Superhot - recenzja wyjątkowej polskiej gry
Polskie gry, o których rozpisują się dziennikarze na całym świecie, pojawiają się z coraz większą częstotliwością. Pierwsze skojarzenia z takimi pozycjami są jednoznaczne - CD Projekt Red oraz Techland. Łódzkie studio udowodniło jednak, że za świetnymi produkcjami, które trafiają na listę bestsellerów na Steamie oraz na główne strony serwisów o grach, nie muszą stać wielkie pieniądze. Wystarczyła pasja, świetny pomysł i zbiórka na Kickstarterze, aby Superhot stał się jedną z (nomen omen) najgorętszych produkcji tego roku.
Z grą zetknąłem się po raz pierwszy nieco ponad rok temu, gdy twórcy udostępnili darmowy poziom próbny. „Times moves only when you move” głosi główne hasło gry i świetnie obrazuje to zasady jej działania. Na każdym poziomie musimy pokonać określoną liczbę przeciwników. Gdy stoimy w miejscu, czas płynie bardzo powoli, a my możemy swobodnie rozglądać się po planszy. Każdy ruch naszej postaci przywraca jednak naturalne dla FPS’ów tempo rozgrywki, co pozwala pistoletom się przeładować, kulom dolecieć do celu, a wrogom oddać strzał w naszym kierunku. Na nic jednak moje opisy - zobaczcie sami poniższy trailer, który idealnie obrazuje mechanikę Superhot.
Powyższy film ma bardzo widowiskowy charakter, ale w rzeczywistości akcja Superhot toczy się zdecydowanie wolniej. Nie sposób nie włożyć tej gry do szufladki z napisem „First-person shooter”, ale w rzeczywistości rozgrywka ma ogrom elementów logicznych, strategicznych i przede wszystkim taktycznych. Nie jest to Call of Duty, gdzie szarżujemy z bronią. Tutaj czas jest naszym największym sprzymierzeńcem, a zarazem wrogiem, a ponadto najważniejszym orężem w walce z przeciwnikami.
Do dyspozycji gracza oddano różne bronie - zarówno białe, jak i pistolety oraz karabiny. Możemy również wykorzystać do walki różne elementy świata, jak na przykład kubki oraz kule bilardowe, ale też własne pięści. Gdy skończy nam się amunicja, nawet ciśnięcie we wroga spluwą może pomóc nam uporać się z danym poziomem.
W trakcie rozgrywki doskonale widać, że Superhot było początkowo grą platformową, która dopiero z czasem przerodziła się w bardziej „poważną” produkcję. Niemniej jednak główny wątek nie powinien zabrać graczom więcej niż 3-4 godziny. To jednak nie relatywnie krótki czas gry jest jednak wadę Superhot. Wręcz przeciwnie, dzięki temu nie zdążymy się znudzić mechaniką rozgrywki. Nużą niestety przerywniki fabularne, które zostały wciśnięte na siłę. Rozmowa przez konsolę z wieszczącym intrygę osobnikiem to raczej czas na rozprostowanie kości przed komputerem, niż faktyczne zagłębienie się w główny wątek.
Superhot ma dość specyficzną oprawę graficzną. Białe i minimalistyczne wnętrza przypominają nam o Mirror’s Edge, ale modele antagonistów oraz ciągnące się za pociskami i ostrzami czerwone smugi to wyróżniki polskiej gry, które nie sposób pomylić z niczym innym. Ciekawym zabiegiem są również pojawiające się na ekranie napisy połączone z dobywającymi się z głośników hasłami. Dodaje to Superhot dynamiki, klimatu i budzi skojarzenia z serią filmów Kill Bill. W łódzkiej produkcji można jednak dopatrywać się nie tylko inspiracji związanymi z dziełami Quentina Tarantino, ale i z Matrixem braci Wachowskich oraz serią gier Max Payne. Niemniej jednak nie sposób odmówić grze oryginalności.
Superhot jest obecnie dostępne na platformie Steam w cenie 20,69€ oraz w wersji pudełkowej w cenie 64,99 zł. W grę mogą obecnie zagrać użytkownicy systemów Windows oraz OS X, ale produkcja ma pojawić również na Xboxa One, a z czasem zostać także dostosowana do headsetów VR. W próbny poziom, o którym pisałem na początku, można zagrać na stronie internetowej dewelopera.