Gdy gadżeciarski światek skupia się na nowych iPhonach 6S i 6S Plus, ich grubości, kolorach, 3D Touch, czy też (teoretycznie) lepszym aparacie, ja chciałabym przedstawić Wam aplikacje, które pozwalają edytować zdjęcia w ten sposób, aby wyglądały tak, jakby były wykonane czymś znacznie bardziej zaawansowanym niż aparat tego smartfona. Oto kilka z tych programów, których używam w swojej codziennej zabawie z fotografią mobilną.
Tak! Był taki czas gdy Apple udzielał „licencji na kopiowanie”. Eldorado z klonowaniem trwało krótko bo od 1995 do 1997 roku.
W serwisie Apple.com ruszyła właśnie nowa kampania "Shot on iPhone 6" promująca robienie zdjęć tym smartfonem. W jej ramach Apple stworzyło galerię, w której znalazło się kilkadziesiąt fotografii z całego świata wykonanych tym smartfonem.
Niektórzy z Was z pewnością wiedzą, że jednym z moich podstawowych narzędzi codziennej pracy blogera piszącego o Apple jest aplikacja Pixelmator.
Po premierze iPhone 5S we wpisie "MacBook Air na procesorze A8 - to będzie możliwe... " na podstawie analizy rozwoju procesorów ARM i Intela wysnułem teorię, że w najbliższym czasie być może będziemy świadkami kolejnej rewolucji, związanej z przejściem Apple na procesory ARM, a ściśle rzecz biorąc, na procesory Apple Ax zgodne z architekturą ARM. Moje hipotetyczne wówczas wyliczenia, dotyczące mocy obliczeniowej A7 były zbyt wysokie, jednak nie oznacza to, że jest to nie możliwe. Pod wpisem pojawiło się wiele pytań, wątpliwości i przemyśleń czytelników na które nie byłem często w stanie udzielić rzeczowych odpowiedzi. Nie jestem programistą i nie znam się kompletnie na tym, jak praca komputera i systemu wygląda od zaplecza. Dlatego też zaprosiłem do rozmowy na ten temat Jaromira Koppa. Jaromir z platformą Apple jest związany jeszcze od czasów Motoroli 68000. Pisze własne aplikacje na iOS w tym świetny ponoć PistonCalc, który nawet zawędrował do Ekwadoru oraz PistonCalc na OS X. Prowadzi on własny blog - MacWyznawca. To oczywiście nie jedyny program napisany przez Jaromira, jednak PistonCalc zasługuje na szczególną uwagę. A ja zapraszam do zapoznania się z naszą rozmową, w której Jaromir wyjaśnia zagadnienia związane z ewentualną zamianą Intela na Apple Ax.
Ekipa Realmac Software od lat tworzy bardzo fajne aplikacje dla Maka i iPhone'a. Moje przygody z oprogramowaniem ekipy z Brighton w Anglii zaczęły się od programu LittleSnapper swego rodzaju teczki na różnego rodzaju zdjęcia, obrazki i zrzuty ekranu. Można je były katalogować i dodawać do niech własne opisy czy szkice. Po latach LittleSnapper doczekał się następcy, w postaci zupełnie nowego programu o nazwie Ember. Użytkownicy LittleSnapper'a będą pod wieloma względami czuli się jak w domu. Ember oczywiście wygląda nowocześnie, jak przystało na aplikację z 2013 roku, układ interfejsu pozostał jednak właściwie niezmieniony. Mamy więc okno z podglądem miniatur obrazków zapisanych w programie oraz boczny pasek z zakładkami do poszczególnych kolekcji. Możemy stworzyć zarówno tradycyjne kolekcje (foldery) jak i tzw. kolekcje inteligentne, w których automatycznie będą pojawiać się obrazki spełniające określone kryteria (np. datę stworzenia, tag itp.). Ember, podobnie jak LittleSnapper pozwala wykonywanie zrzutów ekranu, jego fragmentu lub poszczególnych okien. Tak jak w jego poprzedniku można opisywać wszystkie zdjęcia i obrazki. Możemy dodać tekst i narysować coś odręcznie. Możemy tez je wykadrować czy obracać. Brakuje mi co prawda funkcji, która pod pewnym względami czyniła Little Snapper aplikacją wyjątkową. Mowa o możliwości zamazywania części obrazka. Przydawało się to zwłaszcza przy wymazywaniu poufnych danych ze zrzutów ekranu, które mają trafić do publikacji. Pod tym względem jest to niewątpliwie pewien krok wstecz. Nie wiem czemu ekipa Realmac Software nie zostawiła w Ember takiej samej funkcjonalności jak w LittleSnapper. Z drugiej strony Ember to nie jest program graficzny w takim rozumieniu, jak Pixelmator (z którego korzystam) czy Photoshop. To przede wszystkim rodzaj aktówki, skoroszytu, w którym