iPhone’y od początku wyznaczały trendy i były gwarancją najlepszej jakości zarówno sprzętowej, jak i pod względem integracji systemu z hardwarem. I choćby blogerzy oraz dziennikarze ogólnotechnologicznych mediów narzekali i kręcili głowami, to i tak większość z nich na co dzień korzysta właśnie ze smartfonów Apple. Ja nigdy nie miałem takich dylematów, co wielokrotnie było powodem różnorakich docinek. Oczywiście korzystałem też z urządzeń konkurencyjnych firm i z innymi systemami (co czasem wywoływało zdumienie), ale nigdy nie był to mój podstawowy wybór.

To, że iPhone’y były zawsze dla mnie numerem jeden, nie oznacza, że pod pewnymi względami urządzenia te nie zaczynały być nudne. To nie jest nawet specjalnie zarzut w stronę Apple. Po prostu trzymano się najlepszych na daną chwilę rozwiązań, ulepszając je. Dotyczyło to także designu. Od iPhone’ów 12 do iPhone’ów 16 był on właściwie niezmieniony. Pomijając zmianę formy wycięcia w ekranie – dynamicznej wyspy – czy zamianę przełącznika wyciszania na przycisk akcji oraz dodanie przycisku sterowania aparatem, ich forma właściwie pozostawała niezmienna i wydawało się, że już tak zostanie. Do ostatniej premiery.

Najnowsze iPhone’y to pod wieloma względami zupełnie nowe urządzenia – pod względem konstrukcji, materiałów, wzornictwa, no i oczywiście wydajności. Zacznijmy od modelu największego i z najwyższej półki – iPhone’a 17 Pro Max.

Wydajność kształtuje wygląd

Pod wieloma względami jest to model przełomowy, bo wprowadza sporo zmian w wyglądzie oraz zupełnie nowych rozwiązań konstrukcyjnych mających wpływ na ten wygląd, ale przede wszystkim na wydajność urządzenia. Nowe iPhone’y 17 Pro posiadają zupełnie nową konstrukcję unibody. Rama stanowi teraz jedność z dużą częścią plecków oraz z płaskowyżem aparatów (tzw. plateau). Ten ostatni rozciąga się niemal na całą szerokość nowych iPhone’ów 17 Pro i 17 Pro Max. Zajmuje on mniej więcej 1/3 całej tylnej powierzchni. Pozostałe 2/3 stanowią ceramiczne plecki.

Obudowa unibody wykonana jest z kutego na gorąco aluminium. Nie chodziło tutaj o względy czysto estetyczne (tytan wygląda świetnie i jest mocniejszy), ale o lepsze odprowadzanie ciepła. Pod ceramiczną przykrywą na tylnej ścianie znalazła się kolejna nowość – komora parowa, której zadaniem jest chłodzenie podzespołów. Zwiększenie mocy urządzenia i lepsze odprowadzanie ciepła wpłynęły także na rozmiary nowych iPhone’ów. Testowany przeze mnie iPhone 17 Pro Max jest wyraźnie grubszy i cięższy od ubiegłorocznego iPhone’a 16 Pro Max. Czy jest to wada? Na to pytanie postaram się – oczywiście subiektywnie – odpowiedzieć poniżej.

Pomarańczowy to nowy czarny...

Apple w modelach Pro rezygnuje chyba z najbardziej optymalnego koloru dla tych urządzeń – czarnego czy ciemnoszarego. Ale co dostajemy w zamian! iPhone’y 17 Pro i 17 Pro Max dostępne są w trzech wariantach kolorystycznych: srebrnym – klasycznym, niebieskim i pomarańczowym.

Pierwszy raz w mojej przygodzie z iPhone’ami (od pierwszego modelu, sprowadzonego z USA) zdecydowałem się na urządzenie w innym kolorze niż czarny, szary lub biały. Wybrałem iPhone’a 17 Pro Max w kolorze pomarańczowym.

Co to jest jednak za kolor! To nie jest zwykły pomarańcz. Na moje oko jest identyczny z tym, który stosuje się we wszelkiej maści urządzeniach krytycznych dla przeżycia i bezpieczeństwa (defibrylatory, apteczki pierwszej pomocy, torby medyczne, tratwy ratunkowe, nadajniki, sygnalizatory, namioty ewakuacyjne itp.), a także z tym, którym malowane są czarne skrzynki samolotów.

Brakuje tylko dwóch białych ukośnych pasków i napisu „Flight recorder. Do not open” albo po niemiecku „Flugrekorder. Nicht öffnen!” – i mielibyśmy urządzenie stylizowane jednocześnie na czarną skrzynkę i na płytę „Reise Reise” zespołu Rammstein, na której okładce widnieje właśnie taka pomarańczowa skrzynka.

Ktoś może powiedzieć, że to nie są najlepsze skojarzenia, ale dla osób lubiących klimaty postapo, Fallouta, Metro czy Stalkera… nowy pomarańczowy iPhone 17 Pro lub 17 Pro Max, ze swoją wielkością, grubością i ciężarem, to po prostu wymarzone urządzenie.

