Kiedy Steve Jobs wrócił do Apple w 1996 roku, rozpoczął swoje ponowne panowanie od radykalnej przebudowy oferty firmy. Efektem tego było przede wszystkim ograniczenie dostępnych w jej ramach produktów do czterech modeli komputerów, dwóch do pracy i dwóch dla domu.
Nie mogłem odmówić sobie tego nieco prowokacyjnego tytułu. A to dlatego, że po niedawnym opisie perypetii mojego syna na zajęciach komputerowych, otrzymałem stos upomnień. Że krytykuję bezzasadnie, że polactwo uprawiam, wymądrzam się, a ani nie umiałbym sam prowadzić takich lekcji, ani też nie miałbym na nie pomysłu...
Pochodzący z języka angielskiego przyrostek „-gate”, dodawany do poprzedzającego go wyrazu, zwyczajowo nadaje całości znaczenie afery, skandalu. Wszystko za sprawą nazwy waszyngtońskiego hotelu „Watergate”, gdzie w 1972 roku doszło do skandalu politycznego, skutkującego późniejszą rezygnacją z urzędu amerykańskiego prezydenta Richarda Nixona. Po tym wydarzeniu sufiks „-gate” zagościł na stałe w języku potocznym, do czego przyczynił się autor przemówień Nixona, William Lewis Safire. Pracując jako dziennikarz „New York Timesa”, doklejał on wspomniany przyrostek do wszystkich wydarzeń noszących choćby najmniejsze znamiona afery, m.in. „Lancegate”, „Koreagate”, „Oilgate”, „Peanutgate” i „Angolagate”, by w ten sposób umniejszyć znaczenie przestępstw popełnionych przez swojego byłego szefa. Od czasu pierwszej afery wyodrębniona cząstka posłużyła jako element słowotwórczy określający kryzysy i to nie tylko polityczne. Świat technologii nie jest wolny od skandali, a gdy dotyczą one produktów firmy Apple, to niezależnie od przyczyn i bez względu na ich rzeczywistą skalę każdy problem urasta do rangi „-gate”.
Teenage Engineering to marka, której nie trzeba przedstawiać entuzjastom home recording'u czy też domowym producentom muzycznym, a w szczególności fanom elektronicznych brzmień. Firma zasłynęła w 2011 roku produktem o nazwie OP-1 i do dziś jest czołowym innowatorem na rynku muzycznym. W tym roku w kolaboracji z Cheap Monday stworzyli trzy miniaturowe instrumenty - maszynę perkusyjną oraz dwa syntezatory. Urządzenia są świetnym uzupełnieniem dla takiego oprogramowania jak Apple Logic Studio czy Ableton Live! oraz wielu aplikacji dla iPada, z którymi można tworzyć niesamowite liveact'y.
Podobno nie ma nic za darmo. Jednym z lepszych przykładów potwierdzających tę teorię jest sposób dystrybucji gier dla iOS. Wiele z tytułów, jakie można znaleźć w App Store, dostępnych jest za darmo. Czy jednak faktycznie nie trzeba za nie płacić?
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, podobnie jak mikołajki. Niezależnie od tego, czy w grudniu dwa razy odwiedzi nas Święty Mikołaj, czy tylko raz w mikołajki (a w Wigilię zastąpi go Gwiazdor lub Aniołek), czy może 7 grudnia niektórzy z nas obchodzić będą Chanukę, przynajmniej część stanie przed dylematem, jakie prezenty kupić.
W ostatnich dniach doczekaliśmy się premiery kolejnej wersji Tweetbota dla iOS-a, bezapelacyjnie najlepszego programu do obsługi Twittera.
Dzisiaj przy okazji informacji o przecenach wybranych programów dla iOS przypomniałem sobie o aplikacji, którą zainstalowałem na moim iPhonie ponad 5 lat temu. Postanowiłem sprawdzić jak wiele z tych, które kupiłem lub pobrałem z App Store kilka lat temu przetrwało próbę czasu.
30 lat temu, 20 listopada 1985 roku, Microsoft wypuścił pierwszą wersję systemu Windows. Ponad rok wcześniej Bill Gates poinformował o swoich planach Steve'a Jobsa, czym wprawił go we wściekłość. Ten nie przebierając w słowach oskarżył Gatesa o kradzież rozwiązań zastosowanych w Macintoshu.
Sztokholm, październik 2010, za oknem jesień, z filiżanką kawy w kawiarni Muzeum Vasa sprawdzam szybko, co słychać w kraju i na moich ulubionych blogach technologicznych. Na blogu Mackozera dostrzegam wpis o tym, że właśnie pojawił się nowy serwis społecznościowy z dedykowaną aplikacją dla iPhone’a, w którym mamy się dzielić… zdjęciami. Serio? Hmmm… Po krótkim namyśle stwierdzam „dlaczego nie?” - i mimo drogiego jak w samolocie roamingowego internetu ściągam Instagram i co widzę?
