Komentarze Filpio Usuń wszystkie komentarze

Ja się robi małe projekciki to chmura i 1-2 TB może i jest ok, tylko że odpada przy zastosowaniach służbowych, gdzie w grę wchodzi bezpieczeństwo danych, odpada także jak ktoś zajmuje się np profesjonalną obróbką zdjęć czy filmów, bo to po prostu nie te pojemności. iCloud jest fajne jako zastosowanie domowe, czy do hobbistycznej, amatorskiej zabawy z danymi wszelkiej maści, ale do pracy nie nadaje się zupełnie. Szkoda że Apple zapomniało, że spora część użytkowników ich komputerów, wykorzystuje je do działalności zawodowej, a nie zabawy i zbierania przejściówek.

dokładnie, pendrive 128GB SanDisk grzeje się niemiłosiernie i zwalnia po kilku, kilkunastu sekundach.

Dobrze, że Apple idzie śladem samsunga, który w swojej przeglądarce internetowej od dawna pozwala na instalowanie wtyczek blokujących reklamy i śledzenie. Reszta zależy od strony, jeśli reklamy nie są irytujące, to można je zostawić, ale w przypadku "polskiego" internetu niestety mało tu dobrych przykładów. Ciekawe czy w iphonach da się kiedyś wyłączyć także reklamy w aplikacjach, tak jak za pomocą AdHell 2 w posiadających Knox telefonach samsunga.

Nie co przesada z niwgacjami wbudowanymi. Może jak masz Teslę, to tak, ale w większości, nawet nowych samochodów, funkcjonalność tych nawigacji jest taka sobie. W moim rocznym SUV hondy wbudowana nawigacja delikatnie mówiąc, nie powala.

Dobry, rozsądny i wyważony tekst.

heh, przecież to po prostu miłe, zupełnie nie rozumem jak można się czepiać czegoś takiego.

Pewnie krytykowałbym mniej, gdyby nie fakt, że nie wytrzymałem wolnej 6, która przekonała mnie do zmiany systemu. Wciąż używam prywatnie komputerów Apple, ba robię to od połowy lat 90-tych, więc może po prostu widzę co się dzieje z firmą która kiedyś była synonimem jakości.

No i oczywiście Szczęśliwego Nowego Roku :)

Och i to tych kilka osób, którym programowo zwalniają telefony, zakłada tu i ówdzie masowe pozwy :) gratuluję noworocznego optymizmu :D

I w związku z tym że ktoś ma kiepskie doświadczenia z zarządzaniem flotą telefonów Koreańczyków uznajmy Apple za cudowna firmę, przemilczmy fakt że oszczędzają na jakości baterii, a później robią klientów "w konia" spowalniając produkowany przez siebie sprzęt i dalej żyjmy w radosnym przeświadczeniu, że to najlepszy sprzęt na świecie. Heh, nie chce mi się już pisać, bo swoimi słowami uzmysławia mi Pan, jak bardzo łatwo jest manipulować ludzkimi umysłami i jak bardzo takie dyskusje są bez sensu. A co do serwisu, to może z perspektywy małego miasta, lub niewielkiej firmy wygląda to inaczej, ale użytkownicy indywidualni w miastach z normalnym firmowym serwisem a nie atrapą, mają bardzo dobre warunki.

Radzę się doszkolić z czytania ze zrozumieniem, nie interesowałem się warunkami gwarancji na baterie u Samsunga, bo po prostu we flagowcach tej firmy nie ma potrzeby tego robić, gdyż ogniwa zachowują dobrze ponad trzyletnią gwarancję, wysoką sprawność bez sztucznego obniżania wydajności telefonu. Natomiast odnośnie technologii jako takiej, zapewne nie ustępuje Ci wiedzą. Co do wsparcia to pełna racja, Apple robi to dłużej, lecz co z tego skoro efektem tej polityki jest obecna afera. W tej sytuacji zapewne lepiej byłoby pozostać bez wsparcia, przynajmniej telefon dłużej pracował by wydajnie. Apple wspiera, ale tylko po to żeby całość działała coraz wolniej, i tak bez dostępu do nowych zarezerwowanych tylko dla najnowszych modeli funkcji. Zresztą to też takie puste gadanie, kto używa telefonu dłużej niż rok, maksymalnie dwa lata. Ok, dłuższe wsparcie przydałoby się zapewne moim rodzicom czy pociotkom którym oddaję używanej wcześniej telefony, tyle że wsparcie które coś daje a nie spowalnia sprzęt, żeby i tak musieć kupić nowy, więc jest troszkę bezproduktywne.

