Xenowerk dla iOS - Ripley czułaby się jak ryba w wodzie
Strzelanie do obcych form życia czy wszelkiej maści potworów, które próbują unicestwić rodzaj ludzki, a czasem przerobić nas na kokony, z których wylęgną się kolejne potwory, to temat bardzo stary. Filmów, książek SF i gier tego typu jest tak naprawdę masa. Sztuką obecnie jest podać go w sposób możliwie atrakcyjny i świeży. Jednym z najnowszych dzieł tego typu jest gra Xenowerk dla iPhone'a i iPada.
Strona 2 z 2
Nie ukrywam, że kiedy udało mi się zebrać dostateczną ilość środków, by kupić sobie wielolufowy, obrotowy karabin maszynowy, to gra zamieniła się w całkowitą jatkę. Wystarczyło iść do przodu i strzelać do wszystkiego, co się rusza, a czasem i do tego, co stoi pod ścianami np. butli z tlenem (które wybuchając mogą oszczędzić nam wysiłku) czy zbiorników z radioaktywną cieczą (które lepiej rozwalić z dystansu).
Zdecydowanie więcej przyjemności sprawia ta gra, kiedy broń nie jest zbyt mocna, przez co trzeba nie tylko strzelać, ale i myśleć nad tym, jak poradzić sobie z nacierającymi masowo mutantami. Wtedy faktycznie gra wciąga, a przejście danej misji daje satysfakcję.
I choć mamy tutaj do czynienia z naprawdę czystą strzelanką w widoku z góry (oczywiście z ruchomą wirtualną kamerą), to jednak tylko od nas zależy, czy będzie to bezmyślna rzeź czy coś więcej.
W Xenowerk na gracza czeka 50 poziomów, choć przechodząc pierwszy czy drugi wiemy już, czego można się spodziewać. Na każdym z nich znajdziemy mniej więcej to samo - pomieszczenia biurowe, laboratoria, magazyny, korytarze, toalety i łazienki. Rzeczy porozrzucane są w nieładzie, jakby ich właściciele przed chwilą uciekli lub zostali pożarci. Czasem na ścianie znajdziemy napis „pomocy”. Bawią mnie za to korporacyjne plakaty z hasłem „jeśli to czytasz, to znaczy, że nie pracujesz”.
Pod pewnymi względami - mam tu na myśli np. potworne mutanty w stacji badawczej, w której jeszcze chwilę wcześniej toczyło się normalne życie - Xenowerk przypomina mi starą i chyba nawet dla niektórych kultową grę z Amigi - Alienbreed (wydaną wiele lat później także w wersji dla iOS), a co za tym idzie film „Obcy - decydujące starcie”. To ostatnie skojarzenie nie jest przypadkowe, wszak zdradza je nawet nazwa samej gry (podobieństwo do xenomorph - nazwy potworów z serii filmów „Obcy”). To zresztą nie pierwsze tego typu nawiązanie w grach ze stajni Pixelbite. W poprzedniej ich grze Space Marshalls ścieżka dźwiękowa na niektórych poziomach (na których także „polowaliśmy na robala”) przypominała do złudzenia tę z filmu Aliens właśnie.
W Xenowerk grałem na iPadzie Air 2, zdaniem jej twórców nie powinna ona sprawiać problemów także na starszych urządzeniach, wliczając w to iPada 3, iPhone'a 5 oraz iPoda touch piątej generacji.
Największa zaleta tej gry to - moim zdaniem - pewne podobieństwa, nawiązania do filmów „Obcy” czy wspomnianej już gry Alienbreed, no i naprawdę dobra grafika.
Minusem jest oczywiście pewna monotonia cechująca takie strzelanki.
Xenowerk dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 1,99 €:
Xenowerk - Pobierz z App Store