O ironio, gdy przeczytałem narzekania niektórych, że nowe iPhone’y 17 Pro szybko się rysują, pomyślałem, że ten pomarańczowy model będzie wyglądał jeszcze lepiej porysowany i poobcierany. Trochę jak samochody terenowe – te wypucowane i błyszczące sugerują, że największym „terenem” ich właściciela był krawężnik w mieście, a te z rysami i obtarciami wyglądają prawdziwie. (Sam swojego pomarańczowego samochodu w terenie nie oszczędzam).

Czy Apple wybrało ten kolor świadomie, mając na uwadze podobne skojarzenia? Wydaje mi się, że nie mogło to być przypadkowe.

iPhone 17 Pro Max (ale i mniejsza wersja) to urządzenie duże, ciężkie, mające charakter nieco militarny i survivalowy. Dzięki temu jest – moim zdaniem – najładniejszym iPhone’em od pierwszego modelu z 2007 roku. Cieszę się, że Apple porzuciło już trend maksymalnego odchudzania urządzeń i smukłość zarezerwowano dla modeli Air – w tym roku także dla iPhone’a Air, o którym piszę w kolejnym tekście.

Ekran

Apple z roku na rok ulepsza ekrany stosowane w swoich smartfonach, zwłaszcza w linii Pro. Nic dziwnego – to przecież element urządzenia, z którym użytkownik ma największą styczność. To głównie przez ekran komunikujemy się z systemem i oglądamy lub czytamy treści.

Ekran Super Retina XDR o przekątnej 6,9 cala z udoskonaloną powłoką antyrefleksyjną w iPhonie 17 Pro Max jest jeszcze bardziej czytelny i odbija mniej światła, dzięki czemu można komfortowo korzystać z niego w każdych warunkach, także w pełnym słońcu.

Ma to ogromne znaczenie nie tylko przy przeglądaniu sieci i mediów społecznościowych, np. Instagrama, ale też przy pracy – nagrywaniu filmów czy robieniu zdjęć pod światło. Jeszcze większy komfort daje to także w grach i przy oglądaniu filmów.

Oczywiście ekrany w nowych iPhone’ach Pro wyposażono w technologię ProMotion, czyli odświeżanie od 1 do 120 Hz. Szczerze mówiąc, nie mam się tutaj do czego przyczepić – jest lepiej niż w przypadku iPhone’a 16 Pro Max, a już wtedy byłem zadowolony.

Aparaty fotograficzne

iPhone nie był pierwszym smartfonem z aparatem fotograficznym i kamerą (pierwszy model nie posiadał nawet funkcji nagrywania wideo), ale to – moim zdaniem – od iPhone’a 4 (i uruchomienia zaraz po jego premierze serwisu Instagram) rozpoczęła się fotograficzna rewolucja i ukuto termin „iPhoneografia”. Od tego czasu iPhone jest moim podstawowym i w sumie jedynym aparatem fotograficznym oraz kamerą, którym robię zdjęcia i kręcę filmy podczas podróży czy koncertów (przede wszystkim własnych).

O tym, że iPhone’y – choć pewnie nie zastąpią na stałe profesjonalnych kamer filmowych i aparatów fotograficznych – wykorzystywane są od lat w profesjonalnej fotografii i produkcji filmowej, wie każdy, kto choć trochę się tym interesuje. Ja się do takich osób zaliczam. Zawsze więc ciekawią mnie możliwości kolejnych modeli z serii Pro.

Pod względem aparatów foto modele 17 Pro i 17 Pro Max nie różnią się od siebie, z czym w przeszłości bywało różnie. W tym roku wszystkie trzy tylne aparaty Fusion zyskały matryce o rozdzielczości 48 megapikseli. Niestety Apple zdecydowało się zmienić optykę w aparacie telefoto ze 125 mm na 100 mm, co oznacza, że oferuje on natywne powiększenie 4x, a nie – jak w iPhonie 16 Pro Max – 5x. Zmiana ta wynika, jak podejrzewam, z wprowadzenia cyfrowego zoomu 8x, który po prostu kadruje obraz z 48-megapikselowej matrycy, oferując zdjęcie o rozdzielczości 12 megapikseli. To oczywiście i tak sporo, ale nie ukrywam, że chciałbym mieć możliwość robienia zdjęć RAW w natywnej rozdzielczości przy dużym powiększeniu. To chyba jedyny kompromis, na który poszło Apple w nowych iPhone’ach Pro – i przyznaję, że mi się on nie podoba.

Dużym plusem są zmiany w przednim aparacie Center Stage. Tym razem we wszystkich iPhone’ach 17, także Pro, zastosowano kwadratową matrycę o rozdzielczości 18 megapikseli. Dzięki temu bez obracania telefonu można wykonywać zdjęcia portretowe (pionowe) i panoramiczne (poziome). iPhone automatycznie dobiera odpowiednią część matrycy, a jeśli w kadrze pojawi się jeszcze jedna osoba, selfie przełącza się z pionowego na poziome.

Nie wiem tylko, dlaczego nie można wykonać zdjęć kwadratowych, które wykorzystywałyby całą matrycę.

