@matuszek Ja pro nie jestem - ja sobie plumkam :). Ale miałem tak samo jak Ty - też X lat temu kupiłem jeszcze poczciwego iPada 2 żeby poza konsumpcją treści robić na nim muzykę, tyle że amatorsko, bo świetnie się to wszystko zapowiadało. No ale jednak jakoś nie poszło to dalej. Może działać jako dodatek, może działać jako kontroler. Albo może być też świetnym narzędziem dla hobbysty. Ale do pro raczej się nie nadaje - skoro ja z moim może nie najgorszym ale też nie wybitnym słuchem słyszę jak iPad czy iPhone "tnie" w stosunku nawet do Garage Band na Maca, to mnie serce boli. Jednak z niego korzystam, bo w przerwie między pracą a zajmowaniem się "bombelkiem" (:D) łatwiej mi siąść na kiblu z telefonem i coś poklecić na smart akordach niż odpalać w tym celu kompa, podłączać pod klawiaturę, odpalać projekt i zanim to skończę, to mi się kończy czas :D
Laowai pytał właśnie o program dla amatora. I uważam, że Garage Band niszczy konkurencję właśnie tym, że oferuje wiele za nie wiele. Czyli za darmo :). Na spokojnie jeszcze do iPada 2 a potem do mini 2 podłączałem przez connection kita m-audio keyriga 49 i plumkałem na pianinku. Podłączałem gitarę przez iRiga v1 i miałem mobilny piecyk.
A swoją drogą Garage Band od kiedy dostał Alchemy zyskał w moich oczach kilkukrotnie. Nie można go ustawić tak jak w Main Stage i w Logicu (wstyd się przyznać, ale w celach testowych ściągnąłem sobie pirata - na usprawiedliwienie dodam, że po paru dniach faktycznie go usunąłem. Mówię o Logicu, Main Stage jest legalniutki.) ale kocham te soczyste i ciężkie leady. Dziwne jest to, że na co dzień słucham wszystkiego z pogranicza pop rocka, rocka po jakiś lżejszy metal a jak odpalę Main Stage to załączam sobie Super Saw Lead w Alchemy i siekam techno beaty :D. Znowu - pewnie są syntezatory lepsze i zapewne bardzo drogie. Ale ten dla użytkowników któregokolwiek z apek od Apple jest za darmo. I jest dobry - moim zdaniem.
@Laowai Garage Band. Serio :). Nie brzmi najlepiej, ale jest prosty w obsłudze i pokrywa praktycznie całe zapotrzebowanie na instrumenty - perkusja jest, klawisze są, syntezatory są, nawet na gitarze poplumkasz. Chcesz podłączyć przez Riga prawdziwą gitarę lub klawiaturę sterującą pod USB? Podłączysz. Do tego to jednak taki mini DAW więc jak masz fajny pomysł to od razu go nagrasz nawet na wielu ścieżkach. Automaty perkusyjne dogrywające do tego co stworzyłeś działają bardzo fajnie. Do tego stosunkowo bogata biblioteka dźwięków i to, że jest za darmo. Jak wspomniałem jakość dźwięku pozostawia trochę do życzenia ale do amatorskiego plumkania na początek wystarczy z nawiązką.
@grandL A ja nie rozumiem, gdzie ktokolwiek tutaj wywleka swoje finanse na światło dzienne. Vivo78 skomentował, że produkty Apple są za drogie. To jest zgodne z prawdą i tyle. Nie ważne czy zarabiasz 2 000 na miesiąc, czy 20 000, nie zmienia to cen komputerów Apple, a jedynie Twoje subiektywne odczucie czy są drogie czy też nie. Obiektywnie patrząc na to, co jest włożone do chociażby nowego MB Air i jakie są ceny rynkowe tych komponentów, to jest on zwyczajnie drogi. Konkurencja też nie zawsze jest tu święta, ale nie o niej tu rozmawiamy.
Rozumiem, że niektórzy jak mają trochę więcej gotówki to nie liczą się z pieniądzem, ale nie oceniaj od razu tych, którzy nie chcą się robić w bambuko polityką cenową Apple.
