Jak ktoś nie dostrzega tutaj zmiany polityki, określonego trendu to jest ślepy. Dobrze napisane, bo jakby tego nie nazwać, jakby tego nie usprawiedliwiać jest to zerwanie i zaprzeczenie motto tej firmy.
Pamiętacie? Bo ja pamiętam...
THINK DIFFERENT
Idź pod prąd, nie ulegaj modom (sic!), myśl samodzielnie, bądź niepokorny, bądź rebeliantem, buntuj się!
Dzisiaj tego już niestety nie ma. Smutne to. Dzisiaj jest:
THINK ABOUT MONEY... ONLY
I nie chodzi tu o garaż, bo wcześniej ta firma potrafiła złamać schemat, wyznaczyć kierunki, zmienić branżę i na tym zarobić. Dzisiaj potrafi tylko zarobić.
Sporo, to znaczy wielu producentów oferuje takie komputery. Twoja argumentacja jest dziurawa jak ser szwajcarski... po pierwsze primo, Apple produkuje trzy modele laptopów, inni po kilkanaście, kilkadziesiąt. Po drugie primo dla Apple segment budżetowy nie istnieje, dzięki plastikowi masz komputery za 1300 złotych (to źle?). Po trzecie primo, w cenie za którą możesz kupić nawet najtańszego MBA 11 (dla niewtajemniczonych to 4299) masz aluminiowe ultrabooki od kilku producetów PC. Po czwarte primo, 100% komputerów z alu w cenie od 4299... no, to, brawo misiu, świadczy to o... no, o czym, bo nie o tym, co tam sobie wymyśliłeś i napisałeś powyżej.
Tak, nie ma drugiego takiego producenta, który oferowałby najtańszego laptopa za 4299. To prawda. Ale chyba nie to chciałeś nam tu propagandowo wcisnąć, nie? A tzw wyższa półka w przypadku Apple to np. nowy Macbook za 7299 (256) z Core M który wydajnościowo jest na poziomie chromebooków, o zgrozo także alu (Acer i bodaj MSI), za 3-4 tysie mniej. Ojej. Co gorsza, za prawie 5 tysięcy mamy w ofercie takiego MBA 13 w podstawie z - uwaga - matrycą TN. Premium? Nie, to te po appleowemu, najtańsze (hue, hue) komputery w ofercie, co nie, z ekranami montowanymi w kompach "z tesco" za wspomniane 1300. Ale są aluminiowe. Łał. Prawie 5 tysi, przypominam. A wspomniana 11 to jakby nie patrzeć netbook ala Apple (skądinąd bardzo fajny) tylko że absolutnie najdroższy z oferowanych na rynku (kiedyś Sony wypuściło "karbonowego" Vaio z 11" i ten kosztował też coś z 5k... Sony nie Apple, sprzedało pewnie z 5 sztuk i dzisiaj już kompów nie robi :P). No ale jest alu. Za 4299. Dobrze, żebyś sprawdził o czym piszesz i do czego odnosisz te swoje porównania, bo wychodzi komicznie.
Te twoje twierdzenia są tak irytująco nieprawdziwe i czysto propagandowe, że naprawdę nie dziw się, że nikt tutaj nie traktuje tego inaczej, jak czystej marketingowej papki z Cupertino.
I żeby nie było. Mam, korzystam i sobie chwalę, ale kurna nie dorabiam do tego takiego, funta kłaków nie wartego, uzasadnienia, bo to zwyczajnie nieprawdziwe i śmieszne jest. Apple nie robi tych kompów z alu, bo "klient dostaje te same najwyższej jakości (ekhmm matryce? Tak nie materiał, a część, ale przecież piszemy o produkcie jako całości, hę?) materiały wykończeniowe" tylko przy tych cenach jakie woła, komp wykonany z plastiku byłby już tak bezwstydnym rypaniem klienta, że nawet kupertyńczycy z opanowanym do perfekcji łojeniem kieszeni klientów, nie mogliby tego uzasadnić, chyba że przez hipnozę, przekaz podprogowy i tym podobne. A może... no tak, to by wyjaśniało tę bezkrytyczną miłość do Apple i bycie najpierwszym propagandzistą.
