Całkiem niedawno miałem okazję testować samochód KIA Optima GT Line, przede wszystkim pod kątem wygody użytkowania i współpracy jego komputera pokładowego z iPhone'em (recenzję można przeczytać na moim blogu na MyApple). Niestety do testów otrzymałem samochód z komputerem, który wspierał jedynie Android Auto, a że w tym samym czasie testowałem smartfon LG G6, postanowiłem zobaczyć, jak współpracę z samochodem rozwiązało Google i porównać oba systemy.

Bez dedykowanej aplikacji daleko nie pojedziesz

Kiedy podłączałem smartfon do portu USB w samochodzie tuż przed wyjazdem w dłuższą trasę, czułem pewne podekscytowanie. Nigdy wcześniej - nawet na zdjęciach - nie miałem okazji zobaczyć systemu pokładowego od Google. Wcześniej jeździłem samochodami, które albo nie wspierały żadnego z takich rozwiązań (oferując jedynie możliwość rozmawiania przez telefon i korzystania z jego zbiorów muzycznych za pośrednictwem własnego pokładowego systemu rozrywki i nawigacji), albo wspierało tylko CarPlay, albo też oba systemy, ale ja nie miałem pod ręką telefonu z Androidem, by wypróbować konkurencyjne wobec Apple rozwiązanie.

Jak pisałem już w recenzji samochodu, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu pokładowy system nie zareagował na podłączenie telefonu z Androidem. Ikona Android Auto dalej była niepodświetlona. Początkowo myślałem, że może jest coś nie tak z kablem USB, szukałem też odpowiednich ustawień w systemie Android. Coś mi jednak mówiło, bym sprawdził też w sklepie Google Play - i faktycznie kilka osób na Twitterze poradziło mi, żebym pobrał aplikację Android Auto. Myślałem, że to koniec kłopotów. Niestety myliłem się. Okazało się bowiem, że aplikacja Android Auto nie jest dostępna w polskim sklepie Google Play. Nie wiem, dlaczego Google nie udostępniło jej polskim użytkownikom, skoro sam program działa w naszym kraju i jest w pełni przetłumaczony na język polski. Plik instalacyjny tego programu (APK) trzeba pobrać z jednego z nieoficjalnych repozytoriów w sieci. Tutaj pojawiają się moje poważne wątpliwości. Korzystając z takich nieoficjalnych stron, nie ma się przecież gwarancji, że w interesującym programie nie zaszyto jakiegoś złośliwego kodu. To trochę jak kupowanie samochodu w polskim komisie („niebity, niemal nowy, Niemiec płakał, jak sprzedawał”, choć auto zespawane jest z dwóch albo trzech wraków). Dzięki kilku osobom na Twitterze wybrałem według ich zapewnień pewne i sprawdzone repozytorium (APK Mirror). Tutaj jednak pojawił się kolejny problem. Do wyboru miałem wiele wersji pliku instalacyjnego aplikacji Android Auto. Wybrałem więc pierwszy z brzegu plik, który wydawał się najnowszą wersją, pobrałem i zainstalowałem na telefonie.

Muszę przyznać, że sporym zaskoczeniem i rozczarowaniem był dla mnie fakt, że Android Auto nie stanowi integralnej części systemu operacyjnego Android i pomijam już irytację związaną z problemami z instalacją odpowiedniej aplikacji. Jednym słowem smartfony z Androidem nie są przystosowane do współpracy „out of the box”, tak jak ma to miejsce w przypadku iOS na iPhonie, którego po prostu podłącza się do komputera pokładowego wspierającego CarPlay i już można cieszyć się nim na ekranie na desce rozdzielczej. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że Apple,integrując CarPlay z systemem iOS, zrobiło to lepiej niż Google. Nie jest to jednak aż tak oczywiste. Aplikacja Android Auto pozwala korzystać z pokładowego interfejsu bezpośrednio na samym smartfonie. Pewnie, że nie jest to aż tak wygodne jak na 7-calowym ekranie komputera pokładowego samochodu, ale lepsze to niż nic. Zarówno CarPlay, jak i Android Auto powstały po to, by udostępnić kierowcy pewne funkcje i aplikacje systemu w sposób wygodny i bezpieczny, a to wymagało przede wszystkim zmiany interfejsu użytkownika. Android Auto nawet na ekranie telefonu zapewnia większą wygodę obsługi podczas jazdy samochodem niż domyślne interfejsy obu systemów. Tutaj mocny punkt należy się zdecydowanie Google. Wielokrotnie bowiem zastanawiałem się, dlaczego Apple nie udostępni interfejsu CarPlay w iPhonie, a tym bardziej w iPadzie, tak by można było bezpiecznie korzystać z nich w starszych samochodach (mój własny Ford poza zwykłym odtwarzaczem CD i radiem nie ma żadnego innego systemu rozrywki czy nawigacji). Wystarczyłoby umieścić to urządzenie w odpowiednim uchwycie (a są takie) i można by cieszyć się muzyką z Apple Music czy Spotify, podcastami i Siri tak jak na ekranie pokładowego komputera.

