Apple nauczyło, że nowej wersji telefonu bez literki S nie warto kupować więc publiczna beta telefonu może się nie sprzedawać najlepiej. Nie licząc tej grupki, która zawsze stoi w kolejce.
A co z grupą abonamentową? Dla abonentów pierwszego iPhona modelem kolejnym był 3GS/4 a teraz będzie 5S. Dla 3G był iPhone 4 a teraz iPhone 5. Zawsze miał kto testować wersję beta. Wydając co pół roku może zabraknąć chętnych na płatność za beta testy a w obliczu nowych telefonów konkurencji już iPhone 5 wcale nie świeci tak jasno. 5S również nie wydaje się być gwiazdą nadchodzących miesięcy. Zwykle model z literką S nie miał więcej do zaoferowania niż model bez. Ot poprawiony model nie wnoszący wiele ciekawego. Umówmy się Siri nie była i nie jest "must have". Zanim na rynku pojawi się 4S na dobre rozsiądzie się Xperia Z, przy której ekran retina i ilość pikseli mogą się chować. Chyba, że Apple zaklnie rzeczywistość i będzie się upierać, że ekran iPhona to technologiczne arcydzieło a ekran jest tak gęsty, że nic nie może się z nim równać. Cenowo będą się kręcili wokół cen topowych modeli konkurencji technologicznie oferując mniej niż ona.
Możemy mówić, że przecież cyferki nie grają roli...ale gdyby nie grały roli to każde nowe wystąpienie nie zaczynałoby się od słupków sprzedaży i nie kończyło na megapikselach aparatu. Cyferki marketingowo grają rolę. Jedynie marketing może uratować 5S i jak to chyba Arek ładnie określił, program lojalnościowy w postaci AppStore. W końcu mając wydane 100 czy 200 USD trudniej jest skoczyć na flagowiec konkurencji i zaczynać od nowa.
No ale Apple to ponoć premium, a premium w kryzysie się sprzedaje ;)
Szemot zapomnij na chwilę o pierwszym iPhonie. Postaw bok w bok iPhone 5, Samsung S3, Limie 920 i Xperie Z. Czy Apple to nadal produkt wyprzedzający o lata świetlne zaawansowaniem technologicznym czy też wyglądem? A właśnie Apple kilka lat temu, nie dość, że grali sobie w swojej lidze to z produktu na produkt odstawiali konkurencję. Przypomniałem historię iMaków G4/G5. Wystarczy tylko te dwa modele (G3 był kineskopowy). Przecież lampka to był dzieło. Mogli z powodzeniem zostawić lampkę i włożyć do niej G5.
W przypadku iPhona wygląda tak jakby im pary zabrakło. Świetny start i stagnacja. Nie powiem że iPhone nie zmienił rynku bo zmienił. Ale to w technologicznym świecie było dawno temu. Jeszcze jakiś czas można rozpędem jechać na magii ale ile jeszcze? Ford też zmienił rynek ale dziś są lepsi. Można i trzeba pamiętać ale również trzeba patrzeć obiektywnie. To co prezentuje Apple obecnie i co jest tak niesamowite to standard przy każdej edycji telefonów (procesor). Ale konkurencja dodaje więcej Apple tylko to co musi i nazywa to przełomem.
Już to kedyś pisałem. Gdyby to Apple wypuściło telefon jak Lumia 920, obsługa w rękawiczkach, ładowanie bezprzewodowe to by orgazmów na forum nie było końca. Zrobiła to Nokia i już "łe to tylko Nokia" a jaką rewolucję technologiczną przyniósł w tym czasie iPhone 5? Dla iPhonów sporą a obiektywnie?
Apple ma przede wszystkim genialny marketing. Użytkownicy LG/HTC czy Nokii nie rwą sobie włosów z klaty, bo ktoś powiedział, że ich telefon jest słaby. Wzruszają ramionami i już.