CarPlay generalnie zbiera bardzo słabe oceny, więc nie ma po co kruszyć kopii...
Niezły fantasta z ciebie. Jakie offline w zegarku z 8GB pamięci, w tym 2 przypisanymi pod aplikację firmową w zegarku? Będzie ino widget i tyle.
Naprawdę trochę, troszeczkę obiektywizmu i dystansu, bo to zwyczajne dyrdymały Mirku, co wypisujesz. To, że pojawią się aplikacje na zegarek ma, przepraszam, oznaczać że automagicznie powiększy mu się pamięć? Taaaa
Bzdury waćpan opowiadasz. Takich komputerów na rynku całkiem sporo jest (portfolio Asusteka czy Della choćby). Jeżeli wyznacznikiem jakości mają być materiały (z czym nie polemizuję, bo tak to wygląda w istocie) to na pierwszym miejscu jest Lenovo z modelami z włókna węglowego.
Wstydź się! Co Ty tutaj jeszcze robisz? Nie stać Cię...
;-)
Po 24 kwietnia ;-) albo "reservation of Apple Watch is coming". Oj wielu najzagorzalszych fan(atyk)ów gorzko się rozczaruje.
Imho dostawy regularne rozpoczną się latem, a może nawet dopiero wczesną jesienią. Dobrze, że zmienili, bo teraz wiadomo że w kalendarzu Apple wczesny 2015 oznacza lipiec, sierpień, a nawet wrzesień :)
To akurat proste do odgadnięcia ;-)
Tym epicentrum zmian będzie jeden system co wszystko łączy, coś ala Windows 10 tylko że oczywiście lepiej (?). Nie będzie już osobnego MacOSa oraz iOSa, tylko jeden OS oparty o język zaprezentowany rok temu, różniący się funkcjonalnością w zależności od platformy. Publikowanie oprogramowania będzie odbywać się w ramach jednego sklepu, aplikacje firmowe będą niczym kameleon dopasowywać się do danego urządzenia - maka, ipada, iphone oraz łocza, a dev. mają się zacząć wdrażać w tego jednego OS za sprawą tysiąca inżynierów Apple, którzy zaoferują swoją pomoc. :P
Nie, niczego nie paliłem.
W wersji light to epicentrum zmian może być PRowym, czysto wizerunkowym nazwaniem tego, co zwykle na WWDC obserwujemy rokrocznie. Niczym więcej.
Ojej. Na firmówce. To teraz pomyślmy jak to działa z naprędce stworzonymi apkami dev. Przecież to będzie blamaż, zresztą przyznają to najwierniejsi z wiernych (portale z i, mac, kult, more i oraz apple przez wszystkie przypadki ;-)).
To właściwie nie działa, tzn. nie ma szans na używanie AW bez zaliczania różnorakich fuckupów, taki ten produkt dopracowany.
Bzdura. Raz, że przymierzenie aż dwóch AW (co za szeroki wybór btw) to o 12 minut za długo, demo bez żadnej możliwości realnego zapoznania się to kpina z potencjalnego klienta, godzinne przeszkolenie handlowca nie wymaga komentarza, bo jest oczywistym potwierdzeniem jaka to wtopa.
Materiały online mają zastąpić jazdę próbną w sklepie? Ohoho Mirko widzę, że w swoim fanatyzmie nie dostrzegasz, że właśnie Apple zmienia coś, z czego słynęło (słusznie) na coś, co skwitować można: kup Pan kota w worku. To nie uczyli, że to co na reklamie cacy, w praktyce wcale takie być nie musi. Cóż, jak się AW na firmowych apkach wiesza to trudno się dziwić, że firmie pozostaje pokazać wydmuszki i przekierować na strony www. Totalne nieporozumienie.
Jeżeli uważasz, że obejrzenie filmu powinno wystarczyć potencjalnemu nabywcy takiego gadżetu (niestety w tym przypadku gadżetu zbędnego, zabugowanego, pełnego wad) przed podjęciem decyzji to chyba odjęło ci zdrowy rozsądek.