Interfejs użytkownika

Android Auto wygląda moim zdaniem zdecydowanie ładniej niż CarPlay. Ekran startowy jest bardziej kolorowy, żywszy i bardziej pogodny. Informacje o zasięgu, aktualnej godzinie wyświetlane są jak na telefonie przy górnej krawędzi ekranu. Z kolei ekran startowy CarPlay inspirowany jest typowymi pokładowymi systemami nawigacji i rozrywki: czarne tło i ułożone w rzędach ikony aplikacji oraz pionowy pasek z lewej strony z ekranowym przyciskiem Home, aktualną godziną i informacją o zasięgu sieci komórkowej.

Po kilku dłuższych trasach stwierdzam, że interfejs użytkownika w CarPlay, choć wyraźnie brzydszy, jest jednak bardziej intuicyjny i wygodniejszy w obsłudze. Przede wszystkim na ekranie wyświetlanych jest więcej ikon aplikacji. Z reguły jednym lub dwoma stuknięciami w ekran można otworzyć wybrany program. W Android Auto trzeba się przełączyć pomiędzy poszczególnymi widokami i często przewinąć listę dostępnych aplikacji, by wybrać tę właściwą. Interfejs Android Auto podzielony jest na główny widok, mapy oraz aplikacje audio (nie tylko programy muzyczne, ale też programy do odsłuchu podcastów itp.). Różnice w wygodzie korzystania nie są jakieś drastyczne, być może to kwestia czysto subiektywna. Mi wygodniej korzystało się jednak z CarPlay.

Mapy

Każdy z dwóch konkurencyjnych systemów bazuje oczywiście na swoich mapach. Tutaj moim zdaniem Google i Android Auto są bezkonkurencyjne. Mapy Google - nieważne, czy odpalone na smartfonie, czy za pośrednictwem Android Auto na ekranie komputera pokładowego w samochodzie - wciąż działają w Polsce zdecydowanie lepiej. Są częściej aktualizowane niż mapy Apple, zawierają masę punktów POI, których próżno szukać w tych drugich. Dlatego na co dzień, jeśli mam możliwość, zawsze wybieram właśnie je. Mapy w Android Auto prezentują się też moim zdaniem lepiej niż mapy Apple w CarPlay, ale to już kwestia czysto subiektywna (z kolei na iPhonie czy iPadzie wizualnie bardziej podobają mi się systemowe mapy Apple).

Zdarza się oczywiście, że mapy Google zawodzą, tak było podczas naszej styczniowej wyprawy po Kalifornii, kiedy trafiliśmy na załamanie pogody, powodzie i osuwiska ziemi. Wtedy mapy Google prowadziły nas drogą, przed którą z kolei ostrzegały nas mapy Apple. Bazując na naszych doświadczeniach w Polsce i Europie, uwierzyliśmy tym pierwszym, ale ostatecznie okazało się, że droga faktycznie jest zablokowana i musieliśmy wracać do punktu wyjścia i wybrać objazd sugerowany właśnie przez mapy Apple, przez co straciliśmy kilka godzin.

