Blogi

Sprawa dotyczy zawyżania kwoty zakupu o 1$ (słownie: jeden Dolar). Niby niewiele, ale biorąc pod uwagę, że Apple sprzedało 49 milionów sztuk urządzeń nie kompatybilnych z video HD, suma robi się na prawdę duża. O co tak naprawdę chodzi? Scott Weiselberg odkrył, że został przy zakupie przekierowany na droższą kopię filmu HD, mimo że posiadał urządzenie non-HD. Prawnik stwierdza, że ​​został oszukany płacąc 4,99 $ za wersji w wysokiej rozdzielczości, chociaż jego iPhone 3GS nie obsługuje odtwarzanej treści HD, a tymczasem wersja SD jest dostępna za 3.99$. Format HD stał się opcją domyślną w sklepie iTunes w 2010 roku, kiedy to iTunes 8.0 został wydany, zmuszając wielu kupujących do zapłaty dodatkowego dolara, bez informacji, że na starszych urządzeniach nie można go używać.

Niedawno pisałem, że nowe MacBooki AIR miały problemy z WiFi, a na forum Apple użytkownicy zmagają się teraz z innym.

ReadKit, opisywany przeze mnie niedawno czytnik RSS oraz klient Readability, Pocket i Instapaper, został właśnie zaktualizowany zyskując wsparcie dla darmowej usługi subskrypcji i synchronizacji kanałów RSS Feedly. Feedly to obecnie jedyna darmowa i sensowna alternatywa dla zamkniętego niedawno Google Readera. Wsparcie dla Feedly zyskało wiele popularnych aplikacji, przede wszystkim jednak dla iOS, jak Reeder dla iPhone'a, Mr Reader dla iPada, Newsify dla iPhone'a i iPada. Dotąd jednak nie było dobrej aplikacji dla Mac, która oferowałaby synchronizację z chmurą Feedly. Pierwszym programem dla Mac, który mogę z całego serca polecić, który synchronizuje się z Feedly jest właśnie ReadKit. ReadKit zyskał jeszcze kilka mniejszych nowości, a właściwie poprawek (przydatne w nawigacji skróty klawiszowe) Szczegółowy opis programu znajdziecie TUTAJ. Wsparcie dla Feedly ma w nieokreślonym czasie zyskać Reeder dla Mac. Silvio Rizzi nie określił jednak kiedy to nastąpi. Tymczasem ReadKit wydaje się być dla niego godną konkurencją. Wygląda równie dobrze no i właśnie.. synchronizuje się z Feedly. ReadKit dla Mac dostępny jest w Mac App Store w cenie 4,49 €. ReadKit w Mac App Store

Any.Do to jeden z ładniejszych programów do zarządzania zadaniami i rzeczami do zrobienia, jaki dostępny jest w App Store. Program od początku przykuwał oko minimalistycznym interfejsem w stylu iOS7. Any.Do przyszedł na iOS z Androida. Teraz jego twórcy wydali kolejną aplikację, która ma pomóc nam w lepszej organizacji czasu - Cal, czyli kalendarz dla iPhone'a. Program jest bardzo ładny i minimalistyczny. Podoba mi się wygląd samego kalendarza, jego kolorystyka i zastosowana typografia. Do dyspozycji mamy tylko widok wybranego tygodnia, lub po rozsunięciu widok miesięczny. Brakuje mi niestety znaczników wskazujących przypisane zadania do wybranego dnia. Musimy stuknąć w konkretną datę by zobaczyć listę, jeśli faktycznie na dany dzień mamy już coś zaplanowane. Program dodatkowo serwuje tapetę w postaci fotografii pobranej z jednych galerii tematycznych. Nie działa to do końca dobrze. W dniach, w których dodałem jakieś zadania tapeta nie wyświetla się, pozostawiając szare tło. Przyznam, że mi osobiście pasuje to bardziej od rozpraszającej uwagę fotografii. Cal importuje i synchronizuje się z kalendarzami w iCloud i kalendarzami Google'a. W tym ostatnim przypadku, przynajmniej u mnie nie przy próbie podglądu wydarzania aplikacja się zamykała. Nie miałem na to miast żadnych problemów z kalendarzami z iCloud. Dodawanie wydarzenia posiada zupełnie odmienny widok, z czarnym tłem. Co trochę moim zdaniem burzy pewną estetykę, choć proces jest sam w sobie przejrzysty. Dodajemy tytuł wydarzenia, miejsce (aplikacja wyświetli fragment mapy), osoby i czas. Możemy ustawić także przypomnienia. Wyczytałem, że Cal może łączyć się z Any.Do. Teoretycznie powinien to robić, gdyż wymaga od nas zalogowania się na konto w tej samej usłudze. Nie znalazłem w nim jednak żadnych zadań jakie stworzyłem w Any.Do (z przypisaną datą i czasem). Albo ta funkcja nie działa, albo jest tak schowana, że trudno mi było do niej dotrzeć. Cal to kolejny ładny kalendarz dla iPhone'a. Problem w tym, że moim zdaniem to nic więcej. Ładnych kalendarzy o mniej lub bardziej podobnej funkcjonalności jest w App Store od groma. Gdybyśmy chcieli używać ich wszystkich, nie starczyłoby nam czasu na nic innego. Dlatego zalecam rozwagę w temacie, choć oczywiście warto spróbować. A nóż Cal okaże się lepszy od aplikacji, z której dotąd korzystaliście. Cal dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Cal w App Store

