Vifa Copenhagen - głośnik bezprzewodowy
Skandynawia to niewątpliwie region, który wyróżnia się na tle Europy swoim specyficznym stylem i produktami. Nie chodzi tutaj tylko o popularne na całym świecie samochody czy meble, ale też sprzęt grający czy muzyczny (np. wzmacniacze basowe), który cenią zarówno słuchacze, jak i muzycy. Jedną z marek, która od kilkudziesięciu lat gwarantuje tą najwyższą jakość dźwięku jest Vifa.
Od lat 30 ubiegłego wieku produkowała ona podzespoły i głośniki dla wysokiej klasy sprzętu grającego, a od niedawna sama produkuje tego typu urządzenia, głośniki pozwalające na odbieranie muzyki przesyłanej bezprzewodowo. Jedną z ciekawszych konstrukcji, jaką miałem przyjemność (z wyraźnym naciskiem na to słowo) testować, jest głośnik Vifa Copenhagen.
Coś dla ucha
Zacznę od najważniejszego, czyli od dźwięku, bo przecież to najbardziej interesuje słuchaczy. Muszę przyznać, że mam mimo wszystko pewien dystans do zamkniętych w jednej obudowie głośników bezprzewodowych. Nigdy ten sprzęt nie zastąpi przecież dobrze ustawionych kolumn głośnikowych, zapewniających odpowiednią przestrzeń. Głośnik bezprzewodowy gra tylko z jednego punktu co także stwarza pewne ograniczenia w odbiorze. To jednak, jak gra głośnik Vifa Copenhagen spowodowało u mnie natychmiastowy opad szczęki na podłogę.
Głośnik gra pełnym pasmem, z bardzo czytelnym środkiem, niezbyt nachalnym ale wyraźnym basem i przyjemną dla ucha górą. Dźwięk jest naturalny i nieskompresowany mający w sobie wystarczającą ilość powietrza. Poszczególne ścieżki instrumentów nie są upchane jak sardynki w puszce. Kiedy odpaliłem na nim pierwszy raz muzykę, wsiąkłem w nią na dobrych kilka godzin. Vifa Copenhagen nadaje się wyśmienicie do każdego rodzaju muzyki. Słuchałem na nim smooth-jazzu, muzyki filmowej, elektronicznej, rocka i metalu (a jakże, przede wszystkim tego ze Skandynawii). Słuchanie muzyki płynącej z tego głośnika to czysta przyjemność.
Dodatkowo, dzięki aplikacji dostępnej dla iPhone'a można w pewnym stopniu zmieniać charakterystykę emitowanego przez ten głośnik dźwięku. Do wyboru są różnego rodzaju ustawienia, np. tryb nocny, do słuchania muzyki przy bardzo niskim natężeniu dźwięku, jasny, z podbitą górą, party czy filtr górnoprzepustowy. Charakterystykę dźwięku można także dostosować do miejsca, w którym głośnik został ustawiony (np. biurko, przy którym pracujemy). Osobiście najbardziej pasują mi jednak ustawienia domyślne. Głośnik gra na tyle dobrze, że nie trzeba majstrować już przy dźwięku.
Rewelacyjna jakość dźwięku z nikąd się oczywiście nie bierze. Urządzenie posiada bardzo dobre podzespoły oczywiście marki Vifa. Są to dwa 28 mm przetworniki wysokotonowe, dwa 50 mm przetworniki średniotonowe oraz cztery 80 mm przetworniki niskotonowe wspierane przez cztery pasywne radiatory. Urządzenie też waży sporo, bo aż 4,6 kilograma i choć jest to głośnik bezprzewodowy wyposażony w rączkę, to jednak trudno mówić w jego przypadku o urządzeniu przenośnym.
Coś dla oka
Skandynawia to nie tylko świetny dźwięk, ale i design i Vifa Copenhagen jest pod tym względem arcydziełem. Jest tutaj i skandynawski chłód oraz ciepło grubej wełnianej czapki i szalika. Urządzenie jest bowiem powleczone jest wełniany pledem utkanym przez wiodącego duńskiego producenta tekstyliów, firmę Kvadrat. Całość zamyka aluminiowa rama tworząca szeroką rączkę, ułatwiającą przenoszenie (choć jak wspominałem, nie jest to urządzenie mobilne). Z przodu znalazły się tylko dwa, ukryte pod pledem przyciski regulacji natężenia dźwięku i kontrolka pracy urządzenia (także schowana pod tym materiałem). Skojarzenia ze szkołą wzornictwa Dietera Ramsa nasuwają się tutaj same
Na baterii czy na smyczy
Vifa Copenhagen, jak przystało na głośnik bezprzewodowy posiada wbudowaną baterię. Jej pojemność wystarcza jednak na około 5 godzin pracy urządzenia. Biorąc pod uwagę, jego ciężar, design i cenę, raczej nie traktowałbym go jako boomboksa, z który wybrałbym się na piknik czy spacer. Moim zdaniem to zdecydowanie głośnik stacjonarny, który nada się nie tylko na biurku, ale także do salonu. W związku z tym osobiście podłączyłbym go na stałe do gniazdka elektrycznego i nie specjalnie przejmował się bateria (no chyba, że nagle zabrakłoby prądu).
Urządzenie można podłączyć przez Bluetooth (aptX) przez WiFi Direct (Vifa Copenhagen rozsiewa swoją sieć) lub wpiąć do własnej sieci Wifi, i używać go za pośrednictwem AirPlay. Z tyłu, obok gniazda kabla zasilania, przycisków Power i aktywacji połączenia bezprzewodowego, można znaleźć także gniazdo mini-jack pozwalające na podłączenie głośnika kablem do źródła dźwięku. Jest też port USB do cyfrowego strumieniowania audio.
Warto czy nie warto
Vifa Copenhagen to produkt, który niewątpliwie docenią osoby, ceniące sobie dobry dźwięk i styl, ale nie mogące sobie pozwolić - raczej nie ze względu na ograniczenia finansowe - na ustawienie w danym pomieszczeniu bardziej rozbudowanego zestawu stereo. Urządzenie cieszy oko minimalistycznym designem, a przy tym daje przyjemność słuchania naprawdę bardzo dobrego jakościowo dźwięku, np. kiedy pracujemy w biurze. Za jedno i drugie trzeba jednak sporo zapłacić. Vifa Copenhagen kosztuje 2995 zł. Nie powinno to jednak dziwić. Za tę cenę użytkownik otrzymuje najlepszą jakość dźwięku, materiałów, podzespołów i zdecydowanie nietuzinkowe wzornictwo.
Głośnik Vifa Copenhagen na stronie sklepu Top Hi-Fi & Video Design