Serwis mBazaar.pl, który niedawno wystartował, to jeden z projektów, którego moim zdaniem od dawna brakowało na polskim rynku. Stąd też zdecydowałem zaangażować się w jego promocję, oddając raz w tygodniu jego twórcom łamy mojego bloga, licząc na to, że znajdziecie w tych wpisach nie tylko same materiały promocyjne ale garść ciekawych informacji. Tak też się stało, oto pierwszy z kilku wpisów sponsorowanych, przygotowanych przez mBazaar. Życzę miłej lektury. W chwili gdy czytasz te słowa na świecie sprzedało się kolejnych dwa tysiące iPhone’ów. Robi wrażenie, prawda? Szacuje się, że akurat tyle wynosi sprzedaż urządzeń Apple w ciągu tylko jednej minuty. A jeśli czytasz ten artykuł to właśnie masz zamiar ten wynik poprawić. Sprzedaż elektroniki użytkowej nie jest trudna, w ciągu paru sekund wymienisz od kilku do kilkunastu miejsc zbytu, od aukcji internetowych po stacjonarne komisy. Najtrudniejszy jest wybór odpowiedniego, zaufanego miejsca a ty właśnie odkryłeś najlepsze! Tym, co wyróżnia platformę mBazaar jest jej unikatowa na polskim rynku forma. Nie jest to serwis aukcyjny, dzięki czemu użytkownik nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów w postaci prowizji czy wysyłki. Rejestracja konta i wycena sprzętu jest zawsze bezpłatna i zajmuje tylko kilka chwil! W przeciwieństwie do konkurencyjnych portali sprzęt wystawiony na sprzedaż nie podlega licytacji, a sprzedający nie jest narażony na czekanie aż znajdzie się potencjalny nabywca. Ale przecież to wszystko już wiesz, prawda? Najbardziej interesuje nas sprzedaż i na tym się skupmy. W jaki sposób musisz przygotować do niej swoje urządzenie? To bardzo proste i wygląda zawsze tak samo - beż względu na to, czy posiadasz iPhone’a, iPada czy MacBooka…Myśl o sprzedaży już w chwili zakupu. Nie ulegaj pierwszej z brzegu ofercie, staraj się unikać kupowania tańszego, noszącego ślady zużycia urządzenia. Co z tego, że teraz zaoszczędzisz skoro za rok czy dwa sprzęt będzie się nadawał praktycznie do kosza? Kupując telefon czy komputer miej świadomość, że niedługo będziesz chciał go wymienić - sprzedać, trochę dołożyć i nabyć zupełnie nowy model. Zniszczonego sprzętu nikt od Ciebie nie kupi, prawda? Ty też kupuj tylko ten w dobrym stanie, a potem traktuj go z należytą starannością. Pamiętaj o czyszczeniu ekranu, chroń go przed zarysowaniami, a w przypadku komputera dbaj również o czystość klawiatury i szczelinki napędu DVD.To nie zabawka! Umówmy się, komputery Apple do najtańszych nie należą. Nie będziemy teraz wnikać za co tyle płacimy, czy za wygląd, wykonanie, prestiż posiadania czy coś jeszcze innego - po prostu płacimy. Nieważne czy dostałeś go w prezencie, musiałeś kupić na raty czy kosztował cię raptem połowę pensji - szanuj swój wydatek i nie traktuj go jak zabawki. Nikt nie oczekuje, że stworzysz w mieszkaniu ołtarzyk dla swojego iPhone’a, ale odkładanie go na stół lub półkę zamiast rzucania gdzie popadnie jest bardziej niż wskazane. Unikaj kładzenia telefonu ekranem do dołu, by nie rysował się od chropowatej powierzchni, a MacBooka raczej nie przenoś z miejsca na miejsce trzymając za ekran i zwracaj też uwagę na ciągnący się po ziemi kabel. Co prawda Apple korzysta z magnetycznej wtyczki magsafe, która po prostu się odczepi od komputera po pociągnięciu za przewód, ale nie warto kusić losu. To podstawy, ale jakże często zapominane.Te dodatki czemuś służą… Tak, skórzana kabura na telefon przypinana do paska to kwintesencja kiczu i symbol pseudo biznesmenów z początków tego wieku. Co nie