Zanim mi zarzucisz ból dupy albo że jestem biedny - mam kilka produktów Apple, w tym MBP. Pewnie kupię następny i jeszcze następny. Ale nie mam klapek na oczach i umiem przyznać, że Apple leci z mną w kulki - po prostu sympatia do Mac OS jest (jeszcze) silniejsza. I absolutnie nie obraziłbym się żeby w końcu dostali kopa w dupę i obniżyli te chore ceny.
@ir@s No od niego to ja nawet nie mam serca więcej wymagać ;) Jeszcze by się nie daj Boże uśmiechnął...
A ja widzę zmianę na plus - to chyba jedyne "zdjęcie" Ive'a, gdzie ma w miarę pozytywny wyraz twarzy :).
Ja bym powiedział, że jest to raczej bardzo niebezpieczny telefon. Np. jak się nim w kogoś rzuci :)
Z tego co mi wiadomo (i co pisze @narkoman) to jest to światło podczerwone. Posiada duża długość fali więc niezbyt duża energię (mniejszą na pewno od światła widzialnego) więc sądzę że więcej szkody na Twoje oczy wywoła sam ekran iPhonea niż to ;). Ale dobrze że w ogóle ktoś o tym myśli.
Działać może i działa szybciej, ale u mnie na lapku od razu po uruchomieniu Firefoxa, pokazuje mi go w panelu "Znaczne zużycie energii". Średnie obciążenie energetyczne po godzinie korzystania z Safari i Firefox na identycznych stronach, w bardzo zbliżony sposób: Safari 8,60; Firefox 37,80.
Chrome też wciąga znacznie więcej od Safari ale takiej różnicy to mi się jeszcze nie udało uzyskać.
A ja się tak zastanawiam, czy to wszystko ma jakiś wpływ na nasze zdrowie? Nie jestem jakimś fanatykiem i nie szukam teorii spiskowych, po prostu jestem ciekawy czy są jakieś rzetelne badania na ten temat.
Wszystko jest coraz szybsze i coraz go więcej. Słuchawki niedługo będą działały już tylko na bluetooth, transmisja danych po WiFi i sieciach komórkowych stale rośnie. Nie znam się na tym ale czy większa prędkość nie oznacza czasem też większej energii niesionej przez fale?
Ciekawi mnie to, czy ktoś się tym w ogóle przejmuje czy tak beztrosko nam się ta technologia bezprzewodowa rozwija, a my niedługo zaczniemy świecić i ładować telefony trzymając je w ręku :).
Młodzi gniewni - dobre :D U nas było niestety tak, że właśnie ludzie którzy mieli jakieś tam pojęcie przygotowywali plik do druku (np. wizytówki) w Photoshopie i zapisywali je do JPG. Jak mieliśmy starych sprawdzonych klientów, którzy po prostu inaczej nie umieli, to się tylko sprawdzało DPI i rozmiar no i czy jest ten nieszczęsny CMYK. Jak było ok to się wrzucało do programu do impozycji i on sam sobie nadawał linie cięcia. Jasne że było dłużej niż z poprawnie zrobionego PDFa ale czego się nie robi dla stałego klienta. Jak tło było białe i był tylko tekst to i bez spadów puszczaliśmy bo i po co one. Ale jak był nowy klient który tak przesyłał, szczególnie właśnie młody, to szefowa miała zasadę żeby ludzi edukować :D. I nawet jak bez problemu byśmy to puścili to i tak się odsyłało plik do klienta z prośbą o poprawnie przygotowany PDF. To jakie awantury niektórzy robili bo "drukarnia X to by mi bez problemu to wydrukowała" to się w głowie nie mieści. Może i nasza postawa była godna krytyki, bo złe traktowanie klienta, ale z drugiej strony robiliśmy to zawsze bardzo kulturalnie i kurde - gdyby właśnie DTP czy nawet maszynista (to była bardzo mała drukarnia, więc czasem się zastępowaliśmy w tym czy innym) musiałby każdy plik sprawdzać, przerzucać do PDF, nadawać linie cięcia, to by mu w końcu zabrakło czasu na drukowanie.
Dobra, bo się trochę offtop zrobił :)
U mnie i w starej i obecnej firmie działamy na CS6. Na Win 10 radzi sobie dość dobrze, choć zdarzają się jakieś dziwne artefakty. Tylko to chyba wina Illustratora, bo z tego co pamiętam (ale mogę źle pamiętać) na Win 7 miałem podobnie. Na OS X niestety testowałem już tylko CC więc tu się nie wypowiem.
