Komentarze Epis Usuń wszystkie komentarze

Omg, Spotify zamieni się w MTV?

Według artykułu wysyła.

Ciekawe, że iPhone, który wysyła czas do zegarka ma mniejszą dokładność niż zegarek. Chyba, że chodzi o ten oscylator i iPhone się bardziej "rozjeżdża" między synchronizacjami.

A po co ma dzwonić? Ma wyglądać. I mieć jabłko na obudowie.

Twój sposób spędzania czasu na łonie natury jest... osobliwy ;). Zobaczyłeś chociaż góry w tych Tatrach? :D

Galaxy Note?

Dokładnie! Gdyby baterii starczyło na 3h, to Tim by powiedział, że nie ma problemu, bo i tak zdecydowana większość użytkowników ładuje swojego iPhone'a co 3 godziny :).

Czy właśnie nie potwierdziłeś zarzutów, że iPhone ma za małą baterię, żeby przeżyć cały dzień użytkowania? :).

Muszę się przebranżowić na wytwarzanie (a raczej projektowanie i zamawianie w Chinach) akcesoriów do gadżetów Apple :). Te marże są piękne!

Fajnie wyszedł skrót tytułu tego artykułu na stronie głównej :P.

"Niestety ich wadą jest problem z wydajnością, a także większe zużycie energii"

Co rozumiesz przez wydajność ekranu?

Też się zdziwiłem przyznam, że ich jest tak dużo aż :). Ale zbiera się tego. Kilka jest tweakowych ale max kilka. Apexa nawet nie mam zainstalowanego teraz (na Note 2 używałem). Nic do gestów też nie mam ;). Na pewno z wszystkich apek nie korzystam. Policzyłem teraz, że regularnie używam ok 50. Ale idea była, że ten telefon nie jest wyciągnięty z pudełka + facebook, tylko normalnie używany i dużo jest instalowane/kasowane z niego :).

Z TouchWizem jest tak, że nie do końca wiem gdzie on się zaczyna a gdzie kończy :P. Pulpit i menu z apkami mam stworzone przez siebie, widgety też. TouchWiz zmienia elementy menu systemowych też i tam nie da się nic zmienić bez rootowania, więc po części go używam. Ale nie od tej strony, która służy do uruchamiania apek itd. Zresztą wcześniej też nie używałem TouchWiza tylko Apexa, który daje więcej możliwości ustawiania (m. in. 35 ikonek apek na ekranie zamiast 20 jak w TW, co się przydaje przy mojej ilości ;) ).

Ten mój własny launcher wrzuca na pulpit 8 apek, które wybiera na podstawie dnia tygodnia i pory dnia, biorąc pod uwagę moje nawyki w używaniu apek przez ostatnie 30 dni. W ten sposób prawie w ogóle nie muszę wchodzić do listy apek przy normalnym użytkowaniu :).

134 to łączna liczba apek. Już nie jestem w stanie określić ile było po wyjęciu z pudełka. Co jakiś czas też porządki robię i wywalam dawno nie używane apki, ale póki miejsca mam dość to mi się nie pali ;). Co ciekawe gier mam dokładnie... cztery (je szybko wywalam jak nie gram, bo dużo zajmują).

Napisałem co daje produktywność w Note poza rysikiem :).

Nigdy nie używałem żadnego Galaxy S, więc się nie wypowiem o tym jak działają. Co do mojego Note to może mieć też wpływ, że używam launchera napisanego przez siebie, który jest mega lekki i szybki. Możliwe, że na standardowym TouchWiz by już mulił, nie sprawdzałem. Jeśli chodzi o poziom użytkowania to wydaje mi się, że dość intensywnie go wykorzystuję i nie oszczędzam (w tej chwili mam zainstalowane 134 aplikacje - nie wiem czy to dużo czy mało w porównaniu do standardowego użytkownika iPhone?)

Co do zakładek to nie jest tak, że on wymięka od ich ilości. Jak w tej chwili otworzyłem 6 programów (w tym Chrome) i na nim 15 zakładek, to bez problemu mogę nimi szuflować bez refresha (sprzęt z przed ponad dwóch lat).