Jedną z funkcji iPada (ale też i iPhone'a), którą sobie bardzo cenię jest mobilna konsola gier. Przez lata, właściwie do czasu kupna iPada, bo na nim głównie gram, w ogóle wypadłem ze świata cyfrowej rozrywki. Ostatnie gry jakie zaliczyłem jeszcze na PC to Baldur's Gate I i II, Half Life I i II (przyznaję, że drugą część przeszedłem także dwa razy na Maku), było pewnie jeszcze kilka innych pozycji, ale na przestrzeni 10 lat to naprawdę niewiele. Na nowo zacząłem grać właśnie na iPadzie. Dzięki temu, że zawsze jest pod ręką, że mogę go wyjąć z torby w autobusie, pociągu, samolocie, albo zabrać go ze sobą tam gdzie wcześniej chodziłem z książką (i tak czytam teraz niemal wyłącznie e-booki), czyni go uniwersalnym urządzeniem. Łapię się na tym, że gram codziennie, zwykle w jedną grę przez jakiś czas. Od wczoraj jest to Deus Ex: The Fall. Przyznam, że uniwersum Deus Ex jest mi bliżej nieznane. Wszedłem więc w świat tej gry zupełnie zielony. Wiem już jednak trochę o fabule tej gry.. Wcielamy się w postać najemnika Bena Saxona, byłego członka SAS, który jest w części człowiekiem, a w części maszyną. Nazywa się to tutaj rozszerzeniem. Części ludzkiego ciała zastępowane są mechanicznymi i elektronicznymi elementami. W zależności od tego ile ktoś ma pieniędzy, może sobie pozwolić na takie czy inne rozszerzenie. Niestety osoby, których ciała zostały częściowo zastąpione maszynami cierpią na dziwne i bolesne schorzenie, któremu zaradzić może specjalny środek, który jak narkotyk muszą przyjmować co jakiś czas. Ben Saxon ma poważny problem, jest ścigany przez tajną organizację Tyrants, która dąży do panowania nad światem, a której był żołnierzem. Wraz z jego przyjaciółką, która także dąży do prawdy ukrywają się w Ameryce Środkowej. Muszą także zatroszczyć się o środek, który zapobiegnie objawom wspomnianej już dziwnej choroby. Tyle jeśli chodzi o fabułę. Więcej dowiecie się od samego Bena Saxona. Opowiada sporo w jaki sposób trafił do Tyranów i jak ich opuścił. Sama gra łączy sobie elementy kilku gatunków. Jest strzelanka w widoku z pierwszej osoby, jest i gra RPG, w której do wykonania mamy misje związane chyba tylko z głównym wątkiem. Możemy zaglądać do komputerów, czytać cudze maile - co niekiedy bardzo się przydaje (np. dowiemy się z nich jaki jest kod otwierający jakieś drzwi), możemy rozmawiać z napotkanymi osobami (szkoda tylko, że ich wygląd jest ograniczony do kilku czy kilkunastu szablonów), i tak, jak kiedyś w System Shock 2, możemy hackować elektroniczne zamki. Możemy też walczyć za pomocą różnych broni, rozbudowywać je, rzucać granaty, czołgać się i chować za różnymi przedmiotami. Możemy także rozbudowywać samego siebie. Ben to wszak W pewnym stopniu maszyna. Oczywiście Deus Ex: The Fall ma przepiękną grafikę. Świat Deus Ex, przedstawiony w grze, jak i muzyka sącząca się w tle, przypomina mi ten znany z filmu Bladerunner. Przyczepię się do sterowania. Z jednej strony rozwiązano wszystko tak, by użytkownik nie miał problemów. Przedmioty, które możemy użyć w ten czy inny sposób czy zabrać ze sobą są odpowiednio oznaczone i wystarczy tylko w nie stuknąć. Wszystko działa OK, do momentu, w którym te przedmioty znajdą się w zasięgu naszego lewego lub prawego kciuka, którymi sterujemy naszym bohaterem. Wielokrotne zaglądanie do koszy na śmieci może irytować. Możemy także sterować naszym bohaterem w inny sposób. Stukając w ekran w miejscu, do którego ma się udać. Nie do końca pasuje mi też sposób strzelania. Możemy wybrać ręczne lub automatyczne celowanie. Nie do końca jednak rozumiem zasadę oddawania strzału. Nie wystarczy stuknąć w ekranowy przycisk strzelania. Trzeba przytrzymać na nim palec. Generalnie miałem pewne problemy z prowadzeniem ognia. Szkoda, że nie może to być rozwiązane w sposób podobny, jak np. w Shadowgun czy Dead Trigger, produkcji Madfinger Games. W wielu przypadkach możemy właściwie zrezygnować z walki, na rzecz skradania się, czy też zakradania się do przeciwników i załatwienia ich po cichu. Na obecną chwile zbliżam się do slumsów w Panama City. Nie wiem jeszcze czy to daleko czy blisko końca. Po tym, co zostawiłem za sobą oceniam Deus Ex: The Fall pozytywnie. Trudno mi jednak stwierdzić jak ocenią ją starzy gracze, którzy uniwersum Deus Ex mają w kieszeni. Na koniec wspomnę, że gra ma ogromne wymagania sprzętowe. Aby móc się nią cieszyć musicie mieć iPada 3 lub 4, iPhone'a 4S lub 5, ewentualnie iPoda touch najnowszej generacji. Ciekawostką jest to że firma Eidos Interactive postanowiła wytoczyć walkę piratom, na wyrost zakładając, że wszyscy, którzy wprowadzili swoje urządzenia w tryb Jailbreak zrobili to po to, by pobrać piracką kopię tej gry. Gra uruchomi się na iPadzie czy iPhone w trybie Jailbreak, gracz nie będzie mógł jednak korzystać ze strzelania (a więc przejście jej będzie niemożliwe). Deus Ex: The Fall dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 5,99 €. Deus Ex: The Fall w App Store

O usłudze IFTTT, której nazwa to skrót od zdania warunkowego If this then that (jeśli to, wtedy tamto), pisałem już kiedyś na MacKozer.pl. Dzięki niej możemy powiązać ze sobą wiele innych usług i serwisów, które normalnie nie współpracowałyby ze sobą. I tak od niemal dwóch lat wszystkie zdjęcia jakie wrzucę na Instagram zapisywane są automatycznie na moim koncie w Dropboksie. Teraz mogę tego typu automatyzację zastosować także bezpośrednio w iPhone za sprawą oficjalnej aplikacji tego serwisu o takiej samej jak on nazwie IFTTT. IFTTT wymaga od nas założenia konta w tej właśnie usłudze. Jeśli już wcześniej z niej korzystaliśmy, reguły, które utworzyliśmy pojawią się także na iPhone. Możemy utworzyć reguły takie jak w wersji webowej, automatyzujące synchronizację dwóch usług lub serwisów. Dodatkowo z usługami i serwisami możemy powiązać aplikacje systemowe w iOS. Pierwszą regułą, która przyszła mi do głowy to automatyczna synchronizacja galerii zdjęć z moim kontem Dropbox czy Google Drive. Możemy określić wiele warunków dla tej reguły. Czy mają to być wszystkie zdjęcia, które zrobimy, czy może tylko te zrobione tylną, albo przednią kamerą, a może jedynie zrzuty ekranu? Dzieki IFTTT mogę właściwie nie zaprzątać sobie głowy przesyłaniem zrzutów ekranu na komputer. Co ważne, program działa w tle. Jeśli więc zrobię zdjęcie czy zrzut ekranu to trafią one na jedno z moich kont w chmurze. Przydałaby mi się tylko jeszcze funkcja kasowania oryginałów po przesłaniu ich do chmury, ale na to chyba nie pozwala Apple. Ustawiłem też sobie synchronizację Feedly z Readability i Pocket (jeszcze nie wiem co dokładnie wybiorę). Dzięki tej funkcji wszystkie newsy, które oznaczę gwiazdką w Feedly trafią do jednego z tych dwóch archiwów tekstów do przeczytania później. Jeśli nie mamy w danej chwili pomysłu na to jak wykorzystać IFTTT możemy przejrzeć publiczne zbiory reguł. Jest ich tam wiele. Z pewnością znajdziecie coś ciekawego, np. dodawanie do kalendarza Google informacji o meldunkach na Foursquare. O tym co daje IFTTT mógłbym jeszcze długo pisać. Możliwości tego programu i usługi są naprawdę spore, a z tego co widzę cały czas dodawane są nowe usługi. Spróbujcie, bo warto. Program IFTTT dla iPhone'a dostępny jest za darmo. IFTTT w App Store

