Oczywiście, tylko weź i wytłumacz, że MacBook z ekonomicznego punktu widzenia jest zwykłym komputerem. To dopiero będzie się działo :D
Z resztą ostatnio wszelkie ścisłe klasyfikacje dóbr zaczynają się zacierać i bardzo trudno niektóre produkty do jakiejś grupy zakwalifikować.
Dobro luksusowe to nie produkt luksusowy. Nie musi nim być. Dobrem luksusowym jest na przykład (w polskich warunkach) zwykła zmywarka do naczyń, która produktem luksusowym nie jest. Od pewnego poziomu dochodów konsument ją kupuje, im bogatszy, tym kupuje droższą (ale zależność ceny od dochodów jest taka, że kupujemy sprzęt dwa razy droższy, podczas gdy dochody nam nie wzrastają dwukrotnie), a po osiągnięciu pewnego poziomu ceny już wzrost popytu maleje, bo wartość produktu osiągnęła maksymalny poziom.
Chyba nie chcecie powiedzieć, że zmywarka do naczyń jest produktem luksusowym? MacBook też nie jest. A oba są dobrem luksusowym.
Czytam i oczom nie wierzę. Dlaczego usiłujecie na siłę zwekslować dyskusję o dobrach luksusowych, na produkty luksusowe? To nie jest tożsame! Dobrem luksusowym są rzeczy, których kupujemy więcej, gdy kasy mamy więcej i gdy ta zależność jest >1 czyli wzrost popytu rośnie nierównolegle do wzrostu dochodów. Upraszczając, im więcej mamy kasy, tym więcej kupujemy (dobro normalne) oraz ilość zakupionego dobra wzrasta nieliniowo, czyli przy dochodach 100 kupujemy 2, przy 200 kupujemy 6, przy 300 kupujemy 12, przy 400 kupujemy 15. Tak wygląda mniej więcej przebieg wzrostu dla dóbr luksusowych. Produkty Apple spełniają tę zależność, więc kwalifikują się do dóbr luksusowych, ale nie oznacza to, są produktami luksusowymi.
Mam prośbę do uczestników dyskusji, nie używajcie pojęć, których znaczenia nie znacie, bo to wprowadza zamieszanie i sprowadza rozmowę do poziomu bełkotu.
A na zakończenie kolejna definicja:
Dobra Veblena – Wikipedia, wolna encyklopedia
Coś Ci to przypomina?
No ja pierniczę, jak gęś z prosięciem... Ja mówię o dobrach luksusowych, a Ty mi z pojęciem luksusu. Dobra, ja kończę.
@goodboy25, przeczytaj sobie definicję dóbr luksusowych (tak tak, istnieje takie pojęcie w ekonomii), a potem dyskutuj. Dlaczego usiłujesz brylować w dziedzinie, o której nie masz zielonego pojęcia?
@borat1979, nie pisz bzdur. Dobro luksusowe, to takie, którego kupujemy więcej w miarę wzrostu dochodów, a co za tym idzie, może nim być nawet dobro normalne. Różnica polega jedynie na krzywej wzrostu względem dochodów.
@iron.gery@renqien
@iron.gery
Wygrałem zakład, stawiasz wódkę ;)
Powiedziałbym, że samochód jest dobrem luksusowym, bo biedniejsi ludzie kupują mniej samochodów lub nie kupują wcale. Ale fakt, że jest to mniej wyraźna zależność, niż w wypadku komputerów Apple ;)
Natomiast zupełnie nie zgodzę się z opinią, że ocena, czy dane dobro jest luksusowe, jest subiektywna. Jeśli popyt na daną rzecz rośnie wraz ze wzrostem zamożności, to jest to dobro luksusowe i klasyfikacja nie podlega dyskusji.
@Ofafluniec
Dla mnie wnosi "do not disturb". Funkcja na którą bardzo długo czekałem. Już tylko dla niej wgram nowe oprogramowanie. Takich funkcji jest sporo, dla każdego inna jest cenna, więc nie oceniaj tylko wg. swoich oczekiwań.
