Komentarze ein Usuń wszystkie komentarze

Zastanawiam się w sumie dla kogo jest ten nowy Pro z Retiną? Konkurencja oferuje modele 15~17 calowe z wyświetlaczami 1080p. Nie to, żeby były idealne, ale patrząc na takiego Samsunga z ekranem fullHD (17-ka) po pierwsze mam pewność że GF 650 to pociągnie, po drugie taka rozdzielczość będzie obecnie znacznie łatwiejsza do adaptacji (większość monitorów stacjonarnych od 23" wzwyż ma fullHD) szczególnie odnośnie grafiki sieciowej (no i natywnie w przypadku multimediów), po trzecie ten PRO (obawiam się) będzie jednak odstawał odnośnie czasu pracy od modeli bez Retiny. Przecież tam jest mniej miejsca, większy ekran, konfiguracje mocno wypasione i czas pracy niby porównywalny ze zmodyfikowanymi MBP? Dziwne, bardzo dziwne.

Coś mi się wydaje (ale chciałbym się mylić), że powtarza się sytuacja jak z nowym iPadem - ktoś był wcześniej napisał (bodaj w slashgear), że najnowszy iPad to "plan B", który zaprzecza dotychczasowej filozofii" "zawsze lepiej, zawsze bardziej, nigdy mniej, nigdy gorzej". iPad jest jak wiadomo grubszy, dłużej się ładuje, krócej pracuje na baterii. Wystarczająco wiele tych gorzej, by imho uznać że coś tu jest nie tak. Wczoraj byłem pod wrażeniem retinowego laptopa, dzisiaj, po zastanowieniu, pojawia się sporo znaków zapytania . Po pierwsze, czy faktycznie 7 godzin nie jest li tylko "chłytem marketingowym"? Po drugie, dlaczego Apple w linii PRO zdecydowało się na uniemożliwienie jakiejkolwiek rozbudowy - przecież te 8GB w przypadku Retiny oraz mocno obciążających zadań może okazać się niewystarczające (czytaj, dodatkowy RAM "za marne" kilkaset dolarów - konieczność zakupu wyższego modelu)? Gdzie tu elastyczność, gdzie wyjście na przeciw rosnącym potrzebom, kogoś kto wykorzystuje sprzęt do wymagającej pracy? Komu przeszkadzał Apple Remote, kogo to uwierało że wywalił to ze specyfikacji (mniej = lepiej?!)? Przecież to nie jest dyskietka, nośnik optyczny, czy inny przestarzały standard, interfejs etc... to zwyczajne ograniczenie funkcjonalności. Dodali AirPlay Mirroring i wywalili pilota - przecież to jest bez sensu!

Retina wymaga bardzo wydajnej, dedykowanej grafiki (no chyba, że sprzęt ma ładnie wyświetlać czcionki oraz grafikę 2D i tyle... ale to w dzisiejszych czasach kompletny anachronizm, no i to nie są komputery do takich zadań, to nie low-endowy terminal, right?), widać to po konfiguracji najtańszego PRO z takim ekranem - no to pytanie jest następujące, w jaki sposób Apple chce wprowadzić Retinę do tańszych modeli, gdy integra (o czym wcześniej pisałem) po prostu nie poradzi sobie (tzn. "poradzi", ale będziemy bardzo ograniczeni odnośnie zastosowań komputera)? Zauważcie, że nie ma tutaj słabszego układu dedykowanego (o integrze w ogóle nie mogło być mowy), od razu pojawia się mocarny 650M. Ktoś powie: no ok, ale w 13" będzie mniejsza, retinowa rozdzielczość. Zgoda, tylko że mniejsza obudowa będzie stanowiła spore ograniczenie w kwestii zastosowanego GPU, wydajnej/dużej baterii etc. I kółeczko się zamyka, zresztą 13-ki retinowej nie ma :P W sumie ten 15.4" model to trochę taki "Miś na miarę naszych wielkich możliwości" - Retina wprowadzona do całej rodziny, z cenami nie tylko z zakresu premium, jakoś bardziej przemówiłaby do wyobraźni. Pokazówka? Jak napisałem wcześniej, pachnie mi to trochę nowym iPadem (przegonić konkurencję za wszelką cenę, ale przy okazji iść na daleko idący kompromis związany z odstąpieniem od "złotej reguły": ani kroku w tył odnośnie spec.)

Podsumowując, zastanawiam się na ile Retina jest użytecznym elementem dla osób, które chcą wykorzystać nowego PRO do intensywnej pracy, tam gdzie ważna jest grafika, obraz etc.? Czy w ogóle jest to komuś potrzebne do szczęścia? Od razu zaznaczę, że doskonale zdaję sobie sprawę z zalet bardzo wysokiej rozdzielczości (profesjonalne monitory), jednak nikt nie wpadł na pomysł aby pożenić niewielką, 15 calową powierzchnię z bardzo wysoką rozdzielczością. Pewnie w jakiś specyficznych zastosowaniach się to sprawdzi (?), ale raczej widzę tutaj hype, run na superrozdzielczość (multimedia w ogóle na tym nie skorzystają, bo natywnego materiału brak, poza tym na 15" ekranie?) bez jakiegoś głębszego uzasadnienia. Poza fotoedycją jakoś nie widzę tu żadnych większych przewag tego typu wyświetlacza. Rzecz jasna wkurza mnie montowanie w 13 czy 15" (to już prawdziwa patologia) 1366x768, czy 1280x800, ale do 2880x1800 jest jeszcze sporo pośrednich rozdzielczości, które chyba lepiej by się sprawdziły. Poza tym sensowniejsze imo byłoby zamontowanie wyświetlacza 17" z taką rozdziałką, taki model byłby bardziej funkcjonalny od zaproponowanej przez Apple 15-ki. No ale to już nie byłaby marketingowo słuszna Retina... No właśnie, nie byłaby

W razie czego rzuci się obraz via HDMI (a jednak nie jest to dzieło szatana!) na HDTV i po sprawie. Z 1080p sobie nowy retinowy MBP poradzi, szczególnie w wersji full wypas (ten Kepler da radę fullHD, ale natywnej rozdzielczości ekranu już nie - nie ma na rynku mobilnej grafiki, która to imho dźwignie). Dopiero jakaś kanapka z GPU via thunderbolt dałaby radę. Może takie coś wprowadzą do oferty za marnego tysiaczka, bo głupio tak "działa D3, a jednak nie działa".

