Komentarze wieslawo Usuń wszystkie komentarze

Używam i iOs i Windows Phone i Androida i OsX. Są różne. Android to wolność. Wybór nie pomiędzy stary model a nowy model, ewentualnie stary nowy. Może i ten okropny Samsung pakuje w TouchWiza zbyt wiele...ale są innowacyjni. Ich technologie pomimo wrzucania ich trochę hurtem to będzie przyszłość. Sterowanie wzrokiem i gestem...niepotrzebne? A co to kupiło Apple ostatnio? Skoro nieprzydatne 64bity są potrzebne już dzis to sterowanie wzrokiem i gestem też, w dodatku użytkownik realnie ma szansę z tego już dziś. Ludzie lubią te topowe Galaxy Sx. I ich to swędzi, za przeproszeniem, że czysty Android nie laguje i że iOs jest taki a nie inny. Jest infantylny obecnie, to można stwierdzic na pierwszy rzut oka. Android jest dziś tym poważniejszym.

@Up.
Windowsowe śmieci? Tylko ilość aplikacji trzyma mnie na iPadzie (bo telelefon już dawno w oknach). Windows Phone 8 bije iOs'a Siódmego spójnością, prędkością, innowacją, elegancją. Niech Smutny Johny wpadnie czasem do Redmont bo od chwili jak wszystko co Brauna zostało już przemielone to jakość projektów i inerfejsu jest...

Czy się przepłaca to kwestia sporna. Odpowiedniki MacBook Air u konkurencji często kosztuje więcej. Flagowce Sony/Nokii/Samsunga/LG/HTC a 5s to też nie jest taka różnica by mówić o przepłacaniu. Różnica kilku nie kilkunastu procent. iPhone 5C tu już możemy mówić. Więc nie jest tak, że produkty Apple wszystkie bez wyjątku są skrajnie drogie. Jedne są drogie ale konkurencyjne modele są drogie podobnie, inne są drogie przez użyte materiały a inne są po prostu drogie bez sensu.

Ale...to będzie tylko kolejne urządzenie dodatkowo nie zamiast. Będzie iPad Pro, Air i Mini. Te same komponenty różne ekrany. To jest ta sama narracja co w przypadku Mini. "Eee Stef nie pozwoliłby", "teraz jest idealnie", "bzdura" oraz "bez sensu". To samo co zapowiedż pierwszego Note, gdy iPhone posiadał idealne 3,5". Ba! To jest to samo gdy miał wejść 4" iPhone i argument "tata!...a Stefan powiedział że 3,5" to ideał".

Jest spora grupa osób co to to kupi i jest spora co nie kupi...ale co złego w większej ofercie? Ja nie kupię, iOs 6 jest moim ostatnim, ale co mi do tego, że jest grupa osób czekających na tyle cali albo że Apple utopi trochę dolarów w tym modelu. Nie moje dolary. Mam jednym zabronić kupna czegoś im potrzebnego albo martwić się o nie swoją korporacyjną kieszeń?

Galaxy Note może i łatwy do noszenia nie jest ale jest to urządzenie łączące w sobie funkcje telefonu i tabletu. Sukces tego urządzenia powinien zamknąć dyskusję czy to jest potrzebne urządzenie czy nie. Jest specyficzne ale jak widać wiele osób potrzebuje takiej osobliwości na rynku i zrobił niszę, o której nikt przed Note nie przewidywał, że może istnieć.

Większość osób istotnie nie potrzebuje Note. Ci co potrzebują mogą potrzebować i Gear. Dla nich powstał Gear. Dodatek kolejnych urządzeń to niewielkie grupki posiadaczy S3/S4, które też zapragnęły tego cuda. To był ukłon w ich stronę i nic więcej. To nie oni byli targetem dla Gear. Target został wskazany podczas prezentacji.

Galaxy Gear to chyba w zamyśle poręczny ekran dla Galaxy Note. Jako taki, może i spełnia swoją rolę ale po filmach nie jest to jakieś oszałamiające. To co ma zrobić to robi. Dzięki temu nie trzeba wyciągać Note, a często nie jest noszony w kieszeni, więc z tej strony spoglądająx na duet Note + Gear (tak 4" niektórym nie wystarcza) to fajny pomysł. Ale egzekucja wymagała jeszcze chociażby pół roku ciszy w laboratoriach Samsunga.

Jeżeli sprzedali 800 tysięcy tego urządzenia, w dodatku ograniczonego do współpracy z Note 3 w podzątkach sprzedaży to sukces a nie porażka.

Tak. Zainstalowałeś betę bez zapisania się do programu deweloperskiego. Wiesz, że gdybyś był deweloperem to byś tego pytania nie zadał, prawda?Skąd ten pęd do instalowania zawierającego błędy oprogramowania?

