Komentarze piotrpo Usuń wszystkie komentarze

@Azawakh "w sprzęcia za X PLN..." Podejrzewam, że wielu ludzi było by za wprowadzeniem funkcjonalności "one touch blowbjob" też jest podstawowa?

@meiss "Na Androidzie poprostu musisz kombinować z innymi programami, żeby uzyskać funkcjonalność choć trochę zbliżoną do iPhone." możesz podać jakieś przykłady? Bo to co podałeś trochę się kupy nie trzyma niestety:
"Musisz rootować telefon, żeby wgrać mniej problemowy rom" - tego się nie robi dla "mniej problemowego rom'u", wręcz przeciwnie - custom ROM'y to raczej dla ludzi, którzy wolą mieć trochę więcej problemów i trochę więcej możliwości jak już tutaj lecą cytaty , ci użytkownicy realizują "Think Different".
"Co mi po 5 różnych przeglądarkach, jak każda ma jakiś problem i działa gorzej niż Safari" konkretnie co? jakaś strona się nie otwiera w Chrome, a w Safari już tak? Zakładek nie można dodawać?
"podobnie z klientem email" konkretnie? Nie możesz dorzucić PDF'a, zdjęcia? Nie działa push?
"czy z grami" - Częściowo prawda. Tutaj mści się akurat otwartość Androida - ciężko napisać grę, która będzie działała na G1 i N4 identycznie. W androidzie masz również cały segment Low End, gdzie podstawowe funkcje działają całkiem przyzwoicie, większość aplikacji również, ale dla gier zdecydowanie brakuje mocy i rozdzielczości. Również sam Google Play pozostawia wiele do życzenia (nie, żeby Appstore był bez wad).

I jeżeli chcesz porozmawiać o konkretach, to zapraszam, możemy nawet zrobić pojedynek iOS vs Android - funkcjonalnosć systemu.

Radio jest niezbędnym elementem, żeby smartfona uznać za smartfona? Ciekawe. Myślałem, że mam takie urządzenie (zresztą androidowy "flagowiec") a tu trach, to nie smartfon pójdę płakać w kącie. Co do reszty - masz specyficzne potrzeby, to kupujesz sobie sprzęt, żeby te potrzeby zaspokoić. Cena? Jak ktoś chce sprzedać, a ktoś chce kupić, to ich sprawa. Owszem możesz się nabijać, że ktoś płaci 2x więcej za sprzęt o mniejszych możliwościach (co akurat jest prawdą), tylko te możliwości mogą mu akurat pasować i jest gotów zapłacić ekstra 2k PLN, żeby mieć namalowane jabłuszko na telefonie. Ba, byli tacy, co nerkę za to oddali. Nazywanie każdego komu podobają się produkty Apple "fanbojem" faktycznie jest trochę niedojrzałe. Te telefony mają zarówno parę wad, jak i parę zalet w porównaniu do telefonów z Androidem.

Nie wiem co robi @borat ale jedno z typowych zastosowań stacji roboczych (nie wiem czy MP - to kwestia wyboru producenta sprzętu), to sterowanie wszelkiego rodzaju urządzeniami jak plotery tnące, naświetlarki itp. Naprawdę myślisz, że pokazuje się to klientom? Zamówił sobie druk ulotek i wprowadzasz go do drukarni, żeby zobaczył jak doskonale prezentuje MP na stanowisku kontroli koloru?
Firmy mają swój frontdesk i całe backoffice. Ciebie jako klienta obsługuje mniej lub bardziej kompetentny handlowiec świecąc dobrym garniturem, fajnym laptopem, a robotę odwalają później na kompletnie nie designerskim sprzęcie ludzie, którzy potrafią go obsługiwać.
Jeżeli firma ma średniej wielkości serwerownię, to możesz mi wierzyć, szczęka opadnie każdej osobie widzącej takie pomieszczenie pierwszy raz w życiu i nawet nie zwróci uwagi, że obsługa wywaliła wszystkie możliwe deignerskie osłonki z maszyn, bo tylko przeszkadzały w obsłudze.