Jak się Apple rozpędzi, to jeszcze zobaczymy w iMakach napęd SuperDriveBlu z możliwością odczytu nośników Blu-ray. 15 cali z Retiną zamiast 17 to jednak znowu ruch "anty PRO". Będzie to wypasiona maszyna, ale bez możliwości upgrade pamięci / dysku (jw Air na sterydach), całkiem niezła w zastosowaniach gdzie nie jest potrzebna workstacja, względnie wynośny komp na prezentacje (arch., graf.). Dobrze że są niemal wszystkie potrzebne interfejsy... trochę szkoda że zabrakło fizycznego LANu (choć rozumiem, że tutaj zadecydowała grubość obudowy, brak miejsca). Ekran robi wrażenie, choć dla mnie to trochę jednak przerost formy nad treścią (matryca 1080p w takim rozmiarze byłaby wystarczająca imho). Widać, w jakim kierunku to idzie... lekko odświeżone PRO i nowy model z Retiną, który jest czymś innym imho, zresztą Mountain Lion to żadne tam PRO...

Cena nie zaskakuje - to znaczy spodziewałem się 10 000 i jest ponad 10k (niestety kurs złotego, wiadomo...). Oby tylko matryce były na poziomie, bo skiepszczona Retina w tak kosztownym laptopie będzie uwierała tak jakby 4x bardziej, przez analogię do obrazu, większej gęstości upakowania pikseli. Bardzo jestem ciekaw, jak nowy model ocenią użytkownicy trudniący się na co dzień edycją foto&wideo...

Użyteczne, przydatne rozszerzenie funkcjonalności jabłkowej chmury. Nic rewolucyjnego, ale dla kogoś korzystającego z wielu urządzeń Apple jak znalazł.

Pozytywne i miłe "rozczarowanie". Jest 3GS, trochę szkoda że nie ma na liście pierwszego modelu iPada. Taki fajny tablet ...był ;) iPody touch też się załapały, co w sumie nie dziwi. Same zmiany w obrębie systemu niezbyt zaskakujące, dla mnie najważniejsze są załączniki w Mailu oraz dalsze rozszerzenie funkcjonalności iCloud.

@wojtkow

Nie no bez jaj, co to za tekst? MBA może być użytecznym narzędziem pracy w bardzo wielu profesjach. Sam używam i sobie bardzo chwalę, ale widzę, że to jw zabawka, że do pracy to tylko PRO się nadaje, a ja to tylko sobie pudełko oglądam. Głupi komentarz, całkowicie chybiony. Na marginesie Apple pokazał, że PRO (w znaczeniu korporacje, workstacje...) dla niego już definitywnie nie istnieje. Wystarczy popatrzeć na nowego Liona. To jest system dla mas, idealnie dopasowany do oferowanych komputerów (mini Mac, iMac, MBA oraz bardziej rozbudowane MBP jak komuś potrzeba dodatkowego RAMu, lokalnie większej przestrzeni na dane i większej mocy... jednak wszystko to w ramach systemu dopasowanego do oczekiwań i potrzeb masowego użytkownika, a nie specyfiki rynku PRO!). Śmieszy mnie zatem takie postawienie sprawy i w ogóle nie ma to nic wspólnego z filozofią Apple - ta zawiera się w konsekwentnej budowie ekosystemu dla typowego użytkownika domowego, który może (tak na oko, tak sobie strzelam w 95%) zaspokoić swoje potrzeby w zakresie produktywności, pracy używając sprzętu z logo jabłka na obudowie. A te pozostałe 5% (PRO) powinno szukać innych rozwiązań. Nawiązując więc nieco złośliwie, niedługo autor powyższego wpisu będzie mógł sobie pooglądać pudełko, chyba że zmieni platformę, na taką bardziej "PRO". :P

@Homer

A czy ja twierdzę inaczej? Obecnie jest, ale czy będzie, gdy pojawi się nowa wersja systemu? iOS6 ma przynieść sporo zmian, jak się nieoficjalnie mówi. Pierwszy model tabletu może wypaść z listy wspieranych urządzeń - nie jest to całkiem wykluczone (jw pamięć może być jednym z głównych powodów braku wsparcia)

Przy Retinie (min. 250-260ppi) to będą bardzo wysokie rozdzielczości. Która integra to podciągnie, bo chyba nie wsadzą dedykowanego GPU? (no niby MBA miały chipy NV, ale tutaj nie wystarczy low-endowy układ imho). Nawet nowe integry w Ivy mogą mieć problem. Czas pracy w takim razie pewnie nie ulegnie poprawie i będzie nadal jakieś 5h dla 11 oraz 7h dla 13". Myślę, że wielu użytkowników wolałoby dłuższy czas działania, a ekran 1600x900 (maks. 1920 x 1200) w zupełności by wystarczył. W końcu MBA to nie MBP - nie musi dysponować rekordową rozdzielczością. Przy tak małych przekątnych to taki przerost formy nad treścią. Moim zdaniem Retina sprawdzi się w MBP z 15, a najlepiej 17 calowymi matrycami. W takim wariancie będzie to miało sens. A MBA bez Retiny, w razie czego, można by podłączyć do jakiegoś nowego, retinowego Cinema Display. Poza tym Apple mogłoby udostępnić możliwość podłączania do MB zewnętrznej, mocnej grafiki via tb, najlepiej z własnym zasilaniem aku. Jak ktoś potrzebuje mocy to takie coś w opcji i wszyscy (byliby) zadowoleni.

Ciekawe czy mój stareńki 3GS się załapie? Mam nadzieję, że nie trafi na śmietnik historii podobnie jak iPad (jedynka), który powinien być imho nadal wspierany. Niestety problemem może okazać się 256MB RAMu. Natomiast szybka dwójka pewnie jeszcze na iOS 7 się spokojnie załapie.