No dobrze. Tanie Androidy, niezbyt nadające się i tak dalej ale...efekt jest prawda? Przy udziale 80% rynku, co realnie, prędzej czy później nastąpi, Android,stanie się synonimem systemu mobilnego, podobnie jak Windows dla PC a Photoshop programów do edycji zdjęć. Droga jaką to osiągnięto nie zawsze znaczyło, że była to naturalna droga najlepszego...ale zwycięzców się nie osądza. Jedynym godnym rywalem jest dziś...Microsoft. To Microsoft może sobie bez straty wizerunku i lamentu użytkowników na całkiem dobre bardzo budżetowe Lumie 520...Apple nie może tego zrobić bez utraty ogromnej części, która jest święcie przekonana o elitarności ich wyboru.

Skeuomorphizm to prawda wyglądał dziecinnie, iOs7 wygląda dziecinniej. Fanem nie byłem ale detal i proporcje budziły mój szacunek. Gradienty to trudna sztuka, której Ive nie opanował. Zresztą wystarczy spojrzeć na jego dokonania. Leica i to biurko...być może projektując pod despotycznym okiem Stefana nie miał okazji za bardzo na wiele własnych inwencji...teraz eksplodowało. Może i wyszaleje się i iOs9 będzie jakiś tam poukładany, póki co - nie. Na behance.net są dziesiątki projektantów zjadających talentem i smakiem Jonathana.

Pękające MacBooki White, pękające iPhone 3/3gs, kurz pod matrycami w iMakach, zasięg w iPhone 4, mapy w iOs6, MacOsX 10.5 Leopard, konto Gość w MacOsX SnowLeopard (chyba), MacOsX 10.7.

Były wpadki były. Rzadko w iOs ale były.

Tyle tylko, że Lumie są wyjątkowo spójne i od samego początku były kolorowe i plastikowe bo takie być miały. Różnią je wielkość i możliwości. Oczywiście ktoś powie, że były już hiendowe 3g/gs. Były ale były to hiendy i raczej niezbyt ciepło wspominane. Kolejne 3 lata to alumniowo-szklana elegancja. Do czasu iPhona 5C tylko 2 na 6 generacji były plastkowe. Świat zdążył już przywknąć, że czarna tafla z okrągłym kółeczkiem u dołu to alumnium lub aluminium i szkło. 5C, który z frontu jest dokładnie alumniowym Piątym a z tyłu tylko zmiana na plastik. Ten brak wysiłku w konfrontacji z bajdurzeniem Iva o konstrukcji i doskonałości sprawia wyjątkowo kiepskie wrażenie.

Zawsze można dać 5S za 3299 a 5C za 2499 i to będzie aż 800 różnicy. Nic tylko brać całymi paletami.

W sumie racja, stać mnie, podwójny ;)

Gdyby zastąpił 4S a jego cena to byłoby 1699 zł to byłby hit. W ofercie zostałaby 5 w cenie obecnej 5 oraz 5S droższe skoro droższe już być musi. To miałoby sens, same 4" w ofercie.

Roberto Helvetica Neue Ultra Light to śliczny font. Jednak w tym systemie jest nadużywany. Nie zawsze się sprawdza. Można spokojnie było dobrać Helvę do nagłówków + grubszy font, który świetnie by korespondował z nią w mniejszych wielkościach. Typografię nawet używając najładnieszego kroju można zepsuć. To zrobił Ive. Są świetni designerzy ne lubiący się z typo i tacy, którzy typografią potrafią załatwić projekt na +. Patrząc na całość iOs7 Ive ne jest ani jednym ani drugim. Lepiej chyba gdy czuwał nad wzornictwem produktów.

Stef by nie zostawił suchej nitki na iOs7. Wystarczy fatalna typografia. Już tylko to ugotowałoby Stefana. Czy siłą rozpędu? Trochę tak. Z drugiej strony Samsung, Nokia/Microsoft, HTC, Sony, Google, chociaż w formie rozdrobnionej i każdy po kawałku, to wprowadzają rzeczy i finkcje, które wyprzedzają Apple. Ekran obsługiwany w rękawiczkach, wodoodporność, Google Glass czy Google Now w MotoX, śledzenie twarzy czy obsługa gestami bez dotykania słuchawki lub ładowanie bezprzewodowe. Przy tak pędzącej i wprowadzającej tyle nowości konkurencji Apple nie wypada na firmę innowacyjną.