możemy skatalogować różnego rodzaju obrazy. Zapisywane w Ember obrazki możemy oznaczać tagami i dodatkowo je opisywać. Przydaje się to zwłaszcza wtedy, kiedy biblioteka urośnie do makabrycznych rozmiarów, a trzeba będzie odszukać ten jeden konkretny zrzut ekranu czy inną grafikę. Wiele zależy jednak od naszej własnej systematyczności w opisywaniu każdego dodanego do Ember obrazka. Obrazki możemy dodawać do programu ręcznie. Ja na przykład przeciągnąłem do programu sporo zrzutów ekranu z iPhone'a i iPada. Możemy wykorzystać także wbudowane narzędzie do robienia zrzutów ekranu, wyposażone w przydatną funkcję samowyzwalacza. Ember wyposażony jest także we wbudowaną przeglądarkę web, dzięki której szybko wykonamy zrzut ekranu strony internetowej. Program oczywiście wykonuje zrzut całej strony, a nie tylko widocznego fragmentu (choć i taką funkcję mamy do dyspozycji). Dodatkowo ekipa Realmac Software przygotowała także wtyczki do Safari i Chrome, pozwalające na wykonywanie zrzutów stron bezpośrednio w tych przeglądarkach i automatyczne dodawanie ich do biblioteki programu. W menu kontekstowym przeglądarki pojawia się także funkcja otwierania wybranego obrazka na stronie bezpośrednio w Emberze. Komplet narzędzi dzięki którym możemy mieć dostęp do źródeł ciekawych grafik i innych obrazków dopełnia wbudowany czytnik RSS. Jeśli nie mamy pomysłu który kanał RSS dodać do wbudowanego czytnika możemy wybrać jeden z kilku proponowanych przez ekipę Realmac Software. Wśród sugerowanych znalazły się m.in. RSS-y 500px, National Geographic czy Dribbble. Ember to program skierowany moim zdaniem do dość wąskiego grona odbiorców. Nie każdy użytkownik Maka potrzebuje aplikacji do katalogowania zrzutów ekranu, inspirujących grafik. Pewnie wielu nawet nie wiem co do Dribbble. Ich Ember nie zainteresuje. To program dla twórców szukających inspiracji i potrzebujących biblioteki ciekawych pomysłów znalezionych w sieci czy gdzie indziej (np. w innych programach dla Mac, iPhone czy iPada) czy generalnie dla osób, które ze zrzutami ekranu pracują i potrzebują jednego miejsca, w którym zbiorą wszystkie tego typu grafiki. Wiele razy, kiedy zwyczajnie przestałem korzystać z LittleSnapper, łapałem się na tym, że nie byłem w stanie odnaleźć interesującego mniej, konkretnego zrzutu ekranu aplikacji dla iPhone'a i iPada. Teoretycznie jest okazja by ponownie usystematyzować swoją pracę i tworzone w jej ramach zbiory. To jednak zależy tylko ode mnie. Ember nie jest programem tanim, rzekłbym nawet, że jest drogi. Kosztuje bowiem 44,99 €. Spotkałem się z głosami, że jako następca LittleSnapper powinien być oferowany jako jego darmowa aktualizacja. Myślę jednak, że po kilku latach ekipa Realmac Software mogła już sobie pozwolić na wypuszczenie całkiem nowej aplikacji, a nie bawienie się w aktualizację. Każdy musi jakoś zarobić na chleb. Ember w Mac App Store
Apple wydało aktualizację dla MacBooków Air 2013. Uaktualnienie oprogramowania MacBooka Air (z połowy 2013 roku) 1.0
Pisałem ostatnio sporo o aktualizacji jednego z najlepszych moim zdaniem edytorów grafiki rastrowej dla Mac, aplikacji Pixelmator . Zyskała ona ostatnio m.in. funkcję wektorowych kształtów oraz możliwość zmiany w taki właśnie kształty tekstu. Okazuje się, że program posiada także swoje drugie, ukryte oblicze. Jak donosi serwis OS X Daily , jednen skrót klawiszowy zmienia go w edytor grafiki wektorowej.
iPad ujrzał światło dzienne na początku 2010 roku. Już wcześniej znane było pojęcie tabletu internetowego, jednak dopiero urządzenie Apple sprawiło, że tego typu sprzęt stał się popularny. Od tego czasu każdy producent elektroniki ma w swojej ofercie przynajmniej jeden tablet, jednak jak dotąd żaden nie zyskał tak dużej popularności jak ten od Apple. Dwa i pół roku po premierze pierwszego iPada zaprezentowano wersję mini, która wyglądem diametralnie różni się od większych braci. Mniejszy ekran, smuklejsza obudowa, ale i gorsze parametry techniczne - czym jest więc iPad mini? Uboższym urządzeniem czy poręczniejszym narzędziem pracy? Zapraszam do recenzji.