Oczywiście że na gwarancji, przynajmniej wyświetlacz. Za wymianę aparatu musiałem zapłacić, ale wszystko robione było w Samsung Premium Service Plaza z zachowaniem gwarancji itd. Nigdy się nie interesowałem gwarancją na baterie w telefonach Samsung, może dla tego że mój stary S7 edge, nadal użytkowany przez jednego z członków mojej rodziny, nie ma z nią najmniejszych problemów, spokojnie mając wyniki SOT na poziomie 4-5h. Może po prostu akurat to Samsungowi wchodzi lepiej. Jeśli się nie zapali, to działa i nic nie trzeba z tym robić ;) no i nic nie zwalnia z czasem, mam wrażenie że android wyrósł z t go ze 3 lata temu.

Ok, tyle że w note to jednostkowe przypadki, w sprawie Apple już nie koniecznie. Poza tym samsung po prostu wymienia telefon na nowy, a Apple wymyśla sobie system spowalniania, zamiast przyznać się do błędu w projektowaniu ogniwa. Spowalnianie dwóch androidowych telefonów 3 lata temu, z wadliwym procesorem od Snapdragona dotyczyło ok 10% mocy i było niezauważalne dla użytkownika. Nic nie lagowało, animacje nie klatkowały itd, czyli nadal był to sprawnie działający sprzęt, w odróżnieniu od "cudownego" oszczędzania baterii w wersji Apple, które potrafi przyciąć moc o połowę.
Serwis Samsunga odwiedzałem dwa razy, raz z rozbitym przodem w S8+ a raz z wgniecionym do środka aparatem w S7 edge. W obu wypadkach wystarczył telefon rano, żeby umówić się na popołudnie na wymianę w salonie połączonym z serwisem. Miło, robią to na miejscu, klient może się pobawić nowym urządzeniami firmy, a do tego częstują kawą i ciastkami. Jako ciekawostkę dodam, że do telefonu kupionego w czasie ok dwóch miesięcy od premiery, Samsung dorzuca gratis ubezpieczenie wyświetlacza, więc wymiana w S8+, nie dość że błyskawiczna, to jeszcze była darmowa. Wystarczy porównanie z Apple care, żeby zrozumieć różnicę w podjeściu do klienta. Z kablami nie mam doświadczenia, tych od Samsungów nie daje się psuć tak łatwo jak tego co Apple dodaje do swoich telefonów czy tabletów.

Jako i ja przepraszam, też się nieco zagalopowałem :)

Bardzo dziękuję za przykłady, szczególnie że już z nich wyraźnie wdać, że różnica między samsungiem a apple jest dużo mniejsza niż w komentowanym tu materiale. Poza tym pozostaje kwestia metodologii związanego z Yahoo Flurry Analytics które ma od kilku lat spory problem z działaniem w Chinach, co mocno zmienia obraz rynku, jak i rzetelności danych. Czasem warto poszperać, szczególnie w kwestii metodologii zbierania informacji, a nie ekscytować się fake news. To zresztą taka ogólna uwaga, która pozwala znacząco poprawić sobie jakość życia ;)

Miło że miałeś tak wiele telefonów, to naprawdę niezwykle pomocna i budująca obraz interlokutora informacja. Szkoda tylko, że zamykasz się na jakiekolwiek merytoryczne argumenty związane z jakością czy typem komponentów z których złożony jest telefon, na rzecz jazgotliwego, popartego nikłym zasobem słownikowym i kompetencjami, ale dzięki temu dość zabawnego upierania się przy swoim. Jak sam stwierdziłeś "Nie mówimy tu o se vs s7 a ogólnej sprzedaży" a w tym wypadku niestety nie można liczyć tylko flagowców samsunga, skoro liczy się telefony ze średniej półki od Apple. Jeśli takie porównanie miałoby być w jakimkolwiek stopniu miarodajne, to musi zawierać sprzedaż modeli z tańszych serii od konkurencji, oraz jak rozumiem brakujące tu dane o sprzedaży nowych s7 czy s6. Można też odnieść wrażenie, że tego samego zdania jest autor komentowanego przez nas artykułu. Wtedy Apple nie wypadnie już tak dobrze i zapewne stąd te jęki.

