Wśród programów, które zostały wczoraj zaktualizowane znalazła się aplikacja IFTTT (recenzja), pozwalająca na automatykę różnych działań sieciowych, wywoływanych spełnieniem określonych warunków. Najnowsza aktualizacja przynosi możliwość tworzenia akcji bazujących na tzw. geofencingu, a więc wywoływanych przy wejściu na dany obszar lub wyjściu z niego. Możemy tworzyć teraz różne reguły oparte na naszym położeniu, znalezieniu się na danym obszarze. Jest np. możliwość wysłania sms-ów, czy wykonywania połączeń telefonicznych - niestety nie wszyscy operatorzy są wspierani, a mój numer nie przeszedł weryfikacji (nie otrzymałem kodu aktywującego). Szkoda, mógłbym pewne procesy zautomatyzować (np. zawiadamianie bliskich sms-em, że dotarłem na miejsce). Cieszy mnie, że IFTTT stale się rozwija, dodając nowe funkcje i kolejne serwisy Program IFTTT dla iPhone'a dostępny jest za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Wczorajszy wieczór upłynął pod znakiem aktualizacji. Wiele z popularnych aplikacji dla iOS i OS X otrzymało nowe funkcje, a czasem też zupełnie nowy wygląd. Jednym z programów, jaki doczekał się jednego i drugiego jest 1Password dla Mac. Program zyskał przede wszystkim nowy, opcjonalny wygląd, a właściwie to układ okna. Zamiast widoku 3-kolumnowego możemy teraz przełączyć go w widok znany ze starszych aplikacji pocztowych (lewa kolumna bez zmian, oraz poziomy podział na górne pole z listą pozycji i dolne z podglądem wybranej). W tym widoku możemy od razu podejrzeć siłę naszych haseł, login, datę utworzenia wpisu i ewentualnej jego edycji. Przyznam, że mi osobiście bardziej pasuje widok 3-kolumnowy. Doszła możliwość wyszukiwania nie tylko po tytułach poszczególnych elementów, ale i wszystkich polach w nich zawartych. Dodano także możliwość drukowania wybranego elementu. Zaktualizowano także funkcję zapisywania haseł wprost z przeglądarki. Mamy teraz możliwość wyboru folderu, a także ewentualnego nadpisania hasła w istniejącym elemencie, przy jego aktualizacji. To tylko część z nowości jakie przynosi najnowsza aktualizacja. 1Password dla Mac dostępne jest w Mac App Store w cenie 44,99 €. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer
Dzień po aktualizacji Twittera dla iOS, która przyniosła kilka nowych funkcji i naprawiała przynajmniej część z rzeczy, które zostały zepsute na przestrzeni ostatnich dwóch lat, doczekaliśmy się także aktualizacji Twittera dla Mac. Twitter dla Mac przez lata traktowany był przez firmę Twitter po macoszemu, dzięki temu nic w nim specjalnie nie zepsuto. Był to dalej ten sam świetny program stworzony przez Lorena Brichtera, choć niestety przegrywający z idącą do przodu konkurencją, a przede wszystkim Tweetbotem. Teraz dostał trochę przydatnych funkcji. Przede wszystkim jest to wyświetlanie obrazków w linii czasu. Oczywiście są to w większości przypadków tylko fragmenty, wykadrowane do takich rozmiarów by do tej linii czasu pasowały. Kliknięcie w nie otwiera je w dodatkowym oknie już w całości. Pojawiły się także szczegóły dotyczące poszczególnych tweetnięć jak licznik polubień i retweetów (i listą złożoną ze zdjęć/awatarów użytkowników którzy to zrobili), a także informacje o takiej aktywności w liście "mentions". W podglądzie profilu pojawiła się także profilowa grafika oraz możliwość podglądania listy obserwowanych i obserwujących (choć to pewnie pojawiło się na przestrzeni ostatnich dwóch lat). Sam program zyskał nowe ikony, choć układ dalej pozostał bez zmian (to dobrze!). To, na co narzekają niektórzy użytkownicy to brak synchronizacji listy czasu pomiędzy wersją dla Mac i dla iOS. No tak, tego typu rzeczy są już standardem w przypadku innych aplikacji Twittera. Biorąc jednak pod uwagę, że przez ostatnie dwa lata nic się w temacie tej aplikacji specjalnego nie działo, to osobiście nie mam specjalnie powodów do narzekania. Nie każdego stać na drogiego Tweetbota, a obecnie Twitter dla Mac, jak na darmową alternatywę jest naprawdę bardzo dobrym programem. Twitter dla Mac dostępny jest w Mac App Store za darmo. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer
O Localscope pisałem szerzej TUTAJ na blogu w kwietniu tego roku. To jedna z bardziej ciekawych aplikacji serwujących informacje o miejscu i okolicy w której się w danym momencie znajdujemy. Localscope to lokalna wyszukiwarka, określająca nasze położenie dzięki wbudowanemu w iPhone'a odbiornikowi GPS, a następnie przeszukująca zasoby wielu popularnych serwisów, m.in. Instagram, Twitter, Facebook, Foursquare, Flickr, Picassa, Yelp, Wikipedia, Google+, Factual i wielu innych. Wspominam o nim ponownie głównie dlatego, że program został właśnie zaktualizowny zyskując zupełnie nowy wygląd, zgodny z iOS 7. Tak jak w poprzednich wersjach program podaje nam kierunek, w którym musimy się udać by trafić we wskazane miejsce. Miejsca możemy podglądać na liście zbiorczej, jak i osobnych listach dla każdego z serwisów, a także jako punkty na mapie lub w trybie rzeczywistości rozszerzonej z punktami naniesionymi na obraz z aparatu. Localscope wyposażone jest oczywiście we wspominaną wyszukiwarkę, pozwalającą nam wyszukiwać nie tylko po zadanej frazie ale poprzez szybki wybór kategorii miejsca, jakie nas interesuje. Program Localscope dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 2,69 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Kilka godzin temu w App Store pojawiła się aktualizacja popularnej aplikacji Instagram. Poza kilkoma zmianami w wyglądzie aplikacji Instagram został wyposażony w możliwość wysyłania prywatnych wiadomości. Publikując zdjęcie czy też film możemy zdecydować kto z naszych znajomych go zobaczy.
Nie często zdarza mi się aby jakaś gra wciągnęła mnie na długie tygodnie. Przeważnie, po ściągnięciu spędzam nad nią około 5 godzin i w ciągu tygodnia, góra dwóch usuwam ją z iPhone'a. Sprawa wygląda inaczej w przypadku gry Bike Race, w którą grałem jeszcze w czasie mojej przygody z systemem Android, a teraz, od miesiąca gram w nią na systemie iOS. Każdemu pasuje inny styl rozgrywki, różne gry wciągają lub nie różnych ludzi, ale w przypadku gry Bike Race liczby mówią same za siebie. 30000000 pobrań przekonuje do tego, aby spróbować tej prostej, ale bardzo przyjemnej rozgrywki.
Na rynku usług strumieniowania i udostępniania muzyki robi się coraz bardziej ciekawie. Dzisiaj Spotify ogłosiło udostępnienie możliwości losowego odsłuchiwania utworów ulubionych artystów za darmo na iPhone i innych smartfonach. Wcześniej aby korzystać z aplikacji mobilnej Spotify trzeba było mieć wykupione konto premium, które pozwala nie tylko na odsłuchiwanie muzyki przesyłanej do urządzenia, ale także pobieranie jej i zapisywanie na iPhone, iPadze, Maku, komputerze PC, oraz smartfonach czy tabletach z systemem Android (lub innych, na których dostępne jest Spotify). Teraz z aplikacji można korzystać za darmo, odtwarzając losowo wybrane utwory ulubionego wykonawcy lub z playlist stworzonych przez siebie lub innych. W wersji darmowej nie możemy odtwarzać albumów i playlist w oryginalnej kolejności, ani tym bardziej zapisywać utworów celem dostępu do nich w trybie offline. Tak czy inaczej to moim zdaniem bardzo dobry krok, choć ja od wejścia Spotify na rynek polski płacę za konto premium bo moim zdaniem warto. To nie koniec dobrych wiadomości dla użytkowników Spotify i fanów rocka. Od dzisiaj w ogromnej bibliotece tego serwisu dostępne są piosenki tuzów hard rocka - Led Zeppelin. Nie widzę co prawda jeszcze pełne dyskografii tego zespołu, a jedynie dwie płyty - I i II. Aplikację dla Mac lub PC pobierzecie po zarejestrowaniu bezpośrednio w serwisie Spotify.com. Spotify dla iPhone'a i iPada dostępne jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Podcasty stają się chyba coraz bardziej popularne, świadczyć o tym może wysyp aplikacji do odbioru tego typu audycji internetowych w App Store. Recenzowałem już kilka tego typu programów, wspomnieć wypada choćby o Instacast, Downcast, Podbay, Downcast czy Pocket Casts. Ostatnio w App Store pojawił się kolejny tego typu program dla iPhone'a o nazwie Castro.
Muszę przyznać, że dawno już nie uruchamiałem aplikacji oficjalnej Twittera dla iPhone'a. Od czasu, kiedy Twitter systematycznie psuł świetny program stworzony przez Lorena Brichtera idąc w kierunku funkcjonalności generujących niskiej jakości interakcje i przerzucenia zakładki wiadomości prywatnych do widoku profilu użytkownika programu, omijałem go szerokim łukiem. Mocno się zdziwiłem kiedy zaktualizowałem ten program i uruchomiłem chcąc przetestować ostatnie nowości. Zakładka wiadomości prywatnych wróciła na swoje miejsce, a wyleciała z niej ikona odkrywania nowych kontaktów (serwującego moim zdaniem zwykły chłam). Można też wreszcie podglądać w tym programie listę osób obserwowanych i obserwujących. Lista polecanych osób i aktywności obserwowanych przez nas użytkowników dostępna jest w głównym widoku, obok podstawowej listy czasu, nawigacja po nich odbywa się poprzez przesuwanie palcem po ekranie w prawo lub lewo. Nie jestem jednak do końca przekonany do umieszczania konwersacji w głównym widoku linii czasu. Aktualizacja przyniosła także możliwość podglądu i dzielenia się obrazkami w wiadomościach prywatnych. Bardzo przydatna funkcjonalność. Dość często zdarza mi się dzielić obrazkami czy zdjęciami, a przynajmniej linkami do takowych właśnie poprzez wiadomości prywatne. Doszła także możliwość filtrowania powiadomień oraz wyników wyszukiwania. Chyba dam oficjalnej aplikacji Twittera szansę, choć z Tweetbotem trudno będzie jej wygrać. Wspomnę jeszcze, że aktualizacja dotyczy tylko wersji dla iPhone'a, choć program jest uniwersalny. Twitter dla iPhone'a (i iPada) dostępny jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Anglojęzyczna blogosfera szeroko opisuje nowego klienta Twittera o nazwie Tweetly, który chwilowo dostępny jest za darmo. Szybko znalazł się także na moim iPhonie, niestety oferuje zdecydowanie za mało by mnie i nie tylko mnie do siebie przekonać. Czym Tweetly zwrócił uwagę zagranicznych blogerów? Przede wszystkim ładnym interfejsem. Faktycznie program wygląda bardzo ładnie i przejrzyście. Oferuje coś na kształt widoku domowego, z dużym przyciskiem do tworzenia nowego tweetnięcia oraz osobnymi zakładkami linii czasu listy tweetnięć, w których zostaliśmy wspomnieni (mentions). Znajdziemy tam także zakładki wyszukiwarki i widoku naszego profilu. Ten ostatni oferuje podgląd list zarówno osób/kont kotóre obserwujemy lub które obserwują nas. Sam widok linii czasu wygląda już dość klasycznie. Możemy w tym widoku stworzyć nowe tweetnięcie (ikona z prawej strony paska narzędzioweg). Możemy też za pomocą prostych gestów przesunięcia po wybranym tweecie możemy albo na niego odpowiedzieć lub go retweetnąć (przesuniecie palcem w prawo), albo dodać go do ulubionych (przesunięcie palcem w lewo). Niestety nie mamy możliwości podglądu wątków konwersacji, nie mamy też możliwości szybkiego przełączenia się pomiędzy listą czasu, a listą "mentions". Musimy to robić przez wspomniany widok główny. Nie znalazłem też w programie listy wiadomości prywatnych, której brak wydaje mi się absurdem. Atrakcją Tweetly ma być także Aviary - wbudowany upiększacz do zdjęć, ale upiększać zdjęcia można już w oficjalnej aplikacji Twittera, która nie należy do moich ulubionych, ale jednak pozwala na znacznie więcej. Podejrzewam, że Tweetly doczeka się niebawem aktualizacji, na obecną chwilę oferuje jednak zdecydowanie za mało. Jeśli jednak chcielibyście przekonać się sami, co oferuje, a raczej czego nie oferuje Tweetly, to spieszcie się, przez krótki czas program dostępny jest za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Jedno z marzeń, którego chyba nigdy nie zrealizuję jest nauczenie się programowania. Tak dla siebie, by tworzyć kod, a w przyszłości aplikacje dla swojej własnej przyjemności. Miałem nawet podejście do XCode i stworzyłem nawet jakieś bardzo proste pogramy według instrukcji, ale... zwykle wszystko rozbija się o brak czasu. Niby mogę poświęcić na to kwadrans dziennie, ale koniec końców gdzieś ten czas przemyka przez palce. Mając więc na uwadze ograniczenia czasowe z wielką ciekawością odpaliłem na moim iPhone aplikację Codecademy: Hour of Code. Hour of Code to prosty, interaktywny kurs programowania, dostępny bezpośrednio pod kciukiem. Przyznam, że nie wiem dokładnie jakiego języka jest to kurs, ale moim okiem laika wydaje się, że jest to generalnie kurs uniwersalny, wyjaśniający absolutne podstawy dla osób, które z programowaniem nie miały nigdy do czynienia. Twórcy nie wnikają w to czy jest to C, Objective-C czy inny język. Wyjaśniają na podstawie prostych przykładów i ćwiczeń ogólne podstawy programowania. Kurs podzielony jest na rozdziały, na które składają się poszczególne przykłady i ćwiczenia. W przypadku tych ostatnich zwykle musimy wpisać wartość zmiennej, wybrać odpowiedni operator logiczny itp. Jestem dopiero po kilku rozdziałach więc trudno mi na teraz ocenić jak obszerny jest to materiał. Co ważne, ma być rozszerzany z kolejnymi aktualizacjami. Jeśli tak jak ja mieliście dotąd problemy z rozpoczęciem nauki programowania, to aplikacja Codecademy: Hour Of Code powinna Wam pomóc rozpocząć tę przygodę. Aplikacja Codecademy: Hour of Code dla iPhone'a dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Tydzień temu opisywałem na blogu aplikację Syngi (recenzja) i serwis o tej samej nazwie, dzięki którym możliwe jest stworzenie multimedialnej prezentacji - tzw. wydarzenia - rozesłanie jej na urządzenia zainteresowanych odbiorców i rozpoczęcie odtwarzania na ich urządzeniach o zadanym czasie, z dokładnością co do sekundy. Wraz z pracami nad kolejnymi, ulepszonymi wersjami tego programu dla iPhone'a i na smartfony z Androidem trwa też konkurs na pomysł jak wykorzystać ten program w praktyce. Co miesiąc do wygrania jest iPhone 5S. Wystarczy utworzyć wydarzenie na stronie SYNGI, nagrać film z jego przeprowadzenia i zamieścić go na YouTube. Link do filmu wrzucić na fanpage Syngi na www.facebook.com/SyngiApp. Szczegóły znajdziecie TUTAJ Recenzję Syngi dla iPhone'a znajdziecie TUTAJ. Aplikacja Syngi dla iPhone'a dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Historia powstania Apple I do niedawna była nieco zagmatwana. Było trochę filmów, rozmaitych informacji ale bardzo często jedne "fakty" przeczyły drugim. Dopiero dwie pozycje książkowe umożliwiają ustalenie jak powstało Apple I: [list] *]Walter Isaacson - "Steve Jobs" Wydawnictwo Insignis - jako pozycji ze wspomnieniami Jobsa *]Gina Smith - "iWoz" Wydawnictwo Studio Emka - wspomnienia Steve Wozniaka [/list] Myślę, że Steve Jobs i Steve Wozniak wiedzą o tym najlepiej. Czasem jednak ich wspomnienia nieco różnią się szczegółami, nie są to jednak szczegóły istotne dla całości historii.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam problem ze stale rosnącą liczbą wiadomości nieprzeczytanych w mojej skrzynce pocztowej. Próbowałem już różnych rozwiązań, np. Mailbox, ale nie jestem w stanie nad tym zapanować. Nie chodzi tutaj nawet o jakieś ważne maile, często są to różnego rodzaju potwierdzenia, czy wiadomości, których treść znam bez zaglądania, a których z różnych powodów nie chcę usunąć. Liczba nieprzeczytanych stale więc rośnie, sięgając kilkuset, a niekiedy nawet tysiąca, co bardzo ładnie widać dzięki plakietce na ikonie programu Mail w iOS. W tym właśnie programie, bardzo szybko możemy oznaczyć wszystkie nieprzeczytane wiadomości, właśnie jako przeczytane. Wystarczy w głównym widoku skrzynki pocztowej (także tej zbiorczej) stuknąć w "Edytuj" w prawym górnym rogu ekranu. Następnie stukamy w lewym dolnym rogu w "Oznacz każdą" i w "Przeczytane". Teraz wszystkie wiadomości będą oznaczone jako przeczytane i nie tylko na iPhone czy iPadzie, ale w samej skrzynce lub skrzynkach. Podpatrzone na The Mac ObserverObserwuj @mackozer
Foursquare dla iPhone'a doczekał się właśnie aktualizacji do wersji 7.0, która przyniosła całkowicie nowy wygląd interfejsu użytkownika. Program wygląda moim zdaniem zdecydowanie lepiej, choć możliwe, że moja ocena jest efektem radykalnego odświeżenia interfejsu tego programu. Zmieniony został timeline czyli lista ostatnich meldowań obserwowanych przez nas osób (w tym oczywiście i nas samych). Pojawił się teraz górny, niebieski panel, w którym mają pojawiać się informacje o ciekawych wydarzeniach w naszej okolicy, lub tych globalnych - zakres ustawiamy za pomocą znajdującego się tam przełącznika. Program ma teraz także wysyłać nam powiadomienia push jeśli znajdziemy się w okolicy jakiegoś miejsca, o którym nasz znajomy wyraził jakąś opinię, lub o różnych promocjach np. w sklepach, które właśnie odwiedzamy. W górnym panelu znalazła się także ikona aktywująca widok mapy z zaznaczonymi ostatnimi miejscami meldowań użytkowników. Ten widok także został odświeżony. Zmianie uległ także widok stron poszczególnych miejsc - jest teraz bardziej czytelny. Nowy wygląd zyskał także pasek boczny no, profil użytkownika i listy rzeczy do zrobienia. Program Foursquare dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Ciekawe jak Wy korzystacie z iCloud? Bo my… Tak i tu właśnie pojawia się problem z którym pokrótce chcemy się uporać i poznać Waszą opinię. Czy jest życie poza iCloud? Jak można przetrwać w środowisku OS X bez tej usługi? Kilka spostrzeżeń związanych z życiem poza chmurą Apple znajdziecie w tym odcinku.
Kilka lat temu czytałem artykuł dotyczący przyszłości człowieka, a raczej przyszłego wyglądu człowieka. Wielu naukowców, ekspertów z dziedziny genetyki, biologii, medycyny stwierdziło, że w przyszłości wszyscy ludzie będą wyglądać tak samo. Przetrwać mają tylko geny dominujące. Nie ma natomiast zgodności tych wszystkich wielkich umysłów co do czasu, w którym ma nastąpić taka unifikacja, wiadomo, jednak, że nie prędzej niż za tysiąc lat. Tymczasem już teraz możemy zaobserwować inną unifikację, w której również przetrwał tylko "gen dominujący". Mowa o trendzie dotyczącym wyglądu aplikacji na iOS7.
Kilka miesięcy temu opisywałem TUTAJ na blogu MyApple aplikację dla Mac o nazwie Ember, wydaną przez Realmac Software. Program był następcą świetnej skądinąd aplikacji LittleSnaper, będącej archiwum zrzutów ekranu. Ember dla Mac także pozwalał na tworzenie czy import zrzutów ekranu i innych obrazków i tworzenie z nich różnego rodzaju kolekcji złożonych ze grafik wybranych ręcznie lub automatycznie - spełniających odpowiednie kryteria. Ember dla Mac nie jest programem tanim (kosztuje 44,99 €), stąd zaskakuje zupełnie odmienne podejście co do ceny tej aplikacji w wersji dla iOS. Ember dla iPhone'a i iPada dostępny jest bowiem za darmo. Na obecną chwilę Ember dla iOS pozwala jedynie na dodawanie nowych zrzutów ekranów, obrazków i zdjęć, synchronizację przez iCloud z tymi dodanymi na Maku oraz tworzenie zarówno własnoręcznych jak i inteligentnych kolekcji. W tym ostatnim podobnie jak na Maku do kolekcji dodawane są obrazki spełniające odpowiednie kryteria. To, co dodamy na iPhone pojawi się momentalnie w Ember na iPadzie i na Maku. Każdy obrazek możemy ocenić, oznaczyć własnymi tagami. Na obecną chwilę Ember dla iOS nie pozwala na dodawanie do zdjęć odręcznych adnotacji, tak jak wersja dla Mac. Nowe funkcje mają pojawić się już niebawem, dostępne będą jednak za opłatą, poprzez mikropłatności. Czy Ember dla iOS ma sens? Pewnie że ma, bo mogę teraz tworzyć kolekcje na wszystkich moich urządzeniach. Adnotacje mogę dodawać na Maku. NIe można tej aplikacji odmówić tego, że wygląda naprawdę dobrze, ale tym cechują się aplikacje stworzone przez ekipę Realmac Software. Ember dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za damro. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
O Gemini dla Mac, stworzonego przez ukraiński Mac Paw, pisałem niemal dwa lata temu na MacKozer.pl. Gemini to świetny program wyszukujący i usuwający duplikaty plików, które z biegiem czasu, niekiedy przypadkowo tworzą się na dyskach naszych Maków. Ręczne wyszukiwanie duplikatów może być zajęciem bardzo żmudnym. Często nie wiem, że tego typu pliki w ogóle się tworzą. Ot wystarczy dwa razy, przez przypadek zapisać załącznik z maila, a mi osobiście zdarza się to dość często. Dzięki Gemini cały proces trwa krótko. Wystarczy przeciągnąć na okno programu folder, który pod tym kątem chcemy zeskanować. Później Gemini wyszuka wszystkie duplikaty i wyświetli listę pików posiadających swoje kopie gdzieś na dysku. Możemy teraz podejrzeć lokalizację każdej z nich i wybrać ręcznie, która kopia ma zostać usunięta, lub zdać się na automatykę - program sam wybierze i zaznaczy duplikaty do usunięcia. Pozostanie tylko kliknąć w przycisk "Usuń zaznaczone" w górnej belce. Na koniec program wyświetli informację ile przestrzeni dyskowej udało się odzyskać. Przypominam o nim nie bez przyczyny. W dniu dzisiejszym dostępny jest za darmo. Bierzecie, bo warto. Gemini w Mac App Store za darmo. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer
Podejrzewam, że zwrot FIFA dla iPhone'a kojarzyć się może automatycznie z grą. Nie, tym razem nie chodzi o kolejną część gry z serii FIFA, a wydaną wczoraj oficjalną aplikację Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Program zbiera wszystkie informacje i nowości z całego świata, właściwie z każdego kraju, gdzie istnieje lokalny związek piłki nożnej zrzeszony w tej federacji. Oficjalny program dalej nam podgląd tego, co dzieje się właściwie w każdej lidze. To nie wszystko, aplikacja oferuje także podgląd na żywo aktualnie rozgrywanych meczów. Nie jest to może szczegółowa relacja, ale dowiemy się jaki jest aktualny wynik, a na tworzonej dynamicznie linii czasu zaznaczone są nie tylko gole, ale także kartki czy zmiany w zawodników. Mamy także możliwość podejrzenia składów poszczególnych drużyn. W aplikacji znajdziemy także tabele poszczególnych lig, a także rozgrywek międzynarodowych, w tym ranking poszczególnych reprezentacji. Jak pewnie wiecie, Polska znajduje się na dalekim 78 miejscu, a wyprzedza nas m.in. pogrążona w chaosie Libia. Pocieszające jest to, że są jednak gorsi od nas. Oficjalna aplikacja FIFA dla iPhone'a dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Z naszym umysłem jest podobnie jak z naszym ciałem. Jeżeli przez dłuższy czas zmożony wysiłek intelektualny jest nam obcy to stopniowo nasza pamięć, koncentracja, oraz umiejętność logicznego myślenia się pogarsza. Z całą pewnością "gimnastyka" dla umysłu jest dla nas bardzo ważna, szczególnie jeśli nie doświadczamy jej w dużym stopniu w szkole lub w pracy, na przykład że względu na urlop, czy ferie. Możliwości takiej "gimnastyki" jest wiele, mogą to być krzyżówki, sudoku, gra w Scrabble... albo aplikacja Dr.Newton.
Rachunki mają to do siebie, że często gubią się w najmniej odpowiednim momencie. Myślę, że większości z nas zdarzyła się kiedyś sytuacja, że dany przedmiot mimo iż był jeszcze na gwarancji zepsuł się, a my nie potrafiliśmy znaleźć rachunku. W przypadku trampek którym odchodzi podeszwa problem nie jest znaczący, gorzej gdy chodzi o sprzęt droższy, którego naprawa na własną rękę, nawet jeśli jest możliwa, okazuje się bardzo kosztowna. Rozwiązanie jest jedno, trzymać wszystkie rachunki w jednym, bezpiecznym miejscu. Na przykład w programie Receipt Manager.
Całkiem niedawno opisywałem tutaj na blogu program Boxie - świetnego konkurenta dla oficjalnej aplikacji Dropboksa dla iPhone'a. Wyróżniał się on na plus nie tylko minimalistycznym, utrzymanym w skali szarości interfejsem ale także przydatnymi funkcjami, jak choćby przywracaniem plików usuniętych z katalogu Dropboksa nie tylko na iPhone ale także w Finderze na Maku (a podejrzewam, że także w managerach plików na innych platformach). Boxie umożliwia także podgląd różnych wersji danego pliku, jeśli tylko był przynajmniej raz zmieniony. Pełną recenzję tej świetnej aplikacji znajdziecie TUTAJ na blogu MyApple. Wracam do niej nie bez przyczyny. W dniu dzisiejszym ten program dostępny jest za darmo. Spieszcie się, bo naprawdę warto. Aktualizacja: Marek Polak na Twitterze zwrócił uwagę, że przy okazji aktualizacji Boxie zostało udostępnione jako aplikacja freemium. Dodatkowe funkcje dostępne są za dodatkową opłatą. Trochę to dziwne, że zrobili to przy okazji masowych obniżek z okazji Czarnego Piątku, ale... i tak warto pobrać tę aplikację i wydać parę złotych, jeśli potrzebować będziecie dodatkowych funkcji, których nie ma oficjalny klient Dropboksa. Boxie dla iPhone'a w App Store: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Od jakiegoś czasu zaangażowałem się jako swego rodzaju konsultant w prace nad bardzo ciekawą aplikacją, o której w pewnym stopniu kiedyś sam myślałem. Nie jestem jednak programistą, nigdy nie miałem też czasu by znaleźć ludzi i stworzyć rodzaj zespołu (np. MacKozer Labs - fajnie by brzmiało, co?), stąd więc moje pomysły spoczywają w głębokich szufladach mojej pamięci. Czasem jednak, zupełnie niezależnie, ktoś wpadnie na bardzo podobny pomysł. Tak właśnie jest z aplikacją Syngi dla iPhone'a (i smartfonów z Androidem) i serwisem o tej samej nazwie. Syngi to swego rodzaju serwis społecznościowy, pozwalający na tworzenie różnego rodzaju multimedialnych prezentacji, zwanych tutaj po prostu wydarzeniami, które rozpoczną się w zadanym czasie z dokładnością co do sekundy, na każdym urządzeniu użytkownika, który do takiego wydarzenia dołączył. Tworzone przez nas wydarzenie może trwać maksymalnie 5 minut i może zawierać różnego rodzaju multimedia, jak muzykę, zdjęcia, tekst, animacje we Flash i animacje odliczania. W określonym momencie takiego wydarzenia/prezentacji można też aktywować wibracje w telefonach użytkowników biorącym w nim udział (a właściwie je obserwujących). Wydarzenia mogą być publiczne lub prywatne, dostępne tylko dla członków grupy, którą stworzyliśmy lub do której dołączyliśmy. Wydarzenie może zawierać też swoją okładkę, nazwę, krótki opis, oraz lokalizację, np. jeśli prezentujemy galerię zdjęć z jakiegoś miejsca. Na obecną chwilę wydarzenia możemy tworzyć w serwisie web, dostępnym przez przeglądarkę internetową. Ekipa pracuje już jednak nad nową wersją aplikacji dla iPhone'a, która pozwoli na tworzenie ich bezpośrednio na telefonie. W aplikacji na obecną chwilę możemy dołączać do wydarzeń, oglądać towarzyszące im prezentacje, komentować je i oceniać. Dla mnie Syngi daje świetne możliwości docierania z multimedialnymi treściami do sporej grupy osób w ściśle określonym czasie. Mam na myśli zarówno Was drodzy czytelnicy, jak i fanów mojego zespołu. Mam kilka pomysłów na to, jak w najbliższym czasie będę wykorzystywał tę aplikację i usługę, nie chcę Wam jednak ułatwiać zadania. Twórcy Syngi przygotowali bowiem konkurs, w którym co miesiąc do zgarnięcia jest najnowszy iPhone 5S. Szczegóły dotyczące konkursu znajdziecie na Facebooku. Aplikacja Syngi dla iPhone'a dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Mam wrażenie, że książki wojenne można podzielić na dwa typy. Z jednej strony mamy pozycje wzniosłe, patetyczne ,w których danina krwi ma zawsze sens, a umieranie za tą czy inną sprawę przedstawione jest w sposób taki, że czytelnik sam miałby ochotę wyjść przed lufy karabinów maszynowych. Są to książki o bohaterach, zarówno o zwycięzcach, jak i pokonanych, ale okrytych chwałą "Gloria Victis". Są też takie, które odarte są z bohaterstwa, w których bezsens wojny pokazany jest na różne sposoby. Książki, w których śmierć nie jest aktem poświęcenia za sprawę, a trwającą sekundy czy minuty chwilą zwykłego cierpienia i strachu. Nie ma w tych powieściach zwycięzców, są zwykle sami przegrani, których często pozbawiony sensu splot zdarzeń postawił na torze lotu pocisku czy w zasięgu eksplozji szrapnela. Taką właśnie powieścią jest książka autorstwa Kevina Powersa, pod tytułem Żółte Ptaki. Dwóch młodych chłopaków, amerykańskich żołnierzy spędza bez sensu miesiące na pozycjach wokół pewnego irackiego miasta, które obracane jest w coraz większą ruinę. Nie wiadomo właściwie za jaką sprawę walczą. Na pewno jednak są intruzami. Każdy oddany przez nich strzał, każda śmierć, czy to żołnierza, irackiego wojownika, czy irackiego cywila nie ma żadnego znaczenia i nie rozwiązuje tutaj żadnej sytuacji, a pogłębia jeszcze większe poczucie bezsensu i apatii, doprowadzając jednego z nich do szaleństwa. W tym świecie nie ma jednak miejsca na zrozumienie czy współczucie. Wróg jest i po prostu wrogiem. Żółte Ptaki to nie tylko powieść o samej wojnie, ale jej następstwach. O tym jak brzemię tego absurdalnego bezsensu niosącego tylko śmierć i ból, pozostaje z człowiekiem niemal na zawsze. Jest to więc także powieść o powrocie z wojny do domu. Książkę Kevina Powersa wydało wydawnictwo Insignis. Powstał też audiobook czytany przez Piotra Roguckiego z zespołu Coma. Przygotował on także własną muzykę i interpretację piosenki armii amerykańskiej pod tytułem "Żółty ptak", która jest mottem tej powieści. Mam do rozdania kilka kodów do iBookstore na e-booka Żółte Ptaki. Tym razem będę je publikował na Twitterze z mojego prywatnego konta. Link do niego znajdziecie na samym dole E-book Żółte Ptaki Kevina Powers dostępny jest w iBookstore w cenie 6,49 € Pobierz z iBook StoreObserwuj @mackozer
Od mniej więcej roku sporo się pisze o wszelkiej maści urządzeniach naręcznych zwanych smartwachami. Poświęciłem im nawet połowę ostatniego odcinka podcastu Diabelskie Ustrojstwa.
Od premiery iOS 7 minęły już ponad dwa miesiące, a ja wciąż odkrywam nowe ciekawe rzeczy. Ostatnio zwróciłem uwagę na to, że jedna z aplikacji reaguje na gest przesunięcia palcem po ekranie w prawą stronę, odsuwając bieżący widok i odsłaniając wyższe w hierarchii menu. Okazuje się, że gest tego działa w sporej liczbie aplikacji. Wystarczy przesunąć palcem po ekranie w prawą stronę, aby powrócić do poprzedniego menu, poprzedniego widoku czy strony internetowej. Gest ten działa m.in. w przeglądarce Safari, w ustawieniach systemu, w App Store, iTunes Store, w aplikacji Podcasty, Instagram, Notatki, Tweetbocie 3, Twitterze i wielu innych programach. Oczywiście nie we wszystkich. W przypadku wielu z wymienionych programów o wiele wygodniej i szybciej jest po prostu przeciągnąć palcem po ekranie, niż na nim przycisku "wstecz". Podpatrzone na OS X DailyObserwuj @mackozer
Od dobrych kilku lat na rynku muzycznym, oraz na rynku przenośnych odtwarzaczy muzycznych panuje zastój. Ma on swoje odzwierciedlenie zarówno w liczbie pojawiających się ciekawych artystów na światowych scenach, a także w liczbie sprzedanych iPodów i co za tym idzie ich nowymi modelami. Liczby mówią jasno, nie jest dobrze, a w przypadku branży muzycznej także jakość utworów na czołowych miejscach list jest krótko mówiąc niepowalająca.
O firmie Nomad dowiedziałem się z proponowanego na Facebooku posta. W swojej ofercie mają plastikowe karty mieszczące się do przegródek portfela na karty kredytowe. Są nieco grubsze od zwykłych kart i mieszczą w sobie kabel lightning, dock, lub micro usb. Pierwotnie pomysł został wrzucony do serwisu kickstarter. Twórcy zebrali wymagane środki i już oferują sprzedarz swoich kablo-kart.
Gry typu Tower Defense w pewnym sensie są takie same. Mamy więc bazę, której musimy bronić, jest trasa, wokół której rozstawiamy nasze wieże, które będą razić oddziały przeciwnika po niej się poruszające. To, co czyni grę tego typu wartą poświęcenia jej trochę czasu i uwagi to nic innego jak opakowanie, a więc grafika i fabuła. Rok temu zagrywałem się w jedną z tego typu gier, która właśnie grafiką i fabułą zrobiła na mnie wrażenie - choć fabuła to za duże słowo. Lepszym jest chyba miejsce akcji. Była to gra Toy Defense, w której pola bitewne I Wojny Światowej były odwzorowane na kartkach papieru, na których walczyli zabawkowi żołnierze. Jakiś czas później pojawił się jej sequel, Toy Defense 2 (i Toy Defense 2 HD dla iPada), W tej grze możemy pobawić się w II Wojnę Światową.