To ma być paciorek, sznur perełek ten smartwatch od Apple (twoje wypowiedzi dokładnie to sugerują), czy użyteczne i pożyteczne urządzenie, które przede wszystkim ma działać? A może, przeczuwając porażkę, teraz będziesz twierdził że moda, lans i skupienie się nie na tym jak działa (czy raczej nie działa) jest tu najistotniejsze? W takiej sytuacji pozostaje życzyć wszystkiego najlepszego z okazji nabycia drogiego, jak napisał maks tandetnie prezentującego się "paciorka" - kto wie czy nie najbardziej idiotycznego produktu jabłczanej firmy, jednego z najbardziej niedopracowanych. Szczerze współczuję zderzenia się z twardymi realiami. Wtedy te piękne prezentacje, filmy będzie można o kant dupy potłuc.
Żeby nie było, sam się wybieram by sprawdzić i się naocznie przekonać, bo wcześniej czy później trafi to, to do moich klientów. Współpracownik zrobił już research w Berlinie i jest delikatnie mówiąc rozczarowany. To co napisał autor plus bardzo, bardzo słabe wrażenia estetyczne odnośnie wersji sport (tylko to się w praktyce dało ocenić).
Demo zawiesiło się dwa razy. Na żadne pytanie pracownik Apple prezentujący AW nie umiał odpowiedzieć. Inna osoba z obsługi powiedziała wprost - ten produkt to potężna idea i potencjał na przyszłość, co dobrze oddaje czym jest a czym nie jest AW.
Nie jest gotowym produktem, jest wydmuszką, zjawiskiem marketingowym, tyle tylko że sprzedawanym już teraz za niemałe pieniądze. Mam nadzieję że Apple się na tym przejedzie i dostanie centralnego kopa w dupę, co by się firmie bardzo przydało i zmusiło ją do powrotu do perfekcjonizmu, a nie do odwalania kitu i chałturzenia jak to teraz robi.
"Nowa słuchawki"? Poprawcie to...
...ależ wodzu, co wódz tu pitoli. Albo ja nie znam języka Szekspira, może nie znam, albo znowu Ministerstwo "prawdy" w natarciu.
Tutaj, w tym cytacie, jak wół stoi, że AW jest o lata świetlne przed każdym słabym, marnym, topornym watchem jaki się do tej pory pojawił. Mirko, zwyczajnie nie tylko nadinterpertujesz, ale całkowicie zmieniasz znaczenie tego, co stoi w źródel. Nie chodzi literalnie o każdego smartzegarka, bo były i są takie na rynku, które zyskały uznanie recenzentów (porównaj oceny AW z takim jednym, co na P. się nazywa, ba w tej grupie nie feeble, nie clunky masz jeszcze parę innych zegarków z G.Wear na pokładzie). Także nie uprawiaj tutaj topornej propagandy, bo sam jw sobie w stopę centralnie strzelasz. To zdanie nie oznacza tego, co sobie uroiłeś. Twój AW (za moment) jest pełen wad i te wszystkie super, super, aaaale choćbyś nie wiem jak czarował pokazują z czym mamy do czynienia. Sorry, ale ktoś, kto utwierdza się w ten sposób, że dokonał właściwego wyboru, zwyczajnie się oszukuje. Sam to przed chwilą zaprezentowałeś, podając cytat dokładnie zaprzeczający temu, co wcześniej napisałeś.
Przykro mi, zamówiłeś guano i nic tego faktu nie zmieni, a że to konkrete guano jak wynika z recenzji (popatrz na filmową recenzję na Verge, jest znacznie bardziej krytyczna od krytycznej recenzji pisanej - wypunktowano wszystko, to moim zdaniem totalna masakra jest ...zobacz, a może nawet nie wtopisz, choć w Twoim wypadku to chyba jakiś obowiązek, cóż...) to się będziesz męczył.
O ej, przecież to taka tradycja u nich. Są konsekwentni. Popatrz na appleowy "podatek RAM" choćby. Przebitka 100-200% w porównaniu do ceny zakupu nie z konfiguratora. Całe Apple. To, że bezwstydnie strzyżą 1000 złotych na tym to i tak nic przy strzyżeniu za AW, gdzie po prostu nawet nie ma czego i jak uzasadniać. Zresztą, czy Apple kiedykolwiek tłumaczyło się ze swojej polityki cenowej? Nie? No właśnie.
