łączyć dzielić, czy wykorzystywać jeden kształt do maskowania drugiego. Nie zabrakło także możliwość umieszczania w rysunku tekstu. Jest narzędzie selekcji pojedynczej i większej liczby obiektów. Jest też pędzel do rysowania odręcznego, gumka oraz narzędzie do rysowania mniej lub bardziej zdefiniowanych kształtów. Poszczególne kształty możemy rysować na osobnych warstwach. Każda z nich może zostać ukryta lub zablokowana. Każda z nich ma też regulowany przez użytkownika stopień krycia. Oczywiście każdą z warstw można przestawiać w hierarchii. Mamy także możliwość ustalenia planu poszczególnych obiektów, dzięki rozwianemu menu Arrange. Grafikę możemy dowolnie powiększać i przesuwać, a gotowe dzieło wyeksportować do formatu PNG, PDF lub SVG. Możemy także opublikować je na Twitterze i Facebooku. Inkpad to jednak z lepszych narzędzi do grafiki wektorowej dla iPada jakie widziałem i testowałem. Inkpad dla iPada dostępny jest w App Store za darmo. Pobierz z App Store
Już w pierwszym iPhone w 2007 roku na klawiaturze ekranowej, wyświetlanej podczas wprowadzania adresu w Safari można było znaleźć klawisz do szybkiego wprowadzania rozszerzenia domeny. Domyślnie wybrane było .com, przytrzymując jednak palec można było wybrać inne, np. .pl. W iOS 7 klawisz ten znikł z klawiatury na dobre. Nie oznacza to jednak, że sama funkcja szybkiego wprowadzania rozszerzeń nie jest dostępna. Przejął ją klawisz ".". W pewien sposób Apple przestało faworyzować tak bardzo domenę .com, umieszczając ją razem z innymi w chmurce pojawiającej się po przytrzymaniu palca na wspomnianym klawiszu. Co prawda .com dalej jest domyślnie wybraną opcją. Wspomnieć też wypada, że w Safari w iOS 7 wyraźnie zmienił się układ klawiatury, wyświetlanej po stuknięciu w pasek adresu, który pełni także funkcję paska wprowadzania haseł wyszukiwania. Znajdziemy na niej teraz m.in. spację (w pasku możemy przecież wprowadzać dłuższe frazy wyszukiwania). Podejrzane na: MacTrast
Kilka tygodni temu pisałem o bardzo prostym ale za razem funkcjonalnym programie o nazwie Blur (recenzja). Program pozwala na szybkie rozmycie dowolnego obrazka za pomocą widocznego na ekranie suwaka, tak by powstała tapeta złożona z plamy barw. Wcześniej można było w ten sposób potraktować jedynie zdjęcia ze zbiorów zgromadzonych w iPhone lub iPadzie, co jednak jeśli w rolce aparatu nie było nic ciekawego, godnego rozmycia i wrzucenia na tapetę? Teraz nie jest to już problemem. Blur został właśnie zaktualizowany o funkcję losowego ładowania zdjęcia ze zbiorów serwisu Flickr. Wystarczy teraz uruchomić program, a otworzy się on z załadowaną losowo fotografią ze wspomnianego serwisu. Aby załadować kolejne zdjęcie wystarczy stuknąć w przycisk z napisem Blur. Reszta pozostaje bez zmian. Przesuwając suwakiem w prawo zwiększamy stopień rozmycia. Jego skrajne lewe położenie pozwala na podgląd oryginału, który także możemy zapisać jako tapetę. Reszta pozostaje bez zmian, dalej możemy w ten sposób przerabiać zdjęcia z naszych zbiorów. Blur dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App store w cenie 0,89 €. Pobierz z App Store