Czytam wypowiedzi co poniektórych i mam spore wątpliwości czy w ogóle rozumieją oni co to jest Apple TV. Ten sprzęt nie istnieje bez handheldów Apple, to dopełnienie, to pośrednik między icośtam a telewizorem. Porównania z odtwarzaczami sieciowymi za 1000 i więcej złotych to jakieś totalne nieporozumienie. Utyskiwanie, że ATV nie ma tego i owego jest jw niezrozumieniem po co ten produkt powstał, jaka idea przyświeca jego istnieniu. To nie jest żaden rasowy odtwarzacz sieciowy, bo i nigdy ATV nie miał nim być. Poza wspomnianą powyżej funkcjonalnością (współpraca z handheldami) to po prostu kontent iTunes na HDTV. I tyle. Wielu osobom to w zupełności wystarcza, a jak ktoś chce wyjść poza to co powyżej to sobie kupuje ATV flash, przekształcając skrzynkę w odpowiednik takiego WD TV Live ( ale nie topowego Popcorna! A już ten High-endowy HDI Dune w kontekście ATV to jakiś żart chyba... sprzęt kosztować będzie z 10k... co to za zestawienie?!).

Wspomniana WDeczka jest tańsza, ma większe możliwości (jak już się bawimy w porównania), ale jw ATV to ultra prostota, jabłkowy kontent oraz AirPlay, które znacząco zwiększa funkcjonalność skrzyneczki, dzięki streamingowi treści z iPada/Poda/Phone'a. To właśnie AP jest czymś, co robi znaczącą różnicę i pisanie o przesyle via DLNA/uPnP jako alternatywie jest moim zdaniem nadużyciem. Owszem można (czasami) skorzystać z takiej formy współpracy, ale odpada mirroring (gry), odpadają aplikacje odtwarzające kontent bez klienta uPnP, odpada genialna prostota AP i jego coraz częściej spotykana pełna integracja ze sprzętem AV wielu czołowych firm z branży.

Można wylewać żale jakie to ATV kiepskie, że ripa BD nie odtworzy, że ma tylko DD (nawet DTSa core nie puści)... no można, tyle że to wszysto dowodzi jw niezrozumienia jakim produktem jest ATV, po co został stworzony. Ktoś kto nie ma jabłkowej elektorniki, kupując ATV popełni moim zdaniem głupotę, ale też właściciel mobilnego sprzętu z logo jabłka na obudowie, kupujący kontent na iTunes, wykorzystujący handheldy w roli maszynek do zabawy wręcz obowiązkowo powinien sobie ATV sprawić. I o to tutaj chodzi. A nie o alternatywę czy konkurencję dla wyspecjalizowanego sprzętu pokroju PH czy HDI Dune. Taki ATV nigdy nie będzie obsługiwał ripów BD z tego prostgo powodu, że ma odtwarzać kontent z iTunes oraz streaming z paru serwisów sieciowych, gdzie kontent jest w 1080p ale o objętości 10x mniejszej niż z płytki, gdzie standardem jest i będzie AC-3, bo pasmo nie z gumy, bo transfer ma być zawsze płynny. W końcu HDTV to (tylko) kolejny ekran, dla Apple ważny, ale nie najważniejszy (ATV to nadal takie ich hobby). Jak ktoś chce jakości bez kompromisów kupuje coś innego, ale -litości- nie porównuje rzeczy nieporównywalnych. ATV jest dokładnie tym, czym powinno być, idealnie wpasowuje się w ekosystem Apple. Tylko tyle i aż tyle. Warto to zrozumieć, a nie gardłować, jakie to guano etc.

Jeżeli już za coś Apple krytykować odnośnie ATV to za brak takich ficzerów jak Siri, względnie brak możliwości instalacji aplikacji z App Store oraz niekompatybilmość ze standardem HDMI-CEC ( wspólne sterowanie elektroniki AV, np. włączanie/wyłączanie całego sprzętu za pomocą jednego guzika). I tak, Siri pewnie (o tyle, o ile) trafi do ATV jak ten przyoblecze się w coś zupełnie innego (odbiornik)... ale to czyste w sumie spekulacje. Co się tyczy aplikacji to raczej Apple nie pójdzie na to, bo ATV jw w obecnej formule nie jest autonomicznym produktem, a z w pełni funkcjonalnym iOS takim urządzeniem niechybnie by się stało. Jakoś w taki scenariusz za 99$ nie wierzę. To nie po jabłkowemu, czy to się nam podoba czy nie. Z CEC jest tak, że to standard, a Apple lubi standardy, ale swoje. No i pewnie się tego małego w sumie udogodnienia nie doczekamy...

@Homer - który model? Choć właściwie to wszystko jedno, bo teraz to wspólna platforma jest, jeden interfejs. Nie wiem co sprawia problemy, ale software Syabas jest w zgodnej opinii użytkowników odwarzaczy sieciowych bardzo wysoko oceniany za funkcjonalność i ...wygodę korzystania. Na marginesie najlepiej z obsługą jabłkowej elektroniki radzą sobie koreańskie Xtreamery. Nowy soft będzie zawierał pełną obsługę AirPlay, do tego mają w ofercie takiego iXtreamera, który ma doka dla iPada, ma wydzielony interfejs dla urządzeń z iOS oraz dedykowane klawisze do obsługi na pilocie.

Interesująca opinia na temat braku właściwego kontentu. Przy takiej rozdzielczości to co obecnie znajdziemy w sieci w najmniejszym stopniu faktycznie nie będzie wykorzystywać możliwości sprzętu. To nie rynek AV gdzie widać już pierwsze oznaki wychodzenia poza 1080p (na razie chodzi o skalowanie do rozdz. 2k... vide nowe amplitunery, parę najnowszych projektorów, pojedyncze modele telewizorów 21:9), w przypadku sieci, streamingu nie można pozwolić sobie na tego typu obciążenia transferu, poza tym www to nadal 1076x768 ;). Nie ma kontentu 2k/4k i niewiele tu zmienia premiera Hobbita (rejestrowany kamerami 4K), czy parę materiałów demonstracyjnych w pseudo UHDTV na You Tube.

...ale...

Pojawienie się nowego wariantu Apple TV jest imho ściśle skorelowane z premierą iPada 3. Apple musi choćby w ten sposób wprowadzić kontent lepiej dopasowany do iPadowej Retiny. Ciekawe jak będzie wyglądał film w 720p na wyświetlaczu nowego tabletu Apple (nie twierdzę automatycznie, że kiepsko, sam jestem ciekaw....), w przypadku materiałów 576p może być mocno tak sobie. Upskalowanie materiału 1080p da wymierny efekt jakościowy (jw branża AV idzie dokładnie w tym kierunku, rezultaty są obiecujące vide nowy projektor Sony... z bliska nie widać siatki, obraz jest nad wyraz gładki).