zmienia faktu, że powstała nie tylko dla naszej wygody, ale przede wszystkim dla ochrony urządzenia. Nie kupuj jej! Kup za to elegancki lub designerski futerał. W sklepach i w Internecie jest ich ogromny wybór, na pewno znajdziesz taki, który Ci się spodoba. Ochroni to Twoje urządzenie przed przypadkowym porysowaniem a uwierz, telefony bardzo lubią upadać na ziemię lub przytulać się w kieszeni do naszych kluczy czy bilonu. Podobnie sprawa wygląda z etui i folią ochronną na ekrany tabletów i komputerów przenośnych. Smartcover to nie tylko składana podstawka pod iPada, ale wygodna i pewna ochrona ekranu! MacBooka też lepiej przenosić w specjalnej torbie na laptopa, zamiast wrzucać luzem do plecaka.Stawiaj na oryginał. „Nic nie jest wieczne” i ta zasada dotyczy się także naszych urządzeń. Z własnej winy czy nie, zdarzy Ci się uszkodzić swój komputer, telefon czy tablet. Może zepsuje się bateria, może pęknie ekran - cokolwiek to będzie, zawsze wymieniaj na oryginał. Nie kupuj tanich zamienników. Wiem, że naprawa z wykorzystaniem oryginalnych części będzie droższa, ale daje Ci gwarancję, że urządzenie będzie działało tak, jak powinno. Dostępne na rynku tanie zamienniki są często wątpliwej jakości a zdarza się, że kupiona bateria, mimo rzekomej nowości, wytrzyma tylko kilka godzin. Nie wykonuj naprawy samodzielnie. Dla bezpieczeństwa nie korzystaj też z usług najtańszego czarodzieja zajmującego się elektroniką. Jeśli twoje urządzenie jest już po gwarancji lub nie obejmuje ona danej usterki poszukaj w Internecie dobrego serwisu Apple. Masz pewność, że wykonana przez nich usługa będzie w pełni profesjonalna, a do naprawy użyją tylko oryginalnych części. Im bardziej będziesz pewny swojego sprzętu, tym korzystniej go potem sprzedasz!mBazaar.pl
O Eveomail pisałem już tutaj na blogu w ubiegłym roku. Jego twórcy zebrali sporo opinii od użytkowników i wrócili z nowym, ich zdaniem ulepszony, Evomail+. Czy faktycznie tak jest? Czy nowy program jest lepszy od poprzednika? Przypomnę, że Evomail to program, który już pół roku temu wyglądał bardzo ładnie. Tak jak większość nowoczesnych aplikacji pocztowych dla iOS wykorzystywał gesty. Teraz w Evomail+ użytkownicy mogą przypisać im jedną z kilku funkcji. Chodzi co prawda tylko o gest przesuwania palcem po ekranie w prawo lub lewo. Przytrzymanie palca na wiadomości w widoku listy wyświetla dodatkowe funkcje. Jedną z nich jest drzemka, a więc odesłanie wiadomości na później. Do wyboru mamy ten sam dzień, jutro, lub następny tydzień. Możemy też ustawić określony czas, w jakim program przypomni nam o ważnej poczcie. Tego typu funkcjonalność pojawia się w coraz większej liczbie aplikacji pocztowych, stając się powoli standardem. Każdą wiadomość, podobnie jak w Mailbox możemy potraktować jako zadanie i oznaczyć ją jako przeczytaną (a więc zadanie wykonane). Można też oznaczyć ją jako ulubioną (gwiazdka w pasku tytułu). W widoku pojedynczej wiadomości odpowiednie ikony znajdują się na dolnym pasku. Przytrzymanie palca na niebieskiej ikonie odpowiedzi wyświetla dodatkowe funkcje, jak "odpowiedz wszystkim" czy "prześlij dalej". Nie podoba mi się tylko sposób dodawania nowego adresata do tworzonego właśnie maila. Wolę wpisywać go ręcznie, a nie wybierać z książki adresowej. Jej widok sugeruje, że dodać możemy tylko osoby dodane już do listy. Wystarczy jednak wpisać w pole wyszukiwania nowy adres by dodać go do tworzonej wiadomości. To moim zdaniem trochę zawiłe. O tym jak sprawuje się nowy Evomail+ możecie przekonać się sami. Program dostępny jest w App Store za darmo. Co ciekawe, w przeciwieństwie do starszej wersji Evomail+ dostępny jest tylko dla iPhone'a (można go oczywiście zainstalować także na iPadzie, do którego ekranu nie jest jednak przystosowany). Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Nagrywanie filmów urządzeniami mobilnymi wiąże się z pewnym problemem. Zdarzy się czasem każdemu trzymać iPhone'a czy inny smartfon pionowo. Pionowy film niezbyt dobrze ogląda się potem na ekranie komputera, tabletu czy telewizora. Warto pamiętać o tym, by przed rozpoczęciem nagrywania obrócić urządzenie. To jednak nie koniec problemów. Nagrywając z ręki trudno jest utrzymać urządzenie poziomo, co w efekcie daje przekrzywienie obrazu na ekranie w jedną lub drugą stronę. Rozwiązaniem tych problemów jest Horizon - prosta aplikacja dla iPhone'a i iPada do nagrywania filmów zawsze poziomo. Główną zaletą programu jest to, że niezależnie od tego jak będziemy trzymali iPhone'a, nagranie będzie zawsze poziome o określonych proporcjach. Do wyboru mamy trzy tryby pracy urządzenia: trzymający poziom kadr o stałej wielkości, kadr o stałych proporcjach ale zmieniający swoją wielkość wraz ze stopniem przekrzywienia iPhone'a czy iPada. Wreszcie kadr o stałej wielkości obracający się wo 90 stopni w zależności od tego czy urządzenie trzymane jest bardziej pionowo czy poziomo. Mi osobiście najbardziej przydają się dwa pierwsze tryby pracy aplikacji. Dzięki nim mogę nagrywać filmy, które zawsze trzymają poziom, niezależnie od tego jak ja trzymam iPhone'a (wolę jednak nagrywać iPhonem, a nie iPadem). Program oferuje także zestaw podstawowych filtrów upiększających, podobnych do tych, jakie znaleźć można systemowej aplikacji aparatu. Filmy zapisywane są w aplikacji, stąd możemy je odtwarzać, kasować i ostatecznie zapisać ją w rolce aparatu lub wysłać do innej aplikacji. Program Horizon dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Przyznam że kiedy tylko zobaczyłem jak wygląda Listen to od razu pobrałem, żeby go przetestować. Prosty odtwarzacz sterowany gestami. Gdy odtwarza się utwór widzimy tylko nazwe wykonawcy, utworu oraz okładkę albumy w kształcie koła, którą otacza pasek pokazujący w którym momencie utworu jesteśmy.
Wygaszacze ekranu nie są aplikacjami z których korzystam specjalnie często. Pojawiają się na ekranie moich maków stosunkowo rzadko. Rzadko też pojawia się coś interesującego w tym temacie. O tym wygaszaczu warto jednak wspomnieć. Imituje on bowiem ekran odblokowania w iOS 7. Wygaszacz wyświetla tapetę znaną z iOS 7, a także godzinę, dzień oraz datę. Zamiast pasku statusu, w górnych rogach ekranu znajdziemy informację o tym, kto jest zalogowany do komputera oraz logo Apple. Nie ma też funkcji "slide to unlock". Wystarczy nacisnąć dowolny klawisz, by odblokować komputer. Autorem wygaszacza jest Andrew Ambrosino. Wygaszacz możecie pobrać TUTAJ. Wystarczy rozpakować paczkę ZIP, zamontować dysk instalacyjny i przenieść odpowiedni plik do skrótu systemowego folderu z wygaszaczami.Obserwuj @mackozer
Nie raz zdarzało mi się na iPhone szukać jakiegoś konkretnego znaku, który choć dostępny jest w systemie to jednak nie znajdziemy go na klawiaturze. Nie chodzi tutaj tylko o logo Apple (którego raczej nie nadużywam) ale o wiele innych symboli, w tym i znaków diakrytycznych używanych w innych językach (w języku polskim znaki diakrytyczne to: ąęćśźżńłó). Okazuje się, że "there is an app for that" - i to pewnie nie jedna. Ja ostatnio odkryłem prosty program o nazwie Simbol.