Ci z Was, którzy prowadzicie samochody, z pewnością znacie, słyszeliście, a być może macie rejestratory wideo jazdy. To taka mała kamerka naklejana na szybę, wyposażona w kartę pamięci, która nagrywa w kółko do zapełnienia karty, startując zawsze od początku przy włączeniu silnika. Takie kamerki przydają się zwłaszcza przy kolizjach czy wypadkach, można dzięki nim zobaczyć kto był winien. Kiedyś widząc taki rejestrator na żywo stwierdziłem, że przydałby się taki dla iPhone'a, co więcej, są byłem już kilka razy w sytuacji, w której przydałby mi się działający na podobnej zasadzie rejestrator dźwięku i taki właśnie się pojawił. Mowa o programie Heard dla iPhone'a. Aplikacja dostępna jest za darmo, jednak w tej darmowej opcji pozwala jedynie na rejestrowanie w kółko 12 sekund. Po zapełnieniu się bufora jest on nadpisywany. Za dodatkową opłatą w wysokości 1,79 €. możemy zwiększyć go do 5 minut - a to już wystarcza by uchwycić naprawdę istotne rzeczy, których zwykle nie mielibyśmy szansy nagrać. Heard nagrywa do tego w tle. Nie musimy mieć programu cały czas otwartego. O tym, że program działa świadczy szerszy pasek statusu w kolorze czerwonym. Jeśli złapiemy to, co chcieliśmy wystarczy wrócić do programu i stuknąć w czerwoną kropkę po środku kołowego wskaźnika nagrywania. Same nagrania zapisywane są w bibliotece w programie. Możemy je odpowiednio nazywać i oznaczać tagami. Mamy także możliwość wysłania nagrania w formacie CAF mailem lub wrzucenia go na Facebooka. Heard dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Heard w App Store

Jednym z programów dla iPhone'a i iPada udostępnionym za darmo w ramach obchodów piątych urodzin App Store jest animowany i multimedialny atlas świata dla dzieci Barefoot World Atlas. Choć pewnie wszyscy z Was już go pobrali, ale podejrzewam, że nie każdy już tę aplikację uruchomił, a naprawdę warto. Barefoot World Atlas to prosty atlas geograficzny, a raczej animowany globus w 3D z mapami fizycznymi, z zaznaczonymi państwami oraz ciekawymi obiektami, charakterystycznymi dla danego regionu. Są to zarówno zabytki, charakterystyczne postacie dla społeczności danego regionu (np. polski górnik, czy szkocki chłopiec), fauna i flora oraz obiekty związane z pewnymi ważnymi wydarzeniami, np. łódź Amundsena, Titanic czy platforma wiertnicza Deepwater Horizon (której katastrofa skutkowała ogromnym skażeniem wód Zatoki Meksykańskiej). Możemy także zaznaczyć dany kraj i podejrzeć podstawowe o nim informacje. Aplikacja ma bardzo ładny podkład muzyczny, teksty, dostępne tylko w wersji angielskiej możemy czytać sami lub zdać się na lektora, który czyta wszystko bardzo wyraźnie (wszak to aplikacja dla dzieci). Szczerze polecam. Barefoot World Atlas dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za darmo. Barefoot World Atlas w App Store

Miałem o kolejnych nowościach w moim iBooks wspomnieć w ubiegłym tygodniu, ale tak się porobiło, że piszę o tym dopiero dzisiaj. Wspominałem już o Prawdzie Michaela Palina, obok tego e-booka na wirtualnej półce w moim iBooks usadowiła się kolejna książka z cykli Uniwersum Metro 2033, Korzenie niebios autorstwa Tullia Avoledo. Tak jak w przypadku innych pozycji z cyklu Uniwersum Metro 2033, tak i akcja tej książki dzieje się w świecie po nuklearnej hekatombie. Tym razem jednak jej miejscem nie jest Rosja, a pogrążone w nuklearnej zimie Włochy, w których życie toczy się m.in. w katakumbach stworzonych przez pierwszych chrześcijan. Książka dostępna jest w iBookstore w cenie 6,99 €. Korzenie niebios w iBook Store Jak zwykle piszę o tej książce m.in. dlatego, że mam dla Was cztery kody do iBookstore. Pojawią się one w godzinę od publikacji niniejszego wpisu na blogu. KODY ZOSTAŁY JUŻ ROZDANE!

Po tygodniach przymiarek i wahań ruszyłem w ubiegłym tygodniu z własnym podcastem poświęconym Apple, gadżetom a także bardziej ogólnie spojrzeniu na życie przez taki technologiczny pryzmat. Ważnym elementem każdego odcinka stanowi muzyka metalowa i rockowa. Zamierzam promować w ten sposób zespoły, które jeszcze nie zaistniały na rynku muzycznym - zaczynam od swojego własnego zespołu Electric Chair. W przeciwieństwie do już istniejących audycji mój podcast prowadzę sam. Istotne miejsce w nim zajmują jednak opinie słuchaczy. Przed nagraniem każdego odcinka podrzucam informację o temacie na moim Twitterze (@mackozer), dając Wam czas na podesłanie swoich własnych wypowiedzi na dany temat. Zapraszam! Diabelskie Ustrojstwa w iTunes

