Nie zachlap sobie klawiatury :)
I chyba nie zrozumiesz, jeśli do tej pory nie skumałeś, sorry :)
Mam MBP od 2012 i jak narazie nie widzę najmniejszej zachęty, żeby go zmienić. A powiększyłbym sobie dysk, RAM, wziął lepszego procka, może trochę lżejszy będzie i na baterii dłużej potrzyma. O designie nie wspomnę - bez zmian od 2009.
Tęsknię za porządnym laptopem na przykład. No ale póki iPhony się sprzedają dzieciakom na pniu, to po co firma ma się starać o klientów na których wyrosła?
A pijesz Coca Colę?
Trudno mu odmówić racji. Wielkie korporacje mają wiele sposobów, żeby unikać płacenia podatku tam, gdzie swoje pieniądze zarabiają. Wiadomo, że podatki płacą więc w sumie biedni i mali.
Pogoń za zyskiem też da się zauważyć w polityce Apple. Kiedyś jej produkty były dopracowane do ostatniej igiełki. Dziś nie ma komu zrobić kalkulatora dla iPada.
Szkoda, że nie dają dostępu do map Google. Zdecydowanie najlepsze w Europie. Korki ostatnio sprawdzają mi się w 100%. Dokładność i aktualność bez porównania z jakimikolwiek innymi mapami.
Spróbuj "Defenders of Tobruk street" :D
Nie jestem fotografem, ale jasne jest, że im większy obiektyw, tym lepsza jakość zdjęć, zoom optyczny oraz czułość aparatu (zdjęcia nocą). Miniaturyzacja obiektywu i pakowanie z każdym modelem jak największej ilości pikseli to chyba jednak nie jest droga do zastąpienia lustrzanek iPhonami. Może się mylę, ale tak mi się jakoś wydaje.
Jasne. A tą nieprawdą jest, że łykasz jak pelikan bzdurę, którą Ci ktoś podał na tacy na temat Twojego rzekomego wpływu na świat, który masz. Symbolicznie przekaz ten nazwałem "broszurką propagandową".
Braki w rozumowaniu zostaw na analizę swojego wywodu.
"Propagandowa broszurka" jest tu pewnym skrótem myślowym i odniesieniem do medialnego przekazu na zewnątrz, jak widać na Twoim przykładzie, dosyć skutecznego.
Jeśli chcesz mi na tej podstawie zarzucać kłamstwo, to znaczy, że arguemty się kończą. No nic, dziękuję za dyskusję.
A co czytałeś? Albo co oglądałeś? Skąd wiedza, i naiwna wiara w to, że w Stanach każdy obywatel może sobie założyć partię i zmieniać świat?
Założyć partię owszem, i co dalej? Powodzenia ...
No i gdzie skłamałem?
Pomyliłem cyferki, miało być 9.3.
Pomyliłem cyferki, miało być 9.3.
"FBI będzie mogło wykorzystać posiadane obecnie narzędzia do odblokowania innych iPhone'ów 5c z systemem iOS 9"
No brawo. To ile jeszcze takich jest na świecie? Najważniejsze jednak, że bandziory o tym wiedzą i mogą sobie upgrade - ować do iOS 10, jeśli jakiś tego jeszcze nie zrobił.
Korekta: Chodziło mi o iOS 9.3. Z rozpędu napisałem iOS 10.
Twoja wiedza pochodzi z propagandowej broszurki o demokracji a moja z obserwacji rzeczywistości. USA są mistrzem świata w inwigilacji więc niewiele zmienia fakt, że w swoich broszurkach zachęcają do zakładania partii i zmiany rzeczywistości, jeśli coś Ci się nie podoba. Nigdy nie będziesz miał takich pieniędzy ani siły przebicia, żeby coś zrobić i oni o tym wiedzą. Uśmieli by się w duchu czytając Twoje teksty.
Wiem, fakty są przecież takie, że każdy w Stanach może sobie w 5 minut założyć partię, wygrać wybory i zakazać podsłuchiwania.
Jakbym słyszał to od dziecka w przedszkolu, to bym może dalej starał się dyskutować, ale jak mi to mówi doświadczony życiem dorosły facet, to ręce opadają.
Pozostaje mi powiedzeć jeszcze raz: załóż partię i zmień to.