Nie twierdzę, że jakikolwiek Note jest lepszy od iPhone 6S. Nie używałem ani iPhone 6S ani Note 5, więc się nie wypowiadam w tej materii. Nie śledziłem też recenzji ani benchmarków, bo nie planuję zmieniać Note 3 póki spełnia wszystkie moje wymagania.

"Tylko Apple ma najskuteczniejszy [marketing]" - od początku o tym mówię, cieszę się, że się zgadzamy :).

No jeśli tak te 80% jest liczone to ok. Z Twojej poprzedniej wypowiedzi można było odnieść wrażenie, że chodzi o użytkowników kupujących co roku ("skoro tyle lat tak było to i rok potem też tak będzie"). Po prostu źle to odczytałem :).

Co do Note, to nie napisałem, że się kupuje dla rysika tylko właśnie dla produktywności. Czyli duży ekran + duża wydajność + tryb wielu aplikacji na jednym ekranie + dobre dodatki do Adroida od Samsunga. Rysik jest dodatkiem, który czasem się przydaje ale raczej rzadko. Piszę z doświadczenia jako posiadacz Note 3 a wcześniej Note 2. Fanem Samsunga nie jestem, po Note 2 chciałem zmienić na inny flagowiec dowolnej firmy (głownie z powodu opieszałości Samsunga w wydawaniu aktualizacji systemu), ale wyszło, że tylko Note 3 spełniał wszystkie moje wymagania. Teraz kiedy nawet iPhone ma 5,5 cala, to już nie jest taka różnica w produktywności, ale dawniej była gigantyczna.

Co do mulenia to tu się mylisz. Po 10 miesiącach bez formatowania (i sporej ilości zainstalowanych apek + tryb deweloperski, bo sam piszę na Androida hobbystycznie) nie widać, żeby jakoś wolno chodził. Nie wiem czy tak szybko jak zaraz po wyjęciu z pudełka, ale jeśli to odpalanie apek na 6S z filmiku, który zalinkowałeś jest dużo szybsze niż na iPhone 6, to podejrzewam, że apki na moim 10-miesięcznym Note 3 się odpalają jak na iPhone 6 (ale mogę to gdzieś potwierdzić przy okazji). No ale w sumie to są detale i tak. 3 sekundy czy 1 sekunda. Chociaż na tym filmiku naprawdę robi wrażenie jak szybko się odpalają apki na 6S. Dobrze, że Apple tu trzyma poziom jak dawniej :).

Dla porządku dodam, że zrobiłem Twój test z 15 stronami i 15 apkami na Note 3 i faktycznie RAM się skończył. Chociaż porównujemy sprzęt z dwóch iteracji do tyłu, więc to tylko jako ciekawostka chyba ;).

Zeszliśmy z tematu jednak mocno hehe. Ogólnie jestem w stanie przyznać, że możliwe, że mniej ludzi niż zakładałem kupuje iPhone, bo tak (a większa część bo uważa, że jest dobry). Niemniej jednak na pewno duża część kupuje tak jak mówiłem, bo dzięki marketingowi i kreowaniu marki Apple nie są w stanie sobie wyobrazić zmienić iPhone na coś innego (bo wstyd, bo nie elita).

To jest zastanawiające co piszesz. Nie mówię, że tak nie jest, bo nie mam danych, ale zakładam, że w USA najpopularniejszą metodą nabycia iPhona jest dwuletni kontrakt z operatorem (tak zawsze podają ceny na keynote, zamiast podawać cen detalicznych). Ciężko mi tu uwierzyć, że 80% zrywa ten kontrakt, albo co drugi telefon kupuje za pełną cenę, ale może faktycznie tak jest - tym bardziej gratki dla Apple, że jest w stanie skłonić do tego swoich użytkowników.

