Ale to jednak nie to samo, tylko proteza Apple Pay. My mówimy o prawdziwym Apple Pay aktualnie wymagającym kombinacji alpejskiej i przeliczeń walut. Na szczęście Revolut oferujący rachunek także w PLN zapowiada Apple Pay. Gdy go wprowadzi powinna wystarczyć chwilowa zmiana ustawień regionalnych iPhone i Watcha na UK i dodanie brytyjskiej karty Revolut.
Zgadza się. Z Boon to kombinacja alpejska. Jak dla mnie Boon jest wyjściem dla tych, którzy np. we Francji, UK itp. mają kartę kredytową z banku nie obsługującego Pay i np. ze względu na bardzo dobre warunki umowy nie chcą jej zmieniać na inną z banku obsługującego Pay (akurat we Francji to tylko kilka banków, w UK dużo więcej). Wtedy zasilają Boon i płacą. Być może Boon wejdzie też na nasz rynek, bo podobno Wirecard zarejestrował w Polsce spółkę, o czym jakiś czas temu donosił portal Cashless.pl
Wydaje się, że dla Polaka nie mającego związków z Anglią korzystniejsze jest założenie francuskiej karty Boon, bo wtedy mamy podwójne przeliczenie obejmujące tylko jedną walutę tzn PLN-EUR (w Revolut i potem przelew na konto Boon w EUR) i EUR-PLN (płatność kartą Boon). Boon we Francji daje też możliwość zrobienia przelewu SĘPA. O ile wiem konta w Euro w polskich bankach pozwalają zrobić przelew SEPA ( jedna opłata za przelew w obrębie całej strefy Euro). Niezależnie jednak od wyboru kraju, w króremu założyłbym kartę Boon zastanawia mnie, czy na etapie weryfikacji konta przejdzie podanie polskiego adresu i przesłanie fotki polskiego dowodu osobistego. Przecież wtedy Boon połapie się, że nie mam związków ani z Francją, ani z Anglią. Polacy koniecznie chętni na Apple Pay mogą jeszcze rozważyć ściągnięcie apki Boon z włoskiego sklepu, bo tam też działa Apple Pay. Ogólnie jednak strasznie dużo kombinacji i ryzyko wpadki, bo weryfikujemy konto Boon polskimi danymi, No chyba że ktoś ma adres w UK, choćby wynajmowany jakiś czas temu w związku z pracą tam. Ja jednak czekam na obsługę Apple Pay w Revolut, a następnie normalnie w Polsce, a może docelowo w całej Unii Europejskiej. Być może usługa przesyłania pieniędzy Apple Cash to przyspieszy, bo przecież gdyby np. ktoś z UK przysłał mi przez iMessage np. £20, to muszę mieć możliwość zrobienia z tego użytku w Polsce np. płacąc za pomocą Apple Pay (na obrazkach z WWDC widziałem, że gdy ktoś prześle nam pieniądze przez iMesaage, to na naszym iPhone wygeneruje się karta prepaid w Wallecie). Inaczej Apple Cash nie bardzo miałby sens w dzisiejszym zglobalizowanym świecie
Zdecydowanie popieram. W razie konieczności zmiany lekarza np. z powodu przeprowadzki taka baza danych bardzo ułatwiłoby życie. Zwłaszcza w przypadku czasowej lub stałej przeprowadzki do innego kraju ustandaryzowane dane medyczne byłyby niezwykle istotne dla nowego lekarza pierwszego kontaktu i lekarza specjalisty. Dobrze, by taka baza pozwoliła także znaleźć odpowiedniki branych przez nas leków na receptę i bez recepty dostępne w zagranicznych aptekach (mogłoby to działać nawet na zasadzie lokalizacji np. gdy pojadę turystycznie do innego kraju i stwierdzę brak leku, który zwykle biorę to pojawi mi się nazwa handlowa dostępnych tam leków branych przeze mnie w Polsce, nazwy mogą być takie same lub nieco inne, byle lek działał identycznie). Z drugiej strony na podstawie danych o planowanej podróży np biletów lotniczych w Wallecie iPhone mógłby przypomnieć o zapewnieniu sobie zapasu leków, żeby nie martwić się o to na wyjeździe. Dobrze też, by apka Zdrowie zbierała więcej danych np. dane dotyczące higieny jamy ustnej zbierane z aplikacji łączących się z inteligentnymi szczoteczkami. Oczywiście jest podstawowy warunek brzegowy: mianowicie bezpieczeństwo danych. Są też specyficzne przepisy np. wrażliwe dane medyczne obywateli państw UE muszą pozostać na serwerach zlokalizowanych w państwach Unii Europejskiej, ale muszą być też dostępne, gdy posiadacz iPhone wyjedzie poza terytorium UE
Trzecie bety aktualnych wersji macOS 10.12.6, iOS 10.3.3 są już dostępne
Na pewno nie. Dotychczas Apple nie wspominał o czymś takim. Zapewne Apple wie, że naprawdę amazing będzie czytnik pod ekranem
Pocieszający jest brak wycięcia na czytnik pod logo Apple na tylnej obudowie. Mam nadzieję, że czytnik będzie pod ekranem a w najgorszym wypadku znajdzie się w przycisku power
Mam wrażenie, że to jest lepsze od Apple Smart Keyboard m.in. ze względu na etui i podświetlenie klawiatury.
