Choć od 5 lat w urządzeniach z iOS, trwa „odcinanie kabli” zapoczątkowane jeszcze przez Jobsa, to są sytuacje gdy bez kabla USB–Lightning sobie nie poradzimy.

Strona 1 z 2

Oczywistym przypadkiem użycia kabla jest ładowanie naszych iUrządzeń. Bez fizycznego połączenia sobie z tym problemem nie poradzimy, a choć coraz lepsza jest żywotność baterii w iPhonach to czasem, zwłaszcza w terenie, problem zasilania i kabla może nas dopaść. Nawet jak kiedyś iUrządzenia będą ładowane bezprzewodowo to z pewnością nie tak szybko jak kablem.

W czasach gdy zdjęcia, dane, kalendarze, kontakty, archiwa i inne pliki mogą synchronizować się „przez chmurę” nadal są sytuacje gdy podłączenie kabelkiem będzie lesze lub wręcz wymagane. Ale zwinięty w kłębek kabel pałętający się w plecaku czy teczce jako kolejny przedmiot „który trzeba mieć” bywa irytujący. Jako zwolennik ładowarek akumulatorowych (Power Banków) „luzem”, a nie w formie etui, które trzeba zmieniać z prawie każdą wymianą iPhone na nowszy model, problem kabelka odczuwałem dość wyraźnie. Do czasu aż dzięki oficjalnemu dystrybutorowi, firmie Mobilo, poznałem rozwiązania Nomad.

NomadKey

NomadKey Są dwie rzeczy jakie zawsze mam przy sobie wychodząc dalej niż na podwórko. Jedną jest oczywiście iPhone, drugą klucze od domu. Najwyraźniej nie jestem jedynym, który z takim ekwipunkiem się nie rozstaje, bo znalazła się firma, która to wykorzystała z pożytkiem dla siebie i użytkownika. Tak powstał NomadKey.

Wiadomo, że jak już wyrastamy z noszenia kluczy na szyi, to standardem jest doczepianie do kluczyków jakiegoś breloka. Wg firmy Nomad takim brelokiem może być… kabel USB–Lightning! Ale uformowanie kabla w funkcjonalny brelok wygodny w użyciu wcale nie jest łatwe. Jednak tej firmie się ta sztuka się udała.

Projektanci NomadKey zdali egzamin z kompromisu pomiędzy wygodą użytkowania, a wielkością „breloka”. W zasadzie ma się wrażenie, że żadnego kompromisu nie było. Brelok ma wymiary całkowicie akceptowalne, a w zasadzie to zajmuje nawet mniej miejsca, niż inne ozdoby noszone z kluczami. Do tego jest lekki i ma bardzo fajne, solidne kółko do zaczepienia kluczy, które spełnia swoją rolę wzorowo.

NomadKey i MacBook Air

Oczywiście ważniejszą niż utrzymanie razem naszych klucze funkcją jest ładowanie i transmisja danych. Tu rownież projektanci NomadKey stanęli na wysokości zadania. Odpowiednio dobrany kąt pomiędzy wtyczkami nawet przy małej odległości pomiędzy ich końcami umożliwia wygodne użycie w większości sytuacji. Dodatkowo połączenie wtyczek jest wykonane z z gumy, która pozwala na skręcenie czy wygięcie nawet o 180°.

Jedyną drobną wadą jaką znalazłem jest brak zabezpieczenia portu USB przed paprochami. Istnieje ryzyko, że gdy mamy bałagan w kieszeniach mogą nam się do wtyczki USB dostać jakieś okruszki. Zwykła zatyczka, których mamy wiele po kablach USB dołączonych do sprzętu Apple rozwiązuje sprawę (do czau jej zgubienia). Choć równie skutecznie jest dbanie o czystość w kieszeniach. Tak czy siak NomadKey mam już na stałe przy pęku kluczy wraz z odblaskowym krążkiem, który gdy mieszka się na wsi, w długie zimowe wieczory rownież jest koniecznym wyposażeniem podczas wyjść z domu.

NomadKey i zasilacz

Jeżeli jednak nie potrafimy pozbyć się bałaganu w kieszeniach lub koniecznie chcemy mieć coś z zabezpieczonymi oboma końcami kabla to Nomad również ma dla nas rozwiązanie. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest możliwość użycia go do zaczepienia plecaka, powieszenia torby czy teczki i w dziesiątkach innych podobnych sytuacji, w tym rownież do noszenia kluczy. Tym przyrządem jest NomadClip.

NomadClip i damska torebka

Na str. 2 przeczytasz o NomadClip czyli kablu Lightning w karabińczyku!