Komentarze Aske Usuń wszystkie komentarze

Dzięki za zwrócenie uwagi, poprawione. Oczywiście chodziło o Myst III.

:( najwyraźniej Czesi żyją w jakiejś innej strefie czasowej. Dzięki za info, zaktualizowałem wpis.

Żadna z firm nie udostępnia oficjalnych danych, ale według ostatnich szacunków Apple płaci za jedno odtworzenie 0,0064 dolara, a Spotify 0,00397 dolara. Ogólnie Spotify jest jednym z najsłabiej płacących serwisów, ale nadrabia liczbą potencjalnych słuchaczy i bardziej zaangażowaną społecznością użytkowników (więcej playlist tworzonych przez użytkowników, lepsza promocja w różnego rodzaju blogach muzycznych etc.).

Pracownicy Apple wybierają gry i aplikacje spośród zgłoszeń nadesłanych przez wydawców.

Celny strzał :D Dzięki za zwrócenie uwagi.

iPad nie rozpoznaje kąta nachylenia palca i siły z jaką naciskasz nim na ekran.

Jeśli aplikacja wykorzystuje TrueDepth tylko do Face ID to musi korzystać z bezpiecznej enklawy i nie ma dostępu do modelu twojej twarzy. Jeśli aplikacja skanuje twoją twarz w innym celu to nie musi (a prawdopodobnie wręcz nie może) korzystać z bezpiecznej enklawy, ale za to ty musisz wcześniej wyrazić na to zgodę, licząc się z ewentualnymi konsekwencjami.

Zgadzam się jednak w 100%, że na bank prędzej czy później pojawią się w App Store jakieś aplikacje nadużywające tej funkcji. Jak komuś zależy na ochronie swojego modelu twarzy to po prostu nie powinien używać TrueDepth do niczego oprócz Face ID.

„Jesli korzystasz tylko z aplikacji apple to aple gwarantuje ze dane nie wyciekan- w przeciwnym razie nic nie gwarantuje - mamy inne pojecie i podejscie do "BEZPIECZNEJ ENKLAWY"

Nie z aplikacji Apple tylko z Face ID. To różnica.

„W iphonach od lat jest touchi ID i mimo ze aplikacje z niego korzystaja to nie maja dostepu do moich odciskow paluchow - dzieje sie to dlatego iz aplikacja nie ma bezposrdniego dostepu do hardwaru tylko odwoluje sie do applowego api."

Touch ID i Face ID działają pod tym względem tak samo i wykorzystują bezpieczną enklawę w dokładnie taki sam sposób. I tu i tu twoje dane są zapisane w bezpiecznej enklawie, a aplikacja korzystająca z Touch ID i Face ID zwraca się do niej z prośbą o porównanie zgodności odcisku palca/skanu twarzy. Różnica polega na tym, że skaner odcisków palców mógł być wykorzystywany tylko w połączeniu z Touch ID, natomiast kamera TrueDepth może być wykorzystywana również do innych celów (nie związanych z Face ID) przez aplikacje firm trzecich. Korzystając z takiej aplikacji robisz to jednak świadomie i dobrowolnie, zgadzając się na wiążące się z tym konsekwencje.

To są dwie różne rzeczy. Bezpieczna enklawa jest elementem zabezpieczeń telefonu, wykorzystywanym m.in. podczas korzystania z Face ID. Jeśli korzystanie ze skanowania twarzy ogranicza się u Ciebie do odblokowywania telefonu, to Apple gwarantuje, że zebrane w ten sposób dane nigdy nie opuszczą twojego telefonu. Jeśli jednak korzystasz z aplikacji firm trzecich skanujących twarz, nikt nie może Ci dać takiej gwarancji. Ciężko jednak wtedy mówić o kradzieży, bo musisz wcześniej zaakceptować warunki korzystania z aplikacji, gdzie masz wyraźnie zaznaczone, że twoja twarz jest skanowana i twórcy aplikacji mogą sobie zrobić z uzyskanymi w ten sposób danymi co zechcą.

W gruncie rzeczy tak, ale nie do końca. Jak robisz oprogramowanie na własny użytek możesz sobie skanować co chcesz i robić z tymi danymi co chcesz. Jak chcesz opublikować je w App Store to masz już pewne wytyczne i ograniczenia, a aplikacja musi wyraźne informować użytkownika o tym, że go skanuje i co robi ze zdobytymi w ten sposób danymi. Pozostaje tylko kwestia tego, czy wszyscy deweloperzy będą przestrzegać tych wytycznych i z jaką dokładnością Apple będzie wyłapywać tych, którzy tego nie robią.