Nie raz już pisałem, że są pewne grupy aplikacji, w których specjalnie wiele wymyślić się już nie da, przynajmniej jeśli chodzi o funkcjonalność. Są to m.in. aplikacje fotograficzne i pogodowe. W jednej i drugiej grupie programów powiedziano już właściwie wszystko. Zwłaszcza w aplikacjach pogodowych. Wszystkie właściwie robią to samo - pokazują aktualną i prognozę pogody na najbliższe godziny i dni. Żadna nie pozwala i nie zanosi się na to by pozwalała nam wybierać pogodę, a przyznacie, że taki program byłby hitem. Deweloperzy tworzący aplikacje pogodowe mają więc pole manewru jedynie na polu wyglądu czy interfejsu. Pod tym względem jednym z wyróżniających się programów jest Shade - Weather app for all of us. Shade prezentuje aktualny stan i prognozę godzinową w postaci minimalistycznego ale przy tym czytelnego wykresu. Pokazuje on oczywiście temperaturę. Więcej dowiemy się wybierając konkretną miejscowość. Shade pokaże także stan zachmurzenia, sumę opadów, kierunek i siłę wiatru oraz odczuwalną temperaturę. Przesuwając palcem po wykresie możemy podejrzeć zmiany na przestrzeni najbliższych godzin. Przesuwając palec dalej w prawo, do krawędzi ekranu odsłonimy widok pogody na najbliższe siedem dni. Możemy dodawać dowolną liczbę miejscowości. Informacje na temat każdej z nich wyświetlane są na tle o kolorze odpowiadającym temperaturze. Tutaj mam jedyne zastrzeżenie - na jasnoniebieskim ciężko czyta się białe napisy. Pomysł z kolorami jest dobry, choć osobiście zdecydowałbym się na te bardziej intensywne. Shade oferuje możliwość wyświetlania informacji o temperaturze, opadach czy prędkości wiatru w różnych systemach miar, dostępny jest oczywiście system metryczny i orientalny. Możemy także wybrać wyświetlanie temperatury np. w skali kelwina. Program oferuje także powiadomienia, kiedy informacje o pogodzie zostaną zaktualizowane. Czy Shade to program dla wszystkich nas? Trudno jest mi na to pytanie odpowiedzieć, gdyż wielu z nas - użytkowników iPhone'ów (jak to rozumiem) - wystarcza systemowa aplikacja. Jeśli jednak szukacie czegoś nowego, oryginalnego, ładnego i funkcjonalnego Shade jest na pewno aplikacją, którą warto wypróbować. Shade dla iPhone'a w App Store w cenie 1,79 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Gdy usłyszałem o tym tytule, przewidywałem problemy w znalezieniu aplikacji w App Store. Wklepałem tylko "10" i zatwierdziłem. Ku mojemu zdziwieniu od razu znalazłem co chciałem. Gra długo nie gościła na moim telefonie. Wiedziałem, że jeśli nie usunę jej w ciągu 30 minut od włączenia, przepadnę na tygodnie.
Lubię takie gry, które zalatują wilgotną ziemią i rozkładem - jednym słowem cmentarzem. Moi czytelnicy wiedzą o czym mowa, wszak jak na razie ani Apple ani żaden inny producent urządzeń mobilnych nie wprowadził jeszcze generatorów zapachu. Chodzi mi raczej o klimat pewnych gier. Mrocznych i strasznych bez uciekania się do nie robiących już chyba na nikim wrażenia zombie. Zwykle takie gry utrzymane są w ciemnych kolorach z przewagą czerni i szarości, czasem z udziałem innych kolorów. Tak właśnie jest w przypadku Darklings dla iPhone'a i iPada. Darklings to wciągająca gra zręcznościowa, w której naszym zadaniem jest opętywanie różnych leśnych stworów, które napływają z różnych stron w naszym kierunku. Aby opętać wybranego stwora musimy wykonać przypisany do niego gest (wyświetlany tuż nad nim). Wzory wydają się początkowo proste, kiedy jednak atakuje nas z dwóch stron kilka różnych stworów, a my mamy ograniczoną ilość czasu, okazują się być skomplikowane. Wykonane w odpowiedniej kolejności i czasie gesty pozwalają nam też odeprzeć ataki większych potworów (czyli tzw. bossów), którzy czekają na nas na końcu każdego etapu. Opętując jakiegoś stwora wnikamy w niego, zmieniając także położenie względem innych. Za każde udane opętanie otrzymujemy też śnieżynki (będące punktami) lud dodatkowe rozszerzenia. Gra ma bardzo ładną grafikę w widoku z boku. Pod tym względem przypomina mi trochę Limbo (choć akurat Limbo jest dla mnie wyznacznikiem "mroczności"). Wydawać by się mogło, że mazanie palcem po ekranie jest nudne, ale podane w odpowiedni sposób, zwłaszcza taki jak w Darklings wciąga na długo. Darklings dla iPhone'a i iPada dostępne jest w App Store w cenie 0,89 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Pamiętacie ChargeCard? Nomad wypusciło niedawno swoje kolejne dziecko ChargeKey, króciutki kabel lightningUSB w postaci breloka do kluczy. Jest jeszcze mniejszy niż ChargeCard a samo podłączenie do komputera czy innego żródła zasilania jest wygodniejsze bo nie trzeba odchylać złącza USB tak jak w karcie.
