No tak. Czyli może osiągnie jednak pułap dzisiejszych gier. :)
Nowy Bond tylko tyle zarobił? Się dzieje... W porównaniu z czołowymi grami to czołowe filmy słabo zarabiają.
Odnośnie komentarza MacKozera "nie robię restartu Maka, bo mam w Safari pootwierane zakładki". No przecież otwarte zakładki są zapamiętywane. Jak zostawię zakładki w Safari na Maku to po poniwnym uruchomieniu Safari mam je otwarte. Nawet jak mam wyłączonego Maka to je widzę na każdym moim urządzeniu - iPadzie i iPhonie. Mogę je zdalnie zamykać, otwierać. Synchronizacja działa idealnie. Tak więc to słaba wymówka z tymi zakładkami. :) ;)
Zasubskrybowane. Obadam i po 3-5 odcinkach zdecyduję czy zostawię. Lecę słuchać pilota. Powodzenia!
Wybacz, przewrażliwiony jestem. :)
Może i tak. Akurat nie potrzebuję używać czegoś innego niż Safari i OWB. Ale jak swego czasu Jons próbował uświadomić świat, że Flash to zakała internetu, którą trzeba zlikwidować to niemal wszyscy umierali ze śmiechu. A teraz z własnej woli wszyscy pozbywają się tego śmiecia.
I co? Stefan i tym razem wcześniej niż reszta świata zauważył coś oczywistego. :)
I jak zwykle grzechy chińskich fabryk przypisuje się najbardziej "klikalnej" firmie, czyli Apple. Dokładnie taka sama sytuacja jak z Foxconnem. A przecież za Wikipedią:
"Największy producent elektroniki i komponentów komputerowych na świecie[potrzebne źródło]; produkuje głównie na podstawie umowy z innymi firmami, produkuje m.in.: - Mac mini, iPoda i iPhone'a, MacBooka, MacBooka Pro oraz MacBooka Air dla Apple Inc.; - płyty główne z chipsetami Intela dla Intel Corp; - PlayStation 2, PlayStation 3 oraz PlayStation 4 dla Sony; - Wii dla Nintendo; - Xbox 360 oraz Xbox One dla Microsoft; - telefony komórkowe dla Motoroli; - Czytniki Kindle dla Amazon; - Komputery osobiste i laptopy dla Della. 20 grudnia 2013 kanadyjski producent smartfonów BlackBerry ogłosił, że nawiązał współpracę z Foxconnem."
No ale przecież jak się mówi "Foxconn" to media i ludzie od razu myślą "Apple".
Chiny same się ustawiły w pozycji taniej siły roboczej. Tak właśnie wygląda ten ich "wielki sukces gospodarczy".
Aaa. Skoro tak to jesteś w pełni usprawiedliwiony. :) Współczuję awarii i jednocześnie gratuluję nowej sztuki. :)
Kod zabezpieczający iPhona to chyba powinieneś zmienić, bo ten "2057" już jest spalony (01:14). TouchID nie zadziałał, że trzeba było użyć kodu? :)
Pytaliście o opinię to dorzucę swoje "trzy grosze". Moim zdaniem miejsce umieszczenia gniazda ładowania w Magic Mouse 2 nie jest ofiarą "designu". Wtyczka/gmiazdo tego typu są tak niskie, że na pewno daliby radę jakoś z przodu myszy to wcisnąć bez psucia wyglądu. Bardzo mocno mi się wydaje, że Apple z jakiegoś powodu (którego nie znamy) nie chce żeby używano tej myszy podczas ładowania. Może nie chcą żeby zrobiła się z niej mysz przewodowa. Jak akumulator już się mocno wyeksploatuje i będzie miał już ułamek swojej oryginalnej pojemności to pewnie większość ludzi zrobi z niej mysz przewodową.
