Po nieudanej próbie z Inboksem powinienem był zaniechać eksperymentów i pozostać przy Mail.app. Jednak ciekawość to pierwszy stopień do piekła – wyświetliłem w sklepie listę aplikacji pocztowych i zastanawiałem się, którą sprawdzić jako następną. Nie myślałem długo. Postanowiłem przyjrzeć się tym, które uchodzą za najlepsze. Choć nie przepadam za produktami firmy Microsoft, tym razem zainstalowałem Outlooka.

Strona 3 z 3

Gdy testowałem google’owego Inboksa, dwie w nim rzeczy polubiłem bardzo. Interfejs i możliwość odkładania wiadomości na później. Cóż, interfejs Outlooka nie jest odpychający lub niewygodny. Przyciski są widoczne, układ opcji czytelny. Ciężko się pomylić lub nie odgadnąć, o co chodzi. Mnie jednak jakoś wygląd tej aplikacji nie zachęca. Nie przeszkadza, ale nie mam też wrażenia, że jest ładny, wyjątkowy lub zaprojektowany według jakiejś większej filozofii. Ot, jest i ma działać. Możliwości przede wszystkim. Gdybym miał się przyczepić do jednej rzeczy, która mnie najbardziej denerwuje, wskazałbym na stale widoczny panel listy wiadomości w wersji aplikacji dla iPada. Gdy trzymamy tablet poziomo, można się jeszcze z tym pogodzić, ale w orientacji pionowej wygląda to niekorzystnie, a wiadomość traci na czytelności. Dla przyszłych posiadaczy iPada Pro nie będzie to problemem, ale co z użytkownikami iPadów mini? Ja mam dziesięciocalową wersję i też narzekam. Chowająca się lista wiadomości w Mail.app to zdecydowanie lepsze rozwiązanie.

Outlook pozwala odłożyć wiadomości. Brakuje co prawda kryterium lokalizacji, ale terminy można ustawiać dowolnie. Inbox do realizacji tej funkcji posługuje się wewnętrznymi sztuczkami, Outlook działa bardziej czytelnie – po prostu tworzy na danym koncie pocztowym folder o nazwie „Zaplanowane”. Dzięki temu można w dowolnym programie pocztowym podejrzeć wiadomości, które zostały odłożone. Nie zobaczymy wprawdzie dokładnego terminu, na który zaplanowaliśmy ponowne pojawienie się e-maili w skrzynce odbiorczej, ale to w zupełności wystarczy, by np. w komputerowym Mail.app utworzyć inteligentną skrzynkę i dodać do niej skrót na pasku ulubionych. Nie jest to może rozwiązanie eleganckie i subtelne, ale umożliwia swobodny dostęp do wiadomości, które czekają w kolejce na nasze działanie. Uniezależnia też w pewien sposób od konkretnej aplikacji pocztowej. Tracimy co prawda przypomnienie w konkretnym momencie, ale mamy stały dostęp do poczty odłożonej na później.

Warto wspomnieć, że Outlook dobrze współpracuje z menu współdzielenia systemu iOS. Możemy z dowolnej aplikacji utworzyć i wysłać wiadomość, używając Outlooka zamiast Mail.app.

A skoro o zastępowaniu piszę… Zdawać się może, że w iOS 9 niewiele się zmienia w przypadku Mail.app. Zaobserwowałem jednak znaczącą poprawę działania wyszukiwarki poczty. Umożliwiono dodawanie załączników (choć sposób pozostawia wiele do życzenia), ułatwiono dostęp do plików zapisanych w iCloud. Jestem w szczęśliwej mniejszości, która skorzysta z nowej funkcji dzielenia ekranu w iPadzie, a to znacząco poprawia komfort pracy z pocztą. Nie wątpię, że Microsoft doda do Outlooka obsługę tych nowości, ale póki co systemowa aplikacja pocztowa działa na tyle dobrze, że nie szukam dla niej zastępstwa. Zostawiam jednak Outlooka zainstalowanego, tak w telefonie, jak i tablecie. Lepsza obsługa załączników, zarówno otrzymanych w poczcie, jak i zapisanych w chmurach, oraz wygodny dostęp do terminów w kalendarzu - to udogodnienia, z których nie ma powodu rezygnować. W każdej chwili mogą się przydać. Co najważniejsze: działają dobrze i stabilnie. Póki co Outlook jest aplikacją, którą śmiało można zastąpić Mail.app i rozumiem tych, którzy na to się decydują.

Aż się prosi, by wzorem amerykańskich kolegów, zajmujących się opisami oprogramowania, napisać: zdecydowanie rekomenduję. Oczywiście jeśli przymkniemy oko na różne kwestie związane z poufnością danych – Outlook wysyła tonę informacji na serwery Microsoftu. Zakładam jednak, że zwykłego użytkownika nie martwi to aż tak bardzo.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr 8/2015:

Pobierz MyApple Magazyn nr 8/2015