Jeśli słuchaliście ostatniej MacGadki to zapewne wiecie, że szykujemy się do wspólnej zabawy na złowienie Produktów Roku 2013. Każdy z nas ma swoich faworytów ostatnich 365 dni jakie wydarzyły się w świecie IT. Nie chcemy jednak narzucać Wam naszych gustów z tego faktu zapraszamy do napisania własnych propozycji w czterech kategoriach:
Przez ostatnie kilka tygodni męczyłem się z problemem autokorekty, która działała mimo wyłączenia jej w preferencjach systemowych. Na potrzebę chwili stworzyłem na iPhonie skrót, który zamieniałby mi "ze" na "że". Skrót został następnie zaimportowany automatycznie na Maca. Mimo jego usunięcia zarówno z iPhone'a jak i z MacBooka, a także wyłączenia opcji "Poprawiaj pisownię automatycznie" skrót nadal działał, doprowadzając mnie do szaleństwa. Dziesiątki razy musiałem ręcznie poprawiać niepożądaną w wielu przypadkach autokorektę.
Nie wiem czy tyczy się to większej grupy facetów, ale ja od dzieciństwa interesowałem się historią II Wojny Światowej i militariami. Nie przerodziło się to nigdy nawet w hobby. Nie biegam z wykrywaczem metalu, ale nie ukrywam, że chętnie przejechałbym się Shermanem, Tygrysem, przeleciał Spitfirem czy Hellcatem.
Czy darmowa gra, która waży 2.5MB, nie została zaktualizowana od prawie trzech lat i wygląda jakby została zaprojektowana w programie Paint na zajęciach z informatyki w podstawówce może wciągnąć na długie wieczory? Tak, może!
Niedawno pojawiła się nowa, trzecia odsłona bety systemu iOS, tj. wersja 7.1. Kolejny raz, zmiany w interfejsie wywołały morze komentarzy. W owy morski akwen wlało się również wiele wiader pomyj, ponieważ sporej ilości osób zmiany (mówiąc delikatnie) nie przypadły do gustu.
Zabawa w fotografowanie staje się z roku na rok coraz bardziej popularna. Głównie za sprawą taniejącego sprzętu fotograficznego i smartfonów. Pamiętam czasy, kiedy moim marzeniem była Praktica BX20, później cyfrowa lustrzanka z matrycą 5 megapikseli (skończyło się wtedy na hybrydzie - Minolta A1). Dzisiaj aparaty mają przynajmniej 10 megapikseli, jak nie więcej. Sam iPhone ma aparat fotograficzny o rozdzielczości 8 megapikseli. Fotografów amatorów przybywa, przybywa też publikacji wyjaśniających podstawy i tajniki fotografii. Ważne by taki fotoamator wiedział co to jest ogniskowa, przysłona, czułość, czas ekspozycji czy głębia ostrości. Większość z nich wyjaśniają mniej lub bardziej kompleksowo różnego rodzaju samouczki. Najnowszy jaki odkryłem to interaktywna publikacja dla iPada - The Great Photo App. Aplikacja w poszczególnych rozdziałach wyjaśnia te techniczne zagadnienia i pojęcia. Jest więc rozdział o obiektywach i ogniskowej, o przysłonie, czasie ekspozycji, czułości i różnych technikach wykonywania fotografii. Każdy z rozdziałów zawiera interaktywne ćwiczenia, prezentujące w praktyce jakieś zagadnienie, niekiedy zadaniem czytelnika jest wybranie najbardziej optymalnych ustawień czasu ekspozycji, czułości i przysłony. The Great Photo App to oczywiście samouczek napisany po angielsku. Język jest na tyle prosty, że nie powinni mieć z nim problemu czytelnicy, którzy znają go na poziomie podstawowym. Szczerze polecam wszystkim początkującym fotoamatorom. The Great Photo App dla iPada w App Store w cenie 0,89 €. Pobierz z App Store