Jasne, można powiedzieć, że Apple robi swoje. Wprowadza jak za Stefana, rzeczy dopracowane i dające rzeczywiste korzyści zamiast fajerwerków...ale czy na pewno? Od pewnego czasu zastój w Apple jest widoczny. Przy obecnych nowościach z Cupertino dziś nawet Siri wydaje się innowacją. Kolorowy plastik czy cyferki nie mające wpływu na komfort obsługi systemu nie są innowacją. Podobnie jak czytnik.Obecnie innowacje Apple przypominają parę ciepłych kapci pod choinką. Może i praktyczne i wygodne...ale podobnie jak kapcie mają niewiele wspólnego z prezentem tak nowości Apple z innowacją.

W czasach Stefana innowacje Apple to były rzeczy, które cieszyły. Były też praktyczne ale Stefan szczerze pytał "czy to nie fajne?". Oczywiście Siri już było tak sobie fajne jako funcja ale zecydowanie pocieszne. Przy premierze 5S trudno powiedzieć zwykłemu użytkownikowi źe to fajne jest. Nie odczuje tego. Co więcej zgodnie z filozofią Apple on nie ma prawa tego odczuć użytkując system. Ich system musi tak samo płynnie chodzić również na iPhone 5C. Nie wolniej a tak samo.

Tysiące działających od 10.3/4 ucieknie miliony zakochanych w landrynkowym iOs7 przylezie.

To czy Apple się kończy zależy od wykorzystywania produktów tej firmy. Dla użytkowników PRO tak Apple się kończy. Dla korzystających z rozwiązań serwerowych Apple się skończyło już jakiś czas temu. Dla korzystających z tych komputerów jako komputerów osobistych, nie stacji renderujących, wymagających lekkości, długiej pracy na baterii, systemu bardzo bliskiego jednak bez jakoś mocno zaawansowanego Findera, obłsugi wielu ekranów, ot komputer do pracy i rozrywki zamiast wołów roboczych a do tego zintegrowanego z wybitnie nastawionym na rozrywkę iOs to Apple się dopiero zaczyna.

Wyniki finansowe czy też wartość marki pokazują tylko i wyłącznie masowe dotarcie z produktami, co jednak wcale nie musi się przekładać na nic innego niż tylko celny strzał w popkulturę.

A co mieli promować aby przyciągnąć nowych użytkowników na OsX z iOs'a? Promowali w sposób, który zwabi wszystkich użytkowników mobilnego systemu. Ci poważnie wykorzystujący OsX...sobie doczytają w rubryce "Oraz 200 innych nowości".

Trochę się to zmieniło przy 10.9 ale...to co zaprezentowali to zamiast zachwytu "ooo" wzbudziło "ooo...nareszcie". To powinno się było pojawić przy okazji 10.5 ale że akurat dreptali na nową architekturę to 10.6 najpóźniej. Jednak, że przy 10.5 zajęci byli iOs to skopali ten system i w 10.6 się nie pojawiło bo musieli poprawić Leoparda. 10.7 to dalsze kuszenie mobilnych i festiwal imtegracji z iCloud. Ale znowu skopali i poprawiony Lion to 10.8. No i długo oczekiwane funkcje, które powinny od kilku lat być w systemie wchodzą dopiero teraz bo iOs był i jest ważniejszy.

Obecny układ w stronę Power User'ów jest w dużej mierze spowodowany pojawieniem się nowego MacPro...niby fajnie...ale jest takie ładne powiedzenie "too little too late".

Coca Cola ciągle wysoka pozycja ale trudno jest powiedzieć o Coca Coli coś dobrego. To że coś się sprzedaje świadczy nie o jakości tegoż a li tylko i wyłącznie o trafianiu w gusta. Nie jest niczym nowym, że popularność przekłada się na słupki sprzedaży ale czy na coś więcej?

Boks za oceanem jest popularniejszy niż snooker ale czy to oznacza że wartości niesione przez tenże boks są wyższe od tych w snookerze? Madonna jest popularniejsza od Milesa Davis'a ale czy to świadczy, że Miles nie dorównuje jej pod względem muzycznym?

Ot kolejne podniecenie rynków...mające wymierne skutki dla rynku i akcjonariuszy AAPL.

Zapewne mieli gotowego od kilku miesięcy. Nie wyskakiwali przed szereg bo po jaką...? Nie tak dawno wyprodukowali S4 z sci-fi pod maską upychając 5" w obudowie tej samej wielkości co S3. Mało? No to wypuścili S4 Zoom oraz wodo i pyłodporny S4 Active...jeśli to nadal mało to wydali Note 3, który wbrew "prorokom" doskonale odnalazł się na rynku i jest ich drugim flagowym modelem.

Poczekali aż to Apple wybada grunt. Nie trafią to ne ma co wypuszczać, zrobi Apple dobry marketing to wypuszczają. Sprytne.