Bo MP to w tej chwili dla Apple takie niechciane dziecko. Sprzedaje się to kiepsko (to nie iPod), marża też taka sobie. Wycięli już z portfolio serwery, teraz wycinają MP. Dla klientów, którzy używają tego sprzętu niewesoła sytuacja.

@virgin71
Jest jeszcze jeden aspekt - nie każdy chce mieć pod biurkiem pracującą macierz SAS. Wiem, że wydajne, trwałe itd. ale trochę jak na lądowisku helikoptera się człowiek czuje :)

Bank? Stacja robocza w banku może znajdzie się gdzieś pod biurkiem analityka, który podłączył do tego 6 monitorów, żeby mu się excel zmieścił. Pani przy ladzie ma jakieś padło ledwo zdolne do obsłużenia przeglądarki. A do miejsca w którym znajduje się pro sprzęt, ani ona, ani klient wstępu nie mają.
Fotograf i stacja robocza? Po co?
Jeżeli jest potrzeba wywarcia wrażenia na kliencie, to kupują ładny monitor, myszkę i klawiaturę, stawiają na ładnym biurku i wieszają ładne zasłonki. Tutaj faktycznie może się sprawdzić jakiś iMac, czy inne MBP, bo robi dobre wrażenie i do obsługi PS czy innego LR w zupełności wystarczają.

Boże... ma ładnie w biurze wyglądać...
Czy wy kiedyś robiliście coś zawodowo w IT? "Ładnie?" Praca w IT to krew, pot, ból oczu i hemoroidy. Stacja robocza nie ma "ładnie wyglądać" ma się nie wywalić w połowie renderowania projektu nad którym ktoś spędził kupę czasu. To jest właśnie ta "wydajność" serwerów i stacji roboczych. Ty nie chodzi o zakończenie renderowania jakiegoś obrazka 10' wcześniej. Tu chodzi o to, żeby to renderowanie się zdołało zakończyć, bo jak walnie w połowie to parę godzin do tyłu. Te wszystkie ECC to nie jest "szybkość" to sporo kasy więcej, wydane tylko po to, żeby usunąć niewielkie ryzyko (2-3 na ogół nieistotne błędy na rok) samoistnego przestawienia się pojedynczej komórki w pamięci.
Xenony są niby takie wydajne? Bez jaj - gdyby chodziło tylko o wydajność, to lepiej zmieniać co chwila zwykłego PC. Nie chce mi się szukać porównań, ale mam dziwne wrażenie, że przynajmniej te słabsze konfiguracje MP są w tej chwili wolniejsze od zwykłego PC za ~3k PLN. Zapytajcie kogoś, kto używa 10 letniego serwera, czy 5 letniej stacji roboczej dlaczego nie wymienia tego na PC? Przecież jest szybszy - zabije śmiechem.
To są komputery kupowane do konkretnej aplikacji, kosztującej wielokrotnie więcej niż ten super hiper alu sprzęt. A kupuje się je tylko i wyłącznie dlatego, że producent aplikacji w instrukcji napisał, że ma być ten konkretny model, na tej konkretnej wersji OS.
Inna sprawa, że zarówno serwery, jak i stacje robocze tracą rynek, bo zwyczajnie bardziej opłacalne staje się często zbudowanie klastra na zwykłych PC. Jak któryś walnie, to zadanie zostanie wykonane przez inny. Patrz Google, klastry obliczeniowe, które są aktualnie budowane itd.

Taka o ile zrozumiałem dobrze domowa farma obliczeniowa fajnie wygląda na papierze. W praktyce, jak na razie nie ma większego sensu. Wiem, ze fajnie to wygląda na pierwszy rzut oka gramy sobie na "konsoli" to moc jest czerpana z np. nie używanego w tej chwili iPada (piekarnika lodówki itd.). Tylko przetwarzanie rozproszone ma niestety wadę, że przy dość skromnej liczbie procesorów zaczynają być kłopoty z rozdzieleniem pracy na nie i synchronizacją. Dość szybko dochodzi się do granicy, przy której dołożenie dodatkowej jednostki obliczeniowej obniża wydajność zamiast ją podwyższać.
A "stacja robocza" to nie tylko moc obliczeniowa - to w pierwszej kolejności stabilność niezawodność, łatwość serwisowania i dopiero wtedy wydajność.

