Aplikacje dla dzieci to dość specyficzna grupa programów. Dorośli często nie są w stanie odkryć ich możliwości czy wręcz piękna, a tym, którzy jeszcze mają mleko pod nosem, ale już się golą zdarza się je obrzucać błotem w komentarzach. Tymczasem to dzieci powinny je testować i oceniać, oczywiście pod czujnym okiem rodziców. Tak właśnie jest u mnie w domu. Są aplikacje, które sam oceniłem negatywnie (i nie chodzi mi o nieodpowiednie dla dzieci treści) ale okazywały się strzałem w dziesiątkę. Gra, czy też aplikacja Tiny Firefighters spodobała się zarówno mojemu starszemu synowi, jak i mnie, choć to aplikacja typowo dla dzieci.



Tiny Firefighers to rodzaj gry w odkrywanie. Animowany obrazek przedstawia w zależności od wyboru albo miasto z remizą strażacką i strażakami albo jego inny fragment, w którym znajduje się komisariat policji. Stukając w poszczególne miejsca dziecko aktywuje różnego rodzaju scenki, które czasem wymagają dodatkowej interakcji (stuknięcia). W przypadku straży są to więc pożary, kot na drzewie, wyciąganie krowy ze stawu. Oczywiście elementów interaktywnych jest masa i wszystkie jakoś łączą się z działalnością straży pożarnej.



W przypadku policji są to analogicznie złodzieje, wypadki samochodowe, kierowanie ruchem, ściąganie z dachu paparazzich itp. działania.



Gra ma bardzo ładną grafikę i sympatyczną ścieżkę dźwiękową, a do tego przez najbliższe dni dostępna jest za darmo. Nie jest to może rewelacja, coś wybitnego, ale mój syn dość często się tą grą bawi.

Z zupełnie innej beczki, w opisie Tiny Firefighters w App Store występuje słowo "The pussy cat" - "pussy" w slangu ma jednak drugie znaczenie, które nasze pociechy pewnie prędzej czy później poznają. Apple dla pewności jednak wykropkowało to słowo.

Tiny Firefighters dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo.

Pobierz z App Store