A gdzie tam. Magia Apple to owszem system, ale sam system sam w sobie już od pewnego czasu rewolucją nie jest. Konkurencja ma systemy w wielu miejscach lepsze ale...nie ma AppStore. To największy wabik. Wiele aplikacji darmowych w Google Play kosztuje w AppStore. Wydane pieniądze+komfort pomimo braku jakichś szczególnych innowacji w telefonie powoduje przywiązanie do platformy iOS.

W świecie Androida można posiadać Galaxy S4 by za chwilę przesiąść się na Xperia Z1 a za chwilę LG G2 a potem HTC One a zakupione aplikacje wędrują. Stąd to świat Androida będzie wykazywał większą innowacyjność niż świat Apple. Jednak raz wyrywając się z tego kręgu można żyć równie szczęśliwie i wzruszać ramionami bo to tylko telefony.

To że się świetnie sprzedaje nie wyklucza, że pewna epoka i pewna droga, jaką kroczyło Apple się kończy. Epokę Stefana, detalistę, wizjonera, który z pietyzmem podchodził do najmniejszego z detali jaki dostawał użytkownik do łap. Tim przedstawił "swoją" oderwaną od słownikowej jak i szeroko upowszechninej, definicję słowa innowacja. Ive pokazał swoją wersję, tak ukochanej przez Jobsa typografii. Pewnie na tym forum innwacja za chwilę będzie miała "timową" definicję, ale to nie będzie znaczyło, że jest słuszna. A typografia bez ładu i składu stanie się w świecie projektanów standardem.

Od wyników sprzedaży, które patrząc na niektóre wpisy na forum, nie mogą dziwić, znajdziemy chyba jakieś bardziej wiarygodne wskaźniki. Kiedy kuriozalne błędy uważane są za "nic takiego, i tak chcę bo kocham tę korporację" bardziej realnie sytuację Apple oddaje giełda. Fakt, akcje Apple ciągle się świetnie trzymają. To nadal pewnie jest dobra inwestycja i w ciągu najbliższych lat nic sie nie zmieni...ale to już nie jest hurra optymizm. Inwestorzy, którzy nie traktują AAPL z namszczeniem jak tłuszcza pod Apple Store, wygłodniała kawałka krzemu i szkła, jakby to od niego zależało ich życie, patrzą przez pryzmat swojego zysku.

Geniusz Stefana to stworzenie firmy, która nie ma użytkowników. Ta firma ma fanów. Bliżej jej do elektronicznej odpowiedniczki muzycznej gwiazdy, niż do korporacji, którą przecież jest. Podobnie jak w przypadku gwiazd tak i Apple ma rzesze, która nie zawsze spojrzą na warstwę tekstową i muzyczną. Tutaj nie zawsze spojrzy na innowacyjność, realne wartości, jakie twór ten wnosi. Po prostu...to jest Apple. Madonna elektroniki. Od dawna nic nie wyznacza ale koncerty po brzegi.

Ta. Jasne można żyć w świecie, w którym to co noszę, czym jeżdżę w co sie ubieram i jak mieszkam nie ma znaczenia, bo posiadane rzeczy spełniają swoją utylitarną rolę. Spełniają swoją rolę i ważne że nie są najbrzydsze. Serio?

Nie KvM. Nie byłem nie jestem i nie będę fanem tekstur w iOs. Ekran to ekran. Nie skóra, nie papier tylko ekran. ALE!

Spójrz na poszczególne ikonki, chociażby Safari. Patrząc na nią, ja wiem jak długo nad nią siedzieli. Ona nie jest z mojej bajki ale dostrzegam i doceniam pracę jaką w nią włożono. Ani iOs 3-6, które znam nie były dla mnie nigdy w moim stylu ale doceniałem zgrabność, spójność tego systemu. Doćenałem również spójność z OsX...ale OsX pal licho.

Patrząc na 7 nie mam wrażenia pietyzmu z jakim wykonano interfejs. Właściwie mam poczucie bylejakości. Tak naprawdę mógłby to być jednokolorowy kwadracik czy kółko ale aby docenić pracochłonność musi sprawiać wrażenie, że to kółko czy kwadrat są idealne. Że kilka pikseli różnicy demoluje projekt i że wszystkie warianty wielkości były sprawdzone zanim osiągnieto stan obecny.

Co zabawne...jeszcze rok, dwa lata temu, podkreślała większość, że Apple to detal. Perfekcja wykonania. Zero przypadku w projekcie. Dziś czytam, że ładnie nie jest ale można przywyknąć i dalej wiwat Apple mimo wszystko, jest super...chociaż super nie jest? To jak jest? Bo trochę w ciąży być nie można.