Z naprawdę dobrą obudową będziesz miał problem. Możesz poszukać czegoś z serii dla graczy, ale tam się płaci za kolorowe wentylatorki, diodki podświetlające wnętrze, żeby było dobrze widać co jest w środku przez szybę...Warto też obejrzeć obudowy robione przez Intela.

Nie wiem, może to spiskowa teoria dziejów, ale Apple coś nie lubi zewnętrznego oprogramowania umożliwiającego uruchamianie kodu, nad którym ta firma nie jest w stanie zapanować - Flash - zło, Java - zło. Nie, żebym uważał, że Flash, czy applety w Java to jakieś super hiper potrzebne rzeczy, ale mam wrażenie, że głównym powodem dla którego w iOS ich nie ma, jest zablokowanie dostępu do różnych gierek i skierowanie ruchu do natywnych aplikacji.
Swoją drogą, jakoś nie wyobrażam sobie oświadczenia, w którym firma przyznaje, że włamano się do ich sieci dzięki wykorzystaniu tej, czy innej luki w OS X.

Zależy co zrobią. Ciężko przewidywać jak będzie działał sprzęt, o którego architekturze nie wiadomo nic. Dodatkowe GHz zawsze pomogą, ale w procesorach coś jednak się przez kilka ostatnich lat wydarzyło. Nowe zestawy instrukcji np. Żeby wszystko działało jak trzeba konieczny jest porządny sprzęt (procesory, karty graficzne) i odpowiednie sterowniki, które z tego sprzętu są w stanie wycisnąć to co potrafi. Apple jakoś się specjalnie nie przejmowało ostatnio tym segmentem, więc ciężko zakładać, że nagle dostosuje system operacyjny dla niszowego produktu, o którym najchętniej by zapomniało. Ostatecznie nie zdążyli nawet zmienić kratki od wentylatora i gniazda wtyczki zasilania, żeby utrzymać obecną linię w sprzedaży, więc na istotne zmiany w OS bym niestety nie liczył.
A czepianie się UE, że zaostrza swoje normy bezpieczeństwa EN (chodzi o taki nasz dawny znak "B") jest wręcz śmieszne.

Ja akurat "profesjonalnie", czy może lepiej użyć określenia "zarobkowo" zajmuję się programowaniem. Więc czytelność tekstu ma dla mnie znaczenie, podobnie jak ergonomia klawiatury. Te cechy dyskwalifikują dla mnie aktualną serię MBP. Multimedia to hobby i nawet nie zamierzam zbliżać się do Adobe - nie stać mnie, a to co potrzebuję, dużo szybciej (z braku odpowiedniej wiedzy głównie) zrobię w jakiś amatorskich, darmowych aplikacjach.
Co do reszty - pełna zgoda.
Jedno pytanie - masz w tej chwili patrząc po stopce 17" antiglare - znajdujesz odpowiednik w aktualnej ofercie?

Możliwe, ale w przypadku notebooka, ciężko oczekiwać, że zawsze będzie super, prawda? W przypadku jakże modnych aktualnie open space, też nie wyłączysz komuś światła, bo akurat ci się odbija w ekranie.

Co do obudowy się zgadza, dysk SSD w tamtej konfiguracji MBP również nie występował. Pozostaje jeszcze pytanie o ergonomię aluminiowej obudowy. W każdym razie ja akurat wolę plastik z fazowaną przednią krawędzią. Oszczędza trochę kasy na ortopedach. Owszem, brak poczucia "obcowania z przedmiotem wysokiej jakości", ale nadgarstki jednak odrobinę dłużej wytrzymują.

Nie, nie wystarcza. Jest jednym z elementów, moim zdaniem niezbędnych. W poprzednich specyfikacjach występowała taka opcja, teraz ją wycofano. Ale za to jak się fajnie na półce w sklepie prezentuje.