Aplikacje

Zarówno CarPlay, jak i Android Auto wydają się być traktowane trochę po macoszemu przez ich twórców. Rozwój tych systemów, ich adopcja idzie dość opornie. Podobnie jest w przypadku aplikacji. W obu przypadkach liczba programów, które współpracują z nimi, jest naprawdę niewielka. Co ciekawe, wygrywa tutaj Android Auto. W Google Play znaleźć można więcej wspierających go programów. Są to przede wszystkim odtwarzacze muzyczne, odtwarzacze podcastów, aplikacje, które czytają wiadomości (chodzi przecież o to, by możliwie jak najrzadziej odrywać wzrok od tego, co dzieje się wokół samochodu), a także komunikatory. Każdy z systemów wspiera domyślną aplikację muzyczną. W CarPlay jest to Apple Music, a w Android Auto Google Music. Z jednym i drugim współpracuje również Spotify, z Android Auto dodatkowo także Deezer. W CarPlay domyślnie znalazła się aplikacja do odsłuchu podcastów, która synchronizuje subskrypcje z jej wersją w iOS w iPhonie czy iPadzie oraz aplikacją Podcasty w Apple TV. Z kolei w Google Play znaleźć można kilka programów do odbioru podcastów. Ja przetestowałem PlayerFM, który działał poprawnie.

Sterowanie głosem

Tutaj Android Auto wypada lepiej od CarPlay i Siri. Można wydawać mu komendy po polsku, choć ich liczba jest dość ograniczona. Siri niestety wciąż nie rozumie polskiego i wygląda na to, że szybko się to nie zmieni.

Stabilność działania

Podejrzewam, że w pewnym stopniu stabilność działania CarPlay i Android Auto może zależeć nie tylko od samego telefonu czy aplikacji (w przypadku tego drugiego rozwiązania), ale także od komputera pokładowego. Podczas moich już stosunkowo licznych spotkań z CarPlay, czy to w samochodach przeze mnie testowanych, czy też w tych, w których miałem okazję podróżować jako pasażer (np. Mustang, którym przejechaliśmy w styczniu z Las Vegas przez Kalifornię do San Francisco po zakończeniu targów CES), nie napotkałem żadnych problemów z jego działaniem. Nie mogę tego powiedzieć o Android Auto. Podczas kilku dni dość intensywnego korzystania z niego zdarzało mu się zawiesić np. na mapach. Potrafiły też zniknąć elementy interfejsu, np. dolny pasek wyboru poszczególnych opcji. Najgorzej jednak Android Auto radził sobie z powiadomieniami. Właściwie każde powiadomienie przychodzące na telefon powodowało zawieszenie się Android Auto i jego restart. Trudno jest mi ocenić, co było tego powodem. Być może pochodząca spoza sklepu aplikacja była w wersji testowej. To niestety są wady stosowanego przez Google rozwiązania oraz polityki firmy, która nie udostępnia programu Android Auto w polskim sklepie.

CarPlay czy Android Auto?

Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale łatwa. CarPlay jest zdecydowanie bardziej stabilne, stanowi też część systemu iOS. Jeśli tylko komputer pokładowy samochodu je wspiera, można z niego korzystać bez akrobacji, jakie trzeba wykonać w przypadku Android Auto. To drugie rozwiązanie w pewnym stopniu uniezależnia użytkownika od komputera pokładowego. Android Auto można odpalić na telefonie i korzystać z niego nawet w Maluchu. Niestety trzeba liczyć się z ewentualnością, że coś nie będzie działać tak, jak powinno.

Oba rozwiązania, choć ciekawe, są moim zdaniem traktowane zarówno przez Apple, jak i Google trochę po macoszemu. Liczba aplikacji jest ograniczona do minimum. Apple nie pozwala użytkownikom korzystać z iPhone'a czy iPada. Mam wrażenie, że po początkowym entuzjazmie związanym z ich rozwojem teraz brakuje wizji, jak rozwijać oba systemy. Tak czy inaczej z obu chętnie korzystam, kiedy mam okazję. Moim zdaniem sprawdzają się zwykle lepiej niż natywne rozwiązania stosowane przez producentów samochodów.

Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 2/2017

Pobierz MyApple Magazyn 2/2017

Magazyn MyApple w Issuu