Są takie gry, które z jednej strony chciałbym opisać zaraz po premierze, z drugiej są na tyle trudne, że nie da się ich przejść w dwie godziny. Dodać do tego różnego rodzaju zewnętrzne czynniki - czytaj prawdziwe życie w offline - a z chęci zostaje niewiele. Lepiej jednak późno niż wcale i tak w niecałe dwa miesiące po premierze chciałbym podzielić się z Wami moim wrażeniami z gry Anomaly 2 dla Mac, wydanej przez pewnie dobrze znane wam 11 Bit Studios. Anomaly 2 to oczywiście sequel dobrze znanej i nagrodzonej przez Apple tytułem Apple Design Award gry Anomaly Warzone Earth dla Mac. Tak jak w tamtej grze, tak i tutaj zostajemy dowódcą formacji jednostek bojowych sił ziemian, które muszą dotrzeć do celu pokonując obszary pełne ogromnych i śmiercionośnych wież obcych. Różnica jest jednak taka, że ziemianie niestety przegrali i sami stali się anomalią na opanowanej przez obce maszyny planecie. Grupa, którą dowodzimy, część konwoju o nazwie Yukon, może składać się z sześciu jednostek. Możemy także zmieniać ich kolejność w konwoju (np. odsyłając uszkodzoną jednostkę na tyły, tak by nie przyjmowała ostrzału z wież do których zbliżać się będzie nasza formacja). Anomaly 2 wprowadza zupełnie nowe typy jednostek mogących zmieniać kształty i właściwości. Dzięki tej zdolności możemy dostosować je do aktualnych warunków bojowych. Proces zmiany kształtu nazywa się z angielskiego morfingiem i jest to jeden z ważniejszych elementów strategii, obok właściwego wyboru trasy przejazdu. Tak, jak w Anomaly Warzone Earth dla Mac, tak i w Anomaly 2 jedyna jednostka, którą możemy w pełni sterować to my - dowódca. Naszym zadaniem jest m.in. zbieranie różnego rodzaju paczek z częściami zamiennymi służącymi do naprawy naszych jednostek, czy specjalnych wabików, pozwalających na odciągniecie ognia zwłaszcza najbardziej śmiercionośnych wież zwanych Behemotami. Jeśli chodzi o samą akcję, to w każdej misji dzieje się naprawdę dużo. Nowe wieże obcych wyrastają jak grzyby po deszczu. Łapałem się czasem na tym, że dosłownie nie wiedziałem w co włożyć ręce, kiedy na drodze mojego konwoju wyrosło pięć wież w tym jeden Behemot, a ja musiałem biegać dowódcą i zebrać paczki naprawcze, umieścić wabik w odpowiednim miejscu i wrócić na drogę by aktywować strefę naprawczą dla moich jednostek, które wcześniej musiałem jeszcze... no właśnie "zmorfować". Jedyną rzeczą, która czasami zniechęcała mnie do dalszej zabawy, była wydajność mojego starego MacBooka Pro z czerwca 2009 roku. Choć w normalnej pracy, po niedawnej wymianie dysku na SSD komputer ten świetnie się jeszcze sprawdza, to jednak z Anomaly 2 wyraźnie ledwo dawał sobie radę, co skutkowało mało płynną grafiką i wyraźnymi opóźnieniami czasu reakcji w trakcie zażartej walki, co niestety miało często krytyczne znaczenie na pomyślności całej misji. Anomaly 2 to porządny sequell gry, która bez dwóch zdań była pewną rewolucją (co doceniło samo Apple). Jeśli spodobała się wam Anomaly Warzone Earth, a graliście także w Anomaly Korea na iPadzie, to na pewno Anomaly 2 będzie się Wam podobać. Gra oferuje też tryb wieloosobowy, w którym jeden z graczy steruje jednostkami, a drugi wieżami. Przyznaję jednak, że nie miałem przez ostatnie dwa miesięcy okazji by to przetestować. Osobiście mam nadzieję, że Anomaly 2 prędzej czy później pojawi się na iPadzie, tak jak to było z Anomaly Warzone Earth. Anomaly 2 dostępne jest zarówno na Steamie, jak i w Mac App Store. W tym drugim sklepie gra kosztuje 13,99 €. Anomaly 2 w Mac App Store

Dzisiejszy dzień to świetna okazja by nadrobić zaległości i braki w zbiorach świetnych gier dla iOS. Kilka bardzo dobrych tytułów, które opisywałem na MacKozer i tutaj, na MyApple dostępnych jest obecnie za darmo. Infinity Blade II (uniwersalna: iPhone, iPad) Przede wszystkim wspomnieć wypada o tej, świetnej graficznie grze, w której walczymy ze złem w kolejnych pojedynkach. Infinity Blade II w App StoreBadland (uniwersalna: iPhone, iPad) Za darmo pobierzecie także grę, która niedawno doczekała się recenzji TUTAJ na blogu, a niedawno zdobyła nagrodę Apple Design Award podczas konferencji WWDC 2013. Badland w App StoreTiny Wings (iPhone i iPad) Tiny Wings opisywałem jeszcze na MacKozer.pl (TUTAJ). To bardzo przyjemna gra o ładnej grafice, w której wcielamy się w małego ptaszka, o zbyt małych skrzydłach by samodzielnie latać. Wykorzystuje więc nierówności terenu, wybijając się w powietrze i nurkując nabierając prędkości. Musimy oczywiście dolecieć jak najdalej. Tiny Wings dla iPhone'a w App Store Tiny Wings HD dla iPada w App StoreWhere's My Water (uniwersalna: iPhone, iPad) To jedna z popularniejszych gier wydanych przez Disney'a, w których ważną rolę odgrywają zasady fizyki. Musimy dostarczyć wodę dla pewnego krokodyla zamieszkującego kanały. Where's My Water w App StoreDay One (uniwersalna: iPhone, iPad) To jedna z ładniejszych aplikacji do prowadzenia dzienników czy pamiętników dla iOS, choć moim zdaniem skierowana dla pewnej grupy ludzi. Zapiski synchronizowane są przez chmurę (iCloud lub Dropbox) Day One w App Store

Systemowa galeria zdjęć, przynajmniej ta w iOS 6 i wcześniejszych pozostawia moim zdaniem wiele do życzenia. Niby możemy tworzyć już albumy i dedykowane strumienie zdjęć, które możemy udostępniać znajomym, ale dla mnie to za mało, by ogarnąć ogromną liczbę fotek, jakie gromadzą się na moim iPhone. Rozwiązanie mojego problemu dostępne jest na szczęście w App Store i do tego za darmo. Mowa o aplikacji Photoful dla iPhone'a. Photoful w przeciwieństwie do systemowej galerii układa od razu zdjęcia w albumy. Domyślnie fotografie ułożone są albumy roczne. W każdym z nich znajdziemy zbiory odpowiadające konkretnym dniom. To już pomaga w szybkim odnalezieniu tego wybranego. Muszę tylko wiedzieć, kiedy mniej więcej zrobiłem dane zdjęcie. O wiele łatwiej mogę też nimi zarządzać. Wystarczy przeciągnąć palcem po wybranym zbiorze by zaznaczyć większą liczbę zdjęć. Bardzo ważną dla mnie funkcją jest możliwość oznaczenia każdego zdjęcia, zarówno pojedynczo jak i zbiorowo za pomocą tagów, np. odpowiadających osobom, jakie znalazły się na zdjęciach. Zdecydowanie łatwiej także kasować zdjęcia podczas ich przeglądania. Wystarczy tylko w trybie podglądu zdjęć przesunąć palcem w lewo. Osobiście nie często korzystam z tej funkcji, ponieważ Photoful odsiewa ze zbiorów zrzuty ekranu, które zaśmiecają mi główną galerię (a po ich wykorzystaniu w recenzji nie są przecież mi do niczego potrzebne). Ich brak w zbiorach w aplikacji Photoful także znacznie ułatwia nawigację po zdjęciach, które chciałbym zatrzymać na iPhone. Sama funkcja usuwania niestety ma pewne ograniczenie. Nie usuwa zdjęć z systemowej galerii w iOS. Niestety Apple na takie działanie nie pozwala. Możemy przesuwać zdjęcia pomiędzy albumami i tworzyć nowe z tych zaznaczonych. Dodatkowo Photoful wyposażony jest w edytor zdjęć Aviary. Możemy więc wykadrować je, dodać efekt przesunięcia ostrości czy filtry upiększające. Mamy także możliwość stworzenia z danego zdjęcia prawdziwej pocztówki i wysłania jej za pomocą specjalnej usługi tego typu. Photoful to jedna z ciekawszych aplikacji do zarządzania zbiorami zdjęć na iPhone, jaką widziałem. Podejrzewam, że galeria w iOS 7 może jednak być dla niego sporą konkurencją. Do wydania nowego systemu pozostały przynajmniej dwa miesiące, warto więc sprawdzić co ta darmowa aplikacja potrafi. Photoful w App Store