W dzisiejszym odcinku MyApple Daily komentujemy decyzję Adele dotyczącą opóźnienia premiery swojej najnowszej płyty w serwisach streamingowych - także w Apple Music. To jednak nie jedyny temat. Do naszej redakcji trafił iPad Pro i po kilku godzinach testów możemy przedstawić pierwsze wrażenia związane z użytkowaniem tego sprzętu. Zapraszamy do odsłuchu!
Premiera różowo-złotego iPhone’a wywołała liczne, często bardzo skrajne komentarze. Wielu użytkowników zakochało się w nowej stylistyce kolorystycznej, a inni zarzucili Apple brnięcie w brak elegancji i kicz. Nie jest to jednak pierwszy przypadek, gdy nowe kolory produktów firmy z Cupertino wywołały dyskusję, o której już po kilku miesiącach nikt nie pamiętał.
Tim Cook uciął wszelkie spekulacje na temat ewentualnego połączenia OS X z iOS w specjalną hybrydę obu systemów, która miałaby być instalowana na iPadzie Pro.
Dla większości użytkowników smartfonów nie ma znaczenia, czy w posiadanym przez nich modelu znalazł się procesor dwu-, cztero- czy ośmiordzeniowy, w ile gigabajtów został on wyposażony ani czy jego ekran to HD, QHD czy już 4K. Liczy się to, jak działa, jak został zaprojektowany, a często także, czy jest trendy. Jeżeli zapytamy ich o to, który ze smartfonów spełnia oczekiwania w tych obszarach, z pewnością uzyskana odpowiedź będzie się zawierać w słowie „iPhone”. Nie ma przy tym znaczenia, który konkretnie jego model weźmiemy pod uwagę, co w zabawny sposób przedstawia w swoim programie Jimmy Kimmel przy okazji premier kolejnych generacji smartfona firmy z Cupertino. Wystarczą magiczne słowa „nowy iPhone”, by ludzie byli pod wrażeniem jego szybkości, jakości wyświetlacza i designu, tak naprawdę trzymając w dłoniach pierwszy model z 2007 roku. Tak, to magia Apple i dotyczy to również pozostałych produktów z logo nadgryzionego jabłka. Nieważne, co nowego pokaże firma, ważne, że i tak będzie to kolejny hit. Wiedzą o tym inni producenci, dlatego starają się wyprzedzić Apple, pokazując wcześniej własne rozwiązania. Plotka rządzi światem, zwłaszcza tym technologii.
Nad filmem "Steve Jobs" według scenariusza Aarona Sorkina i w reżyserii Danny'ego Boyle'a fatum wisiało właściwie od początku: problemy z produkcją i z obsadą - aktorzy, którzy mieli wcielić się w rolę założyciela i wieloletniego prezesa Apple, zmieniali się jak w kalejdoskopie, zmiana wytwórni z Sony na Universal i wreszcie krytyka, z jaką ten film się spotkał oraz klapa finansowa, jaką się okazał. Niektórzy znajomi, którzy wybrali się na niego do kina, wspominali, że był on tak nudny, że w połowie chcieli już wyjść z kina (cytując klasyka). Szedłem więc na seans ze świadomością tego wszystkiego, obawiając się tego, co zobaczę.
Kiedy kilka lat temu ruszyło Mac App Store użytkownicy przyjęli je generalnie z zadowoleniem. Nie musieli już szukać po stronach różnych producentów nowych aplikacji, wertować fora, by dowiedzieć się o kolejnych premierach, a co nie mniej ważne sprawdzać, czy dostępna jest już nowa wersja. Mac App Store, tak jak uruchomiony kilka lat wcześniej, App Store, skupiało to wszystko w jednym miejscu.
Zgodnie z zapowiedziami Apple, że na jesieni Apple Music trafi na platformę Android, aplikacja tego serwisu pojawiła się właśnie w sklepie Google Play.
Po miesiącu od premiery i spektakularnej porażce film "Steve Jobs", nakręcony według scenariusza Aarona Sorkina i w reżyserii Danyego Boyle'a, został wycofany z ponad 2 tysięcy kin na terenie USA.
W tym tygodniu stało się coś niesamowitego i muszę o tym napisać. Apple TV zmieni świat a ja zacznę korzystać z telewizora. Pamiętam jak w 2007 Steve Jobs wszedł na scenę i zmienił świat pokazując nowego iPhona. Pamiętacie jeszcze czasy wielkich kalkulatorów? Też mieliście i kochaliście Nokię 3310? Od tamtego czasu wiele się zmieniło i to właśnie dzięki Jobsowi. Gość był wizjonerem i szkoda, że odszedł tak wcześnie. Bałem się, że bez niego z Apple będzie już tylko gorzej. Od 2-3 lat przy każdym kolejnym WWDC czułem pewien niedosyt.
