Za 3-4 lata będzie na całym świecie i się okaże, że za wszystko płacimy komórkami... banki już trzęsą portkami.
Tak tak... świat ucieka aplowi :))
a volvo w Szwecji
Supair... chociaż raz się z Tobą zgadzam :)))
Kupić najpiękniejszego maka, jaki został wyprodukowany i dokupić do niego to coś... ...
Trochę w tym racji jest...
Supair. Nie pisałem o winie i karze. Pisałem jedynie o wizerunkowym aspekcie. Kupować mierną, chińską elektronikę za bezprecedensowo przeszacowaną cenę to pikuś przy byciu opłacanym przez szajsunga trolem i pisaniu za grosze na forum z użytkownikami apple'a :D
Apple siedzi na absolutnej górze pieniędzy i zysków i wydaje się, że robienie w takiej sytuacji promocji cudzym kosztem nie jest szczególnie pozytywne wizerunkowo. Na koniec Q2 Apple powinno dysponować ponad 200 mld dolarów gotówki (PKB Polski to 500 mld $, a zadłużenie to 250 mld$).
ja jakoś nie tęsknię za fizycznymi nośnikami, które i tak musiałbym zgrywać do itunes'a. W domu OK - mógłbym mieć coś innego (chociaż to mało wygodne), ale jak chcę posłuchać w samochodzie to co? Mam odtwarzacz winylowy targać do auta? :)) Może jeszcze lampowy? :))
Taka myśl się nasuwa... potencjał wolumenowy Polski jest podobny do potencjału Austrii, a tam AS jest.
Nie sądzę. Podwyżka cen była mniejsza niż wzrost kursu (dolar był prawie 4 złote). Jak policzysz np. podstawową retinę 15 cali, to cena USA wychodzi (z polskimi podatkami) 8800, a w Polsce 9400. Biorąc pod uwagę to, że np. jako konsument w PL mam 2 lata ochrony, a w USA nie, to wolę kupować w PL. W USA by się opłacało tylko z 3 letnim apple care, ale wtedy jest rok ochrony więcej za wyższą kasę. Dopiero przy różnicy większej niż 15% będą robić ruchy w cenach. Przez moment było tak, że w PL bardzo się opłacało kupować, bo cena była korzystniejsza (doliczając podatki przy zakupie z USA) - dlatego kupiłem w zeszłym roku i się jeszcze na starą cenę załapałem.
Myślę, że dla ludzi, którzy zawodowo rysują i robią to na ipadzie (większa dokładność) oraz dla wielu zastosowań 'zawodowych', w których ipad dziś jest już stosowany, jednak bardziej stacjonarnie niż mobilnie - jako wyświetlacz multimedialny np. w sprzedaży itp. W Polsce ipady poza użytkiem prywatnym są rzadkie. W USA biznes korzysta z nich na równi z osobami prywatnymi - dla niektórych zastosowań większy ekran byłby lepszy. Ot i tyle.
Jeszcze lepiej jest w handlu walutami. Tam każdy komentarz (przewidywanie) wygląda tak: Jeśli kurs waluty XXX przebije poziom 3,7 to możemy zobaczyć nawet 3,9, a jeśli nie przebije, to może pozostać w korytarzu 3,6-3,7 no chyba, że przebije 3,6 to wtedy możemy nawet zobaczyć 3,4.
Tak wygląda 99% komentarzy walutowych...
Zresztą nie dziwię się, że tak wyglądają, bo NIE ma opcji przewidywania kursów walut. Jak życie pokazuje spekulanci potrafią więcej niż 'zwykli' użytkownicy rynku. A skoro tak, to nie ma co 'wróżyć' tylko trzeba zapytać spekulantów 'co zrobią?'. Wiadomym oczywiście jest, że nikt się nie przyzna... A niejaki bank GS potrafi wysyłać specjalnie sprzeczne sygnały w rynek tak, aby w tym samym czasie obstawić 'odwrotną' pozycję i zarobić grube miliardy.
Jedyny 'kłopot' jaki mam, to model biznesowy - apple sprzedaje drogo z dużą marżą. Po prostu potrafi to robić. Pytanie, czy będzie w stanie zrobić to samo z produktem o wiele droższym finalnie. Tak naprawdę prawie każdego stać na iphone'a - po prostu nie każdy uważa, że warto chodzić w gorszych ciuchach, żeby mieć iphone'a - 500$ raz na 2 lata to nie jest wyrzeczenie i dopłata 100 czy 150 dolarów raz na dwa lata nikogo nie zabije finansowo. Zakup samochodu za $50000 zamiast $40000 to już jest wyzwanie. To jednak $10000, które trzeba mieć. Oprócz tego telefonów rocznie produkuje się 1 miliard. Samochodów 90 mln.
Podobnie RIM, Ericsson, Sony, Panasonic, Motorola...
Irek, masz absolutną rację. Dziś to nie jest technicznie możliwe. Nie wiemy co będzie możliwe za 20 lat. Przypomnij sobie pierwsze komentarze RIM nt iphone'a. Główny temat - przecież ten telefon nie ma szansy działać przez baterię! No jednak działa. Myślę, że jest jeszcze dużo rzeczy, o których albo nie wiemy, albo jeszcze nie zostały wymyślone. A może zostanie wprowadzony system 'stacji benzynowych na prąd' - nie będziesz ładował własnej baterii, tylko wymieniał ją w drodze na inną, naładowaną? I stacje benzynowe zamienią się w stacje ładowania baterii, gdzie po prostu podmieniasz pustą na pełną w 5 minut? A może będzie to po prostu ogniwo paliwowe? Możliwości jest bardzo dużo i z roku na rok coraz więcej i coraz lepszych.