Z pewnością wiecie jak to jest, ludzie na zdjęciach publikowanych tu i tam, np. na Facebooku nie koniecznie wyglądają na nich tak jak w rzeczywistości. W dzisiejszych czasach nie trzeba już nakładać na twarz tony pudru, ba, nie trzeba się nawet odchudzać, wystarczy cyfrowy specyfik znanej firmy kosmetycznej Adobe. Photoshopowy krem jest jednak stosunkowo drogi i ma o wiele szersze zastosowanie. Do ulepszenia swojej fotki, którą np. chcemy wrzucić na Facebooka czy Twittera (nie wiem nawet czy Nasza Klasa jeszcze istnieje) możemy skorzystać z aplikacji dla iPhone'a o nazwie Facetune. Program wyposażony jest w wiele narzędzi korekcyjnych. Możemy za jego pomocą wygładzić skórę (czyli nałożyć na twarz taki swego rodzaju cyfrowy puder). Wystarczy wybrać to narzędzie i wygładzać odpowiednie miejsca placem. Możemy oczywiście powiększyć zdjęcie standardowym gestem rozszerzania dwóch palców. Mamy także możliwość klonowania, co przydaje się przy usuwaniu większych defektów, których nie da się wygładzić. Z racji tego, że moja twarz jest dość mocno poryta bruzdami i różnymi pypciami, miałem na czym testować tę aplikację, choć z drugiej strony mój narcyzm powoduje, że zupełnie mi to nie przeszkadza. Jest także narzędzie kolorowania i probierz kolorów. Przydało mi się to przy usunięciu tu i tam siwizny z mojej brody i wąsów (zostawiłem ją w miejscach, które aż tak bardzo nie rażą). Wreszcie, jeśli nasza gęba jest np. zbyt okrągła, czy też nalana możemy także dokonać korekty i trochę się odchudzić. Ostatecznie na zdjęcie możemy nałożyć różnego rodzaju filtry upiększające, a także zamazać tło. I proszę, fotka na Facebooka gotowa. Przed i po użyciu programu Facetune Choć recenzja utrzymana jest trochę w tonie ironicznym, to jednak nie mogę złego słowa powiedzieć o tej aplikacji. Działa wszystko tak jak powinno, a jej obsługa jest wygodna. Dzięki czemu bardzo szybko dokonamy wszystkich istotnych korekt naszej własnej twarzy. Program Facetune dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 2,69 €. Facetune w App Store

Na iPada dostępnych jest masa aplikacji graficznych. Są wśród nich programy mniej lub bardziej rozbudowane, jedne do retuszu zdjęć, inne do rysowania, szkicowania czy wręcz malowania. Każdy cyfrowy artysta z pewnością znajdzie coś dla siebie. Mnie i mojego starszego syna zaciekawił ostatnio program Amaziograph, pozwalający na tworzenie mozaik opartych o efekt kalejdoskopu. Do wyboru mamy różnego rodzaju układy siatki złożone z powtarzalnych kafelków. Jest więc prosta oś symetrii, kafelki rozchodzące się promieniście, siatki sześciokątne, sześciokątne z obrotem i kilka innych. Rysować możemy po całej powierzchni. Pamiętać jednak trzeba, że to co rysujemy w danym kafelku pojawi się też w innych w miejscu zależnym od tego jaki wzór siatki wybraliśmy. Można w ten sposób tworzyć całkiem ciekawe mozaiki. Dodatkowo możemy powiększać nasz rysunek, tak by móc popracować nad jego szczegółami. Do dyspozycji mamy kilka narzędzi do rysowania. Jest więc pióro o kilku różnych grubościach i ostrości krawędzi, jest gumka, wreszcie są i farby, którymi możemy wypełniać nasze wzory. Gotowe obrazki zapisywane są w pamięci programu, możemy je bez problemu zapisać w pamięci iPada czy podzielić się z nimi w mediach społecznościowych. Aplikacja przyda się np. przy tworzeniu tła na stronę czy tapety ekranu. Powinna też spodobać się dzieciom. Program Amaziograph dla iPada dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Amaziograph w App Store

Jak pewnie wielu z Was wie jestem osobą, której czas przelatuje przez palce. Staram się więc go łapać i ściśle kontrolować, tak by nie dać się zmęczeniu, znużeniu czy zwykłemu lenistwu. Z jednej strony świetną techniką jest Pomodoro, w której dzielimy czas pracy na okres aktywności i odpoczynku - niemal jak w szkole na lekcje i przerwy. W App Store i Mac App Store znaleźć można aplikacje pozwalające na jej wykorzystanie. Ja właśnie odkryłem program, który idzie o krok dalej. Mowa o Task Player dla iPhone'a. Task Player to oczywiście manager zadań. Nie taki jednak zwykły. Zamienia listę zadań na coś na kształt listy muzycznej w odtwarzaczu, stąd nazywane są one albumami. Może to być album złożony z konkretnych zadań jak i bardziej ogólny plan na każdy dzień roboczy. To co tam umieścimy zależy tylko od nas. Każdemu zadaniu, a właściwie punktowi na liście możemy przypisać czas wykonania. Co ważne mogą to być właśnie zadania, ale także i przerwy na odpoczynek, relaks z książką itp. Pozostaje tylko stuknąć w play i rozpocząć odtwarzanie. Task Player przypomni nam o tym, kiedy powinniśmy przerwać to co robimy obecnie i zająć się czymś innym, czy po prostu zrobić sobie przerwę. Po pierwszym dniu dość szybko skorygowałem czas każdej z rutynowej czynności tak, by odpowiadał mniej więcej moim potrzebom i bym znalazł czas na odpoczynek i oderwanie się od ekranu komputera. Dodawanie czy usuwanie zadań odbywa się poprzez gesty przeciągnięcia palcem w górę lub w dół i analogicznie, jak w wielu innych programach w prawo lub lewo. Dodatkowo, do każdego zdania możemy dodać ikonę z dość bogatego zbioru. Wiele z tych ikon zawiera w sobie logotypy popularnych serwisów i usług internetowych. Do każdego z albumów możemy dodać też własną okładkę. Świetny pomysł i bardzo dobra jego realizacja. Szczerze polecam. Task Player dla iPhone'a dostępy jest w App Store w cenie 1,79 €. Task Player w App Store