@Davidvia0
Na pewno, tylko nie wiadomo, których wakacji :D
@iron.gery
Idę o zakład, że za dwa, do trzech miesięcy inaczej będziesz śpiewał :D
Jedno trzeba Apple przyznać. Wnieśli w temat wyglądu laptopów wszelkiej maści sporo świeżości i zmusili konkurencję do wysilenia inżynierów i projektantów, żeby ich sprzęty stały się ładniejsze. Dobrze, bo jak przypomnę sobie stare kwadraciaki, to było marnie (delikatnie mówiąc).
Arek, to nie całkiem tak, jak piszesz. Nie chodzi o opatentowanie samochodu, lecz o pewne, charakterystyczne dla marki kształty. Kształt atrapy Mercedesa lub coś podobnie rozpoznawalnego. Pamiętam, że kiedyś nasze FSO miało problem z Peugeotem o numerację modeli Warszawy, bo ta była jednoznacznie kojarząca się z firmą z Francji. Wołga GAZ też miała przejścia z Mercedesem i musieli nieco zmienić wygląd.
Od dawna jest taka praktyka w biznesie, że własne pomysły się zabezpiecza. Nie ulega wątpliwości, że Apple kształtem Aira wprowadziło na rynek coś świeżego i nowego, czego wcześniej w tej formie nie było. Zauważ, że odkąd Apple zastosowało szkło, aluminium i czarną klawiaturę kafelkową, to nagle cała masa producentów, większych lub mniejszych, również wpadła na ten pomysł. Wyszedł Air w kształcie klina i zaraz pojawiły się projekty z takim samym pomysłem.
Kształt przypominający kroplę łzy? Mmmm, cóż za poetyckie porównanie ;)
Faktycznie, kształt Airów jest dość charakterystyczny i szybko został skopiowany przez konkurencję:
Obawiam się, że zaraz podniesie się krzyk, jak to złe Apple opatentowało kształt klina i że jest to bzdura i monopol, a najlepiej to żydo-komuna, faszyzm i powinni jeszcze opatentować koło.
To normalne. Apple już dawno wpadło na pomysł, że większość użytkowników kupuje oczami. Dlatego komputery Apple są nie tylko ładne, ale sprawiają wrażenie solidnych. Metal, szkło... Nawet najodporniejsi nabywcy ulegną złudzeniu, że tak solidna obudowa musi kryć w sobie solidną konstrukcję wnętrza. A solidność i trwałość, to akurat jedna z cech sprzętu poszukiwanego do pracy.
Apple często operuje "złudzeniem". Podobnie jest z systemem i animowanymi przejściami między oknami, animacjami wykonywanych operacji itp. Ładnie wygląda i daje złudzenie, że system szybko reaguje, jest responsywny.
No widzisz, to ja, jako totalny idiota, kupuję u naszych odsprzedawaczy. Przynajmniej wiem, że potem taki odsprzedawacz weźmie zarobioną kasiorkę i przyjdzie do mnie coś kupić albo coś u mnie naprawić. Zagraniczny ma mnie głęboko, w czarnej dziurze i jedyne, co od niego dostanę, to spam na skrzynkę.
Hehe, to był 2003 czy 2004 rok, wtedy jeszcze po ulicach chodziły dinozaury, a esemesy wysyłało się tam-tamami :D
Zaczyna mnie już to wnerwiać, microSD, nanoSIM... Niedługo do telefonów zaczną dokładać pęsetę i lupę zegarmistrzowską. Ostatnio mi wypadła w pokoju microSD i do tej pory jej nie znalazłem, małe dziadostwo...