Myślę, że wzięli się za ten samochód z kilku powodów: 1. Istnieje szansa, że za 5-10 lat powstaną akumulatory i/lub systemy ładowania, które pozwolą na: zasięg 500 km w zwykłym samochodzie za małe pieniądze i/lub taki samochód będzie można naładować w godzinę - wtedy sam. elektryczne wyprą zwykłe. 2. Koszt produkcji samochodu elektrycznego vs zwykłego jest niższy. To, że dziś te samochody są droższe, to wyłącznie kwestia skali produkcji. To trochę jak z ekranami LCD vs. CRT. LCD są tańsze w produkcji, ale stały się tańsze w sprzedaży dopiero po kilku latach, kiedy została osiągnięta odpowiednia skala produkcji. 3. Patenty. Nawet jeśli Apple nie zbuduje samochodu (bo się okaże, że to jednak nie jest dla nich dobry biznes), to to co tracą nie uczestnicząc w 'wyścigu' samochodowym, to brak patentów. Patenty są dziś jednym z najważniejszych elementów walki biznesowej i ich brak firma może boleśnie odczuć. 4. Następnym ważnym tematem jest budowanie systemów informatycznych. Czasami nie da się tego dobrze budować, bez rozwijania samemu produktu, do którego będzie stosowany OS.
Jest wysoce prawdopodobne, że przeanalizowano, że samochody będą jeździły same i to na prąd za 10-15 lat. Brak możliwości wsparcia systemowego ze względu na brak badań oraz patentów jest zbyt bolesny dla takiej firmy jak Apple. I nawet, jeśli to będą wyrzucone pieniądze, to niestety trzeba je wyrzucić.
Teraz już jest dobrze. Nie wiem, kiedy się pojawiła ta aktualizacja, ale usunęła problem.
Ale chyba dopiero teraz jest aktualizacja, która dobrze działa. Zainstalowałem 10 zaraz po wyjściu, ale się coś krzaczyło. Zaraz sprawdzę, czy jest lepiej :)
Oto fragment "słynnej książki". Rozdział 8 Xerox i Lisa Graficzne interfejsy użytkownika. Podrozdział Xerox PARC „Latem 1979 roku dział inwestycji Xeroxa wyraził chęć finansowania Apple’a. Jobs złożył im propozycję: „Pozwolę wam zainwestować milion dolarów w Apple, jeśli pokażecie, co macie w PARC”. Xerox ją przyjął. Zgodził się pokazać Apple swoją nową technologię, a w zamian mógł zakupić sto tysięcy akcji po mniej więcej dziesięć dolarów za sztukę. Kiedy rok później Apple weszło na giełdę, akcje należące do Xeroxa były warte siedemnaście milionów sześćset tysięcy dolarów. Ale to Apple wyszło na tym lepiej.”
A ja pomyślałem "pierwszy iPhone"
Apple Pay w Wielkiej Brytanii już niebawem?
@ Szemot i @speacetronic.
Mają do stracenia bardzo dużo: Karty, które są wydawane do kont i które są używane przez użytkowników applepay generują przychody dla ich wydawców - prowizje od każdej transakcji. Dziś w całym systemie funkcjonowania kart są pieniądze u wystawcy karty (bank) systemie kartowym (visa/mastercard itp) u akceptanta kart (np. w Polsce to e-card, polcard itp). Teraz doszedł jeszcze apple. Za to wszystko płaci sklep, czyli kupujący, czyli my. No to teraz wyobraźmy sobie sytuację, gdy cały świat używa telefonów do płacenia, ale system apple pay przestaje już TYLKO korzystać z kart, ale zaczyna również działać w systemie bezpośrednim, tj firma, w której płacisz ma konto w apple i na to konto spływają BEZPOŚREDNIO pieniądze od użytkownika (klienta) z telefonu. Skrócenie łańcucha płatności następuje do niezbędnego minimum i zmniejsza koszty obsługi płatności o kilkadziesiąt procent. To oczywiście już dziś jest technicznie możliwe (google), tyle, że przyzwyczajenia klientów i siła banków spowodowały, że to nie stało się powszechne. Apple musiało więc pójść inaczej - tak, aby banki zgodziły się na ten ruch, a klienci z niego skorzystali. Wg mnie obecna usługa apple pay to forma przejściowa - max 5-7 lat. Gdy za 5-7 lat wszyscy na świecie będą płacić telefonami, wtedy się okaże, że albo apple założy własny bank i zacznie wydawać własne karty, albo (co jest bardziej prawdopodobne) wprowadzi własny system akceptacji płatności i doprowadzi do eliminacji wszystkich pośredników w systemie płatności, zostawiając jedynie siebie. Dlatego to jest tak groźne dla banków. Dlatego np. w Polsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy nasiliła się akcja promocyjna systemu BLIK. Już chyba 8 banków do niego przystąpiło i jest on gwałtownie promowany, żeby w momencie dotarcia do Polski apple pay mieć masę krytyczną, która da szanse negocjacyjne. Ale przy sile finansowej apple'a to raczej będzie obrona Częstochowy...