W zeszłym tygodniu dyrektor marketingowy Qualcomm - Anand Chandrasekher - stwierdził, że 64-bitowe procesory Apple A7 są w rzeczwistości tylko chwytem marketingowym, a stosowanie ich w telefonach nie ma sensu. Kilka dni temu w swoim wpisie "64-bitowy procesor A7 to nie tylko chwyt marketingowy" pozwoliłem sobie stwierdzić, że Anand Chandrasekher przedstawił tylko część prawdy wygodnej dla firmy Qualcomm, która raczej zmierza w kierunku produkcji wielordzeniowych i wysokotaktowanych procesorów. Myliłem się. Prawda głoszona przez Anada nie jest wygodna nawet dla Qualcomm. W dniu wczorajszym (08.10.2013) firma Qualcomm wdała oświadczenie w którym stwierdziła"
Korzystam z programu Evernote od dłuższego czasu, jednak dopiero ostatnio zdecydowałem się na wykupienie abonamentu premium. Dzięki temu, mam okazję w pełni zrecenzować ten program, a także pozostałe programy i wtyczki wytwórni Evernote. O tych które są bardzo użyteczne napiszę więcej, a o tych które nie są dla większości użytkowników warte większej uwagi mniej. Już na początku muszę Was rozczarować, jestem bowiem pewien, że nie napiszę tutaj o wszystkim. Zarówno Evernote, jak i inne programy/aplikacje o których poniżej przeczytacie mają tak dużą ilość funkcji, że z pewnością coś pominę. Mam jednak nadzieję, że skrupulatni czytelnicy szybko wyszczególnią to w komentarzach. O tym co najważniejsze i dlaczego warto z Evernote korzystać z pewnością się jednak przekonacie.
Od 1,5 roku czytam książki właściwie wyłącznie na iPadzie i iPhone. Większość aktualnie wydawanych książek i sporo klasyki dostępnych jest w wersji cyfrowej. Jest jednak całkiem sporo pozycji, których nie wydano jeszcze w formacie epub czy jakimkolwiek innym. Dostępne są tylko w tradycyjnej analogowej formie. Nie ma większego problemu jeśli książka jest mała, gorzej jak jest to opasłe tomiszcze wydane wiele lat temu, na którego reedycję w najbliższym czasie nie ma co liczyć. Mam kilka takich książek do których lektury nie zabieram się głównie przez ich gabaryty (ani wziąć taką książkę do poduszki, ani do parku). Przykładem jest choćby Historia Stanów Zjednoczonych. Od dawna nosiłem się z dość karkołomnym pomysłem ręcznego zeskanowania takiej pozycji i zdigitalizowania jej zawartości na moje własne potrzeby. Odkryłem właśnie program, który się do tego całkiem nieźle nadaje, a co ważne, bardzo dobrze rozpoznaje polskie znaki. Mowa o Pixter dla iPhone'a i iPada. Wystarczy tylko załadować zdjęcie z biblioteki lub zrobić je bezpośrednio w programie, wykadrować i rozpocząć proces rozpoznawania tekstu. Na próbę wziąłem biografię Jobsa wydaną przez Insignis. Zeskanowanie i rozpoznanie tekstu kilkunastu stron tej książki zajęło mi w sumie 20 minut. Nie jest to oczywiście zabójcze tempo, ale w zupełności wystarcza mi do realizacji wspomnianego projektu digitalizacji jednej z większych cegieł w moich zbiorach. Pixter po rozpoznaniu tekstu wyświetla go we wbudowanym edytorze, umożliwiając wprowadzenie ewentualnych poprawek. W moim przypadku było to głównie usunięcie znaków łamania słów i przenoszenia ich do nowej linii. Na kilkanaście stron zdarzyły się dwa przypadki w których litera "m" została źle rozpoznana i zastąpiona ciągiem znaków "hi". Każda strona zapisana jest w programie, co z pewnością wymagać będzie ode mnie skrupulatnego usuwania tych już rozpoznanych (cegła liczy dobrze ponad 2 tysiące stron). Po dokonaniu poprawek tekst możemy zapisać wysłać lub wkleić do innego programu, ja wybrałem Dratfs. Pixter Scanner dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 2,69 €. Pobierz z App Store
Zastanawialiście się może jak będą nazywać się następne generacje iPhonów? Zakładając że odświeżone będą dwa modele, następca 5s najprawdopodobniej będzie nazywał się 6, a co po 5c?