Od zawsze odrzucało mnie od kupowania drogiego używanego sprzętu w serwisach aukcyjnych czy w jakimś niesprawdzonym komisie. Tyczy się to zarówno elektroniki jak i np. samochodów. Kupując sprzęt niewiadomego pochodzenia często narażam się na to, że w przypadku samochodu wskaźnik licznika może być daleki od rzeczywistości, a auto niebite nagle okazuje się mieć przyklejony zderzak na klej. Pewnie, że jest wielu fachowców, którzy tego typu rzeczy mogą szybko wykryć, ale jeśli ktoś nie jest doświadczony to zwyczajnie może się dać nabrać nieuczciwemu handlarzowi. Podobnie jest ze sprzętem elektronicznym, a więc z komputerami Mac, iPhone'ami, iPadami czy iPodami touch. Sprzedawca w serwisie aukcyjnym może nas zapewniać, że sprzęt jest jak nowy, prawie nieużywany. Później okazuje się, że normalne ślady eksploatacji to głęboka rysa na wyświetlaczu iPhone'a, wygięta klapa ekranu w MacBooku czy też swego rodzaju bomba z opóźnionym zapłonem w postaci zalania, którego skutków może chwilowo nie widać, ale na pewno za jakiś czas jego skutki się ujawnią. I choć możemy dochodzić później swoich praw to zwyczajnie możemy mieć z tym kłopoty (sprzedający może np. twierdzić, że sami zalaliśmy urządzenie już po odbiorze). Dodanie negatywnego komentarza czy oceny nie zwróci nam pieniędzy i dobrego samopoczucia. Z tego typu powodów zwykle omijam serwisy aukcyjne, choć nie mam nic przeciwko zakupowi sprzętu używanego. Ważne by pochodził od pewnego, sprawdzonego źródła. Takie właśnie powstaje. Mowa o mBazaar. Serwisie internetowym, w którym można szybko i łatwo sprzedać swoje urządzenie Apple, a już niedługo będzie je kupić. mBazaar buduje swoje stany magazynowe używanego sprzętu.
Aplikacji Pogodowych w App Store jest więcej niż... jest ich dużo. Kolejna z nich, Weather Dial jest bardzo minimalistyczna i do tego wygląda jakby zaprojektował ją Dieter Rams.
Umieszczenie w iPhone 5S kooprocesora M7 uczyniło z tego urządzenia przydatne akcesorium fitness, bez potrzeby uciekania się do dodatkowych opasek itp. rzeczy. Programów, które wykorzystują nowe możliwości do zliczania naszych kroków i obliczania spalonych kalorii czy przebytego dystansu jest coraz więcej. Funkcje takie zyskała nawet niedawno aplikacja Fitbit (można już z niej korzystać bez potrzeby kupowania recenzowanej przeze mnie opaski). Wśród tego typu programów moją uwagę ostatnio zwrócić Steps+. Steps+ to aplikacja, która działać będzie tylko na iPhone 5S, o czym skrupulatnie informują jej twórcy. Program ma bardzo przejrzysty interfejs, w którym informacje o ilości kroków, przebytym dystansie i spalonych kaloriach podawane są w postaci listy. Program pozwala także na ustawienie dziennej normy, jaką powinniśmy wyrobić, pokazując to w postaci diagramu w odpowiednim kolorze. Jeśli zbliżyliśmy się lub wyrobiliśmy 100% normy będzie on wyświetlany na zielono, okolice 50% to kolor żółty, 30% i w dół to kolor czerwony. Do dyspozycji mamy także wykres pokazujący nasze postępy w ostatnich dniach. Program czerpie informacje bezpośrednio z systemu. Odpaliłem go kilka dni po zainstalowaniu i ku mojemu zaskoczeniu wyświetlił mi dane z całego tygodnia. Jak chyba każda aplikacja fitness także i Steps+ umożliwia określenie naszej płci (popularne ostatnio angielskie słowo "Gender"), wysokości, wagi oraz długości naszego kroku. Do wyboru jest też system metryczny i imperialny. Mamy także możliwość wyświetlania ilości zrobionych kroków na ikonie aplikacji. Steps+ dla iPhone'a 5S dostępne jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Ile to już mamy aplikacji typu to-do? Wiele z tych co już są na rynku, jak i nowo powstających pokazuje nam coś nowego. Albo jest to nowe podejście do interfejsu albo jakaś jedna, nowa, unikalna funkcja. Testując tego typu programy, staram się znaleźć coś dla siebie. Na pierwszym miejscu stawiam użyteczność i funkcjonalność, a na drugim wygląd. Wiele razy odchodziłem od Wunderlist i za każdym razem wracałem z pokorą.
Nowy Mac Pro nie przestaje zadziwiać. Jest w tym komputerze coś fascynującego począwszy od demonicznej prędkości, skończywszy na ciekawostkach w konstrukcji. W kolejnym odcinku MacGadki zachwycamy się właśnie Makiem Pro. Próbujemy go kupić, a także podpowiadamy, czy można go turlać! W kolejnej części wyjaśniamy także co to jest Markdown i odczarowujemy pojęcie "edytory minimalistyczne".
W App Store można znaleźć całkiem pokaźną grupę naprawdę dobrych programów dla najmłodszych. Sam będąc ojcem małych dzieci mam całkiem sporą kolekcję tego typu programów. Niedawno w ramach akcji 12 Days Of Gifts Apple rozdało aplikację Toca House, jeden z lepszych programów dla dzieci moim zdaniem. Oczywiście znalazło się grono osób, które narzekało akurat na ten wybór. Rozumiem, że aplikacje dla maluchów są dla nastolatka czy nawet 20-latka czymś nie wartym uwagi, ale tego typu programy z pewnością docenią wtedy, kiedy sami zostaną rodzicami. Wspominam o tamtej aplikacji m.in. dlatego, że akurat programy Toca Boca są jednymi z lepszych w tej kategorii. Jednym z nich jest Toca Doctor z którym to jednoznacznie kojarzy mi się inna aplikacja jaka wczoraj zagościła na naszych iPhone'ach i iPadach - Pepi Doctor.
Aplikacje do upiększania fotografii zwykle oferują bardzo podobne możliwości, efekty imitujące zdjęcia retro, uszkodzenia, przesuniecie głębi ostrości. Wiele z tych programów oferuje bardzo podobne efekty, czasem jednak znajdzie się jeden, dla którego warto taki program zainstalować. Są też inne, które "upiększają" zdjęcia w zupełnie inny sposób. Do nich zalicza się Flip dla iPhone'a. Program pozwala na tworzenie mozaik ze zdjęć poprzez ich przekręcanie w górę lub w dół oraz na boki. W zależności od osi obrotu zdjęcie dzielone jest i odwracane w poziomie lub w pionie. W każdej chwili możemy też cofnąć wybraną ilość ruchów przesuwając palec w przeciwnym kierunku, lub wrócić do oryginalnego zdjęcia poprzez potrząśnięcie iPhonem. Gotowe dzięło można zapisać w pamięci, podzielić się z nim w jednym z serwisów społecznościowych, czy wysłać do aplikacji Instagram. A oto efekt zabawy Flip dla iPhone: Flip dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Internet to z jednej strony świetne narzędzie do przekazywania informacji z drugiej jednak to pozbawiona dna czara goryczy, żółci wylewanej przez użytkowników sieci. Negatywne emocje, wpisy pełne nienawiści czy choćby tylko zwykłej złości to codzienność do której chcąc nie chcąc w końcu się po prostu przywyka. Czy można spróbować je jakoś skanalizować i na ich bazie zbudować serwis społecznościowy? Zdaniem twórców Vent można. Vent jak sama nazwa wskazuje ma być swego rodzaju wentylem, dzięki któremu wypuścimy nadmiar pary, zmniejszymy ciśnienie, wyrzucając z siebie negatywne emocje nie na Twitterze, Facebooku, Google+ na blogu ale właśnie za pośrednictwem specjalnej aplikacji.
O tej książce powinienem napisać kilka tygodni temu, ale z racji spraw rodzinnych, przedświątecznego harmidru, samych świąt, sięgnąłem po nią dopiero dzisiaj. Mowa o wydaniu specjalnym biografii Steve'a Jobsa autorstwa Waltera Isaacsona, wydanej przez Insignis. Sama biografia została już wielokrotnie zrecenzowana, także przeze mnie, jeszcze na mackozer.pl (recenzję znajdziecie TUTAJ). Nowe wydanie przynosi przede wszystkim dodatkowy, choć krótki rozdział - Epilog. Napisany przez Isaacsona już po śmierci Jobsa. Zawarł w nim szczegóły ostatnich dni jego życia i - co mnie osobiście trochę odpycha - śmierci. Pamiętam, że strasznie zbulwersowało mnie podanie do publicznej wiadomości przez Monę Simpson (siostrę Jobsa) jego ostatnich słów czy bardziej ostatnich dźwięków jakie wydobył z siebie przed utratą przytomności. Znalazły się też one w tej książce. Nie wiem, czy było to potrzebne - dla mnie zalatuje to niestety ordynarnym podglądactwem. Epilog zawiera także pewne szczegóły dotyczące organizacji i samego pogrzebu. Oczywiście moje negatywne uwagi dotyczące tego, dopisanego później krótkiego rozdziału nie zmieniają oceny samej książki. To bardzo dobrze napisana biografia, bez skłonności do hagiografii. Nowe polskie wydanie książki w wersji drukowanej to przede wszystkim nowa, twarda oprawa oraz nowe zdjęcie na obwolucie. Znajdziecie na nim fotografię młodego Jobsa. Zdjęcie dojrzałego Steve'a z pierwszego wydania, pozostało na właściwiej twardej oprawie. Dodam jeszcze, że wersja elektroniczna została zaktualizowana o wspomniany rozdział. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie zaopatrzyliście się w tę książkę czy to w wersji drukowanej czy elektronicznej to szczerze polecam. Warto ją przeczytać niezależnie czy podziwia się Jobsa, czy nie. Walter Isaacson - Steve Jobs (wydanie specjalne) w iBookstore w cenie 9,99 €: Pobierz z iBook StoreObserwuj @mackozer
Wczoraj opisywałem na blogu aplikację 1Keyboard, która pozwala mi wygodnie korzystać z iPada jako maszyny do pisania za pomocą klawiatury mojego Maka. Choć faktycznie to rozwiązanie jest dla mnie niemal idealne, to nie pozostaję ślepy i głuchy na to co dzieje się w temacie edytorów tekstu dla OS X. Właśnie pojawił się kolejny ciekawy program tego typu - Write dla Mac w wersji beta. Write dla iPhone'a i iPada opisywałem już na blogu (TUTAJ). Jego twórca postanowił rozszerzyć środowisko pracy także na komputery Macintosh. Podobnie jak wersja aplikacji dla iOS, tak i Write dla Mac to edytor tekstu wspierający formatowanie za pomocą znaczników Markdown. Do wyboru mamy trzy tryby pracy edytora: edycja tekstu z widocznymi znacznikami i podglądem formatowania, czysty tekst, bez widocznego formatowania oraz tekst formatowany, z ukrytymi znacznikami. Dostępny jest też podgląd dokumentu w HTML z naniesionym formatowaniem. Mamy także możliwość wyboru kroju i wielkości liter, choć ten domyślny (Avenir) jest bardzo ładny. Okno programu podzielone jest na trzy kolumny, lewa, z listą folderów (możemy stworzyć nowy, lub dodać już istniejący), środkowa z zawartością danego folderu (listą dokumentów tekstowych) no i ta najważniejsza z polem edycji. Program nie posiada górnego paska, co jest pewną tendencją w projektowaniu wyglądu programów dla Mac. Nie mam jeszcze zdania czy to dobrze czy źle, choć wygląda to w sumie ładnie. Write jest jeszcze w wersji beta, nie zamierzam więc oceniać tego programu. Znalazłem w nim kilka rzeczy, które trzeba poprawić. Mam np. problem z otwarciem plików .txt stworzonych w aplikacji Writer dla Mac, program nie przewija też tekstu w czasie pisania. Trzeba to robić samemu, inaczej nie zobaczymy tego co piszemy. Myślę, że finalna wersja będzie na pewno ciekawą propozycją dla ludzi, którzy klepią w klawiaturę tyle co ja albo i więcej. Na razie autor zaprasza do otwartych testów beta. Write możecie zatem sprawdzić sami i podzielić się z nim Waszymi uwagami. Beta Write do pobrania TUTAJObserwuj @mackozer
Od 26 grudnia dzięki aplikacji 12 Days of Gifts każdy użytkownik sprzętu z iOS może codziennie otrzymać prezent. Darmowa gra, aplikacja, książka, płyta czy film - wszystko to za darmo . Prezenty oczywiście są różnej jakości, czy też mniej lub bardziej dopasowane do naszych upodobań. Co ważne, chciałbym to podkreślić, otrzymanie prezentu, pobranie aplikacji 12 Days of Gifts nie jest obligatoryjne , a wszystkie prezenty są, póki co darmowe.
Choć od lat jestem użytkownikiem iPada, to do dzisiaj piszę na nim raczej sporadycznie. Z drugiej strony, poza byciem świetnym narzędziem do czytania, oglądania i rozrywki, iPad świetnie może spisywać się na biurku jako rozszerzenie mojego środowiska pracy. Przetestowałem to już przy okazji korzystania z klawiatury Bluetooth Logitecha, którą można było spiąć z trzema urządzeniami (a więc z Makiem i iPadem) i przełączać się pomiędzy nimi za pomocą dedykowanych klawiszy. Niestety taka klawiatura to dodatkowe i do tego dość drogie urządzenie na moim biurku. Okazuje się, że jest rozwiązanie tańsze. Mowa o aplikacji 1Keyboard dla Mac, która pozwala na pisanie na iPadzie za pomocą klawiatury naszego Maka - np. MacBooka.