Ja na Macu zastąpiłem Illustratora Affinity Designerem - w pracy by się raczej nie sprawdził ale w domu gdzie od czasu do czasu złożę jakąś maks dwustronną ulotkę czy wizytówkę, sprawdza się bardzo fajnie.
To prawda - mówiłem właśnie przez pryzmat pakietu dla fotografów, bo on jest śmiesznie tani w porównaniu do tego, jak bym chciał kupować nawet co 5 lat nowe wersje Lightrooma i Photoshopa. A w fotografii wszystko zmienia się jednak odrobinę szybciej niż w druku. Na pewno nie na tyle żeby co roku dostawać nową wersję, ale z kolei te 5 lat z mojego przykładu to już odrobinę przydługo.
W kwestii softu do drukowania, jest tylko jeden problem. Jeśli współpracuje się z innymi agencjami/drukarniami/freelanserami to niestety ja osobiście coraz częściej zacząłem zauważać problem, że ludzie przesyłali nam pliki nowsze niż nasz firmowy CS6. Przeważnie otwierały się w miarę poprawnie, ale często zdarzało się im też coś wysypać. Nagminnym przykładem było wysypywanie się warstw Illustratora gdzie np. na jednej była kompozycja a na drugiej obrys dla plotera tnącego. Wszystko się mieszało a potem grafik albo DTPowiec (czyli np. ja, ale był też jeszcze jeden kolega, ten to dopiero wiązanki puszczał) przeklinaliśmy na czym świat stoi żeby to uporządkować. Jak się jest dużą firmą i niejako dyktuje się innym, a nie inni Tobie to nie ma problemu - ma być w wersji CS(X) i już. My byliśmy małą drukarnią/agencją i jak się powiedziało klientowi że prosimy o przygotowanie ze wsteczną kompatybilnością (Illustrator ma taką funkcję przecież) to zdarzały się obrazy majestatu, bo on przecież ma zajebistą najnowszą wersję i wszystkim powinno śmigać.
To prawda - model abonamentowy jest fajny, bo też więcej osób może sobie pozwolić na pakiet od Adobe. To niezaprzeczalny plus. Ale to o czym mówisz - absolutny brak wsparcia czy upgrade'u starych wersji pudełkowych boli. Wiesz, Adobe wychodzi z założenia, że jak masz taki np. CS5.5 to "dobijesz" go ile się da, a potem zamiast upgrade'u kupisz sobie chmurkę.
Ciężko się nie zgodzić
Nie na temat artykułu, ale jak najbardziej na temat Twojego komentarza :).
Czasem też publikują porady, recenzje czy różne tricki. Z ostatnich masz chociażby moje wpisy blogowe o nowych zdjęciach wraz z krótkim wideo poradnikiem jak korzystać z nowych funkcji. Jeżeli chodzi o przegrywanie muzyki i innych multimediów nie poprzez iTunes (czyli, co oczywiste, wygodniej :) ), to Tomek Wyka dosłownie 4 dni temu pisał o MacX MediaTrans (https://myapple.pl/posts/14986-zrob-kopie-zapasowa-swojego-iphone-a-zanim-zmienisz-go-na-nowszy-model) - aplikacja do backupów ale też do zarządzania danymi na iPhonie, o czym we wpisie jest mowa - nie testowałem, ale może Tobie przypadnie do gustu.
Newsów jest najwięcej bo wymagają stosunkowo mniej pracy niż to o czym piszesz, a też są bardzo potrzebne. Ale inne rodzaje treści także się tu pojawiają. Możesz mnie linczować że trzymam stronę redakcji ale po prostu piszę jak jest :). Do poprawy jest wiele, ba, poprawiać to właściwie zawsze coś można, ale nie jest tak że nikt z tym nic nie robi.
Dzięki, poprawione :)
Czyli według Ciebie posiadacze Maców to idioci, którzy wyrzucają pieniądze w błoto "bo to tylko parę groszy" i przecież ich stać, nawet jeśli tego nie potrzebują? Jeżeli zarabiałbym na pisaniu, co z resztą podkreśliłem we wpisie, nie widziałbym problemu w wydaniu kasy, chociaż też w granicach normy, bo nie wiem co by musiał mieć edytor tekstu żebym wydał na niego więcej niż 200 zł. Wszystko ma jakieś granice a moja subiektywna opinia jest taka, że edytory tekstu nie są tyle warte.