Trochę zamotałeś i można było to tak zrozumieć.
Wierz w to co napisałeś, że przeciętny Kowalski / Smith w Stanach ma wpływ na to, czy rząd go będzie podsłuchiwał. Będziesz szczęśliwszy myśląc, że tak jest. Ja tu natomiast nie widzę różnicy z Chinami, co do możliwości wpływu na rząd.
I zostańmy przy swoich zdaniach.
Rozmawialiśmy o konkretnej sprawie, ale to nie przeszkadza Ci pisać, że ja rzekomo jestem przeciwny prawom wyborczym dla kobiet. Tak się nie da dyskutować.
Nie wierzę, że akurat Estonia nie podsłuchuje i nie inwigiluje swoich obywateli.
Jak dasz radę przeforsować, żeby USA nie podsłuchiwały, to daj znać. W końcu partię założysz przez 5 minut.
Zostań przy swoim, ja zostanę przy swoim.
Polityka Chin zmieniła się znacznie od czasów Mao, polecam Ci zresztą wizytę w tym kraju, będzie nam się też napewno lepiej dyskutowało. Dziś w samym Szanghaju masz więcej drapaczy chmur, niż w całych Stanach. Czyli zakładam, że jacyś tam reformatorzy byli i coś zdziałali. Nazwisk Ci nie podam, bo nie znam.
Ty ciągle siedzisz w swojej demokracji i oceniasz wszystko stosując standardy demokratyczne. A czy trzeba być w kontrze do władzy, żeby coś zmienić na lepsze? Po prostu, inny świat, inne sposoby na osiągnięcie celu. Stany nie mają 1,3 miliarda ludzi a jeśliby mieli, to by już dawno skończyło się to wojną domową przy ich systemie.
Nie jest prawdą, że wszyscy podsłuchują? A kto nie podsłuchuje? Jaki kraj? Ciekaw jestem, może się przeprowadzę.
Zrozum wreszcie, że system, to nie jest to, co dostajesz w kolorowym opakowaniu nazwane demokracją. Nie, to brudna gra polityczna, haki, pieniądze, interesy, przestępstwa, korupcja. itd... długo by wymieniać. Różni to się od ideii demokracji znacznie bardziej niż parówka od steka. Zejdź więc na ziemię i oceń jeszcze raz, jakim cudem twierdziłeś w swoim poście, że w USA można mieć wpływ na to, czy władza podsłuchuje. Nie masz takiego wpływu, i choćbyś był najbogatszy na świecie i miał najlepsze znajomości (a raczej nie jesteś i nie masz) to go mieć nie będziesz. Po co więc to teoretyzowanie?
Tak, w Chinach też możesz wstąpić do partii w umowne 5 minut, a potem jako działacz partii przekonywać innych towarzyszy, że podsłuchy są złe i nie powinno się podsłuchiwać. Szanse powodzenia podobne, jak Twojego planu, czyli zerowe. Tak sobie możemy długo. Proponuję jednak zostać na ziemi.
Z żadnego systemu nie wynika a priori, że trzeba podsłuchiwać. Tylko jakoś dziwnie wszyscy to robią. Zanim więc dowalimy Chinom, to spójrzmy na swoją belkę w oku. Naprawdę, Stany są o wiele bardziej podobne do Chin, niż Szwajcaria do Korei Pn. Cieszyłbym się, gdyby więc przyhamowały swoją pouczającą retorykę.
Napisałeś, że w USA możesz wybrać władzę, która nie będzie podsłuchiwać. A ja Ci mówię, że nie możesz, co jest niestety faktem. Nie możesz. Nie ma takiej opcji. Pod tym względem USA nie różnią się od Chin.
Władza psuje, i to niezależnie czy w Chinach, czy w USA. Poza tym możemy sobie oba kraje długo porównywać, zapewne i tak dojdziemy do różnych wniosków. Jeśli jednak spojrzysz na fakty z lotu ptaka, to odkryjesz całą masę szokujących podobieństw a między innymi to, że ani w Chinach, ani w Stanach nie ma możliwości wybrania władzy, która nie będzie podsłuchiwać. Tak te systemy są skonstruowane.
Apple na piątym miejscu listy stu najbardziej autentycznych marek na świecie
że co?