W ubiegłym tygodniu Apple poinformowało pracowników o rozpoczęciu kolejnego etapu planu powrotu do biur po okresie pracy zdalnej spowodowanej pandemią COVID-19. Na decyzję tę zareagowała grupa aktywistów działająca pod nazwą Apple Together, walcząca o poprawę warunków pracy w firmie.
Od kilku dni na meksykańskim kanale Apple w serwisie YouTube dostępna jest seria filmów prezentujących sylwetki nauczycieli szkół podstawowych z różnych stron świata, uczących dzieci podstaw programowania za pomocą aplikacji Swift Playgrounds. W każdym zobaczyć można wspomnianą aplikację w akcji, zainstalowaną na szkolnych iPadach.
Kilka razy w miesiącu staram się przeglądać wszystkie oficjalne kanały Apple w serwisie YouTube pod kątem produkcji przeznaczonych na określone rynki. Co jakiś czas bowiem na poszczególnych lokalnych kanałach pojawiają się filmy czy reklamy, których próżno szukać na tym głównym - amerykańskim.
Agencja reklamowa Media Arts Lab, której jedynym klientem jest Apple, zwolniła około 50 osób, w tym Geoffa Edwardsa, dyrektora kreatywnego odpowiedzialnego za strategie marketingowe dla usług firmy z Cupertino.
W lutym 2018 roku Apple oficjalnie zmieniło swój adres na One Apple Park Way, Cupertino, CA. Nowa siedziba firmy sprawia naprawdę imponujące wrażenie, zarówno ze względu na swój rozmiar, jak i charakterystyczny wygląd. Patrząc na potężną budowlę przypominającą statek kosmiczny i znajdujące się w jej wnętrzu tereny zielone, łatwo jest zapomnieć o tym, że mowa tu o firmie, której historia zaczęła się w skromnym garażu.
Dwa miesiące temu Apple zaprezentowało stworzoną wspólnie z bankiem Goldman Sachs własną kartę kredytową przeznaczoną do zakupów za pośrednictwem Apple Pay. Karta standardowo dostępna ma być w wersji wirtualnej, na specjalne życzenie klienta będzie wydawana także w tradycyjnej formie. Pomysł na własną kartę nie jest nowy. Na realizację musiał czekać piętnaście lat.
Już dzisiaj, w rocznicę założenia firmy Apple, ulicami Warszawy przejdzie marsz użytkowników produktów tej firmy. Jego celem jest walka ze stereotypami na ich temat.
W ubiegłym miesiącu minęło 35 lat od emisji „1984" - krótkiego spotu promującego pierwszego Macintosha, nawiązującego do powieści George'a Orwella o tym samym tytule, będącego jedną z najsłynniejszych reklam w historii Apple. Jego twórca, Lee Clow, odpowiedzialny również za kilka innych popularnych kampanii reklamowych tej firmy, ogłosił wczoraj, że przechodzi na emeryturę.
Tradycyjnie wraz ze zbliżającym się końcem roku przyszedł czas na podsumowanie tego, co wydarzyło się w firmie z Cupertino. A trzeba przyznać, że w praktycznie każdym aspekcie działalności Apple działo się dużo. Zaktualizowano sporo urządzeń, iPhone X zdominował rynek pod względem tak finansowym, jak i wzorniczym. Zyski, osiągnięte dzięki kolejnym podwyżkom cen, poszybowały w górę, a firma osiągnęła w połowie roku wycenę biliona dolarów. Jednocześnie Apple sprzedaje coraz mniej urządzeń i traci udziały w rynku, choć dla aktualnego CEO nie jest to jakiś duży problem, aby nie psuć sobie i inwestorom dobrego samopoczucia, zdecydował się „zbić termometr” i utajnił dane na temat jednostkowej wielkości sprzedaży. Niespodziewanie dla Apple ten ruch doprowadził do uwiarygodnienia sygnałów o złej sprzedaży tegorocznych smartfonów, co skończyło się bezprecedensowym 25-procentowym spadkiem wyceny firmy pod koniec roku. Jak widać z powyższego opisu, 2018 nie był najbardziej stabilnym okresem w historii firmy.
Z okazji przypadającego dzisiaj Dnia Martina Luthera Kinga Apple poświęciło mu stronę główną w swoim serwisie internetowym.
W San Francisco został otwarty nowy salon firmowy Apple Store, w którego projektowaniu duży udział miał znany brytyjski architekt - Norman Foster. Był on wcześniej odpowiedzialny między innymi za przeprojektowanie siedziby Bundestagu, projekt nowego ratusza w Londynie oraz nowojorskiego wieżowca Hearst Tower.
Chiny to dla Apple jeden z najważniejszych, a kto wie, czy nie najważniejszy obecnie rynek. To tam produkowane są niemal wszystkie urządzenia tej firmy i tam sprzedaje się ich więcej niż w USA czy gdziekolwiek indziej. Wraz z urządzeniami, Apple dostarcza też swoje usługi i sklepy z multimediami. Obecność na tym rynku można porównać do stąpania po kruchym lodzie. Nigdy nie wiadomo do końca, czy coś nie zdenerwuje partyjnych urzędników.