Moi czytelnicy wiedzą, że lubię gry, które na kilometr wieją zapachem mokrej wilgotnej ziemi, gnijących liści czy generalnie, jak ja to mówię cmentarzem. Zwykle są to gry typu side scroller, w których przesuwamy się w prawo, pokonując trasę pełną różnego rodzaju niebezpieczeństw. Majstersztykiem wśród tego typu gier jest Limbo. Gra ukazała się w wersji dla Mac już 1,5 roku temu. Od tego czasu moim zdaniem nie było lepszej pozycji tego typu. To, na co czekało wielu, w tym i ja, to jej wersja dla iOS. Czekać było warto. Limbo od dzisiaj dostępne jest w App Store.

Przyznam się, że trochę zaspałem. Nie poszukiwałem przez ostatni miesiąc aktywnie zamiennika usługi Google Reader. Trochę kiedyś polamentowałem w MacGadce, ale tak naprawdę zdałem się w tym przypadku całkowicie na twórcę Reedera. Miałem nadzieję do ostatniego momentu, że Silvio Rizzi coś wymyśli i problem z brakiem synchronizacji RSS-ów, z którym przyszło nam się wszystkim zmierzyć po 1 lipca, zniknie jakoś automagicznie. Zawiodłem się.

Użytkownicy aplikacji Facebook dla iOS czy nakładki Home dla systemów Android z pewnością znają nowy sposób prezentowania wiadomości na czasie, w postaci okrągłych ikonek ze zdjęciem użytkownika. Najwyraźniej zainspirowało to twórców aplikacji Head for Facebook, swego rodzaju przeglądarki Facebooka dla Mac. Słowo przeglądarka jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Po zalogowaniu i kliknięciu w znajdującą się przy prawej krawędzi ekranu zawieszoną nad pulpitem ikonę z naszym zdjęciem wyświetla się okno z Facebookiem właśnie. Domyślnie otwiera się wersja mobilna, możemy jednak przełączyć się na pełnego Fejsa, takiego jakiego zobaczymy w tradycyjnej przeglądarce. Standardowo program rozmywa obraz pulpitu i tego co się na nim znajduje. Tak naprawdę jednak wykonuje zrzut ekranu, na który następnie nakłada filtr (przy wykonywanych zrzutach ekranu zapisywanych na pulpicie nie było ich widać do momentu zamknięcia okna programu). Program może jednak otwierać okno bez tego efektu. Kwestią dyskusyjną jest oczywiście to, czy tego typu oprogramowanie jest nam potrzebne. Mi w zupełności wystarcza zwykła przeglądarka. Na uznanie zasługuje jednak pomysł. Ikona ze zdjęciem zawieszona przy krawędzi ekranu wygląda całkiem nieźle, no i nie zajmuje miejsca w pasku menu, w którym i tak panuje niezły tłok, przynajmniej na moich Makach. Program Head for Facebook dla Maka dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Head for Facebook w Mac App Store Mam dla Was dwa kody na ten program do Mac App Store. Pojawią się w komentarzu do niniejszego wpisu w przeciągu godziny od jego publikacji.

Jestem osobą dość nieuporządkowaną. Często zapominam o tym co mam zrobić, do kogo miałem zadzwonić, lub co gorsza co miałem zamówić do pracy. Próbuję z tym walczyć różnego rodzaju aplikacjami To Do na smartfon i tablet. System od Apple ma wbudowany całkiem dobry menedżer zadań, z którego do tej pory korzystałem. Dzisiaj rano, w App Store natknąłem się na całkowicie darmowy Any.DO i od razu polubiłem tą aplikację.

Choć kończę jeszcze zaległości w czytaniu powieści, którą powinienem przeczytać lata temu (Proces Franza Kafki), to do mojego iBooks trafiło ostatnio kilka interesujących książek z wydawnictwa Insignis. Pierwsza z nich to "Prawda", autorstwa Michaela Palina, członka legendarnej już grupy Monty Python, a także podróżnika, aktora, scenarzysty i czterokrotnego laureata Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych. "Prawda" to powieść o niespełnionym dziennikarzu i pisarzu Keicie Mabbucie, który otrzymuje kuszącą propozycję napisania biografii wybitnego aktywisty na rzecz praw człowieka i ekologii. Praca nad książką prowadzi Mabbuta do Indii. Michael Palin "Prawda" w iBook Store Zapytacie po co piszę Wam o książce, której jeszcze nie czytałem? Mam dla Was cztery kody do jej darmowego pobrania z iBookstore. Pojawią się one oczywiście komentarzach do niniejszego wpisu w przeciągu godziny od jego opublikowania. Swoją drogą mam dla Was więcej kodów na kilka innych pozycji, ale o nich napiszę w najbliższych dniach.