Gry strategiczne na system iOS nie często mnie wciągają, rzadko kiedy twórcom udaje się stworzyć coś interesującego, przykuwającego uwagę na dłużej, a jednocześnie nie będącego kalką z gier na PC. Nie tak dawno, odkryłem polecaną na głównej stronie App Store grę Samurai Siege w którą od kilku dni gram z dużym zaangażowaniem. Co wyróżnia tą grę od innych gier strategicznych na iPada/iPhone'a? Wcale nie grafika, pomysł, oprawa, ale prostota.
Zacznę od tego, że grzybiarzem nie jestem. Jak większość z nas, w trakcie spaceru po lesie zdarzy mi się zboczyć czasem ze ścieżki i zebrać kurkę, borowika czy prawdziwka, więcej grzybów nie potrafię jednak rozpoznać. Ponieważ sezon grzybowy w sile, warto poszukać aplikacji która w rozpoznawaniu grzybów by nam pomogła. Statystyki mówią, że rocznie umiera w Polsce 50 osób po zatruciu grzybami, liczba mniej lub bardziej groźnych zatruć jest z pewnością zdecydowanie większa. Aby unikać tego typu nieprzyjemności, warto zasięgnąć pomocy u kogoś kto na zbieraniu grzybów się zna, lub po prostu sięgnąć po aplikację stworzoną przez taką osobę. Mowa o polskiej aplikacji Atlas Grzybów .
Dropbox posiada już bardzo mocną pozycję na rynku a szczególnie na platformie OS X i iOS. Jego zaletą w stosunku do konkurencji, jest duża integracja z OS X, nawet tymi starszymi (10.5), a także dosyć pokaźna ilość miejsca jaką oferuje na przechowywanie naszych plików.
Miesiąc temu, z okazji rozpoczęcia roku szkolnego pisałem o aplikacjach które mogą się przydać w codziennym zmaganiu się z trudnościami związanymi z edukacją. Myślę, że wiele z nich, a szczególnie Evernote, Wunderlist i pakiet iWork mogą się przydać. Przeczytacie o nich tutaj ( Powrót do szkoły. Programy i aplikacje które mogą się przydać.) Dzięki jednemu z użytkowników zwróciłem jednak uwagę na program i aplikację iStudiez Pro.
Rzeczą, która przez pewien czas była dla mnie problemem w Safari w iOS 7 było wyszukiwanie zadanej frazy w tekście na stronie. Szukałem ale nigdzie nie mogłem znaleźć tej funkcji. Okazuje się, że wszystko ukryte jest w omnibarze, czyli wspólnym pasku wyszukiwania i adresu, a żeby nie było za łatwo, wyszukiwanie tekstu na stronie schowane pod ekranową klawiaturą. Rozwiązanie przyniósł nieoceniony serwis OS X Daily.
Tuż po premierze iPhone'a 5S i informacji Apple, iż jego sercem będzie 64 bitowy procesor A7 zacząłem marzyć o MacBooku Air opartym na procesorze Apple Ax. Co prawda moje ostatnie wyliczenia teoretycznego wówczas wyniku Geekbench, okazały się zawyżone (prognozowałem ok. 5500 punktów, a w rzeczywistości jest to dużo mniej - 2557), ale mimo wszystko nadal uważam, że za jakiś czas może pojawić się MacBook Air z procesorem Apple Ax. Moim zdaniem, fakt umieszczenia 64-bitowego procesora i systemu w telefonie jest dosyć istotną nowością, trochę przemilczaną przez media skupione na Touch ID. Temat 64 bitów powrócił za sprawą szefa marketingu firmy Qualcomm który stwierdził, że to tylko marketingowa sztuczka. Cóż mógł twierdzić innego, skoro procesory Apple stanowią istotną konkurencję do Qualcomma, podążającego w kierunku większej ilości rdzeni i GHz. Temat został oczywiście podchwycony przez rozmaie media i ogromnie spłycony do twierdzenia: