Raczej nie przeżyję tego porodu. :) Ale gdybym się jednak pomylił to dam tu w komentarzach znać. :)
Ja też nie czekam na AppleWatch. Przede wszystkim dlatego, że nie jestem zainteresowany biżuterią. Nigdy nic nie nosiłem na ręce i teraz też nie zamierzam. Po prostu nie lubię i nie widzę sensu. Za to jestem absolutnym fanem tabletów. Uwielbiam używać iPada Mini 2 i uważam go za najlepszy zakup w moim życiu. Mam wrażenie, że urodziłem się po to żeby używać tabletów. :)
A to prawda. Odkryłem to z rok temu. :) Chociaż do tego muszę oderwać rękę od touchpada (którego uwielbiam). No ale faktycznie się da. Generalnie jak się przeanalizuje rozmieszczenie wszystkich opcji, obłożenie skrótów klawiszowych, gestów w OSX to widać, że to nie jest przypadkowe. Prawie zawsze jest to bardzo konsekwentnie i logicznie zaprojektowane. Nie jakieś skróty zupełnie z nieba jak np. Alt+F4 w Windows. ;)
Też o tym nie wiedziałem. Wobec tego Twój wpis choćby ze względu na mnie miał jak najbardziej sens. Są do tego różne aplikacje (i pewnie ze dwie takie mam w katalogu Applications). No ale ja zawsze preferuję rozwiązania czysto systemowe. Nawet jeżeli mają trochę mniejsze możliwości. Mi zawsze wystarczają, a dużo lepiej się czuję korzystając z nich.
Ja też nie mam zarzutów do Findera. Może tylko przydałby mi się gdzies przycisk "Parent" (katalog wyżej), bo wchodzenie katalog wyżej przy pomocy rozwijanego menu jest trochę mało wygodne. Ale i tak już do tego przywykłem więc nie ma problemu.
Nie jestem zainteresowany. Dla mnie są to tematy przeznaczone do natychmiastowego zaznaczenia jako przeczytane. Po co w ogóle tam jedziecie? Tylko dlatego, że zapraszają? Mnie ostatnio zapraszali na pokaz garnków. Nie pojechałem. :)
Nie podoba się? Nie kupuj. To nie Windows - nie ma przymusu używania.
Pewnie. Na części trzeba mieć już specjalistyczny zbyt. Nie sprzeda się ich ot tak każdemu. Poza tym te części trzeba umieć wymontować. Zdecydowanie bardziej opłacalne są kradzieże innych platform. :) To zabezpieczenie to był genialny ruch ze strony Apple. Dziwne, że producenci/projektanci innych platform tego nie wprowadzili.
Można takie urządzenie ukraść na części. Szybka, obudowa, bateria, przyciski, gniazda. Dla serwisu to pewnie jest coś warte. Chociaż na pewno znacznie mniej niż cały iPhone. :)
To, że pracują nad mapami jest oczywiste. Różnica między mapami w momencie premery, a tym co jest dzisiaj jest kolosalna. To nawet nie ma porównania. Teraz zupełnie nie ustępują googlowym. Żeby nie było zbyt słodko to dodam, że wyszukiwanie (nawet takie proste wyszukiwanie ulic) nadal jest poniżej jakiegokolwiek akceptowalnego poziomu. Nie rozumiem dlaczego. Przecież w całym tym "mapowym" interesie wyszukiwanie jest stosunkowo najmniejszym problemem. :)
Ja bym dostał w szkole opiernicz za "miejsca siedzące". To oznacza, że miejsca siedzą. :)
Foxxcon produkuje sprzęt dla większości świata ale oczywiście zawsze ludzie czepiają się Apple. Przecież Sony w Foxxconie produkuje też Playstation. Chińczycy sami z siebie zrobili wyrobników. Strasznie mnie denerwuje gadanie o tym niby wielkim sukcesie i postępie w Chinach. Jeżeli tak ma wyglądać ten wielki sukces i postęp to ja wolę zostać z porażką i zacofaniem. :)
Zadanie jest o tyle proste, że wystarczy rozwinąć nazwę banku i już mamy trzy najważniejsze cechy jakimi powinna się charakteryzować dzisiejsza nowoczesna aplikacja do bankowości mobilnej.
Trzy najważniejsze cechy bankowości mobilnej to "ING":
I - INNOWACJA, czyli powinna podążać za aktualnymi trendami i innowacjami pojawiającymi się na rynku aplikacji mobilnych, technologii, bankowości.
N - NIEZAWODNOŚĆ, czyli powinna być stabilna i poprawnie działać w każdej sytuacji i o każdej porze.
G - GWARANCJA, czyli użytkownik powinien mieć pewność, że używając aplikacji, środki zgromadzone na jego koncie są bezpieczne.