Masz rację, porównanie z Face ID było nietrafione, źle sformułowane i mogło wprowadzać w błąd, więc je usunąłem i zmieniłem ten fragment tak, żeby jaśniej obrazował co robi aplikacja. Nie chodziło mi o to, że wspomniana aplikacja rzuca na twarz tylko 51 punktów zamiast 30 tysięcy, ale o to, że cała animacja opiera się tylko na 51 punktach.

Dzięki wielkie za zwrócenie uwagi. Poprawione.

Na iOS chyba nie. MegaSeg na macOS oferował taką możliwość, ale chyba któraś z ostatnich aktualizacji iTunes ją zablokowała.

Strasznie słaby argument. Ponowne pobranie jest konieczne tylko wtedy, gdy samodzielnie usuniesz pliki lub stracisz je w wyniku jakiejś awarii (i to jeśli nie miałeś backupu). Jak samodzielnie wyrzucisz płytę, zgubisz ją lub uszkodzisz mechanicznie, nie dostaniesz za darmo drugiego egzemplarza.

Poza tym, Apple informuje o zakończeniu działania funkcji z ponad miesięcznym wyprzedzeniem, więc spokojnie masz czas ponownie pobrać te pliki na Apple TV 1 gen i PCtach z XP/VISTA i zrobić backup. A jeśli kiedyś coś się z nimi stanie i (mimo wszystko) nie będziesz miał kopi zapasowych i nadal będziesz mieć w domu tylko Apple TV 1gen i PC z XP/VISTĄ (produkty mające już ponad 10 lat i od dawna nie wspierane przez producentów), to zawsze możesz poprosić o pomoc kogoś z nowszym systemem. Jak zgubisz, wyrzucisz lub popsujesz płytę to zostaje tylko kupienie następnej.

Tak.

To znaczy tylko tyle, że jak deweloper chce zaktualizować aplikację, to ta aktualizacja musi wspierać iOS 11 i iPhone'a X. Nie wyklucza to jednak w żaden sposób wsparcia dla starszych urządzeń i wersji iOS.

Początkowo były dostępne tylko dla kilku wybranych firm, ale w grudniu ubiegłego roku udostępnili je dla wszystkich.

Albo ktoś napisał bota spamującego takie rzeczy na publicznie dostępnych kanałach i zdecydowali się usunąć aplikację do czasu rozwiązania problemu.

Ale w Mail nie masz grup publicznych, hashtagów i innych narzędzi, które umożliwiają rozprowadzanie takich treści na dużą skalę między nieznającymi się ludźmi. Tu raczej nie chodzi o to, że jedna osoba przesłała coś nielegalnego drugiej, ale o to, że ludzie udostępniali nielegalne rzeczy na publicznie dostępnych kanałach, a Telegram nie miał odpowiednich narzędzi moderacyjnych żeby z tym sobie poradzić.

Trzeba było. Muzyka Noise ma zaskakująco wielu fanów.

https://www.youtube.com/watch?v=AguPH0XBxdw

Dobrze Ci się wydaje. Lewa strona ekranu odpowiada za chodzenie (przesuwanie palcem) i bloki (przytrzymanie). Prawa za ciosy podstawowe (szybkie stuknięcie - cios słaby, dłuższe przytrzymanie - cios mocny). Ataki specjalne aktywuje się stukając w ikony na dole ekranu.

Premiera w UK będzie dopiero 15 lutego.

Najwyraźniej im się to nie opłaca. Takie aplikacje są bardziej popularne wśród użytkowników iPadów, a wersja dla iPhone'a wymaga oddzielnego projektu interfejsu użytkownika (a nawet dwóch: dla normalnych ekranów i X), oddzielnych testów i całej masy innych rzeczy...

To już zależy od deweloperów. Teoretycznie wszystkie aktualizacje w App Store są darmowe, ale mogą oni wypuścić płatne rozszerzenie do istniejącego programu lub zupełnie nową wersję, dostępną do kupienia oddzielnie.

Bo "ficzer" spowalniający dostępny jest tylko w modelach 6, 6S, SE i 7 ;)

"Last year we released a feature for iPhone 6, iPhone 6s and iPhone SE to smooth out the instantaneous peaks only when needed to prevent the device from unexpectedly shutting down during these conditions. We’ve now extended that feature to iPhone 7 with iOS 11.2, and plan to add support for other products in the future."