Póki co chyba tylko Apple potrafiło, pomimo tego, że taki obraz mnie w połowie śmieszy w drugiej przeraża, sprawić, że kolejki ustawiają się po nowe urządzenia a na keynotach o mało co nie krzyczą "alleluja". To jest niezaprzeczalnie najgenialniejsze z posunięć Apple. Tego nikt im jeszcze długo nie odbierze. Gdyby iPhone 5 wyszedł z logiem Samsung czy LG to pies z kulawą nogą by na niego nie spojrzał mając do wyboru Lumię 920, HTC 8x, Sony Xperie Z czy Samsunga SIII. Gdyby nie magia Apple to ten telefon absolutnie niczym nie wyróżniał się z tłumu.
Fakt, trzeba oddać Apple to co ich. Sprawili, że telefony dziś wyglądają inaczej, działają inaczej i zmienili także rynek telekomunikacyjny.
Ale...może już czas przestać stawiać Apple w glorii chwały? Pamiętać? Owszem. Chwalić za ten ruch? Jasne. Oczywiście może Nokia miała w labach takie urządzenie pierwsze, może Microsoft też miał, może Palm również...ale nie wydali tego, więc oddać trzeba zasługi Apple jakie mają. Ale gdyby dziś, zdjąć logo z tego telefonu i położyć pomiędzy inne najwyższe modele konkurencji to iPhone 5 nie ma się czym bronić. To jest smutny obraz Apple w roku 2013. Retina, retina i milimetry grubości. To tym Apple chce zaskakiwać ciągle? To to jest tak amejzing jak nie wiem co? Naprawdę da się to przeoczyć, że Apple od pewnego czasu nie wypuściło nic przełomowego?
Można mówić, no ale wszystko jest...ale czy nie było tak przy pierwszym iPhonie? A sięgając wstecz iMac G3, przecież wtedy też wszystko już było. iMac G4, malutkie dzieło sztuki, iMac G5, chociaż to tylko Braun przywrócony do łask, ale to nadal był piękny sprzęt i od tamtej pory widać zaciągany hamulec w Apple. Pamiętam MacOsX 10.5, przekładany z powodu iPhona. Pamiętam jak komputery, duże systemy były na dalszym planie bo jest telefon do zrobienia a później iPad. Ale umówmy się iPad i iPhone leżą po tej samej stronie jabłka.
Naprawdę rząd ikon więcej to coś na co wszyscy czekali? Można sobie tłumaczyć, że jak coś jest dobre to po co zmieniać. A czy lampka nie była dobra? Lampka była świetna ale zmienili. PowerMac G3 Beige był też OK, więc dlaczego zmieniać? G4 DA było złe? Nie ale wyszedł jeszcze QS i MDD. MDD też nie było złe ale wyszedł PowerMac G5. Historia pokazuje, że pomimo fajnych rozwiązań Apple miało jaja i chęć do rozwoju do zmian, do zaskakiwania. Przecież cała linia dawnych PowerMaków była udana ale Apple coś zmieniało, ciągle chciało zaskakiwać.
Teraz jest to marketing. Gdy Ive opowiada jak to ten projekt jest najlepszy i pokazują coś co jest o 1cm dłuższe...naprawdę to jest najlepsze? Naprawdę nad tym wzornictwem tak długo siedział? Jeśli tak to nam się strasznie Ive postarzał, jak firma w której pracuje.
Można tłumaczyć, że Apple jest świetne. Można się zachwycać kapitałem ilością sprzedanych urządzeń...można. Ale warto sobie odpowiedzieć ile w tym jest marketingu i jakby świat zareagowałby na iPhone 5 w 2013 gdyby prędzej iPhone nigdy nie istniał.
ale to 600USD to nie jest cena Apple a producenta dysku prawda? Jak doskonale widać ceny swoje a Apple swoje. Tak jest z pamięcią ram tak jest z dyskami. Nie spodziewałbym się niskiej ceny w przypadku Apple.
No Roberto chociażby przypomnienia, ale też notatki, imessage, cloud tabs, poczta. To wszystko pierdoły, ale gdy się ma komputer zdolny udźwignąć ML w dodatku gdzieś tam plącze się po domu iPad czy iPhone to gdzieś tam się chce to wykorzystać, sprawdzić, zważywszy na cenę systemu, która jest niska.
Tak są programy a pocztę można obejść, ale czy przeciętnemu użytkownikowi będzie się chciało bawić czy też będzie wolał zapłacić grosze za nowy system i mieć wszystko od razu?
A ta aktualizacja nie jest w dużej mierze wynikiem posiadania dodatkowego sprzętu Apple? Ci co posiadali/ją komputer z jabłkiem w większości posiadają iPhone/iPad i już samo to w dużej mierze determinuje do instalacji nowszego oprogramowania, bo na 10.6 o ekosystemie trudno powiedzieć by istniał. Gdyby nie dodatkowe urządzenia z iOs nie ruszyłbym się z 10.6. Użytkownicy Windows w zasadzie w większości posiadają teblety i telefony z innym systemem niż Windows Phone. Wraz ze wzrostem liczby urządzeń będzie postępował wzrost użytkowników z Windows 8. Można powiedzieć, że tak samo będzie to działać w drugą stronę, ale coś mi się wydaje, że to telefony z Windows Phone będą napędzały przejście Siódemki na Ósemkę.
Szacunek do mam trzeba mieć. Niezależnie od tego czyja to matka i już. Trochę składnie przekręciłeś ale... ;)
Reklama jak Apple, przewidywalna do granic. Od samego początku do końca. Dobrze że nie dodali, że to jakaś niesamowita funkcja bo bym zabił śmiechem.
było było ale nie od Apple, a jeżeli nie od Apple to się nie liczy. Przecież to oczywiste ;)
Nie krytykujemy konkretnego urządzenia, krytykujemy pewną wizję, może i nieprawdziwą ale realną przecież. To naprawdę takie straszne, że kilka osób, które przecież kupując urządzenia tej firmy inwestują w nią pośrednio, mają inne zdanie? To, że nie jest to historia z krainy jednorożców, gdzie zamiast słońca wstaje każdego dnia tęcza, a lud się cieszy, że za mniej płaci tyle samo co za więcej i całymi dniami wykorzystuje 4 rdzeniowe i7 do ćwierkania i fejsbuczenia, bo to niesamowity krok milowy w rozwoju systemu operacyjnego komputera typu desktop, to już nie ma racji bytu?
Ok, użytkowników, którzy swoją przygodę z Apple rozpoczęli od iPhona a wyznacznikiem profesjonalizmu i rozwoju Apple jest ilość dostępnych gier, jest więcej.
I co z tego?
Ale to nie jest produkt, którego ludzie nie widzieli i dlatego nie warto ich słuchać. To jest coś co widzieli, nie żadne tam wielkie nowatorstwo a zwykłe, wygodne i ładne urządzenie, które nie mogło zostać wprowadzone przez widzimsię Apple. Po drugie nawet Jobs się mylił, patrz copy/paste czy mms. I co stało się coś z tego że można to wysłać? Ano nic, wręcz rozwinięcem tego jest iMessage. Kolejnym przykładem są powiadomiena, których to iOs długo długo nie miał. Kiedy Android czy tam jaibrakowany iPhone to mogły posiadać, to ludzie, którzy te rozwiązania widzieli u konkurencji, też chcieli posiadać na niezłamanym iPhonie. Źle że chcieli głupi ludzie? Dziś to Notification Center, jedna z głównych funkcji OsX 10.8. Przed tym istniał Growl. A co gdyby na przykładzie takiego Growla w czasach 10.4/10.7, ktoś zobaczył betę, albo jakiś film na yt a Apple powiedziało "nie". Nadal upieralibyście się, że dobre Apple, nie będzie dawać możliwości instalacji Growla i zmieniać zasad, bo głupi ludzie chcą? I co i nagle hura brawo Apple?
Mamy tu do czynienia z ładowarką. Tak wam źle, że jedno zgrabne urządzenie może ładować np. IPada 2/3 i iPhona? Na serio to tak fajnie by było gdyby zabronili? Brawo Kochane Apple, że muszę mieć dwie ładwoarki? Wy to na serio piszecie? Bo czasem wierzyć mi się nie chce jak niektórych czytam.
Bill Gates był miły :]
"A czy według Was Apple powinno reagować w ten sposób na każde niezadowolenie klientów?"
Nie no skądże, super by było gdyby firma nie reagowała na niezadowolenie klientów. Niech w takim razie firma sama sobie produkuje urządzenia w limitowanej edycji pracowniczej. Wtedy niech sobie nie reagują i robią co im się podoba. Ale skoro są zależni od klientów, a ten projekt nie powoduje nawet najmniejszych komplikacji to co może być w tym złego?
Potem już będzie "The new OsX" a koniec w końcu "The new Os".
A co mieli pokazać jak nie mieli nic? Przecież nie mogli powiedzieć, że zmieniliśmy ekran, żeby plam nie było, daliśmy syfny dysk, żebyście kupowali fusion, nie damy w mniejszym samodzielnie wymienić ramu i na odatek w stacjonarnym pozbyliśmy się CD/DVD aby trochę jeszcze zagnać do iTunes Store.
Więz zrobili milimetry i jest amejzing. ;) A teraz do sklepów sio!
Głupota ludzi którzy nie łamią systemu? Co prawda widzę wady w iOs i OsX ale te sytemy mają swoje zalety, które przewyższają wady. Kupiłem, zgadzając się, na prośbę producenta, aby nie łamać systemu. Jak będę chciał otawrty system to wybiorę Androida/WP i Windows.
Ale Windows Phone pomimo swojej zamkniętej architektury, która nota bene nie jest bardziej zamknięta niż Androida czy iOs, bo wszystkie trzy opierają się na jakichś sklepach z aplikacjami daje wsparcie bezpośrednie (nie rozmawiamy o grzebaniu w systemie - normalny przeciętny Kowalski tego nie robi). Wsparcia od producenta systemu nie zapewnia Androidowa seria poza serią Nexus. W momencie kiedy kupujesz Samsunga/HTC/Motorolę jesteś zdany na łaskę lub nie producenta telefonu. W przypadku iOs nie masz wyboru telefonu. To jest najbardziej zamknięty system, patrząc całościowo. Jest raz do roku jeden model i albo odpowiada albo nie. Windows Phone pogodził bezpośrednie wsparcie od producenta systemu z możliwościami wyboru urządzenia w najbardziej odpowiadającym segmencie cenowym w tym wybór wielkości ekranu i producenta urządzenia. Więc jednak jest w połowie drogi biorąc to co najlepsze z obydwu systemów, wybór urządzenia z Androidów, piecze nad systemem od Apple a w kwestii interfejsu poszedł sobie inną drogą.
to że będą inaczej śpiewać to jedno ale to, że Apple się ostatnio nie popisuje to inna kwestia. Oczywiście można spojrzeć na to od strony czysto obiektywnej, nic się wielkiego nie stało, ich strata. Przecież mogli nie zapowiadać ich teraz tylko w styczniu. W końcu czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Jednak to Apple samo sobie postawiło wysoko poprzeczkę dawno dawno temu. Moment, w którym Apple nie potrafi sprostać w osiągnięciu pewnego pułapu, który samo sobie zawiesiło, połączony z pewną kumulacją pewnego rodzaju niedoróbek, zostawia rysę na ich mozolnie pucowanym marketingowo mistrzowskim wizerunku. Te problemy to kumulacja pewnych obiektywnie i pojedynczo patrząc niespecjalnie wielkich niedociągnięć. Ale jako że ocean składa się z pojedynczych kropel...to tutaj zaczyna nam się robić malutka kałuża. Wymienić wystarczy iPhone 4 antena/iPad 3 plamyMacOsX Lion - problemy z siecią/iPhone 5 farba/iTunes 11/iOs 6 - powolny AppStore + Mapy/MacMini degradacja grafiki/iMac opóźnienie+dyski 5400 rpm/iMac plamy na matrycach.