Ten program zna chyba każdy użytkownik iPhone'a, który pochłania treści z sieci w takim tempie jak ja i który nie jest w stanie obejść się bez dobrego czytnika RSS. Reeder dla iPhone'a to jeden z trzech programów o tej nazwie, wydanych dla iPhone'a, iPda i Mac, bez których dotąd się nie rozstawałem. Niestety nowa wersje Reeder dla Mac i iPada, wspierające usługi obsługi RSS nie są jeszcze gotowe i zostały usunięte z App Store i Mac App Store. Reeder dla iPhone'a został zaktualizowany o wsparcie dla darmowej usługi Feedly "za pięć dwunasta". Aktualizacja w App Store pojawiła się dzisiaj rano, a niecałą godzinę później Google Reader został zamknięty (wyglądało to trochę tak, jakby Google czekało z zamknięciem na aktualizację tego programu). Wspomnieć wypada, że twórca Reedera, Silvio Rizzi postanowił udostępnić go za darmo. Reeder na obecną chwilę wspiera kilka różnych usług służących do przeglądania i synchronizacji RSS-ów. Są to m.in. płatne Feedbin i Feed Wrangler oraz darmowe Feedly. Ten ostatni ze względu na cenę (a właściwie jej brak) i dość intensywną kampanię promocyjną przejmie najpewniej schedę po Google Readerze. Dla większości osób połączenie najlepszego i od kilku dni darmowego czytnika RSS z darmową usługą Feedly to rozwiązanie na pewno idealne. Warto zatem przypomnieć o tej aplikacji czytelnikom. Reeder ma minimalistyczną i bardzo czytelną szatę graficzną, dodatkowo korzysta z wtyczki Readability wyciągającej tekst ze stron, których kanały RSS nie udostępniają pełnej treści (nie działa to zawsze). Mamy także możliwość zmiany wielkości liter oraz wysokości linii tekstu. Reeder jest też klientem samego serwisu Readability, będącego czymś na kształt internetowego archiwum, do którego wysyłamy teksty, które będziemy chcieli przeczytać później. Dla mnie szalenie istotną kwestią jest wyświetlanie tylko wiadomości nieprzeczytanych i wsparcie dla folderów (to jednak w dużym stopniu zależy od usługi, którą wybierzemy). Możemy oczywiście podejrzeć pełną zawartość danego kanału, włącznie z artykułami już wcześniej przeczytanymi. Reeder wspiera też masę różnych serwisów, za pośrednictwem których możemy podzielić się treścią lub zapisać ją do przeczytania na później (obok wspomnianego Readability jest też Instapaper i Pocket). Jeśli dotąd nie korzystaliście z RSS-ów, to ostatnie zmiany na rynku usług tego typu oraz udostępnienie Reedera za darmo to wyśmienita okazja by spróbować. Reeder dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Reeder w App Store

Pamiętacie Analog for iPhone, który opisywałem jakiś czas temu na blogu? Firma Realmac Software znana jest z nowatorskiego podejścia do interfejsu użytkownika. Zaczęło się od Clear, a Analog dla iPhone'a potwierdził jakby ten kierunek. Idea interfejsu tworzonego w dużym stopniu przez samą treść została podchwycona. W App Store pojawiła się właśnie ciekawa aplikacja do przeglądania zdjęć, a także publikowania nowych w serwisie Flickr. Nazywa się Pure for Flickr Program wygląda w istocie świetnie. Jego interfejs budują niemalże same zdjęcia. Możemy nawigować pomiędzy nimi w górę i w dół. Stuknięcie w wybrane otwiera je w osobnym widoku. Przesunięcie go w lewo wyświetla proste i bardzo ładne menu pozwalające na podzielenie się nim w serwisach społecznościowych lub zapisanie wybranego zdjęcia w bibliotece iPhone'a. Podobnie z głównego widoku możemy przejść do menu programu, naszego konta oraz funkcji dodawania zdjęć z biblioteki iPhone'a. To jedna z ładniejszych aplikacji do przeglądania zdjęć jaką ostatnio widziałem. Program Pure for Flickr dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Pure for Flickr w App Store

No i doczekaliśmy się ostatniego dnia działania Google Reader. Czy już wybrałem usługę na którą się przeniosę? Jeszcze nie do końca. Oczywiście przeniosłem subskrypcje do Feedly, mam jednak pewien problem. Moimi podstawowymi narzędziami są aplikacje Reeder dla iPhone'a, iPada i Maka. Żadna z nich nie doczekała się jeszcze aktualizacji dodającej funkcję synchronizacji z Feedly. Reeder dla iPhone'a ma teoretycznie zyskać tę funkcję jeszcze przed zamknięciem Google Reader, a więc powinien zostać zaktualizowany jeszcze dzisiaj. Martwi mnie jednak to, że Silvio Rizzi udostępnił także i jego za darmo, co może sugerować, że aktualizacja pojawi się już po zamknięciu usługi Google'a. Wiadomo już też, że wersje dla Mac i iPada na pewno przestaną jutro działać, mają też zniknąć z App Store i Mac App Store. Wsparcie dla Feedly mają zyskać w późniejszym okresie czasu, nie wiadomo jednak kiedy dokładnie. Niestety na obecną chwilę nie ma żadnego programu dla Maka, który synchronizowałby się z Feedly, a to właśnie na Maku najbardziej intensywnie korzystam z RSS-ów. Rozważam jeszcze poważnie płatnego Feedbina, który kosztuje 2 dolary USA na miesiąc i który Drugą opcją, jest rezygnacja na jakiś czas z synchronizacji z chmurą i wybór jednego z programów, który trzyma bazę danych RSS-ów lokalnie, na dysku mojego Maka. Pisałem niedawno o becie NetNewsWire 4. W Mac App Store znajdziecie jednak czytnik RSS-ów o nazwie Caffeinated. Pierwsze zapowiedzi Caffeinated pojawiły się już cztery lata temu. Czekałem na ten program, który przy topornym wtedy NetNewsWire wyglądał cudownie. Ostatecznie jednak Caffeinated pojawił się długo po Reederze dla Mac i zdecydowanie z nim przegrał. Jutro z nim wygra, choćby tylko tym, że będzie działał. Twórca Caffeinated zrezygnował bowiem w ogóle z synchronizacji na rzecz lokalnej bazy danych. Caffeinated to dalej bardzo ładny program. Jego interfejs podzielony jest standardowo na trzy kolumny. Pierwsza z nich to foldery i poszczególne kanały RSS, druga to podgląd newsów w danym kanale lub folderze z umieszczoną nad listą wyszukiwarką. Wreszcie ostatnia, najszersza kolumna wyświetla zawartość danego artykułu. Tutaj mamy do wyboru kilka skórek, wykorzystujących nie tylko różna kolorystykę ale także inny krój i wielkość liter, a także ilość kolumn. Aplikacja bez problemu zaimportowała listę kanałów RSS z pliku XML pobranego z Google Reader. Nie było problemów z folderami (trzeba je było tylko ustawić w kolejności). To, co dla mnie niezmiernie ważne, to funkcje wyświetlania listy. Caffeinated może wyświetlać tylko wiadomości nieprzeczytane i foldery, w których takie newsy czy artykuły się znajdują. Bez tego nie byłbym w stanie ogarnąć wszystkich wiadomości, których czasem zbiera się kilka tysięcy. Aplikacja daje także możliwość zdefiniowania wielu przydatnych skrótów klawiszowych, m.in. odznaczenia jako przeczytane wszystkich wiadomości w danym folderze, czy wszystkich aktualnie pobranych. Ponieważ przyzwyczaiłem się do SHIFT+A w Reederze, taki sam skrót wybrałem dla tej pierwszej funkcji. Aplikacja wspiera także masę różnego rodzaju innych usług sieciowych, w tym Readability i Pocket. Jest też oczywiście Twitter, Facebook, Google+, Evernote i wiele wiele innych. Przydałoby się jeszcze wsparcie dla Wunderlist. Jeśli nie potrzebujecie synchronizacji w chmurze i nie czytacie RSS-ów na iPadzie czy iPhone to Caffeinated jest jednym z lepszych czytników RSS dostępnych obecnie dla Maka. Caffeinated dla Mac w App Store za 5,49 €. Caffeinated w Mac App Store