Dużym plusem jest także możliwość nagrywania wideo w 60 klatkach na sekundę i rozdzielczości 4K w Dolby Vision ze stabilizacją obrazu. Tylna kamera Fusion może nagrywać w 4K Dolby Vision przy 120 klatkach na sekundę.

Aparaty – zarówno tylne, jak i przedni – radzą sobie świetnie w każdych warunkach oświetleniowych i oferują bardzo dobrą stabilizację podczas robienia zdjęć czy kręcenia filmów z ręki. Po raz pierwszy iPhone’y umożliwiają też jednoczesne nagrywanie wideo z przedniego i tylnego aparatu, bez dodatkowych aplikacji. To rozwiązanie docenią wszyscy twórcy cyfrowi.

Plusem, znanym już z iPhone’ów 16 Pro, jest przycisk sterowania aparatem, z którego korzystam regularnie.

Wydajność

Tutaj zdecydowanie nie ma kompromisów. Tegoroczne modele Pro, wyposażone w układy A19 Pro i 12 GB RAM, są superwydajne, a Apple zmieniło ich konstrukcję właśnie w tym celu. Mowa choćby o wspomnianej już komorze parowej, odprowadzającej ciepło – zastosowanej w iPhone’ach po raz pierwszy.

iPhone’y 17 Pro i 17 Pro Max swoją wydajnością dorównują komputerom, co ma ogromne znaczenie przy korzystaniu z profesjonalnych aplikacji kreatywnych. Przy pracy z wymagającymi aplikacjami wideo, ale też w grach (Assassin’s Creed Mirage, Resident Evil Village) iPhone 17 Pro Max pozostawał szybki i – co ważne – nie nagrzewał się jak poprzednie modele.

Nowe iPhone’y wyposażono także w moduł Wi-Fi 7, choć na razie nie miałem okazji przetestować jego możliwości.

Minimalna pojemność pamięci masowej w iPhone’ach 17 Pro to obecnie 256 GB. Nie ma już wersji 128 GB.

Bateria

Większe gabaryty iPhone’ów 17 Pro i 17 Pro Max wynikają także z zastosowania większej i bardziej pojemnej baterii. Większa pojemność oraz wspomniana wyżej komora parowa, poprawiająca odprowadzanie ciepła, przekładają się na lepszą wydajność i – choć w moim przypadku nieznaczną – poprawę czasu pracy na jednym ładowaniu względem iPhone’a 16 Pro Max. Przy intensywnym użytkowaniu, robieniu zdjęć, kręceniu wideo, przeglądaniu sieci, słuchaniu muzyki (czy to w aplikacji Muzyka, czy też stacji radiowych w stworzonej przeze mnie aplikacji Eter), oglądaniu filmów czy graniu w gry energii w baterii z powodzeniem wystarczało na 1,5 dnia. Apple deklaruje, że w przypadku iPhone’a 17 Pro Max jest to 37 godzin. Przyznaję, że nie testowałem ciągłego odtwarzania wideo ze stoperem, ale z moich obserwacji wynika, że nie są to czcze przechwałki i jeśli zapomnicie podłączyć wieczorem iPhone’a do ładowania, nie musicie się martwić, że rano będzie martwy. Rano wystarczy podłączyć go do ładowania kablem i w 20 minut naładować do 50%. Tę deklarację Apple łatwo było sprawdzić i faktycznie udało mi się uzyskać taki wynik.

Podsumowanie

Apple sukcesywnie utrzymuje taką samą cenę nowych iPhone’ów, jak modeli sprzed roku. W przypadku iPhone’ów 17 Pro i 17 Pro Max ta reguła się także sprawdza, z jednym zastrzeżeniem. W ofercie nie ma modelu o pojemności 128 GB, więc cena wyjściowa dla iPhone’ów 17 Pro Max jest wyższa, choć jednocześnie taka sama jak modeli 16 Pro i 16 Pro Max właśnie z 256 GB pamięci masowej. Można się zżymać na to, że Apple nie oferuje już bardziej podstawowego modelu, zwłaszcza że zdjęcia i filmy można trzymać i tak w iCloud. Z drugiej strony jednak, w przypadku profesjonalnych użytkowników nagrywających filmy w najlepszej jakości, robiących dużo zdjęć czy hard-core’owych graczy, którzy grają w nowe i duże tytuły, takie 128 GB to – moim zdaniem – mało. Dlatego nie dziwi mnie ruch Apple w tej materii.

Nowe iPhone’y 17 Pro i 17 Pro Max – zwłaszcza ten ostatni, który mam okazję testować – to moim zdaniem najlepsze iPhone’y, jakie Apple pokazało od lat. I choć po latach nie jestem już kimś, kto będzie nadmiernie ekscytować się telefonem jako takim, to przyznaję, że pomarańczowy iPhone 17 Pro Max to urządzenie, które sprawdza się pod każdym względem, a do tego… jak ono wygląda!

Zdjęcia wykonane iPhone'em 17 Pro Max (przekonwertowane na JPG, kliknij by powiększyć)

x4:

x8:

Grafiki: Apple

Artykuł ukazał się w MyApple Magazynie nr 5/2025

Pobierz MyApple Magazyn nr 5/2025