@borat1979

Jak napisałem powyżej, zależy od potrzeb... jeżeli chcesz mieć streaming, radio sieciowe w takim miejscu jak kibelek, łazienka, chcesz mieć multiroom (jw kupujesz system, a nie pojedynczy element - w takim przypadku (jednostkowy głośnik) nie ma to faktycznie większego sensu) to tańsza alternatywa ogranicza się do produktów Logitecha, które też swoje kosztują. Można rzecz jasna dłubać ściany, instalować naścienne przetworniki, ciągnąć kable, kupić dedykowaną elektronikę i w ogóle zbudować sobie klasyczny multiroom, za x raza więcej kasy niż woła taki Sonos czy Logitech za swoje rozwiązania. Oczywiście zawsze można po prostu założyć na uszy słuchawki, ale raz że nie zawsze to wygodne, dwa w przypadku wanny niekoniecznie bezpieczne dla sprzętu... wygoda kosztuje :)

Na marginesie, o czym w artykule nie wspomniano, to jedna z nielicznych, prawdziwych konstrukcji dwudrożnych z osobnym głośnikiem wysokotonowym oraz nisko-średniotonowym. Nie jest to typowa pierdziawka komputerowa za 150zł.

Parę uwag merytorycznych...

Sonos Bridge to nie "nadajnik", a przekaźnik, urządzenie które rozszerza zasięg działania natywnej sieci w jakiej pracują urządzenia Sonosa. To nie jest żadne "serce", bo bez tego głośniki mogą zagrać (pierwszy wpinamy do routera, następne via WiFi). Zresztą wcześniej w ichniej nomenklaturze, głośniki/odtwarzacze nazywane były ZonePlayer. To autonomiczne urządzenia audio a nie coś, co wymaga dodatkowych skrzynek, jak błędnie napisano w artykule. Owszem, można Bridge użyć w roli "pierwszego ogniwa", podpinając pod router, ale nie jest to wcale wymagane, a nawet traci się w ten sposób część funkcjonalności (dużo lepiej ustawić Bridge w innym, odleglejszym od routera miejscu, co zapewni większy zasięg instalacji złożonej z kilku głośników/odtwarzaczy Sonosa).

Po drugie, warto by było napisać coś więcej o sieci mesh (p2p), dzięki której nie trzeba nic konfigurować, po prostu naciskamy przycisk i cały multiroom w oparciu o sprzęt Sonosa działa. Dodatkową zaletą, o której poniekąd wspomniano, ale tylko poniekąd, jest brak interferencji, zakłóceń dzięki niezależnemu działaniu od domowej sieci WiFi. Wydatnie zwiększa to zasięg, a za pomocą wspomnianego Bridge można zbudować instalację wielostrefową audio w bardzo dużym domu. Wyjdzie sporo taniej niż w przypadku porównywalnych systemów od specjalistów oferujących własne rozwiązania multi... warto to podkreślić.

Po trzecie nic nie wspomniano o pozostałych "klockach", o bardzo interesującym Play5 (pięć głośników w jednej obudowie, znacznie lepsze możliwości brzmieniowe od opisanego Play3) oraz ZonePlayerach - odtwarzaczach strumieniowych, do których podpinamy dowolne głośniki lub które podłączamy do domowego stereo (wzmacniacza).

Sterowanie odbywa się (od zawsze) via iPod/iPhone - jest niby kontroler z dużym ekranem, ale drogi i mniej wygodny niż urządzenia z iOS. Od jakiegoś czasu Sonos oferuje aplikację pod Androida, poza tym można sterować systemem (jak wspomniano) za pomocą iPada.

Mało przejrzyście napisano o tym jak to faktycznie działa - sprzęt gra muzykę z komputera albo NASa (dysku sieciowego), strumieniuje dźwięk do poszczególnych urządzeń, w odróżnieniu od AirPlay można puszczać różną muzykę w strefach.

Nic nie napisano o tym, jaki dźwięk można odtwarzać za pomocą systemu Sonosa. Urządzenia pozwalają na odtwarzanie skompresowanego stratnie MP3, AAC (MPEG4), WMA (w tym zakupione pliki do pobrania Windows Media), Audible (Format 4), Ogg Vorbis, Flac (format bezstratny), Apple Lossless, nieskompresowane pliki WAV i AIFF. Natywne wsparcie dla częstotliwości próbkowania 44.1kHz, dodatkowe wsparcie dla 48 kHz, 32kHz, 24kHz, 22kHz, 16kHz, 11kHz i 8 kHz. Gra pliki 16 bit. To największa wada tego systemu - nie odtwarza muzyki zapisanej w gęstych, 24 bitowych formatach. W przypadku odtwarzaczy, które można podpiąć do domowego stereo to spore ograniczenie funkcjonalne... można by uzyskać lepszą jakość, odtwarzając znacznie lepszy jakościowo materiał od tego znanego z płyty kompaktowej. W tym wypadku jest to niestety niemożliwe.

Bardzo skąpo opisano możliwości brzmieniowe przetestowanego zestawu. Akurat fakt odtwarzania monofonicznego przez taki skromny głośniczek nie jest niczym szczególnym - w końcu większość stacji muzycznych, jakie znajdziemy w ofercie rynkowej, gra właśnie w ten sposób, ma takie właśnie możliwości. Tutaj fajne jest to, że można ustawić dwa głośniki i zagrać prawdziwe stereo, choć oczywiście sensowniejsze będzie ustawienie Play3 w roli grajka w łazience, kiblu czy innym miejscu gdzie nie ma potrzeby wstawiania sprzętu na audiofilskie ucho. Za pomocą odtwarzaczy Sonosa (ZP) napędzimy rasowe głośniki stereo, względnie wepniemy taki odtwarzacz bez wbudowanego wzmacniacza w tor domowego stereo. Nagłośnienie imprezy w 100 metrowym mieszkaniu? Szczerze, to kompletnie nie rozumiem co miał autor na myśli - jeżeli uważa, że taki mały głośniczek nagłośni 100 metrowe pomieszczenie, a nawet dużo mniejsze, np. 30 metrowe - to moim zdaniem grubo się myli. To co napisano o stereo (głośniki w znacznym oddaleniu od siebie w jednym pomieszczeniu) dowodzi, że piszący ma niestety blade pojęcie o audio, o tym co to jest stereo. W przypadku tak niewielkich kolumienek powinny one w takim trybie być ustawione maksymalnie 2-3 metry od siebie, dodatkowo w taki sposób, aby stworzyć scenę (zasada trójkąta się kłania).

