Vifa Oslo
Duńska marka głośników Vifa od pięciu lat należy do jednej z moich ulubionych, zarówno pod względem brzmienia, jak i wyglądu. Jej produkty wyglądają zjawiskowo i po pięciu latach od testów Vifa Copenhagen wciąż jestem nimi oczarowany.
Przypomnę, że Vifa założona została w Danii w 1933 roku. Do niedawna, a więc przez kilkadziesiąt lat, budowała głośniki dla wysokiej klasy sprzętu grającego innych marek. Od kilku lat oferuje ona swoje własne produkty w ramach linii stolic krajów nordyckich. Głośnik Vifa Oslo stanowi jej część (otrzymał nazwę po stolicy Norwegii). Wcześniej na łamach MyApple opisywałem już m.in. wspomniany wcześniej głośnik Copenhagen, a także największy z serii Stockholm oraz najmniejszy Reykjavik.
Głośnik Vifa Oslo wizualnie przypomina bardzo Copenhagen,choć jest od niego mniej więcej o połowę węższy. Jest więc wykonana z odlewanego aluminium bardzo solidna i gruba rama z charakterystyczną rączką oraz maskownica z wysokiej klasy tweedu firmy Kvadrat. Użyte materiały oraz minimalizm sprawiają, że urządzenie wygląda jakby żywcem przeniesione z lat 60. czy 70. ubiegłego wieku z pracowni jednego z futurystycznych projektantów. Wspomnę także, że do wyboru jest siedem różnych wersji kolorystycznych.
Podobnie jak we wspominanym wcześniej Copenhagen, także i tutaj klawisze regulacji głośności oraz okrągły wskaźnik trybu pracy umieszczone są w prawym dolnym rogu pod wspomnianą tweedową maskownicą. Wspomnieć wypada, że sterowanie odtwarzaniem odbywa się tylko na urządzeniu źródłowym. Z tyłu głośnika znalazł się port zasilania (ładowarka w komplecie), wskaźnik naładowania baterii, serwisowy port micro USB oraz gniazdo Aux.
Głośnik, choć przenośny (wyposażony jest w baterię, o czym piszę dalej), swoje jednak waży. Dlatego raczej mowa tu o przenoszeniu w obrębie mieszkania lub z jednego apartamentu do drugiego. Wbudowana bateria pozwala na około 10 godzin odtwarzania muzyki. Praktycznie ładowałem głośnik średnio co trzy dni.
W Vifa Oslo znalazły się dwa pełnozakresowe głośniki o średnicy 50 mm wyposażone w magnesy neodymowe oraz dwa 65-milimetrowe głośniki niskotonowe zamontowane tyłem do siebie i wspomagane przed dwa pasywne radiatory. Taka konstrukcja ma na celu zmniejszenie zniekształceń i redukcję drgań urządzenia. Przyznam, że sprawdza się to znakomicie. Vifa Oslo odtwarza dźwięki z zakresu 55 Hz-18 kHz. Wspomnę też, że wspiera także Bluetooth 4.0 aptX i parowanie po NFC (oba rozwiązania docenią użytkownicy urządzeń z systemem Android).
Vifa Oslo zapewnia całkiem sporą głośność i co ważne gra czysto bez zniekształceń zarówno przy niskim, jak i wysokim natężeniu. Mimo rozmiarów urządzenia dźwięk jest bardzo szczegółowy i bardzo naturalny, co niespecjalnie mnie zaskoczyło. Wiem, jak brzmią inne urządzenia tej marki. Głośnik jest w stanie wydobyć nawet drobne szczegóły i smaczki z drugiego czy trzeciego planu muzycznego - W „Louder Than Words” z ostatniego albumu Pink Floyd bardzo wyraźnie i naturalnie słychać grającą w tle przez cały czas akustyczną gitarę Gilmoure'a strojoną w stroju Nashville. Wszystko brzmi przy tym niezwykle naturalnie, właściwie w każdym gatunku (jeśli tylko producent dobrze wykonał swoją pracę). Słuchałem na nim m.in. płyt „Beyond The Thunder” Neala Schona, „The Endles River” Pink Floyd, „Nylon Maiden” Thomasa Zwijsena (polecam zwłaszcza kawałek „Como Estais Amigos” z Blazem Bayleyem), „On This Day” Pymlico (gdzie - jak to w rocku progresywnym - na scenie jest gęsto, a gitary dodatkowo przeplatają się z saksofonem). Bas, gitary, instrumenty perkusyjne oraz wokale brzmią bardzo neutralnie. Wszystkie pasma grają równo, nie ma tutaj mowy o wyeksponowaniu jednego pasma kosztem innych.
Niewielkie rozmiary to niewielka separacja stereo, ale i tak Vifa Oslo gra szeroko i ustawiona w dobrym miejscu wypełni pomieszczenie dźwiękiem najwyższej klasy, który wystarczy nie tylko do słuchania w trakcie dnia, podczas pracy, ale i do np. wieczornego relaksu przy muzyce, którą lubimy. Vifa Olso razem z innymi głośnikami z tej linii nordyckich stolic stawia głośnikom bardzo wysoką poprzeczkę zarówno jeśli chodzi o brzmienie, jak i design.