@highend
Ok, jak ktoś chce, to niech sobie nosi. Tylko co to ma wspólnego z kategorią "PRO" w której stawia się praktycznie wyłącznie na produktywność? Ferrari to nie sprzęt "PRO", Ursus i owszem.

Spróbuj na OS X napisać program .NET. Tak, wiem, Mono Develop jest super. Pisanie pod iOS to jedyna rzecz, która powoduje trzymanie mac'a u mnie.

Jak stanąłem przed wyborem jakiś rok temu wyszło 12k za MBP i 3.5k za model "innej firmy". Różnica w ekranie na korzyść Apple, grafika, CPU lepsze w tańszym.

Jasne, że w większości przypadków "nie trzeba mieć sprzętu PRO" do zrealizowania jakiegoś zadania na komputerze. Grafikę można uprawiać spokojnie np. bez tabletu graficznego, tylko to się w "pro" nie opłaca, bo oznacza, że gość, któremu płacisz spore pieniądze, będzie pracował mniej wydajnie. Co do kalibrowania monitorów - w laptopach to generalnie mit jest. Zresztą pro monitor do korekcji barw to kwestia kasy często większej niż cena MBP w super konfiguracji. Ale "wół roboczy" i ekran glare? Pro, to również siedzenie przed komputerem po 8h dziennie i takie drobne uciążliwości robią się bardzo wkurzające. Owszem, można sobie zrobić jakieś proste rzeczy dla siebie, tylko to żaden segment "pro" nie jest. Szczególnie, że "profesjonalne używanie komputera" nie ogranicza się wyłącznie do pracy z multimediami, a takie chyba panuje tutaj przekonanie.

I co by nie było - ja nie piszę, że MBP jest do dupy, bo nie jest. Jak ktoś potrzebuje uniwersalnego notebooka, to ok. Oczywiście cena wysoka, ale jak ktoś chce, lubi, ma - jego sprawa. Tylko dopisek "PRO" nic wspólnego ze sprzętem profesjonalnym nie ma. W przeciwieństwie np. do ThinkPadów T, Toughbooków i paru innych sprzętów.
Owszem, jest jeszcze Thunderbolt i monitory 27" - dla mnie prawie genialne rozwiązanie - duża przestrzeń robocza, jeden kabelek do "dokowania", drogie, ale na tyle dobre, że można pobiec do sklepu z okrzykiem "shout up and take my money". Tylko ja wolę widzieć to co jest wyświetlane na ekranie, a nie odbijające się w nim świetlówki, a tego niestety glare 27" podobnie jak glare 15" nie zapewni.

Jasne, zapomniałem. W firmie cena się nie liczy. Ostatecznie, czy kupi się identyczny sprzęt za 3k, czy za 12k nie ma znaczenia. Tylko tak się składa, że akurat w firmie cena liczy się znacznie bardziej, niż jak kupujesz sprzęt do domu. A konkretnie "o ile wzrośnie wydajność pracownika, jeżeli dostanie lepszy (załóżmy) sprzęt".

@highend

A masz jakieś inteligentne argumenty, czy tylko "LOL"?

OMG. Jaki profesjonalny sprzęt? Co niby jest takim profesjonalnym zastosowaniem, do którego natają się te urządzenia?
Multimedia? Już widzę obróbkę filmów z dyskiem 0.5TB i 5.4RPM.
Grafika? Wycofanie matowych ekranów mówi wszystko
Pisanie? Super aluminiowa obudowa z ostrą krawędzią - zapytajcie dowolnego specjalistę od ergonomii co sądzi o takim materiale i rozwiązaniu.
Programowanie? Dostępność narzędzi programistycznych na Windows wciąż miażdży OS X. Do tego ekran - przekątna i połysk.
Biznes? Już widzę administratora firmowej sieci, który z wielką radością wpina Mac'a do korporacyjnej infrastruktury.
Grafika 3D? - ekran (przekątna)

Wreszcie jeden czynnik, który praktycznie eliminuje ten sprzęt z większości zastosowań "pro" - cena. Zwyczajnie lepiej kupić sprzęt o podobnych parametrach za 20% - 30% tej ceny i wymieniać go 3 razy częściej. Sprzęt będzie dużo świeższy, a i tak zostanie w kieszeni kasa.