@goodboy25, jak mam iść po zakupy, to wolę pójść w takie miejsce, niż do centrum handlowego. Spacer ładną ulicą, w miłej okolicy, po drodze wizyta w cukierni albo obiadek w prawdziwej restauracji zamiast shit food. Tak sobie wyobrażam zakupy, zwłaszcza większych i droższych rzeczy. To ma być przyjemność, a nie męczarnia. No ale cóż, ja jestem z tych poprzednich, którzy przywiązywali wagę do oprawy codziennego życia ;)
Nie cierpię supermarketów i centrów handlowych, masówki i sklepów bez duszy. Pamiętam sklep ze sprzętem Apple przy Placu Politechniki, gdzie pracowali ludzie zaangażowani w to, co robią, gdzie można było pogadać, zapytać, gdzie było się traktowanym jak trzeba. Bardzo bym chciał, żeby ten nowy sklep również taki był. Jeśli już decyduję się kupić, bądź co bądź, dość drogi sprzęt i decyduję się na zakup z polskiej dystrybucji, czyli zapewne droższy, niż w markecie lub z prywatnego importu, to chociaż niech oprawa będzie należyta. Płacę więcej właśnie za ładniejszą okolicę, lepszą obsługę, lepsze warunki. Czasem warto wydać więcej i być potraktowanym jak człowiek, a nie bydło do udoju ;)
Ja się cieszę, że powstają takie sklepy i że powstają właśnie w Warszawie. Dość mam już banków i barów kawowych, chciałbym żeby na ulice wróciły normalne sklepy, do których można wejść, coś obejrzeć, kupić. Sklepy z ładnymi witrynami, zadbaną elewacją, czyste i schludne.
Teraz, ze względu na wysokie czynsze i mały ruch pieszych, główne ulice i deptaki Warszawy wyglądają fatalnie. Opustoszałe chodniki, korki na jezdniach, a zamiast kolorowych wystaw, szare i brudne okna banków i dziwnych instytucji finansowych, z wyblakłymi plakatami i naklejkami. Między nimi, co kawałek kebab albo coffee heaven, ewentualnie lumpeks. Całe życie handlowe przeniosło się do centrów handlowych, gdzie mamy tylko sieciówki dużych firm i supermarkety. Wieje nudą. Dlatego cieszę się z nowego sklepu i czekam na następne, w innych punktach Warszawy.
Jeśli chodzi o drogi, to Warszawa ma potencjał. Jako jedna z niewielu stolic Europy, posiada szerokie ulice i luźną zabudowę. To miasto da się usprawnić komunikacyjnie tak, że będzie jednym z mniej zakorkowanych i zapchanych w Polsce. Tylko, jak napisał Arras, do tego potrzeba mądrego gospodarza który się tym zajmie, pomyśli o usprawnieniu i rozwoju, a nie tylko o budowaniu drewnianych baraków (strefa kibica) i kopaniu rowów (metro). To trzeba mieć nawalone pod sufitem, żeby tuż przed taką imprezą, jak Euro rozkopać główną ulicę przy głównym stadionie w mieście i drugą, przy strefie kibica, sparaliżować całkowicie ruch pieszy i kołowy, postawić płoty i bariery, bo się metro buduje. Nie wiem, bufetowa chce się pochwalić, że umie doły kopać? Że Warszawa ma metr metra? Przyjadą ludzie, a tu krajobraz jak w czterdziestym piątym, po wyjściu Hitlera. Doły, rowy leje, jakby bomba piedyknęła. Żal.
Skończmy temat Warszawy, bo mi ktoś jeszcze wdepnie na odcisk ;) Bufetowej Hani też nie ruszajmy, bo nie chcę się denerwować.
Königshütte/Laurahütte to Chorzów i Siemianowice, a Schlesierland to Śląsk, więc nie Niemcy.
Tiaaa, znowu będzie problem z prefiksami na forum i dogadaniem się, kto ma jakiego iPhona. :)
Beta iOS 6 - pierwsze screeny nowego systemu
@kubateam
Tak, też mam z tym problem i nie mam pomysłu, co zrobić.