Komentarze ein Usuń wszystkie komentarze

O to, to. Podświetlanie (BT 4.0 bardzo ograniczy zużycie energii, wbudowany aku też pewnie oznacza wzrost dł. pracy) to musowo. Z hubem niestety się nie da za bardzo, bo niby jak? Transmisja via BT ma swoje ograniczenia wydajnościowe i mocno wątpliwe, by coś takiego się pojawiło.

Super info, czekam z niecierpliwością!

O to, to i dodam jeszcze przedpotopowy system właściwej detekcji albumów, utworów oparty na ...tagach. No żesz ku... jego dondiego, toć to jest już jawny wał i nie rozumiem jak można było tak bezczelnie skopać kluczowy mechanizm. Co więcej, Apple ma technologię bardzo dobrze radzącą sobie z identyfikowaniem muzyki. Takie coś ma iTunes, ma iTunes Match, ale... nie ma Apple Music! Tagi. Jak się wpieniłem, jak mi (iTunes match opłacam) bibloteki popsuło, jak mi bałagan zrobiło. To jest jedno wielkie g. Całość wygląda na totalnie niedorobioną, bez pomysłu i czuję na kilometr "sukces" na miarę wcześniejszych wiekopomnych dokonań Apple z zakresu chmury, społecznościówek etc.

Beznadziejny szajs.

Jeżeli jest jak napisałeś, tzn. grają gorzej po kablu niż po BT to bardzo źle to świadczy o: A) źródle dźwięku (pewnie iPhone, więc odpada, bo to dobrze brzmiący telefon) B) o samych słuchawkach

BT to stratna kompresja dźwięku, po kablu w teorii jak i w praktyce jest lepiej, bywa że dużo lepiej niż po BT. Tutaj w ogóle jest słabo, bo bez BT 4.0, a więc nie ma zaawansowanego kodeka aptX, który jakościowo zbliża się do transmisji oferowanej via WiFi (bezstratnie, np. AirPlay). Co prawda iPhone i w ogóle sprzęt na iOSie tego nie wspiera, ale przy wykorzystaniu 4.0 można od iOSa 8-ki strumieniować w jakości 256kbps (a to wg. mnie minimum jakościowe dla stratnej kompresji). Sumując, to najbardziej zaawansowane brzmi jak tani chwyt marketingowy. Słuchawki prezentują się od strony estetycznej bardzo dobrze, apka nawet świetnie (to w sumie taki element wyróżniający ten produkt), reszta budzi spore wątpliwości...

Aktualizują właśnie sklep. Pewnie z tego powodu...

Za chwilę się pojawią... aktualizują Stora

Super wiadomość, zaraz pobierzemy...

Swoją drogą obecne ATV z interfejsem opartym o prostego pilocika. Turbo. Coś chyba w pośpiechu to klecą (no HomeKit już od jakiegoś czasu jest w sumie).

Nowe ATV zatem?

Nie w ciemię bici, oj nie. Ja to bym jeszcze zmodyfikował, że jak już odhaczysz sobie, to się pojawia niech będzie, że z dziesięć monitów:

"Na pewno nie chcesz naszego Apple Music"

"Jesteś przekonany, że na pewno, ale tak na 100% nie chcesz naszego wspaniałego Apple Music"

itd, itp.

Fair byłoby dać to w ustawieniach samej usługi i tyle. No ale...

To tak nie działa. Wiesz, wstajesz sobie z łóżeczka, przeciągasz się, a tu sruuuu i wrzucają cię do opisanego przez koha wora (zawsze o świcie to robią, czytałem gdzieś, z potwierdzonych, prawie że oficjalnych źródeł). I już mamy ptaszka złapanego, tzn. jesteś już w tym worze, a potem do tajnego laba. Ogólnie to wcale nie tak różowo, bo nie wiesz za bardzo gdzie się znajdujesz, w ogóle o co kaman. Tak to działa. I potem ryrasz nad turbosupertajnym projektem, tyle że w sumie nie wiesz nad czym, bo mogą dać ci do opracowania np. wertykalny system uruchomienia blokady tylnej klapy (i za dzwońca nie wiesz, co to w sumie jest). Tam jest taka korpo polityka - nikt nie wie nad czym pracuje koleś z sąsiedniego pokoju.

Aha i podobno jak nie pracujesz, to cię hibernują, żeby nic nie wypłynęło. Ja to bym się jednak aż tak bardzo nie palił do pracy w tym całym Apple. ;-)

Ale to paskudne. Przecież, jak już robić taki multihub to z alu, dopasowany stylistycznie, formą, kolorystyką do kompa, szczególnie takiego, w którym przede wszystkim liczy się forma, mniej treść (tej jest wyjątkowo mało ;))

BZDURA. Chromebooka chyba na oczy nie widziałeś. To coś, co powiela ideę nowego MacBooka (hardware) tylko w imho ciekawszej formie. Jesteś Google (usługi), nic ci więcej do szczęścia nie potrzeba.

