"Gdyby w jakiejś grocie umieścić duży przełącznik z tabliczką: "Przełącznik Końca Świata! NIE DOTYKAĆ!", farba na niej nie zdążyłaby nawet wyschnąć."
Terry Pratchett, "Złodziej Czasu'
Kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty.
Robota albo robotki? Ach, ta poprawność polityczna... ;-)
The Grand Tour jest świetny. Szczerze mówiąc, spodziewałem się czegoś nowego... a tymczasem TGT to TG pod inną nazwą... Tyle, że niczego nie można mu zarzucić. Kapitalne. Nadal.
O co chodzi z tym artykułem? Przecież już od dobrej chwili wiadomo oficjalnie, że Apple porzuciło pomysł zbudowania samochodu, który okazał się totalną porażką koncepcyjną i organizacyjną - i koncentruje się na czym innym. Jak dajecie odgrzewane kotlety sprzed czterech miesięcy, to sprawdźcie przynajmniej, czy w ogóle są jeszcze aktualne.
Oczywiście. Analogia A=P jest jak najbardziej trafna, ze wszystkimi "konsekwencjami" jak love / hate , shitstormy, itp. Nigdy temu nie zaprzeczałem, to się wręcz samo nasuwa :-)
PS. Miło z kimś normalnie podyskutować. Nie zdarza się to zbyt często w dzisiejszych czasach :-(
PS II. Zanim pójdziesz kupować, to naprawdę zrób trochę "research", bo jak tylko dilery zwąchają żółtodzioba, to wyr.chają bez mydła i bez litości :-) To wręcz taka ich tradycja, przynajmniej tu w US :-)
Nie no, Porsche nie zmienia się na gorsze ;-) - kolejne generacje są naprawdę coraz bardziej zadziwiające. Sprzedaż rośnie mimo wzrostu cen. Tyle, że - jak wszędzie - tam też ktoś popełnia błędy i podejmuje złe decyzje. Do tej pory na przykład nie potrafię znaleźć rozsądnego wytłumaczenia dla takiej małej zmiany, którą wprowadzono w pewnym momencie - mały sześciokątny wałeczek napędzający pompę oleju, warty może 10 dolarów, kiedyś z porządnej stali chromo-molibdenowej, zaczęto nagle robić z materiału o wiele gorszej jakości. And guess what? Oczywiście zaczęło się to ukręcać, pękać i niszczyć silniki. Potem jakoś cichcem się wycofali z tego "ulepszenia", ale parę lat to trwało... Albo sławne, prawie dziesięcioletnie pasmo nieszczęść z łożyskami IMS... Mógłbym długo :-) Tak czy tak - analogie dobre, choć złośliwe. A Cayman to naprawdę świetny samochód, też na niego ostrzę zęby :-). I nie mam nic przeciwko modelowi czterocylindrowemu, aż takim purystą nie jestem.
PS. Cay nigdy nie miał silnika V6, ani R4 - obydwa silniki to "boksery". Potężna różnica. ;-)
No, toteż ja nie napadam na Pana, tylko kulturalnie tłumaczę ;-) Swoją drogą takie dodatkowe, aluminiowe osłony też produkujemy, bo Porsche zapomniało :-) Nie będę wnikał w szczegóły, bo to nie temat na to forum, ale naprawdę zdziwiłbyś się na czym taki renomowany producent oszczędza. Szczególnie widać to gdy się ma przegląd i porównanie "w czasie", widząc zmiany (na gorsze!) wprowadzane w nowych modelach, często w newralgicznych elementach. Powiem tylko, że w tej chwili mamy ok. 20 produktów (w tym dwa opatentowane), które "ulepszają" Porsche (głównie wewnętrzne części silnika). A tak naprawdę większość z nich sprowadza się do dostosowania starszych standardów, czegoś, co już było i było sprawdzone i niezawodne - do tych nowych "wynalazków".