Marża na tym mocniejszym będzie wynosiła nie 30-40 procent tylko 50-60% a może i więcej. To się nazywa głowa do interesów! Takie marże osiąga się na akcesoriach, czymś co w produkcji kosztuje grosze, ale jak widać jabłkowcy opanowali sztukę strzyżenia owiec do perfekcji. No i strzyżą, strzyżą aż miło ;-)
Czyli idzie to tak: Jest sobie recenzja, są plusy, są minusy, wiadomo, wreszcie całościowa ocena na poziomie... 70%. Jak na standardy portalu bardzo słabo, jak na produkty A. opisywane na łamach tego portalu FATALNIE. Wnioski też mało zachęcające... najlepszy, ale nie dla każdego, w sumie tylko wersja najtańsza ma sens i jest polecana itd itp.
To fakty.
U Mirko"wszystkie świetne recenzje"791 idzie to inaczej: najlepszy smartwatch na rynku (usunięto nie) dla każdego, wersje inne niż sport do zakupu (usunięto nie) wskazane, aplikacje (usuniete nedznie) chodza, czas reakcji na gest odczytu (usuneto nie) zadawalajacy. Ocena? Z 7 zrobione 1 (łatwo się to robi), potem zostawione 0 i jeszcze jedno zero dodane. Rezultat? 100%!
I kto mi mówi, że jest nieświetnie, jak jest (usunieto nie) świetnie? Mirko791 łocz świetny jest edition tako rzecze i tak być musi. Ministerstwo "prawdy" bardzo się stara przykryć słabiznę jak wyżej.
Czas działania niecały dzionek to nadal porażka, ale zabieg sprytny - podkreślać na każdym kroku, że te wredoty wieszczące 2h strasznie się mylą, bo AW działa AŻ naście godzin. He, he skąd my to znamy. No i sukces jest, bo przecież dużo lepiej w zestawieniu z tymi dwoma. Prawda jest zaś taka, że to nędza jest, przy 2h (osobliwe zestawienie) ten produkt w ogóle nie miałby żadnej racji bytu, przy nastu jest tylko mało praktyczny i bardzo niewygodny.
Wygląda lepiej, działa lepiej, nie kosztuje 10 000... ;-) Mirko przemyśl zakup, ten jest po prostu lepsiejszy.
TED śmieciowy nie jest, ale patrząc całościowo na to, co oferuje ATV jako autonomiczny player w .pl ... to faktycznie ciężko o zachwyty, zwyczajnie, słabo to wygląda. Nie rozumiem dlaczego nie ma u nas np. hBO Go, które od dawna dostępne jest w Polsce? Ewidentnie wina leży po stronie Apple, które tradycyjnie nas olewa. W airplay'u nie zawsze działa to płynnie.
Reklama z Moniką Lewinsky? Mają poczucie humoru (nie, raczej wątpię że mają) albo jak zwykle dają leniuch przypadkowe i niekoniecznie na miejscu rzeczy...
To, że mój ATV 2 gen. po jb ma 100x więcej sensu niż 3gen na golasie, też jest bez sensu. Po kiego wała zablokowali taką możliwość... a wiem, w sumie, wiem po kiego.
...zerkając z ukradka czy łocz się nie wyładował. W tych nędznych glinianych chatkach mogło nawet nie być... gniazdka. Skandal jakiś! Na pewno będę niczym Tim śledził losy tej dzielnej kobiety na blogu umieszczonym @ apple.com! ;-)
Mega sztuczne, straszna kupa. To było gorsze od U2, bo tam wyszło tylko słabo, a tu jeszcze niesmacznie, wręcz niestosownie.
Te dzieci mogły przez chwilę poobcować ze złotym cielcem o równowartości kilkuset misek ryżu. Normalnie tylko przesłać pulsik i tę, jakże szykowną i elegancką emotkę zwierzaczka (tygryska?), i może jeszcze narysować nóż und widelec na ekraniku wirtualnie wspierając głodujących. Dramat!
No ale przecież chodziło tylko o promocję łocza, nie?