Bardzo fajny pomysł na computing inaczej.

Jak roboty, to na bank Samsung, bo tylko oni takie robią (no prawie tylko). Jak obudowy są od Samsunga, pamięć od Samsunga, płytka od Samsunga, główny układ od Samsunga i co tam jeszcze, to można to podsumować tylko tak:

Fajnego (niefajnego - jak kto woli) iPhone Samsung wypuścił.

I będzie to tylko delikatne nadużycie (wiadomo, nie on zaprojektował, ale kto go finalnie na świat wydał, no kto... ;-))

Sprawdźcie co się dzieje z Waszymi dotychczasowymi kolekcjami na handheldach. U mnie totalny bałagan się zrobił.

Kutwa, bo aktor musi przypominać osobę, którą odgrywa. No proszę Was... owszem, nie można przegiąć i do roli dać jakiegoś zupełnie niepasującego, charakterystycznego aktora (np. devito), ale bez przesady.

Fassbender jest świetnym aktorem i jest szansa, że będzie wraz z Winslet (świetną aktorką) gwarantem niezłego kina w tym przypadku. Widziałem film z Kutcherem - nic specjalnego, on sam wypadł nieźle, ale samemu filmowi sporo brakowało (przede wszystkim brakowało dramaturgii, ikry, był bardzo, bardzo przewidywalny - ja rozumiem, na podstawie biografii, ale można tak to pokazać, by wywołać u widza emocje, a nie... no tak, teraz SJ kogoś zbeszta, no tak, teraz SJ trzaśnie drzwiami, no tak, teraz SJ rozstanie się z firmą etc.).

Jednym słowem, to może być bardzo, bardzo dobra pozycja, film który obejrzę z przyjemnością. SJ był na tyle fascynującą postacią (całościowo, w wymiarze ludzkim), że dźwignąć to może właśnie aktor kalibru Fassbendera. Mam nadzieję, że pokaże na czym polegała dychotomia geniusz-debil, pokaże jak trudnym człowiekiem był SJ, jak przejawiał się jego "szósty zmysł", gdy podejmował kluczowe decyzje nt. rozwoju firmy, jakie były jego relacje zarówno ze współpracownikami, ale także najbliższymi. Bardzo jestem ciekaw tego filmu, mam nadzieję że będzie to kawał dobrego kina!

Potwierdzam. Totalny burdel się zrobił. To jest karygodne, bo przecież Apple psuje nam to, co mieliśmy do tej pory, utrudniając z korzystania z usług za które płacimy!

Użytkownik iTunes Match wk.... jak cholera.

Cóż, za...biste to. 120 trzeba będzie wysupłać. W grzybek pomysł.

... miłością ślepą... dodam tylko ;-) Wiadomo jak to działa: wady się pomija, tzn. no może on mnie i bije i zwyzywa, ale to kochany łoczek jabłkowy jest. Najcudowniejszy taki (to nie ja napisałem, to Mirko sobie pomyślał, pisząc krytykę tej jędzy z NYT, co boleśnie o ukochanym gadżecie się krytycznie wypowiedziała ;-)) Podła infantylna histeryczka!

Twoja opinia w kontekście wypowiedzi tej Pani jest zupełnie nieistotna. Twoje zachwyty są kompletnie z czapy, bo tu chodzi o innego Klienta jak napisał McK.

Duży cios wizerunkowy, szczególnie że trudno te uwagi i argumenty zbić, polemizować z nimi. Ani to histeryczne, ani infantylne, tylko bardzo w temacie i na rzeczy. No ale jak rzeczywistość nie pasuje do wyobrażeń fanatyka marki, tym gorzej dla niej (rzeczywistości), co nie?

"Uwielbiam" takie wróżenie z fusów.

To mi przypomina absurdalne potwierdzenia premiery Half-Life 3. Cholera będzie nowe Apple TV? Ani chybi HL3 w drodze!!!!!

Bzdura. Nie wyrobili się z wieloma umowami do dziś. Znowu dyrdymały serwujesz.

Bullshit. Tutaj masz tylko i wyłącznie o dwóch artystach, z których FatM jest dostępne na każdej usłudze streamingowej (w Spoti, w Deezerze oraz Tidalu, w tym najnowszy album, może sprawdz jak jest a nie cytuj jakiś przypuszczeń, bo z tego twarde fakty to tylko Taylor o której była już mowa i o której bez przerwy nam przypominasz). To JEDEN artysta na wyłączność, jeden.