Są krawężniki, są dziury, są kamienie. Ostatnio badaliśmy przypadek, gdzie miskę w 991 rozwalił... kawał gumy z opony ciężarówki, leżący na autostradzie - facet jechał szybko i nie miał innego wyjścia, tylko wziąć go "między koła". I skończyło się źle, a nie musiało. Poza tym bardzo duża część właścicieli 911 często zabiera je na tory wyścigowe, gdzie już nie ma zmiłuj - zdarza się przewalić zakręt po "rumble strip", wjechać na coś, co odpadło z innego auta :-) itp. Mów co chcesz, plastikowa miska to słaby punkt nowej 911-stki i kolejna pomyłka Porsche (a było ich kilka)... co tak naprawdę mnie cieszy, bo w zasadzie z tego żyjemy, i to całkiem nieźle :-)
A taka, że uderzysz w byle co i po silniku :-)
Jest o wiele tańsza i o wiele mniej wytrzymała. Nie jest za to znacząco lżejsza. Wiem na pewno, bo tak się akurat zdarzyło, że pracuję dla firmy, która właśnie opracowuje "aftermarketowy" zamiennik z lotniczego aluminium. Zainteresowanie jest ogromne.
Jak już o Porsche 911 mówimy, to nowy model ( typ 991) ma np. miskę olejową... z plastiku - jednorazową, chińską, tanią wydmuszkę za parę dolarów, co woła o pomstę do nieba. Oraz parę jeszcze innych takich oszczędnościowych rozwiązań, od których Ferdynand się w grobie przewraca. A tańszy przez to nie jest bynajmniej :-)
No właśnie. I to jest rozsądne podejście (identyczne jak moje, btw). Tymczasem w mediach rozpoczynają się nagonki i straszenie złym Trumpem. Spodobała mi się za to ostatnio wypowiedź któregoś z politycznych przeciwników Trumpa: "... został wybrany i koniec. Życzenie mu teraz źle, to jak życzenie pilotowi samolotu, w którym lecimy, żeby się rozbił".
Jakie te uogólnienia są wygodne...Proszę, powiedz, że żartujesz. Naprawdę uważasz, że wszyscy, którzy głosowali na Trumpa to "elektorat bogobojny"? Czy tak to właśnie media przedstawiły w Polsce (pytam poważnie, bo nie wiem)? Tutaj nikt nawet tego nie analizował pod tym kątem, czy był to elektorat "bogobojny" czy nie.
Owszem, głosowali ludzie z zabitych dechami wioch i miasteczek, szczególnie z "Bible Belt" i to imponująco wygląda na mapie, gdzie większość stanów jest "czerwonych" ( = republikańskich). Tyle, że w tych stanach mieszka bardzo mały procent ludności, taka Montana o powierzchni większej od PL z ludnością 1 mln osób na przykład. Ilość głosów "elektoralnych " zresztą to odzwierciedla.
Wiesz, kto głosował na Trumpa, często wybierając po prostu mniejsze zło? Głosowali - niezależnie od koloru skóry, religii i orientacji - właściciele małych i średnich biznesów - "fundament i siła napędowa Ameryki" - gnębieni coraz większymi, wydumanymi podatkami i prawem zmienianym na ich niekorzyść praktycznie co miesiąc. Ludzie, którzy chcą ciężko pracować, ale i zarabiać godne pieniądze, co zawsze było niepisaną dewizą US. Głosowali wszyscy, którym siłą narzucono absurdalną reformę zdrowia, której koszty wzrosły przez pierwsze dwa lata o 400-600%, a to dopiero początek. Głosowali wszyscy, którym siłą narzuca się kretyńską poprawność polityczną i nie pozwala mówić Merry Christmas. Wszyscy, których przeraża totalnie kryminogenna polityka pomocy społecznej (Chicago najlepszym przykładem - lawinowy wzrost przestępczości). Wszyscy, których przeraża przerośnięta do granic absurdu i nieudolna administracja federalna. Wszyscy, którzy zostali do cna zniesmaczeni korupcją i przewałami na wielką skalę, niewyjaśnionymi aferami itp. I tych ludzi była naprawdę większość.
Coś mi się zdaje, że w PL (a pewnie i w całej EU) macie raczej blade pojęcie jak to wszystko wygląda tutaj "w realu". Ciekawe, czyja to wina :-)
Czy Trump to wszystko naprawi? Jest raczej pewne, że nie. Za cienki jest. Ale tu nie o to chodzi - oni nie głosowali na Trumpa tak naprawdę - oni głosowali na ZMIANĘ. Hiliaria i demokraci nie mieli tym ludziom NIC do zaoferowania i dlatego tak się przejechali, mimo miliardów wywalonych na kampanię i całego szaleństwa w mediach.