No pięknie, wyraźnie mamy tu przykład totalnego wyprania umysłu. Stary środek (nie wiem jak można przy tak szybkim rozwoju technologii pisać inaczej o dwuletnim procesorze, telefon to nie wino, nie staje się lepszy wraz z czasem ;) ), kiepski ekran i niska cena to niestety zdecydowanie nie topowy model. To telefon średniej jakości dla ludzi z małym budżetem, tak samo jak modele serii A Samsunga, i tylko z nimi może być porównywany. SE przy s6 czy S7 wygląda jak dowcip, ze śmiesznym słabej jakości i marnej rozdzielczości ekranem, zabawkowym aparatem i okrojoną funkcjonalnością.

Cóż za merytoryczny post. Zabrakło argumentów?

Procesor sprzed dwóch lat, standardowa obudowa i ekran niskiej rozdzielczości, brak NFC itd. Typowa klasa średnia, ba może nawet średnia niższa, z przestarzałym procesorem. No po prostu topowy model :D U Samsunga to maksymalnie model A3 tyle że bez AMOLED i IP68.

Tyle że telefony żadnej innej firmy masowo nie padają w niskich temperaturach. Udowadnianie, że to normalne zachowanie sprzętu który ma maksymalnie 3-4 lata to jakieś nieporozumienie. Powstające w tym samym czasie, tak samo z założenia nierozbieralne telefony Sony, działają nadal zupełnie normalnie, nie wyłączając się przy zwiększonym poborze energii, a co najwyżej zapewniając nieco niższy sot. Apple starało się ratować po wpadce z serią 6 i 6s, zamiast wymienić wadliwe ogniwa. To różni je od Koreańczyków, którzy w przypadku jakichkolwiek problemów wymieniają co trzeba. Przykład z jakimś promilem nowych note 8 jest o tyle chybiony, że to problem software, który pojawił się po najnowszej aktulalizacji, i to tylko w USA. Zapewnie łatka z przyszłego tygodnia załatwi sprawę. Serwis Samsunga, tak we Francji jak i w Polsce, przynajmniej ten w Warszawie jest na takim samym jeśli nie lepszym poziomie niż Apple. Wymieniają lub reperują od ręki, pojąc klienta kawą i karmiąc ciasteczkami.

O tak, na pewno takie SE to sprzęt niezwykle wysokiej klasy. Ciekawe jak by wyglądało takie zestawienie jakby samsungowi doliczyć starsze flagowce jak s7 i s6 i coś ze średniej półki, co jakością i wydajnością na starcie zjada serię SE.

Zastanawiam się, kiedy wreszcie niektórym zagorzały,m zwolennikom apple klapki spadną z oczu. We flagowcach z androidem już od dość dawno nic nie zwalnia, nic nie przycina animacji i ilości klatek, ba telefony nie wyłączają się same, jak tyko zrobi się chłodniej. Apple, poza kilkoma pierdołami niestety goni konkurencję, i to jak widać nie do końca skutecznie. Szkoda tylko, że nie dba przy tym o użytkowników sprzętu, traktując ich wyłącznie jak dojne krowy.

Haha, trudno im pewnie zaakceptować informację, że obecnie niestety jeśli już coś zwalnia, to są to zabawki z iOS :)

Co za bzdura, Samsunga linczowali by dokładnie tak samo gdyby w taki sposób postępował z klientami, przy aferze z note 7 jakoś nikt Koreańczyków nie oszczędzał. Ale niestety tym razem trafiło na Wasze ukochane Apple więc nie bardzo wiecie co pisać. Trzeba mieć nadzieję, że jak firma oberwie finansowo tak jak nigdy przedtem, to zacznie grać bardziej fair, co będzie dla nas dużym plusem.

U innych producentów tak się nie dzieje, zapewne dlatego że stosują lepsze, zapewne nieco droższe baterie. Dwuletnie S7 edge działa na mrozie i ani mu przyjdzie do glowy się wyłączyć, w miarę nowe S8 również. Apple zawaliło sprawę i zamiast wymienić wadliwe ogniwa postanowiło przyoszczędzić kosztem użytkownika. Jak by to w zeszłorocznych modelach iPhone zapalały się baterie, to by się firma upierała że to dodatkowa funkcja rozgrzewająca, zrobiona dla naszego dobra.

Ale jakoś inne telefony nie zwalniają z tego powodu. Dwuletni S7 działa jak po wyjęciu z pudełka, czego jak widać nie a się powiedzieć o sprzęcie Apple z tego samego okresu. Apple w dość ordynarny sposób stara się uniknąć konieczności wymiany wadliwych ogniw kosztem klienta. Czasem warto zdjąć klapki z oczu, nawet jeśli to trudne i trochę bolesne dla niezbyt rozwiniętego umysłu.