Widać, że ING wybierając wiele lat temu taką właśnie nazwę od dawna przygotowywało się do bankowości mobilnej i dzisiaj świetnie się do niej nadaje. :)
e-mail: mariusz.w@amiga.pl
No chyba tak jest. Smutne. :(
Reinstall to głupie rozwiązanie ale niestety często jest najszybsze i najpewniejsze. :) To bardzo smutne, że w dzisiejszym świecie komputerów pojęcie reinstalacji jest uznawane za standardowy sposób rozwiązywania problemów. :(
Za bardzo to na mnie nie polegaj, bo to tylko moje prywatne odczucie odwiecznego hejtera używającego Windowsa bardzo sporadycznie. :)
Z Microsoftem jest inny problem, którego jakoś nikt nie zauważa. Każdy system operacyjny albo duża aplikacja, które pochodzą z lat 70-80 w swojej historii przeszły rewolucję albo zostały napisane od zera. Po prostu coś zaprojektowanego w tamtych czasach nie przystaje do dzisiejszych standardów i często jego rozwój jest ciągłym łataniem starych dziur i nadbudowywaniem kolejnych warstw na mizernych podstawach. Apple dawno zdał sobie sprawę z tego, że MacOS (ten klasyczny do 9.2) nie nadaje się do rozwoju. Były plany zastąpienia go przez BeOS ale wtedy na szczęście napatoczył się Jobs ze swoim NeXt i zrobiono z niego MacOSX. Nie był to szczyt nowoczesności ale były to stabilne i w miarę nowoczesne podstawy na bazie których można było coś budować. Przejście z MacOS na MacOSX było prawie niewykonalne i osobiście nie wierzyłem w powodzenie tego przedsięzwięcia. Ale się udało i Macintoshe znów zaczęły mieć sens.
Microsoft Windows niestety nigdy takiej rewolucji nie przeszedł. Microsoft z uporem maniaka na tych prehistorycznych poDOSowych fundamentach nadbudowywał kolejne warstwy tej coraz bardziej chwiejnej konstrukcji. I co najgorsze - w obawie przed częściową utratą wstecznej kompatybilności z Windows nic nie było wyrzucane (jak np. w OSX po kilku latach emulacja PowerPC). Tam pod spodem siedzą elementy z każdego Windowsa. To jest tak koszmarny śmietnik, że aż dziwne, że to tak całkiem sprawnie działa. Nad Windowsem nikt już nie panuje. Modyfikuje się jego elementy ale całość jest bajzlem, którego ogarnąć się nie da. Windows 8 to całkiem gustowna fasada. Piękne kafelki tylko przykrywają koszmary w stylu: brak struktury plików/katalogów systemowych, czy okropny i zawodny rejestr. To kolejna warstwa tej koszmarnej konstrukcji. Microsoft nie bardzo ma inne wyjście jak tylko rozbudowywać ten śmietnik. I to jest jego dramat oraz przyczyna dla której ja nigdy ich rozwiązań nie dotknę. To samo tyczy się kolejnego ich koszmarka - MS Office.
Można sobie nadbudowywać cuda i hologramy na te poDOSowe popłuczyny z czasów gdy jeszcze kodował sam Bill Gates. Jednak ten system zawsze będzie się rozrastał, użytkownicy zawsze będą robili co jakiś czas format dysku i reinstall systemu. Normalny backup, aktualizacje czy wykdrębnianie elementów systemu jest niemożliwe, bo to wszystko jest tak koszmarnie przez lata ze sobą pomieszane, że nie da się tego rozplątać bez tragicznych skutków.
Problemem Windowsa nie jest brak możliwości na górze tylko koszmarne braki na dole. Żeby było śmiesznie to Microsoft ma inny system operacyjny, który rozwijają od lat i który nigdy nie stanie się rozwiązaniem dla ludzi przez zupełny brak kompatybilności z Windows.
Dla mnie Windows skończył się w momencie gdy się pojawił. Już wtedy było wiadomo, że to dramatyczna droga prowadząca do przepaści. Jednak kolosalne pieniądze jakie są w niego wkładane ciągle dobudowują kolejny element mostu nad tą przepaścią. :) Mnie ten system po prostu przeraża. Dosłownie czuję strach gdy czasem siadam przed Windowsem. :) Póki działa to działa. Ale gdy coś nie działa to jest dramat i zostaje tylko reinstall. Dla mnie to jest nieakceptowalne. I nie zmienią tego ładne kafelki, sprawna chmura czy mocny Surface.