I dokładnie to, w sposób zamaskowany chciałem przekazać. Jak na razie Note to zabawka (patrząc od strony grafiki). Ale jest już dostępny Note 10" (czy jak się tam nazywa), brakuje jeszcze odpowiedniego oprogramowania i ono akurat szybko się nie napisze. Mi się marzy jakaś drobna aplikacja na tablet + wtyczka do desktopowego PS'a. Można i należy porównywać urządzenia różnych firm i różne systemy operacyjne, tylko fajnie by było użyć do tego odrobiny intelektu. Jak widzę argumenty "bo note się do kieszeni rurek nie mieści" to płakać się chce. Apple wykreowało mit "najlepszego urządzenia" i jest to powtarzane przy każdej okazji bez chwili refleksji na czym ta lepszość niby ma polegać. W dżungli wszystkie smartfony padają na kolana przed tam-tamem. Dla niektórych osób najlepsza będzie prosta Nokia, lub telefon "prosty w obsłudze". Zamiast tego kretyńskie argumenty w stylu "g...y plastik" (technologicznie o lata świetlne do przodu w stosunku do aluminium zresztą), "3.5" jest najlepsze", "5 lat temu się MMS nie dało wysłać". Zwyczajnie nie ogarniam - mam wrażenie, że 90% krytykanów po obu stronach kupiło sobie za długo zbierane kieszonkowe urządzenie tej, czy innej firmy i broni tego wyboru bez chwili refleksji. Tak, Android ma wady, iOS też ma wady, w jednym lepszy jest jeden system w innym drugi. Jak ktoś ceni sobie możliwość kustomizacji urządzenia, to wybierze androida, jak ktoś szuka zgrabnego kawałka biżuterii elektronicznej to iPhone (to tylko przykładowe cechy).

[HejtOn]Tak porównujecie Note do MW, może i faktycznie racja. Ile z tych rzeczy można zrobć na iPhone?
Rysowanie?
Ręczne notatki?
Obróbka zdjęć?
[HejtOff]
Note to nie jest telefon(?) dla każdego. Ale możliwości jakie daje dołożenie do niego stylusa są ogromne. Apple wymyśliło mazanie paluchem po ekranie i to było dobre, ale czasami jednak jest potrzebna większa precyzja.
A co do wojny patentowej - to jest to wynik kompletnie do d... działającego prawa patentowego. Te przepisy miały zwiększać innowacyjność teraz ją hamują i wszystko na ten temat. Teraz zwyczajnie nie da się wyprodukować telefonu bez naruszenia iluś tam patentów. Z drugiej strony można sobie produkować nawet dmuchane lale, jak jakaś duża firma wymyśli sobie, że narusza to jej patent na zimną fuzję, to po wrzuceniu paru $ jest w stanie doprowadzić do bankructwa każdą mniejszą firmę. Nawet jeżeli przegra proces, to małego już nie będzie. W odniesieniu do każdej innej firmy używa się określenia "troll patentowy", nagle Apple patentuje takie rzeczy jak prostokąt, czy przewijanie listy i zgrywa okradzionego. A chodziło o zwykłe dokopanie konkurencji, kij się akurat trafił.

Przepraszam, przeoczyłem ;) Co nie znaczy, że zgadzam się z twoją opinią. W praktyce te zakazy sądowe ustanawiane i uchylane w kółko wiele krzywdy nie zrobiły. $1G robi wrażenie, ale to raczej drobne w tym towarzystwie.

Na tanich tabletach z Chin jest podróbka iOS, wyglądają jak iPad. A jeżeli spadek z 90% do 20% nazywasz utrzymywaniem udziału w rynku, to chyba trochę inną matematykę znamy.