Nie wiem co miał autor na myśli, pisząc w kontekście wysokiej ceny Sonosa, o możliwości nabycia niezłej klasy przewodowych głośników komputerowych. To chyba jakieś nieporozumienie. Po pierwsze za 1449 złotych kupimy praktycznie każde, oferowane na rynku głośniki komputerowe, a precyzyjniej zapłacimy za nie sporo, sporo mniej. Na myśl (przy 1.5k) przychodzą mi tylko niektóre produkty Bose oraz pojedynczy zestaw stereo Bowersa (znakomite MM-1). Tyle tylko, że to zupełnie inna kategoria sprzętu. To już bardziej adekwatne byłoby zestawienie z rasowymi kolumnami HiFi... faktycznie, można kupić całkiem niezłe monitory w tej, albo niewiele wyższej cenie. Z tym że oczywiście do tego dojdzie jeszcze koszt zakupu wzmacniacza, odtwarzacza etc. no i dźwięku na odległość nie prześlemy. System Sonosa nie jest wcale takim kosztownym rozwiązaniem. Tańszy jest bodaj jeden, jedyny system (bo warto to rozpatrywać właśnie w kategorii systemu wielostrefowego - po to takie coś kupujemy, żeby zagrało w całym, najlepiej dużym domu) - Squeezebox Logitecha. Owszem, są tanie radia internetowe rodem z Chin, niektóre wyposażone w możliwość streamowania muzyki, ale zazwyczaj to sprzęt który zagra cieniutko. Za odtwarzacze strumieniowe audio (renomowanych marek z branży) jakimi ostatnio obrodziło, trzeba wydać zazwyczaj minimum 1800 złotych. Tańszych urządzeń jest bardzo niewiele. Warto pamiętać, że to sprzęt, który w odróżnieniu od Sonosa czy Logitecha nie pozwala na prostą rozbudowę, na stworzenie systemu multi. Podsumowując: nie taki Sonos straszny, jak go w recenzji odmalowano ;) Choć nie jest też pozbawiony wad. Fajnie, że obsługuje Deezera, serwis muzyczny, który ostatnio udostępniono w Polsce. Korzystanie z niego (serwisu) - ostrzegam - mocno uzależnia :)

@Cintulek

To nie do końca jest tak jak napisałeś. W przypadku wież, w ogóle segmentu AV, standardem nie jest 30 pinowe gniazdo dokujące, tylko port USB (A). To do niego podłączasz doki, kable, a obecnie coraz częściej twój iCośtam łączy się z urządzeniem bezprzewodowo (AirPlay oraz parę alternatyw opracowanych przez branżę audio-video, np. przez Yamahę). Ilość urządzeń AV z wbudowanym dokiem jest stosunkowo niewielka (najwięcej tzw. mikro zestawów stereo HiFi ma doka w standardzie, ale to tylko wycinek rynku). Innymi słowy nie ma tutaj mowy o żadnym 30 pinowym standardzie, dzisiaj standardem jest USB pod różnymi postaciami. Apple powinno zrozumieć, że poza nim na rynku jest morze różnych urządzeń, które wykorzystują ten standard i dla wygody użytkownika (tak ważnej dla firmy z Cupertino) powinno być wprowadzenie microUSB jako dodatkowego złącza w swoich urządzeniach. Moim zdaniem to właściwy moment, nawet jeżeli oznacza to odejście od własnego rozwiązania - w końcu i tak jabłko promuje mocno bezdrutowe połączenia między elektroniką, czego wyrazem jest OTA, połączenie z PC via WiFi (z iTunes) no i rzecz jasna AirPlay. W przypadku dyrektywy UE chodzi rzecz jasna o zasilanie i Apple w ten sposób nie ułatwia nam życia (koszt adaptera pominę miłosiernym milczeniem)

RIP Steve

Temat newsa moim zdaniem na wyrost. To nie odświeżenie nawet, to dokładnie to samo. Przecież literalnie nic nie zmienili odnośnie iPodów. Chyba że za odświeżenie uznamy nowy kolor i zmiany softwareowe (sic!) i ruchy cenowe. Jest dokładnie to samo, tyle że taniej. Już lepiej było dać: ubywa iPodów, remanent w segmencie jabłkowych grajków. Bo to jest naprawdę ważna informacja (Apple na konfie widać starało się odwrócić uwagę od skillowania klasyków, mówiąc jakie to dla niego ważne te iPody i muzyka bla, bla, bla) Trzy modele, z których żaden nie jest nazwijmy to tradycyjnym playerem audio (Szufla to prosty samograjek, Nano obecnie to łocz and goł jakiś, a Touch to nietani PMP) to jest dopiero NEWS. Coś czuję, że w Sony cieszą się jak cholera... wystarczy rzucić na rynek nowe Walkmany zorientowane na audio, kosztujące tyle co Nano. Apple imho jeżeli już wywala coś, co było symbolem iPodowej rewolucji, powinno pokazać coś nowego, innowacyjnego w tym segmencie. To co zrobili to ładny prezent dla konkurencji. Przecież zeszłoroczny Touch będzie musiał zmierzyć się z tymi nowymi zabawkami Koreańczyków (Note oraz nowe Playery oparte na Galaxy S). Wszystko to wydajniejsze, szybsze i niekoniecznie droższe od starego PMP Apple. Biały kolor raczej nie pomoże ;)

Hmmm, też uważam że za późno. Modyfikacja iP4 powinna pojawić się wcześniej, w moim odczuciu zmiany jakie wprowadzono w żaden sposób nie są skorelowane z iOS 5, co zresztą potwierdza fakt wsparcia dla 3GSa w przypadku najnowszej odsłony mobilnego systemu Apple. Można więc było (mimo długiego okresu testowania - co zrozumiałe, biorąc pod uwagę zakres zmian w nowym iOSie) dać 4S na lub w okolicach WWDC. Kolejna sprawa to powtarzanie się. Tego naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć. Do tej pory na najważniejszych konferencjach mówiono rzeczy nowe, niekoniecznie były to wielkie innowacje etc ale jednak nikt się nie powtarzał. Przecież wszystko o iCloud oraz iOS już było. W praktyce zrobili powtórkę tego co zaprezentowano w czerwcu. OK, można było pewne rzeczy przypomnieć, ale przy okazji dać coś nowego i na tym skoncentrować uwagę audytorium... a tutaj wyskoczyli (na początku O_O) z aplikacją do zamawiania kartek okolicznościowych. Nie no, bez jaj, to przecież jakaś pomyłka jest.