Nie ma takiej potrzeby. Zawsze znajdzie się jakaś życzliwa dusza, która naprostuje człowieka w komentarzach. :) Tak swoją drogą to jestem bardzo zdziwiony jak szybko i dobrze przyjmują się rozwiązania applowe. Cokolwiek sobie wymyślą to nikt nie marudzi tylko się przesiada. No weź zmuś ludzi do używania nowego języka programowania. A Apple się udało - wypuścili Swift i mało która NOWA aplikacja powstaje teraz w Objective-C. Podobnie chyba będzie z Metalem. W przeszłości też ludzie w applowym świecie dosyć szybko przesiadali się na nowe rozwiązania porzucając stare. I to mi się w tym świecie podoba. To dokładne przeciwieństwo windowsowego świata gdzie API stworzone w latach 90 jest ciągle używane pomimo tego, że są nowsze odpowiedniki. Robi się z tego niezły bajzel. No ale Microsoft nie zna pojęcia "deprecated", nic z systemu nie wyrzuca. Trochę ma ciążką sytuację, bo przecież musi wspierać wiele prehistorycznych rozwiążań... No ale taką sobie drogę wybrali. :)
A o co chodzi? Zawsze myślałem, że o funkcjonalność. Używam OSX/iOS, bo mi bardziej pasują i nie widzę dla siebie lepszej alternatywy. O ile jeszcze iOS mógłbym jakoś od biedy zastąpić odpowiednio ustawionym Androidem, to OSXa nie mam czym zastąpić. Linuxa szanuję ale nie chcę go używać, bo nie lubię. Natomiast Windows nigdy dla mnie nie istniał, bo to jest jeden wielki informatyczny absurd. Jestem zwolennikiem siedzenia w jednej filozofii. Jeżeli używam OSX to używam też iOS więc, gdybym potrzebował zegarka (nie potrzebuję), to na pewno kupiłbym AppleWatch. I byłby to na pewno model za 1699 zł, bo jest on dokładnie tak samo funkcjonalny jak każdy inny (droższy) model.
No to kup tańszy model - bebechy mają przecież te same. Nie ma przymusu kupowania biżuterii.
Bez przesady. 1699 zł to żaden "kosmos".
Wszystko zależy od punktu widzenia. Kupując najtańszy model za 1699 zł jestem tym dla biednego dzieciaka z Etiopii kim dla mnie jest ktoś kto kupuje model za 80000 zł. Nie mierzmy wszystkich swoją miarą.
I tak dla wyjaśnienia - pomomo tego, że jestem gorącym zwolennikiem applowych rozwiązań to AppleWatch (tak samo jak każdy inny zegarek) mnie zupełnie nie interesuje.
Jak ogromna była inflacja niech świadczy fakt, że Ty w 1985 roku kipiłeś Atari XL/XE za 90 tys. zł, a ja w 1990 kupiłem za 1,9 mln. zł. Wychodzi na to, że przez zaledwie 5 lat ceny wzrosły ponad 20-krotnie. Zdjęcie bardzo fajne i oddaje klimat tamtych czasów, giełd. Sympatyczna pamiątka.
Skoro już o tym wspomniałeś to może dokończ historyjkę, a nie przerywasz tam gdzie ci wygodniej. Dodaj, że Apple po wpadce z zabiciem funkcji telefonu w iPhone6/6Plus, po godzinie zdjęło system z dystrybucji, a po 26 godzinach naprawiło błąd i udostępniło wszystkim. Pokaż mi drugą firmę, która jest w stanie tak szybko zrobić poprawkę i dostarczyć w jednej chwili WSZYSTKIM.
Ad-blocka nigdy nie używałem właśnie dlatego żeby choćby w ten bardzo skromny sposób odwdzięczyć się za teksty, które przeczytałem. To niewielka cena za to co ktoś dla nas robi. Poza tym reklamy mi naprawdę nie przeszkadzają. Życzę kolejnycn dwóch lat i potem kolejnych i znow kolejnych i...