Pewnie jeszcze by się coś znalazło. Niektóre są niezbyt uciążliwe inne niezbyt istotne jednak wszystkie one zsumowane tworzą zgoła odmienny od tak "amejzingowego" obrazu jaki Apple sobie namalowało. Problemy się zdarzają, nic wielkiego. Ale tutaj mści się przede wszystkim tak potwornie wyśrubowany marketing. Każdy nowy produkt jest niesamowity, a będzie do kupienia już wtedy i wtedy, to nasz najlepszy produkt jaki powstał i będzie do nabycia i tu data i cena. Kiedy jednak się coś sypie to tak nakręconej marketingowo spirali w połączeniu z dość specyficzną reakcją klientów Apple na ich sprzęt powoduje, że jak coś nie jest amejzing to jest do kitu.
Suma summarum, Apple samo sobie zgotowało ten los.
Przypomina to trochę czasy, kiedy główną zaletą gier była grafika. Czasy pierwszych Voodoo. Osobiście wolałbym otwaryt świat kosztem wodotrysków ograniczających rozrywkę. Jak gra się znudzi to na nic refleksy na szybach. Po prostu się już więcej nie gra. Największą bolączką gier mobilnych to możliwość przejścia jej w kilka godzi, bez większej ochoty powrotu do niej.
Ok, wiele osób interesujących się elektroniką tak ma. A ile osób ma iphone/ipad/mac i za nc nie wyobrażają sobie Androida czy Windows Phone? Śmiem twierdzić, że jeszcze więcej. Wiele osób tak postąpić może przy systemie z Redmond. Mają, znają lubią kafle Win8 to co kupią? Prędzej znane lubiane kafle. Argument o Windows na mac u 90% jest argumentem na + dla Surface i całego ekosystemu Windows 8.
Zakładając że Windows 8 nie będzie złem koniecznym a stanie się wygodnym, szybkim i przyjemnym systemem, dla mniej zatwardziałych Jabłeczników może okazać się naturalną alternatywą dla iOs/MacOsX, zwłaszcza dziś, kiedy rozwój stanął w miejscu.
Zauważcie Panowie, że te rozważania mają sens tylko przy założeniu że Windows 8 będzie lubianym systemem.
Kierunek Windows Phone -> Windows RT -> Windows 8 jest możliwy ale patrząc jak sceptyczne jest podejście do telefonów z Windowsem mniej realny. Windows 8 jednak będzie chcąc nie chcąc preinstalowany na wszystkich nowych komputerach. To od tego jak zeragują na niego użytkowńicy będzie w największym stopniu zależała przyszłość i Tabletów z RT i telefonów z WP.
99% słuchawek w przedziale 50-150 złotych gra lepiej. To nie jest wielkie wymaganie by od firmy, która u samego zarania mówiła że iphone to telefon + iPod, wymagać obrej jakości muzycznej. HTC tworząc telefon muzyczny jakoś nie miało problemu dorzucać Beats Tour (abstrahując od tego czy brzmienie Beatsów się podoba czy nie, bo jest specyficzne, ale nie można powiedzieć że są słabe). Ba! Cenowo też było ok i o takim telefonie można mówić że jest muzyczny. Apple pod względem słuchawek to chińska elektroniczna padlina.
Nasedo opatentowali dla nich coś znacznie lepszego. Pchełki za 0,99 PLN udaje im się sprzedawać za 129,00 PLN :D Przecież to większa sztuka niż dobrze grające słuchawki ;)
RT ma w standardzie. Poza tym sukces Surface w największym stopniu zależeć będzie od sukcesu Windows 8, podobnie zresztą jak i Windows Phone.
Przecież użytkownicy Apple nie kupią nagle Surface. Tablet Microsftu za to szybciej kupią użytkownicy dużych tabletów z Androidem oraz soby, które jeszcze tabletu nie posiadają (to ciągle jest nienasycony rynek) a używają Windows 8. Dla nich Surface to naturalny wybór. Przecież mając Windows 8 nie kupię iPada i telefonu na Androidze. Marna współpraca między systemami oparta na poszczególnych aplikacjach, które jakoś tam, próbują się dogadać. Mam Windows kupuje Windows tablet. Naturalny wybór, przy założeniu że ósemka odniesie sukces i nie będzie kolejną Vistą.