W przypadku iPodów też wielki zawód. Nie dość że wycofali modele klasyczne (imho błąd) to jeszcze nie zrobili literalnie nic, żeby odświeżyć to co do tej pory było w ofercie. Znowu - niby hardware to kluczowy element wizerunku tej firmy, jeżeli tak to wczorajsza prezentacja była zaprzeczeniem tej filozofii. Ograniczenie Siri (swoją drogą nie rozumiem, dlaczego nie będzie działało offline?) do iP4S związane jest tylko i wyłącznie z kwestiami marketingowymi. Nie wierzę, że iP4 nie poradziłby sobie z IA. Jak już wspomniano, w Androidzie jest takie coś, więc innowacja to nie jest, choć rzecz prezentuje się interesująco i może w przyszłości stać się alternatywą dla mazania palcem po ekranie. Ale to kiedyś. A nie teraz. I to właśnie chyba najlepszy dowód na zastój. Co wywołało jakieś bardziej żywiołowe reakcje wśród gości? Ano tylko "przyszłe" i dość odległe (beta, języki) IA. Cała reszta w dużej części w ogóle nie zasługiwała na najważniejszego w roku keynota. Konkurencja dzisiaj na pewno się cieszy, bo Apple przez następne (co najmniej) pół roku nie będzie w stanie nawiązać walki z nowymi modelami smartfonów. Ucieszyli się zapewne takoż producenci odtwarzaczy muzycznych - Apple postanowiło ułatwić im życie.

No a nowy iP pewnie nie pojawi się wcześniej niż na wakacje, a kto wie czy nie będzie powtórki (odnośnie terminarza) i na premierę poczekamy aż do listopada/grudnia. Co do kwestii braku wykorzystania wydajności modelu S zgadzam się z przedmówcami - parę gier na krzyż i tyle. Zresztą popatrzcie na to z jeszcze innej strony - Apple wyraźnie podkreślało, że iPod Touch jest przenośną konsolą numer jeden. Pokazali model z A5 i nowym GPU? Nie? No właśnie. Pokazali białą wersję wyposażoną w te same bebechy co iP4 bez S. I to chyba najlepsze potwierdzenie, że całą moc pójdzie w gwizdek... no może jedna rzecz będzie działała płynniej: AirPlay Mirroring (gry i filmy @ 1080p). Tyle tylko że, z takiej funkcji skorzysta zapewne promil klientów, bo po prawdzie mało kto podłącza handhelda do TV. Dobre to na parę godzin w hotelu, ale w domu do grania na dużym ekranie jest konsola, względnie komputer z monitorem. To chyba jedyna rzecz, która wykorzysta te dwa rdzenie oraz superhiper GPU. Mało, bardzo mało....

@Zwickau

W Warszawie to nie, ale w Trąbkach Wielkich owszem, będzie. Tylko nie wiem czy "prawdziwy", czy może taki chiński, jak ostatnio w wiadomościach opisywali. Prawie to samo, na pewno nie zobaczysz różnicy.

---------- Wpis dodano o 12:41 ---------- Poprzedni wpis dodano o 12:39 ----------

@czacha

Też to zauważyłem. Dziwne, wygląda na to, że obowiązuje tutaj tajemnicza zasada "jednego grosza" ;P

Najpoważniejszym wyzwaniem dla Apple nie jest Android (bo, jak napisano w artykule, to wszystko jest w dużej części obok biznesu jabłka), a MS ze swoim ekosystemem. Co więcej, w przypadku Androida co chwila mowa jest o powielaniu pomysłów (mniejsza, kto od kogo małpuje, choć pewnie częściej producenci robiący hard i soft andkowy), zaś MS ma w dużej mierze swój własny, oryginalny ekosystem, który może być i jest / a na pewno zaraz będzie, realną konkurencją dla podobnie zamkniętego, spójnego miksu hardware z software Apple. Wystarczy spojrzeć na w dużej mierze innowacyjny Live, na świeżego Windowsa Phone oraz prawdopodobnie będącego zupełnie nowym otwarciem Windowsa 8 (na razie muszą nam starczyć zapowiedzi i domysły, ale wiele wskazuje na to że będzie to w końcu coś na miarę oczekiwań rynku) aby przekonać się, że to właśnie MS jest bezpośrednią konkurencją dla jabłka. Co rzecz jasna nie wyklucza pewnego stopnia symbiozy i współdziałania, nawet chyba bardziej naturalnego i możliwego niż w przypadku Apple oraz Google. I nie chodzi tu o konkurencję (Apple vs Google), a o kompletnie inny fundament biznesu: Google ma być z definicji otwarty, zawsze nieco chaotyczny (bo się przecież z definicji inaczej nie da), skupiający się na wyszukiwaniu informacji, marketingu oraz adaptacji w różnych segmentach rynku (przykład: AGD, RTV, car infosys etc etc etc). To ostatnie to pole działania każdej firmy IT, ale imho prędzej będzie na rynku samsungowa lodówka z androidem w środku niż jabłkowy toster. I tak większość firm weźmie napisze i wprowadzi na App Store stosowną aplikację, bo sporo klientów ma coś z "i", ale w praktyce nie ma to większego znaczenia, bo piszę o szeroko pojętej elektronice użytkowej, dla której Android ze swoją darmowością-otwartością jest w sam raz. Co jak wyżej nie wyklucza kontroli wszystkiego za pomocą iPoda/Pada/Phone. MS z właściwie kupioną za bezcen Nokią (bo tak to w praktyce wygląda) będzie najpoważniejszym wyzwaniem dla Apple w nadchodzącej przyszłości. Dwa ekosystemy, które będą oferowały to samo - praca, rozrywka, multimedia, komunikacja i co tam jeszcze w ramach współdziałających ze sobą urządzeń-terminali-zabawek (to ostatnie to konsole... Apple z iPadem, a także, zapewne nowym iPodem w połączeniu z Apple TV będzie imho spełniał w 100% definicję stacjonarno-mobilnej konsoli).