PiS tylko chciałby skorzystać z pomysłu znanego od dość dawna. W końcu regionalizacja DVD rozpoczęła erę regionalnych blokad określonych treści. A jeszcze wcześniej kilka systemów analogowej telewizji także utrudniało oglądanie np. kaset z USA z filmem w systemie NTSC na europejskim magnetowidzie w systemie PAL
Z Netflixem to akurat nasz rząd nie ma nic do rzeczy. problemem są ograniczenia licencyjne wielu produkcji tylko do USA. Na to samo może narzekać Niemiec czy Francuz. Mimo zamożności tych rynków nie zobaczą tyle samo, co Amerykanie. Przynajmniej w Unii Europejskiej ma być zakazane geoblokowanie w ramach państw UE. Czyli klient polskiego serwisu VOD, który zaczął oglądać film w Polsce będzie mógł go dokończyć np. w Niemczech czy w UK (przynajmniej dopóki UK jest w UE)
Przez lata Japonia była najbardziej postępowym krajem, jeśli chodzi o inteligentne telefony sprzed ery smartfonów. Przez lata mieli też własny system telefonii komórkowej PHS (Personal Handyphone System). To w Japonii juz pod koniec XX w. wyszedł pierwszy telefon ważący poniżej 100 g i pierwszy z kolorowym ekranem (u nas pierwszy był Ericsson, a następnie SonyEricsson T68). Ponadto internet iMode w japońskich telefonach był znacznie bardziej zaawansowany, niż WAP w Europie i reszcie świata opanowanej przez GSM, a potem UMTS. Zapewne właśnie w telefonach z iMode były wykorzystywane kody QR. Takie telefony, zwykle rozkładane miały klawiaturę numeryczną, więc nawet ciężko sobie wyobrazić, jak trudno było pisać po japońsku (w jednym zdaniu może występować kilka alfabetów)
Przy różnicy ceny między nowym iPadem Pro 9,7 a iPadem Mini 4 (nowym ze sklepu) wynoszącej 400 zł wybór jest banalnie prosty. iPad Mini się skończył
W końcu trzeba przeciąć pewną epokę i zupełnie wyłączyć aplikacje 32-bitowe na iOS i macOS. I tak bardzo długo Apple pozwalał na 32 bity. Jest trochę aplikacji, które po prostu znikną z rynku, bo developerzy najzwyczajniej je porzucili, może nawet zmienili pracę (są osoby, które przestają programować, bo to wymaga stałego dokształcania się). Apkę porzuciły nawet niektóre gazety oferujące prenumeratę cyfrową np. Angora.
Nareszcie. Już nie będę musiał usuwać na Macu wiadomości usuniętych w iPhone lub odwrotnie i co jakiś czas opróżniać katalogu:
/Users/[użytkownik]/Library/Messages/Archive
We wspomnianym katalogu pozostają usunięte wiadomości iMessage wraz z załącznikami
Można już zacząć myśleć o zastąpieniu Macbooka iPadem Pro. Może jeszcze nie we wszystkich zastosowaniach, ale w bardzo wielu użytkowników będzie mogło zdecydować się na zastąpienie Macbooka iPadem Pro z klawiaturą i ewentualnie Pencilem
Jeśli czytnik TouchID nie będzie mógł być pod ekranem to ewentualnie może się znaleźć w przycisku Power. Dla mnie lokalizacja z tyłu jest wykluczona, bo jest niewygodna. Mało kto się przestawi i raczej większość kupi 7s (o ile będzie zaprezentowany) zaczeka na iPhone 8s w nadziei, że już będzie amazing, czyli z czytnikiem pod ekranem. Myślę, że Apple zdaje sobie z tego sprawę.