@meiss W biznesie liczy się jedno - kasa. Moim zdaniem procesy to było takie bawienie się pieniędzmi akcjonariuszy, w załóżmy się kto ma dłuższego członka. Całą (co nie znaczy, że małą) zasługą Apple było wzięcie kilkudziesięciu dobrych rozwiązań i złożenie tego razem w jedno urządzenie. Procesy (+ parę innych) sprawiły, że:
- Google zmieniło parę rozwiązań np. zamiast odbijania listy jest wyświetlana niebieska chmurka, zamiast suwaczka do odblokowania kółko (o większej funkcjonalności zresztą).- Samsung zmienił design nowej serii urządzeń i na dobre mu to wyszło.
- Android ma teraz 70% rynku a iOS 22% (licząc w sprzedanych urządzeniach).
- Lista realnych zmian jednej wersji Androida obejmuje więcej nowości niż iOS od czasu wprowadzenie Siri.
Ja niestety nie wróżę Apple świetlanej przyszłości nie zależnie od tego kto zostanie CEO.
Siłą tej firmy było wprowadzanie nowych produktów, teraz wprowadza się nowe gniazdka. Oczywiście może się teoretycznie zdarzyć, że trafi tam ktoś z głową na karku "wizjoner" - nie koniecznie jako CEO, ale przynajmniej jako pracownik R&D. Tylko teraz zamiast R&D jest dział patentowania wszystkiego, dział designu przez ostatnie 3 lata zdołał przedłużyć aluminiowy prostokąt, czego dokonali w oprogramowaniu aż szkoda pisać.

Da się - kwestia chęci. Używanie słowa "kradzież" w stosunku do Apple, czy Samsunga jest w moim przekonaniu nadużyciem. Cały przemysł IT "kradł" od siebie rozwiązania. To było naturalne i konieczne do szybkiego rozwoju. Brano to co jest najlepsze na rynku (w sensie pomysłu) dorabiano swoje rzeczy, które potem były brane przez kolejnych ludzi z nowymi pomysłami. Gdyby Turing opatentował zasadę działania maszyny Turinga, to dzisiaj może by się pokazywały pierwsze edytory tekstu. Podobnie sprawa się ma z tranzystorem, układem scalonym, stosem procesora itd. Postęp przy każdym z tych wynalazków o lata świetlne bardziej innowacyjnych niż "slide to unlock", czy "odbij na końcu", w przypadku uzyskania i egzekwowania patentu stanął by na kilkanaście lat.Problem z Apple, to moralność Kalego - czyli Apple się "inspirowało" a Samsung "kradł".

W temacie nie ma co dyskutować. Pozwy sądowe to był wynik "nadciśnienia osobowości" u Jobsa. Firmie one zaszkodziły - np. wizerunkowo i rozmieniają się na drobne. Mieli coś koło 90% rynku, mają 20%. To, że "sprzedaż rośnie" jest małą pociechą jeśli weźmie się pod uwagę, że miejsca jest dostatecznie dużo tylko dla jednego gracza.
O tym, że zamiast zabrać się do roboty i zrobić iCośInnego grzebią się w tym co wymyślił Jobs też wypada wspomnieć. Jadąc od początku powrotu Apple do grona żywych: iPod - genialny odtwarzacz mp3 (ale czasy tych urządzeń się skończyły), iPhone - genialny jak na swoje czasy pomysł, ale konkurencja go dogoniła (przegoniła). iPad - stworzenie nowej klasy urządzeń. I tak wiem, że były odtwarzacze mp3, smartfony, tablety zanim Apple wypuściło swoje produkty, tylko albo o klasę gorsze (mp3), albo skomplikowane w użyciu (PocketPC), albo drogie i nie wiadomo do czego (Tablet PC).
Wycofać się z twarzą nie za bardzo się da, bo przecież jak to tu już napisano "pokażą brak jaj". Z drugiej strony Samsung, Google też mają parę patentów i nagle może się okazać, że dość ciężko wyprodukować telefon nie naruszając żadnego z nich. Zamiast toczyć nikogo nie interesujące wojny w sądach postanowili robić swoje i widać tę różnicę. Porównajcie listy zmian w Androidzie i iOS.

Jak by nie chcieli płacić, to by nie płacili proste. Dogadali się, to obie strony chyba są zadowolone, albo będą się dogadywać ponownie.