Dobry człowiek od ciężkiej roboty, a zarządzanie Apple dzisiaj, gdy jest na topie, to naprawdę ciężka robota. IMHO dobry wybór, przewidywalny (więc z pkt widzenia biznesu dobry), w spokojnej atmosferze, bez jakiś złych informacji w tle (typu: akcje spadają, nowy iP to porażka, Steve RIP etc). Tim to człowiek, który świetnie poradzi sobie w kwestii zarządzania, od wymyślania produktów i strategii będą inni z Jobsem na czele (oczywiście pod warunkiem że mu zdrowie pozwoli).

Będzie trzymał rękę na pulsie, nie będzie miał na głowie całego zarządzania i mnóstwa pierdół, które związane są z pełnieniem funkcji CEO. Zarządzanie Apple to dzisiaj spore wyzwanie, w sumie Tim jest odpowiednim człowiekiem do... no właśnie, do zarządzania. Na ile mu zdrowie pozwoli dalej Jobs będzie roztaczał te swoje wizje, a to przełoży się bezpośrednio na produkty, na ofertę Apple. W sumie, nic się nie zmieni.

Ano dokładnie, uszanujmy. Rzecz jasna zdrowie było ważnym przyczynkiem do podjęcia decyzji. Na marginesie rak trzustki (jeden z najgorszych) z dodatkowo przeszczepioną wątrobą to właściwie pewna, szybka kosa. I tak długo czekali z tą decyzją.

@seb235

Prze bóg... żaden Atom. Nowa generacja ARM z PowerVR i jest 1080p, możliwa bezproblemowa obsługa flash, do tego możliwości 3D pozwalające na przekształcenie skrzynki w całkiem sensowną konsolę do gier (te na x86 wymagają co pół roku wymiany komponentów, są kiepsko, żeby nie powiedzieć w ogóle zoptymalizowane, bo programiści pracujący na rzecz game PC to patentowane lenie - bez obrazy, są wyjątki, ale jw większość to lenie patentowane). Intelowski proc to duży ból głowy, szczególnie dla kogoś, kto (jak Apple) chce stworzyć spójny ekosystem. IMHO szybciej makówki przestaną być x86 niż jakiś mobilny proc chipzilli zawita w którymś z nowych produktów jabłka.

@seb235

Popatrz na rozwój architektury ARM. Zeszłoroczny czy dwuletni smartfon vs dzisiejszy, najnowszy model. Rozwój tego segmentu jest niesamowicie szybki. Nowa gen. czterordzeniowych a nawet dwurdzeniowych układów z szybką grafiką (wspomniany PowerVR, ale nie tylko vide chipy w Galaxy etc) to pełna obsługa 1080p, wyświetlanie całego kontentu fullHD na ekranie HDTV, coraz bardziej zaawansowane gry, bezproblemowa obsługa wszelkich usług, formatów sieciowych (AV) i można by jeszcze długo wymieniać. Dodajmy do tego przetwarzanie w chmurze, które jest imho największym zagrożeniem dla tradycyjnego computnigu... moc nie musi być dostępna lokalnie, wystarczy połączenie z siecią, byleby było jak najszybsze...

Raz jeszcze... Intel nie ma dobrych widoków na przyszłość, jeżeli nadal będzie usilnie promował swoje rozwiązania oparte na przestarzałej architekturze. Problemem jest wspomniana zmiana sposobu korzystania z zasobów, zasadnicze zmiany jakie zachodzą w branży, które idą dokładnie w przeciwnym kierunku niż Core i7/8/9/10... Przecież najnowsze i najszybsze rozwiązania oparte na ARM (imho przyszłoroczny wysp układów całkowicie zniweluje różnice w typowym użytkowaniu typowego PC z czymś działającym na ARM) są WIELOKROTNIE tańsze od topowych rozwiązań Intela. Intel to niemalże monopolista, postawienie FABu to wielomiliardowe inwestycje (układy x86, próba wypuszczenia procesorów zdolnych do rywalizacji), patrząc na alternatywę jest łatwiej, taniej i szybciej... wystarczy spojrzeć ilu producentów produkuje chipy oparte na arch. ARM, opracowujących nowe, innowacyjne rozwiązania. Duża konkurencja, niezwykle szybki postęp to kolejny argument za tym, by uznać dominację x86 za coś, co przejdzie niebawem do historii. Każdy liczy pieniądze i każdy zdaje sobie sprawę, że efektywność tego co proponuje Intel ma się nijak do poniesionych przez nabywcę kosztów (energia, faktyczne zapotrzebowanie na moc układów, koszty produkcji oraz koszty zakupu) oraz faktycznych potrzeb typowego konsumenta PC (bez pro).

No właśnie, ktoś tu napisał o pro. No jasne, że pro jeszcze długo będzie wybierał platformę x86. Tyle tylko że trzeba by zdefiniować kto to taki... na pewno nie jest to amator, który robi sobie edycję AV używając narzędzi za kilkaset czy około tysiąca dolarów. Tutaj zaraz robi sobie wszystko czego potrzebuje na kompie wyposażonym w najnowszą gen ARM, względnie tablecie, jak mu będzie wygodnie. Jak ktoś robi to za pieniądze, musi mieć dostęp do zaawansowanych funkcji, robić skomplikowane projekty to bez względu na ilość zużytej energii czy koszta zakupu sprzętu (idące w dziesiątki tysięcy dolców) wybierze sobie workstacje na x86 czy innej architekturze stworzonej na potrzeby rynku pro. Pamiętna burza w okół ostatniego Final Cut Pro X doskonale obrazuje o co w tym wszystkim chodzi... to klient ma rację, a ten w przeważającej brzydko mówiąc masie, potrzebuje prostego, SZYBKIEGO narzędzia do niezbyt zaawansowanej edycji i przy dzisiejszym postępie w branży układów ultramobilnych już, albo zaraz będzie to miał. Za mniej $, przy zużyciu znacznie mniejszej ilości energii, bez konieczności zaznajamiania się z funkcjonowaniem nadal skomplikowanej dla laika architektury PC opartego na x86. Zysk? Jak najbardziej, czysty zysk dla klienta jak również dla samego producenta.