Jakby nie było w Polsce nie zaszpanujesz blondzi w klubie tym, że masz Note 5 :). Note'y się kupuje dla produktywności, Xperie pewnie też. Wątpie, żeby w klubie dało się usłyszeć "oo, masz Samsunga! wow...". Może faktycznie się zapędziłem z tym, że znikomy procent kupuje dla funkcjonalności. Ale jednak nie jest to czynnik decydujący (jak np. mógł być przy pierwszych kilku modelach iPhone, które absolutnie biły na głowę konkurencję pod względem płynności działania). Co zresztą potwierdzają Twoje słowa. 80% ludzi kupi iPhona bez patrzenia na jego specyfikację ani bez porównania możliwości tego telefonu z konkurencją.

Fajnie, że przytoczyłeś argument z dziewczyną :). Powiedz mi, czy gdybyś miał taką właśnie kobietę jak opisujesz i był z nią super szczęśliwy, a tu nagle minąłeś na ulicy minimalnie piękniejszą... Natychmiast rzuciłbyś tamtą? Bo jednak można mieć ciut lepiej? Ja przynajmniej bym tak nie zrobił ;).

Zaciekawiłeś mnie tym iPhonem 6S. Faktycznie jeszcze się nim nie bawiłem, ale mogę to nadrobić ;). Chcesz powiedzieć, że iPhone 6 muli w porównaniu do 6S? To by mnie bardzo zaskoczyło.

Tylko, że tych wieloletnich użytkowników Apple nie jest aż tak dużo. Skąd się biorą rekordy sprzedaży? Raczej nie stąd, że starzy fani kupują po 3 iPhony :). Tylko Apple przekonuje nowych ludzi, kreuje modę na swoje urządzenia. W Polsce znikomy % ludzi chce mieć iPhona, bo jest dobry technicznie. Oni chcą go mieć, bo wypada, bo wtedy jesteś cool, bo widać, że Cię stać. I to wszystko kreuje Apple marketingiem (m. in. pilnowaniem, żeby sprzęty Apple były dużo droższe niż są warte - patrz marża Apple - co sprawia wrażenie elitarności jego nabywców). I jak wspominałem, to jest wielki sukces tej firmy.

Co do powodu kupowania co roku, to sam wiesz, że nie jest tak jak piszesz :). Przy każdym nowym iPhonie fani mówią, że spełnia ich wszystkie oczekiwania, że zdjęcia mają super jakość, wydajność im absolutnie odpowiada. Jednak mimo to za rok okazuje się, że nie odpowiada - jest za wolny, aparat za słaby - do tego stopnia, że zasłużył na pożegnanie się z nim już ledwie po 12 miesiącach. Ale wiadomo, że tak nie jest. To jest dalej świetny sprzęt. Ale jest tak duże ciśnienie (skrupulatnie kreowane przez Apple), żeby mieć zawsze ten najnowszy, żeby nie być w tyle za innymi, którzy mają ten minimalnie lepszy, że i tak się kupuje nowy - generując kolejne rekordy sprzedaży.

Rozumiem Twoje argumenty z postępem technologii, ale bez przesady. To nie jest tak, że na sprzęcie z tego roku już nie odpalisz filmu w 2016. Zmiana z 500MHz do obecnych 4GHz zajęła jakieś 10 lat. Więc nie można powiedzieć, że wywalam rocznego iPhona, bo trendy w www się zmieniły i mi się strona teraz ładuje dłużej o 2ms niż na tym nowym.

Właśnie to, że klienci są w stanie co roku kupować w ciemno produkty Apple, jest dowodem na siłę ich marketingu :). Jeśli te sprzęty są takie wspaniałe to po co kupować co roku nowy? Bo Apple wykreował marketingowo potrzebę wśród użytkowników na posiadanie zawsze najnowszej wersji.

Twoje argumenty o hejterach są identyczne w odniesieniu do fanbojów (ofiar marketingu). Całe lata mówili, że rozmiar ekranu jest idealny a większe telefony to patelnie, po czym mając do wyboru dwie wersje iPhone 6 rzucili się na tą większą jak głodujący na chleb.

Wątpię, żeby to była kwestia czystego zaufania do marki. Czy jeśli byłbyś zadowolony ze swojego Audi kupiłbyś za rok nowy model tylko dlatego, że go wprowadzili do sprzedaży? Zresztą nie wiem co rozumiesz mówiąc, że w ciemno byś kupił Audi? Bez patrzenia czy będzie np. climatonic, ESP, czy to kombi czy sedan, czy benzyna czy diesel? Po prostu byś poszedł do salonu i powiedział "daj pan ałdicę, cokolwiek byle z late 2015 i srebrny kolor"?