Seb ale przecież Microsoft już wydał Windows Office na RT :) To może potrwać całe lata jeszcze, ale dla klienta masowego, przecież to co oferuje iPad czy Windows RT wystarcz. Jasne, lata miną zanim ten podział rynku nastąpi definitywnie. Microsoft ma strategię linia RT + Pro, Apple unifikuje systemy. Obydwa podejścia mają część wspólną jaką są ich sklepy z aplikacjami i gdzieś tam jest to przyczółek do zamknięcia się systemów. Abstrahując od linii Pro, z którą zresztą Apple dało sobie spokój, dam sobie paznokieć wyrwać, że gdzieś w dalekich planach jest testowany system oparty o ARM, tak jak dawniej kila lat trwały prace nad OsX na Intela.
Oczywiście taki krok powoduje już kompletne odcięcie się od grupy potrzebującej naprawdę szybkich maszyn. Ale czy gdzieś to już nie nastąpiło? ML strzela focha na oprogramowanie inne niż z AppStore. Brak napędu "zachęca" do korzystania z iTunes. A na globalnym rynku ludzie zamiast niezłego laptopa kupują za taką samą cenę telefon.
Gdzieś jest potrzeba komputerów do pracy i urządzeń do konsumpcji. Microsoft pewnie utrzyma obydwie, chociaż nie zdziwię się, jeżeli prędzej powstanie wyjątkowo mobilny pełnoprawny laptop oparty na Windows RT z osiągami do pozazdroszczenia przez Air niż od Apple. Cupertino gdzieś trochę się pogubiło ale prorokuje, że za kilka lat będziemy mogli w pełni mówić o czasach post pc, gdzie maszyny liczące, do konkretnej pracy, z wydajnymi procesorami będą niszą. Reszta zadowoli się systemem mobilnym (chociaż nie w takim kształcie jak obecnie Android czy iOs) otrzymując w zamian za ograniczenia szybkość czy długi czas pracy (bo nie oszukujmy się, iPad jest szybkim urządzeniem i ta szbkość wystarczy w większości zastosowań).
@up
KarakaN! ;)
Seb w momencie, w którym każdy zamknie się w swoim obozie Windows w Marketplace, Apple w MacAppStore/iTunes/AppStore - to nie będzie nikomu robiło różnicy co jest na czym. Po prostu Ty ze swoimi wymaganiami nie łapiesz się. Podobnie jak Ci co wymagają BlueRay na OsX albo wewnętrznego napędu czy slotu kart w telefonie.
Wszystko wskazuje na to że do tego dążył będzie także Microsoft. Wybór kompletnego spójnego ekosystemu czy to będzie ten z Redmond czy z Cupertino "przy okazji" dość silnie związuje użytkownika z wybranym systemem. Właśnie poprzez takie hermetyczne podejście. Wygoda, pozorne bezpieczeństwo oraz inwestycja w hardware. Zobacz jak już dziś trudno jest zmienić platformę mając w domu Maka, iPada, iPhona i jeszcze dajmy na to AppleTV. Wyborażasz sobie reorganizację wszystkiego? Wybór na nowo sprzętu, pewnie lepszego, zmiana systemu, na inny, przyzwyczajeń, ustawień wszystkiego na nowo. Wielu ludzi ceni sobie właśnie tę wygodę nawet kosztem niekompatybilności.
To wcale dziś nie jest wybór jednego urządzenia. Od jednego zaczynasz a potem widząc jak to działa decydujesz się na kolejne i kolejne i kolejne. To że Tobie zrobi różnicę, że będzie inny procesor może większości jej nie zrobić. Tak jak z napędem. Nagle znajdą się tacy co zapytają...ale po co kompatybilność? Kiedy ostatnio używałeś Windows? Masz tutaj wszystko co trzeba. Źródełko z filmami, muzyką, grami, aplikacjami, bezpieczeństwo i wygodę.
Najgorsze że Windows będzie szedł wolniej bo wolniej ale w podobnym kierunku. Pewnie zostawią sobie linię nazwijmy ją "pro" bądź dla świadomych, wymagających użytkowników. Ale przecież Windows RT jest pierwszym krokiem i kierunkiem na rynek konsumencki. Aplikacje pod RT z jednego źródła. Po co więcej? Po co szukać na stronach jak są wygodne, sprawdzone w Marketplace. A że na ARM? Naprawdę kogoś to będzie jeszcze ruszać.