Adobe Lightroom, jeden z najpopularniejszych programów do organizacji i retuszu zdjęć, doczekał się aktualizacji. Wersja 4.2 wprowadza liczne poprawki i wnosi obsługę plików RAW nowych aparatów.
Pierwszy MacBook Pro został zaprezentowany w styczniu 2006 roku. Urządzenie to było kolejną generacją laptopów Apple, które kierowane były do bardziej wymagających użytkowników. Firma zrezygnowała wtedy z platformy PowerPC na rzeczy procesorów Intela, co było bardzo radykalną zmianą. Ponadto w komputerach zastosowano kilka innych rozwiązań, które stopniowo trafiały także do innych laptopów firmy. Zaprezentowany na początku czerwca bieżącego roku MacBook Pro Retina jest kolejnym, olbrzymim i odważnym krokiem postawionym przez Apple. Dzięki uprzejmości firmy Armago - Autoryzowanego Resellera Apple w Polsce mogliśmy przetestować ten komputer. Czy jednak jest to sprzęt na tyle rewolucyjny, by zmiany w nim wprowadzone miały wpływ na cały rynek notebooków? Zapraszam do lektury.
Zaprezentowany na minionej konferencji WWDC 2012, MacBook Pro z wyświetlaczem Retina jest bardzo wydajnym komputerem, biorąc pod uwagę jego wymiary i wagę. Jak sprawdził portal The Verge, notebook ten radzi sobie nawet z czterema ekranami jednocześnie.
Na trwającej konferencji WWDC Apple przedstawiło MacBooka Pro nowej generacji. Komputer zyskał m.in. zupełnie nowy design.
Według doniesień pewnej grupy użytkowników, wydany ostatnio Security Update 2012-001 dla systemu Mac OS X Snow Leopard uniemożliwia prawidłową pracę znacznej części aplikacji PowerPC.
O nowych MacBookach Air pisałem niedługo po prezentacji. Zachwyciłem się nimi, bo uzupełniły wszystkie braki poprzednich „niepełnosprawnych” komputerów z serii Air, które - przez wolne procesory i jeszcze wolniejsze dyski - nadawały się praktycznie tylko do pisania. Nie kryłem więc radości, gdy dowiedziałem się, że nowa, 13-calowa wersja MacBooka Air została do mnie wysłana. Zwłaszcza, że w komplecie, oprócz zasilacza, klawiatury i Magic Trackpada znajdował się także najnowszy 27-calowy monitor - Apple Thunderbolt Display.
Adobe zapowiedziało właśnie bardzo ciekawy projekt, nad którym pracuje od jakiegoś czasu. Carousel, bo taką nazwę nosi, to nic innego jak chmura przechowująca fotografie, obsługiwana programowo z poziomu zarówno iOS, jak i OS X.
W USA trwa Czarny Piątek czyli weekend sporych obniżek na prawie cały sklepowy asortyment. Nie inaczej jest w App Store, gdzie m.in. Gameloft obniżył cenyswoich wszystkich gier nawet o 70%.
** W styczniu 2011 roku ruszy Mac App Store - długo oczekiwany sklep z oprogramowaniem na komputery Mac. Pierwsze przykładowe ceny aplikacji kształtują się w okolicach 15 - 20 USD. ** Wielu użytkowników, których czekało na sklep takiego typu może jednak czuć niedosyt - Mac App Store w zamyśle wielu osób mógłby sprzedawać regularne wersje oprogramowania (zaawansowane programy graficzne, wideo, gry) w postaci elektronicznej. Tak się jednak nie stało - w Mac App Store będą musiały pojawiać się pozycje zaprojektowane specjalnie pod ekosystem Apple. Nie ma więc możliwości, by np. Photoshop, który można zakupić na stronach Adobe był dostępny w Mac App Store w tej samej postaci.
Przez ponad dwa tygodnie pracowałem na najnowszym MacBooku Pro 15" i postanowiłem napisać jego recenzję. Dla wiernych użytkowników Mac OS jest to na pewno jedna z najciekawszych pozycji, ale mój test będzie dotyczył sprzętu, a nie samego systemu i oprogramowania. Postaram się uczciwie opisać możliwości, zalety i wady oraz braki tego jedynego w swoim rodzaju komputera przenośnego.