Na stronie producenta widać, że stałe Snapboty są w Berlinie, Londynie i w Barcelonie https://www.spectacles.com/snapbot/
Na Allegro ceny już nieco niższe, niż kilka miesięcy temu, choć nadal sporo ponad równowartość 150€ https://allegro.pl/listing?string=snapchat%20spectacles&order=d&bmatch=base-relevance-floki-5-nga-ele-1-4-0511. Jednak na Amazon.de widzę, że kosztują ponad 200€. Na eBay.de bywają różne ceny (ceny kup teraz, oferty z całego świata) http://www.ebay.de/sch/i.html?_from=R40&_sacat=0&_sop=15&_nkw=snapchat+spectacles&rt=nc&LH_BIN=1. Na pewno jednak nie opłaca się fizycznie lecieć do Berlina lub Londynu, bo w sumie koszt znacznie przekroczy 1000 zł. No chyba, że kupimy kilka sztuk.
Apple zdecydowanie powinien zrobić oficjalną aplikację WWDC dla Maca
Przydałby się głośnik bluetooth z procesorem W1 (pewnie byłby marki Beats), ale bez Siri, czyli prawdopodobnie samodzielnego wbudowanego iOS.
Zgadza się pod TV to raczej soundbar. To taki substytut kina domowego, bo nie każdy ma miejsce na głośniki z każdej strony salonu. Ten głośnik z Siri będzie raczej czymś podobnym do Amazon Echo, ale pewnie u niektórych uzupełni też słabe głośniki tv. Choć z drugiej strony głośnik z Siri sam będzie odpowiadał, więc raczej nie nadaje się jako substytut kina domowego, czy nawet soundbara. Do takich celów lepszy jest głośnik, który nie będzie nic gadał w odpowiedzi na to, co mu się powie. Łatwo wtedy przypadkowo zakłócic sobie odbiór np. filmu zadając głośnikowi jakieś pytanie.
Oby stopniowo Korea Północna pod względem ustroju przynajmniej zbliżyła się do Chin. Moim zdaniem to jest nieuniknione. Też słyszałem w tv, że w KRLD stopniowo zakładane są prywatne firmy, a ludzie zaczynają handlować różnymi rzeczami. Mimo wszystko nadal jest to najbardziej opresyjny reżim na świecie. Co ciekawe obywatele KRLD pracują za granicą. ale nie z własnej woli, bo są wysyłani do pracy i nie zarabiają dla siebie, ale dla dworu Kima. Jest to niewolnicza praca, bo ludzie są nadzorowani przez wysłanników północnokoreańskich służb. Pewnie więc niewiele dowiedzą się o realiach życia w innym kraju i niełatwo jest im uciec. Zresztą wtedy kłopoty mogą spotkać rodzinę w kraju. Mimo wszystko zatrudnianie ludzi za granicą w celu zarobienia dewiz powoduje, iż część takich pracowników mimo wszystko dowie się czegoś będąc poza granicami KRLD (choćby przynajmniej zobaczy inny standard życia). To może z czasem wywołać naciski na reformy w kraju. W TVN24 kilka miesięcy temu był reportaż o nielegalnym zatrudnianiu w Polsce obywateli Korei Północnej.
Chodzi mi o to, że inwigilują wszystko, co robisz na kompie tzn. przeglądane strony, zawartość plików itp. U nas grozi to najwyżej profilowaniem reklam, natomiast w KRLD jeśli ktoś pisze na komputerze z północnokoreańskim linuxem cokolwiek, co nie spodoba się reżimowi, to może zakończyć życie w obozie koncentracyjnym wraz z najbliższą rodziną.
Podobno Kim Dzong Un jest fanem sprzętu Apple (prawdziwego), więc interfejs desktopowego linuxa przeznaczonego na rynek KRLD udaje macOS. Oczywiście ów linux wpuszcza tylko do wewnętrznego internetu przypominającego raczej intranet na skalę ogólnokrajową. No i oczywiście wszystko, co użytkownik robi na komputerze jest rejestrowane. Inwigilacja 100%. Tylko rządzący tym krajem i pracujący na ich usługach oddział hakerów ma pełen dostęp do reszty świata. Zresztą Kim i jego świta mając dużo kasy zarobionej kosztem głodujących obywateli oprócz oryginalnego sprzętu Apple gustuje w innych ekskluzywnych produktach jak np. koniak Hennessy
Boon oraz Apple Pay ponownie dostępne
Wszystko tylko po to, by zapłacić iPhone'm