Sześciocylindrowy silnik 189KM. Hmmm... Na kolana nie rzuca. Mając fundusze i amerykańskie muscle-cary w każdym komisie nawet bym nie popatrzył na takie BMW. :)
Ja używałem takiego udawanego Macintosha z MacOS 8.6 (ostatni dla 680x0) na swojej A1200 z 68060/50MHz i kartą graficzną BVision3D. Był jeszcze na pokładzie Blizzard PPV 603e/160MHz ale przy tej emulacji tylko się kurzył. :) Faktycznie żaden "motorolkowy" Macintosh nie miał przy takiej maszynie żadnych szans.
Pierwszy raz słyszę o applowcu, który nie robi backupów. TimeMachine jest bezobsługowe, dodatkowy dysk zewnętrzny można mieć za 300 zł. Olewanie backupów to proszenie się o kłopoty. Tym bardziej, że w świecie applowym backup to wręcz przyjemność. Ja ŻADNEGO komputera nie mam bez backupów. Niezależnie od tego jaki jest na nim system operacyjny - backup musi być. Komputer bez wygodnego systemu backupowania uważam za komouter zepsuty i nawet go nie włączam.
Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że KAŻDY dysk prędzej czy później padnie. Straty są nieuniknione. Dlatego backup to bezdyskusyjnie nierozerwalny element zestawu komputerowego.
A jak nie wykorzystują to poprosisz w sklepie żeby wyjęli dwa z trzech rdzeni i obniżyli cenę sztuki, którą będziesz kupował? ;) Olać to - działa fajnie i się używa. Przecież nikt nie ma problemów z prędkością na czymś kd iPhone5 w górę. Fajnie natomiast, że wreszcie będzie 2GB RAM. Aplikacje w tle będą zdecydowanie dłużej żyły. Na 1GB czasem są ubijane bardzo szybko. Zbyt szybko. :(
Większość pewnie nie ale spora częć pewnie tak. Jest tam na pewno masa ludzi, którzy mino wszystko żyją normalnie.
30 lat systemu Windows
30 lat temu powstało pojęcie "reinstall". :)
Generalnie skandalem jest fakt, że w 1985 powstała taka parodia i przeżyła do dzisiaj. W momencie gdy wychodziła ta nakładka na DOS na rynku były lub własnie wychodziły takie, o niebo bardziej zaawansowane pod względem architektury systemy operacyjne, jak: AmigaOS, MacOS. Jak można było tworzyć system na bazie prehistorycznego DOSa i ciągnąć tę parodię do 2000 roku (Windows Me)? W Windowsie absurd goni absurd. Ten system nigdy nie przeszedł gruntownej rewolucji. Od czasów DOSa ciągle jest to ewolucja i każda nowa wersja przejmuje śmietnik ze starej. Microsoft nie potrafi (a także nie może) odciąć się od śmieci nawarstwionych przez wiele lat. Windows to koszmarny śmietnik oparty o bardzo źle zprojektowane podstawy (rejestr, brak systemu zarządzania bibliotekami, absurdalny bałagan w plikach/katalogach systemowych). Dopiero od Windowsa 10 (a trochę i 8) podobno próbują ten cały stary syf jakoś "skonteneryzować" żeby w jakiejś nieokreślonej przyszłości odciąć te wszystkie historyczne zaszłości. Ale moim zdaniem mają za mało "jaj" żeby to kiedykolwiek zrobić. Microsoft potrafi do systemu tylko dokładać, nie potrafi nic wycinać. Oni nie znają pojęcia "deprecated". W tej chwili jest kilka, równocześnie działających, API. Takiego bałaganu nie ma żaden system w historii tej planety. Ładne, gusotne kafelki tylko przykrywają śmietnik, który nawarstia się od czasów DOSa. Tylko dzięki przeogromnym pieniądzom pompowanym w ten koszmarny twór, jakoś całkiem sprawnie on działa. Dowodzi to tego, że pieniadze potrafią utrzymywać dowolny bajzel. :)