No widzisz, sama funkcjonalność budzika opisana powyżej robi różnicę. Od dawna nie słyszę znienawidzonego odgłosu dzwonka. To wygodne, dyskretne rozwiązanie, ale w Apple Watch'u to nie przejdzie z opisanych powodów. Nikogo poza mną to nie budzi, takie proste, a jednak dla AW nieosiągalne. W sumie nawet forma tego czegoś nie bardzo pasuje do noszenia przez całą dobę, jak ktoś wcześniej zauważył. To moim zdaniem podważa te slogany o super osobistym i nierozłącznym towarzyszu jakim rzekomo jest AW. Otóż jw nie jest. Do tego ten pierdolnik z interfejsami. Nawet jabłkoluby na Verge tego nie kupują.
To nie jest intuicyjne, tego trzeba się nauczyć (sic!). Ot, taki strumieniujący ekranik naręczny - tym właśnie jest AW, niczym innym wg. mnie. Bez sensu.
Z autopsji... a gucio. Na rączce masz to i obudzi (bardzo fajna opcja, bo wibracje na nadgarstku skutecznie otworzą oczy, bez irytującego dzwonka, budzika w fonie... przydatna rzecz), na rączce masz to to ci pomierzy fazy snu np. itd itp. A nie, zapomniałem, nie masz, bo z zapięciem do ładowania na uwięzi będzie musiał se leżeć i odpoczywać, w żaden sposób go wtedy nie założysz. "Świetne"!
Dwie i pół h ładowania. To dramat. Jak Ci padnie w połowie dnia to lipa. Konkurencja to od 30 minut do godziny (są też produkty z gorszym czasem, np. 1,5 ale to je właśnie dyskwalifikuje). Przez kilkadziesiąt minut doładowanie do pełna ma sens. 180 minut to nadal o 150 za dużo.
W uk na razie edycja złota za 41 200 złotych. Tak, właśnie tyle i to za sportową, najtańszą bransoletą. Spokojnie te 80 000 będzie, bo bransolety te kilkadziesiąt tysięcy do kompletu też dorzucą. Trzeba mieć centralnie najeb... żeby kupić odpowiednik produktu za 350 dolców (1600zł niech będzie) za niedaleko 100 tyś złotych, dokładnie tak samo działający, dysponujący takimi samymi możliwościami. Jedyna różnica to pozłacana obudowa. No przeginka po całości! Przecież dla każdego noworysza to będzie zgroza i hańba. Ja nie wiem, oni tego nie czają w tym Apple. Chcą totalnej klapy?
Ktoś kupujący niby czasomierz, który zdolny jest jak sam producent podaje do odmierzania jedynie 18 z 24 godzin, jakie ma doba, za te 10, 30, czy 80 tysi musi być nienormalny jednak.
Wiem, że go kupisz zaraz po premierze i wcale Ci nie życzę tego, co wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. 2,5h to dramat a nie rewelacyjne wieści, poza tym w każdym pkt masz zależne od... Mirku, naprawdę, trochę mniej entuzjazmu a więcej realizmu. Te oficjalne dane są bardzo, ale to bardzo symptomatyczne. Ten zegarek będzie bardzo szybko błagał o sznurek, tak to będzie wyglądało.
Ale jaja CD!!!
iPhone 5S był za 2499 jest za... 2699 (16GB), zaś 32 był za 2699 jest za 2999 (drożej niż iPhone 6 sprzed podwyżki!!!)
Dajcie to na główną!
Dobrze, że ktoś wkleił tego linka.
Czyli będzie pół dnia, jak nic, patrząc na poszczególne sposoby interakcji, korzystania. No i 2,5 a nie 2 godziny w przypadku ładowania, czyli Mirko jak zwykle pudrował skrzypiącą rzeczywistość. Weźcie poprawkę, że czas działania iphone (5s) to wedle tych magików 2 dni. Oj będzie się działo, oj będzie. Sporo o tym mówią, żeby nie było szoku poznawczego, by jakoś opinię publiczną i samych Klientów przygotować na to cudo dwa razy na dzień ładowane.
Stacja dokująca do nowego MacBooka podbija Kickstarter
Nie znasz się, nie rozumiesz... nie stać cię! ;-)
Sam fakt konieczności noszenia ze sobą stacji, przejściówek, adapterów jest antymobility w całej rozciągłości. Ale co ja tam wiem jw. :)