"Nawoływał w mediach społecznościowych do bojkotu produktów tej firmy, choć sam robił to z iPhone'a." Donek, zapraszamy na forum - będziesz się czuł jak u siebie!
I zgarnęło 108% zysków z rynku. :)
Ciekawe czy gdybyś napisał, że można skoczyć na główkę do basenu bez wody, to by większość skoczyła?
Reasumując kolejną dyskusję w stylu MyApple.
Ciekawe dlaczego mnie to nie dziwi?
Będzie, jak było. Nic się nie zmieni. Swoje nachlapał, teraz pewnie jest szczerze przerażony swoją wygraną, bo sam się złapał na haczyk obietnic nie do spełnienia. Jak dla mnie temat do zamknięcia.
Nie myl pojęć. Steve wykorzystywał potencjał pomysłów takich właśnie Koperników i Picassów, i na tym polegał jego geniusz. Ale sam własnoręcznie to chyba nawet nie napisał jednej linijki kodu. Obecną inkarnacją Steva jest Elon - ten sam modus operandi.
Masz rację, Podobno Steve własnoręcznie przylutował kilka kondensatorów do płyty głównej Apple 1.
Ciekawe nazewnictwo. O ile wiem w języku angielskim kolor zwany czarnym fortepianowym to piano black. Apple nie używa takiego określenia więc nie wiem czy warto tak to zwać.
Mam to samo wrażenie. Automatyka przemysłowa na MBP? Co to za zwierz?
Gdybyście chłopaki, tak marudzili na mojej imprezie, to bym was ciupasem eksmitował. Banda nudnych marudów.
Powodzenia na nowej drodze życia. Cieszymy się twoim szczęściem :)
Tego się można było spodziewać po dyskusji na MyApple - kolejny odcinek serialu w wykonaniu Marudnego Chóru Wujów. Gdzie się uczycie tego marudzenia - są jakieś specjalne kursy?
Znowu to marudzenie. No i te argumenty o klientach, żądających projektów na penach. Gdzie się odbywa takie średniowiecze?
Dla wszystkich marudów - niech Woźniak, znany miłośnik jak największej liczby portów, zostanie CEO Apple i będziecie mieli wszystko, od SCSI do AppleTalk.
Święte słowa. Zobaczysz, że za parę lat każdy telefon czy samochód będzie miał czarną skrzynkę, głównie po to, żeby wykluczyć celowe wyłudzenie odszkodowania.
Szczerze mówiąc, to nie zazdroszczę inżynierom, którzy projektują te ustrojstwa. Zrobić tak wysilone energetycznie zabawki, które mają działać od Arktyki do Sahary i być jednocześnie odporne na debilizm użytkowników, to tytaniczne zadanie. Sprzedają tego miliony i każdy wadliwy egzemplarz może zatopić firmę. Zaiste, biznes wysokiego ryzyka.
Aha, w tym sensie. A ja szukałem w tej myszce golarki, zapalniczki i szczotki do ubrań :)
"jedna myszka, wiele urządzeń" - czytam, czytam i ..... gdzie te urządzenia? Ot myszka z paroma przyciskami, jakich wiele.
To w końcu już wiem, po co ten cały cyrk z emotkami.
Brawo Dominik - umrzesz zdrowszy!
Zauważ, że zapaliło się 35 urządzeń z milionów sprzedanych. Więc to są jakieś promile promili. Jestem przekonany, że gdyby im się prototyp zjarał, to zmieniliby projekt.
PS. To nie pycha, to bezsensowne pocienianie urządzeń, skutkujące mikroskopijnymi separatorami i obudowami ogniw. To proszenie się o kłopoty
Ale się tu wszyscy wymądrzają! A mnie się wydaje, że gdyby zrobić ślepy test, to mieliby kłopoty z prawidłowym wytypowaniem sprzętu. Właściwie powinienem pisać odwrotnie, bo jestem operatorem filmowym. Ale potrafię docenić, jaki postęp dokonał się w aparatach telefonów. Jeśli chodzi o lustrzanki, to postęp jest o wiele wolniejszy. Wystarczy np. porównać testy sprzed kilku lat z obecnymi na optyczne.pl
A zegarki marki Pobieda mogą nosić?
To jest dopiero wyzwanie hakerskie.
A mnie to wisi. Oświadczam wszem i wobec, że mogą się gapić na moją paskudną gębę godzinami. Nawet jak dłubię w nosie. Akustycznie też dobrze wypadam, kiedy sobie nucę 'Bad Medicine'.
" ...choć to jednostokowy przypadek..." Trza to poprawić, bo bije w gały!
Dongle Dangler - przejściówka do słuchawek zawsze przy sobie
Ja sobie kupię - dobre do dłubania w różnych otworach ciała.