Nie lubię tych gimnazjalnych przepychanek z cyklu „kto był pierwszy?”. Jednak jak już coś takiego robimy to warto sprawdzić kto naprawdę był pierwszy. :) Jeżeli microsoftowy tablet pojawił się w 2000 roku to przecież było długo po applowym Newtonie. :)
A mysz została zwyczajnie kupiona od Xeroxa, który traktował ją jak zabawkę, nie potrafił nic z nią zrobić. Pisanie "ukradł" nawet w cudzysłowie jest nie fair. Możliwe, że gdyby Jobs jej nie wykopał z xeroxowej piwnicy to nigdy by z niej nie wyszła.
Popieram. Precz z hackintoshami. :)
Skoro dało się przenieść OSX z PowerPC na Intela to dlaczego miałoby nie dać się na ARMy? Zwłaszcza, że masa elementów systemu na pewno już jest zrobiona pod ARMy i wykorzystana w iOS. OSX na pewno jest mocno "portowalny". Inaczej tak gładko by się nie przesiadli z PPC na x86. Poza tym wiedza i doświadczenie w przesiadkach Apple ma znacznie większe niż kiedyś. No i generalnie świat się zmienia. To co kiedyś było strasznie trudne, dzisiaj często jest pestką.
A kto mówi o A7? Przecież tu chodzi o przyszłość, a nie najbliższy model Maka.
Nic nie robić! Tak zostawić! Im bardziej technicznie tym lepiej. Mamy nadmiar nietechnicznych, filozoficznych tekstów. :)
Ale to co napisałeś właśnie potwierdza przewidywania Jaromira o Makach działających na ARMach. :) Przecież nikt nie mówi, że to się stanie w 2015 roku i na obecnych wersjach procesorów. To chyba oczywiste, że jest to sprawa przyszłości.
Wartości jakie podajesz dla obu typów procesorów jeszcze się różnią ale są już tego samego rzędu. Moim zdaniem Mac z ARMem jest wręcz pewny ale o powiedzmy 3-5 lat później niż przypuszcza Jaromir. Obie architektury się rozwijają ale wykres prędkości Intela wspina się powoli, a ARMa ciśnie ostro w górę. Te linie się przetną i jak tendencja się utrzyma to nie widzę powodu dla którego miałoby nie być Maków z ARMem.
Myślą, że numeracją można cokolwiek zmienić? :) Jobsowe zakrzywianie rzeczywistości to przy ich zakrzywianiu pestka. :)
Gdy Apple przechodziło z systemu o numerku 9 (MacOS 9) na system o numerku 10 (MacOS X) to zmienili WSZYSTKO. To był system napisany zupełnie od zera (nieistotne, że nazywał się NeXT). A Windows 10 to kolejne dodatki do tego co już było. Ciekawe ile jeszcze dziesiącioleci będą zmieniać fasadę tego samego bałaganu...
Microsoft musiałby najpierw posprzątać (czyli zaprojektować i napisać od zera) „wnętrzności” systemu. Kafelki to tylko ładna fasada do, nawarstwianego przez kilkadziesiąt lat, bałaganu będącego poDOSowymi popłuczynami siedzącymi na bombie zegarowej zwanej rejestrem. Microsoft rozwija system dodając elementy i NIC z niego nie usuwając. Oni jeszcze NIGDY w swojej historii nie zrobili tak zdecydowanych kroków jak Apple przechodząc z 680x0 na PowerPC, z PowerPC na Intela oraz przede wszystkim przechodząc z MacOS Classic na MacOSX. Ten ostatni ruch był niemal niewykonalny i wątpię czy ktokolwiek poza Applem wróżył mu sukces. A jednak się udało. Sam się dziwię. :)
Diabelskie Ustrojstwa - 03/08 : Spring Forward
Przesłuchane. Brakowało mi wspomnienia o AppleTV. Poza tym przyczepiłbym się do jednej sprawy. Ktoś niezorientowany mógł wywnioskować, że ceny iPhonów podnisiono o jakieś straszne wartości. Paweł mówił, że teraz iPhone6 jest droższy o 1200 zł tego za ile on go kupił. No ale prawdę mówiąc co to kogo obchodzi za ile okazyjnie Paweł kupił iPhona. :) A rzucenie kwotą 1200 zł PODWYŻKI i tak już bardzo wysokiej ceny brzmi przerażająco. Ceny iPhone 5S/6/6+ podniesiono o 400 zł i to trzeba było powiedzieć. A potem można wspomnieć, że ktoś tam okazyjnie kupił za ileś czy nawet dostał za darmo. :) I żeby nie było - zupełnie nie popieram takich podwyżek. Apple stać na to żeby pokryć ewentualne drobne straty wynikające ze zmieniającego się kursu walut. Ceny i tak są koszmarne i podnoszenie ich o jakieś 12% to jest skandal.