@abgarman

Hmmm, jest akurat odwrotnie. To Intel próbuje zrobić coś, co ma stanowić konkurencję dla ARM i mu na razie kiepsko wychodzi. Atom Z6xx i kolejne przymiarki nie są dla arch. ARM żadnym zagrożeniem. Dzisiaj hasłem przewodnim jest: "mobilność, głupcze". Kto kupuje desktopy? Kto potrzebuje mocy Core i7? Większości użytkowników komputerów nie potrzebuje tego, co do niedawna stanowiło sedno computingu - każda kolejna generacja intelowskich chipów, szybsza, wydajniejsza, trafiająca na rynek wraz z microsoftowym oprogramowaniem. To już przeszłość, moim zdaniem ewolucja rynku zmierza w kierunku, w którym kilkanaście czy kilkadziesiąt superhiper rdzeni w archaicznym x86 to ślepa uliczka... zresztą Intel próbował (zupełnie bez powodzenia) nie tak dawno z Larrabee (x86). To była totalna porażka, projekt zamknięto. Zabawne, że bezsens brnięcia w produkty marnotrawiące energię oraz zasoby (co z tego że coś jest wydajne, jak nikt tego w praktyce nie wykorzystuje), zauważyli to już dawno inni producenci x86 lub związani z x86. Popatrzmy na AMD (znacznie lepsza elastyczność najnowszych zintegrowanych chipów od tego co proponuje dzisiaj Intel, wykorzystanie GPU (Radeony) do obliczeń), na NVIDIę (podobnie jak z AMD/ATi tylko bardziej... CUDA, wysokowydajne rozwiązania oparte na mocy przetwarzania chipów graficznych, własne, udane projekty mobilne vide Tegra).

Ogólnie bawi mnie pisanie o "układach zbliżających się do możliwości ludzkiego mózgu" z labów Intel. Te wszystkie projekty mają się nijak do tego czego potrzebuje teraz i jutro rynek. IMHO nie ma to żadnego przełożenia na to jakie produkty trafią na rynek w ciągu najbliższych paru lat. Co się tyczy LightPeak, to owszem, Intel w ten sposób będzie mógł zaoferować na rynku coś użytecznego, naprawdę potrzebnego, problem w tym że nie chodzi tu o procesory, a o magistralę, coś co będzie można wykorzystać w alternatywnych rozwiązaniach (niech zgadnę: iPad 3 będzie wyposażony w Tb, to samo makówka na ARM, też na 99% otrzyma Tb).

Podsumowując, Intel przespał kluczowy moment, w którym kolejne generacje x86 tak naprawdę nie wnoszą żadnych zasadniczych zmian w funkcjonalności (typowej funkcjonalności) PC, gdzie trzeba było zaproponować coś NOWEGO. Przecież większość zadań jakie wykonuje przeciętny zjadacz chleba to rzeczy, które nie potrzebują kolejnej generacji Core, a jak popatrzymy na ewolucję oprogramowania (przyszły Windows 8... bo MS nadal jest standardem, interfejs dotykowy, przetwarzanie w chmurze, komputer jako terminal, wykup wirtualnej mocy / zasobów etc etc) to widać jak na dłoni, że nowa gen. Core staje się czymś zupełnie niepotrzebnym, przestarzałym, nieelastycznym. Pamiętam, że ktoś przeprowadził niedawno ciekawe badania na temat wykorzystania mocy procesorów w komputerach osobistych, chodziło o układy wielordzeniowe - wynik nie pozostawia złudzeń. Wynik: moc generalnie leży odłogiem, układy przez 90% czasu działają na pół gwizdka (obniżone taktowanie, funkcje oszczędzania energii), bo po prostu nie ma potrzeby korzystania z tych wszystkich gigaherców. Nie oznacza to, rzecz jasna, że moc nie jest nikomu potrzebna. To raczej wymagania przeciętnego klienta są w pełni zaspokajane przez sprzęt, który nie musi dysponować nie wiadomo jaką mocą. Multimedia? Media społecznościowe? Typowa praca? Jeżeli pojawi się coś, co będzie wymagało mocy, w niedalekiej przyszłości, wykorzystamy raczej zdalne zasoby (oczywiście sieć nie z gumy, ograniczenia są, ale to jest moim zdaniem przyszłość "computingu").

Chyba ktos tu zapomnial o tym, ze nowy Windows 8 bedzie dzialal na platformach wyposazonych w uklady ARM. iOSacja makowek to oczywista, oczywistosc. Wszystkie dzialania Apple zmierzaja do wzmiankowanego wielokrotnie przez Jobsa nastania ery post-PC. Zawalidroga na tej drodze jest architektura x86... kto stosuje na serio w handheldach uklady Intela? Atom sam siebie nie przeskoczy, nastal czas wysoce zintegrowanych SoC, superenergooszczednych, z kazda nowa gen. kilkukrotnie szybszych od poprzednikow. Zreszta Intel zrozumial gruby blad jaki popelnil kiedys, rezygnujac z produkcji swoich ukladow (platforma Pocket PC), sprzedajac dzial bodaj Marvellowi. Teraz przyjdzie gorzko tego pozalowac. Makowka bez Core to kwestia nie czy tylko kiedy. Moim zdaniem nastapi to wraz z integracja ekosystemu (iOS+MacOS+rozbudowane iCloud, ktore zastapi wreszcie ten cholerny i zupelnie anachroniczy iTunes). Czyli, jak glosza plotki, juz niebawem. A Intel i cala branza komputerowa bedzie miala spory problem: jak odpowiedziec na terminale komputerowe oparte na ARM, w wersji mobilnej dzialajace calodobowo, majac w ofercie sprzet oparty na x86. Coz, pewnie nastapi przesiadka na wielordzeniowe SoC, w koncu to rynek dosc konkurencyjny (arch. ARM) na ktorym nie ma takiego monopolisty jak w przypadku Intela i x86. W sumie moze to byc bardzo korzystne dla calego rynku PC, czy post-PC (jak zwal, tak zwal). Jobs chyba dobrze wyczul moment zmierzchu tradycyjnego "computingu" i bedzie pierwszy ze swoim ekosystemem na rynku. Google tez to czuje, tylko w przypadku otwartej platformy jest trudniej, do tego ten ich balagan w zarzadzaniu projektami i ich wdrazaniu. Najwiekszym przegranym bedzie Intel. wystarczy popatrzec na to co sie dzieje teraz w branzy... najwiekszy producent tradycyjnych PC, firma HP chce wycofac sie z tego rynku - znamienne, nieprawdaz? MS juz sie dopasowal, czy dopasowuje (mozolne tworzenie wlasnego ekosystemu z WP, Xboksem oraz W8).