Bo nikt nie dorówna Apple w marketingu. Prawda jest taka, że ich największym osiągnięciem i najwspanialszym produktem jest właśnie marketing. Nie żaden z ich produktów - te są porównywalne, pod niektorymi względami lepsze, pod innymi gorsze (ale zawsze droższe). Za to marketing Apple zostawia konkurencję daleko w tyle. Jest tak dobry, że Apple bez problemu mogłoby sprzedać 5 milionów cegieł z logo jabłka w cenie $100 za sztukę. Stąd może analitycy mówią, że to porażka, że mimo tej machiny marketingowej sprzedało się "tylko" kilka milionów sztuk Apple Watcha.

7-8 zakładek bez odświeżania, wow :). Rozumiem, że to była ironia, chociaż... ;)

No to wiadomo ;). My tu rozmawiamy o dzikości krajów :P. Gdyby w USA ludzie przestrzegali prawa to by nie było co roku masakry w jakiejś szkole ani codziennie trupów w strzelaninach na ulicach.

Ciesz się, że w naszym kraju OC zapłaci odszkodowania dla ofiar, bo w dzikim kraju, gdyby Cię potrącił gościu dwudziestoletnim polonezem zarabiający 600zł na rękę, to byś się do końca życia sądził z nim, żebyś cokolwiek od niego dostał... Piszesz "duża część". A ta mała część? Skąd mają wziąć pieniądze na wielomilionowe odszkodowania? Zresztą poczytaj sobie co się dzieje w Chinach, gdzie jest prawo, że sprawca płaci do końca życia rentę swojej ofierze. Gwarantuję Ci, że zmienisz zdanie co do tych odszkodowań. Oto link: http://www.slate.com/articles/news_and_politics/foreigners/2015/09/why_drivers_in_china_intentionally_kill_the_pedestrians_they_hit_china_s.html

U nas płacisz na kościół (grosze jakieś licząc w %) a w USA płacisz 3 podatki dochodowe w niektórych miejscach: do miasta, do stanu i federalny. Uprzedzając argument, że w USA są i tak niskie podatki, to kiedyś czytałem dyskusję a propos warunków pracy programisty w USA i wyszło, że z kwoty brutto zostaje ok 50% na rękę (oczywiście z gorszym socjalem - emerytura, NFZ - niż u nas). Z tym złodziejem z tego co wiem nieaktualne odkąd weszła ustawa o mirze domowym. Z samochodami też już przeszłość. A reszta - tak wygląda właśnie cywilizowany kraj :). Gdzie nie strzelasz do ludzi i nie boisz się, że jak zasłabniesz za kierownicą, to jeszcze Twoje wnuki będą długi spłacać.

Jest dziki. Tylko tam możesz płacić kilka tysięcy dolarów miesięcznie na prywatną służbę zdrowia a potem Ci odmówią przeszczepu wątroby jak dostaniesz raka. Tylko tam możesz oblać się kawą i dostać kilka milionów odszkodowania za ryzyko utraty życia. Tylko tam policjant może Cię zastrzelić za to ze wyciągasz legitymację z kieszeni. Tylko tam jeszcze kilka lat temu mogłeś płacić opłaty roamingowe dzwoniąc do miasta obok w tym samym stanie. Tylko tam możesz do kogoś zadzwonić i razem będziecie płacić za to połączenie. I tak dalej i tak dalej. Przy UE to jest dziki kraj.

5 milionów dolarów za transmisję danych komórkowych :). USA to piękny kraj hehe... Rachunek pewnie był na max $1000 - co i tak pokazuje, że to dziki kraj - w Polsce po prostu jest obcinana prędkość transmisji po wyczerpaniu limitu. Swoją drogą ciekawe czy w iOS można wyłączyć to WiFi Assist? W Androidzie jest od dawna ta funkcja jako opcja dostępna, ale można wyłączyć jak ktoś mieszka w dzikim kraju ;).