Od kilku tygodni na forach internetowych nabywcy najnowszych MB AIR piszą o problemach z łącznością bezprzewodową. Sugerowano najpierw, że to nasze routery nie są przystosowane jeszcze do współpracy z najnowszymi technologiami. Niektórzy są już po wymianie sprzętu, ale nic to nie pomaga. Pojawił się update, który niczego nie rozwiązał. Na razie jedynym skutecznym sposobem na spokojną pracę z WiFi, to instalacja Windows 8. Wygląda na to, że jest to sprawa sterowników.

O tej grze pisałem na mackozer.pl w styczniu 2010 roku. Było to na kilka miesięcy przed oficjalną premierą iPada, więc przez lata ta gra dostępna była tylko na mały ekran. Teraz wreszcie doczekała się uniwersalnej wersji HD. To dobra okazja by ją przypomnieć. Zapytacie po co przypominać o grze sprzed trzech lat i po co wznawiać ją w wersji uniwersalnej? Ano po to, że jest to tzw. "evergreen" czyli gra, która wytrzymuje próbę czasu. Trzy lata to jeszcze nie tak dużo, to prawda. Dark Nebula inspirowana jest jednak grami z połowy lat 80-tych ubiegłego wieku, jakie wychodziły m.in. na ZX Spectrum. Sterujemy w niej robotem o formie kuli, który musi przetoczyć się bez szwanku przez poszczególne części stacji kosmicznej, pełne pułapek, przepaści, wiatraków z kolcami i strzelających działek. Gra w nowej uniwersalnej wersji ma grafikę przystosowaną oczywiście do ekranów Retina w iPadzie 3 i 4 oraz 4-calowego ekranu w iPhone 5. Tak jak w starej wersji naszą kulą sterujemy za pomocą akcelerometru, przechylając iPada lub iPhone'a. Chciałoby się powiedzieć lepiej późno niż wcale. Fajnie jest znowu zagrać w tę grę i przypomnieć sobie stare czasy. Dark Nebula HD Episode One w App Store

W ciągu najbliższych dni będę z pewnością dość monotematyczny. W poniedziałek użytkownicy Google Readera, w tym i ja obudzą się już w nowym świecie. Tego dnia przestaną działać dwie z trzech moich ulubionych aplikacji do jego obsługi Reeder dla Mac i iPada (trzecia, Reeder dla iPhone'a otrzyma aktualizację na dniach). Silvio Rizzi zapowiedział co prawda ich aktualizację, ale dopiero po 1 lipca. W związku z tym na krótko w ogóle znikną z App Store i Mac App Store. Pozostaje mi więc rozejrzeć się nie tylko za dobrą alternatywą samej usługi ale i za programem na iPada i Maka. Wśród tych pierwszych testuję obecnie czytnik AOL, do obsługi którego nie ma jeszcze odpowiednich programów, czytnik Digg.com dostępny przez web (od dzisiaj mogę z niego w pełni korzystać) oraz dedykowaną aplikację dla iOS. Zdecydowanym liderem jeśli chodzi o walkę o schedę po Google Reader jest Feedly. Serwis ten niedawno otworzył własną chmurę i udostępnił API, dzięki czemu już teraz wiele aplikacji, które wcześniej bazowały na usłudze Google może działać dalej. Jednym z takich programów jest Mr. Reader, którego ponad dwa lata temu opisywałem jeszcze na mackozer.pl. Mr. Reader wspiera całkiem sporo serwisów, które zamierzają zapełnić lukę po Google Reader. Poza wspomnianym Feedly są to płatne usługi, m.in. Feedbin czy Feed Wrangler. Sam program to w pełni funkcjonalny czytnik RSS-ów. Od kilku dni testuję jego synchronizację z Feedly i nie zauważyłem na razie specjalnych problemów. Mr. Reader posiada trochę inny interfejs od tego, do czego przyzwyczaił mnie Reeder. Mamy więc dwie stałe kolumny. Pierwsza narzędziowa, z folderami i listą subskrypcji oraz kategorii wiadomości (wszystkie nieprzeczytane, oznaczone gwiazdką, tagi itp.) oraz drugą z listą zajawek poszczególnych artykułów czy newsów. Stuknięcie w któryś z nich otwiera osobną kartę nad właściwym interfejsem - co mi osobiście nigdy za bardzo nie pasowało. Możemy wybrać jak dana wiadomość będzie wyświetlana, czy będzie to dokładnie to, co znajduje się w RSS-ie, stronę web czy treść wyciągnięta bezpośrednio ze źródła za pomocą usług Readability, Instapaper lub Pocket. Wspomnianego okna, czy karty nie musimy zamykać. Możemy bez problemu nawigować pomiędzy artykułami w danym kanale lub folderze, używając do tego ekranowych przycisków w górę i w dół, znajdujących się w prawym dolnym rogu takiej karty. Dodatkowo mamy możliwość zmiany wyglądu prezentowanego tekstu. Możemy zmienić wielkość i krój liter czy wyrównanie. Program oferuje też kilka różnych skórek, jeśli nie pasuje nam ta domyślna. Mr. Reader pod względem funkcji zarządzania pobieraną treścią to na pewno jeden z najlepszych tego typu programów. Możemy za jego pomocą nie tylko oznaczyć pojedynczą czy wszystkie wiadomości jako przeczytane, ale także te starsze niż zadana data, lub znajdujące się na liście poniżej wybranej wiadomości. Dodam do tego wsparcie dla wielu różnych serwisów, usług(readability, Pocket, Delicious, Tumblr, Posterous), przeglądarek (nawet tak egzotycznych jak Apollo, Dophin, Sleipnir czy iCab Mobile z których większość jest godna uwagi) oraz adresów URL odsyłających do poszczególnych aplikacji. Mr. Reader to jeden z lepszych programów tego typu dla iPada, choć przyznaję, że nie mój ulubiony. Chcąc nie chcąc to z niego będę korzystał od poniedziałku (przynajmniej do czasu aż Silvio Rizzi nie wyda aktualizacji Reedera dla iPada). Mr. Reader dla iPada dostępny jest w App Store w cenie 3,59 €. Mr.Reader w App Store