Wygoda rozleniwia. Rozleniwia od szukania, zastanawiania się, zmian. Rozmawiamy o nie o najbliższym roku czy dwóch latach ale perspektywie najmniej lat pięciu.
PS.
Hipotetyczna sytuacja. Rok 2015 wypuszczają MacBooka Air opartego na ARM. 18 godzin pracy, system coś w stylu Windows RT, niby duży OsX ale inny za magiczne 799USD. Świetny komputer w podróży. Lekki, długa praca na baterii okupiona procesorem i trochę innym systemem ale już z pakietem iWork, może i MsOffice na ARM + wszystko co znamy z dużego OsX. Wszystkie natywne aplikacje. Preview, Mail etc. Coś więcej potrzeba na początek? Potem już jakoś pójdzie.
Do photoshopów, cadów, filmów i co tam powstanie będą inne komputery. Apple i tak ma w nosie. To nie jest wystarczająco duży rynek, aby zawracać sobie nim głowę. Kokosów nie przynosi takich jak pozostałe iUrządzenia. A skoro mają swoją fabrykę procesorów to da im to dużą niezależność. Ja sobie potrafię to wyobrazić bez większych problemów. Każda nisza zostanie zagospodarowana. O rynek wymagający szybkości nie martwię się. To, że za jakiś czas nie będzie to Apple też mi snu z oczu spędzać nie będzie.
Sześć lat temu Apple na nowo wynalazło telefon
Szemocie pozwolę się wtrącić, mimo, że piszesz do Arka, myślę że nasze postrzegania Apple jest podobne.
Apple działa i tak było od zawsze, do tego jesteśmy przyzwyczajeni od lat. Płaciliśmy za Apple więcej niż za PC, dostawaliśmy dziwne, niekompatybilne z resztą świata procesory i całą architekturę, dostawaliśmy inny system oraz masę ograniczeń, jak chociażby wybór oprogramowania a co ważne, również ograniczenia co do sprzętu. Jednak różnica była taka, że za tę cenę, dostawaliśmy unikatowe produkty. Pierwszy iMac G3, iMac G4, cztery! różne PowerMaki G4 w tym PowerMac Cube, iMac G5 i za każdym razem mniej lub bardziej ale byliśmy zaskakiwani od designu tych produktów zaczynając na jakości kończąc.
Płaciliśmy sporo i dostawaliśmy sporo w zamian. Od tamtego czasu wiele się zmieniło a Ty zachłysnąłeś się Apple i tak Ci zostało. W przeciwieństwie do Ciebie patrzymy na cały rynek, który od Twojego zafascynowania się Apple zmienił się niesłychanie. Dziś PC to już nie szarobura buda, gruby plastikowy laptop z serią migających światełek jak w "Bliskich spotkaniach...". Microsoft i jego Windows to już nie jest system brzydki, gdzie trzeba czekać na Service Pack najlepiej drugi. A konkurencja od czasów gdy iPhone ujrzał światło dzienne dopracowała swoje systemy i nie ma się czego wstydzić, wręcz przeciwnie w wielu przypadkach daje więcej.
Może warto się przeprosić na chwilę z rokiem 2013 i spojrzeć obiektywniej nie 0/1 "nienawidzę Apple/kocham Apple" i zobaczyć co konkurencja oferuje. To przecież Twój sprzęt, Ty go będziesz używał to Tobie ma służyć. Tim Cook wypuszcza sprzęt dla Ciebie ale to Ty dla siebie go kupujesz nie dla Tima Cooka.
Nie oczekuję od Apple żeby po prostu działało. Tak było od zawsze i za to płaciliśmy więcej kosztem wielu wyrzeczeń. Oczekuję od Apple tego co dawało dawniej. Nawet jeżeli nie zaskoczenia za każdym razem to dbałości o detal za tę cenę aby ich marketingowa paplanina chociaż w niewielkim stopniu miała pokrycie w rzeczywistości.