Ostatnie tygodnie obfitują w kolejne premiery nowych produktów Apple, które wywołują skrajne opinie i reakcje. A to przecież jeszcze nie koniec. Wielkimi krokami nadchodzi nowy, większy i lepszy iPad zwany Pro. W bieżącym numerze MyApple Magazynu skupiamy się jednak na tych produktach, które już dostępne są na rynku.
Już prawie położyliśmy ręce na nowym Apple TV. Prawie robi co prawda różnicę, ale nie przeszkodziło to nam w dyskusji o tym, czyli Apple TV jest konsolą do gier. Jest! Nie ma o czym gadać!
Temat Apple TV pozostaje wciąż najbardziej aktualny. Zostawiając nasze spory dotyczące konsol gier, trzeba zająć się o wiele poważniejszym tematem, który z pewnością może mieć wpływ na decyzję o zakupie tego urządzenia - braku możliwości wypożyczania czy kupowania filmów w iTunes Store.
Steve Jobs to niewątpliwie ikona dla użytkowników i fanów produktów Apple, a także dla przedsiębiorców - wszak nauczył się wiele na swoich błędach z młodości i z bankruta, jakim było Apple w 1997 roku, uczynił najbardziej wartościowe przedsiębiorstwo. Ale nie tylko dla nich. To ikona popkultury, na równi z aktorami, artystami czy piosenkarzami. Zamiast jednak filmów czy muzyki, Jobs tworzył produkty, które dla naprawdę ogromnej rzeszy osób były czymś równie ważnym. Jego życie zaś to fascynująca historia, która przerodziła się już właściwie w legendę: długa droga od podróżującego po Indiach zbuntowanego hipisa, przez korporacyjnego buntownika, którego firma jawi się wciąż - nawet kilka lat po jego śmierci - jako swego rodzaju kontrkultura, po ubranego w niebieskie jeansy i czarny golf twórcę coraz to nowych rewolucyjnych produktów.
Nowe Apple TV trafiło wreszcie do sprzedaży. Od dzisiaj można je kupić w salonach firmowych oraz w serwisie Apple.com. Z kolei od wczorajszego wieczora deweloperzy, którzy otrzymali wersje deweloperskie tego urządzenia mogą się cieszyć jego wszystkimi funkcjami.
Jednym z kilku najnowszych iUrządzeń, które 9 września przedstawił Tim Cook, jest iPad Pro. Nowy tablet wywołał wiele dyskusji na łamach polskich i zagranicznych portali poświęconych technologii użytkowej. Najwięcej z nich dotyczy „profesjonalności” iPada Pro. Osoby uprawiające różne zawody prześcigają się w argumentach, próbując udowodnić lub obalić ideę wykorzystania tego urządzenia w pracy zawodowej. Poza tym w sieci pojawiły się także komentarze dotyczące tego, że nowy, większy tablet z logo nadgryzionego jabłka na obudowie dla wielu stanie się substytutem domowego komputera. Po części już tak się stało, ale era post-PC dopiero się rozpoczyna.
Jak pewnie większość z Was wie, w ostatni poniedziałek zamówiłem nowe Apple TV za pośrednictwem Apple Online Store. Wczoraj suma 999 zł została zdjęta z mojej karty kredytowej, a dzisiaj otrzymałem od Apple maila z prośbą o wypełnienie ankiety dotyczącej moich doświadczeń i wrażeń z zakupów.
Po nieudanej próbie z Inboksem powinienem był zaniechać eksperymentów i pozostać przy Mail.app. Jednak ciekawość to pierwszy stopień do piekła – wyświetliłem w sklepie listę aplikacji pocztowych i zastanawiałem się, którą sprawdzić jako następną. Nie myślałem długo. Postanowiłem przyjrzeć się tym, które uchodzą za najlepsze. Choć nie przepadam za produktami firmy Microsoft, tym razem zainstalowałem Outlooka.
Od wczoraj w internetowym serwisie Apple można zamawiać już nowe Apple TV. Nie można powiedzieć by było to urządzenie tanie.
Zanim się obejrzeliśmy, MyApple Magazyn okrzepł i doczekał się dziesiątego numeru. Zamiast jednak świętować tę okrągłą liczbę, my pracujemy już nad kolejnym.
Zarówno film Jobs w reżyserii Joshuy Michaela Sterna i z Ashtonem Kutcherem w roli głównej, jak i najnowsza produkcja Aarona Sorkina i Dannyego Boyle'a z Michaelem Fassbenderem grającym Steve'a Jobsa, spotkały się z ogromną krytyką. Pierwszy krytykowany był głównie za bardzo powierzchowne potraktowanie pewnych fragmentów z życia założyciela Apple i za pewne podkoloryzowanie postaci i pewnych wydarzeń. Drugi głównie za to, że jest tak naprawdę bardzo luźną adaptacją wybranych fragmentów biografii i przedstawia pewne sytuacje, które tak naprawdę nigdy nie miały miejsca.