Artykuł niczego nie potwierdza, a data jego publikacji wskazuje, że jest już nieaktualny, bo jw Florence zadebiutowała w KAŻDEJ z usług z nowym albumem. Czyli to bajkopisarstwo się niepotwierdziło, a wręcz przeciwnie. Wcześniej pisałeś o całym katalogu iTunes, co również nie okazało się prawdą. Teraz linkujesz węgiel. Mirko przestań wprowadzać wszystkich w błąd. To co powyżej okazało się chciejstwem żurnalistów, chełpiących się, że może coś im się uda trafić, bo przecież Apple musi mieć coś w zanadrzu.

No a okazuje się, że nie ma.

To widzę, że dla ciebie forma musi być naprawdę krótka. Jedno zdanie, bo więcej "się nie da przeczytać". Ojojoj. ;-) Nie warto tego nawet komentować.

Cóż, to ja odniosę się w takim razie tylko do dwóch słów: "ogromna przewaga". Na WSJ są czyste dywagacje, wszędzie indziej mowa jest o porównywalnej bazie utworów, o różnicach (nie tylko na korzyść AM, bywa że AM nie będzie miało tego, co ma taki Tidal i to w bardzo, bardzo dużym zakresie, nie będzie miało, bo tam się aż roi od materiałów na wyłączność i to tych z czołowych miejsc na top 40). Spotify ma też swoje atuty (odnośnie katalogu, jak i funkcji, które są lubiane przez użytkowników tego serwisu, a których nie ma AM). Więc to co piszesz, to tylko i wyłącznie propagitka, nie ma to żadnej wartości merytorycznej póki co.

No przeca zwolennicy samojebek będą zachwyceni. Selfie filmiki slowmo, do tego także wtedy gdy warunki są niesprzyjające (ciemno). Oj będzie hicior, oj będzie.

Prywatnie mam to głęboko, ale rozumiem chęć wyzyskania mody do maksimum. Aż się dziwię, że jeszcze Apple nie wprowadziło swojego selfie sticka. Ale spokojnie, to się jeszcze może zmienić, bo firma widzi dokładnie jak te miliony próżniaków robią dziubki do przedniej kamery. Tylko patrzeć, jak to wprowadzą, to będzie najbardziej eksponowany ficzer, mówię wam!

Nie będę wypowiadał się za kolegę ;-) powiem co mnie rozczarowało...

Apple ma gigantyczny wpływ na całą branżę, jego iTunes Store ma największe udziały w dystrybucji cyfrowej muzyki. Każdy się z nimi liczy, każdy musi się z nimi liczyć. Rozumiem trudne negocjacje, ale do nędzy ciężkiej - sklep z "mp3-kami", gdy się wprowadza strumieniowanie katalogu w ramach abo? Serio? Naprawdę nie można było wprowadzić za jednym zamachem czegoś lepszego w sklepie. Niech by nawet był to własny ALAC, albo (nawiązując do Remastered for iTunes) kontent o identycznej jakości co posiadane audio mastery (mają to i się marnuje!). Mówi się o rewolucji w jakości audio, o strumieniowaniu w dowolnej, nawet najlepszej hi-resowej jakości przy transferze na poziomie niskojakościowego wideo. MQA. Wystarczyło, czy może "wystarczyło" rzecz zaimplementować u siebie (to nowy audio kontener) i byłoby pozamiatane. Wszyscy zbieraliby szczęki, każdy w branży uznałby, że Apple znowu wyznacza kierunek, że znowu są naj.

Ale nie, zrobili zlepek tego, co oferują inni i tak naprawdę Apple Music ma po prostu być kolejnym elementem pomagającym w sprzedawaniu własnego hardware (nawet Andek i WP tego nie zmieniają, w sensie wprowadzenia firmowych apek, bo Apple wyraźnie celuje w nakłonienie użytkowników konkurencyjnych platform do migracji). Sama usługa, sama, bez iPhone, wg. mnie w ogóle się nie broni. Wielka szkoda, bo zaprzepaszczono wielką szansę, wielką szansę na dwie istotne zmiany:

• odejście od stratnej kompresji (jaka by ona nie była, bo bywa znośna, a nawet jakościowo całkiem niezła, to nadal kastrowanie muzyki - czasami na tyle zauważalne, że aż niestosowne)
• wbicie osinowego kołka grubym rybom z wytwórni, wywrócenie całego tego gów...nego systemu restrykcji regionalnych, DRM-ów, zakazów, licencji. W dobie zmierzchu piractwa (bo komu do kroćset będzie się chciało ściągać lewe materiały, jak będzie miał za drobną opłatą, w streamingu oraz offline, wszystko co trzeba i to w jakości lepszej od płyty CDA) trzeba było osłabionemu odpływem klientów, spasionemu towarzystwie powiedzieć: teraz to my dyktujemy warunki, nie wy. Tego Apple nie zrobiło, no ale to mógłby zrobić SJ, a nie TC, taka prawda. SJ obecnie byłby wielkim orędownikiem streamingu imho (pod koniec życia wypowiadał się o strumieniowaniu w ramach abo z rezerwą, niepochlebnie nawet) dostrzegając w zerwaniu z dotychczasowym porządkiem filozofię działania Apple, główne ich motto. Pieprzyć system, zrobić coś inaczej, po swojemu. To plus vox populi (forma wsparcia dla artystów, realnego, bezpośredniego - dla tych utytułowanych, jak i dla świeżynek) to by było coś. Byłoby... to już taki Tidal, mimo że stoją za nim celebryci z grubym portfelem, idzie pod prąd (i dobrze!). JayZ ma wizję i jest to wizja piękna, może nierealna, ale piękna. Zobaczymy. Neil Young też ma wizję i też go zewsząd krytykują, ale robi swoje. To rewolucjoniści, idą pod prąd, a TC niestety na ich tle jest ciepłą kluchą.

Podsumowując, w nowym Apple Music nie ma krzty Think different niestety. Zero. Wielka szkoda.

"... to i tak na starcie AM ma znaczną przewagę nad konkurencją jeśli chodzi o kontent."

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Znowu uprawiasz tutaj sobie radosną propagitkę. Te parę milionów, których nie będzie, to w sporej części mogą być szlagiery, hity, najlepsze co jest dostępne w iTunes Store. Wiesz coś na temat tej przewagi, to się podziel. Bo ilościowa przewaga w kontekście muzyki to coś mniej więcej takiego, jak powiedzenie, że w osiedlowej wypożyczalni VHS mieli lepiej, niż wyselekcjonowana kolekcja na półce kinomana, bo ze tysiąc kaset nawet, z czego 90% zaliczała się do kina Z. No rewelka normalnie, rewelka.

Zasięg usługi to główne rynki przede wszystkim. Spotify jest na tych głównych dostępne. To, że na wyspach hulagula będzie Apple Music, jest rzecz jasna fajne dla tych kilkuset mieszkańców hulagula, ale ma zerowe znaczenie z pkt widzenia pozycji rynkowej danego serwisu. Jedyna rzecz, którą Apple będzie miało, o ile mnie pamięć nie myli, to gigantyczny rynek w Indiach, na którym obecnie serwisów streamingowych brak (ale mogę się mylić, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna). Tutaj, teoretycznie, mogą zyskać najwięcej, tyle że żeby tak w istocie było, musieliby wypuścić budżetowe iP (dostępność 5C jest zerowa).

Podsumowując - jeżeli luki w streamingu będą dotyczyły wielu popularnych artystów, gwiazd, wielkich zespołów to Apple będzie miało nie lada problem, by przekonać do siebie użytkowników. Ja się boję, że do streamingu trafi głównie to guano które serwują (jeszcze) w jakości sprzed wprowadzenia Remastered for iTunes.

Tu nie chodzi o AAC 256 (który może być swobodnie porównywany z mp3 320kbps), tylko o źródła muzyki jakie pierwotnie stanowiły materiał do zrobienia downloadów (a teraz będą oferowane w strumieniu) do iTunes Store. Powiem tylko, że wcześniej Apple (serio!) wykorzystywało pliki stratne i to w jakości radia internetowego jako źródło do downloadów. Sporo tego gówna jest jeszcze w iTunes Store, na szczęście nowa muzyka bazuje na materiałach hi-res, podobnie jak wszelkie reedycje Remastered for iTunes. Jeżeli (powtarzam - jeżeli - tego nie wiem, dowiemy się po starcie usługi), postanowią olać kwestię jakości kontentu, podobnie jak Mirko koncentrując się na ilości, to będzie to kompletna klapa, bo nawet na EarPodsach można zauważyć różnicę (silna kompresja, skutkująca brakiem dynamiki, głębi, płaskim, "cyfrowym" dźwiękiem, nadającym się jedynie do puszczania "w tle"). We will see...

PS. W sieci dostępna jest biała księga o Remastered for iTunes "pióra" inżynierów Apple. Bardzo pouczająca lektura, generalnie wszystko ładnie podane na tacy, bez jakiś audiofilskich przypałów, z uwypukleniem istotnych różnic dotyczących właściwego przygotowania materiału muzycznego do dystrybucji. Gdyby tak się tego trzymali od początku... gdyby... W 2001 roku też można było z WAV przygotować dobrą mp3-kę, ale wtedy mieli to głęboko.