Nie zarabiam na pisaniu i wcale nie oczekuję miliona funkcji. Chciałem więc coś prostego z rodziny distraction free i za niewielką kwotę. Znalazłem to czego szukałem a nawet więcej, do tego za darmo i chciałem się tym podzielić, więc kogoś już musiała rozboleć tylna część ciała.
Nie mam problemu wydać kupę kasy na pakiet od Adobe, nie mam problemu wydać (śmiesznej moim zdaniem) kasy na Afiinity - bo po pierwsze uważam że są warte swojej ceny, a po drugie na nich sobie dorabiam.
Program jest z typu distraction free - z założenia interfejs jest minimalistyczny i pozwala się skupić na pisaniu, bo menu podręczne, statystyki i spis treści są domyślnie ukryte i pojawiają się dopiero po najechaniu na nie kursorem.
Co nie zmienia faktu, że posiada dużo funkcji dopasowania go do swoich potrzeb - zarówno interfejsu jak i wyglądu. Ma też sporo opcji formatowania tekstu, choć oczywiście do takiego np. Worda nie ma co go porównywać. Taką wstępną konfigurację robi się z reguły raz (lub raz na bardzo długi czas) a potem o nich zapominamy :).
Masz rację :) Właśnie urok tej aplikacji polega na tym że jest bajerancka :D Nie jest szybsze, ale ja np. nie jestem takim hardocorowym skrótowcem. Uczę się skrótu jak mi jest potrzebny a potem niestety często go zapominam. O ile w Lightroomie siedzę codziennie i znam skróty dość dobrze, o tyle w Photoshopie mi się niestety zdarza zapominać - starość nie radość jak to mówią :). Poza tym, (szczególnie przy połączeniu WiFi) fajnie się sprawdza jako pilot do muzyki lub filmu. Taka wartość dodana.
W kwestii Photoshopa się nie wypowiem, bo u każdego moze to działać inaczej.
Ale w kwestii sieci - powiem Ci że testowałem w pracy i w domu, łącznie na 3 różnych komputerach i po WiFi działało. Chciałbym pomoc, ale niestety nie umiem.
Też korzystałem z Duetu :) Ale jak sprzedałem iPada to i on przestał być przydatny. Jak sam mówisz, na telefonie ciężko się korzysta.
Wiesz co, zależy od podejścia. Ja np. przy obróbce zdjęć położyłem telefon na kablu obok klawiatury (między klawiaturą i myszką) i naprawdę fajnie to działało - zamiast skrótów klawiszowych miałem skróty obrazkowe :)
Ale do korzystania z przeglądarki www czy Findera ani razu go nie użyłem - tylko Lightroom i Photoshop :)
Zgadzam się ;) napisałem nawet o tym w „UWAGA - nudniejsza część” pod koniec wpisu ;)
Prawda. Sponsorowane materiały są teraz wszędzie. Z tym pisaniem na odwal też trudno się nie zgodzić. Nawet oficjalne aplikacje dużych graczy były robione jak by nikomu nie zależało. Nie mówiąc już o tonach bezwartościowych śmieci w sklepie. Nie mówię że w Google Play i App Store śmieci nie ma, ale obok nich jest też bardzo dużo wartościowych aplikacji.
MacBook? A komu to potrzebne?
@matuszek Mi trochę tylko brakuje możliwości edycji ustawień instrumentów programowych. Jest bardzo ograniczona. W Main Stage czy Logicu możesz odpalić pełny panel np. tego alchemy i zmienić dosłownie wszystko. Ja np. zawsze przełączam to charakterystyczne legato, polegające na tym, że kolejny naciśnięty klawisz wycisza ten poprzedni. W Garage Band tego nie zrobię, bo mogę przełączać tylko najbardziej podstawowe ustawienia. No ale coś za coś :).
Na pocieszenie - instrumenty AU doinstalowane od dostawców 3cich mają normalnie uruchamiany panel ustawień - Apple nie udostępniło tylko swoich flagowych zabawek żeby zachęcić do przejścia na Logica, który dla amatora jest zdecydowanie niepotrzebnym wydatkiem.