Indyjski filozof, duchowy i polityczny przywódca Hindusów Mahatma Gandhi, którego wizerunek wykorzystano w słynnej kampanii reklamowej Apple - „Think Different”, głosił: „Ochrona krów to dar hinduizmu dla świata. Hinduizm będzie żył tak długo, jak długo będą żyć hinduiści chroniący krowy”. Obecnie prócz świętych krów, Hindusi chronią także interesy Apple. Choć nie wszystkim się to podoba, to uprzywilejowana pozycja firmy będzie trwać tak długo, jak długo indyjski rząd nie zmieni swojej polityki celnej.
Produkty Apple, salony firmowe czy koczujący przed nimi w oczekiwaniu na premierę fani od czasu do czasu pojawiają się w reklamach kampanii społecznych, a także konkurencyjnych firm. Prym w tym jeszcze niedawno wiódł Samsung, który naigrywał się w reklamach smartfonów z serii Galaxy z ludzi stojących w kolejkach po nowe iPhone'y.
24 lutego 1955 roku w San Francisco przyszedł na świat człowiek, który wywarł nie tylko ogromny wpływ na samą technologię, ale na styl życia i funkcjonowanie nowoczesnych społeczeństw, jak i świata. Steve Jobs gdyby żył, skończyłby dzisiaj 60 lat.
Przy różnych okazjach przywołuje się słynną reklamę z kampanii "Think Different", w której oryginalnej wersji Steve Jobs wypowiedział słynne słowa "Here's to the crazy ones" - za szaleńców, którzy nie przystosowują się do panujących reguł, którzy pchają ludzkość do przodu.
Serwis The Verge ogłosił listę pięćdziesięciu osób, które będą miały znaczący wpływ na kształtowanie najbliższych 50 lat naszych dziejów. Na liście znalazły się osoby, które działają na pograniczu technologii, sztuki, nauki i kultury. Próżno szukać na niej Barck'a Obamy, Władimira Putina czy Angeli Merkel.
Apple uhonorowało zmarłego przedwczoraj wieloletniego działacza na rzecz zniesienia apartheidu w Republice Południowej Afryki i pierwszego czarnoskórego prezydenta tego kraju - Nelsona Mandelę. Na głównej stronie serwisu Apple.com pojawił się właśnie jego nekrolog.
Tworzenie obrazków z tekstu to żadna nowość. Zwykle chodzi o pewne uwydatnienie przekazu, czyli np. wykorzystanie tekstu, który normalnie ilustrowałoby wybrane zdjęcie. W przypadku takiego dzieła jest odwrotnie, to sam tekst tworzy obrazek. Aplikacji do tworzenia tego typu dzieł jest przynajmniej kilka. W mojej blogerskiej przygodzie trafiłem już na takie programy dla Maka jak i iPhone'a. Ostatnią, jaką odkryłem jest Wordify. Program jest banalnie prosty w obsłudze. Wystarczy przeciągnąć zdjęcie na jego okno i wcisnąć przycisk "Play". Mamy oczywiście możliwość dostosowania tekstu, który posłuży do wygenerowania obrazka. Standardowo jest to fragment wykorzystany w kampanii Think Different ("Here is to the crazy ones..."), możemy jednak wpisać dowolny inny. Do wyboru mamy wszystkie kroje liter zainstalowane w systemie. Możemy także zmienić zakres wielkości liter, jakie pojawią się w obrazku oraz ich kolor. Wygenerowany obrazek w formacie PDF otwierany jest automatycznie w aplikacji Podgląd, w której możemy go w tym lub innym formacie. Wordify to swego rodzaju program graficzny, o dość wąskiej specjalizacji. Przyda się z pewnością i profesjonalnym grafikom jak i każdemu użytkownikowi, który być może w ten sposób będzie chciał wygenerować swój portret, np. na potrzeby sieci. Program Wordify dla Mac dostępny jest w Mac App Store w cenie 3,59 €. Wordify w Mac App Store
Kiedy krótko po śmierci Steve'a Jobsa dowiedziałem się, że powstaną o nim aż dwa filmy biograficzne pomyślałem od razu, że na jego śmierci zarobić będzie chciało wielu. Nie zdziwiło mnie też wcześniejsze wydanie samej książki autorstwa Waltera Isaacsona. Trzeba było kuć żelazo póki gorące. Mając na uwadze pewien merkantylny charakter tych przedsięwzięć z uśmiechem przyjąłem zapowiedź filmu "iSteve", stworzonego przez serwis Funny Or Die, zwłaszcza, że rolę Jobsa miał zagrać Justin Long. Ktoś postanowił wykpić ten cały boom na Jobsa, robienie na nim kasy i traktowanie go jak boga. Podobała mi się nawet deklaracja, że scenariusz filmu powstał jedynie po lekturze noty biograficznej Steve'a Jobsa w Wikipedii. Nie przejmowałem się zapowiedzią, że film ma być głupkowaty.