Taką to zasadą kierowali się ludzie głosując na niego. Nie ma w tym nic fascynującego :-(
PS. Żeby nie było - nie jestem jakimś strasznym zwolennikiem Trumpa. Mówię jak jest :-) Jak Max Kolonko ( za którym też nie przepadam).
PS. Rozwodnik-recydywista to rzecz w Stanach codzienna (2-3 rozwody to normalka) i nikt raczej nie kieruje się takimi "parametrami" przy wyborach czy to znajomych, czy to polityków :-)
Ta, kobieciarz od razu, facet coś bąknął o łapaniu za szufladę w autobusie na trasie i go złapali na głupich komentarzach... Pokaż mi jednego chłopa, co tak nie gada w gronie kumpli. Babę ma fajną, dzieci wykształcone i ustawione, nikt najwyraźniej do niego pretensji nie ma, tylko kilka jakichś dziwnych bab, które wyskoczyły z d.py z molestowaniem po 30 latach, dziwnym trafem podczas kampanii - i zniknęły równie szybko (nie dziwne to???)
Jak Klinton z Lewińską palili cygaro w Owalnym Gabinecie - to dopiero było kobieciarstwo, level = master. Chyba tylko Buzz Aldrin mógłby to pobić, jakby kogoś tam na Księżycu wytarmosił.
A cynik i hulaka to nie takie złe cechy :-) Jestem pewien, że dużo spraw dałoby się załatwić np. z takim Władimirem Władimirowiczem P. przy wódzie o 4.30 nad ranem :-)
Nie, nie, nie. Miliard (polski, europejski i ogólnie światowy) = billion (amerykański). Jeden i dziewięć zer. To są właśnie te amerykańskie "rzędy wielkości" o których pisałem wcześniej :-). Trillion to tysiąc billionów (czyli miliardów).
To lipa trochę :-( W Stanach jest zawsze za darmo, czy to z konta bankowego, karty czy salda PP.
To w PL PayPal nie ma opcji "Send Money To Family And Friends" która jest darmowa?
Otóż nie, doczytaj sobie. Poza tym telefon, tak jak zresztą cała "elektronika użytkowa" to nadal Artykuł Gospodarstwa Domowego. Tak jak pralka, lodówka czy szczotka do kibla. Jakkolwiek byś się nie spinał i jakkolwiek szczegółowych definicji i podziałów byś nie wymyślał.
Wielkie dzięki, stary! Nie wiem, jak mógłbym dalej żyć bez tych informacji. Jak jesteś taki dobry w definicjach, to poszukaj sobie jeszcze co znaczy "ironia".
A co, telefon to nie Artykuł Gospodarstwa Domowego?
No, wiesz, bank to bank. Bank z tego żyje, a my tu mówimy u producencie sprzętu AGD ;-)
Zajedwabiście. Czekałem na kolorowe chmurki.
Podobnie jest tutaj w Stanach. Zabronione jest zwracanie uwagi na bzdury typu Karta Medyczna, gdzie każdy może wpisać, co mu się żywnie podoba, pomylić się itp. Na szczęście bazy danych zdrowotnych są powszechnie dostępne dla szpitali, strażaków i ratowników. System nie jest do końca ujednolicony w całym kraju - różne stany mogą mieć różne rozwiązania - ale działa to ogólnie nieźle. W niektórych stanach wszystko, co ratownik musi zrobić, to przeciągnąć prawem jazdy / kartą ID poszkodowanego przez czytnik w ambulansie, jak kartą kredytową, aby uzyskać wszelkie potrzebne i potwierdzone informacje. Lokalizacja każdego połączenia z numerami alarmowymi jest automatycznie przekazywana służbom, a i połączenia "zwykłe" policja czy straż może zlokalizować dosłownie w kilkanaście sekund dzięki specjalnym, zautomatyzowanym procedurom "awaryjnym".
Trump zachęca Apple do przeniesienia produkcji do USA
Cóż, dorastasz. I absolutnie nie mówię tego złośliwie.